STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

wilki znalazłyby się w większym niebezpieczeństwie niż wampiry, ale kiedy wyobraziłam sobie drobniutką Alice walczącą z jednym z basiorów... Zadrżałam. Wymazałam starannie własne bazgroły i kaligrafię Edwarda, a potem napisałam na samej górze: A co z Charliem? Mogła chcieć dorwać i jego. Edward pokręcił przecząco głową. Najwyraźniej zamierzał utrzymywać, że ojcu nic nie grozi, byle tylko mnie uspokoić. Sięgnął po kartkę, ale odepchnęłam jego rękę i dopisałam jeszcze dwie linijki. Co do tego, nie możesz mieć pewności. Nie miałeś jak czytać jej w myślach, bo cię tu przecież nie było. Z tą Florydą to był jednak zły pomysł. Zabrał mi kartkę, zanim jeszcze oderwałam od niej ołówek. Nie mogłem pozwolić ci wyjechać samej. Z twoim pechem nawet czarna skrzynka samolotu by się nie zachowała. Nie to miałam na myśli - nawet mi do głowy nie przyszło, że mogłabym jechać sama. Chodziło mi o to, że powinniśmy byli zostać razem w Forks. Ale pociągnęłam ten wątek, bo odpowiedź Edwarda nieco mnie zirytowała. To już nawet nie mogłam wsiąść do samolotu bez narażania życia pozostałych pasażerów? Bardzo zabawne. Powiedzmy, że z powodu mojego pecha nasz lot naprawdę miałby zakończyć się tragicznie. Ciekawe, jak byś temu zaradził, gdybyś mi towarzyszył? A jaka byłaby przyczyna katastrofy? scandalous An43 + Eleonora

Starał się teraz maskować to, że chce mu się śmiać. Piloci upili się do nieprzytomności. Łatwizna. Przejąłbym stery. No tak, a czego się spodziewałam? Spróbowałam inaczej. Oba silniki eksplodowały i spadamy już korkociągiem ku ziemi. Zaczekałbym, aż znaleźlibyśmy się dostatecznie nisko, a potem zrobiłbym dziurę w ścianie kadłuba i wyskoczył na zewnątrz, mocno cię trzymając. Po wszystkim podkradlibyśmy się do wraku i udawali dwójkę największych szczęściarzy w historii lotnictwa. Zatkało mnie. - Co jest? - szepnął. - Nic, nic - wymamrotałam oszołomiona. Wymazawszy naszą dziwaczną wymianę zdań, dopisałam jeszcze: Następnym razem nie będziesz nic przede mną ukrywał, okej? Wiedziałam, że ten następny raz prędzej czy później nastąpi. Schemat miał się powtarzać tak długo, aż jedna ze stron przegra. Mój ukochany przez dłuższą chwilę patrzył mi prosto w oczy. Zastanowiłam się nad tym, jak wyglądam - rzęsy miałam wciąż wilgotne od łez, a policzki chłodne, więc krew jeszcze do nich nie napłynęła. Westchnął i skinął głową. Dzięki. Moja kartka rozpłynęła się nagle w powietrzu. Rozejrzałam się zdezorientowana, ale zauważyłam tylko, że zbliża się do nas nauczyciel. scandalous An43 + Eleonora

wilki znalazłyby się w większym niebezpieczeństwie niż wampiry, ale<br />

kiedy wyobraziłam sobie drobniutką Alice walczącą z jednym z<br />

basiorów...<br />

Zadrżałam.<br />

Wymazałam starannie własne bazgroły i kaligrafię Edwarda, a potem<br />

napisałam na samej górze:<br />

A co z Charliem? Mogła chcieć dorwać i jego.<br />

Edward pokręcił przecząco głową. Najwyraźniej zamierzał<br />

utrzymywać, że ojcu nic nie grozi, byle tylko mnie uspokoić. Sięgnął<br />

po kartkę, ale odepchnęłam jego rękę i dopisałam jeszcze dwie linijki.<br />

Co do tego, nie możesz mieć pewności. Nie miałeś jak czytać jej w<br />

myślach, bo cię tu przecież nie było. Z tą Florydą to był jednak zły<br />

pomysł.<br />

Zabrał mi kartkę, zanim jeszcze oderwałam od niej ołówek.<br />

Nie mogłem pozwolić ci wyjechać samej. Z twoim pechem nawet<br />

czarna skrzynka samolotu by się nie zachowała.<br />

Nie to miałam na myśli - nawet mi do głowy nie przyszło, że<br />

mogłabym jechać sama. Chodziło mi o to, że powinniśmy byli zostać<br />

razem w Forks. Ale pociągnęłam ten wątek, bo odpowiedź Edwarda<br />

nieco mnie zirytowała. To już nawet nie mogłam wsiąść do samolotu<br />

bez narażania życia pozostałych pasażerów? Bardzo zabawne.<br />

Powiedzmy, że z powodu mojego pecha nasz lot naprawdę miałby<br />

zakończyć się tragicznie. Ciekawe, jak byś temu zaradził, gdybyś mi<br />

towarzyszył?<br />

A jaka byłaby przyczyna katastrofy?<br />

scandalous<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!