STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- Wataha się powiększyła - szepnął mi Edward do ucha. Czyżbym nie powiedziała im, że do sfory dołączył Quil? Wytężyłam wzrok, żeby upewnić się, że basiorów jest sześć. W końcu w ciemnościach błysnęło - ich oczy, większe, niż się tego spodziewałam. Zapomniałam już, że wilki są takie duże. Jak konie, tyle że umięśnione i pokryte futrem. I z kłami jak sztylety, których nie dawało się przeoczyć. Ale na razie widziałam tylko ślepia. Wysiliłam się, chcąc zobaczyć więcej szczegółów, i nagle mnie zmroziło - jarzących się punkcików było przecież więcej niż dwanaście. Raz, dwa, trzy... Nie, niemożliwe. Policzyłam jeszcze raz. I jeszcze raz. Par oczu było dziesięć. - Fascynujące - szepnął do siebie Edward. Carlisle zrobił krok do przodu - powoli, ostrożnie. Był to przemyślany gest, mający pokazać przybyszom, że Cullenowie są do nich pokojowo nastawieni. - Witajcie - powitał niewidoczną wciąż sforę. - Witajcie - odezwał się znienacka Edward dziwnie bezbarwnym głosem. Natychmiast domyśliłam się, że powtarza słowa Sama. Zerknęłam na parę oczu należącą do najwyższego z wilków, stojącego pośrodku. Ich sylwetki nadal zlewały się z czernią lasu. - Będziemy się wam przyglądać i was słuchać, ale to wszystko - ciągnął Edward. - Na nic więcej nie pozwalają nam ograniczenia naszej samokontroli. scandalous An43 + Eleonora

- Tyle wystarczy - powiedział Carlisle. - Mój syn Jasper... - Wskazał na niego. - ...podzieli się teraz z nami swoim doświadczeniem. Pokaże nam, jak tamci walczą i jak ich pokonać. Sami będziecie wiedzieć najlepiej, jak dopasować te informacje do waszego stylu polowania. - Czyli tamci się czymś od was różnią? - upewnił się Sam za pośrednictwem Edwarda. Carlisle pokiwał głową. - Wszyscy są nowi - mają ledwie po parę miesięcy, jeśli nie tygodni. Poniekąd to jeszcze dzieci. Nie posiadają żadnych wyrafinowanych umiejętności, nie dysponują też żadną strategią — ich jedynym atutem jest nadludzka siła. W tym momencie jest ich dwadzieścioro. Dziesięcioro dla nas, dziesięcioro dla was — nie powinno to nam sprawić problemów. A może być ich jeszcze mniej, bo tacy nowi ustawicznie wszczynają między sobą bójki. W ciemnościach wśród połyskujących ślepi rozległ się cichy, przeciągły charkot, który, o dziwo, zabrzmiał nie tyle złowrogo, co entuzjastycznie. - Jeśli będzie trzeba, z chęcią powiększymy nasz udział - przełożył Edward, tym razem nieco mniej obojętnym tonem. Carlisle uśmiechnął się. - Zobaczymy, jak się rozwiną wypadki. - Wiecie dokładnie, kiedy nadejdą i z której strony? - Przez góry przejdą za cztery dni, późnym rankiem. Alice pomoże nam zagrodzić im drogę. scandalous - Dziękujemy za informacje. A teraz prosimy o pokaz. An43 + Eleonora

- Wataha się powiększyła - szepnął mi Edward do ucha.<br />

Czyżbym nie powiedziała im, że do sfory dołączył Quil? Wytężyłam<br />

wzrok, żeby upewnić się, że basiorów jest sześć.<br />

W końcu w ciemnościach błysnęło - ich oczy, większe, niż się tego<br />

spodziewałam. Zapomniałam już, że wilki są takie duże. Jak konie,<br />

tyle że umięśnione i pokryte futrem. I z kłami jak sztylety, których nie<br />

dawało się przeoczyć.<br />

Ale na razie widziałam tylko ślepia. Wysiliłam się, chcąc zobaczyć<br />

więcej szczegółów, i nagle mnie zmroziło - jarzących się punkcików<br />

było przecież więcej niż dwanaście. Raz, dwa, trzy... Nie, niemożliwe.<br />

Policzyłam jeszcze raz. I jeszcze raz. Par oczu było dziesięć.<br />

- Fascynujące - szepnął do siebie Edward.<br />

Carlisle zrobił krok do przodu - powoli, ostrożnie. Był to przemyślany<br />

gest, mający pokazać przybyszom, że Cullenowie są do nich<br />

pokojowo nastawieni.<br />

- Witajcie - powitał niewidoczną wciąż sforę.<br />

- Witajcie - odezwał się znienacka Edward dziwnie bezbarwnym<br />

głosem.<br />

Natychmiast domyśliłam się, że powtarza słowa Sama. Zerknęłam na<br />

parę oczu należącą do najwyższego z wilków, stojącego pośrodku. Ich<br />

sylwetki nadal zlewały się z czernią lasu.<br />

- Będziemy się wam przyglądać i was słuchać, ale to wszystko -<br />

ciągnął Edward. - Na nic więcej nie pozwalają nam ograniczenia<br />

naszej samokontroli.<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!