STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Czekaj. Mam jeszcze jedno pytanie. - Tak? - Wczoraj wieczorem przyszła tu do mnie Rosalie... Edward znowu zrobił się spięty. — Wiem. Kiedy przyjechałem, wyłapałem to w jej wspomnieniach, nadal to przeżywa. I co? Dała ci dużo do myślenia, prawda? W jego głosie pobrzmiewał niepokój. Uświadomiłam sobie, że spodziewa się trudnej rozmowy na temat argumentów przemawiających za tym, żebym pozostała człowiekiem. Ale z wyznań jego siostry najbardziej zaciekawiło mnie coś zupełnie innego. — Przybliżyła mi trochę... ten okres, kiedy mieszkaliście wszyscy w Denali. Zbiłam go z pantałyku. Odezwał się po kilku sekundach. -Tak? — Ponoć tamtejsze wampirzyce bardzo cię polubiły... Zamilkłam na dobrą minutę, ale nie doczekałam się komentarza. — Nie przejmuj się — dodałam, kiedy cisza zaczęła mi już ciążyć. — Rosalie powiedziała mi, że żadnej z nich... nie okazywałeś żadnych szczególnych względów. Zastanawiałam się tylko, czy któraś nie okazywała czasem takich względów tobie. Rozumiesz - czy którejś z nich nie przypadłeś do gustu. scandalous To milczenie mogło oznaczać tylko jedno. — Jak jej na imię? — spytałam z nie za dobrze udawaną swobodą. - A może spodobałeś się więcej niż jednej? Cisza. Znów żałowałam, że nie widzę jego miny. An43 + Eleonora
— Alice będzie wiedzieć — stwierdziłam. — Pójdę ją zapytać. Poruszyłam się, ale nie miałam szans wyswobodzić się z uścisku Edwarda. — Już późno - oznajmił. Nic dziwnego, że się nie odzywał - nawet on, mistrz samokontroli, nie potrafił ukryć, że moje pytania go... krępują. A może się przesłyszałam? — Poza tym jest chyba na przejażdżce — ciągnął. Puściłam jego uwagę mimo uszu. — Hej, to musiała być jakaś poważna afera. Narzucała ci się? A może na serio się zakochała? Wyobraziłam sobie swoją zabójczo piękną, nieśmiertelną rywalkę, z której istnienia nie zdawałam sobie do tej pory sprawy, i serce zaczęło bić mi szybciej. Ta wizja nie tylko mnie ekscytowała, ale przede wszystkim przerażała. - Uspokój się. — Pocałował mnie w czoło. — Zachowujesz się jak dziecko. - Ja zachowuję się jak dziecko? A kto unika odpowiedzi? - Nie mam co ci odpowiedzieć. Robisz z tej sprawy niewiadomo co. - Czyli jednak była jakaś sprawa! No, która to? Jak ma na imię? Westchnął z rezygnacją. scandalous - Rzeczywiście, odebrałem pewne subtelne sygnały od Tanyi, ale nie byłem zainteresowany, co też grzecznie i bez zbędnych demonstracji dałem jej do zrozumienia. Ot i cała historia. An43 + Eleonora
- Page 175 and 176: Westchnęłam. Cóż, jego kanapa b
- Page 177 and 178: Znowu warknął. - Wiem, że to gł
- Page 179 and 180: - Naprawdę sądziłaś, że masz s
- Page 181 and 182: i nie chcę cię już nigdy świado
- Page 183 and 184: Jak już mówiłam, mnie samej nic
- Page 185 and 186: ale i większości najważniejszych
- Page 187 and 188: tego, że kiedy jej ludzkie życie
- Page 189 and 190: Nagle Royce zerwał mi z ramion ża
- Page 191 and 192: „Rozumiem", mruknął Edward, ale
- Page 193 and 194: Royce'a zostawiłam sobie na sam ko
- Page 195 and 196: Przeszły mnie ciarki. Siedząc ko
- Page 197 and 198: - Ech... A myślałam, że potrafi
- Page 199 and 200: - Przepraszam, że byłam do tej po
- Page 201 and 202: interweniować przy tylu świadkach
- Page 203 and 204: - Założę się, że nie będzie m
- Page 205 and 206: - Quil zakochał się w Emily? —
- Page 207 and 208: centrum wszechświata, taką najwa
- Page 209 and 210: Jesteśmy przyjaciółmi. Westchnę
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Page 217 and 218: Skrzywiła się. - Nie ma sprawy -
- Page 219 and 220: kolano. Nagle Edward jednym ruchem
- Page 221 and 222: - Zapobiegam eksplozji. Skoro trudn
- Page 223 and 224: Czułam się coraz bardziej zdezori
- Page 225: - Mam się cieszyć z czegoś, prze
- Page 229 and 230: miłości. To powiedziawszy, zaczą
- Page 231 and 232: dresu? Dałabym też sobie głowę
- Page 233 and 234: kuchni, zezując bezustannie na bok
- Page 235 and 236: - Sądzisz, że miała wizję? - Mo
- Page 237 and 238: podciągając kolana pod brodę. Ty
- Page 239 and 240: jakiś nieznajomy przypadkowo wybra
- Page 241 and 242: - Jaka twoja wina? Bello... — Esm
- Page 243 and 244: z drugiej jednak, poczucie, że war
- Page 245 and 246: - Co się stało? - Podniósł gło
- Page 247 and 248: - Czy to właśnie usiłowałeś mu
- Page 249 and 250: Mamrocząc gniewnie pod nosem, wró
- Page 251 and 252: - Nie - zaprzeczyłam szybko i wró
- Page 253 and 254: - Głupek! Dobrze wiesz, że Edward
- Page 255 and 256: - Daj mi chociaż popatrzeć - popr
- Page 257 and 258: - No tak. Masz rację. Wróciłam d
- Page 259 and 260: - Czemu musisz go prosić o pozwole
- Page 261 and 262: dla Alice, tylko po to, żebym mog
- Page 263 and 264: - Kiedy zauważyłaś, że brakuje
- Page 265 and 266: nierozwikłanych zbrodni, jaką wym
- Page 267 and 268: - Przecież wiesz, że się zgodzi.
- Page 269 and 270: moich przejażdżek na motorze musi
- Page 271 and 272: Doskoczył do nowego motoru, żeby
- Page 273 and 274: wymuszoną obojętną miną. Gdy ty
- Page 275 and 276: - Jesteś naprawdę biedna z tym sw
- Czekaj. Mam jeszcze jedno pytanie.<br />
- Tak?<br />
- Wczoraj wieczorem przyszła tu do mnie Rosalie...<br />
Edward znowu zrobił się spięty.<br />
— Wiem. Kiedy przyjechałem, wyłapałem to w jej wspomnieniach,<br />
nadal to przeżywa. I co? Dała ci dużo do myślenia, prawda?<br />
W jego głosie pobrzmiewał niepokój. Uświadomiłam sobie, że<br />
spodziewa się trudnej rozmowy na temat argumentów<br />
przemawiających za tym, żebym pozostała człowiekiem. Ale z<br />
wyznań jego siostry najbardziej zaciekawiło mnie coś zupełnie<br />
innego.<br />
— Przybliżyła mi trochę... ten okres, kiedy mieszkaliście wszyscy<br />
w Denali.<br />
Zbiłam go z pantałyku. Odezwał się po kilku sekundach. -Tak?<br />
— Ponoć tamtejsze wampirzyce bardzo cię polubiły...<br />
Zamilkłam na dobrą minutę, ale nie doczekałam się komentarza.<br />
— Nie przejmuj się — dodałam, kiedy cisza zaczęła mi już ciążyć.<br />
— Rosalie powiedziała mi, że żadnej z nich... nie okazywałeś żadnych<br />
szczególnych względów. Zastanawiałam się tylko, czy któraś nie<br />
okazywała czasem takich względów tobie. Rozumiesz - czy którejś z<br />
nich nie przypadłeś do gustu.<br />
scandalous<br />
To milczenie mogło oznaczać tylko jedno.<br />
— Jak jej na imię? — spytałam z nie za dobrze udawaną swobodą. -<br />
A może spodobałeś się więcej niż jednej?<br />
Cisza. Znów żałowałam, że nie widzę jego miny.<br />
An43 + Eleonora