STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
Nadstawiłam uszu, żeby wyłapać odgłos jego cichnących kroków, ale nic nie przerwało ciszy - wiatr zniknął bez śladu, tylko gdzieś daleko w górze śpiewały witające nowy dzień ptaki. Skuliwszy się w swoich kurtkach, oparłam się o Edwarda. Przez dłuższy czas żadne z nas nie zabrało głosu. - Jak długo jeszcze? - spytałam. - Alice powiedziała Samowi, że jeszcze jakaś godzina. - Trzymamy się razem. Choćby nie wiem co. - Choćby nie wiem co — powtórzył ze ściśniętym gardłem. - Ja też się o nich strasznie boję. - Wiedzą, jak o siebie zadbać — pocieszył mnie, starając się lepiej panować nad brzmieniem swojego głosu. — Zły jestem tylko, że omija mnie cała zabawa. Zabawa. Jazda. Zjeżyłam się. Objął mnie ramieniem. - Nic się nie martw - polecił mi, a potem pocałował mnie w czoło. Jakby było to możliwe! - Jasne - burknęłam. - Już się robi. - Chcesz, to odwrócę twoją uwagę od tego, co tam się będzie działo. Przesunął zimnym opuszkiem palca po moim policzku. Zadrżałam odruchowo - poranek był, mimo wszystko, dość chłodny. - Może jeszcze nie teraz - odpowiedział sam sobie, cofając rękę. - Są inne sposoby na odwrócenie mojej uwagi. - Jakieś propozycje? scandalous An43 + Eleonora
- Mógłbyś mi, na przykład, opowiedzieć o dziesięciu najlepszych nocach w swoim życiu. Jestem ich bardzo ciekawa. Parsknął śmiechem. - Spróbuj sama zgadnąć. Pokręciłam głową. - O zbyt wielu nic mi nie wiadomo. Zanim się spotkaliśmy, żyłeś sto lat. - No to uściślę, że wszystkie wydarzyły się po tym, jak cię spotkałem. - Naprawdę? - Naprawdę. Te, które wcześniej uważałem za najlepsze, nie mogły się im równać. Zamyśliłam się na chwilę. - Do głowy przychodzą mi tylko moje własne. - Może to te same - zachęcił mnie. - No to, oczywiście, ta pierwsza. Pierwszy raz, kiedy byłeś przy mnie, gdy spałam. - Tak, ta też jest na mojej liście. Tyle że ty, oczywiście, byłaś nieprzytomna. - Racja. I mówiłam przez sen. - Mówiłaś - potwierdził. scandalous Zarumieniłam się, bo znowu zaczęłam się zastanawiać, co mogłam powiedzieć, śpiąc wtulona w Jacoba. Nie potrafiłam sobie An43 + Eleonora
- Page 537 and 538: - Wolałabym stanąć oko w oko z j
- Page 539 and 540: - Dosyć tego! - przerwał jej brut
- Page 541 and 542: - Wiesz, nie musisz się zgadzać n
- Page 543 and 544: - To dla mnie żaden kłopot - powi
- Page 545 and 546: Wziął mnie za rękę - lewą, bo
- Page 547 and 548: Włożył kurtkę, żeby mieć woln
- Page 549 and 550: - Już dawno nie byłaś w La Push
- Page 551 and 552: cię satysfakcjonuje? Skąd masz wi
- Page 553 and 554: Zaśmiał się głośno i na powró
- Page 555 and 556: Wykrzywił usta i przez chwilę my
- Page 557 and 558: Kiedy przypomniał mi, co nas czeka
- Page 559 and 560: Nie odrywał wzroku od swojej nieoz
- Page 561 and 562: Jacob przyspieszył. Biegł teraz,
- Page 563 and 564: nie zaszkodzić. Było tak ciemno,
- Page 565 and 566: - Nie chcę, żebyś tu został - s
- Page 567 and 568: - P-p-przepraszam. - Spróbuj się
- Page 569 and 570: - Jake? - wymamrotałam sennie. - C
- Page 571 and 572: znajomości z Jacobem. Jawił mi si
- Page 573 and 574: - Tak - odezwał się Edward - chyb
- Page 575 and 576: - Nie wiem, co przyniesie przyszło
- Page 577 and 578: postrzegasz, możesz nie zdołać d
- Page 579 and 580: odczekał jeszcze pól roku ze spra
- Page 581 and 582: Edward zachichotał. - Czy mogę ci
- Page 583 and 584: wpierw zanurzyłam się głębiej w
- Page 585 and 586: Czując mój dotyk, Jacob zaczął
- Page 587: - Wiesz co, ten namiot jest chyba z
- Page 591 and 592: - Nie, nie, owszem, ale zaskoczyło
- Page 593 and 594: - Ponieważ twój przenośny grzejn
- Page 595 and 596: jego skórą. Zatrzymał mnie dopie
- Page 597 and 598: Jeśli jednak Edward miał wrócić
- Page 599 and 600: Przeszedł mnie zimny dreszcz, bo z
- Page 601 and 602: Nie mogłam go już nigdy zranić -
- Page 603 and 604: Dziwny błysk w jego oczach zaniepo
- Page 605 and 606: - Wróć - wyszeptałam. Jak mógł
- Page 607 and 608: - Jesteś pewna, że chcesz, żebym
- Page 609 and 610: Tylko to mnie obchodziło - to, czy
- Page 611 and 612: Nie ostrzegł mnie żaden dźwięk
- Page 613 and 614: - Myślę, że poznałem już wysta
- Page 615 and 616: - W odróżnieniu od Jacoba, ja pot
- Page 617 and 618: - Coś długa ta lista. Uśmiechną
- Page 619 and 620: pomaga jej z nim skończyć. Paul i
- Page 621 and 622: Ulga brała się stąd, że na pola
- Page 623 and 624: Jej oczy były czarne z głodu. Nie
- Page 625 and 626: Na dźwięk imienia swojego partner
- Page 627 and 628: Półtora metra ode mnie olbrzymi w
- Page 629 and 630: Victoria rzuciła się na niego z p
- Page 631 and 632: miało tak perfekcyjnej choreografi
- Page 633 and 634: Dźwięk, który z siebie wydałam,
- Page 635 and 636: Wilkołak rzucił się na wampira z
- Page 637 and 638: - Nie przegap żadnego kawałka - n
Nadstawiłam uszu, żeby wyłapać odgłos jego cichnących kroków, ale<br />
nic nie przerwało ciszy - wiatr zniknął bez śladu, tylko gdzieś daleko<br />
w górze śpiewały witające nowy dzień ptaki.<br />
Skuliwszy się w swoich kurtkach, oparłam się o Edwarda. Przez<br />
dłuższy czas żadne z nas nie zabrało głosu.<br />
- Jak długo jeszcze? - spytałam.<br />
- Alice powiedziała Samowi, że jeszcze jakaś godzina.<br />
- Trzymamy się razem. Choćby nie wiem co.<br />
- Choćby nie wiem co — powtórzył ze ściśniętym gardłem.<br />
- Ja też się o nich strasznie boję.<br />
- Wiedzą, jak o siebie zadbać — pocieszył mnie, starając się lepiej<br />
panować nad brzmieniem swojego głosu. — Zły jestem tylko, że<br />
omija mnie cała zabawa.<br />
Zabawa. Jazda. Zjeżyłam się. Objął mnie ramieniem.<br />
- Nic się nie martw - polecił mi, a potem pocałował mnie<br />
w czoło.<br />
Jakby było to możliwe!<br />
- Jasne - burknęłam. - Już się robi.<br />
- Chcesz, to odwrócę twoją uwagę od tego, co tam się będzie<br />
działo.<br />
Przesunął zimnym opuszkiem palca po moim policzku. Zadrżałam<br />
odruchowo - poranek był, mimo wszystko, dość chłodny.<br />
- Może jeszcze nie teraz - odpowiedział sam sobie, cofając rękę.<br />
- Są inne sposoby na odwrócenie mojej uwagi.<br />
- Jakieś propozycje?<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora