STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Quil... zakochał się... w dwuletniej dziewczynce? — wykrztusiłam z trudem. - Zdarza się. - Wzruszył ramionami. Schylił się po kolejny kamień, po czym cisnął go w wody zatoki. - Według podań nie ma w tym nic dziwnego. - Przecież ona dopiero, co nauczyła się chodzić! - zaprotestowałam. Uśmiechnął się kwaśno. - Pamiętaj, że żaden z nas na razie się nie starzeje. Quil będzie musiał poczekać z piętnaście lat i tyle. - Ty chyba... to... no nie, brakuje mi słów. Starałam się, jak mogłam, pozbyć się uprzedzeń, ale w głębi duszy byłam przerażona. Od czasu, kiedy podejrzewałam członków sfory o mordowanie turystów, nic związanego z wilkołakami tak mnie nie zbulwersowało. - Masz Quila za zboczeńca - zarzucił mi Jacob. - Widać to po twojej minie. scandalous - Przepraszam — wybąkałam. — Ale to takie... niesmaczne. - To wygląda zupełnie inaczej, niż ci się wydaje. — Bronił przyjaciela z prawdziwą pasją. - Byłem w jego głowie, więc doskonale go rozumiem. On nie jest w niej zakochany w zwykłym tego słowa znaczeniu, przynajmniej na razie, fest raczej tak, jakby... Ech, trudno to opisać. Ta cała gadka o gromach z jasnego nieba to tylko uproszczenie. Tam nie ma nic romantycznego. Claire nie jest dla Quila w żaden sposób... atrakcyjna, tylko stała się nagle dla niego An43 + Eleonora
centrum wszechświata, taką najważniejszą istotą pod słońcem. Zrobiłby dla niej wszystko. Zawsze będzie idealnie dopasowywał się do jej potrzeb. Będzie dla niej tym, kogo będzie potrzebowała — na razie kimś w rodzaju starszego brata. Ale jakiego starszego brata! Żaden inny maluch nie miał i nie będzie miał tak dobrze, jak ta mała dziewczynka pod opieką Quila. Będzie pilnował dzień i noc, żeby włos nie spadł jej z głowy. Kiedy mała pójdzie do szkoły, stanie się jej przyjacielem i powiernikiem, na którym będzie mogła polegać bardziej niż na własnych rodzicach. A za kilkanaście lat... Sama zobaczysz — będą równie szczęśliwi, co Emily i Sam. To ostatnie zdanie wymówił tonem pełnym goryczy. - Czy Claire będzie miała coś do powiedzenia? - spytałam. - Oczywiście. Ale po co miałaby wybrać kogoś innego, skoro Quil będzie jakby robiony dla niej na zamówienie? Teraz to ja przystanęłam, żeby rzucić kamieniem. Zabrakło mi? siły - spadł na plażę kilka metrów od brzegu. Jacob zachichotał. - Nie wszyscy mogą mieć nadprzyrodzone zdolności -mruknęłam. Westchnął. - Jak sądzisz, kiedy ciebie trafi? - szepnęłam. Odpowiedział hardo i bez zastanowienia. - Nigdy. - Skąd wiesz? Przecież nie masz nad tym kontroli. Nie odpowiedział. scandalous Spacerowaliśmy w milczeniu, mimowolnie zwolniwszy tempo. An43 + Eleonora
- Page 155 and 156: - Strasznie mi cię brakowało - wy
- Page 157 and 158: silnik przybysza ryczał prawie tak
- Page 159 and 160: - Słusznie. Mnie tam w góry nie c
- Page 161 and 162: - No co? - spytałam. - Bella, widz
- Page 163 and 164: - No tak. Tyle że to tak strasznie
- Page 165 and 166: - Bella, to ty? — zawołał Charl
- Page 167 and 168: ochotę to wszystko wykrzyczeć. -
- Page 169 and 170: - Raczej to, że nie są groźne, n
- Page 171 and 172: po mnie po prostu podjechać, bo Fo
- Page 173 and 174: znalazłyśmy się na podjeździe p
- Page 175 and 176: Westchnęłam. Cóż, jego kanapa b
- Page 177 and 178: Znowu warknął. - Wiem, że to gł
- Page 179 and 180: - Naprawdę sądziłaś, że masz s
- Page 181 and 182: i nie chcę cię już nigdy świado
- Page 183 and 184: Jak już mówiłam, mnie samej nic
- Page 185 and 186: ale i większości najważniejszych
- Page 187 and 188: tego, że kiedy jej ludzkie życie
- Page 189 and 190: Nagle Royce zerwał mi z ramion ża
- Page 191 and 192: „Rozumiem", mruknął Edward, ale
- Page 193 and 194: Royce'a zostawiłam sobie na sam ko
- Page 195 and 196: Przeszły mnie ciarki. Siedząc ko
- Page 197 and 198: - Ech... A myślałam, że potrafi
- Page 199 and 200: - Przepraszam, że byłam do tej po
- Page 201 and 202: interweniować przy tylu świadkach
- Page 203 and 204: - Założę się, że nie będzie m
- Page 205: - Quil zakochał się w Emily? —
- Page 209 and 210: Jesteśmy przyjaciółmi. Westchnę
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Page 217 and 218: Skrzywiła się. - Nie ma sprawy -
- Page 219 and 220: kolano. Nagle Edward jednym ruchem
- Page 221 and 222: - Zapobiegam eksplozji. Skoro trudn
- Page 223 and 224: Czułam się coraz bardziej zdezori
- Page 225 and 226: - Mam się cieszyć z czegoś, prze
- Page 227 and 228: — Alice będzie wiedzieć — stw
- Page 229 and 230: miłości. To powiedziawszy, zaczą
- Page 231 and 232: dresu? Dałabym też sobie głowę
- Page 233 and 234: kuchni, zezując bezustannie na bok
- Page 235 and 236: - Sądzisz, że miała wizję? - Mo
- Page 237 and 238: podciągając kolana pod brodę. Ty
- Page 239 and 240: jakiś nieznajomy przypadkowo wybra
- Page 241 and 242: - Jaka twoja wina? Bello... — Esm
- Page 243 and 244: z drugiej jednak, poczucie, że war
- Page 245 and 246: - Co się stało? - Podniósł gło
- Page 247 and 248: - Czy to właśnie usiłowałeś mu
- Page 249 and 250: Mamrocząc gniewnie pod nosem, wró
- Page 251 and 252: - Nie - zaprzeczyłam szybko i wró
- Page 253 and 254: - Głupek! Dobrze wiesz, że Edward
- Page 255 and 256: - Daj mi chociaż popatrzeć - popr
- Quil... zakochał się... w dwuletniej dziewczynce? —<br />
wykrztusiłam z trudem.<br />
- Zdarza się. - Wzruszył ramionami. Schylił się po kolejny<br />
kamień, po czym cisnął go w wody zatoki. - Według podań nie ma w<br />
tym nic dziwnego.<br />
- Przecież ona dopiero, co nauczyła się chodzić! -<br />
zaprotestowałam.<br />
Uśmiechnął się kwaśno.<br />
- Pamiętaj, że żaden z nas na razie się nie starzeje. Quil będzie<br />
musiał poczekać z piętnaście lat i tyle.<br />
- Ty chyba... to... no nie, brakuje mi słów.<br />
Starałam się, jak mogłam, pozbyć się uprzedzeń, ale w głębi duszy<br />
byłam przerażona. Od czasu, kiedy podejrzewałam członków sfory o<br />
mordowanie turystów, nic związanego z wilkołakami tak mnie nie<br />
zbulwersowało.<br />
- Masz Quila za zboczeńca - zarzucił mi Jacob. - Widać to po<br />
twojej minie.<br />
scandalous<br />
- Przepraszam — wybąkałam. — Ale to takie... niesmaczne.<br />
- To wygląda zupełnie inaczej, niż ci się wydaje. — Bronił<br />
przyjaciela z prawdziwą pasją. - Byłem w jego głowie, więc<br />
doskonale go rozumiem. On nie jest w niej zakochany w zwykłym<br />
tego słowa znaczeniu, przynajmniej na razie, fest raczej tak, jakby...<br />
Ech, trudno to opisać. Ta cała gadka o gromach z jasnego nieba to<br />
tylko uproszczenie. Tam nie ma nic romantycznego. Claire nie jest dla<br />
Quila w żaden sposób... atrakcyjna, tylko stała się nagle dla niego<br />
An43 + Eleonora