STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- Eee... Nie był skłonny udzielić mi odpowiedzi. - Wyjawisz mi, co zrobiła, żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli? Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie. - Tłumaczyła słowa do „Glory, glory, Alleluja" na arabski. A jak skończyła, zaczęła od początku, tyle że przeszła na koreański język migowy. Zaśmiałam się nerwowo. Co jak co, ale to musiało się sprawdzić. - Wiesz, co przede mną ukrywa — wypomniał mi. - Co poradzić. - Uśmiechnęłam się blado. — Sama wpadłam na to, co teraz chodzi jej po głowie. Zbity z pantałyku, czekał na dalsze wyjaśnienia. Rozejrzałam się. Charlie jak nic przedzierał się już w naszym kierunku. - Znając Alice — powiedziałam szybko — będzie próbowała zmydlić to przed tobą w sekrecie aż do końca przyjęcia. Ale skoro jestem jak scandalous najbardziej za tym, żeby odwołać tę nieszczęsną imprezę... Tylko nie dostań ataku szału, niezależnie od tego, co powiem, okej? Zawsze lepiej wiedzieć jak najwięcej. Wiedza musi się na coś przydać. - O czym ty w ogóle mówisz? W oddali zobaczyłam Charliego. Szukał mnie wzrokiem. Kiedy mnie dostrzegł, pomachał mi. - Tylko zachowaj spokój, dobrze? Edward skinął głową. Usta miał zaciśnięte, Zaczęłam mu tłumaczyć szeptem swój tok rozumowania. - Myślę, że się mylisz, twierdząc, że mamy kilku różnych przeciwników. Tak naprawdę to przeciwnik jest tylko jeden. I nie An43 + Eleonora

chodzi mu o was czy o nas, tylko wyłącznie o mnie. Te wszystkie wydarzenia z ostatnich tygodni są ze sobą powiązane, muszą być ze sobą powiązane. To jedna i ta sama osoba korzysta z niedoskonałości wizji u Alice. Włamanie do mojego pokoju to był test, czy da się wykiwać. Ta sama osoba zmienia w kółko zdanie, tworzy nowonarodzonych i ukradła moja ubrania. Wszystko do siebie pasuje, musiała zanieść im coś, co mną pachniało, żeby mogli złapać trop. Edward zrobił się tak blady, że trudno mi było skończyć. - Ale po ciebie nikt nie przyjdzie! Rozumiesz? To dobra wiadomość. Ani po Esme, ani po Alice, ani po Carlisle'a. Nikt nie chce was skrzywdzić! W jego oczach pojawiła się panika. Był oszołomiony. Tak jak wcześniej Alice, uwierzył mi od razu. Przyłożyłam mu dłoń do policzka. - Tylko spokojnie - poprosiłam. I - Bella! - zawołał Charlie, przepchawszy się przez otaczające naszą dwójkę rodziny. - Moje gratulacje, skarbie! Nadal krzyczał, chociaż od moich uszu dzieliło go już tylko kilkanaście centymetrów. Przytulił mnie, niby niechcący odsuwając Edwarda na bok. scandalous - Dzięki - powiedziałam odruchowo, nie zwracając na niego większej uwagi. Byłam głęboko poruszona tym, jak duże wrażenie wywarły na Edwardzie moje rewelacje. Wciąż nad sobą nie panował. Ręce zamarły mu w połowie drogi, więc wyglądał, jakby chciał mnie złapać i dokądś ze mną uciec. Byłam prawie tak same przerażona, co An43 + Eleonora

chodzi mu o was czy o nas, tylko wyłącznie o mnie. Te wszystkie<br />

wydarzenia z ostatnich tygodni są ze sobą powiązane, muszą być ze<br />

sobą powiązane. To jedna i ta sama osoba korzysta z niedoskonałości<br />

wizji u Alice. Włamanie do mojego pokoju to był test, czy da się<br />

wykiwać. Ta sama osoba zmienia w kółko zdanie, tworzy<br />

nowonarodzonych i ukradła moja ubrania. Wszystko do siebie pasuje,<br />

musiała zanieść im coś, co mną pachniało, żeby mogli złapać trop.<br />

Edward zrobił się tak blady, że trudno mi było skończyć.<br />

- Ale po ciebie nikt nie przyjdzie! Rozumiesz? To dobra<br />

wiadomość. Ani po Esme, ani po Alice, ani po Carlisle'a. Nikt nie<br />

chce was skrzywdzić!<br />

W jego oczach pojawiła się panika. Był oszołomiony. Tak jak<br />

wcześniej Alice, uwierzył mi od razu. Przyłożyłam mu dłoń do<br />

policzka.<br />

- Tylko spokojnie - poprosiłam. I<br />

- Bella! - zawołał Charlie, przepchawszy się przez otaczające<br />

naszą dwójkę rodziny. - Moje gratulacje, skarbie!<br />

Nadal krzyczał, chociaż od moich uszu dzieliło go już tylko<br />

kilkanaście centymetrów. Przytulił mnie, niby niechcący odsuwając<br />

Edwarda na bok.<br />

scandalous<br />

- Dzięki - powiedziałam odruchowo, nie zwracając na niego<br />

większej uwagi. Byłam głęboko poruszona tym, jak duże wrażenie<br />

wywarły na Edwardzie moje rewelacje. Wciąż nad sobą nie panował.<br />

Ręce zamarły mu w połowie drogi, więc wyglądał, jakby chciał mnie<br />

złapać i dokądś ze mną uciec. Byłam prawie tak same przerażona, co<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!