STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

to, jak wytrwale wzbraniałam się przed przyjęciem czegokolwiek, a zwłaszcza od niego. Nie było to z mojej strony do końca logiczne, a i nikt mnie zresztą nie posłuchał. - Też mi dałeś kilka - przypomniałam mu. - I wiesz, że preferuję te wykonane własnoręcznie. Na moment zacisnął wargi. - A rzeczy używane? Mogą być? - Do czego pijesz? - Do tej bransoletki. - Opuszkiem palca zakreślił okrąg wkoło mojego nadgarstka. - Często będziesz ją nosić? Wzruszyłam ramionami. - Żeby nie zranić jego uczuć? - zasugerował przebiegle. - Pewnie tak. - Czy nie sądzisz, że w takim razie byłoby sprawiedliwie... -nie odrywając wzroku od mojej dłoni, obrócił ją i przejechał palcem po widocznych na nadgarstku żyłach - ...gdybym i ja był na niej reprezentowany? - Reprezentowany? - Gdybym też podarował ci taką zawieszkę, żeby ci mnie przypominała. - Nie potrzebuję czegoś takiego. Nie ma chwili, żebym o tobie nie myślała. - Gdybym dał ci coś takiego, doczepiłabyś do bransoletki? - naciskał. scandalous - Coś z drugiej ręki? - upewniłam się. An43 + Eleonora

- Tak. Coś, co mam już od dłuższego czasu. Posłał mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów. Jeśli miała to być jedyna jego reakcja na podarunek Jacoba, akceptowałam ją całkowicie. - Zrobię wszystko, żebyś tylko był zadowolony. Zmienił ton głosu na oskarżycielski. - Czy zauważyłaś, że mnie dyskryminujesz? Bo ja tak. - Ja cię dyskryminuję? Gdzie? Kiedy? Skrzywił się. - Wszyscy mogą dawać ci, co chcą — nie masz do nich żadnych pretensji. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Marzyłem o tym, żeby sprawić ci coś z okazji ukończenia szkoły, ale powstrzymałem się, bo wiedziałem, że będziesz na mnie zła. To nie fair. Czy możesz mi wyjaśnić, skąd to się u ciebie bierze? - To proste. — Rozłożyłam ręce. — Jesteś dla mnie ważniejszy niż wszyscy inni. I dałeś mi siebie samego. Na samo to sobie nie zasłużyłam, a co dopiero na jakieś prezenty od ciebie. Tylko jeszcze bardziej zakłócają równowagę. Zamyślił się na chwilę nad moimi słowami, po czym wywrócił oczami. - To idiotyczne, że postrzegasz mnie w taki sposób. Nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie będzie mnie słuchał, jeśli zacznę go korygować. Zadzwoniła jego komórka. Zanim otworzył telefon, zerknął na numer. - Jakiś problem, Alice? scandalous An43 + Eleonora

- Tak. Coś, co mam już od dłuższego czasu.<br />

Posłał mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.<br />

Jeśli miała to być jedyna jego reakcja na podarunek Jacoba,<br />

akceptowałam ją całkowicie.<br />

- Zrobię wszystko, żebyś tylko był zadowolony.<br />

Zmienił ton głosu na oskarżycielski.<br />

- Czy zauważyłaś, że mnie dyskryminujesz? Bo ja tak.<br />

- Ja cię dyskryminuję? Gdzie? Kiedy? Skrzywił się.<br />

- Wszyscy mogą dawać ci, co chcą — nie masz do nich żadnych<br />

pretensji. Wszyscy z wyjątkiem mnie. Marzyłem o tym, żeby sprawić<br />

ci coś z okazji ukończenia szkoły, ale powstrzymałem się, bo<br />

wiedziałem, że będziesz na mnie zła. To nie fair. Czy możesz mi<br />

wyjaśnić, skąd to się u ciebie bierze?<br />

- To proste. — Rozłożyłam ręce. — Jesteś dla mnie ważniejszy<br />

niż wszyscy inni. I dałeś mi siebie samego. Na samo to sobie nie<br />

zasłużyłam, a co dopiero na jakieś prezenty od ciebie. Tylko jeszcze<br />

bardziej zakłócają równowagę.<br />

Zamyślił się na chwilę nad moimi słowami, po czym wywrócił<br />

oczami.<br />

- To idiotyczne, że postrzegasz mnie w taki sposób.<br />

Nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że nie będzie mnie słuchał,<br />

jeśli zacznę go korygować.<br />

Zadzwoniła jego komórka.<br />

Zanim otworzył telefon, zerknął na numer.<br />

- Jakiś problem, Alice?<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!