STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- N-n-nie w-w-walczcie - poprosiłam. Przeszedł mnie kolejny dreszcz. Wrażenie było takie, jakby zęby miały mi się lada chwila roztrzaskać, z taką siłą o siebie uderzały. - Jestem pewien, że Bella ci za to podziękuje, kiedy jej palce u stóp poczernieją i odpadną - stwierdził z sarkazmem Jacob. Edward zawahał się, a potem cofnął rękę i wrócił do poprzedniej pozycji. - Ale miej się na baczności - zagroził mu przerażająco bez barwnym głosem. Jacob zaśmiał się. - Zrób mi miejsce - zwrócił się do mnie, wracając do odpinania śpiwora. Posłałam mu oburzone spojrzenie. Nic dziwnego, że Edward zareagował tak ostro. - S-s-spadaj - wyjąkałam. - Nie bądź głupia. - Zaczynał tracić cierpliwość. - Tak bardzo nie lubisz swoich palców u stóp, czy co? Jakimś cudem zdołał wcisnął się do śpiwora, po czym zapiął za sobą zamek. scandalous Nie było sensu protestować. Nie miałam już ochoty protestować. Był taki ciepły! Otoczył mnie ściśle ramionami i przytulił do swojej nagiej piersi. Bijącemu od niego gorącu nie można było się oprzeć, jak powietrzu po przebywaniu zbyt długo pod wodą. Wzdrygnął się, kiedy przywarłam do niego zziębniętymi dłońmi. - Boże, Bella, jesteś jak lodówka - pożalił się. An43 + Eleonora

- P-p-przepraszam. - Spróbuj się rozluźnić - doradził mi, czując, że znowu mam atak drgawek. - Rozgrzejesz się w okamgnieniu. Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyś wyskoczyła z ciuchów. Edward warknął. - To potwierdzone naukowo - zaczął się bronić Jacob. - Jedna z podstawowych zasad survivalu. - P-p-przestań, Jake - powiedziałam zagniewanym tonem, chociaż moje ciało nie miało zamiaru choćby spróbować się od niego oderwać. - K-k-komplet palców u stóp n-n-nie jest n-n-nie-zbędny do życia. - Pijawką się nie przejmuj - oświadczył z uśmiechem. - Jest tylko zazdrosny. - Oczywiście, że jestem zazdrosny. - Głos Edwarda, na powrót aksamitny i opanowany, był jak melodyjny pomruk w ciemnościach. — Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chciałbym móc cię zastąpić przy jej boku, kundlu. - Czasem ma się to szczęście - skomentował Jacob, ale zaraz dodał rozżalonym tonem: - Przynajmniej masz tę świadomość, że wolałaby tu ciebie. - Co prawda, to prawda - przyznał Edward. Kiedy się tak przekomarzali, moje dreszcze słabły, aż stały się zupełnie znośne. scandalous - No - ucieszył się Jacob. - I co, lepiej? - Lepiej - potwierdziłam, tym razem już się nie jąkając. An43 + Eleonora

- P-p-przepraszam.<br />

- Spróbuj się rozluźnić - doradził mi, czując, że znowu mam atak<br />

drgawek. - Rozgrzejesz się w okamgnieniu. Oczywiście najlepiej<br />

byłoby, gdybyś wyskoczyła z ciuchów.<br />

Edward warknął.<br />

- To potwierdzone naukowo - zaczął się bronić Jacob. - Jedna z<br />

podstawowych zasad survivalu.<br />

- P-p-przestań, Jake - powiedziałam zagniewanym tonem, chociaż<br />

moje ciało nie miało zamiaru choćby spróbować się od niego<br />

oderwać. - K-k-komplet palców u stóp n-n-nie jest n-n-nie-zbędny do<br />

życia.<br />

- Pijawką się nie przejmuj - oświadczył z uśmiechem. - Jest tylko<br />

zazdrosny.<br />

- Oczywiście, że jestem zazdrosny. - Głos Edwarda, na powrót<br />

aksamitny i opanowany, był jak melodyjny pomruk w ciemnościach.<br />

— Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chciałbym móc cię<br />

zastąpić przy jej boku, kundlu.<br />

- Czasem ma się to szczęście - skomentował Jacob, ale zaraz<br />

dodał rozżalonym tonem: - Przynajmniej masz tę świadomość, że<br />

wolałaby tu ciebie.<br />

- Co prawda, to prawda - przyznał Edward.<br />

Kiedy się tak przekomarzali, moje dreszcze słabły, aż stały się<br />

zupełnie znośne.<br />

scandalous<br />

- No - ucieszył się Jacob. - I co, lepiej?<br />

- Lepiej - potwierdziłam, tym razem już się nie jąkając.<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!