STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

Edward wyłonił się zza drzew pierwszy, z nieokreślonym wyrazem twarzy. Kiedy wyszedł z cienia, jego skóra zaiskrzyła w słońcu tak samo śnieg. Seth pomaszerował się z nim przywitać, patrząc na niego pytająco. Mój ukochany pokiwał głową i zmartwiony zmarszczył czoło. — Tak, jeszcze tylko tego nam potrzeba — mruknął do siebie, zanim zwrócił się do basiora. — Chyba nie powinniśmy być zaskoczeni. Ale najprawdopodobniej to się zbiegnie w czasie z bitwą. Przekaż Samowi, żeby poprosił Alice o dokładniejsze określenie, o której to będzie miało miejsce. Seth pochylił łeb ku ziemi, żeby zaraz go szybko podnieść. Najchętniej bym po wilczemu warknęła - no tak, teraz to już umiał się normalnie komunikować! Podenerwowana, odwróciłam głowę i aż podskoczyłam, bo okazało się, że doszedł do nas Jacob. Stal do mnie plecami, bo obserwował drogę, którą przyszedł. Czując się coraz bardziej spięta, zaczekałam, aż się odwróci. -Bella... Edward znalazł się nagle koło mnie. Wpatrywał się we mnie z widoczną troską - jego hojność i wyrozumiałość nie znały granic. Nigdy tak bardzo na niego nie zasługiwałam. - Pojawiły się pewne komplikacje - powiedział, kontrolując swój ton. - Wezmę teraz Setha na bok i spróbuję wszystko wy prostować. Nie odejdę daleko, ale nie będę też podsłuchiwał. Wiem, że nie chcesz publiczności, niezależnie od tego, co postanowisz. scandalous Tylko pod sam koniec w jego głosie dało się słyszeć ból. An43 + Eleonora

Nie mogłam go już nigdy zranić - taka miała być moja życiowa misja. Nigdy więcej nie miałam przyczynić się do tego, żeby patrzył na mnie w ten sposób. Byłam zbyt przybita, żeby spytać, co to za nowe komplikacje. Dość już miałam na głowie. - Wracaj szybko - wyszeptałam. Pocałował mnie delikatnie w usta, po czym zniknął w lesie z Sethem u boku. Jacob stał wciąż w cieniu drzew, przez co nie potrafiłam ocenić wyrazu jego twarzy. - Bella, spieszę się — powiedział bezbarwnie. — No, mów, co masz mi do powiedzenia. Przełknęłam ślinę, bo zaschło mi nagle w gardle i nie byłam pewna, czy wydobędę z niego jakikolwiek dźwięk. - Miejmy to już z głowy - popędził mnie. Wzięłam głęboki wdech. - Przepraszam, że jestem taka okropna - szepnęłam. - Przepraszam, że byłam taka samolubna. Najlepiej byłoby, gdybyśmy nigdy się nie poznali, bo wtedy nikt by cię tyle razy nie zranił. Ale z tym już koniec, obiecuję. Będę się trzymać od ciebie z daleka. Wyprowadzę się do innego stanu. Nie będziesz mnie już musiał więcej oglądać. - To nie za bardzo przeprosiny - stwierdził gorzko. Nie udawało mi się mówić ani odrobinę głośniej. - To doradź mi, jak to zrobić, jak należy.

Nie mogłam go już nigdy zranić - taka miała być moja życiowa misja.<br />

Nigdy więcej nie miałam przyczynić się do tego, żeby patrzył na mnie<br />

w ten sposób.<br />

Byłam zbyt przybita, żeby spytać, co to za nowe komplikacje. Dość<br />

już miałam na głowie.<br />

- Wracaj szybko - wyszeptałam.<br />

Pocałował mnie delikatnie w usta, po czym zniknął w lesie z Sethem u<br />

boku.<br />

Jacob stał wciąż w cieniu drzew, przez co nie potrafiłam ocenić<br />

wyrazu jego twarzy.<br />

- Bella, spieszę się — powiedział bezbarwnie. — No, mów, co<br />

masz mi do powiedzenia.<br />

Przełknęłam ślinę, bo zaschło mi nagle w gardle i nie byłam pewna,<br />

czy wydobędę z niego jakikolwiek dźwięk.<br />

- Miejmy to już z głowy - popędził mnie.<br />

Wzięłam głęboki wdech.<br />

- Przepraszam, że jestem taka okropna - szepnęłam. -<br />

Przepraszam, że byłam taka samolubna. Najlepiej byłoby, gdybyśmy<br />

nigdy się nie poznali, bo wtedy nikt by cię tyle razy nie zranił. Ale<br />

z tym już koniec, obiecuję. Będę się trzymać od ciebie z daleka.<br />

Wyprowadzę się do innego stanu. Nie będziesz mnie już musiał<br />

więcej oglądać.<br />

- To nie za bardzo przeprosiny - stwierdził gorzko.<br />

Nie udawało mi się mówić ani odrobinę głośniej.<br />

- To doradź mi, jak to zrobić, jak należy.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!