STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Ech, on ci i tak pewnie powie, więc lepiej sam to zrobię. Zapuszczam włosy, bo... bo wydawało mi się, że bardziej podobam ci się z długimi. - Och. - Poczułam się skrępowana. -Wiesz... no... podobają mi się i takie, i takie. Nie musisz... robić sobie kłopotu. , Wzruszył ramionami. - O to się nie martw. Zresztą, dziś się akurat przydały. Nie miałam nic więcej do powiedzenia. Po dłuższej chwili milczenia powieki same mi opadły, a oddech zwolnił tempo i wyrównał się. - Bardzo dobrze - szepnął. - Spij, maleńka, śpij. Westchnęłam półprzytomnie, usatysfakcjonowana. - Przyszedł Seth — mruknął Edward do Jacoba i nagle zrozumiałam, po co ten drugi tak głośno wcześniej wył. - Świetnie. Jak chcesz, też możesz stanąć na warcie, a ja już się tu Bella zajmę. Edward nie odpowiedział, ale ja jęknęłam. scandalous - Dałbyś spokój - wykrztusiłam zaspanym głosem. Zapadła cisza - przynajmniej w środku. Na zewnątrz wiatr miotał się szaleńczo wśród drzew. Szarpał wciąż namiotem, co utrudniało mi zasypianie. Gdy tylko odpływałam odrobinę w niebyt, raptowne drgnięcie któregoś z masztów ściągało mnie brutalnie na ziemię. Dręczyły mnie też wyrzuty sumienia, że oto kolejny chłopiec pod postacią wilka musi z mojego powodu stać w taką noc na straży. Kiedy tak czekałam na sen, nawiedzały mnie najróżniejsze myśli. Otaczające mnie ciepło skojarzyło mi się z początkami mojej An43 + Eleonora
znajomości z Jacobem. Jawił mi się wówczas jako moje prywatne zastępcze słońce, bo rozpromieniał swoją osobą zalegającą wokół mnie pustkę, sprawiając, że chciało mi się na powrót żyć. Już dawno tak o nim nie myślałam, a tu, proszę, znowu mnie ogrzewał. - Błagam! — syknął Edward znienacka. — Daruj sobie! - Co? - spytał Jacob szeptem, zdziwiony. - Może byś tak chociaż spróbował kontrolować swoje myśli, co? Był naprawdę rozgniewany. - Nikt ci nie każe ich podsłuchiwać - burknął mój przyjaciel, ale wyraźnie się zawstydził. - Wynocha z mojej głowy. - Wierz mi, chciałbym się wyłączyć, ale nawet nie wiesz, jak głośno wykrzykujesz te swoje fantazje. - Postaram się myśleć ciszej — obiecał Jacob z przekąsem. Zamilkli obaj. - Tak - odpowiedział mu Edward na pomyślane jedynie pytanie. Jeszcze bardziej ściszył glos. - O to też jestem zazdrosny. - Domyśliłem się - szepnął Jacob bez cienia współczucia. - To trochę zwiększy ich szanse, prawda? Edward zaśmiał się. - Tylko w twoich snach. - Wiesz, Bella może jeszcze zmienić zdanie - dogryzł mu Jacob. - Jak weźmie pod uwagę wszystko to, co mogę dla niej zrobić, a czego ty nie możesz. To znaczy, czego ty nie możesz, bo byś ją zabił w trakcie. scandalous - Lepiej idź spać, chłopie. Zaczynasz działać mi na nerwy. An43 + Eleonora
- Page 519 and 520: Zamyśliłam się nad jego słowami
- Page 521 and 522: Znowu do mnie przywarł i przerwał
- Page 523 and 524: - Lepiej dmuchać na zimne. Cała s
- Page 525 and 526: - Nie zmusisz mnie do tego, żebym
- Page 527 and 528: Musiałam przełknąć ślinę, że
- Page 529 and 530: ządkami roziskrzonych diamencików
- Page 531 and 532: - Co tylko chcesz. Puścił mnie i
- Page 533 and 534: Zamierzałam też pójść o jeden
- Page 535 and 536: - Bawcie się dobrze. - Powodzenia,
- Page 537 and 538: - Wolałabym stanąć oko w oko z j
- Page 539 and 540: - Dosyć tego! - przerwał jej brut
- Page 541 and 542: - Wiesz, nie musisz się zgadzać n
- Page 543 and 544: - To dla mnie żaden kłopot - powi
- Page 545 and 546: Wziął mnie za rękę - lewą, bo
- Page 547 and 548: Włożył kurtkę, żeby mieć woln
- Page 549 and 550: - Już dawno nie byłaś w La Push
- Page 551 and 552: cię satysfakcjonuje? Skąd masz wi
- Page 553 and 554: Zaśmiał się głośno i na powró
- Page 555 and 556: Wykrzywił usta i przez chwilę my
- Page 557 and 558: Kiedy przypomniał mi, co nas czeka
- Page 559 and 560: Nie odrywał wzroku od swojej nieoz
- Page 561 and 562: Jacob przyspieszył. Biegł teraz,
- Page 563 and 564: nie zaszkodzić. Było tak ciemno,
- Page 565 and 566: - Nie chcę, żebyś tu został - s
- Page 567 and 568: - P-p-przepraszam. - Spróbuj się
- Page 569: - Jake? - wymamrotałam sennie. - C
- Page 573 and 574: - Tak - odezwał się Edward - chyb
- Page 575 and 576: - Nie wiem, co przyniesie przyszło
- Page 577 and 578: postrzegasz, możesz nie zdołać d
- Page 579 and 580: odczekał jeszcze pól roku ze spra
- Page 581 and 582: Edward zachichotał. - Czy mogę ci
- Page 583 and 584: wpierw zanurzyłam się głębiej w
- Page 585 and 586: Czując mój dotyk, Jacob zaczął
- Page 587 and 588: - Wiesz co, ten namiot jest chyba z
- Page 589 and 590: - Mógłbyś mi, na przykład, opow
- Page 591 and 592: - Nie, nie, owszem, ale zaskoczyło
- Page 593 and 594: - Ponieważ twój przenośny grzejn
- Page 595 and 596: jego skórą. Zatrzymał mnie dopie
- Page 597 and 598: Jeśli jednak Edward miał wrócić
- Page 599 and 600: Przeszedł mnie zimny dreszcz, bo z
- Page 601 and 602: Nie mogłam go już nigdy zranić -
- Page 603 and 604: Dziwny błysk w jego oczach zaniepo
- Page 605 and 606: - Wróć - wyszeptałam. Jak mógł
- Page 607 and 608: - Jesteś pewna, że chcesz, żebym
- Page 609 and 610: Tylko to mnie obchodziło - to, czy
- Page 611 and 612: Nie ostrzegł mnie żaden dźwięk
- Page 613 and 614: - Myślę, że poznałem już wysta
- Page 615 and 616: - W odróżnieniu od Jacoba, ja pot
- Page 617 and 618: - Coś długa ta lista. Uśmiechną
- Page 619 and 620: pomaga jej z nim skończyć. Paul i
- Ech, on ci i tak pewnie powie, więc lepiej sam to zrobię.<br />
Zapuszczam włosy, bo... bo wydawało mi się, że bardziej podobam ci<br />
się z długimi.<br />
- Och. - Poczułam się skrępowana. -Wiesz... no... podobają mi się<br />
i takie, i takie. Nie musisz... robić sobie kłopotu.<br />
, Wzruszył ramionami.<br />
- O to się nie martw. Zresztą, dziś się akurat przydały.<br />
Nie miałam nic więcej do powiedzenia. Po dłuższej chwili milczenia<br />
powieki same mi opadły, a oddech zwolnił tempo i wyrównał się.<br />
- Bardzo dobrze - szepnął. - Spij, maleńka, śpij. Westchnęłam<br />
półprzytomnie, usatysfakcjonowana.<br />
- Przyszedł Seth — mruknął Edward do Jacoba i nagle zrozumiałam,<br />
po co ten drugi tak głośno wcześniej wył.<br />
- Świetnie. Jak chcesz, też możesz stanąć na warcie, a ja już się tu<br />
Bella zajmę.<br />
Edward nie odpowiedział, ale ja jęknęłam.<br />
scandalous<br />
- Dałbyś spokój - wykrztusiłam zaspanym głosem. Zapadła cisza -<br />
przynajmniej w środku. Na zewnątrz wiatr miotał się szaleńczo wśród<br />
drzew. Szarpał wciąż namiotem, co utrudniało mi zasypianie. Gdy<br />
tylko odpływałam odrobinę w niebyt, raptowne drgnięcie któregoś z<br />
masztów ściągało mnie brutalnie na ziemię. Dręczyły mnie też<br />
wyrzuty sumienia, że oto kolejny chłopiec pod postacią wilka musi z<br />
mojego powodu stać w taką noc na straży.<br />
Kiedy tak czekałam na sen, nawiedzały mnie najróżniejsze myśli.<br />
Otaczające mnie ciepło skojarzyło mi się z początkami mojej<br />
An43 + Eleonora