STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

Zmarszczył czoło. - Boisz się, że nasz plan nie zda egzaminu? Że cię tu znajdą? Wiesz o czymś, o czym ja nie wiem? - Nie, nie, to nie to. Po prostu... nie chcę, żeby tam był. Gdyby nie wrócił... Wzdrygnęłam się i przymknęłam powieki, żeby uciec przed tą myślą. Jacob milczał. Nie otwierając oczu, szeptałam dalej: - Jeśli komukolwiek coś się stanie, to zawsze będzie moja wina. Nawet jeśli nikomu włos z głowy nie spadnie, to i tak... Za chowałam się podle. Musiałam sięgnąć dna, żeby go przekonać, żeby ze mną został. Nigdy mi tego nie wypomni, ale ja sama nie zapomnę, do czego jestem zdolna. Wyrzuciwszy to z siebie, poczułam się odrobinkę lepiej, nawet mimo tego, że moją widownią był tylko Jacob. Prychnął. Powoli otworzyłam oczy i widząc, że maska wróciła, posmutniałam. - Nie mogę uwierzyć, że dal ci się przekonać. Ja tam bym w życiu czegoś takiego nie przegapił. Westchnęłam. - Wiem. - Ale to nic nie znaczy - zaczął się nagle zarzekać. — To wcale nie znaczy, że on kocha cię bardziej niż ja. - Dopiero, co się przyznałeś, że nie zostałbyś ze mną, nawet gdybym cię o to błagała. scandalous An43 + Eleonora

Wykrzywił usta i przez chwilę myślałam, że będzie starał się temu zaprzeczyć, chociaż oboje znaliśmy prawdę. - Tylko, dlatego, że lepiej cię znam - powiedział w końcu. - Wszystko pójdzie jak z płatka. Nawet gdybyś mnie poprosiła, a ja bym ci odmówił, nie byłabyś później na mnie wściekła. - Jeśli wszystko rzeczywiście pójdzie jak z płatka, to masz rację - pewnie szybko by mi przeszło. Ale pomyśl o tych długich godzinach oczekiwania! Przecież ja się pochoruję ze zmartwienia, Jake. Chyba oszaleję. Naburmuszył się. - Już widzę, jak się przejmujesz, że coś mi się stało. - Nie mów tak. Dobrze wiesz, ile dla mnie znaczysz. Przykro mi, że nie aż tyle, ile byś chciał, ale nic na to nie poradzę. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a przynajmniej nim byłeś. I czasami nadal jesteś... kiedy sobie na to pozwalasz. Obdarzył mnie swoim starym uśmiechem, który tak ubóstwiałam. - Nie czasami, tylko zawsze - poprawił. - Nawet kiedy... kiedy nie zachowuję się tak, jak powinienem. Pod spodem zawsze jestem taki sam. - Wiem o tym. Myślisz, że inaczej jeszcze bym się z tobą zadawała? scandalous Zawtórował mi śmiechem, a potem przygasł. - Ach, kiedy wreszcie zrozumiesz, że jesteś we mnie zakochana? - Ten to zawsze potrafi wszystko popsuć. An43 + Eleonora

Wykrzywił usta i przez chwilę myślałam, że będzie starał się temu<br />

zaprzeczyć, chociaż oboje znaliśmy prawdę.<br />

- Tylko, dlatego, że lepiej cię znam - powiedział w końcu. -<br />

Wszystko pójdzie jak z płatka. Nawet gdybyś mnie poprosiła, a ja<br />

bym ci odmówił, nie byłabyś później na mnie wściekła.<br />

- Jeśli wszystko rzeczywiście pójdzie jak z płatka, to masz rację -<br />

pewnie szybko by mi przeszło. Ale pomyśl o tych długich godzinach<br />

oczekiwania! Przecież ja się pochoruję ze zmartwienia, Jake. Chyba<br />

oszaleję.<br />

Naburmuszył się.<br />

- Już widzę, jak się przejmujesz, że coś mi się stało.<br />

- Nie mów tak. Dobrze wiesz, ile dla mnie znaczysz. Przykro mi,<br />

że nie aż tyle, ile byś chciał, ale nic na to nie poradzę. Jesteś moim<br />

najlepszym przyjacielem, a przynajmniej nim byłeś. I czasami nadal<br />

jesteś... kiedy sobie na to pozwalasz.<br />

Obdarzył mnie swoim starym uśmiechem, który tak ubóstwiałam.<br />

- Nie czasami, tylko zawsze - poprawił. - Nawet kiedy... kiedy nie<br />

zachowuję się tak, jak powinienem. Pod spodem zawsze jestem taki<br />

sam.<br />

- Wiem o tym. Myślisz, że inaczej jeszcze bym się z tobą<br />

zadawała?<br />

scandalous<br />

Zawtórował mi śmiechem, a potem przygasł.<br />

- Ach, kiedy wreszcie zrozumiesz, że jesteś we mnie zakochana?<br />

- Ten to zawsze potrafi wszystko popsuć.<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!