STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
to, jak wytrwale wzbraniałam się przed przyjęciem czegokolwiek, a zwłaszcza od niego. Nie było to z mojej strony do końca logiczne, a i nikt mnie zresztą nie posłuchał. - Też mi dałeś kilka - przypomniałam mu. - I wiesz, że preferuję te wykonane własnoręcznie. Na moment zacisnął wargi. - A rzeczy używane? Mogą być? - Do czego pijesz? - Do tej bransoletki. - Opuszkiem palca zakreślił okrąg wkoło mojego nadgarstka. - Często będziesz ją nosić? Wzruszyłam ramionami. - Żeby nie zranić jego uczuć? - zasugerował przebiegle. - Pewnie tak. - Czy nie sądzisz, że w takim razie byłoby sprawiedliwie... -nie odrywając wzroku od mojej dłoni, obrócił ją i przejechał palcem po widocznych na nadgarstku żyłach - ...gdybym i ja był na niej reprezentowany? - Reprezentowany? - Gdybym też podarował ci taką zawieszkę, żeby ci mnie przypominała. - Nie potrzebuję czegoś takiego. Nie ma chwili, żebym o tobie nie myślała. - Gdybym dał ci coś takiego, doczepiłabyś do bransoletki? - naciskał. scandalous - Coś z drugiej ręki? - upewniłam się. An43 + Eleonora
- Tak. Coś, co mam już od dłuższego czasu. Posłał mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów. Jeśli miała to być jedyna jego reakcja na podarunek Jacoba, akceptowałam ją całkowicie. - Zrobię wszystko, żebyś tylko był zadowolony. Zmienił ton głosu na oskarżycielski. - Czy zauważyłaś, że mnie dyskryminujesz? Bo ja tak. - Ja cię dyskryminuję? Gdzie? Kiedy? Skrzywił się. - Wszyscy mogą dawać ci, co chcą — nie masz do nich żadnych pretensji. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Marzyłem o tym, żeby sprawić ci coś z okazji ukończenia szkoły, ale powstrzymałem się, bo wiedziałem, że będziesz na mnie zła. To nie fair. Czy możesz mi wyjaśnić, skąd to się u ciebie bierze? - To proste. — Rozłożyłam ręce. — Jesteś dla mnie ważniejszy niż wszyscy inni. I dałeś mi siebie samego. Na samo to sobie nie zasłużyłam, a co dopiero na jakieś prezenty od ciebie. Tylko jeszcze bardziej zakłócają równowagę. Zamyślił się na chwilę nad moimi słowami, po czym wywrócił oczami. - To idiotyczne, że postrzegasz mnie w taki sposób. Nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie będzie mnie słuchał, jeśli zacznę go korygować. Zadzwoniła jego komórka. Zanim otworzył telefon, zerknął na numer. - Jakiś problem, Alice? scandalous An43 + Eleonora
- Page 423 and 424: weszła Jessica, zaraz za nią sam
- Page 425 and 426: wśród gości, obejmował mnie non
- Page 427 and 428: guzik dzwonka raz jeszcze, tym raze
- Page 429 and 430: powinienem się tak narzucać. Zach
- Page 431 and 432: - Bardzo. Jest niesamowity. Uśmiec
- Page 433 and 434: Jego przyjaciele z watahy patrzyli
- Page 435 and 436: Jeszcze przez sekundę świdrowała
- Page 437 and 438: - Liczebność to jeszcze nie wszys
- Page 439 and 440: - Bez wątpienia - zgodził się z
- Page 441 and 442: Żeby móc się lepiej kontrolować
- Page 443 and 444: grupie, i jestem zdania, że wilcze
- Page 445 and 446: uniknięcia czy obłaskawienia, ale
- Page 447 and 448: Volturi nie mogliby jej właściwie
- Page 449 and 450: - Trudno im się dziwić. Jestem im
- Page 451 and 452: - Tyle wystarczy - powiedział Carl
- Page 453 and 454: Emmett nie był tą uwagą zachwyco
- Page 455 and 456: dotknąć. Odnosiło się wrażenie
- Page 457 and 458: Następny walczył z nim Carlisle,
- Page 459 and 460: się dość niezdarnie, a kiedy Sam
- Page 461 and 462: Pozostałe wilki już się wycofywa
- Page 463 and 464: - Bello, skarbie, nie możesz zosta
- Page 465 and 466: trop, zanim wpadliby na nas... Obaj
- Page 467 and 468: - Możesz mnie już puścić - ozna
- Page 469 and 470: Wzruszył ramionami, ale wbrew swoi
- Page 471 and 472: - To dobry pomysł. - Edward chyba
- Page 473: - Jasne, i wszystko by mnie ominę
- Page 477 and 478: - Nie powstrzymasz mnie - postraszy
- Page 479 and 480: Skinęłam sztywno głową. Edward
- Page 481 and 482: - Dziewczyna ma swoje powody - mruk
- Page 483 and 484: Zignorowałam te podszepty dobrej s
- Page 485 and 486: dopiąć swego, nie cofał się prz
- Page 487 and 488: - Co? - spytałam, grając na zwło
- Page 489 and 490: - Widzę, że wreszcie wstałaś,
- Page 491 and 492: - Najlepiej chyba będzie po obiedz
- Page 493 and 494: To było niesamowite — on naprawd
- Page 495 and 496: chciała, wybrałam fatalny kierune
- Page 497 and 498: Zaśmiał się, co zabrzmiało ni t
- Page 499 and 500: Na polanie dalej symulowano walkę
- Page 501 and 502: tak jak Alice i Jasper. Następnym
- Page 503 and 504: Im dłużej to trwało, tym większ
- Page 505 and 506: - Pomyślałem sobie - ciągnął -
- Page 507 and 508: - Wiesz, o czym marzę. - O zawarci
- Page 509 and 510: - Chciałabym - powiedziałam, spus
- Page 511 and 512: - Bo przypuszczałem, że to będzi
- Page 513 and 514: Krzywiąc się, pokręciłam głow
- Page 515 and 516: - Nie sądzę. Oderwawszy rękę od
- Page 517 and 518: - To wręcz nie do zniesienia. Tyle
- Page 519 and 520: Zamyśliłam się nad jego słowami
- Page 521 and 522: Znowu do mnie przywarł i przerwał
- Page 523 and 524: - Lepiej dmuchać na zimne. Cała s
- Tak. Coś, co mam już od dłuższego czasu.<br />
Posłał mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.<br />
Jeśli miała to być jedyna jego reakcja na podarunek Jacoba,<br />
akceptowałam ją całkowicie.<br />
- Zrobię wszystko, żebyś tylko był zadowolony.<br />
Zmienił ton głosu na oskarżycielski.<br />
- Czy zauważyłaś, że mnie dyskryminujesz? Bo ja tak.<br />
- Ja cię dyskryminuję? Gdzie? Kiedy? Skrzywił się.<br />
- Wszyscy mogą dawać ci, co chcą — nie masz do nich żadnych<br />
pretensji. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Marzyłem o tym, żeby sprawić<br />
ci coś z okazji ukończenia szkoły, ale powstrzymałem się, bo<br />
wiedziałem, że będziesz na mnie zła. To nie fair. Czy możesz mi<br />
wyjaśnić, skąd to się u ciebie bierze?<br />
- To proste. — Rozłożyłam ręce. — Jesteś dla mnie ważniejszy<br />
niż wszyscy inni. I dałeś mi siebie samego. Na samo to sobie nie<br />
zasłużyłam, a co dopiero na jakieś prezenty od ciebie. Tylko jeszcze<br />
bardziej zakłócają równowagę.<br />
Zamyślił się na chwilę nad moimi słowami, po czym wywrócił<br />
oczami.<br />
- To idiotyczne, że postrzegasz mnie w taki sposób.<br />
Nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie będzie mnie słuchał,<br />
jeśli zacznę go korygować.<br />
Zadzwoniła jego komórka.<br />
Zanim otworzył telefon, zerknął na numer.<br />
- Jakiś problem, Alice?<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora