STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Myślałam, że się o niczym nie dowiesz - usprawiedliwiłam się. - Miałeś wrócić z polowania dopiero jutro. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. Nie były już takie nieprzeniknione, co jeszcze chwilę temu, ale nie spodobało mi się, że są takie ciemne. I te sine cienie pod nimi... Pokręciłam głową z dezaprobatą. - Wróciłem, gdy tylko Alice przestała cię widzieć - wyjaśnił. - Nie powinieneś tego robić. Teraz znowu będziesz musiał wyjechać. - Mogę trochę odczekać. - To idiotyczne. To znaczy, wiem, że Alice nie potrafiła mnie ujrzeć z Jacobem, ale powinniście się domyślić, że... - Ale się nie domyśliliśmy — przerwał mi. — I nie spodziewaj się, że będę zezwalał... - A właśnie, że będę się spodziewać. - Teraz to ja weszłam mu w słowo. - Waśnie tego się po tobie spodziewam. - To już się nie powtórzy. - Zgadza się. Bo następnym razem zareagujesz normalniej. - Bo nie będzie żadnego następnego razu. - Ty możesz sobie wyjeżdżać, chociaż jest mi wtedy smutno. - To nie to samo. Ja nie ryzykuję w górach życiem. - A ja nie ryzykuję życiem w La Push. - Wilkołaki to groźne potwory. - Nieprawda. - To nie podlega dyskusji, Bello. scandalous An43 + Eleonora
- Raczej to, że nie są groźne, nie podlega dyskusji. Znowu zacisnął dłonie w pięści - poczułam ich twardość na plecach. - Czy aby na pewno chodzi ci tylko o moje bezpieczeństwo? - palnęłam bezmyślnie. - Do czego zmierzasz? - Nie jesteś czasem... - Teoria Angeli wydała mi się w tym momencie głupsza niż kiedykolwiek przedtem. Zawahałam się na kilka sekund. - Jesteś zbyt mądrym facetem, żeby być o mnie zazdrosnym, prawda? Uniósł jedną brew. - Jesteś tego pewna? - Nie żartuj, proszę. - Nic prostszego. W twoim stwierdzeniu nie ma nic zabawnego. Zmarszczyłam czoło. - A może... a może tu chodzi o coś jeszcze? Może to tak bzdurna waśń z cyklu „wampiry i wilkołaki to odwieczni wrogowie, koniec, kropka"? Testosteron was nakręca i tyle. Edward spiorunował mnie spojrzeniem. - Tu chodzi wyłącznie o twoje dobro. O twoje bezpieczeństwo Widząc płonący w jego czarnych oczach ogień, nie sposób było mu nie wierzyć. scandalous - Okej, niech ci będzie - poddałam się - ale chcę, żebyś wiedział jedno: nigdy, przenigdy nie uznam Jacoba za swojego wroga. Ja w tym konflikcie nie będę brać udziału. Jestem państwem neutralnym. Jestem Szwajcarią. Wasze pakty, wasze spory mnie niedotyczą, zrozumiano? Jacob jest dla mnie członkiem rodziny, An43 + Eleonora
- Page 117 and 118: - Nic nie szkodzi - odparłam odruc
- Page 119 and 120: Przyrzekłam sobie, że zadzwonię
- Page 121 and 122: - Chciałbym tylko wiedzieć, czy w
- Page 123 and 124: Zatrzymał się przy wyrzuconym prz
- Page 125 and 126: - No to znasz już całą historię
- Page 127 and 128: Carlisle zaczął przekonywać Sama
- Page 129 and 130: - Jesteś tego pewna? - spytał zac
- Page 131 and 132: - Nie chcę ci dokuczyć! Pytam ser
- Page 133 and 134: temu wciąż zasiedlamy nasze ziemi
- Page 135 and 136: awi. Jest bardzo podekscytowany. To
- Page 137 and 138: Wie, że gdyby ci coś zrobił, to
- Page 139 and 140: - Sam wrócił - ciągnął Jacob -
- Page 141 and 142: Do oczu napłynęły mi łzy, ale n
- Page 143 and 144: - Co najwyżej na szesnastolatka ł
- Page 145 and 146: - Wpojenie? - powtórzyłam nieznan
- Page 147 and 148: y tylko to coś Emily dało, rzuci
- Page 149 and 150: się zgorzkniałym tonem. - To stra
- Page 151 and 152: - chłodniejsze od mojego towarzysz
- Page 153 and 154: - Jak mogłeś! Nigdy więcej tego
- Page 155 and 156: - Strasznie mi cię brakowało - wy
- Page 157 and 158: silnik przybysza ryczał prawie tak
- Page 159 and 160: - Słusznie. Mnie tam w góry nie c
- Page 161 and 162: - No co? - spytałam. - Bella, widz
- Page 163 and 164: - No tak. Tyle że to tak strasznie
- Page 165 and 166: - Bella, to ty? — zawołał Charl
- Page 167: ochotę to wszystko wykrzyczeć. -
- Page 171 and 172: po mnie po prostu podjechać, bo Fo
- Page 173 and 174: znalazłyśmy się na podjeździe p
- Page 175 and 176: Westchnęłam. Cóż, jego kanapa b
- Page 177 and 178: Znowu warknął. - Wiem, że to gł
- Page 179 and 180: - Naprawdę sądziłaś, że masz s
- Page 181 and 182: i nie chcę cię już nigdy świado
- Page 183 and 184: Jak już mówiłam, mnie samej nic
- Page 185 and 186: ale i większości najważniejszych
- Page 187 and 188: tego, że kiedy jej ludzkie życie
- Page 189 and 190: Nagle Royce zerwał mi z ramion ża
- Page 191 and 192: „Rozumiem", mruknął Edward, ale
- Page 193 and 194: Royce'a zostawiłam sobie na sam ko
- Page 195 and 196: Przeszły mnie ciarki. Siedząc ko
- Page 197 and 198: - Ech... A myślałam, że potrafi
- Page 199 and 200: - Przepraszam, że byłam do tej po
- Page 201 and 202: interweniować przy tylu świadkach
- Page 203 and 204: - Założę się, że nie będzie m
- Page 205 and 206: - Quil zakochał się w Emily? —
- Page 207 and 208: centrum wszechświata, taką najwa
- Page 209 and 210: Jesteśmy przyjaciółmi. Westchnę
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Page 217 and 218: Skrzywiła się. - Nie ma sprawy -
- Myślałam, że się o niczym nie dowiesz - usprawiedliwiłam<br />
się. - Miałeś wrócić z polowania dopiero jutro.<br />
Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. Nie były już<br />
takie nieprzeniknione, co jeszcze chwilę temu, ale nie spodobało mi<br />
się, że są takie ciemne. I te sine cienie pod nimi... Pokręciłam głową z<br />
dezaprobatą.<br />
- Wróciłem, gdy tylko Alice przestała cię widzieć - wyjaśnił.<br />
- Nie powinieneś tego robić. Teraz znowu będziesz musiał<br />
wyjechać.<br />
- Mogę trochę odczekać.<br />
- To idiotyczne. To znaczy, wiem, że Alice nie potrafiła mnie<br />
ujrzeć z Jacobem, ale powinniście się domyślić, że...<br />
- Ale się nie domyśliliśmy — przerwał mi. — I nie spodziewaj<br />
się, że będę zezwalał...<br />
- A właśnie, że będę się spodziewać. - Teraz to ja weszłam mu w<br />
słowo. - Waśnie tego się po tobie spodziewam.<br />
- To już się nie powtórzy.<br />
- Zgadza się. Bo następnym razem zareagujesz normalniej.<br />
- Bo nie będzie żadnego następnego razu.<br />
- Ty możesz sobie wyjeżdżać, chociaż jest mi wtedy smutno.<br />
- To nie to samo. Ja nie ryzykuję w górach życiem.<br />
- A ja nie ryzykuję życiem w La Push.<br />
- Wilkołaki to groźne potwory.<br />
- Nieprawda.<br />
- To nie podlega dyskusji, Bello.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora