STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- No co? - Nic - mruknęłam. Wpatrywał się we mnie przez dłuższy czas, a ja bez powodzenia usiłowałam wymknąć się jego spojrzeniu. Nagle zmarszczy czoło. Wyglądał teraz na przerażonego. - Mój Boże, zrobiło ci się przykro, prawda? - spytał zszokowany. - Nie, skąd - skłamałam. Nie wiedzieć, kiedy, znalazłam się w jego ramionach. Przycisnął moją głowę do siebie jak główkę dziecka, a wolnym kciukiem zaczął głaskać po policzku. - Przecież wiesz, dlaczego musiałem ci odmówić - powiedział cicho. - Przecież wiesz, że też bym chciał. - Chciałbyś? - szepnęłam z niedowierzaniem. - Oczywiście, że tak, moja ty nierozważna, nadwrażliwa piękności. - Zaśmiał się, a potem dodał ponuro. - Zresztą, nie tylko ja. Czuję się tak, jakby stała za mną kolejka i każdy w niej tylko czyhał na to, aż popełnię jakiś poważny błąd, by nareszcie móc się do ciebie dopchać. Ach, jesteś aż za bardzo atrakcyjna. - Znowu gadasz głupoty. Wątpiłam, żeby w czyimś mniemaniu do cech godnej pożądania kobiety należały niezdarność albo chorobliwa nieśmiałość. - Mam rozesłać listę do podpisania, żebyś mi uwierzyła? Mam ci powiedzieć, jakie nazwiska znalazłyby się na pierwszych pozycjach na takiej liście? Kilka byś zgadła, ale parę innych byłoby dla ciebie niespodzianką. scandalous An43 + Eleonora
Krzywiąc się, pokręciłam głową, nie odrywając jej od jego piersi. - Tylko próbujesz odwrócić moją uwagę. Nie zbaczajmy z tematu. Westchnął. - Powiedz mi, jeśli coś opuszczę. - Postarałam się, żeby mój głos nie zdradza! żadnych emocji. — Chcesz się ze mną ożenić -nie byłam w stanie wymówić tej zbitki słów bez grymasu — płacić za moje studia, mieć więcej czasu, a ponadto sprawić mi szybszy samochód. - Uniosłam brwi. - Czy to już wszystkie żądania? Całkiem ich sporo. Tylko pierwsze to żądanie. - Chyba trudno mu było nie wybuchnąć śmiechem. - Pozostałe to co najwyżej prośby. - A moim jedynym maleńkim żądaniem jest to, żebyśmy... - Żądaniem? - przerwał mi, raptownie poważniejąc. - Tak, a bo co? Ściągnął srogo brwi. - Małżeństwo nie jest czymś, na co zgodzę się ot tak - oznajmiłam mu. - Muszę dostać coś w zamian. Nachylił się, żeby sięgnąć mojego ucha. - Jeszcze nie teraz - szepnął. - Później, kiedy już nie będziesz taka krucha. Musisz uzbroić się w cierpliwość. - Ale w tym cały problem - powiedziałam, starając się brzmię jak najbardziej rzeczowo. - Kiedy przestanę być taka krucha, to już nie będzie to samo. Ja nie będę już taka sama. Nie wiem nawet, czy nadal będę sobą. - Obiecuję ci, że będziesz - przyrzekł. Skrzywiłam się. scandalous An43 + Eleonora
- Page 461 and 462: Pozostałe wilki już się wycofywa
- Page 463 and 464: - Bello, skarbie, nie możesz zosta
- Page 465 and 466: trop, zanim wpadliby na nas... Obaj
- Page 467 and 468: - Możesz mnie już puścić - ozna
- Page 469 and 470: Wzruszył ramionami, ale wbrew swoi
- Page 471 and 472: - To dobry pomysł. - Edward chyba
- Page 473 and 474: - Jasne, i wszystko by mnie ominę
- Page 475 and 476: - Tak. Coś, co mam już od dłużs
- Page 477 and 478: - Nie powstrzymasz mnie - postraszy
- Page 479 and 480: Skinęłam sztywno głową. Edward
- Page 481 and 482: - Dziewczyna ma swoje powody - mruk
- Page 483 and 484: Zignorowałam te podszepty dobrej s
- Page 485 and 486: dopiąć swego, nie cofał się prz
- Page 487 and 488: - Co? - spytałam, grając na zwło
- Page 489 and 490: - Widzę, że wreszcie wstałaś,
- Page 491 and 492: - Najlepiej chyba będzie po obiedz
- Page 493 and 494: To było niesamowite — on naprawd
- Page 495 and 496: chciała, wybrałam fatalny kierune
- Page 497 and 498: Zaśmiał się, co zabrzmiało ni t
- Page 499 and 500: Na polanie dalej symulowano walkę
- Page 501 and 502: tak jak Alice i Jasper. Następnym
- Page 503 and 504: Im dłużej to trwało, tym większ
- Page 505 and 506: - Pomyślałem sobie - ciągnął -
- Page 507 and 508: - Wiesz, o czym marzę. - O zawarci
- Page 509 and 510: - Chciałabym - powiedziałam, spus
- Page 511: - Bo przypuszczałem, że to będzi
- Page 515 and 516: - Nie sądzę. Oderwawszy rękę od
- Page 517 and 518: - To wręcz nie do zniesienia. Tyle
- Page 519 and 520: Zamyśliłam się nad jego słowami
- Page 521 and 522: Znowu do mnie przywarł i przerwał
- Page 523 and 524: - Lepiej dmuchać na zimne. Cała s
- Page 525 and 526: - Nie zmusisz mnie do tego, żebym
- Page 527 and 528: Musiałam przełknąć ślinę, że
- Page 529 and 530: ządkami roziskrzonych diamencików
- Page 531 and 532: - Co tylko chcesz. Puścił mnie i
- Page 533 and 534: Zamierzałam też pójść o jeden
- Page 535 and 536: - Bawcie się dobrze. - Powodzenia,
- Page 537 and 538: - Wolałabym stanąć oko w oko z j
- Page 539 and 540: - Dosyć tego! - przerwał jej brut
- Page 541 and 542: - Wiesz, nie musisz się zgadzać n
- Page 543 and 544: - To dla mnie żaden kłopot - powi
- Page 545 and 546: Wziął mnie za rękę - lewą, bo
- Page 547 and 548: Włożył kurtkę, żeby mieć woln
- Page 549 and 550: - Już dawno nie byłaś w La Push
- Page 551 and 552: cię satysfakcjonuje? Skąd masz wi
- Page 553 and 554: Zaśmiał się głośno i na powró
- Page 555 and 556: Wykrzywił usta i przez chwilę my
- Page 557 and 558: Kiedy przypomniał mi, co nas czeka
- Page 559 and 560: Nie odrywał wzroku od swojej nieoz
- Page 561 and 562: Jacob przyspieszył. Biegł teraz,
- No co?<br />
- Nic - mruknęłam.<br />
Wpatrywał się we mnie przez dłuższy czas, a ja bez powodzenia<br />
usiłowałam wymknąć się jego spojrzeniu. Nagle zmarszczy czoło.<br />
Wyglądał teraz na przerażonego.<br />
- Mój Boże, zrobiło ci się przykro, prawda? - spytał zszokowany.<br />
- Nie, skąd - skłamałam.<br />
Nie wiedzieć, kiedy, znalazłam się w jego ramionach. Przycisnął moją<br />
głowę do siebie jak główkę dziecka, a wolnym kciukiem zaczął<br />
głaskać po policzku.<br />
- Przecież wiesz, dlaczego musiałem ci odmówić - powiedział<br />
cicho. - Przecież wiesz, że też bym chciał.<br />
- Chciałbyś? - szepnęłam z niedowierzaniem.<br />
- Oczywiście, że tak, moja ty nierozważna, nadwrażliwa<br />
piękności. - Zaśmiał się, a potem dodał ponuro. - Zresztą, nie tylko ja.<br />
Czuję się tak, jakby stała za mną kolejka i każdy w niej tylko czyhał<br />
na to, aż popełnię jakiś poważny błąd, by nareszcie móc się do ciebie<br />
dopchać. Ach, jesteś aż za bardzo atrakcyjna.<br />
- Znowu gadasz głupoty.<br />
Wątpiłam, żeby w czyimś mniemaniu do cech godnej pożądania<br />
kobiety należały niezdarność albo chorobliwa nieśmiałość.<br />
- Mam rozesłać listę do podpisania, żebyś mi uwierzyła? Mam<br />
ci powiedzieć, jakie nazwiska znalazłyby się na pierwszych pozycjach<br />
na takiej liście? Kilka byś zgadła, ale parę innych byłoby dla ciebie<br />
niespodzianką.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora