STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
...takie niesamowite - wydaje się, że dopiero co się poznały –A teraz razem kończymy szkołę - nawijała. - Wierzysz, że to już koniec? Ja tam chyba zaraz wpadnę w histerię i zacznę krzyczeć. - Ja chyba też - mruknęłam. - Po prostu w głowie się nie mieści. Pamiętasz swój pierwszy dzień tutaj? Od razu przypadłyśmy sobie do gustu — spojrzałyśmy tylko na siebie i bach, już byłyśmy dobrymi przyjaciółkami. Niesamowite. A teraz ja wyjeżdżam do Kalifornii, a ty będziesz aż na AIHMC i będę za tobą tak strasznie tęsknić! Musisz mi obiecać, że będziemy się odwiedzać od czasu do czasu! Tak się cieszę, że wyprawiasz to przyjęcie. To się świetnie składa, bo ostatnio nie spędzałyśmy razem za dużo czasu, prawda, a lada dzień się rozjeżdżamy... Jej monolog ciągnął się bez końca i doszłam do wniosku, że przywróciła mnie do łask, bo udzielił jej się nostalgiczny nastrój i była wdzięczna za zaproszenie, zaś ja sama nie miałam z ociepleniem jej uczuć nic wspólnego. Słuchałam jej na tyle uważnie, na ile było to możliwe, zważywszy, że jednocześnie wciskałam się w togę. A potem uświadomiłam sobie, że szczerze się cieszę, że mamy się jednak rozstać w zgodzie. scandalous Dlaczego? Bo to naprawdę był koniec. Wygłaszający mowę pożegnalną Erie mógł powtarzać oklepane frazesy o rozpoczynaniu nowego etapu życia* i tym podobne bzdury, ale prawda była taka, że wszyscy uczniowie z mojego rocznika zostawiali tego dnia coś za sobą - może ja w większym stopniu niż pozostali, ale oni również. An43 + Eleonora
Poszło tak szybko. Czułam się, jakbym nacisnęła na wideo przycisk przewijania. Najpierw wmaszerowywaliśmy na salę w takim tempie, jakbyśmy byli bohaterami slapstickowej komedii, potem Erie połykał z nerwów całe wyrazy i ledwie go można było zrozumieć, a wreszcie pan dyrektor Greene zapomniał o robieniu dłuższych pauz pomiędzy wyczytywanymi przez siebie nazwiskami i uczniowie z pierwszego rzędu ledwie nadążali z wdrapywaniem się na scenę. Biedna pani Cope prawie się trzęsła, usiłując się nie pomylić przy podawaniu dyrektorowi dyplomów. Alice, która pojawiła się na sali niewiadomo, kiedy, podeszła po swoje świadectwo, poruszając się z właściwą sobie gracją i z bardzo skupioną miną. Następny był Edward - on z kolei wyglądał na ździebko zdezorientowanego, ale, na szczęście, nie na zmartwionego. Tylko oni dwoje z całego rocznika prezentowali się znakomicie nawet w swoich szkaradnych żółtych togach. Ich nieziemska uroda i wdzięk, jak zwykle, wyróżniały ich z tłumu. Trudno scandalous * W oryginale Erie tłumaczy zebranym, że słowo commencement (ang. rozdanie świadectw) oznacza także „początek" - przyp. tłum. było uwierzyć, że kiedykolwiek brałam ich za zwykłych ludzi. Już para skrzydlatych aniołów mniej rzucałaby się w oczy. I dyrektor wyczytał moje nazwisko i wstałam z krzesła, czekając, aż, kolejka się przesunie. W tyle sali rozległ się głośny aplauz, więc na moment się odwróciłam i zobaczyłam Jacoba, który zachęcał właśnie Charliego, żeby i on wstał. Obaj z entuzjazmem mi dopingowali. Koło An43 + Eleonora
- Page 355 and 356: Już niedługo któraś z najdrożs
- Page 357 and 358: - Nie — potwierdził Edward. Wida
- Page 359 and 360: - Nie, kiedy się boisz - przypomni
- Page 361 and 362: Edward czekał grzecznie, aż skoń
- Page 363 and 364: - Nie za bardzo. Trochę się zmies
- Page 365 and 366: jednak musiała siedzieć w Forks p
- Page 367 and 368: powieki, a nieprzycinane od dawna w
- Page 369 and 370: - Wcale tak bardzo się nie poświ
- Page 371 and 372: w takim stanie, mogłam się oszuki
- Page 373 and 374: się głośno nie przyznała. Uważ
- Page 375 and 376: - Nie idź jeszcze, proszę. Jak dl
- Page 377 and 378: Wpatrywałam się w niego w milczen
- Page 379 and 380: - Jacob... - Posłałam mu błagaln
- Page 381 and 382: - Bella, to ty sama ją sobie złam
- Page 383 and 384: - Jasne. A to niby, co? Wskazałam
- Page 385 and 386: dokładnie doszło do złamania, i
- Page 387 and 388: Charlie też zachichotał. Zazgrzyt
- Page 389 and 390: - Chyba to naprawdę złamanie - st
- Page 391 and 392: - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek d
- Page 393 and 394: W garażu Cullenów zastaliśmy Ros
- Page 395 and 396: - Nie musisz się teraz tym zadręc
- Page 397 and 398: Czyżby istniał jeden aspekt ludzk
- Page 399 and 400: - Podsumujmy: skoro przyniosłam ci
- Page 401 and 402: Taktyka polegająca na tym, że rob
- Page 403 and 404: Planowałam uczesać się w jakiś
- Page 405: - Jasne. Już się nie mogę doczek
- Page 409 and 410: się ode mnie, rozglądając się n
- Page 411 and 412: chodzi mu o was czy o nas, tylko wy
- Page 413 and 414: - Nie bądź niemądra. Może pojed
- Page 415 and 416: zbyt często, przesuwały się za k
- Page 417 and 418: Było to kolejne kłamstwo, ale tym
- Page 419 and 420: Chyba zaraz za następnym zakrętem
- Page 421 and 422: Jęknęłam głośno. Nie przestaj
- Page 423 and 424: weszła Jessica, zaraz za nią sam
- Page 425 and 426: wśród gości, obejmował mnie non
- Page 427 and 428: guzik dzwonka raz jeszcze, tym raze
- Page 429 and 430: powinienem się tak narzucać. Zach
- Page 431 and 432: - Bardzo. Jest niesamowity. Uśmiec
- Page 433 and 434: Jego przyjaciele z watahy patrzyli
- Page 435 and 436: Jeszcze przez sekundę świdrowała
- Page 437 and 438: - Liczebność to jeszcze nie wszys
- Page 439 and 440: - Bez wątpienia - zgodził się z
- Page 441 and 442: Żeby móc się lepiej kontrolować
- Page 443 and 444: grupie, i jestem zdania, że wilcze
- Page 445 and 446: uniknięcia czy obłaskawienia, ale
- Page 447 and 448: Volturi nie mogliby jej właściwie
- Page 449 and 450: - Trudno im się dziwić. Jestem im
- Page 451 and 452: - Tyle wystarczy - powiedział Carl
- Page 453 and 454: Emmett nie był tą uwagą zachwyco
- Page 455 and 456: dotknąć. Odnosiło się wrażenie
...takie niesamowite - wydaje się, że dopiero co się poznały –A teraz<br />
razem kończymy szkołę - nawijała. - Wierzysz, że to już koniec? Ja<br />
tam chyba zaraz wpadnę w histerię i zacznę krzyczeć.<br />
- Ja chyba też - mruknęłam.<br />
- Po prostu w głowie się nie mieści. Pamiętasz swój pierwszy dzień<br />
tutaj? Od razu przypadłyśmy sobie do gustu — spojrzałyśmy tylko na<br />
siebie i bach, już byłyśmy dobrymi przyjaciółkami. Niesamowite. A<br />
teraz ja wyjeżdżam do Kalifornii, a ty będziesz aż na AIHMC i będę<br />
za tobą tak strasznie tęsknić! Musisz mi obiecać, że będziemy się<br />
odwiedzać od czasu do czasu! Tak się cieszę, że wyprawiasz to<br />
przyjęcie. To się świetnie składa, bo ostatnio nie spędzałyśmy razem<br />
za dużo czasu, prawda, a lada dzień się rozjeżdżamy...<br />
Jej monolog ciągnął się bez końca i doszłam do wniosku, że<br />
przywróciła mnie do łask, bo udzielił jej się nostalgiczny nastrój i była<br />
wdzięczna za zaproszenie, zaś ja sama nie miałam z ociepleniem jej<br />
uczuć nic wspólnego. Słuchałam jej na tyle uważnie, na ile było to<br />
możliwe, zważywszy, że jednocześnie wciskałam się w togę. A potem<br />
uświadomiłam sobie, że szczerze się cieszę, że mamy się jednak<br />
rozstać w zgodzie.<br />
scandalous<br />
Dlaczego? Bo to naprawdę był koniec. Wygłaszający mowę<br />
pożegnalną Erie mógł powtarzać oklepane frazesy o rozpoczynaniu<br />
nowego etapu życia* i tym podobne bzdury, ale prawda była taka, że<br />
wszyscy uczniowie z mojego rocznika zostawiali tego dnia coś za<br />
sobą - może ja w większym stopniu niż pozostali, ale oni również.<br />
An43 + Eleonora