STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

zupełnie niepotrzebnie, bo nadal byłam wniebowzięta, że odwołała swój przyjazd. - No, to jedna mniej na liście - westchnęłam, kiedy nagranie dobiegło końca. - Na liście gości? - spytał Edward. - Nie, na liście bliskich mi osób, które mogą zginąć w tym tygodniu. Wywrócił oczami. - Dlaczego tak do tego podchodzicie? - zdenerwowałam się. — To poważna sprawa. Uśmiechnął się. - To się nazywa „pewność siebie". - Świetnie - mruknęłam. Sięgnęłam po słuchawkę i wybrałam numer Renee. Wiedziałam, że przyjdzie mi spędzić przy telefonie co najmniej dwadzieścia minut, ale, z drugiej strony, wiedziałam też, że nie będę musiała dużo mówić. Wysłuchałam jej cierpliwie, wtrącając gdzieniegdzie zapewnienia, że nie jestem ani rozgoryczona, ani urażona, ani wściekła. Oczywiście, jak najbardziej powinna się skoncentrować na Philu, powtórzyłam dziesięć razy. Pięć razy kazałam przekazać mu życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Trzy razy obiecałam zadzwonić ze szczegółową relacją z zakończenia roku. Wreszcie, żeby oderwać się od telefonu, musiałam przypomnieć Renee, że przed egzaminami końcowymi mam jeszcze dużo pracy. scandalous An43 + Eleonora

Edward czekał grzecznie, aż skończę rozmawiać, ani razu nam nie przerywając — bawił się jedynie moimi włosami i uśmiechał anielsko, gdy tylko podnosiłam wzrok. Głupiałam od tego uśmiechu. Nie powinnam była zwracać uwagi na takie przyziemne błahostki na kilka dni przed bitwą, która miała odmienić moje życie, ale uroda mojego ukochanego nadal zapierała mi dech w piersiach. Czasem w jego obecności trudno było mi myśleć o czymkolwiek innym, nawet, jeśli tym czymś były kłopoty mojej własnej matki czy wrogie armie nowonarodzonych wampirów. Cóż, byłam tylko słabym człowiekiem. Odłożywszy słuchawkę, wspięłam się na palce i pocałowałam Edwarda prosto w usta. Żebym się tak nie męczyła, ujął mnie w pasie i posadził na kuchennym blacie. Mogłam teraz zarzucić mu ramiona na szyję i przytulić się mocno do jego chłodnego torsu. Jak zwykle, odsunął mnie od siebie zbyt szybko. Poczułam, że robię minę obrażonego dziecka. Parsknął śmiechem. Wyplątawszy się z moich kończyn, oparł się o blat koło mnie i objął mnie ramieniem. - Wiem, że uważasz, że moja samokontrola nie ma granic, ale prawda wygląda nieco inaczej. - Jaka szkoda. Westchnęliśmy oboje. scandalous - Jutro po szkole - zmienił temat - wybieram się na polowanie z Carłislem, Esme i Rosalie. Tylko na kilka godzin, nie będziemy się zbytnio oddalać. Alice, Jasper i Emmett będą cię mieli na oku. An43 + Eleonora

zupełnie niepotrzebnie, bo nadal byłam wniebowzięta, że odwołała<br />

swój przyjazd.<br />

- No, to jedna mniej na liście - westchnęłam, kiedy nagranie<br />

dobiegło końca.<br />

- Na liście gości? - spytał Edward.<br />

- Nie, na liście bliskich mi osób, które mogą zginąć w tym<br />

tygodniu.<br />

Wywrócił oczami.<br />

- Dlaczego tak do tego podchodzicie? - zdenerwowałam się.<br />

— To poważna sprawa.<br />

Uśmiechnął się.<br />

- To się nazywa „pewność siebie".<br />

- Świetnie - mruknęłam.<br />

Sięgnęłam po słuchawkę i wybrałam numer Renee. Wiedziałam, że<br />

przyjdzie mi spędzić przy telefonie co najmniej dwadzieścia minut,<br />

ale, z drugiej strony, wiedziałam też, że nie będę musiała dużo mówić.<br />

Wysłuchałam jej cierpliwie, wtrącając gdzieniegdzie zapewnienia, że<br />

nie jestem ani rozgoryczona, ani urażona, ani wściekła. Oczywiście,<br />

jak najbardziej powinna się skoncentrować na Philu, powtórzyłam<br />

dziesięć razy. Pięć razy kazałam przekazać mu życzenia szybkiego<br />

powrotu do zdrowia. Trzy razy obiecałam zadzwonić ze szczegółową<br />

relacją z zakończenia roku. Wreszcie, żeby oderwać się od telefonu,<br />

musiałam przypomnieć Renee, że przed egzaminami końcowymi mam<br />

jeszcze dużo pracy.<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!