STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- Zejdź jeszcze później do mnie! - odkrzyknął. Jeśli przeżyję, pomyślałam. Wszedłszy do pokoju, starannie zamknęłam za sobą drzwi i dopiero wtedy odwróciłam się przodem do okna. Edward, oczywiście, już tam był. Stał w cieniu naprzeciwko drzwi. Wyglądał na spiętego i świdrował mnie wzrokiem. Skuliłam się w oczekiwaniu na potok słów, ale nic nie przerwało ciszy. Był chyba zbyt zdenerwowany, by przemówić - patrzył i patrzył. - Cześć - powiedziałam nieśmiało. Jego twarz mogłaby być wyrzeźbiona z kamienia. Policzyłam w myślach do stu, ale nie doczekałam się reakcji. - Jak widać, jeszcze żyję - zaczęłam. Z głębi gardła Edwarda dobyło się ciche warknięcie, ale jego mina się nie zmieniła. - Nic mi nie jest - dodałam, rozkładając ręce. Poruszył się wreszcie. Zamknął oczy i przyłożył sobie dłoń do czoła. - Bello - szepnął - nie masz pojęcia, co dziś przeżywałem. Mało brakowało, a w poszukiwaniu ciebie przekroczyłbym granicę i złamał postanowienia paktu. Czy wiesz, czym mogło się to skończyć? - Och - wyrwało mi się. scandalous Otworzył oczy. Były zimne i nieprzyjazne jak noc. - Zwariowałeś?! - Za bardzo podniosłam głos. Szybko się opanowałam, żeby Charlie mnie nie usłyszał, ale miałam wielką An43 + Eleonora

ochotę to wszystko wykrzyczeć. - Nie wolno ci tam jeździć, i basta. Dla nich dobry będzie każdy pretekst. Każdy z nich rwie się do bitki. - Może nie tylko członkowie sfory rwą się do bitki? - Nie zaczynaj - warknęłam. - Sami ustanowiliście to prawo, to go teraz przestrzegajcie. - Gdyby ci zrobił krzywdę... - Dosyć tego! - ucięłam. - Nie masz się o co martwić. Jacob nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem. - Bello... - Edward wywrócił oczami. - Sama dobrze wiesz, że nie należysz do osób, które są w stanie ocenić, co jest dla nich bezpieczne, a co nie. - Jeśli coś wiem na pewno, to to, że nie muszę się obawiać ataku ze strony Jake'a. I ty też nie musisz. Zazgrzytał zębami. Dłonie miał zaciśnięte w pięści. Nadal stał pod ścianą i dzielące nas metry wydawały mi się nieprzyjemnie symboliczne. Wziąwszy głęboki wdech, przeszłam przez pokój. Mój ukochany nawet nie drgnął, kiedy oplotłam go rękoma. Był taki zimny w porównaniu z wlewającymi się przez okno promieniami słońca - miałam wrażenie, że przytulam się do lodowego posągu. - Przepraszam, że musiałeś się przeze mnie tak denerwować - szepnęłam. scandalous Westchnął, ale odrobinę się rozluźnił. Objął mnie w talii. - Nazywanie mojego stanu zdenerwowaniem byłoby niedomówieniem - mruknął. - Mam za sobą bardzo długi dzień... An43 + Eleonora

- Zejdź jeszcze później do mnie! - odkrzyknął.<br />

Jeśli przeżyję, pomyślałam.<br />

Wszedłszy do pokoju, starannie zamknęłam za sobą drzwi i dopiero<br />

wtedy odwróciłam się przodem do okna.<br />

Edward, oczywiście, już tam był. Stał w cieniu naprzeciwko drzwi.<br />

Wyglądał na spiętego i świdrował mnie wzrokiem.<br />

Skuliłam się w oczekiwaniu na potok słów, ale nic nie przerwało<br />

ciszy. Był chyba zbyt zdenerwowany, by przemówić - patrzył i<br />

patrzył.<br />

- Cześć - powiedziałam nieśmiało.<br />

Jego twarz mogłaby być wyrzeźbiona z kamienia. Policzyłam w<br />

myślach do stu, ale nie doczekałam się reakcji.<br />

- Jak widać, jeszcze żyję - zaczęłam.<br />

Z głębi gardła Edwarda dobyło się ciche warknięcie, ale jego mina się<br />

nie zmieniła.<br />

- Nic mi nie jest - dodałam, rozkładając ręce.<br />

Poruszył się wreszcie. Zamknął oczy i przyłożył sobie dłoń do czoła.<br />

- Bello - szepnął - nie masz pojęcia, co dziś przeżywałem. Mało<br />

brakowało, a w poszukiwaniu ciebie przekroczyłbym granicę i złamał<br />

postanowienia paktu. Czy wiesz, czym mogło się to skończyć?<br />

- Och - wyrwało mi się.<br />

scandalous<br />

Otworzył oczy. Były zimne i nieprzyjazne jak noc.<br />

- Zwariowałeś?! - Za bardzo podniosłam głos. Szybko się<br />

opanowałam, żeby Charlie mnie nie usłyszał, ale miałam wielką<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!