STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

mnie, kiedy tylko będę chciała, byle bym wcześniej... została jego żoną! Co oni mieli z tymi warunkami, Edward i Charlie? Czasami zastanawiałam się, czy Edward nie udaje tylko, że nie potrafi czytać w moich myślach. Jak inaczej udało mu się wynaleźć wśród tysiąca różnych potencjalnych zastrzeżeń to jedno, na które najtrudniej było mi przystać? To jedno, przez które wszystko tak niemiłosiernie się opóźniało? Tak, to był beznadziejny tydzień. A na dziś przypadał najgorszy z jego siedmiu dni. Zawsze było mi źle, kiedy Edward wyjeżdżał, nawet jeśli, jak w tym przypadku, sama go do tego zachęcałam - Alice nie zaalarmowała ostatnio żadna wizja, więc kazałam mu wykorzystać nadchodzący weekend na porządne polowanie z braćmi. Wiedziałam, że w lasach wokół Forks nudzi się jak mops, bo miejscowe gatunki fauny nie stanowiły dla niego żadnego wyzwania. - Jedź, jedź - przekonywałam go. - Rozerwiesz się. Zabijesz kilka pum. scandalous Nigdy dobrowolnie bym mu się nie przyznała, jak bardzo cierpiałam z powodu choćby kilkudniowej rozłąki. Przypominały mi się wtedy tamte straszne miesiące po jego wyjeździe zeszłej jesieni. Gdyby o tym wiedział, wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mu mnie opuszczać nawet po to, by mógł zaspokoić swoje najbardziej podstawowe potrzeby. Już raz tak było - na samym początku, zaraz po tym, jak wróciliśmy z Wioch. Chociaż oczy Edwarda dawno już zmieniły An43 + Eleonora

arwę ze złotej na czarną, tkwił w Forks wytrwale, nie zważając na głód. Widząc, jak się męczy, sama wygnałam go z domu i odtąd robiłam tak za każdym razem, kiedy Emmett i Jasper dokądś się wybierali. Chyba mnie jednak przejrzał - no, może tylko się czegoś domyślał - bo rano znalazłam na swojej poduszce liścik następującej treści: Nie martw się, już niedługo wrócę, żebyś za bardzo się nie stęskniła. Zaopiekuj się moim sercem - zostawiłem je przy tobie. I tak oto czekała mnie nieskończenie długa sobota, której jedyną wątpliwą atrakcją było te kilka godzin, jakie miałam spędzić przed południem za ladą sklepu Newtonów. Ach, byłabym zapomniała - miałam jeszcze na pociechę obietnicę Alice. — Będę polować w pobliżu i mieć na wszystko oko — oznajmiła mi w piątek. — W razie czego, w piętnaście minut jestem z powrotem. Czyli, w wolnym tłumaczeniu: „Nie próbuj ze mną żadnych numerów. To, że Edward wyjechał, nie oznacza, że możesz wymknąć się do La Push". Z pewnością umiała unieruchomić moją furgonetkę równie sprawnie co on. scandalous No nie, przesadzałam. Nie było tak źle. Po pracy planowałam pomóc Angeli przy jej zawiadomieniach - zawsze była to przecież jakaś rozrywka. Miałam mieć spokój w domu, bo gdy Edward był daleko, Charliemu zawsze dopisywał dobry humor. Mogłam też poprosić An43 + Eleonora

mnie, kiedy tylko będę chciała, byle bym wcześniej... została jego<br />

żoną!<br />

Co oni mieli z tymi warunkami, Edward i Charlie?<br />

Czasami zastanawiałam się, czy Edward nie udaje tylko, że nie potrafi<br />

czytać w moich myślach. Jak inaczej udało mu się wynaleźć wśród<br />

tysiąca różnych potencjalnych zastrzeżeń to jedno, na które najtrudniej<br />

było mi przystać? To jedno, przez które wszystko tak niemiłosiernie<br />

się opóźniało?<br />

Tak, to był beznadziejny tydzień. A na dziś przypadał najgorszy z<br />

jego siedmiu dni.<br />

Zawsze było mi źle, kiedy Edward wyjeżdżał, nawet jeśli, jak w tym<br />

przypadku, sama go do tego zachęcałam - Alice nie zaalarmowała<br />

ostatnio żadna wizja, więc kazałam mu wykorzystać nadchodzący<br />

weekend na porządne polowanie z braćmi. Wiedziałam, że w lasach<br />

wokół Forks nudzi się jak mops, bo miejscowe gatunki fauny nie<br />

stanowiły dla niego żadnego wyzwania.<br />

- Jedź, jedź - przekonywałam go. - Rozerwiesz się. Zabijesz kilka<br />

pum.<br />

scandalous<br />

Nigdy dobrowolnie bym mu się nie przyznała, jak bardzo cierpiałam z<br />

powodu choćby kilkudniowej rozłąki. Przypominały mi się wtedy<br />

tamte straszne miesiące po jego wyjeździe zeszłej jesieni. Gdyby o<br />

tym wiedział, wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mu mnie opuszczać<br />

nawet po to, by mógł zaspokoić swoje najbardziej podstawowe<br />

potrzeby. Już raz tak było - na samym początku, zaraz po tym, jak<br />

wróciliśmy z Wioch. Chociaż oczy Edwarda dawno już zmieniły<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!