STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

Koniuszkiem języka przesunęłam po łuku jego dolnej wargi. Była idealnie gładka, a w smaku... Edward z łatwością odsunął mnie od siebie jednym zdecydowanym ruchem - pewnie nawet się nie zorientował, że trzymałam go z całej siły. Zaśmiał się — krótko i gardłowo. Oczy błyszczały mu z podniecenia, którego sobie tak zdyscyplinowanie odmawiał. -Ach, Bello, Bello... - Powinnam cię przeprosić, ale wcale nie jest mi przykro. - A mi powinno być przykro, że tobie nie jest przykro, ale też nie jest mi przykro. Chyba lepiej usiądę na łóżku. - Skoro musisz... - stwierdziłam w rozmarzeniu. Kręciło mi się w głowie. Uśmiechnął się łobuzersko, wyplątał się z moich objęć i wrócił na swoje stare miejsce. Poklepałam się po policzkach, żeby się ocucić, i odwróciłam się z powrotem do komputera, który rzęził za moimi plecami. System operacyjny już się uruchomił. - Pozdrów ode mnie Renee. - Postaram się nie zapomnieć. scandalous Przeleciałam wzrokiem po mailu mamy, żeby przypomnieć sobie, o czym tym razem napisała. Jak zwykle miała w mijającym tygodniu kilka szalonych pomysłów. Cała Renee, pomyślałam, kręcąc głową. Zapominając w ekscytacji o swoim lęku wysokości, zapisała się na kurs spadochroniarski i uświadomiła sobie, że ma problem dopiero An43 + Eleonora

wtedy, kiedy wyskoczyła z samolotu doczepiona do instruktora. Tak, jak wtedy, gdy czytałam tę historyjkę po raz pierwszy, nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Byłam trochę zła na Phila, że temu nie zapobiegł - w końcu był mężem mamy od prawie dwóch lat i powinien był już wiedzieć, jaka jest. Ja tam wiedziałam. Znałam ją na wylot. Daj spokój, to dorośli ludzie, potrafią sami o siebie zadbać, skarciłam się niczym nad opiekuńcza matka. Pozwól im żyć po swojemu... Opiekowałam się Renee, odkąd sięgałam pamięcią. Sterowałam nią taktownie tak, żeby popełniała jak najmniej głupstw, a kiedy nie dawało się jej wybić czegoś z głowy, cierpliwie przeczekiwałam kolejną fazę. Zawsze traktowałam ją pobłażliwie, a może nawet odrobinę protekcjonalnie. Śmiałam się w duchu z jej wyczynów i narwanego stylu życia. Ach, moja kochana, zwariowana Renee! Z charakteru byłam zupełnie do mamy niepodobna: rozważna, ostrożna, odpowiedzialna, dojrzała. Tak siebie postrzegałam. Taką siebie znałam. scandalous Poruszona wciąż pocałunkiem Edwarda, pomyślałam też, na zasadzie skojarzeń, o kolejnej spontanicznej decyzji mamy, która, w odróżnieniu od pozostałych, trwale odmieniła jej życie. W romantycznym odruchu wyszła za mąż zaraz po ukończeniu szkoły średniej, w dodatku za człowieka, którego ledwie znała, a w rok później wydała mnie na świat. Zarzekała się zawsze, że niczego nie żałuje i że byłam dla niej najpiękniejszym prezentem od losu, ale z drugiej strony powtarzała mi bez końca, że małżeństwo to poważna An43 + Eleonora

wtedy, kiedy wyskoczyła z samolotu doczepiona do instruktora. Tak,<br />

jak wtedy, gdy czytałam tę historyjkę po raz pierwszy, nie<br />

wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Byłam trochę zła na Phila, że<br />

temu nie zapobiegł - w końcu był mężem mamy od prawie dwóch lat i<br />

powinien był już wiedzieć, jaka jest. Ja tam wiedziałam. Znałam ją na<br />

wylot.<br />

Daj spokój, to dorośli ludzie, potrafią sami o siebie zadbać, skarciłam<br />

się niczym nad opiekuńcza matka. Pozwól im żyć po swojemu...<br />

Opiekowałam się Renee, odkąd sięgałam pamięcią. Sterowałam nią<br />

taktownie tak, żeby popełniała jak najmniej głupstw, a kiedy nie<br />

dawało się jej wybić czegoś z głowy, cierpliwie przeczekiwałam<br />

kolejną fazę. Zawsze traktowałam ją pobłażliwie, a może nawet<br />

odrobinę protekcjonalnie. Śmiałam się w duchu z jej wyczynów i<br />

narwanego stylu życia. Ach, moja kochana, zwariowana Renee!<br />

Z charakteru byłam zupełnie do mamy niepodobna: rozważna,<br />

ostrożna, odpowiedzialna, dojrzała. Tak siebie postrzegałam. Taką<br />

siebie znałam.<br />

scandalous<br />

Poruszona wciąż pocałunkiem Edwarda, pomyślałam też, na zasadzie<br />

skojarzeń, o kolejnej spontanicznej decyzji mamy, która, w<br />

odróżnieniu od pozostałych, trwale odmieniła jej życie. W<br />

romantycznym odruchu wyszła za mąż zaraz po ukończeniu szkoły<br />

średniej, w dodatku za człowieka, którego ledwie znała, a w rok<br />

później wydała mnie na świat. Zarzekała się zawsze, że niczego nie<br />

żałuje i że byłam dla niej najpiękniejszym prezentem od losu, ale z<br />

drugiej strony powtarzała mi bez końca, że małżeństwo to poważna<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!