STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- Stawią się w komplecie, zobaczysz - odpowiedział mi Edward. — Nikt z nich tu jeszcze nie był. Umierają z ciekawości. - Super - jęknęłam. Nie było dla mnie nic do roboty. Zresztą, nawet gdybym nie musiała spać i poruszała się z prędkością światła, i tak nie zdołałabym się dopasować do wysokich standardów Alice. Edward nie pozwolił mi się oddalić ani na sekundę, więc musiałam odszukać z nim Jaspera, a następnie Carlisle'a, żeby poinformować ich o tym, co sobie uświadomiłam. Przysłuchiwałam się z przerażeniem, jak omawiają swój atak na armię nowonarodzonych. Widać było, że Jasper, dla lepszej proporcji, wolałby zwerbować wpierw kilkoro sojuszników, ale od czasu przykrej rozmowy z Tanyą nie udało im się z nikim skontaktować. Jasper nie ukrywał swojej desperacji, tak jak na jego miejscu zrobiłby to Edward. Było widać jak na dłoni, że nie podoba mu się podejmowanie aż takiego ryzyka. Już niedługo miałam siedzieć bezczynnie w domu i wyczekiwać ich powrotu. Boże, ja przecież od tego zwariuję, pomyślałam. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. scandalous Wszyscy jak na rozkaz porzucili bitewne plany. Ta normalność wydała mi się surrealistyczna. Carlisle, który jeszcze przed sekundą dyskutował o metodach zabijania, przestał marszczyć czoło i uśmiechnął się ciepło, jak na pana domu przystało. Alice podkręciła muzykę i w podskokach pobiegła otworzyć. Była to spora grupka moich znajomych ze szkoły. Nie mieli śmiałości pojawić się pojedynczo, więc zabrali się wszyscy chevroletem Mike'a. Pierwsza An43 + Eleonora

weszła Jessica, zaraz za nią sam Mike, przyjechali też Tyler, Conner, Austin, Lee, Samantha... nawet Lauren. Ta weszła ostatnia i, jak ją znałam, już się rozglądała za czymś, co mogłaby skrytykować. Wszyscy się zresztą rozglądali - wpierw zaciekawieni, a później oszołomieni klubowym wystrojem. Salon nie był pusty — Cullenowie zajęli już miejsca, gotowi odstawiać swoją komedię. Czułam, że tego wieczoru będę grać równie dużo, co oni. Mając nadzieję, że moje zdenerwowanie odczytają tak, jak mi na tym zależało, poszłam przywitać się z Jessicą i Mikiem. Zanim zdążyłam podejść do kogoś innego, znowu rozległ się dzwonek. Wpuściłam do środka Angełę i Bena, zostawiając drzwi szeroko otwarte, bo do stopni dochodzili już Eric i Katie. Nie miałam kiedy wpaść w panikę - musiałam ze wszystkimi porozmawiać, zmuszać się do uśmiechu, koncentrować się na byciu dobrą gospodynią. Chociaż teoretycznie wyprawiałam to przyjęcie z Alice i Edwardem, nie dato się ukryć, że to mnie głównie składano scandalous gratulacje i dziękowano za zaproszenie. Może powodem było to, że Cullenowie wyglądali trochę dziwnie w przygotowanych przez Alice dyskotekowych światłach? A może to, że przez owe światła cały salon prezentował się dość mrocznie i tajemniczo? Trudno było w takich warunkach zrelaksować się obok kogoś takiego jak Emmett. Zauważyłam kątem oka, że gdy uśmiechnął się do Mike'a ponad stołem z zakąskami, a czerwone światło odbiło się od jego lśniących zębów, mój kolega odruchowo cofnął się o krok. An43 + Eleonora

- Stawią się w komplecie, zobaczysz - odpowiedział mi<br />

Edward. — Nikt z nich tu jeszcze nie był. Umierają z ciekawości.<br />

- Super - jęknęłam.<br />

Nie było dla mnie nic do roboty. Zresztą, nawet gdybym nie musiała<br />

spać i poruszała się z prędkością światła, i tak nie zdołałabym się<br />

dopasować do wysokich standardów Alice.<br />

Edward nie pozwolił mi się oddalić ani na sekundę, więc musiałam<br />

odszukać z nim Jaspera, a następnie Carlisle'a, żeby poinformować ich<br />

o tym, co sobie uświadomiłam. Przysłuchiwałam się z przerażeniem,<br />

jak omawiają swój atak na armię nowonarodzonych. Widać było, że<br />

Jasper, dla lepszej proporcji, wolałby zwerbować wpierw kilkoro<br />

sojuszników, ale od czasu przykrej rozmowy z Tanyą nie udało im się<br />

z nikim skontaktować. Jasper nie ukrywał swojej desperacji, tak jak na<br />

jego miejscu zrobiłby to Edward. Było widać jak na dłoni, że nie<br />

podoba mu się podejmowanie aż takiego ryzyka.<br />

Już niedługo miałam siedzieć bezczynnie w domu i wyczekiwać ich<br />

powrotu. Boże, ja przecież od tego zwariuję, pomyślałam.<br />

Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.<br />

scandalous<br />

Wszyscy jak na rozkaz porzucili bitewne plany. Ta normalność<br />

wydała mi się surrealistyczna. Carlisle, który jeszcze przed sekundą<br />

dyskutował o metodach zabijania, przestał marszczyć czoło i<br />

uśmiechnął się ciepło, jak na pana domu przystało. Alice podkręciła<br />

muzykę i w podskokach pobiegła otworzyć. Była to spora grupka<br />

moich znajomych ze szkoły. Nie mieli śmiałości pojawić się<br />

pojedynczo, więc zabrali się wszyscy chevroletem Mike'a. Pierwsza<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!