STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Ale później dałam ci w twarz i to oznaczało, że anuluję za proszenie. - Nie irytuj się. Przyniosłem ci prezent, i w ogóle. Splotłam ręce na piersi. Nie chciałam się z nim teraz kłócić - chciałam dowiedzieć się, co widziała Alice, i jak na jej rewelacje zareagowali Edward i Carlisle. Wyciągnęłam szyję, żeby móc zobaczyć ponad ramieniem Jacoba, czy nie ma ich gdzieś w pokoju. - Możesz go odnieść do sklepu. Mam coś ważnego do załatwienia. Zrobił krok w bok, żeby przesłonić mi widok i zwrócić tym na siebie uwagę. - Nie mogę go oddać, bo nie kupiłem go w sklepie. Sam go zrobiłem. Kupę czasu mi to zabrało. Przechyliłam się w drugą stronę, ale wszyscy Cullenowie jakby zapadli się pod ziemię. Gdzie oni się podziewali? Po raz kolejny przeczesywałam wzrokiem tłum. - Bell! Przestań. Nie udawaj, że mnie tu nie ma! - Niczego nie udaję. - Dalej się rozglądałam, ale bez rezultatu. - Słuchaj, Jake, jestem teraz bardzo zajęta. Wziął mnie pod brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. - Czy mógłbym prosić o poświęcenie mi, chociaż kilku sekund, panno Swan? Odskoczyłam jak oparzona. scandalous - Łapy przy sobie, Jacob! - syknęłam. - Okej, okej! - Podniósł obie ręce do góry. - Przepraszam. I za tamto też przepraszam. No wiesz - za to, że cię pocałowałem. Nie An43 + Eleonora
powinienem się tak narzucać. Zachowałem się jak ostatni cham. Po prostu... chyba po prostu wmówiłem sobie, że ty też tego chcesz. - Wmówił sobie! Co za urocze usprawiedliwienie! - Hej, bądź milsza. Przecież cię przeprosiłem. - Dobra, przeprosiny przyjęte. A teraz pozwól, że wrócę do swoich spraw. - Jasne - mruknął. Nowa nuta w jego głosie sprawiła, że zatrzymałam się i przyjrzałam mu uważniej. Wpatrywał się w podłogę, żebym nie widziała wyrazu jego oczu. Jego dolna warga zachodziła nieco na górną. - Pewnie wolisz się bawić ze swoimi prawdziwymi przyjaciółmi - powiedział tym samym zrezygnowanym tonem. -Wszystko rozumiem. Jęknęłam. - Jake! Wiesz, że to nie fair! - Wiem? - Przynajmniej powinieneś. Pochyliłam się, patrząc w górę, żeby spojrzeć mu w oczy. Podniósł głowę, unikając mojego wzroku. -Jake? Nadal na chciał na mnie patrzeć. - Ponoć coś dla mnie zrobiłeś, tak? A może tylko się przechwalałeś? To gdzie jest ten mój prezent? Mój wymuszony entuzjazm był żałosny, ale działał. Jacob wy wrócił oczami, a potem spojrzał na mnie i się skrzywił. Grałam dalej. Nadstawiłam otwartą dłoń. scandalous An43 + Eleonora
- Page 377 and 378: Wpatrywałam się w niego w milczen
- Page 379 and 380: - Jacob... - Posłałam mu błagaln
- Page 381 and 382: - Bella, to ty sama ją sobie złam
- Page 383 and 384: - Jasne. A to niby, co? Wskazałam
- Page 385 and 386: dokładnie doszło do złamania, i
- Page 387 and 388: Charlie też zachichotał. Zazgrzyt
- Page 389 and 390: - Chyba to naprawdę złamanie - st
- Page 391 and 392: - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek d
- Page 393 and 394: W garażu Cullenów zastaliśmy Ros
- Page 395 and 396: - Nie musisz się teraz tym zadręc
- Page 397 and 398: Czyżby istniał jeden aspekt ludzk
- Page 399 and 400: - Podsumujmy: skoro przyniosłam ci
- Page 401 and 402: Taktyka polegająca na tym, że rob
- Page 403 and 404: Planowałam uczesać się w jakiś
- Page 405 and 406: - Jasne. Już się nie mogę doczek
- Page 407 and 408: Poszło tak szybko. Czułam się, j
- Page 409 and 410: się ode mnie, rozglądając się n
- Page 411 and 412: chodzi mu o was czy o nas, tylko wy
- Page 413 and 414: - Nie bądź niemądra. Może pojed
- Page 415 and 416: zbyt często, przesuwały się za k
- Page 417 and 418: Było to kolejne kłamstwo, ale tym
- Page 419 and 420: Chyba zaraz za następnym zakrętem
- Page 421 and 422: Jęknęłam głośno. Nie przestaj
- Page 423 and 424: weszła Jessica, zaraz za nią sam
- Page 425 and 426: wśród gości, obejmował mnie non
- Page 427: guzik dzwonka raz jeszcze, tym raze
- Page 431 and 432: - Bardzo. Jest niesamowity. Uśmiec
- Page 433 and 434: Jego przyjaciele z watahy patrzyli
- Page 435 and 436: Jeszcze przez sekundę świdrowała
- Page 437 and 438: - Liczebność to jeszcze nie wszys
- Page 439 and 440: - Bez wątpienia - zgodził się z
- Page 441 and 442: Żeby móc się lepiej kontrolować
- Page 443 and 444: grupie, i jestem zdania, że wilcze
- Page 445 and 446: uniknięcia czy obłaskawienia, ale
- Page 447 and 448: Volturi nie mogliby jej właściwie
- Page 449 and 450: - Trudno im się dziwić. Jestem im
- Page 451 and 452: - Tyle wystarczy - powiedział Carl
- Page 453 and 454: Emmett nie był tą uwagą zachwyco
- Page 455 and 456: dotknąć. Odnosiło się wrażenie
- Page 457 and 458: Następny walczył z nim Carlisle,
- Page 459 and 460: się dość niezdarnie, a kiedy Sam
- Page 461 and 462: Pozostałe wilki już się wycofywa
- Page 463 and 464: - Bello, skarbie, nie możesz zosta
- Page 465 and 466: trop, zanim wpadliby na nas... Obaj
- Page 467 and 468: - Możesz mnie już puścić - ozna
- Page 469 and 470: Wzruszył ramionami, ale wbrew swoi
- Page 471 and 472: - To dobry pomysł. - Edward chyba
- Page 473 and 474: - Jasne, i wszystko by mnie ominę
- Page 475 and 476: - Tak. Coś, co mam już od dłużs
- Page 477 and 478: - Nie powstrzymasz mnie - postraszy
powinienem się tak narzucać. Zachowałem się jak ostatni cham. Po<br />
prostu... chyba po prostu wmówiłem sobie, że ty też tego chcesz.<br />
- Wmówił sobie! Co za urocze usprawiedliwienie!<br />
- Hej, bądź milsza. Przecież cię przeprosiłem.<br />
- Dobra, przeprosiny przyjęte. A teraz pozwól, że wrócę do<br />
swoich spraw.<br />
- Jasne - mruknął.<br />
Nowa nuta w jego głosie sprawiła, że zatrzymałam się i przyjrzałam<br />
mu uważniej. Wpatrywał się w podłogę, żebym nie widziała wyrazu<br />
jego oczu. Jego dolna warga zachodziła nieco na górną.<br />
- Pewnie wolisz się bawić ze swoimi prawdziwymi przyjaciółmi -<br />
powiedział tym samym zrezygnowanym tonem. -Wszystko rozumiem.<br />
Jęknęłam.<br />
- Jake! Wiesz, że to nie fair!<br />
- Wiem?<br />
- Przynajmniej powinieneś.<br />
Pochyliłam się, patrząc w górę, żeby spojrzeć mu w oczy.<br />
Podniósł głowę, unikając mojego wzroku.<br />
-Jake?<br />
Nadal na chciał na mnie patrzeć.<br />
- Ponoć coś dla mnie zrobiłeś, tak? A może tylko się przechwalałeś?<br />
To gdzie jest ten mój prezent?<br />
Mój wymuszony entuzjazm był żałosny, ale działał. Jacob wy wrócił<br />
oczami, a potem spojrzał na mnie i się skrzywił. Grałam dalej.<br />
Nadstawiłam otwartą dłoń.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora