STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- Czyżbyś zmienił zdanie? - spytałam bezgłośnie. Może wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że stać go na więcej? Może pojawienie się małżeńskiego łoża w jego pokoju miało większe znaczenie, niż pierwotnie sądziłam? Westchnął i zmienił pozycję tak, że oboje leżeliśmy na powrót na boku. - Nie bądź dziecinna, Bello — skarcił mnie poważnym tonem. Dobrze wiedział, co mam na myśli. - Chciałem tylko pokazać ci jego dobre strony, żebyś trochę je polubiła. Nie daj się ponieść fantazji. - Za późno - mruknęłam. - A łóżko bardzo mi się podoba. - To dobrze. — Wyczułam, że całując mnie w policzek, uśmiechnął się. - Bo mnie też. - Ale nadal jestem zdania, że go nie potrzebujemy - ciągnęłam. — Skoro nie zmieniłeś reguł, jaki jest sens zagracać nim pokój? Edward znowu westchnął. - Powiem to po raz setny, Bello: to zbyt ryzykowne. - Lubię ryzyko. - Wiem — odparł kwaśno. Uzmysłowiłam sobie, że parkując auto, musiał zobaczyć w garażu mój motocykl. - Wiesz, co mi tak naprawdę grozi? - spytałam szybko, żeby nie poruszył nowego tematu. - Że lada dzień eksploduję. I będzie to wyłącznie twoja wina. scandalous Sięgnął po moje dłonie, żeby oderwać je sobie od pleców. - Co ty wyprawiasz? - zaprotestowałam. An43 + Eleonora

- Zapobiegam eksplozji. Skoro trudno ci wytrzymać... - Poradzę sobie - oświadczyłam. Pozwolił mi się znowu w siebie wtulić. - Przepraszam, że rozbudziłem w tobie nadzieję — powiedział. — Nie chciałem sprawić ci przykrości. - To była fantastyczna pobudka. - Nie chce ci się spać? - Ani odrobinę. Za to chętnie porozbudzam jeszcze w sobie trochę nadziei. - To chyba nienajlepszy pomysł. Nie tylko ciebie może ponieść. - Chciałoby się - pożaliłam się. Parsknął śmiechem. - Jak mało o mnie wiesz, Bello. A to, że starasz się wystawić moją powściągliwość na próbę, bynajmniej mi nie pomaga. - Cóż, przepraszać cię za to nie będę. - A czy ja mogę przeprosić? - A to niby za to? - Byłaś na mnie zła, nie pamiętasz? - Ach, tak. Rzeczywiście. - Więc chciałbym cię przeprosić. Teraz wiem, że się myliłem. Jakoś o wiele łatwiej patrzeć mi na wszystko z właściwej perspektywy, kiedy leżysz bezpieczna w moich ramionach. - Przycisnął mnie mocniej do siebie. - Muszę być przy tobie, inaczej po prostu wariuję. Już nigdy tak daleko nie wyjadę. Nie warto. Uśmiechnęłam się. scandalous An43 + Eleonora

- Czyżbyś zmienił zdanie? - spytałam bezgłośnie.<br />

Może wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że stać go na<br />

więcej? Może pojawienie się małżeńskiego łoża w jego pokoju miało<br />

większe znaczenie, niż pierwotnie sądziłam?<br />

Westchnął i zmienił pozycję tak, że oboje leżeliśmy na powrót na<br />

boku.<br />

- Nie bądź dziecinna, Bello — skarcił mnie poważnym tonem.<br />

Dobrze wiedział, co mam na myśli. - Chciałem tylko pokazać ci jego<br />

dobre strony, żebyś trochę je polubiła. Nie daj się ponieść fantazji.<br />

- Za późno - mruknęłam. - A łóżko bardzo mi się podoba.<br />

- To dobrze. — Wyczułam, że całując mnie w policzek,<br />

uśmiechnął się. - Bo mnie też.<br />

- Ale nadal jestem zdania, że go nie potrzebujemy - ciągnęłam. —<br />

Skoro nie zmieniłeś reguł, jaki jest sens zagracać nim pokój?<br />

Edward znowu westchnął.<br />

- Powiem to po raz setny, Bello: to zbyt ryzykowne.<br />

- Lubię ryzyko.<br />

- Wiem — odparł kwaśno.<br />

Uzmysłowiłam sobie, że parkując auto, musiał zobaczyć w garażu<br />

mój motocykl.<br />

- Wiesz, co mi tak naprawdę grozi? - spytałam szybko, żeby<br />

nie poruszył nowego tematu. - Że lada dzień eksploduję. I będzie to<br />

wyłącznie twoja wina.<br />

scandalous<br />

Sięgnął po moje dłonie, żeby oderwać je sobie od pleców.<br />

- Co ty wyprawiasz? - zaprotestowałam.<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!