STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Z roku na rok jest coraz łatwiej. A po siedemdziesięciu latach ma się kłopot zupełnie z głowy, bo wszyscy, których się znało, już nie żyją. Wzdrygnęłam się. - Przepraszam. Palnąłem z grubej rury. - Ale to prawda, co powiedziałeś. Wpatrywałam się w białą kopertę niewidzącym wzrokiem. - Jak już załatwimy problem naszego tajemniczego gościa, czy nie mogłabyś raz jeszcze przemyśleć terminu swojej przemiany? -Nie. - Ależ z ciebie uparciuch. Już to tego dnia słyszałam. W pralce coś huknęło i nagle się zatrzymała. - Głupia maszyna - mruknęłam, odrywając się od Edwarda. Poszłam włączyć ją raz jeszcze. - A propos prania — przypomniało mi się — spytaj, proszę, Alice, gdzie wsadziła te wszystkie ubrania przy sprzątaniu mojego pokoju. Nie mogę ich znaleźć. Edward zrobił zdziwioną minę. - Alice sprzątnęła ci pokój? scandalous - Najwyraźniej. Wiesz, wtedy, jak mnie uprowadziła i przyjechała tu po moją piżamę, kosmetyczkę i poduszkę, którą, tak na marginesie, też mi musi zwrócić. Pozbierała wszystko z podłogi - skarpetki, bluzki, takie tam - i gdzieś odłożyła, ale nie wiem gdzie. Zamyślił się, a potem nagle zesztywniał. An43 + Eleonora
- Kiedy zauważyłaś, że brakuje tych rzeczy? - Kiedy wróciłam do domu w sobotę rano. A bo co? Nie sądzę, żeby Alice wzięła cokolwiek poza piżamą i kosmetyczką. Te wszystkie pozostałe rzeczy... były noszone, prawda? I ta poduszka... spałaś na niej wcześniej? - Tak - odpowiedziałam powoli. - Czemu to takie ważne? - Były przesycone twoim zapachem - oświadczył zdławionym głosem. -Och. Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu. - Mój gość... - zaczęłam. - Zbierał dowody. Na to, że cię namierzył. - Dlaczego? - wyszeptałam. - Nie wiem, ale przysięgam, Bello, że się dowiem. - Ufam ci. Przytuliłam głowę do jego piersi. W tym samym momencie w jego kieszeni zawibrowała komórka. Wyjął ją i zerknął na wyświetlacz. - Dobrze się składa. - Otworzył telefon. - Cześć, Carlisle. Bella właśnie mi powiedziała, że... Ale doktor miał mu widać do przekazania coś jeszcze ważniejszego, bo przerwał, żeby cierpliwie go wysłuchać. Odezwał się dopiero po dobrej minucie: scandalous - Sprawdzę to. A teraz moja kolej... An43 + Eleonora
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Page 217 and 218: Skrzywiła się. - Nie ma sprawy -
- Page 219 and 220: kolano. Nagle Edward jednym ruchem
- Page 221 and 222: - Zapobiegam eksplozji. Skoro trudn
- Page 223 and 224: Czułam się coraz bardziej zdezori
- Page 225 and 226: - Mam się cieszyć z czegoś, prze
- Page 227 and 228: — Alice będzie wiedzieć — stw
- Page 229 and 230: miłości. To powiedziawszy, zaczą
- Page 231 and 232: dresu? Dałabym też sobie głowę
- Page 233 and 234: kuchni, zezując bezustannie na bok
- Page 235 and 236: - Sądzisz, że miała wizję? - Mo
- Page 237 and 238: podciągając kolana pod brodę. Ty
- Page 239 and 240: jakiś nieznajomy przypadkowo wybra
- Page 241 and 242: - Jaka twoja wina? Bello... — Esm
- Page 243 and 244: z drugiej jednak, poczucie, że war
- Page 245 and 246: - Co się stało? - Podniósł gło
- Page 247 and 248: - Czy to właśnie usiłowałeś mu
- Page 249 and 250: Mamrocząc gniewnie pod nosem, wró
- Page 251 and 252: - Nie - zaprzeczyłam szybko i wró
- Page 253 and 254: - Głupek! Dobrze wiesz, że Edward
- Page 255 and 256: - Daj mi chociaż popatrzeć - popr
- Page 257 and 258: - No tak. Masz rację. Wróciłam d
- Page 259 and 260: - Czemu musisz go prosić o pozwole
- Page 261: dla Alice, tylko po to, żebym mog
- Page 265 and 266: nierozwikłanych zbrodni, jaką wym
- Page 267 and 268: - Przecież wiesz, że się zgodzi.
- Page 269 and 270: moich przejażdżek na motorze musi
- Page 271 and 272: Doskoczył do nowego motoru, żeby
- Page 273 and 274: wymuszoną obojętną miną. Gdy ty
- Page 275 and 276: - Jesteś naprawdę biedna z tym sw
- Page 277 and 278: Na szczęście, kiedy wynurzyliśmy
- Page 279 and 280: To dzięki jego pełnemu zachwytu s
- Page 281 and 282: nieprzerwanym potokiem. Krył się
- Page 283 and 284: Mijały lata, aż nastał czas osta
- Page 285 and 286: ównież nigdy nie opuszczał ciał
- Page 287 and 288: Gdy tylko Yut opuścił swoje ciał
- Page 289 and 290: zażartował Quil, uśmiechając si
- Page 291 and 292: nim jakiś niepokój, który silnie
- Page 293 and 294: Żeby szczątkom złoczyńcy mogła
- Page 295 and 296: Kilku zlęknionych Quileutow wypły
- Page 297 and 298: przekraczał wprawdzie zbłąkany k
- Page 299 and 300: Myślami cofnęłam się o kilka wi
- Page 301 and 302: - Nie, proszę. Wyśpij się. Nic m
- Page 303 and 304: odskakiwały. A potem zza chmur w k
- Page 305 and 306: z czego to Edward zwierzył mi się
- Page 307 and 308: - Okej, przyjmuję zaproszenie. Ale
- Page 309 and 310: przemianie. Czekał mnie skok w gł
- Page 311 and 312: Ścisnął moją twarz jeszcze mocn
- Kiedy zauważyłaś, że brakuje tych rzeczy?<br />
- Kiedy wróciłam do domu w sobotę rano. A bo co?<br />
Nie sądzę, żeby Alice wzięła cokolwiek poza piżamą i kosmetyczką.<br />
Te wszystkie pozostałe rzeczy... były noszone, prawda? I ta<br />
poduszka... spałaś na niej wcześniej?<br />
- Tak - odpowiedziałam powoli. - Czemu to takie ważne?<br />
- Były przesycone twoim zapachem - oświadczył zdławionym<br />
głosem.<br />
-Och.<br />
Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu.<br />
- Mój gość... - zaczęłam.<br />
- Zbierał dowody. Na to, że cię namierzył.<br />
- Dlaczego? - wyszeptałam.<br />
- Nie wiem, ale przysięgam, Bello, że się dowiem.<br />
- Ufam ci.<br />
Przytuliłam głowę do jego piersi. W tym samym momencie w jego<br />
kieszeni zawibrowała komórka. Wyjął ją i zerknął na wyświetlacz.<br />
- Dobrze się składa. - Otworzył telefon. - Cześć, Carlisle. Bella<br />
właśnie mi powiedziała, że...<br />
Ale doktor miał mu widać do przekazania coś jeszcze ważniejszego,<br />
bo przerwał, żeby cierpliwie go wysłuchać. Odezwał się dopiero po<br />
dobrej minucie:<br />
scandalous<br />
- Sprawdzę to. A teraz moja kolej...<br />
An43 + Eleonora