STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Nie upieram się przy tym, że go nie kochasz. Nie jestem głupi. Ale można być zakochanym w więcej niż jednej osobie naraz, Wiem, co mówię. - Jacob, ja nie jestem wilkołakiem ani żadnym innym dziwolągiem. Zmarszczył nos. Miałam już przeprosić go za swoją złośliwą uwagę, ale zmienił temat. - Czuję go. To niedaleko. Odetchnęłam z ulgą. Źle to zinterpretował. - Chętnie bym zwolnił, ale chcę, żebyś była już pod dachem, kiedy rozpęta się piekło. Oboje spojrzeliśmy na niebo. Od zachodu doganiała nas gigantyczna fioletowoczarna chmura. Połacie lasu, nad którymi się rozciągała, były pogrążone w mroku. - Niedobrze - mruknęłam. - Lepiej się pospiesz. Musisz jeszcze wrócić przed deszczem do domu. - Nie wracam do domu. Zmroziłam go wzrokiem. - Z nami nie zostaniesz, nie ma mowy! - Spokojnie — w namiocie z wami siedzieć nie będę. Wolę już burzę od tego zapachu. Ale twoja pijawka jak nic będzie chciała pozostać w kontakcie z watahą dla potrzeb koordynacji całej akcji, więc łaskawie zapewnię mu tę możliwość. - Myślałam, że to zadanie Setha. scandalous - Seth przejmie ode mnie pałeczkę dopiero jutro, na czas bitwy. An43 + Eleonora
Kiedy przypomniał mi, co nas czeka, na chwilę zamilkłam. Wpatrywałam się w niego, czując gwałtownie narastający niepokój. - Czyli nie ma sposobu, żeby cię tu zatrzymać, skoro już tu jesteś? - spytałam w desperacji. - A gdybym tak padła przed tobą na kolana? Albo zaproponowała w zamian niewolnicze oddanie do końca moich dni? - Brzmi kusząco, ale nie, dziękuję. Chociaż, zaczekaj, to padanie na kolana warto byłoby zobaczyć. Możesz spróbować, jeśli chcesz. - Naprawdę nic cię nie przekona? - Nic. No, chyba że zagwarantujesz mi tu ciekawsze starcie. Zresztą, to Sam decyduje, gdzie mam być, a nie ja. Z czymś mi się to skojarzyło. - Edward mówił mi coś niedawno... o tobie. Jacob najeżył się. - Pewnie wciskał ci jakiś kit. - Tak? Czyli nie jesteś teraz oficjalnym zastępcą Sama? Zamrugał, szczerze zaskoczony. - Ach, to. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - A po co? To nic takiego. - Nie wiem po co. Ot tak. To ciekawe. I jak to wygląda? Jak to się stało, że Sam jest Alfą, a ty... Betą? Rozśmieszyłam go tymi określeniami. - Sam był pierwszy i jest z nas najstarszy. To, że zostanie przywódcą, rozumiało się samo przez się. Ściągnęłam brwi. scandalous An43 + Eleonora
- Page 505 and 506: - Pomyślałem sobie - ciągnął -
- Page 507 and 508: - Wiesz, o czym marzę. - O zawarci
- Page 509 and 510: - Chciałabym - powiedziałam, spus
- Page 511 and 512: - Bo przypuszczałem, że to będzi
- Page 513 and 514: Krzywiąc się, pokręciłam głow
- Page 515 and 516: - Nie sądzę. Oderwawszy rękę od
- Page 517 and 518: - To wręcz nie do zniesienia. Tyle
- Page 519 and 520: Zamyśliłam się nad jego słowami
- Page 521 and 522: Znowu do mnie przywarł i przerwał
- Page 523 and 524: - Lepiej dmuchać na zimne. Cała s
- Page 525 and 526: - Nie zmusisz mnie do tego, żebym
- Page 527 and 528: Musiałam przełknąć ślinę, że
- Page 529 and 530: ządkami roziskrzonych diamencików
- Page 531 and 532: - Co tylko chcesz. Puścił mnie i
- Page 533 and 534: Zamierzałam też pójść o jeden
- Page 535 and 536: - Bawcie się dobrze. - Powodzenia,
- Page 537 and 538: - Wolałabym stanąć oko w oko z j
- Page 539 and 540: - Dosyć tego! - przerwał jej brut
- Page 541 and 542: - Wiesz, nie musisz się zgadzać n
- Page 543 and 544: - To dla mnie żaden kłopot - powi
- Page 545 and 546: Wziął mnie za rękę - lewą, bo
- Page 547 and 548: Włożył kurtkę, żeby mieć woln
- Page 549 and 550: - Już dawno nie byłaś w La Push
- Page 551 and 552: cię satysfakcjonuje? Skąd masz wi
- Page 553 and 554: Zaśmiał się głośno i na powró
- Page 555: Wykrzywił usta i przez chwilę my
- Page 559 and 560: Nie odrywał wzroku od swojej nieoz
- Page 561 and 562: Jacob przyspieszył. Biegł teraz,
- Page 563 and 564: nie zaszkodzić. Było tak ciemno,
- Page 565 and 566: - Nie chcę, żebyś tu został - s
- Page 567 and 568: - P-p-przepraszam. - Spróbuj się
- Page 569 and 570: - Jake? - wymamrotałam sennie. - C
- Page 571 and 572: znajomości z Jacobem. Jawił mi si
- Page 573 and 574: - Tak - odezwał się Edward - chyb
- Page 575 and 576: - Nie wiem, co przyniesie przyszło
- Page 577 and 578: postrzegasz, możesz nie zdołać d
- Page 579 and 580: odczekał jeszcze pól roku ze spra
- Page 581 and 582: Edward zachichotał. - Czy mogę ci
- Page 583 and 584: wpierw zanurzyłam się głębiej w
- Page 585 and 586: Czując mój dotyk, Jacob zaczął
- Page 587 and 588: - Wiesz co, ten namiot jest chyba z
- Page 589 and 590: - Mógłbyś mi, na przykład, opow
- Page 591 and 592: - Nie, nie, owszem, ale zaskoczyło
- Page 593 and 594: - Ponieważ twój przenośny grzejn
- Page 595 and 596: jego skórą. Zatrzymał mnie dopie
- Page 597 and 598: Jeśli jednak Edward miał wrócić
- Page 599 and 600: Przeszedł mnie zimny dreszcz, bo z
- Page 601 and 602: Nie mogłam go już nigdy zranić -
- Page 603 and 604: Dziwny błysk w jego oczach zaniepo
- Page 605 and 606: - Wróć - wyszeptałam. Jak mógł
Kiedy przypomniał mi, co nas czeka, na chwilę zamilkłam.<br />
Wpatrywałam się w niego, czując gwałtownie narastający niepokój.<br />
- Czyli nie ma sposobu, żeby cię tu zatrzymać, skoro już tu jesteś?<br />
- spytałam w desperacji. - A gdybym tak padła przed tobą na kolana?<br />
Albo zaproponowała w zamian niewolnicze oddanie do końca moich<br />
dni?<br />
- Brzmi kusząco, ale nie, dziękuję. Chociaż, zaczekaj, to padanie<br />
na kolana warto byłoby zobaczyć. Możesz spróbować, jeśli chcesz.<br />
- Naprawdę nic cię nie przekona?<br />
- Nic. No, chyba że zagwarantujesz mi tu ciekawsze starcie.<br />
Zresztą, to Sam decyduje, gdzie mam być, a nie ja.<br />
Z czymś mi się to skojarzyło.<br />
- Edward mówił mi coś niedawno... o tobie. Jacob najeżył się.<br />
- Pewnie wciskał ci jakiś kit.<br />
- Tak? Czyli nie jesteś teraz oficjalnym zastępcą Sama? Zamrugał,<br />
szczerze zaskoczony.<br />
- Ach, to.<br />
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?<br />
- A po co? To nic takiego.<br />
- Nie wiem po co. Ot tak. To ciekawe. I jak to wygląda? Jak to<br />
się stało, że Sam jest Alfą, a ty... Betą?<br />
Rozśmieszyłam go tymi określeniami.<br />
- Sam był pierwszy i jest z nas najstarszy. To, że zostanie<br />
przywódcą, rozumiało się samo przez się.<br />
Ściągnęłam brwi.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora