STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
po sznurku, jakbyśmy nimi sterowali. Alice widzi już, że tak właśnie się stanie. Potem natrafią z kolei na nasze ślady i rozdzielą się, żeby zajść nas z dwóch stron. Ta połowa, które pójdzie lasem, w wizji Alice znienacka znika... - Tak! - syknął triumfalnie Jacob. Edward uśmiechnął się do niego serdecznie. Byli teraz towarzyszami broni. Zrobiło mi się niedobrze. Jak mogli tak rwać się do walki? Jak miałam znieść myśl, że obaj narażają właśnie dla mnie życie? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Nie, nie miałam najmniejszego zamiaru siedzieć z założonymi lękami. - Nie ma mowy - oświadczył nagle Edward ze wstrętem w głosie. Aż podskoczyłam. Przestraszyłam się, że jakimś cudem usłyszał moje postanowienie, ale patrzył na Jaspera. - Wiem, wiem - odpowiedział szybko Jasper. - Właściwie to nie brałem nawet tego na poważnie pod uwagę. Alice tupnęła nogą. - Gdyby Bella została na polanie do końca - wyjaśnił jej - zupełnie by pogłupieli. Nie potrafiliby się skoncentrować na niczym innym prócz niej. Byłoby nam jeszcze łatwiej ich wyłapać... Spojrzenie Edwarda przywołało go do porządku. - Tyle, że, rzecz jasna, nie możemy tak ryzykować - zakończył. - Tak tylko mi przyszło do głowy. scandalous An43 + Eleonora
Wzruszył ramionami, ale wbrew swoim słowom, zerknął na mnie ze smutkiem. - Nie - powiedział Edward stanowczo. - Masz rację - westchnął Jasper. Wziął Alice za rękę i odeszli w stronę pozostałych członków rodziny. - Trzy podejścia? - spytał, zanim podjęli przerwany trening. Jacob był poruszony jego propozycją. - Jasper ocenia wszystko z perspektywy militarnej — Edward usprawiedliwił cicho brata. - Rozważa różne opcje, bo chce jak najlepiej, a nie dlatego, że ma jakieś sadystyczne zapędy. Jacob prychnął. Zaabsorbowany ustalaniem strategii, mimowolnie się do nas w międzyczasie zbliżył i od Edwarda dzielił go teraz tylko metr. Stojąc pomiędzy nimi, wyczuwałam obecne w powietrzu napięcie - było to nieprzyjemne doznanie. Edward wrócił do tematu. - Przyprowadzę tu Bellę w piątek po południu, żeby zostawić fałszywy trop. Spotkajmy się wtedy, to zaniesiesz ją do miejsca, które ci wskażę. Leży z dala od szlaków i łatwo się z niego bronić, choć, oczywiście, z tej jego zalety korzystać nie będzie trzeba. Sam dotrę tam okrężną drogą. - A potem co? - spytał Jacob sceptycznie. — Zostawimy ją samą z komórką? - Masz lepszy pomysł? Chłopak nagle się rozchmurzył. - A mam. scandalous - Hm... Rzeczywiście, ten też jest niezły. An43 + Eleonora
- Page 417 and 418: Było to kolejne kłamstwo, ale tym
- Page 419 and 420: Chyba zaraz za następnym zakrętem
- Page 421 and 422: Jęknęłam głośno. Nie przestaj
- Page 423 and 424: weszła Jessica, zaraz za nią sam
- Page 425 and 426: wśród gości, obejmował mnie non
- Page 427 and 428: guzik dzwonka raz jeszcze, tym raze
- Page 429 and 430: powinienem się tak narzucać. Zach
- Page 431 and 432: - Bardzo. Jest niesamowity. Uśmiec
- Page 433 and 434: Jego przyjaciele z watahy patrzyli
- Page 435 and 436: Jeszcze przez sekundę świdrowała
- Page 437 and 438: - Liczebność to jeszcze nie wszys
- Page 439 and 440: - Bez wątpienia - zgodził się z
- Page 441 and 442: Żeby móc się lepiej kontrolować
- Page 443 and 444: grupie, i jestem zdania, że wilcze
- Page 445 and 446: uniknięcia czy obłaskawienia, ale
- Page 447 and 448: Volturi nie mogliby jej właściwie
- Page 449 and 450: - Trudno im się dziwić. Jestem im
- Page 451 and 452: - Tyle wystarczy - powiedział Carl
- Page 453 and 454: Emmett nie był tą uwagą zachwyco
- Page 455 and 456: dotknąć. Odnosiło się wrażenie
- Page 457 and 458: Następny walczył z nim Carlisle,
- Page 459 and 460: się dość niezdarnie, a kiedy Sam
- Page 461 and 462: Pozostałe wilki już się wycofywa
- Page 463 and 464: - Bello, skarbie, nie możesz zosta
- Page 465 and 466: trop, zanim wpadliby na nas... Obaj
- Page 467: - Możesz mnie już puścić - ozna
- Page 471 and 472: - To dobry pomysł. - Edward chyba
- Page 473 and 474: - Jasne, i wszystko by mnie ominę
- Page 475 and 476: - Tak. Coś, co mam już od dłużs
- Page 477 and 478: - Nie powstrzymasz mnie - postraszy
- Page 479 and 480: Skinęłam sztywno głową. Edward
- Page 481 and 482: - Dziewczyna ma swoje powody - mruk
- Page 483 and 484: Zignorowałam te podszepty dobrej s
- Page 485 and 486: dopiąć swego, nie cofał się prz
- Page 487 and 488: - Co? - spytałam, grając na zwło
- Page 489 and 490: - Widzę, że wreszcie wstałaś,
- Page 491 and 492: - Najlepiej chyba będzie po obiedz
- Page 493 and 494: To było niesamowite — on naprawd
- Page 495 and 496: chciała, wybrałam fatalny kierune
- Page 497 and 498: Zaśmiał się, co zabrzmiało ni t
- Page 499 and 500: Na polanie dalej symulowano walkę
- Page 501 and 502: tak jak Alice i Jasper. Następnym
- Page 503 and 504: Im dłużej to trwało, tym większ
- Page 505 and 506: - Pomyślałem sobie - ciągnął -
- Page 507 and 508: - Wiesz, o czym marzę. - O zawarci
- Page 509 and 510: - Chciałabym - powiedziałam, spus
- Page 511 and 512: - Bo przypuszczałem, że to będzi
- Page 513 and 514: Krzywiąc się, pokręciłam głow
- Page 515 and 516: - Nie sądzę. Oderwawszy rękę od
- Page 517 and 518: - To wręcz nie do zniesienia. Tyle
po sznurku, jakbyśmy nimi sterowali. Alice widzi już, że tak właśnie<br />
się stanie. Potem natrafią z kolei na nasze ślady i rozdzielą się, żeby<br />
zajść nas z dwóch stron. Ta połowa, które pójdzie lasem, w wizji<br />
Alice znienacka znika...<br />
- Tak! - syknął triumfalnie Jacob.<br />
Edward uśmiechnął się do niego serdecznie. Byli teraz towarzyszami<br />
broni.<br />
Zrobiło mi się niedobrze. Jak mogli tak rwać się do walki? Jak miałam<br />
znieść myśl, że obaj narażają właśnie dla mnie życie? Nie potrafiłam<br />
sobie tego wyobrazić.<br />
Nie, nie miałam najmniejszego zamiaru siedzieć z założonymi lękami.<br />
- Nie ma mowy - oświadczył nagle Edward ze wstrętem<br />
w głosie.<br />
Aż podskoczyłam. Przestraszyłam się, że jakimś cudem usłyszał moje<br />
postanowienie, ale patrzył na Jaspera.<br />
- Wiem, wiem - odpowiedział szybko Jasper. - Właściwie to nie<br />
brałem nawet tego na poważnie pod uwagę.<br />
Alice tupnęła nogą.<br />
- Gdyby Bella została na polanie do końca - wyjaśnił jej - zupełnie<br />
by pogłupieli. Nie potrafiliby się skoncentrować na niczym innym<br />
prócz niej. Byłoby nam jeszcze łatwiej ich wyłapać...<br />
Spojrzenie Edwarda przywołało go do porządku.<br />
- Tyle, że, rzecz jasna, nie możemy tak ryzykować - zakończył.<br />
- Tak tylko mi przyszło do głowy.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora