STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- To już za tydzień? Jesteś pewna, że dziś czwarty? Żadne z nich nie odpowiedziało. Alice pokręciła tylko głową, udając głęboko rozczarowaną, a Edward uniósł brwi. - To niemożliwe! Gdzie się podziały te wszystkie dni? Zaczęłam liczyć w myślach, ale i tak nic mi się nie zgadzało. Czułam się jak ktoś, kto nagle stracił grunt pod nogami. Tyle tygodni się stresowałam, tyle tygodni się zamartwiałam, że najwyraźniej straciłam kontakt z rzeczywistością. Miałam przecież wszystko zawczasu załatwić, wszystko zaplanować. Nagle okazało się, że o żadnym „zawczasu" nie może być mowy. A ja zupełnie nie byłam gotowa. Nie wiedziałam wciąż, jak się do tego wszystkiego zabrać: jak pożegnać się na zawsze z Charliem i Renee, jak pożegnać się z Jacobem, jak pożegnać się z... byciem człowiekiem. Wiedziałam niby dokładnie, czego chcę od życia, ale gdy przyszło co do czego, uświadomiłam sobie, że okropnie się boję. Teoretycznie nie marzyłam o niczym więcej - w końcu zostanie istotą nieśmiertelną było dla mnie równoznaczne z życiem z Edwardem już na zawsze. No i nareszcie mogłabym przestać się przejmować trzema różnymi grupami bądź osobami, które dybały na moje życie. Nie miałam zamiaru dłużej czekać, smakowita i bezbronna, na to, aż któreś z nich w końcu mnie dopadnie. scandalous W teorii cała ta operacja miała sens, ale w praktyce... W praktyce, żywot wampira był dla mnie jedną wielką niewiadomą. Dowiedzieć się, jak to naprawdę jest, miałam dopiero po swojej An43 + Eleonora
przemianie. Czekał mnie skok w głęboką wodę, ale jej mroczna toń sprawiała, że nie miałam ochoty zanurzyć w niej choćby małego palca. Czy zapomniałam, którego dziś mamy, właśnie ze strachu -ze strachu, którego dotąd nie dopuszczałam do świadomości? Poznając datę, musiałam też poznać tę skrywaną cząstkę samej siebie. Jedenasty czerwca, ku memu ogromnemu zaskoczeniu, jawił mi się teraz jako dzień, na który wyznaczono moją egzekucję. Ledwie rejestrowałam to, że Edward otwiera przede mną drzwiczki, Alice trajkocze na tylnym siedzeniu, a deszcz wybija werble na przedniej szybie. Mój ukochany zdawał sobie chyba sprawę, że towarzyszę im jedynie ciałem, bo nie starał się wyrwać mnie z zamyślenia. Zresztą, kto wie, może się starał, ale tego nie zauważałam. Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, zaprowadził mnie za rękę do saloniku i posadził koło siebie na kanapie. Wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w rozmytą szarość za oknem, zachodząc w głowę, gdzie się podziało moje zdecydowanie. Dlaczego wpadłam w panikę akurat teraz? Wcześniej sama odliczałam dni. Nie wiedziałam, jak długo Edward pozwolił mi siedzieć w milczeniu, ale kiedy ściana deszczu znikła w mroku, jego cierpliwość w końcu się wyczerpała. Ujął delikatnie moją twarz w obie dłonie i spojrzał mi prosto w oczy. scandalous - Powiesz mi, o czym myślisz? Zanim oszaleję? Co miałam mu powiedzieć? Że jestem tchórzem? Brakowało mi słów. An43 + Eleonora
- Page 257 and 258: - No tak. Masz rację. Wróciłam d
- Page 259 and 260: - Czemu musisz go prosić o pozwole
- Page 261 and 262: dla Alice, tylko po to, żebym mog
- Page 263 and 264: - Kiedy zauważyłaś, że brakuje
- Page 265 and 266: nierozwikłanych zbrodni, jaką wym
- Page 267 and 268: - Przecież wiesz, że się zgodzi.
- Page 269 and 270: moich przejażdżek na motorze musi
- Page 271 and 272: Doskoczył do nowego motoru, żeby
- Page 273 and 274: wymuszoną obojętną miną. Gdy ty
- Page 275 and 276: - Jesteś naprawdę biedna z tym sw
- Page 277 and 278: Na szczęście, kiedy wynurzyliśmy
- Page 279 and 280: To dzięki jego pełnemu zachwytu s
- Page 281 and 282: nieprzerwanym potokiem. Krył się
- Page 283 and 284: Mijały lata, aż nastał czas osta
- Page 285 and 286: ównież nigdy nie opuszczał ciał
- Page 287 and 288: Gdy tylko Yut opuścił swoje ciał
- Page 289 and 290: zażartował Quil, uśmiechając si
- Page 291 and 292: nim jakiś niepokój, który silnie
- Page 293 and 294: Żeby szczątkom złoczyńcy mogła
- Page 295 and 296: Kilku zlęknionych Quileutow wypły
- Page 297 and 298: przekraczał wprawdzie zbłąkany k
- Page 299 and 300: Myślami cofnęłam się o kilka wi
- Page 301 and 302: - Nie, proszę. Wyśpij się. Nic m
- Page 303 and 304: odskakiwały. A potem zza chmur w k
- Page 305 and 306: z czego to Edward zwierzył mi się
- Page 307: - Okej, przyjmuję zaproszenie. Ale
- Page 311 and 312: Ścisnął moją twarz jeszcze mocn
- Page 313 and 314: - Powiesz mi, dlaczego? Wszystkie p
- Page 315 and 316: Z miejsca otworzyłam oczy. - Oczyw
- Page 317 and 318: Musiałam chwycić się za brzuch,
- Page 319 and 320: - Mój warunek jest nadal aktualny.
- Page 321 and 322: sześćdziesięciosiedmioletni emer
- Page 323 and 324: Ostatnie zdanie przeczytałam dopie
- Page 325 and 326: polegał. Zastanowiłam się raz je
- Page 327 and 328: - Kurczę, kto za tym stoi? Zaczą
- Page 329 and 330: ugryzł mnie James. Ślad jego zęb
- Page 331 and 332: Nazwisko włoskiego rodu wymawiał
- Page 333 and 334: żadnych specjalnych umiejętności
- Page 335 and 336: aktywnej działalności, pozostawal
- Page 337 and 338: londynek, jeśli oczywiście dwójk
- Page 339 and 340: terytoria. Przystały na jej propoz
- Page 341 and 342: Ważne też, że dzięki starannemu
- Page 343 and 344: za nią. Mogłem zacząć ich goni
- Page 345 and 346: zmieniać przyzwyczajeń. Może i b
- Page 347 and 348: szczegółów, i dopytuje się, kt
- Page 349 and 350: - To takie przebłyski — powiedzi
- Page 351 and 352: - Ale co z ich misją? Mieliby zła
- Page 353 and 354: - A niech to szlag trafi! Przeklęt
- Page 355 and 356: Już niedługo któraś z najdrożs
- Page 357 and 358: - Nie — potwierdził Edward. Wida
przemianie. Czekał mnie skok w głęboką wodę, ale jej mroczna toń<br />
sprawiała, że nie miałam ochoty zanurzyć w niej choćby małego<br />
palca.<br />
Czy zapomniałam, którego dziś mamy, właśnie ze strachu -ze strachu,<br />
którego dotąd nie dopuszczałam do świadomości? Poznając datę,<br />
musiałam też poznać tę skrywaną cząstkę samej siebie. Jedenasty<br />
czerwca, ku memu ogromnemu zaskoczeniu, jawił mi się teraz jako<br />
dzień, na który wyznaczono moją egzekucję.<br />
Ledwie rejestrowałam to, że Edward otwiera przede mną drzwiczki,<br />
Alice trajkocze na tylnym siedzeniu, a deszcz wybija werble na<br />
przedniej szybie. Mój ukochany zdawał sobie chyba sprawę, że<br />
towarzyszę im jedynie ciałem, bo nie starał się wyrwać mnie z<br />
zamyślenia. Zresztą, kto wie, może się starał, ale tego nie<br />
zauważałam.<br />
Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, zaprowadził mnie za rękę do<br />
saloniku i posadził koło siebie na kanapie. Wpatrywałam się<br />
niewidzącym wzrokiem w rozmytą szarość za oknem, zachodząc w<br />
głowę, gdzie się podziało moje zdecydowanie. Dlaczego wpadłam w<br />
panikę akurat teraz? Wcześniej sama odliczałam dni.<br />
Nie wiedziałam, jak długo Edward pozwolił mi siedzieć w milczeniu,<br />
ale kiedy ściana deszczu znikła w mroku, jego cierpliwość w końcu<br />
się wyczerpała. Ujął delikatnie moją twarz w obie dłonie i spojrzał mi<br />
prosto w oczy.<br />
scandalous<br />
- Powiesz mi, o czym myślisz? Zanim oszaleję?<br />
Co miałam mu powiedzieć? Że jestem tchórzem? Brakowało mi słów.<br />
An43 + Eleonora