STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
- Zejdź jeszcze później do mnie! - odkrzyknął. Jeśli przeżyję, pomyślałam. Wszedłszy do pokoju, starannie zamknęłam za sobą drzwi i dopiero wtedy odwróciłam się przodem do okna. Edward, oczywiście, już tam był. Stał w cieniu naprzeciwko drzwi. Wyglądał na spiętego i świdrował mnie wzrokiem. Skuliłam się w oczekiwaniu na potok słów, ale nic nie przerwało ciszy. Był chyba zbyt zdenerwowany, by przemówić - patrzył i patrzył. - Cześć - powiedziałam nieśmiało. Jego twarz mogłaby być wyrzeźbiona z kamienia. Policzyłam w myślach do stu, ale nie doczekałam się reakcji. - Jak widać, jeszcze żyję - zaczęłam. Z głębi gardła Edwarda dobyło się ciche warknięcie, ale jego mina się nie zmieniła. - Nic mi nie jest - dodałam, rozkładając ręce. Poruszył się wreszcie. Zamknął oczy i przyłożył sobie dłoń do czoła. - Bello - szepnął - nie masz pojęcia, co dziś przeżywałem. Mało brakowało, a w poszukiwaniu ciebie przekroczyłbym granicę i złamał postanowienia paktu. Czy wiesz, czym mogło się to skończyć? - Och - wyrwało mi się. scandalous Otworzył oczy. Były zimne i nieprzyjazne jak noc. - Zwariowałeś?! - Za bardzo podniosłam głos. Szybko się opanowałam, żeby Charlie mnie nie usłyszał, ale miałam wielką An43 + Eleonora
ochotę to wszystko wykrzyczeć. - Nie wolno ci tam jeździć, i basta. Dla nich dobry będzie każdy pretekst. Każdy z nich rwie się do bitki. - Może nie tylko członkowie sfory rwą się do bitki? - Nie zaczynaj - warknęłam. - Sami ustanowiliście to prawo, to go teraz przestrzegajcie. - Gdyby ci zrobił krzywdę... - Dosyć tego! - ucięłam. - Nie masz się o co martwić. Jacob nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem. - Bello... - Edward wywrócił oczami. - Sama dobrze wiesz, że nie należysz do osób, które są w stanie ocenić, co jest dla nich bezpieczne, a co nie. - Jeśli coś wiem na pewno, to to, że nie muszę się obawiać ataku ze strony Jake'a. I ty też nie musisz. Zazgrzytał zębami. Dłonie miał zaciśnięte w pięści. Nadal stał pod ścianą i dzielące nas metry wydawały mi się nieprzyjemnie symboliczne. Wziąwszy głęboki wdech, przeszłam przez pokój. Mój ukochany nawet nie drgnął, kiedy oplotłam go rękoma. Był taki zimny w porównaniu z wlewającymi się przez okno promieniami słońca - miałam wrażenie, że przytulam się do lodowego posągu. - Przepraszam, że musiałeś się przeze mnie tak denerwować - szepnęłam. scandalous Westchnął, ale odrobinę się rozluźnił. Objął mnie w talii. - Nazywanie mojego stanu zdenerwowaniem byłoby niedomówieniem - mruknął. - Mam za sobą bardzo długi dzień... An43 + Eleonora
- Page 115 and 116: - Same widzicie - powiedziałam na
- Page 117 and 118: - Nic nie szkodzi - odparłam odruc
- Page 119 and 120: Przyrzekłam sobie, że zadzwonię
- Page 121 and 122: - Chciałbym tylko wiedzieć, czy w
- Page 123 and 124: Zatrzymał się przy wyrzuconym prz
- Page 125 and 126: - No to znasz już całą historię
- Page 127 and 128: Carlisle zaczął przekonywać Sama
- Page 129 and 130: - Jesteś tego pewna? - spytał zac
- Page 131 and 132: - Nie chcę ci dokuczyć! Pytam ser
- Page 133 and 134: temu wciąż zasiedlamy nasze ziemi
- Page 135 and 136: awi. Jest bardzo podekscytowany. To
- Page 137 and 138: Wie, że gdyby ci coś zrobił, to
- Page 139 and 140: - Sam wrócił - ciągnął Jacob -
- Page 141 and 142: Do oczu napłynęły mi łzy, ale n
- Page 143 and 144: - Co najwyżej na szesnastolatka ł
- Page 145 and 146: - Wpojenie? - powtórzyłam nieznan
- Page 147 and 148: y tylko to coś Emily dało, rzuci
- Page 149 and 150: się zgorzkniałym tonem. - To stra
- Page 151 and 152: - chłodniejsze od mojego towarzysz
- Page 153 and 154: - Jak mogłeś! Nigdy więcej tego
- Page 155 and 156: - Strasznie mi cię brakowało - wy
- Page 157 and 158: silnik przybysza ryczał prawie tak
- Page 159 and 160: - Słusznie. Mnie tam w góry nie c
- Page 161 and 162: - No co? - spytałam. - Bella, widz
- Page 163 and 164: - No tak. Tyle że to tak strasznie
- Page 165: - Bella, to ty? — zawołał Charl
- Page 169 and 170: - Raczej to, że nie są groźne, n
- Page 171 and 172: po mnie po prostu podjechać, bo Fo
- Page 173 and 174: znalazłyśmy się na podjeździe p
- Page 175 and 176: Westchnęłam. Cóż, jego kanapa b
- Page 177 and 178: Znowu warknął. - Wiem, że to gł
- Page 179 and 180: - Naprawdę sądziłaś, że masz s
- Page 181 and 182: i nie chcę cię już nigdy świado
- Page 183 and 184: Jak już mówiłam, mnie samej nic
- Page 185 and 186: ale i większości najważniejszych
- Page 187 and 188: tego, że kiedy jej ludzkie życie
- Page 189 and 190: Nagle Royce zerwał mi z ramion ża
- Page 191 and 192: „Rozumiem", mruknął Edward, ale
- Page 193 and 194: Royce'a zostawiłam sobie na sam ko
- Page 195 and 196: Przeszły mnie ciarki. Siedząc ko
- Page 197 and 198: - Ech... A myślałam, że potrafi
- Page 199 and 200: - Przepraszam, że byłam do tej po
- Page 201 and 202: interweniować przy tylu świadkach
- Page 203 and 204: - Założę się, że nie będzie m
- Page 205 and 206: - Quil zakochał się w Emily? —
- Page 207 and 208: centrum wszechświata, taką najwa
- Page 209 and 210: Jesteśmy przyjaciółmi. Westchnę
- Page 211 and 212: - Rzeczywiście. Hm, niewolnicze od
- Page 213 and 214: Jacob otworzył oczy. W ich czarnyc
- Page 215 and 216: Przenikające Jacoba dreszcze przyb
- Zejdź jeszcze później do mnie! - odkrzyknął.<br />
Jeśli przeżyję, pomyślałam.<br />
Wszedłszy do pokoju, starannie zamknęłam za sobą drzwi i dopiero<br />
wtedy odwróciłam się przodem do okna.<br />
Edward, oczywiście, już tam był. Stał w cieniu naprzeciwko drzwi.<br />
Wyglądał na spiętego i świdrował mnie wzrokiem.<br />
Skuliłam się w oczekiwaniu na potok słów, ale nic nie przerwało<br />
ciszy. Był chyba zbyt zdenerwowany, by przemówić - patrzył i<br />
patrzył.<br />
- Cześć - powiedziałam nieśmiało.<br />
Jego twarz mogłaby być wyrzeźbiona z kamienia. Policzyłam w<br />
myślach do stu, ale nie doczekałam się reakcji.<br />
- Jak widać, jeszcze żyję - zaczęłam.<br />
Z głębi gardła Edwarda dobyło się ciche warknięcie, ale jego mina się<br />
nie zmieniła.<br />
- Nic mi nie jest - dodałam, rozkładając ręce.<br />
Poruszył się wreszcie. Zamknął oczy i przyłożył sobie dłoń do czoła.<br />
- Bello - szepnął - nie masz pojęcia, co dziś przeżywałem. Mało<br />
brakowało, a w poszukiwaniu ciebie przekroczyłbym granicę i złamał<br />
postanowienia paktu. Czy wiesz, czym mogło się to skończyć?<br />
- Och - wyrwało mi się.<br />
scandalous<br />
Otworzył oczy. Były zimne i nieprzyjazne jak noc.<br />
- Zwariowałeś?! - Za bardzo podniosłam głos. Szybko się<br />
opanowałam, żeby Charlie mnie nie usłyszał, ale miałam wielką<br />
An43 + Eleonora