STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Żyłam w zupełnie innym świecie niż ty, Bello, w świecie o wiele prostszym. Moja historia zaczyna się w roku 1933. Miałam wtedy osiemnaście lat i byłam zjawiskowo piękna. Niczego mi nie brakowało. Z nieobecnym spojrzeniem, nadal wpatrywała się w srebrzyste chmury za oknem. - Moi rodzice byli typowymi przedstawicielami klasy średniej. Ojciec miał stabilną pracę w banku, z czego, co dopiero teraz widzę, był śmiesznie dumny. Uważał, bowiem, że dobrze mu się powodziło, ponieważ był utalentowany i ciężko pracował, a nie dlatego, że zwyczajnie miał szczęście. Życie w dobrobycie było dla mnie czymś oczywistym - w moim domu rodzinnym Wielki Kryzys jawił się jako przejaskrawiona przez prasę plotka. Rzecz jasna, widywałam na ulicach nędzarzy - tych, którym się nie poszczęściło - ale ojciec wpoił mi przekonanie, że ich bieda jest efektem ich własnego lenistwa i niezaradności. scandalous Moja matka zajmowała się domem i dziećmi, i to w tych dwóch sferach życia ulokowała swoje ambicje. Miałam dwóch młodszych braci, ale matka nie ukrywała, że to o mój byt należy zadbać w pierwszej kolejności. Nie wiedziałam dokładnie, co przez to rozumie, byłam jednak do pewnego stopnia świadoma faktu, że rodzice nie są usatysfakcjonowani tym, co w życiu osiągnęli. Chociaż w hierarchii społecznej stali dość wysoko, chcieli zajść jeszcze wyżej, i to z moją pomocą. Moja uroda była dla nich jak prezent od losu. Doceniali ukryty w niej potencjał o wiele bardziej ode mnie. An43 + Eleonora
Jak już mówiłam, mnie samej nic do szczęścia nie brakowało. Wystarczało mi aż nadto to, że jestem sobą - piękną Rosalie Hale. Odkąd skończyłam dwanaście lat, dokądkolwiek bym nie szła, oglądali się za mną mężczyźni, a koleżanki wzdychały z zazdrości, kiedy dotykały moich gęstych włosów. Wszystko to sprawiało mi ogromną przyjemność. Byłam szczęśliwa, że matka się mną chwali, a ojciec kupuje mi drogie sukienki. Wiedziałam, czego chcę od życia, i do głowy mi nie przychodziło, że któreś z moich marzeń mogłoby się nie spełnić. Pragnęłam być wielbiona i adorowana. Marzyłam o tym, żeby mój ślub byl wydarzeniem towarzyskim roku: wyobrażałam sobie, jak wszyscy ważniejsi mieszkańcy miasta przyglądają mi się kroczącej nawą u boku ojca i myślą, że nigdy w życiu nie widzieli tak pięknej panny młodej. Zachwyt w cudzych oczach był mi równie potrzebny, co powietrze. Byłam młoda i głupia, ale taka szczęśliwa! Uśmiechnęła się do swoich wspomnień. - Rodzice mieli jednak na mnie duży wpływ, więc marzyłam też o dobrach materialnych: chciałam mieć duży dom pełen eleganckich mebli, które kto inny by odkurzał, i nowocześnie wyposażoną kuchnię, w której kto inny by gotował. Tak, byłam głupia - taka pusta laleczka. I nie widziałam powodu, dla którego miałabym tych wszystkich rzeczy nie dostać. scandalous Kilka moich marzeń było poważniejszych, a zwłaszcza jedno, związane z moją najlepszą przyjaciółką, Vera. Vera wyszła za mąż An43 + Eleonora
- Page 131 and 132: - Nie chcę ci dokuczyć! Pytam ser
- Page 133 and 134: temu wciąż zasiedlamy nasze ziemi
- Page 135 and 136: awi. Jest bardzo podekscytowany. To
- Page 137 and 138: Wie, że gdyby ci coś zrobił, to
- Page 139 and 140: - Sam wrócił - ciągnął Jacob -
- Page 141 and 142: Do oczu napłynęły mi łzy, ale n
- Page 143 and 144: - Co najwyżej na szesnastolatka ł
- Page 145 and 146: - Wpojenie? - powtórzyłam nieznan
- Page 147 and 148: y tylko to coś Emily dało, rzuci
- Page 149 and 150: się zgorzkniałym tonem. - To stra
- Page 151 and 152: - chłodniejsze od mojego towarzysz
- Page 153 and 154: - Jak mogłeś! Nigdy więcej tego
- Page 155 and 156: - Strasznie mi cię brakowało - wy
- Page 157 and 158: silnik przybysza ryczał prawie tak
- Page 159 and 160: - Słusznie. Mnie tam w góry nie c
- Page 161 and 162: - No co? - spytałam. - Bella, widz
- Page 163 and 164: - No tak. Tyle że to tak strasznie
- Page 165 and 166: - Bella, to ty? — zawołał Charl
- Page 167 and 168: ochotę to wszystko wykrzyczeć. -
- Page 169 and 170: - Raczej to, że nie są groźne, n
- Page 171 and 172: po mnie po prostu podjechać, bo Fo
- Page 173 and 174: znalazłyśmy się na podjeździe p
- Page 175 and 176: Westchnęłam. Cóż, jego kanapa b
- Page 177 and 178: Znowu warknął. - Wiem, że to gł
- Page 179 and 180: - Naprawdę sądziłaś, że masz s
- Page 181: i nie chcę cię już nigdy świado
- Page 185 and 186: ale i większości najważniejszych
- Page 187 and 188: tego, że kiedy jej ludzkie życie
- Page 189 and 190: Nagle Royce zerwał mi z ramion ża
- Page 191 and 192: „Rozumiem", mruknął Edward, ale
- Page 193 and 194: Royce'a zostawiłam sobie na sam ko
- Page 195 and 196: Przeszły mnie ciarki. Siedząc ko
- Page 197 and 198: - Ech... A myślałam, że potrafi
- Page 199 and 200: - Przepraszam, że byłam do tej po
- Page 201 and 202: interweniować przy tylu świadkach
- Page 203 and 204: - Założę się, że nie będzie m
- Page 205 and 206: - Quil zakochał się w Emily? —
- Page 207 and 208: centrum wszechświata, taką najwa
- Page 209 and 210: Jesteśmy przyjaciółmi. Westchnę
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Page 217 and 218: Skrzywiła się. - Nie ma sprawy -
- Page 219 and 220: kolano. Nagle Edward jednym ruchem
- Page 221 and 222: - Zapobiegam eksplozji. Skoro trudn
- Page 223 and 224: Czułam się coraz bardziej zdezori
- Page 225 and 226: - Mam się cieszyć z czegoś, prze
- Page 227 and 228: — Alice będzie wiedzieć — stw
- Page 229 and 230: miłości. To powiedziawszy, zaczą
- Page 231 and 232: dresu? Dałabym też sobie głowę
- Żyłam w zupełnie innym świecie niż ty, Bello, w świecie<br />
o wiele prostszym. Moja historia zaczyna się w roku 1933. Miałam<br />
wtedy osiemnaście lat i byłam zjawiskowo piękna. Niczego mi nie<br />
brakowało.<br />
Z nieobecnym spojrzeniem, nadal wpatrywała się w srebrzyste<br />
chmury za oknem.<br />
- Moi rodzice byli typowymi przedstawicielami klasy średniej.<br />
Ojciec miał stabilną pracę w banku, z czego, co dopiero teraz widzę,<br />
był śmiesznie dumny. Uważał, bowiem, że dobrze mu się powodziło,<br />
ponieważ był utalentowany i ciężko pracował, a nie dlatego, że<br />
zwyczajnie miał szczęście. Życie w dobrobycie było dla mnie czymś<br />
oczywistym - w moim domu rodzinnym Wielki Kryzys jawił się jako<br />
przejaskrawiona przez prasę plotka. Rzecz jasna, widywałam na<br />
ulicach nędzarzy - tych, którym się nie poszczęściło - ale ojciec wpoił<br />
mi przekonanie, że ich bieda jest efektem ich własnego lenistwa i<br />
niezaradności.<br />
scandalous<br />
Moja matka zajmowała się domem i dziećmi, i to w tych dwóch<br />
sferach życia ulokowała swoje ambicje. Miałam dwóch młodszych<br />
braci, ale matka nie ukrywała, że to o mój byt należy zadbać w<br />
pierwszej kolejności. Nie wiedziałam dokładnie, co przez to rozumie,<br />
byłam jednak do pewnego stopnia świadoma faktu, że rodzice nie są<br />
usatysfakcjonowani tym, co w życiu osiągnęli. Chociaż w hierarchii<br />
społecznej stali dość wysoko, chcieli zajść jeszcze wyżej, i to z moją<br />
pomocą. Moja uroda była dla nich jak prezent od losu. Doceniali<br />
ukryty w niej potencjał o wiele bardziej ode mnie.<br />
An43 + Eleonora