STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

nim zmierzyć, po drugie, wiedziałam, że przypisze moim rozterkom zbyt wielkie znaczenie. - Szykuje się wprawdzie impreza u Cullenów, której niby jestem gospodynią - ciągnęłam - ale tak naprawdę to pomysł Alice. Ona uwielbia przyjęcia. Sprosiła ludzi jak na wesele. — Wzniosłam oczy ku niebu. - Super, Już się nie mogę doczekać. Kiedy mówiłam, Jacob uniósł powieki i uśmiechnął się. Moja aluzja została zrozumiana. - Nie dostałem zaproszenia - udał urażonego. - Czuję się dotknięty. - Cóż, skoro to niby moja impreza, to chyba mogę cię zaprosić, choćby teraz. - Dzięki - powiedział z sarkazmem, znowu odpływając w niebyt. - Szkoda, że nie możesz przyjść. Z tobą to na pewno bym się dobrze bawiła. - Tak, tak. - Mówił coraz ciszej. - Gorzej... z Cullenami... Sekundę później już pochrapywał. Biedny Jacob... scandalous Patrzyłam na niego przez kilka minut. Pogrążony we śnie wyglądał tak uroczo. Znikały wtedy z jego twarzy wszelkie oznaki agresji czy zgorzknienia i nagle stawał się na powrót nastoletnim chłopcem - tym samym chłopcem, z którym majstrowałam przy motorach, kiedy obojgu nam o wilkołakach nawet się nie śniło. Wpatrując się w niego An43 + Eleonora

w takim stanie, mogłam się oszukiwać, że wydarzenia ostatnich miesięcy nie miały miejsca. Chciałam, żeby, choć trochę nadrobił zarwane noce, więc nie zamierzałam mu przeszkadzać. Szykując się do przeczekania jego drzemki, zmieniłam ostrożnie pozycję na wygodniejszą, po czym sięgnęłam po pilota. Jakoś trzeba było zabić czas. W telewizji nie leciało nic ciekawego. W końcu zatrzymałam się na programie o gotowaniu, ale obserwując poczynania prezenterki, doszłam do wniosku, że nigdy nie będzie mi się chciało tak wysilać. Kiedy chrapanie Jacoba zaczęło zagłuszać fonię, bez żalu wyłączyłam odbiornik. Byłam dziwnie zrelaksowana i też trochę chciało mi się spać. Czułam się u Blacków bezpieczniej niż u siebie w domu, najprawdopodobniej, dlatego, że nikt wrogo do mnie nastawiony nigdy mnie tutaj nie szukał. Podciągnęłam kolana pod brodę z postanowieniem, że też utnę sobie krótką drzemkę. Ledwie zamknęłam oczy, uświadomiłam sobie, że nic z tego. Donośne chrapanie mojego kompana skutecznie odpędzało sen. W rezultacie, zamiast przenieść się w objęcia Morfeusza, zanurzyłam się w strumieniu własnych myśli. scandalous Egzaminy miałam za sobą, a rozwiązanie większości testów nie przysporzyło mi większych problemów. Matematyka, jedyny wyją- lek, zdana czy nie, też należała już do przeszłości. Moja edukacja na poziomie licealnym dobiegła końca. Nie wiedziałam, co o tym sądzić. An43 + Eleonora

nim zmierzyć, po drugie, wiedziałam, że przypisze moim rozterkom<br />

zbyt wielkie znaczenie.<br />

- Szykuje się wprawdzie impreza u Cullenów, której niby jestem<br />

gospodynią - ciągnęłam - ale tak naprawdę to pomysł Alice. Ona<br />

uwielbia przyjęcia. Sprosiła ludzi jak na wesele. — Wzniosłam oczy<br />

ku niebu. - Super, Już się nie mogę doczekać.<br />

Kiedy mówiłam, Jacob uniósł powieki i uśmiechnął się. Moja aluzja<br />

została zrozumiana.<br />

- Nie dostałem zaproszenia - udał urażonego. - Czuję się<br />

dotknięty.<br />

- Cóż, skoro to niby moja impreza, to chyba mogę cię zaprosić,<br />

choćby teraz.<br />

- Dzięki - powiedział z sarkazmem, znowu odpływając<br />

w niebyt.<br />

- Szkoda, że nie możesz przyjść. Z tobą to na pewno bym się<br />

dobrze bawiła.<br />

- Tak, tak. - Mówił coraz ciszej. - Gorzej... z Cullenami...<br />

Sekundę później już pochrapywał.<br />

Biedny Jacob...<br />

scandalous<br />

Patrzyłam na niego przez kilka minut. Pogrążony we śnie wyglądał<br />

tak uroczo. Znikały wtedy z jego twarzy wszelkie oznaki agresji czy<br />

zgorzknienia i nagle stawał się na powrót nastoletnim chłopcem - tym<br />

samym chłopcem, z którym majstrowałam przy motorach, kiedy<br />

obojgu nam o wilkołakach nawet się nie śniło. Wpatrując się w niego<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!