STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
oświadczył Edward zjadliwym tonem. Drążyłabym temat dalej, ale w tym samym momencie Jacob dwukrotnie zatrąbił, żeby okazać swoje narastające zniecierpliwienie. - To już przesada — obruszył się Edward. - To cały on - stwierdziłam. Wysiadłam pospiesznie, żeby nie zdążył rozdrażnić mojego chłopaka ani odrobinę bardziej. Podszedłszy do rabbita, pomachałam Edwardowi na pożegnanie. Z tej odległości wyglądał na jeszcze bardziej zdenerwowanego - a może tylko mi się zdawało? Miałam słaby wzrok i w kółko mylnie interpretowałam to, co widziałam. Marzyłam o tym, żeby takie spotkania przebiegały zupełnie inaczej. Obaj powinni byli wysiąść z aut i uścisnąć sobie ręce, a potem spróbować się zaprzyjaźnić. Tak bardzo chciałam, żeby byli dla siebie Jacobem i Edwardem, a nie tylko „tamtym wilkołakiem" i „tamtym wampirem". Przypominali mi uparte magnesy z lodówki, a ja starałam się zbliżyć ich do siebie, dążąc w gruncie rzeczy do tego, by odwróciły się prawa natury. Westchnęłam i wgramoliłam się do volkswagena. - Cześć, Bells - przywitał mnie Jacob wesoło, ale bardzo zmęczonym głosem. scandalous Ruszyliśmy w stronę La Push. Prowadził, nie odrywając wzroku od szosy. Jeździł szybciej ode mnie, ale wolniej niż Edward. Przyjrzałam mu się uważniej. Nie tylko z jego głosem było coś nie tak. Naprawdę kiepsko wyglądał: twarz miał poszarzałą, opadały mu An43 + Eleonora
powieki, a nieprzycinane od dawna włosy sterczały na boki pod najróżniejszymi kątami. Czyżby był chory? - Nic ci nie jest, Jake? - Padnięty jestem i tyle. - Ledwie udało mu się odpowiedzieć, bo zaraz potem zebrało mu się na porządne ziewanie. - Na co masz dziś ochotę? - spytał, kiedy wreszcie skończył. Był w takim stanie, że nie śmiałam sugerować nic zbytnio forsownego. - Posiedźmy po prostu u ciebie w domu - zaproponowałam. - Motocykle mogą poczekać. - Okej. Znowu się rozziewał W domu Blacków nie zastaliśmy nikogo i poczułam się dziwnie. Uzmysłowiłam sobie, że uważałam do tej pory Billy'ego za coś w rodzaju elementu wyposażenia. - Gdzie twój tata? - U Clearwaterów. Często tam przesiaduje od śmierci Harry'ego. Sue doskwiera samotność. Usiadł na ich starej kanapie. Była taka wąska, że musiał się skulić, żebym też się na niej zmieściła. - To miło z jego strony. Biedna Sue. - Tak... Widzisz, ma ostatnio trochę kłopotów... - Zawahał się. - Kłopotów z dziećmi, scandalous - Pewnie im też jest ciężko po stracie ojca. - Pewnie tak - mruknął, myślami będąc już gdzieś indziej. An43 + Eleonora
- Page 315 and 316: Z miejsca otworzyłam oczy. - Oczyw
- Page 317 and 318: Musiałam chwycić się za brzuch,
- Page 319 and 320: - Mój warunek jest nadal aktualny.
- Page 321 and 322: sześćdziesięciosiedmioletni emer
- Page 323 and 324: Ostatnie zdanie przeczytałam dopie
- Page 325 and 326: polegał. Zastanowiłam się raz je
- Page 327 and 328: - Kurczę, kto za tym stoi? Zaczą
- Page 329 and 330: ugryzł mnie James. Ślad jego zęb
- Page 331 and 332: Nazwisko włoskiego rodu wymawiał
- Page 333 and 334: żadnych specjalnych umiejętności
- Page 335 and 336: aktywnej działalności, pozostawal
- Page 337 and 338: londynek, jeśli oczywiście dwójk
- Page 339 and 340: terytoria. Przystały na jej propoz
- Page 341 and 342: Ważne też, że dzięki starannemu
- Page 343 and 344: za nią. Mogłem zacząć ich goni
- Page 345 and 346: zmieniać przyzwyczajeń. Może i b
- Page 347 and 348: szczegółów, i dopytuje się, kt
- Page 349 and 350: - To takie przebłyski — powiedzi
- Page 351 and 352: - Ale co z ich misją? Mieliby zła
- Page 353 and 354: - A niech to szlag trafi! Przeklęt
- Page 355 and 356: Już niedługo któraś z najdrożs
- Page 357 and 358: - Nie — potwierdził Edward. Wida
- Page 359 and 360: - Nie, kiedy się boisz - przypomni
- Page 361 and 362: Edward czekał grzecznie, aż skoń
- Page 363 and 364: - Nie za bardzo. Trochę się zmies
- Page 365: jednak musiała siedzieć w Forks p
- Page 369 and 370: - Wcale tak bardzo się nie poświ
- Page 371 and 372: w takim stanie, mogłam się oszuki
- Page 373 and 374: się głośno nie przyznała. Uważ
- Page 375 and 376: - Nie idź jeszcze, proszę. Jak dl
- Page 377 and 378: Wpatrywałam się w niego w milczen
- Page 379 and 380: - Jacob... - Posłałam mu błagaln
- Page 381 and 382: - Bella, to ty sama ją sobie złam
- Page 383 and 384: - Jasne. A to niby, co? Wskazałam
- Page 385 and 386: dokładnie doszło do złamania, i
- Page 387 and 388: Charlie też zachichotał. Zazgrzyt
- Page 389 and 390: - Chyba to naprawdę złamanie - st
- Page 391 and 392: - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek d
- Page 393 and 394: W garażu Cullenów zastaliśmy Ros
- Page 395 and 396: - Nie musisz się teraz tym zadręc
- Page 397 and 398: Czyżby istniał jeden aspekt ludzk
- Page 399 and 400: - Podsumujmy: skoro przyniosłam ci
- Page 401 and 402: Taktyka polegająca na tym, że rob
- Page 403 and 404: Planowałam uczesać się w jakiś
- Page 405 and 406: - Jasne. Już się nie mogę doczek
- Page 407 and 408: Poszło tak szybko. Czułam się, j
- Page 409 and 410: się ode mnie, rozglądając się n
- Page 411 and 412: chodzi mu o was czy o nas, tylko wy
- Page 413 and 414: - Nie bądź niemądra. Może pojed
- Page 415 and 416: zbyt często, przesuwały się za k
powieki, a nieprzycinane od dawna włosy sterczały na boki pod<br />
najróżniejszymi kątami. Czyżby był chory?<br />
- Nic ci nie jest, Jake?<br />
- Padnięty jestem i tyle. - Ledwie udało mu się odpowiedzieć, bo<br />
zaraz potem zebrało mu się na porządne ziewanie. - Na co masz dziś<br />
ochotę? - spytał, kiedy wreszcie skończył.<br />
Był w takim stanie, że nie śmiałam sugerować nic zbytnio<br />
forsownego.<br />
- Posiedźmy po prostu u ciebie w domu - zaproponowałam. -<br />
Motocykle mogą poczekać.<br />
- Okej.<br />
Znowu się rozziewał<br />
W domu Blacków nie zastaliśmy nikogo i poczułam się dziwnie.<br />
Uzmysłowiłam sobie, że uważałam do tej pory Billy'ego za coś w<br />
rodzaju elementu wyposażenia.<br />
- Gdzie twój tata?<br />
- U Clearwaterów. Często tam przesiaduje od śmierci Harry'ego.<br />
Sue doskwiera samotność.<br />
Usiadł na ich starej kanapie. Była taka wąska, że musiał się skulić,<br />
żebym też się na niej zmieściła.<br />
- To miło z jego strony. Biedna Sue.<br />
- Tak... Widzisz, ma ostatnio trochę kłopotów... - Zawahał się. -<br />
Kłopotów z dziećmi,<br />
scandalous<br />
- Pewnie im też jest ciężko po stracie ojca.<br />
- Pewnie tak - mruknął, myślami będąc już gdzieś indziej.<br />
An43 + Eleonora