STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
Był doskonałym aktorem. Chociaż wiedział o decyzji ojca pewnie dłużej niż ja, zachowywał się tak, jakby właśnie usłyszał o niej po raz pierwszy. - Tylko pod pewnym warunkiem - skorygował Charlie, cedząc słowa. - A czemu cię to tak interesuje? Rzuciłam mu karcące spojrzenie, ale tego nie zauważył. - Po prostu to się dobrze składa - powiedział Edward. - Alice szuka kogoś, kto miałby ochotę wybrać się z nią na zakupy, a jestem pewien, że Bella stęskniła się już za wielkomiejskim gwarem. Uśmiechnął się do mnie. - Odmawiam! — ryknął Charlie, purpurowiejąc na twarzy. - Spokojnie, tato. W czym problem? Z trudem otworzył swoje zaciśnięte usta. - Nie pojedziesz do żadnego Seattle. Nie teraz. - Co takiego? - Opowiadałem ci o tym artykule z gazety. Po Seattle grasuje jakiś seryjny morderca, a może to wojna gangów? Masz się trzymać od tego miasta z daleka, zrozumiano? Wzniosłam oczy ku niebu. scandalous - Tato, istnieje większe prawdopodobieństwo, że trafi mnie piorun, niż że tego dnia, kiedy będę w Seattle... - Wszystko w porządku, Charlie - wtrącił Edward. - Nie miałem na myśli Seattle, tylko Portland. Też nie puściłbym tam Belli w tych okolicznościach. Nigdy w życiu. An43 + Eleonora
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Trzymał gazetę ojca w ręce i z uwagą studiował artykuł z pierwszej strony. Nie mógł mówić serio - chyba chciał się mu tylko przypodobać. Przy jednym z Cullenów żaden psychopata czy gangster nie miał szans. Fortel podziałał. Charlie przez chwilę drapał się po głowie, a potem machnął ręką. - A niech wam będzie - mruknął. To powiedziawszy, pospiesznie wycofał się do saloniku - nie chciał zapewne przegapić rzutu sędziowskiego. Zaczekałam, aż usłyszę telewizor, żeby upewnić się, że ojciec nas nie podsłucha. - Czemu... - zaczęłam. - Sekundkę - przerwał mi Edward, nie odrywając oczu od gazety. Zagłębiony w lekturze, podał mi pierwsze z podań. - Przy tym tu możesz wykorzystać swoje stare wypracowania. Mają taki sam zestaw tematów. Zrozumiałam - mimo włączonego telewizora Charlie pewnie wciąż nasłuchiwał. Westchnąwszy, zabrałam się do wypełniania standardowych do bólu rubryk formularza: imię, nazwisko, adres, numer taki, numer owaki... Po kilku minutach podniosłam głowę, ale Edward wyglądał teraz zadumany przez okno. Kiedy powróciłam do swojego zajęcia, po raz pierwszy zwróciłam uwagę na nazwę uczelni. Prychnęłam i odsunęłam kartki na bok. - Co jest? - spytał Edward. scandalous - Nabijasz się ze mnie. Ja i Dartmouth? An43 + Eleonora
- Page 1 and 2: STEPHENIE MEYER Zaćmienie Przeło
- Page 3 and 4: Ogień i Lód Jedni mówią, że ś
- Page 5 and 6: Bello, 1 Warunek Nie wiem, czemu ka
- Page 7 and 8: Rozmyślania przerwała przykra wo
- Page 9 and 10: - Nie ma takiego prawa, które zaka
- Page 11 and 12: - Nie rozumiem, czemu w ogóle ją
- Page 13 and 14: -Ach, tak? - wycedziłam. - Spokojn
- Page 15 and 16: ale... mam nadzieję, że będziesz
- Page 17 and 18: - Nie chcę być okrutny - ciągną
- Page 19 and 20: Edwarda, a przy okazji i mnie, bo p
- Page 21 and 22: - Jest otwarty. - Byłem ciekawy. -
- Page 23 and 24: łagodnym łukiem pełnych warg wyk
- Page 25 and 26: Jęknęłam. Dałabym głowę, że
- Page 27: - Edward, a zgadnij, skąd ja dzisi
- Page 31 and 32: - Oszczędzam twój czas. Potrafię
- Page 33 and 34: zagwarantował mi, że przestanę b
- Page 35 and 36: Próbowałam nie zwracać uwagi na
- Page 37 and 38: Kiedy mnie słuchał, jego twarz zn
- Page 39 and 40: - Mam nadzieję, że jesteś dość
- Page 41 and 42: końcu zawarliśmy słynny pakt. Dz
- Page 43 and 44: Więc, żeby cokolwiek mu wyjaśni
- Page 45 and 46: - To niemożliwe. Pocałował mnie
- Page 47 and 48: Obok nas siedzieli już jej chłopa
- Page 49 and 50: - No to co robimy? - spytała. - Na
- Page 51 and 52: - Przepraszam. Coś się zamyślił
- Page 53 and 54: zakradła się do garażu Newtonów
- Page 55 and 56: okazała się być bliżej mojej, n
- Page 57 and 58: wtedy, kiedy wyskoczyła z samolotu
- Page 59 and 60: Z opóźnieniem rozpoznałam w pude
- Page 61 and 62: - No to jak? - spytał. - Nie chces
- Page 63 and 64: - Zobaczyła Jaspera. Tak na oko, b
- Page 65 and 66: ezszelestnie u mojego boku i sięgn
- Page 67 and 68: Nie tylko on w tej rodzinie był w
- Page 69 and 70: a teraz wychodzę. Tylko ani słowa
- Page 71 and 72: Nie byłam zaskoczona, kiedy zobacz
- Page 73 and 74: już pełnoletniość, ale jesteś
- Page 75 and 76: - Chciałem tylko wiedzieć, jak ta
- Page 77 and 78: na moim bezpieczeństwie, a byłam
Był doskonałym aktorem. Chociaż wiedział o decyzji ojca pewnie<br />
dłużej niż ja, zachowywał się tak, jakby właśnie usłyszał o niej po raz<br />
pierwszy.<br />
- Tylko pod pewnym warunkiem - skorygował Charlie, cedząc<br />
słowa. - A czemu cię to tak interesuje?<br />
Rzuciłam mu karcące spojrzenie, ale tego nie zauważył.<br />
- Po prostu to się dobrze składa - powiedział Edward. - Alice<br />
szuka kogoś, kto miałby ochotę wybrać się z nią na zakupy, a jestem<br />
pewien, że Bella stęskniła się już za wielkomiejskim gwarem.<br />
Uśmiechnął się do mnie.<br />
- Odmawiam! — ryknął Charlie, purpurowiejąc na twarzy.<br />
- Spokojnie, tato. W czym problem?<br />
Z trudem otworzył swoje zaciśnięte usta.<br />
- Nie pojedziesz do żadnego Seattle. Nie teraz.<br />
- Co takiego?<br />
- Opowiadałem ci o tym artykule z gazety. Po Seattle grasuje jakiś<br />
seryjny morderca, a może to wojna gangów? Masz się trzymać od<br />
tego miasta z daleka, zrozumiano?<br />
Wzniosłam oczy ku niebu.<br />
scandalous<br />
- Tato, istnieje większe prawdopodobieństwo, że trafi mnie<br />
piorun, niż że tego dnia, kiedy będę w Seattle...<br />
- Wszystko w porządku, Charlie - wtrącił Edward. - Nie miałem<br />
na myśli Seattle, tylko Portland. Też nie puściłbym tam Belli<br />
w tych okolicznościach. Nigdy w życiu.<br />
An43 + Eleonora