STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

się z miejsca. - Może w drodze powrotnej potrąci mnie ciężarówka. Złapałam kierownicę swojego motocykla i wypchnęłam go na deszcz. Jacob nie spróbował mnie zatrzymać. Gdy tylko znalazłam się na zewnątrz, wdrapałam się na siodełko i jednym kopnięciem odpaliłam. Spod tylnej opony trysło błoto, prosto w uchylone drzwi garażu. Miałam nadzieję, że trafiło w pewnego upartego wilkołaka. Jadąc śliską szosą do domu Cullenów, przemokłam do suchej nitki. Smagające moją kurtkę podmuchy wiatru wydawały się zmieniać krople deszczu w kryształki lodu. Już w połowie drogi rozdzwoniły mi się zęby. Jazda motocyklem w stanie Waszyngton była rozrywką dla masochistów. Postanowiłam sprzedać swój jednoślad przy najbliższej nadarzającej się okazji. Wprowadziwszy motor do przestronnego garażu Cullenów, nie zdziwiłam się, zastając w środku Alice. Siedziała oparta o maskę swojego porsche, głaszcząc jego żółty lakier. - Nawet się nim jeszcze nie przejechałam - westchnęła. - Przepraszam - wymamrotałam, szczękając zębami. - Chyba przydałby ci się gorący prysznic - stwierdziła, wstając. - Nie zaprzeczę. - Chcesz obgadać to, co się stało? - Nie. scandalous Skinęła głową na zgodę, chociaż widać było, że zżera ją ciekawość. - Chcesz pojechać wieczorem do miasta? - Nie bardzo. Nie mogłabym wrócić po prostu do domu? An43 + Eleonora

Skrzywiła się. - Nie ma sprawy - powiedziałam. - Jeśli ma ci to pomóc, to zostanę. - Dzięki. Odetchnęła z ulgą. Tego dnia poszłam spać wcześnie i znowu wybrałam kanapę zamiast łóżka. Kiedy się ocknęłam, było jeszcze ciemno. Wyczułam, że jest środek nocy. Nie otwierając oczu, wyprostowałam nogi, po czym obróciłam się na drugi bok. Dopiero po sekundzie uświadomiłam sobie, że wykonawszy taki manewr, powinnam była spaść na podłogę. Poza tym, było mi jakoś podejrzanie miękko. Wróciłam do poprzedniej pozycji i rozejrzałam się dookoła. W pokoju panowały egipskie ciemności - pogoda od wczoraj się popsuła i gruba warstwa chmur nie przepuszczała nic z księżycowego światła. - Wybacz - zamruczał w mroku aksamitny baryton. – Nie miałem zamiaru cię obudzić. Spięłam się w oczekiwaniu na wybuch gniewu - i jego, i swój - ale nic podobnego nie nastąpiło. Znikła za to gorycz, jaka towarzyszyła mi zawsze, kiedy Edward na jakiś czas musiał zostawić mnie samą, a której nie wyczuwałam świadomie, dopóki nie było mi dane wyzwolić się z jej oparów. Zastąpiła ją ledwie wyczuwalna słodka woń wampirzego oddechu. scandalous An43 + Eleonora

Skrzywiła się.<br />

- Nie ma sprawy - powiedziałam. - Jeśli ma ci to pomóc, to<br />

zostanę.<br />

- Dzięki.<br />

Odetchnęła z ulgą.<br />

Tego dnia poszłam spać wcześnie i znowu wybrałam kanapę zamiast<br />

łóżka.<br />

Kiedy się ocknęłam, było jeszcze ciemno. Wyczułam, że jest środek<br />

nocy. Nie otwierając oczu, wyprostowałam nogi, po czym obróciłam<br />

się na drugi bok. Dopiero po sekundzie uświadomiłam sobie, że<br />

wykonawszy taki manewr, powinnam była spaść na podłogę. Poza<br />

tym, było mi jakoś podejrzanie miękko.<br />

Wróciłam do poprzedniej pozycji i rozejrzałam się dookoła. W pokoju<br />

panowały egipskie ciemności - pogoda od wczoraj się popsuła i gruba<br />

warstwa chmur nie przepuszczała nic z księżycowego światła.<br />

- Wybacz - zamruczał w mroku aksamitny baryton. – Nie miałem<br />

zamiaru cię obudzić.<br />

Spięłam się w oczekiwaniu na wybuch gniewu - i jego, i swój - ale nic<br />

podobnego nie nastąpiło. Znikła za to gorycz, jaka towarzyszyła mi<br />

zawsze, kiedy Edward na jakiś czas musiał zostawić mnie samą, a<br />

której nie wyczuwałam świadomie, dopóki nie było mi dane wyzwolić<br />

się z jej oparów. Zastąpiła ją ledwie wyczuwalna słodka woń<br />

wampirzego oddechu.<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!