STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
Siedzieli teraz obaj po przeciwnych stronach szyby i obaj mieli podobnie rozbawione miny - Edward zapewne, dlatego, że śmieszyła go reakcja Charliego, Charlie zaś, bo zerkając na odbicie Edwarda w lusterku, wyobrażał sobie rzeczy, za wypowiedzenie których na głos jak nic zrobiłabym mu awanturę. - Nic ci nie jest? - szepnął mi Edward do ucha, pomagając mi wysiąść na szkolnym parkingu. - Zjadają mnie nerwy. Poniekąd nie było to nawet kłamstwo. - Jesteś śliczna jak z obrazka. Chciał chyba powiedzieć coś więcej, ale Charlie wepchnął się bezceremonialnie pomiędzy nas i objął mnie ramieniem. Z jego punktu widzenia był to zapewne „dyskretny manewr". - Podekscytowana? - Nie za bardzo - przyznałam. - Bello, to wielki dzień. Kończysz szkolę średnią. Przed tobą otwiera się prawdziwie dorosłe życie; studia, mieszkanie poza domem... Nie jesteś już moją małą dziewczynką. Przy tym ostatnim zdaniu zadrżał mu głos. - Tato - jęknęłam. - Tylko mi się tu nie rozklej. - Kto się rozkleja? - obruszył się. - Czemu nie jesteś podekscytowana? - Nie wiem. Może to jeszcze do mnie nie dotarło. - Dobrze się składa, że Alice wyprawia to przyjęcie. Ożywisz się trochę, rozluźnisz po egzaminach... scandalous An43 + Eleonora
- Jasne. Już się nie mogę doczekać. Zaśmiał się z mojego ponurego tonu i ścisną! mnie za ramię. Edward spojrzał w niebo z zamyśloną miną. Ojciec musiał nas zostawić przy bocznych drzwiach do sali gimnastycznej i wejść głównym wejściem z innymi rodzicami. Na zapleczu zastaliśmy pandemonium. Pani Cope z sekretariatu i pan Vnnier od matmy usiłowali poustawiać uczniów alfabetycznie. - Twoje miejsce jest z przodu, Cullen -warknął pan Varner na jego widok. - Hej, Bella! Podniosłam wzrok. Jessica Stanley machała do mnie z tyłu kolski, promiennie się uśmiechając. Edward pocałował mnie szybko, westchnął i poszedł stanąć w kolejce osób z nazwiskami na literę c. Alice tam nie było. Co zamierzała zrobić? Nie przyjść na rozdanie świadectw? Ależ sobie moment znalazłam. Powinnam była zostawić sobie zadręczanie się myślami po ceremonii. - Tutaj, Bello! - zawołała Jessica. Podeszłam, żeby się za nią ustawić, zaciekawiona nieco, dlaczego nagle zrobiła się dla mnie taka miła. Po kilku krokach, pięć osób za Jess, zauważyłam Angelę. Przyglądała się jej podobnie zaintrygowana. Jessica paplała jak najęta, jeszcze zanim znalazłam się na tyle blisko, żeby słyszeć, co mówi. scandalous An43 + Eleonora
- Page 353 and 354: - A niech to szlag trafi! Przeklęt
- Page 355 and 356: Już niedługo któraś z najdrożs
- Page 357 and 358: - Nie — potwierdził Edward. Wida
- Page 359 and 360: - Nie, kiedy się boisz - przypomni
- Page 361 and 362: Edward czekał grzecznie, aż skoń
- Page 363 and 364: - Nie za bardzo. Trochę się zmies
- Page 365 and 366: jednak musiała siedzieć w Forks p
- Page 367 and 368: powieki, a nieprzycinane od dawna w
- Page 369 and 370: - Wcale tak bardzo się nie poświ
- Page 371 and 372: w takim stanie, mogłam się oszuki
- Page 373 and 374: się głośno nie przyznała. Uważ
- Page 375 and 376: - Nie idź jeszcze, proszę. Jak dl
- Page 377 and 378: Wpatrywałam się w niego w milczen
- Page 379 and 380: - Jacob... - Posłałam mu błagaln
- Page 381 and 382: - Bella, to ty sama ją sobie złam
- Page 383 and 384: - Jasne. A to niby, co? Wskazałam
- Page 385 and 386: dokładnie doszło do złamania, i
- Page 387 and 388: Charlie też zachichotał. Zazgrzyt
- Page 389 and 390: - Chyba to naprawdę złamanie - st
- Page 391 and 392: - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek d
- Page 393 and 394: W garażu Cullenów zastaliśmy Ros
- Page 395 and 396: - Nie musisz się teraz tym zadręc
- Page 397 and 398: Czyżby istniał jeden aspekt ludzk
- Page 399 and 400: - Podsumujmy: skoro przyniosłam ci
- Page 401 and 402: Taktyka polegająca na tym, że rob
- Page 403: Planowałam uczesać się w jakiś
- Page 407 and 408: Poszło tak szybko. Czułam się, j
- Page 409 and 410: się ode mnie, rozglądając się n
- Page 411 and 412: chodzi mu o was czy o nas, tylko wy
- Page 413 and 414: - Nie bądź niemądra. Może pojed
- Page 415 and 416: zbyt często, przesuwały się za k
- Page 417 and 418: Było to kolejne kłamstwo, ale tym
- Page 419 and 420: Chyba zaraz za następnym zakrętem
- Page 421 and 422: Jęknęłam głośno. Nie przestaj
- Page 423 and 424: weszła Jessica, zaraz za nią sam
- Page 425 and 426: wśród gości, obejmował mnie non
- Page 427 and 428: guzik dzwonka raz jeszcze, tym raze
- Page 429 and 430: powinienem się tak narzucać. Zach
- Page 431 and 432: - Bardzo. Jest niesamowity. Uśmiec
- Page 433 and 434: Jego przyjaciele z watahy patrzyli
- Page 435 and 436: Jeszcze przez sekundę świdrowała
- Page 437 and 438: - Liczebność to jeszcze nie wszys
- Page 439 and 440: - Bez wątpienia - zgodził się z
- Page 441 and 442: Żeby móc się lepiej kontrolować
- Page 443 and 444: grupie, i jestem zdania, że wilcze
- Page 445 and 446: uniknięcia czy obłaskawienia, ale
- Page 447 and 448: Volturi nie mogliby jej właściwie
- Page 449 and 450: - Trudno im się dziwić. Jestem im
- Page 451 and 452: - Tyle wystarczy - powiedział Carl
- Page 453 and 454: Emmett nie był tą uwagą zachwyco
Siedzieli teraz obaj po przeciwnych stronach szyby i obaj mieli<br />
podobnie rozbawione miny - Edward zapewne, dlatego, że śmieszyła<br />
go reakcja Charliego, Charlie zaś, bo zerkając na odbicie Edwarda w<br />
lusterku, wyobrażał sobie rzeczy, za wypowiedzenie których na głos<br />
jak nic zrobiłabym mu awanturę.<br />
- Nic ci nie jest? - szepnął mi Edward do ucha, pomagając mi<br />
wysiąść na szkolnym parkingu.<br />
- Zjadają mnie nerwy.<br />
Poniekąd nie było to nawet kłamstwo.<br />
- Jesteś śliczna jak z obrazka.<br />
Chciał chyba powiedzieć coś więcej, ale Charlie wepchnął się<br />
bezceremonialnie pomiędzy nas i objął mnie ramieniem. Z jego<br />
punktu widzenia był to zapewne „dyskretny manewr".<br />
- Podekscytowana?<br />
- Nie za bardzo - przyznałam.<br />
- Bello, to wielki dzień. Kończysz szkolę średnią. Przed tobą<br />
otwiera się prawdziwie dorosłe życie; studia, mieszkanie poza<br />
domem... Nie jesteś już moją małą dziewczynką.<br />
Przy tym ostatnim zdaniu zadrżał mu głos.<br />
- Tato - jęknęłam. - Tylko mi się tu nie rozklej.<br />
- Kto się rozkleja? - obruszył się. - Czemu nie jesteś<br />
podekscytowana?<br />
- Nie wiem. Może to jeszcze do mnie nie dotarło.<br />
- Dobrze się składa, że Alice wyprawia to przyjęcie. Ożywisz się<br />
trochę, rozluźnisz po egzaminach...<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora