STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
Jacob był już gotowy się odszczeknąć, ale zamknął usta - najwyraźniej to, co miał mi do powiedzenia, nie pasowało już do kontekstu. Dzięki Bogu, nie miał pojęcia, co sprawiło, że Edward podjął taką, a nie inną decyzję - trudno mi było sobie wyobrazić, jak zareagowałby na informację, że na moim przyjęciu urodzinowym Jasper próbował mnie zabić. - Ale jednak wrócił, prawda? - mruknął. - Nie jest za dobry w dotrzymywaniu obietnic. - Jak byś nie pamiętał, to ja go tu sprowadziłam. To, co powiedziałam, sprawiło chyba, że Jacob zaczął postrzegać całą sprawę z nieco innej perspektywy, bo patrząc mi przez moment prosto w oczy, wyraźnie się rozluźnił. - Rzeczywiście — przyznał spokojniejszym głosem. — Co tak właściwie się wydarzyło? Znam tylko oficjalną wersję. Przygryzłam dolną wargę. - To tajemnica, co nie? - spytał szyderczo. - Pijawki zakazały ci o tym mówić? - Wcale nie! To po prostu bardzo długa historia. Uśmiechnął się pogardliwie, po czym obrócił się na pięcie i odszedł, spodziewając się zapewne, że za nim pójdę. I poszłam, odruchowo, chociaż zastanawiałam się, po co właściwie to robię - przebywanie z nim, kiedy tak się zachowywał, nie sprawiało mi żadnej przyjemności. Z drugiej jednak strony, po powrocie do domu czekała mnie konfrontacja z wściekłą Alice... Nie, nie miałam się co spieszyć. scandalous An43 + Eleonora
Zatrzymał się przy wyrzuconym przez fale drzewie o wybielonych solą konarach, zagrzebanym głęboko w piachu. Poniekąd było to już „nasze" drzewo. Usiadłszy na stworzonej siłami natury ławeczce, poklepał wolne miejsce koło siebie. - Lubię długie historie, zwłaszcza jak trzymają w napięciu. Ta twoja trzyma? Usiadłam koło niego, wywracając w odpowiedzi oczami. - Sam zobaczysz. - Skoro to horror, to musi trzymać. - Horror! - prychnęłam. - Będziesz mnie słuchał, czy zamierzasz dalej obrażać moich przyjaciół? Udał, że zamyka sobie usta niewidzialnym kluczem, a potem odrzuca go za siebie. Spróbowałam się uśmiechnąć, ale mi nie wyszło. - Będę musiała zacząć od wydarzeń, w których częściowo brałeś udział - stwierdziłam, starając się poukładać sobie wszystko w głowie po kolei. Podniósł rękę jak uczeń podczas lekcji. -Tak? - To mi nawet pasuje - powiedział. - Czasem nie do końca kumałem, co jest grane. scandalous - Właśnie. No to słuchaj uważnie, bo to skomplikowane. Wiesz, że Alice miewa wizje dotyczące przyszłości, prawda? Skrzywił się, co wzięłam za odpowiedź twierdzącą — wilkołakom nie było w smak, że podania nie przesadzały i wśród wampirów zdarzały się jednak osobniki obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami. An43 + Eleonora
- Page 71 and 72: Nie byłam zaskoczona, kiedy zobacz
- Page 73 and 74: już pełnoletniość, ale jesteś
- Page 75 and 76: - Chciałem tylko wiedzieć, jak ta
- Page 77 and 78: na moim bezpieczeństwie, a byłam
- Page 79 and 80: jesteśmy pewni, dlaczego tak się
- Page 81 and 82: - Nic ci nie jest, Bello? - spytał
- Page 83 and 84: - Widzę, że jesteście z sobą ta
- Page 85 and 86: Zawahałam się na ułamek sekundy.
- Page 87 and 88: - O tak - odparł Edward spokojnie.
- Page 89 and 90: - Tego to się sama domyśliłam. N
- Page 91 and 92: unikania mojej osoby? Nie było mni
- Page 93 and 94: Rzuciłam mu zaskoczone spojrzenie.
- Page 95 and 96: Edward zatrzymał się, zachowując
- Page 97 and 98: ,Jacob pokręcił głową z niedowi
- Page 99 and 100: w oczach stanęły mi łzy. Widzia
- Page 101 and 102: - Miałeś go sprzedać! Obiecałe
- Page 103 and 104: Zobaczyłam, że jeszcze zanim sko
- Page 105 and 106: Alice zobaczyła w swojej wizji, ż
- Page 107 and 108: Starał się teraz maskować to, ż
- Page 109 and 110: - Bracia to nie problem - powiedzia
- Page 111 and 112: Emmett. - Dzięki tobie zawsze się
- Page 113 and 114: arwę ze złotej na czarną, tkwił
- Page 115 and 116: - Same widzicie - powiedziałam na
- Page 117 and 118: - Nic nie szkodzi - odparłam odruc
- Page 119 and 120: Przyrzekłam sobie, że zadzwonię
- Page 121: - Chciałbym tylko wiedzieć, czy w
- Page 125 and 126: - No to znasz już całą historię
- Page 127 and 128: Carlisle zaczął przekonywać Sama
- Page 129 and 130: - Jesteś tego pewna? - spytał zac
- Page 131 and 132: - Nie chcę ci dokuczyć! Pytam ser
- Page 133 and 134: temu wciąż zasiedlamy nasze ziemi
- Page 135 and 136: awi. Jest bardzo podekscytowany. To
- Page 137 and 138: Wie, że gdyby ci coś zrobił, to
- Page 139 and 140: - Sam wrócił - ciągnął Jacob -
- Page 141 and 142: Do oczu napłynęły mi łzy, ale n
- Page 143 and 144: - Co najwyżej na szesnastolatka ł
- Page 145 and 146: - Wpojenie? - powtórzyłam nieznan
- Page 147 and 148: y tylko to coś Emily dało, rzuci
- Page 149 and 150: się zgorzkniałym tonem. - To stra
- Page 151 and 152: - chłodniejsze od mojego towarzysz
- Page 153 and 154: - Jak mogłeś! Nigdy więcej tego
- Page 155 and 156: - Strasznie mi cię brakowało - wy
- Page 157 and 158: silnik przybysza ryczał prawie tak
- Page 159 and 160: - Słusznie. Mnie tam w góry nie c
- Page 161 and 162: - No co? - spytałam. - Bella, widz
- Page 163 and 164: - No tak. Tyle że to tak strasznie
- Page 165 and 166: - Bella, to ty? — zawołał Charl
- Page 167 and 168: ochotę to wszystko wykrzyczeć. -
- Page 169 and 170: - Raczej to, że nie są groźne, n
- Page 171 and 172: po mnie po prostu podjechać, bo Fo
Jacob był już gotowy się odszczeknąć, ale zamknął usta -<br />
najwyraźniej to, co miał mi do powiedzenia, nie pasowało już do<br />
kontekstu. Dzięki Bogu, nie miał pojęcia, co sprawiło, że Edward<br />
podjął taką, a nie inną decyzję - trudno mi było sobie wyobrazić, jak<br />
zareagowałby na informację, że na moim przyjęciu urodzinowym<br />
Jasper próbował mnie zabić.<br />
- Ale jednak wrócił, prawda? - mruknął. - Nie jest za dobry w<br />
dotrzymywaniu obietnic.<br />
- Jak byś nie pamiętał, to ja go tu sprowadziłam.<br />
To, co powiedziałam, sprawiło chyba, że Jacob zaczął postrzegać całą<br />
sprawę z nieco innej perspektywy, bo patrząc mi przez moment prosto<br />
w oczy, wyraźnie się rozluźnił.<br />
- Rzeczywiście — przyznał spokojniejszym głosem. — Co tak<br />
właściwie się wydarzyło? Znam tylko oficjalną wersję.<br />
Przygryzłam dolną wargę.<br />
- To tajemnica, co nie? - spytał szyderczo. - Pijawki zakazały<br />
ci o tym mówić?<br />
- Wcale nie! To po prostu bardzo długa historia.<br />
Uśmiechnął się pogardliwie, po czym obrócił się na pięcie<br />
i odszedł, spodziewając się zapewne, że za nim pójdę. I poszłam,<br />
odruchowo, chociaż zastanawiałam się, po co właściwie to robię -<br />
przebywanie z nim, kiedy tak się zachowywał, nie sprawiało mi<br />
żadnej przyjemności. Z drugiej jednak strony, po powrocie do domu<br />
czekała mnie konfrontacja z wściekłą Alice... Nie, nie miałam się co<br />
spieszyć.<br />
scandalous<br />
An43 + Eleonora