STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

Zagłębiłam się w las, zostawiając za sobą zalaną słońcem polanę - pogoda wyjątkowo dopisywała. Może Alice widziała coś tylko niewyraźnie i myliła się, co do tych opadów śniegu? Miałam taką nadzieję. Niebo było niemal zupełnie czyste, chociaż wiatr przemykał z zaciekłą prędkością po otwartych przestrzeniach. Wśród drzew było spokojniej, ale, jak na czerwiec, o wiele za chłodno -nawet w grubym swetrze założonym na koszulkę z długim rękawem dostałam gęsiej skórki. Szłam powoli, przesuwając palcami po wszystkim, co mijałam: szorstkiej korze drzew, wilgotnych paprociach, omszałych skałach. Edward nie spuszczał mnie z oczu, przemieszczając się równolegle do mnie w odległości około dwudziestu metrów. - Dobrze robię? - zawołałam. - Super. Wpadłam na pewien pomysł. - A to pomoże? Przeczesałam sobie włosy palcami, a kiedy w dłoni zostało mi ich kilka, udrapowałam je na najbliższej kępie paproci. - Tak, na pewno wzmocni to trop. Tylko, na Boga, nie musisz sobie wyrywać włosów, Bello. Bez nich też się uda. - Same wypadły, to mogę je jakoś wykorzystać. W głębi lasu panował przygnębiający półmrok. Żałowałam, że nie mogę iść bliżej Edwarda i trzymać go za rękę. Kolejny włos wcisnęłam w szparę w złamanym konarze, który zagrodził mi drogę. scandalous An43 + Eleonora

- Wiesz, nie musisz się zgadzać na wszystko, o co prosi cię Alice - powiedział Edward. - O nic się nie martw. Obiecuję, że nie zostawię cię samego przed ołtarzem, niezależnie od tego, co z tego wyjdzie. Dręczyło mnie przeczucie, że Alice postawi jednak na swoim -po pierwsze, dlatego, że nie miała skrupułów, kiedy jej na czymś zależało, a po drugie, bo łatwo było mnie wykorzystać, jeśli tylko miałam z danego powodu wyrzuty sumienia. - Tym się nie przejmuję. Chcę po prostu, żebyś podczas ceremonii czuła się komfortowo. Zdusiłam w sobie westchnienie. Zraniłabym go, gdybym wyjawiła mu prawdę - że było mi wszystko jedno, bo samo wychodzenie za mąż mnie odrzucało. - Cóż, nawet jeśli jej ustąpisz, to nadal możemy wymigać się od pompy. Tylko najbliższa rodzina. Emmett załatwi sobie papiery duchownego przez Internet*. Zachichotałam. - To już brzmi lepiej. Nie czułabym się zbyt oficjalnie, przysięgając coś przed Em-inettem, a to byłby duży plus. Musiałabym się tylko powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. - Sama widzisz - oznajmił uradowany Edward. – Zawsze można pójść na kompromis. scandalous An43 + Eleonora

Zagłębiłam się w las, zostawiając za sobą zalaną słońcem polanę -<br />

pogoda wyjątkowo dopisywała. Może Alice widziała coś tylko<br />

niewyraźnie i myliła się, co do tych opadów śniegu? Miałam taką<br />

nadzieję. Niebo było niemal zupełnie czyste, chociaż wiatr przemykał<br />

z zaciekłą prędkością po otwartych przestrzeniach. Wśród drzew było<br />

spokojniej, ale, jak na czerwiec, o wiele za chłodno -nawet w grubym<br />

swetrze założonym na koszulkę z długim rękawem dostałam gęsiej<br />

skórki. Szłam powoli, przesuwając palcami po wszystkim, co<br />

mijałam: szorstkiej korze drzew, wilgotnych paprociach, omszałych<br />

skałach.<br />

Edward nie spuszczał mnie z oczu, przemieszczając się równolegle do<br />

mnie w odległości około dwudziestu metrów.<br />

- Dobrze robię? - zawołałam.<br />

- Super.<br />

Wpadłam na pewien pomysł.<br />

- A to pomoże?<br />

Przeczesałam sobie włosy palcami, a kiedy w dłoni zostało mi ich<br />

kilka, udrapowałam je na najbliższej kępie paproci.<br />

- Tak, na pewno wzmocni to trop. Tylko, na Boga, nie musisz<br />

sobie wyrywać włosów, Bello. Bez nich też się uda.<br />

- Same wypadły, to mogę je jakoś wykorzystać.<br />

W głębi lasu panował przygnębiający półmrok. Żałowałam, że nie<br />

mogę iść bliżej Edwarda i trzymać go za rękę.<br />

Kolejny włos wcisnęłam w szparę w złamanym konarze, który<br />

zagrodził mi drogę.<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!