Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
fot. Piotr Matysiak<br />
Nr Э (2ЭЭ) <strong>2013</strong><br />
RADZYŃSKI MAGAZYN SPOŁECZNO KULTURALNY<br />
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK FINANSOWANY ZE ŚRODKÓW<br />
RADZYŃSKIEGO OŚRODKA KULTURY I REKREACJI<br />
ISSN 1428-3506 index 343390
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy Mieszkańcom naszego<br />
Miasta i ich Gościom, by cud Zmartwychwstania i energia budzącej się do<br />
życia przyrody obudziły to, co jeszcze uśpione, poruszyły to, co w nas<br />
najlepsze, umocniły w chwilach trudnych oraz przyniosły wiarę, nadzieję<br />
i miłość na Święta Wielkanocne i każdy dzień.<br />
Przewodniczący Rady Miasta<br />
Jacek Piekutowski<br />
Burmistrz Miasta<br />
Witold Kowalczyk<br />
Radzyńska<br />
Kraina Serdeczności<br />
Życzenia zdrowych, spokojnych,<br />
przepełnionych rodzinnym<br />
ciepłem i radością<br />
Świąt Wielkanocnych<br />
składa<br />
Starosta Radzyński<br />
Lucjan Kotwica<br />
is aoBS<br />
I * * * * *<br />
U<br />
IW<br />
N<br />
W<br />
OS<br />
X T T A T T ?<br />
„Musicalowa Gala Teatru Broadway”<br />
REŻYSERIA , CHOREOGRAFIA, IN SCEN IZA CJA , KOSTIUMY - MAŁGORZATA O BŁÓ J<br />
WOKALIŚCI - MAŁGORZATA OBŁÓJ, HANNA KARASIŃSKA, PATRYK ADLER-SZWARC, ARLETA STRĄGOWSKA, KLAUDIA KOSTARELAS,<br />
AMAL ANANI, PAULINA GRZEŚKÓW, DARIUSZ MARTYNIAK, MARTA ZYWAR, AGNIESZKA PRZYGOCKA, MICHAŁ GUCMA, OLA CZAJKA,<br />
DAMIAN ZABOROWSKI, GRZEGORZ KOWAL, MARCELINA CZERONKO<br />
TANCERZE - ANNA KUD, JOANNA ZWIERZCHOWSKA, PATRYCJA ZWIERZCHOWSKA, KAROLINA TWARDOWSKA, MAGDALENA OLSZEWSt<br />
WŁADIMIR Z I, JUDYTA SANDERS, LUIZA GRUSZCZYŃSKA, KAROLINA CIEPŁOWSKA<br />
Hala Widowiskowo - Sportowa w Radzyniu Podlaskim<br />
l ZSP ul. Sikorskiego 15<br />
13 kwietnia 2018r. godz.l8:00 ------<br />
ORGANIZATORZY: RADZYŃSKI OŚRODEK KULTURY I ZESPÓŁ SZKÓL P0NADGINNAZ1ALNYGD<br />
Przedsprzedaż biletów w Radzyńskun Ośrodku Kultury w godzinach 8.00 - 19.00<br />
SPONSOR<br />
GŁÓWNY<br />
PLAKATY NIEODPŁATNIE WYKONAŁ ZAKŁAD POLIGRAFICZNY AWft-DRUK TEUBW. 8 3 362 25 91<br />
odlasiećt+.plm iiedzisiaj.pl
Świąt Wielkanocnych<br />
spokoju ducha,<br />
wszelkiej pomyślności,<br />
odpoczynku w ciepłej,<br />
rodzinnej atmosferze<br />
pracownicy<br />
oraz<br />
dyrektor<br />
Radzyńskiego<br />
Ośrodka Kultury<br />
NASZA OKŁADKA<br />
Wokalista zespołu „Gravis” -<br />
Krzysztof „Piorun” Idzikowski<br />
podczas pożegnalnego<br />
koncertu zespołu w sali kina<br />
„Oranżeria”. Obszerny<br />
fotoreportaż z koncertu<br />
znajdziecie na rozkładówce.<br />
Drodzy Czytelnicy<br />
Czy zdarzyło się wam usłyszeć twierdzenie, że<br />
media kłamią? Z całą pewnością tak i to nie raz.<br />
Oczywiście w prasie, telewizji, radio, internecie<br />
powinna znajdować się tylko prawda, ale historia<br />
słynnej gazety o wymownym tytule „Prawda" rodem z<br />
byłego ZSRR pokazuje, że często „prawdziwa<br />
prawda mija się z prawdą". Na szczęście jest dzień, w<br />
którym wszystkie media mogą sobie „poużywać"<br />
bezkarnie. Ten dzień to 1 kwietnia. Zapewne nie<br />
jeden raz każdy dał się nabrać na niesamowite<br />
historie o lądowaniu kosmitów, sprzedaż Pałacu<br />
Potockich Itp. Szczerze mówiąc mnie również<br />
baaardzo korciło spłatać wam primaaprilisowego<br />
psikusa ale zdarzyła się historia całkowicie<br />
n ie p ra w d o p o d o b n a a je d n a k p ra w d z iw a .<br />
Przeczytajcie - i zapewniam, że to PRAWDA.<br />
KAROL LIPIŃSKI<br />
POTRĄCONY PRZEZ SAMOCHÓD<br />
W nocy z 19 na 20 m arca kobieta jadąca<br />
samochodem marki VW ulicą Jana Pawła II od strony<br />
Międzyrzeca z nieustalonych przyczyn zjechała na<br />
traw n ik gdzie p otrąciła Karola Lipińskiego.<br />
Poszkodowany został zabrany z miejsca wypadku i<br />
odwieziony w bezpieczne miejsce. Nie wykluczone,<br />
że prawdziwą przyczyną wypadku były tak zwane<br />
promile...<br />
Piotr Matysiak<br />
Na szczęście Karol nie doznał uszczerbku<br />
w konfrontacji z niemiecką techniką<br />
Poszkodowany został pogłaskany po główce<br />
i odwieziony z miejsca wypadku na stojąco.
Habemus Papam zabrzmiało na Placu Sw. Piotra w Watykanie 13<br />
marca <strong>2013</strong> roku w drugim dniu konklawe. Nowym papieżem<br />
wybrany został kardynał Jorge Maria Borgoglio z Argentyny. Przyjął<br />
imię Franciszek na pamiatkę św. Franciszka z Asyżu. Został<br />
wybrany zastępca Jezusa Chrystusa i następca św. Piotra. Ojciec<br />
Swięty Franciszek został wybrany Głową kościoła katolickiego,<br />
biskupem Rzymu i zwierzchnikiem państwa Watykan inaczej<br />
zwanym Stolicą Apostolaką.<br />
Niecodziennym w tym wyborze był fakt, że przeszło 700lat temu<br />
odbyło się zgromadzenie kardynałów zwołane za życia<br />
poprzedniego papieża.<br />
Ojciec Swięty Franciszek jest pierwszym następcą św. Piotra<br />
spoza Europy od ponad 1200 lat. Do te jp o ry ostatnim takim<br />
biskupem Rzymu był Syryjczyk Grzegorz III, którego pontyfikat<br />
przypadał na lata 731-741. Spośród 265 poprzedników<br />
Franciszka ośmiu pochodziło z Bliskiego Wschodu i trzech z<br />
Afryki. Najwięcejpapieży bo 210 było z Włoch, 16 z Francji, 11 z<br />
Grecji. Ponadto Kościołem kierowało 6 Syryjczyków, 5 Niemców,<br />
Anglik i jeden Polak. Natomiast je st pierwszym papieżem<br />
pochodzącym z Ameryki Południowej.<br />
W obecnym konklawe uczestniczyło 115 kardynałów z całego<br />
świata.W tradycji kościoła katolickiego kardynałem może zostać<br />
osoba duchowna , biskup nominowany według własnego uznania<br />
przez papieża.<br />
Czy jednak dawniejtak samo odbywał sie wybór papieża<br />
- biskupa Rzymu . Jak wiemy z kart Ewangeli Jezus Chrystus<br />
powierzył swójKościół tu na ziemi Piotrowi jednemu z dwunastu<br />
Apostołów. Pierwszych biskupów powoływali apostołowie. Potem<br />
w czasach pierwszych chrzescijan wyboru biskupa dokonywano<br />
przez wybór przez duchownych i świeckich z danego Kościoła<br />
lokalnego, przy aprobacie Kościołów sasiedzkich. Dopiero w<br />
późniejszych wiekach wybór zatwierdzał metropolita. Od IV w.<br />
świecka władza cesarska zaczęła wpływać na obsadę tych<br />
s ta n o w is k d u c h o w n y c h .S p ó r o p ry m a t w ś w ie c ie<br />
chrześcijańskim, toczący się miedzy władzą duchowną i świecką<br />
przechodził w ciagu stuleci różne fazy. Feudalizacja Kościoła w IX<br />
i X w. pociągneła bowiem za sobą nie tylko jego ześwieczczenie i<br />
rozkład moralny ale uzależniła go do ludzi świeckich Istniejące<br />
prawo inw estytury, przysługujące władcom św ieckim w<br />
odniesieniu do majątków kościelnych, stwarzało w praktyce<br />
możność nadawania również stanowisk duchownych. Dlatego w<br />
niektórych momentach tylko kandydat zaaprobowany przez<br />
cesarza niemieckiego mógł zostać wybrany papieżem. Stopniowo<br />
jednak w XI w. papiestwo zaczeło uniezależniać sie od wpływów<br />
dworu cesarskiego. Poważny krok na drodze do dalszej<br />
emancypacji Papiestwa został postawiony za pontyfikatu<br />
Mikołaja II . Dekretem z 13 kwietnia 1059 r ustanowił nowy<br />
regulamin wyborów papieskich. Elekcja przeprowadzana dotąd<br />
w zasadzie przez duchowieństwo i lud rzymski, a w praktyce<br />
zależna od desygnacji c e sa rskie jlu b nacisku miejscowych<br />
feudałów, miała odbywac sie teraz w zamknietym gronie<br />
kardynałów. Elektorowie mieli być wolni od wszelkiego nacisku z<br />
zewnatrz. I tak je st do dziś. Kardynałowie zebrani na konklawe w<br />
Kaplicy SykstyńskiejPałacu Apostolskiego są odcięci od świata,<br />
aby umożliwić im wybór zgodnie z sumieniem. Pierwsze<br />
konklawe w Kaplicy Sykstyńskiejwybudowanejw latach 1475<br />
1483 za pontyfikatu Sykstusa V odbyło się w 1492 r. Później<br />
kaplica została ozdobiona freskami wykonanymi przez Michała<br />
HABEMUS PAPAM<br />
JUŻ 266 RAZ<br />
Anioła, wśród których Sąd Ostateczny wywiera olbrzymie<br />
wrażenie. Wiadomość , ze wynik głosowanie zakończył sie<br />
wyborem je st obwieszczana ludziom za pomoca białego dymu<br />
wydobywającego sie z komina nad Kaplicą Sykstyńską. Nowościa<br />
je st to, że ta radosna wieść oznajmia bicie watykańskich<br />
dzwonów.<br />
Istotną sprawą po wyborze papieża jest imię jakie<br />
obiera nowo wybrany papież . Zaraz po głosowaniu kiedy<br />
konkretny kardynał otrzyma 2 /3 głosów ma niewiele czasu aby<br />
wybrać dla siebie nowe papieskie imię. Nowy papież za swojego<br />
patrona obrał sobie św. Franciszka z Asyżu.Ten świety otrzymał od<br />
Chrystusa zadanie ratowania Kościoła. Postanowił w radykalny<br />
sposób żyć według ewangelicznych wskazań. Choć na poczatku<br />
nie chciał zakładać żadnego zakonu ani spisywać reguł to jednak<br />
ostatecznie to zrobił. Zrozumiał, że w świecie potrzebne są stałe<br />
punkty odniesienia, hierarchia, dyscyplina i posłuszeństwo.<br />
Założył zakon Braci Mniejszych (łac. sint minores) zwanych<br />
franciszkanami lub wterminologi łacińskiejminorytami.<br />
W dzień św. Józefa 19 marca na Placu św. Piotra odbyła<br />
się uroczysta Msza Swięta inguarująca nowy pontyfikat. Przed<br />
uroczysta mszą kardynał protodiakon Jean- Louis Tauran, który<br />
o g ło s ił sw iatu w iadom ość o w yborze papieża, nałożył<br />
Franciszkowi paliusz. Z kolei dziekan Kolegium Kardynalskiego<br />
kardynał Angelo Sodano nałożył mu Pierścień Rybaka.<br />
Ceremionia odbyła się według nowych zasad, zatwierdzonych<br />
przez Benedykta XVI, na początku jego pontyfikatu w 2005 r. Na<br />
mocy zmian wprowadzonych wtedy do księgi" Ordo Ritum pro<br />
Ministerii Petrini initio Romae Episkopi", która zawiera teksty<br />
liturgiczne przeznaczone do użytku w czasie papieskich celebracji<br />
po konklawe, wyraźnie oddzielono sprawowanie Eucharystii od<br />
innych obrzędów. Dlatego nałożenie paliusza i Pierścienia Rybaka<br />
nowemu papieżowi odbyło się nie w czasie mszy jak było to<br />
dotychczas, ale przed jejrozpoczęciem.<br />
Powróciło również uroczyste homagium czyli hołd, który<br />
papieżowi złożyli wszyscy obecni kardynałowie, powtarzając gest<br />
wykonany wcześniejw Kaplicy Sykstyńskiejzaraz po wyborze. Tym<br />
samym powróciła praktyka która była zmieniona podczas<br />
in tro n iza cji B enedykta XVI, kiedy to hom agium złożyli<br />
p rz e d s ta w ic ie le ko le g iu m K a rd y n a ls k ie g o , biskupów ,<br />
duchowieństwa, zakonów, rodzin oraz młodzieży co było wyrazem<br />
powszechności urzędu biskupa Rzymu i jego zwierzchności nad<br />
wszystkimi stanami Kościoła.<br />
Od czasów Soboru Watykańskiego II dotychczasowy<br />
symbol władzy papieża - tiara- zastąpiony został przez paliusz..<br />
Dlatego noszony jest przez papieża także poza Rzymem którego<br />
je st bezpośrednim metropolitą. Benedykt XVI dla podkreślenia tej<br />
symboliki usunął ze swojego herbu tiarę i wprowadził do niego<br />
palusz.Paliusz to biały pas wykonany z owczejwełny, połączony<br />
ze sobą zwyczajowo szeroki na trzy palce. Jest elementem stroju<br />
litu rg ic z n e g o p rz y s łu g u ją c y m p a p ieżo w i i b is k u p o m<br />
metropolitom. Zgodnie z tradycją paliusz tkanyjestzw ełny dwóch<br />
owiec, błogosławionych przez papieża. Nastepnie z ich wełny<br />
zakonnice wyrabiają paliusze, które sa przechowywane w<br />
specjalnejszkatule na grobie św. Piotra w Watykanie. Zakładane<br />
przez papieża nowym arcybiskupom metropolitom najczęściejw<br />
uroczystośc św. Apostołów Piotra i Pawła 29 czerwca jako znak<br />
łączności jako znak łączności z Biskupem Rzymu.<br />
Pierścień Rybaka oznacza, że noszący go jest następcą św.<br />
Piotra, który zanim został papieżem był rybakiem a Chrystus<br />
uczynił go "rybakiem ludzi". Pierscień który będzie nosił<br />
Franciszek zawiera wizerunek św. Piotra z kluczami w ręku. Został<br />
wykonany z pozłacanego srebra za pontyfikatu Pawła V I.<br />
Opracował Tomasz Pietrzela
Habemus Papam!<br />
Rozmowa z księdzem Karolem Kulpą,<br />
Radzynianinem,studentem Nauk Biblijnych<br />
na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie<br />
W chwili kiedy nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały dym i<br />
kardynał protodiakon Jean-Louis Tauran, o g ło sił światu<br />
wiadomość o wyborze papieża, stał ksiądz na placu przed<br />
bazyliką św. Piotra, wśród wielotysięcznejrzeszy wiernych. Co<br />
czuje się wtakiejchwili ?<br />
Będąc w Rzymie w tak historycznym momencie trzeba być<br />
przygotowanym, że biały dym oznajmujący wybór nowego papieża<br />
może pojawić się w najbardziejnieoczekiwanejchwili. Śledząc<br />
wydarzenia w Kościele w ostatnich tygodniach myśleliśmy, że to<br />
konklawe będzie rzeczywiście długie i trudne. Jednak już<br />
pierwszego dnia konklawe wieczorem plac św. Piotra zapełnił się<br />
po brzegi. Każdy jednak przeczuwał, że zobaczymy jedynie czarny<br />
dym i rzeczywiście tak było. Dym był bardzo intensywny i przez<br />
długi czas; prawdopodobnie dlatego, że po raz pierwszy użyto<br />
nowych substancji chemicznych, by go wytworzyć. Jakkolwiek -<br />
ludzie byli przygotowani na czarny dym. Następny dzień konklawe<br />
był deszczowy. Ponownie wielu ludzi przyszło na plac św. Piotra,<br />
bez w iększych nadziei na zobacze nie b ia łe g o dym u.<br />
Zapowiadano, że dymienie powinno być w południe i wielu było<br />
jeszcze w drodze na plac. Jednak ku naszemu zaskoczeniu, już<br />
około godz. 11.40, pojawił się dym, ponownie czarny. Tym razem<br />
mniejintensywny. Zaczęły sie ponownie spekulacje i dyskusje, że<br />
kardynałowie są podzieleni i nie mogą się zdecydować.<br />
Postanowiłem wrócić ponownie koło godz. 17.00. Przez cały ten<br />
czas padał deszcz i było dość zimno. Gdy ponownie znalazłem się<br />
na placu, ku memu zaskoczeniu było już tam bardzo dużo ludzi, o<br />
wiele więcejniż poprzednio. Było dość ciężko przeciskać się przez<br />
tłum z parasolkami. Dotarłem prawie na sam przód. Ludzie przynieśli ze sobą flagi i transparenty. Panowała atmosfera<br />
oczekiwania i radości. Będąc w takim tłumie przez trzy godziny ma<br />
się wrażenie, że słyszysz wszystkie języki świata i widzisz ludzi<br />
w szystkich możliwych kolorów skóry. W szystkich jednak<br />
jednoczyło coś szczególnego: wspólne oczekiwanie i radość. W<br />
pewnym momencie nad kaplicą Sykstyńską zaczęło krążyć stado<br />
ptaków, latając w prawo i w lewo, w to i z powrotem, jakby<br />
symbolizując zamieszanie, rozważanie (dla mnie to symbol<br />
kardynałów) a jeden z tych ptaków usiadł na tym ’ważnym’<br />
kominie i przez długi czas tam pozostawał. Pomyślałem o<br />
Benedykcie XVI i dla mnie ten ptak siedzący na kominie był<br />
symbolem właśnie papieża emeryta, który, jak obiecał, modli się<br />
w skrytości za kardynałów, za właściwy wybór. Około godz. 19.10<br />
nagle poruszenie - pojawił sie biały dym. Radość ludzi i<br />
zaskoczenie, że to ju ż, sięgnęła zenitu. Brawa, krzyki: Habemus<br />
papam, viva il papa..., flagi w górze, podskoki... Każdy czuł, że<br />
u cze stn iczy w szczególnym m o m e n cie , c z u liś m y się<br />
uprzywilejowani, że możemy tam być w tej chwili. Dym był jasno -<br />
biały, obfity, nie było cienia wątpliwości. Chwilę późniejzaczęły bić<br />
dzwony bazyliki św. Piotra. Przestał padać deszcz, zrobiło sie<br />
jakby cieplej. Radość i emocje rozgrzały wszystkich. Chwilę<br />
późniejpojawiła się orkiestra i defilada Gwardii Szwajcarskieji<br />
innych służb watykańskich, które przymaszerowały pod bazylikę.<br />
Zapaliły się światła w sali za balkonem, z którego ogłasza się<br />
wybór nowego papieża. Na balkonie pojawili się ludzie, by go<br />
przygotować. Otworzyły sie ogromne okna po bokach balkonu, w<br />
których pojawili sie kardynałowie. Wszystkim tym małym<br />
wydarzeniom towarzyszyły okrzyki radości i brawa. Balkon był już<br />
otwarty, ale zasłonięty bordową kotarą. M niejw ięcejok. 20.10<br />
kotara sie otwarła i pojawił się najstarszy z kardynałów Jean-Louis<br />
Tauran, który ogłosił: Habemus Papam... Zrobił to tak szybko i<br />
słabym głosem, że mało co zrozumieliśmy. Niektórzy ludzie<br />
ponownie bili brawa, inni nie wiedzieli jak zareagować, nie<br />
zrozumieli. W pewnym momencie starszy człowiek stojący przede<br />
mną zaczął wykrzykiwać: Argentyna, Argentyna... Zacząłem więc<br />
go pytać: kto, kto został papieżem? Ten krzyczał: kard.<br />
Bergoglio....Argentyna, Argentyna...
Jaka była pierwsza reakcja tłumu na wieść o wyniku konklawe,<br />
kiedy okazało się, że papieżem zostaje kardynał, którego<br />
postać nie znajdywała się w ścisłej czołówce, typowanej przez<br />
media, watykanistów itp. ? Czy rzeczywiście zaskoczenie było<br />
duże ?<br />
Ludzie byli rzeczywiście zaskoczeni, mało kto wiedział kim jest<br />
ten argentyński kardynał. Ale to nie było ważne, wszyscy się<br />
cieszyli, że je st nowy papież, że Kościół ma nowego pasterza.<br />
Chwilę późniejpojawił się On - człowiek w bieli, bez czerwonej<br />
peleryny, pozdrawiając tłum prostym gestem jednejręki. Później<br />
tak stał, jakby sparaliżowany, bez uśmiechu, a ludzie nie<br />
przestawali krzyczeć z radości, klaskać, wymachiwać flagami... W<br />
pewnym momencie nowy papież poprosiło mikrofon i powiedział z<br />
uśmiechem na twarzy: Bracia i siostry, dobry wieczór. I później<br />
słowa i symboliczne gesty, prostota i oblicze człowieka, którego<br />
bliskość i pokorę poczuliśmy natychmiast.<br />
Kard. Bergoglio był jednym z faworytów poprzedniego konklawe<br />
tuż obok kard. Ratzingera. Tym razem jednak nie. Być może z<br />
powodu swojego wieku (76 lat). Media stworzyły oczekiwania<br />
ludzi, że to powinien być ktoś młodszy, sprawny fizycznie, gotowy<br />
na wiele podróży apostolskich. A tu nagle pojawia się człowiek w<br />
podeszłym już wieku. Musimy jednak pamiętać o tym, że<br />
kardynałowie podczas tygodnia spotkań przed konklawe zdążyli<br />
się poznać i zrozumieli jakiego pasterza potrzebuje Kościół<br />
dzisiaj, w tym momencie. Na pewno nie ma kandydata<br />
perfekcyjnego, ale je śli kard. Bergoglio został ponownie<br />
zauważony, to zdaniem kardynałów posiada cechy naturalne i<br />
duchowe by podołać temu trudnemu zadaniu.<br />
Jorge Maria Bergoglio jest pierwszym w dziejach Kościoła<br />
papieżem z Ameryki Południowej i papieżem pochodzącym z<br />
innego kontynentu. - To niespodzianka, która wyraża odwagę<br />
kardynałów - mówił Rzecznik Watykanu Federico Lombardi,<br />
który przyznał, że jest zaskoczony wyborem. Dlaczego w tym<br />
momencie mówi się o odwadze kardynałów ?<br />
Rzeczywiście je st to odwaga kardynałów, jeśli przeanalizujemy<br />
historię papiestwa. Odwagą był już wybór kard. Wojtyły na papieża<br />
35 lat temu, bo została złamana tradycja, która utrzymywała, że<br />
biskupem Rzymu i papieżem powinien być Włoch. Wybór naszego<br />
papieża Polaka otworzył niejako drogę na dalsze, bardziej<br />
odważne kroki, na patrzenie ’poza Europę’. Musimy pamiętać, że<br />
Kościół to nie tylko Europa, ale także inne kontynenty. Tak<br />
naprawdę 50 procent katolików żyje właśnie w Ameryce<br />
Południowej. Ktoś ostatnio określił to bardzo symbolicznie<br />
nazywając dynamiczny i żywy kościół w Ameryce Łacińskiej<br />
’młodą kobietą’ a stary, zmęczony kościół w Europie ’sędziwą<br />
staruszką’. Już pierwsze słowa i gesty papieża Franciszka<br />
porywają serca wielu ludzi. Ale ja k mi potwierdzają moi<br />
współbracia salezjanie z Ameryki Południoweju nich je st to<br />
normalne - bliski i bezpośredni kontakt z ludźmi je st naturalnym<br />
zachowaniem i wszelka sztywność czy ścisłe trzymanie się<br />
protokołu uważane je st za nienormalność i sztuczne tworzenie<br />
barier. Wierzę, że papież Franciszek pomoże odmłodzić i<br />
uczłowieczyć oblicze Kościoła. Ten papież je st pierwszym jezuitą,<br />
który został papieżem. Co ciekawe, jezuici mają zapis w swoich<br />
konstytucjach i składają coś w rodzaju przyrzeczenia, że nie<br />
przyjmą urzędu biskupstw a czy papiestwa chyba, że za<br />
pozwoleniem najwyższych władz zakonu. Trudno oczywiście było<br />
się pytać o pozwolenie generała jezuitów podczas konklawe gdzie<br />
wszystko je st objęte tajemnicą. Jakkolwiek, Duch św., jak widzimy<br />
nie je st związany żadnymi przyrzeczeniami i wybiera ludzi, których<br />
chce, według słów Ewangelii: Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum<br />
jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak<br />
jestzkażdym , który narodził się z Ducha (Jn 3:8).<br />
Jako salezjanin muszę wspomnieć ważny fakt z życia papieża<br />
Franciszka, mianowicie, że je st on wychowankiem salezjańskim<br />
ze szkoły “Wilfrid Barón" w Ramos Mejfa, do którejuczęszczał<br />
wraz ze swoim młodszym bratem. Potwierdzeniem tego je st lista<br />
uczniów nagrodzonych z roku 1949. Bergoglio został także<br />
wyróżniony za wzorowe zachowanie, naukę religii i Ewangelii.<br />
Ponadto, nowy papież, w wieku 17 lat miał za swojego ojca<br />
duchowego ks. Enrico Pozzolego, ze wspólnoty salezjańskiejw<br />
Almagro, kapłana, który, zanim zaniósł charyzmat Ks. Bosko na<br />
obszar Ziemi Ognistej - doprawdy na koniec świata - miał<br />
wywrzeć na nim niezatarty ślad. To pod jego wpływem przyszły<br />
Papież zdecydował się wstąpić do seminarium w Villa Devoto. I to<br />
jemu poświęcone je st wspomnienie,<br />
które zawarł kardynał Bergoglio we<br />
wstępie sw ojejpierw szejksiążki -<br />
“ M edytacje dla za ko n n ikó w " -<br />
mówiąc o „wielkim wpływie", jaki ten<br />
salezjanin wywarł na jego życie, i o<br />
jego „przykładzie służby Kościołowi i<br />
konsekracji zakonnej".<br />
Niemiecka agencja katolicka KNA<br />
przypomniała słowa papieża Jana<br />
Pawła II sprzed równo 10 lat.<br />
Przyjmując na audiencji w Watykanie<br />
11 lu te g o 2 0 0 3 r. d e le g a c ję<br />
franciszkanów z Polski i Ukrainy Jan<br />
P a w e ł II p o w ie d z ia ł: „ Ś w ia t<br />
p o tr z e b u je d z iś n o w e g o św.<br />
Franciszka z Asyżu! Na początku<br />
trzeciego tysiąclecia, chyba bardziej<br />
niż kiedykolwiek dotąd, ludzkość i<br />
świat czekają, aby przeniknął ich<br />
duch św. Franciszka".<br />
Mam nadzieję, że papież Franciszek z<br />
Argentyny rozleje na cały Kościół<br />
ducha pokoju, ubóstwa i prostoty<br />
ewangelicznej. Módlmy się o to i za<br />
niego. On zawsze prosi wszystkich o<br />
modlitwę.<br />
Rozmawiała Monika Mackiewicz<br />
Ks. Karol Kulpa<br />
Salezjanin<br />
(Rzym, 20.03.<strong>2013</strong>)
KULTURA<br />
W wyjątkowy - Międzynarodowy Dzień Kobiet,<br />
Lubelska Federacja Bardów zagrała dla radzynian - wyjątkowy - „Zakochany Koncert”<br />
POETYCKIE MIŁOŚCI<br />
Witając ciepło zaprzyjaźnionych z Radzyniem federatów, czyli<br />
muzyków, pieśniarzy, poetów, zgromadzonych pod szyldem LFB,<br />
dyrektor ROK Zbigniew Wojtaś, dodał że to święto - ,,nie -<br />
komunistyczne, nie- peerelowskie “ ( do których niektóre<br />
środowiska próbująje zakwalifikować) je st- obok święta dziecka,<br />
święta matki, jednym z najpiękniejszych świąt na naszym globie.<br />
To dzień ,, kiedy mężczyźni mogą zrobić ukłon w stronę płci<br />
pięknej“ .<br />
Koncert, złożony z najpiękniejszych piosenek o miłości, był<br />
dedykowany właśnie Paniom i został przez panie doceniony w<br />
pełni, ale Federacja nie byłaby sobą, gdyby nie śpiewała też o<br />
miłości do ...słowa, i do poezji.<br />
Ucieleśnieniem tejfascynacji je st pierwsza studyjna płyta LFB<br />
,,Stachura - Poematy", wydana w grudniu 2012 r, którą artyści<br />
mieli okazję przedstawić. Nowy album LubelskiejFederacji<br />
Bardów je st dostępny od grudnia 2012. Płyta nagrana została w<br />
stylistyce progresywnego rocka. W warstwie literackiejopiera się<br />
na fragmentach najważniejszych poematów Edwarda Stachury.<br />
,,Niektórych pisarzy i artystów można nie znać, ale pewne postaci<br />
znać wypada, a nawet trzeba. Taką postacią, takim artystą jest<br />
Edward Stachura... Więc, jeśli ktoś twierdzi, że zna twórczość<br />
Edwarda Stachury, znając tylko jego piosenki, to wie niewiele o tej<br />
twórczości. Ten, kto zna jego poem aty-trochę wie. Kto zna prozę<br />
i poematy - wie w szystko . . mówi lider formacji Jan Kondrak.<br />
Edward Stachura pozostaw ił po sobie dzieło niezwykłe.<br />
Zasadnicza waga jego je st dopiero odkrywana. Ale już dziś mówi<br />
się, że stał się reporterem numer jeden w nowych obszarach<br />
świata. Że dostarczył wiedzy i narzędzi słownych psychologii i<br />
filozofii. Że je st niebywałym innowatorem polszczyzny. Pokazał<br />
bowiem jakie możliwości gramatyczne i składniowe tkwią w<br />
naszym języku.<br />
D otychczas, LFB m iała na swoim koncie siedem płyt<br />
koncertowych. Pięć z nich prezentuje repertuar autorski, dwie<br />
poświęcone są poezji Karola Wojtyły i Kazimierza Grześkowiaka.<br />
Gorąco zachęcamy do poznania płyty ósmej - ,,Stachura -<br />
Poematy" i poddaniu się intelektualnejprowokacji Federacji,<br />
która gwarantuje, że tą płytą pokazuje ,, Gdzie je st poezja w<br />
twórczości Edwarda Stachury“ .<br />
Fragmenty zapowiedzi wygłoszonych przez Jana Kondraka<br />
podczas koncertu , który odbył się 2 września 2012 r. w studiu<br />
im. A. Osieckiej, w Programie III Polskiego Radia. Zostały one<br />
opublikowane na okładce płyty ,,Stachura - Poematy" .<br />
m r<br />
m<br />
I F I<br />
• ♦ , i s<br />
f * Ł<br />
Zapraszamy do bardzo ciekawejlektury i własnych przemyśleń.<br />
„Drodzy państwo! Jeśli ktoś żyje w głębokim przekonaniu, że<br />
można niektórych pisarzy i artystów nie znać, to je s t to<br />
przekonanie obojętne mówiącemu te słowa, bo rzeczywiście<br />
można. Ale! Pewne postaci trzeba znać. Tak sądzę. Dla dobra<br />
kultury, dla dobra możliwości porozumiewania się. Taką postacią,<br />
takim artystą je st Edward S ta ch u ra . Więc, jeśli ktoś twierdzi, że<br />
zna twórczość Edwarda Stachury, znając tylko jego piosenki, to<br />
wie niewiele o tejtwórczości. Ten kto zna jego poematy - trochę<br />
wie. Kto zna prozę i poematy - wie wszystko. My dzisiaj<br />
przywieźliśmy państwu poematy, którymi w sensie śpiewanym<br />
nikt się specjalnie nie zajmował do tejpory. Dla jasności: jednym<br />
z poematów, Missa pagana, zajmowało się wielu, począwszy od<br />
Jerzego Satanowskiego i Czesława Niemena. Rzadko kiedy dzieło<br />
owo oglądało światło dzienne, ale zajmowano się nim. Natomiast<br />
większą ilością poematów zajęliśmy się my siedem lat temu.<br />
Przychodzi ten moment, kiedy możemy część tych poematów<br />
państwu pokazać. O co chodzi? W poematach Stachury jest<br />
poezja. W piosenkach Stachury je st tylko proza rymowana, a<br />
chcemy pokazać pełniejte go wybitnego artystę, który zrobił<br />
bardzo wiele dla języka polskiego, poszerzając jego możliwości,<br />
czyli zachował się tak, jak poeta powinien. Ale również wykraczał<br />
poza poezję. Zrobił bardzo dużo dla psychologii i dla filozofii. Jeśli<br />
państwo posłuchacie uważnie, to będziecie wiedzieli, jak bardzo<br />
je st to daleko idąca operacja na języku polskim, jak daleko z<br />
notatnikiem w ręku poszedł autor w sfery życia wcześniej<br />
polszczyźnie nieznane. Choćby sposób opisywania olśnienia,<br />
które nazwał »całąjaskrawością«".<br />
„Jest taki poemat składający się z bardzo króciutkich wierszy,<br />
który się nazywa Przystępuję do ciebie i ta formuła - przystępuję<br />
do ciebie - przewija się w każdym z tych wierszy. Oczywiście<br />
przystępować można do Komunii, bo to je st formuła przejęta z<br />
modlitwy. Można oczywiście przystępować do obiadu. Można<br />
przystępować do próby konsumpcji przodka w pewnych kulturach<br />
pierwotnych. Nie o to chodziło Stachurze. Stachurze chodzi o to,<br />
że szuka jego bohater ludzi, którzy są w stanie przebywać w<br />
twórczym skupieniu - w takim stanie twórczym, który Stachurze<br />
wydawał się jedyną receptą na w miarę bezpieczne przeżywanie<br />
życia naziemi, kiedy się je st osobą nad-, nad-, nadwrażliwą."<br />
„A w innym poemacie pt. Missa pagana Stachura powołuje pewne<br />
kategorie moralne, które jego zdaniem mogą światu pomóc,<br />
boMissa pagana je st wymyślona po to, żeby uratować świat.<br />
Dokładnie. Nic mniej, nic więcej. I te kategorie zawarł w części<br />
Mszy poganina pt. Komunia." ccj str g<br />
\ A ę k<br />
^ O T 3 (233) fo t. Zbigniew W ojtaś 7
„Jest taki poemat, który się nazywa Dużo ognia, on dosyć sławny<br />
jest. Bohater Stachury ma tam takie wybujałe ego, wybujałe ja.<br />
Czuje to ego, że nie ma nikogo podobnego w świecie do niego<br />
samego, więc prowadzi intensywny dialog ze samym sobą. Ego<br />
rozmawia generalnie z alter ego. Mówi się tam dużo o wędrówce,<br />
ale jest to raczejwędrówka w głąb siebie, w głąb po dróżce samo-<br />
się-poznania. Takto wygląda i w tym samo-się-poznawaniu i w tym<br />
stanie tworzenia, w który Stachura się wprawia, ten człowiek się<br />
spala, stąd tego ognia tak dużo. Sam poemat zwraca uwagę na<br />
pewien zabieg, który się nikomu wcześniejnie udał, a mianowicie<br />
na połączenie stylu kolokw ialnego i stylu w ysokiego,<br />
retorycznego. Osiągnął tutajautor efekt „retoryki intymnej” przez<br />
nawiązanie do Starego Testamentu i do kolokwialnejmowy. Jest<br />
to niezwykłe osiągnięcie w polszczyźnie. Państwo zwróćcie uwagę<br />
też na sposób użycia czasownika w tekście, który teraz będzie.”<br />
„W innym poemacie pt. Po ogrodzie niech hula szarańcza<br />
Stachura skorzystał z pewnego pomysłu, jaki podpatrzył u<br />
amerykańskich poetów drogi, u tzw. beatników, gdzie podmiot<br />
mówiący wędruje po świecie i opowiada te elementy pejzażu i te<br />
spotykane zdarzenia, które budują mu jego historię wewnętrzną,<br />
pewną mitologię. Więc zauważa dookolny świat, ale bohaterem<br />
tego poematu Stachury, takim fizycznym je st polska prowincja i to<br />
bliska nam Lubelakom, bo rzeczy się dzieją też w okolicach<br />
naszych. Bohater liryczny powołuje też swoich innych bohaterów -<br />
takich, u których podejrzewa, że osiągnęli ten stan doskonałości,<br />
czy to też poprzez postradanie rozumu, tak jak Witek Różański -<br />
jako tzw. Dziecię Boże, czy też poprzez postać Szaleńca Bożego,<br />
jakim się jawi Ryszard Milczewski Bruno. Chodzi cały czas o takie<br />
szukanie sposobu na przeżycie życia godnie i żeby temu światu<br />
pomóc... Czarno na białym... fragment poematu Po ogrodzie hula<br />
szarańcza.<br />
„Istnieje taka perspektywa (również dla Edwarda Stachury<br />
piszącego pewien poemat), że całe zło świata można zawrzeć w<br />
słowie „schem at” , a jednostka, zwłaszcza ta wybitna, je st sama<br />
jedna i bezradna wobec „owegoż schematu” , wobec drylu, wobec<br />
porządku takiego wszechogarniającego. Jest pytanie pewne<br />
tutaj: kto za tym się k ry je . Pytanie filozoficzne, egzystencjalne i<br />
teologiczne,krótko mówiąc. Nie będziemy rozwiązań poddawać,<br />
natom iast chcę zwrócić państwa uwagę, że przy pomocy<br />
inwektywy, wyszukanej inwektywy, też można rozmawiać na<br />
poważne tematy. Że ironia, drwina, kpina i zwykły humor były<br />
Stachurze jako twórcy nieobce. Kropka nad<br />
ypsylonem” .<br />
„Edward Stachura czasami wypowiadał się<br />
prywatnie na tematy związane z twórczością.<br />
Kiedyś mówił tak do swoich przyjaciół m.in. do<br />
Janusza Kuklińskiego, który jest na sali, że<br />
wszystko, co zostało napisane na świecie bez<br />
świadomości, że śmierć istnieje, je st nic nie<br />
warte. Warte je st tylko to, co gdzieś tam z tyłu<br />
głowy stale zakłada istnienie śmierci. W<br />
literaturze warte jest. Jedna pieśń pt.Wiara z<br />
poematu Dużo ognia” .<br />
„Chcemy państwa jakoś zachęcić do lektury<br />
Stachury, łatw iejsię wtedy porozumiewać. Ja<br />
wysłałem państwu tylko kilka sygnałów, że,<br />
no, je st nad czym podumać, gdy Stachura<br />
pisze, a się go czyta, a nie tylko słucha. Po to<br />
śpiewamy, żeby zwrócić uwagę, że ten<br />
człowiek pisał. Ale nie tylko piosenki na miłość<br />
Pana Boga Najwyższego! „O Zjawo Realna” !,<br />
„O Widoku Nad Widoki” ! To są wszystko nazwy<br />
Pana Boga wymyślone przez Stachurę. W<br />
piosenkach to tam jest bardzo mało filozofii<br />
Stachury. A ona jest niezwykle interesująca.<br />
Naprawdę. Godzi się to powiedzieć w urodziny<br />
75. Mistrza, który był nie tylko poetą, nie tylko<br />
pisarzem, nie tylko śpiewakiem swoich pieśni,<br />
nie tylko trubadurem . On przekraczał to<br />
wszystko, mówi się, że przekroczył literaturę.<br />
Tak - przekroczył, żył gdzieś bardzo daleko,<br />
bardzo dalej. Był pożyteczny dla wielu innych<br />
dziedzin życia, dziedzin nauki. Tak mądrzy<br />
ludzie piszą. Między innymi pan Jarosław<br />
M arkiew icz we w spaniałym a r t y k u le .<br />
Wprowadzenie do . i tutaj długi barokowy<br />
tytuł następuje.”<br />
„Mam ochotę podroczyć się intelektualnie z tym takim nurtem<br />
publicystycznym, który nie dość, że je st rachityczny i zamierający,<br />
myślę o krytyce muzycznej, krytyce dotyczącejpiosenki, który na<br />
dobrą spraw ę nie is tn ie je . D ziennikarze radiow i mają<br />
zasznurowane buzie, bo wszystko, co mówią, może być<br />
posądzone o reklamę. Ci którzy piszą, piszą o tym, czy był czad na<br />
koncercie, czy czadu mianowicie nie było. Nie wiedzą, że czad<br />
akurat zależy od siły aparatury, a nie od tego, co wydziela<br />
z e s p ó ł. No więc pojawił się niepokojący artykuł mianowicie, że<br />
Stachura śpiewany do tejpory był „zaharcerzony” - cytuję słowo.<br />
No, i takie zdania można wypowiadać tylko z niewiedzy, więc<br />
chciałbym chociaż państwa powołać na świadków i troszeczkę<br />
wiedzy opublikować. Faktem jest, że piosenki Edwarda Stachury<br />
śpiewało około 30 tys. osób zawodowo, czyli biorąc za to<br />
pieniądze. Taka jest prawda, ale nie tylko. Nurt śpiewania z gitarą<br />
można jakoś od biedy zakwalifikować jako nurt harcerski, ale<br />
przecież ja nie śpiewałem tego 35 lat temu na sposób harcerski,<br />
tylko raczej na sposób operowy. Roman Ziem lański je s t<br />
fantastycznym muzykiem klasycznym, komponował do Missa<br />
pagana. Czesława Niemena trudno o harcerstwo posądzać w<br />
złym sensie, Missa paganę opracowywał był, choć nie ujrzało to<br />
światła dziennego. Jerzy Satanowski chyba więcej niż połowę<br />
songów też skomponował. Niektóre ujrzały światło dzienne,<br />
niektóre nie. Pewien kompozytor z Łodzi życiem przypłacił ciężką<br />
pracę nad Missa pagana, ale nie pamiętam, czy doszło do<br />
prem iery w filh a rm o n ii. R obert Stanilew icz, znany wam<br />
dziennikarz gospodarczy, wtenczas gitarzysta klasyczny tam<br />
studiujący, donosił mi na bieżąco, jak postępują prace, bo brał w<br />
tym udział. Zespół Rybie Łości, zespół rockowy z Torunia, grał<br />
Missa paganana sposób rockowy. Wtedy pisano właśnie, krytycy,<br />
wtedy jeszcze było trochę krytyki za komuny. Nie wiem skąd się<br />
brała, ale niektórzy mieli fajne powiedzonka np. o zespole Rybie<br />
Łości, wystąpił na „Stachuriadzie” i krytyk pisze: „Ja rozumiem<br />
śledzia w śmietanie, ale żeby zaraz w bitej, prawda” . Nie<br />
przypominam też sobie, żebyśmy od siedmiu lat wypuścili chociaż<br />
jedną nutę harcerską w złym tego słowa znaczeniu. Anna<br />
Chodakowska dotknęła bardzo mocno poematu Missa pagana,<br />
ale to Roman Ziemlański komponował. Natomiast jest tam przez<br />
nią użyty też fragment O to-w jejprogram ie.<br />
Przychodzimy z nieśmiałą nadzieją, że rozpocznie się w Polsce<br />
prawdziwa dyskusja na tem at tego, co Stachura rzeczywiście<br />
wnosi jako artysta, czyli ktoś więcejniż tylko pisarz i poeta. Co<br />
wnosi w nasze życie jako ten, który wnosi coś do języka. To<br />
jeszcze nie zostało opisane dobitnie. Polonistyka się jeszcze tym<br />
niespecjalnie zajęła, jeszcze przy Teofilu Lenartowiczu<br />
polonistyka tkwi. Moi koledzy, z mojego roku polonistyki wszyscy<br />
się doktoryzują ze Słowackiego. Odkryli Słowackiego, słuchajcie!<br />
No nie ma biedy, no! Kiedyś dojdą do Stachury, ale można to<br />
przyspieszyć i my tak staramy się trochę prowokować tę dyskusję.<br />
Naprawdę Stachura zrobił nieprawdopodobnie wiele np. pisał w<br />
bezokolicznikach. Wtedy felietoniści mu mówili, pisali o nim, że<br />
pisze językiem Kalego, a to guzik prawda. Stachura przyjechał do<br />
Polski, nauczył się języka polskiego-jego pierwszym językiem był<br />
francuski. I nagle zobaczył, jaki to piękny język ten polski. Ile ma<br />
możliwości. Pisał w bezokolicznikach, ponieważ to po łacinie jest<br />
„infinitivus” , co znaczy „nieskończony” , a Stachurze chodziło o<br />
nieskończoność, o wieczność, o wejście do wieczności, więc<br />
starał się dostosować formy gramatyczne do idei, jakie sobie<br />
założył. Nikt wcześniej na to nie wpadł. Albo np. stosunek do<br />
zaimka zwrotnego „się ” zrobienie z tego „pana się” . Nikt na to<br />
w cześniej nie w padł. Albo do zaim ka „ to ” . W szystkie:<br />
„Przystępuję do ciebie, bo chciałbym jeszcze rzecz bardzo jak<br />
feniks napisać” . Albo: „Wszystki to jest splendor: móc i mieć<br />
prawo: do siebie uśmiechnąć się” . To są przecież zdania jak<br />
gwoździe z krzyża Jezusowego, bardzo wyraźne. Specjalnie tak<br />
robione, żeby pokazać św iatu, ja k polszczyznę można<br />
modelować. Dzisiaj śpiewaliśmy kawałek utworu prozatorskiego<br />
Się - je st tam jedno zdanie: „Się s z ło . ” Widzieliście, ile razy<br />
można to samo zdanie powiedzieć i jak to coraz inaczejznaczy, jak<br />
bardzo język polski je st językiem pozycyjnym. Mówi się, że<br />
angielski je st pozycyjny, to prawda, ale polski też i w zależności od<br />
kolejności tych słów nagle zmienia się światło, a z tym znaczenie i<br />
Stachura to wszystko pokazuje.”<br />
Monika Mackiewicz
NOC SWIĘTOJANSKA W RADZYNIU<br />
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, Miejska Biblioteka Publiczna,<br />
Radzyński Ośrodek Kultury oraz Urząd Miasta w Radzyniu Podlaskim<br />
organizują 23 czerwca (niedziela) <strong>2013</strong> r. imprezę pod nazwą I Radzyńska<br />
Noc Świętojańska.<br />
Wśród mieszkańców Radzynia Podlaskiego znajdujemy wielu wspaniałych<br />
ludzi, którzy potrafią wiele pokazać. Na terenie miasta działa wiele<br />
stowarzyszeń, klubów sportowych w których dzieją się interesujące<br />
rzeczy. Organizatorzy Radzyńskiej Nocy Świętojańskiej pragną zachęcić<br />
właśnie takich ludzi, kluby i stowarzyszenia, by ciekawe pomysły i<br />
osiągnięcia pokazali mieszkańcom naszego miasta wjednym miejscu i w<br />
jednym czasie, czyli właśnie 23 czerwca na terenie Zespołu Pałacowo -<br />
Parkowego.<br />
Pomysł organizacji takiej imprezy już spotkał się z ogromnym<br />
zainteresowaniem i coraz więcej osób chce być częścią tego<br />
przedsięwzięcia. MOSiR będzie koordynatorem imprezy, a także<br />
organizatorem imprez sportowych i rekreacyjnych (nie zabraknie tu<br />
siatkówki plażowej, piłki nożnej czy koszykówki, będzie strzelanie z łuku, a<br />
atrakcyjnym konkursem będzie spływ rzeką Białką na „byle czym”).<br />
Miejska Biblioteka Publiczna zajmie się sprawami świętojańskich tradycji<br />
- zaplanowano spektakl „Kwiat Paproci”, konkurs szukania kwiatu<br />
paproci, czy też tradycyjne puszczanie wianków na wodę.<br />
Domeną ROK będzie nocny koncert w wykonaniu radzyńskiej młodzieży.<br />
Na nasze hasło odpowiedziało wiele środowisk, na dziedzińcu pałacowym<br />
będą pokazy judo, karate kyokushin, taekwondo i aikido, swój udział<br />
zapowiedziało wiele teatrzyków dziecięcych, po stawie pałacowym będzie<br />
można przepłynąć żaglówką „Koraba”, a lokalni twórcy będą mieli okazję<br />
spotkać się na świętojańskim „Targowisku pRóżności”.<br />
Z każdym dniem impreza się rozrasta i już wiemy, że będzie wyjątkową i<br />
długo wspominaną. Mamy także nadzieję, że I Radzyńska Noc<br />
Świętojańska wejdzie na stałe w kalendarz radzyńskich imprez.<br />
Mam 6 lat<br />
chce poznawać<br />
świat!<br />
IDĘ DO SZKOŁY!<br />
10 kwietnia w Szkole Podstawowej nr 1 w Radzyniu<br />
Podlaskim w sali nr1 ogodz. 17.00 odbędzie się spotkanie<br />
z rodzicami dzieci 6 - letnich<br />
Pragniemy także zachęcić do udziału w tym wydarzeniu w jakiejkolwiek<br />
formie - z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Oferujemy możliwość<br />
reklamy własnych firm, stoisk z pokazem swych towarów i usług, także ich<br />
sprzedaż. Wierzymy, że każdy, kto robi coś ciekawego w naszym mieście,<br />
będzie z nami w ten wieczór i noc.<br />
Wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt z radzyńskim Miejskim<br />
Ośrodkiem Sportu i Rekreacji -n rte l. 534 205 510.<br />
BĄDŹ SPONSOREM KULTURY M<br />
RADZYNIA PODLASKIEGO/<br />
Przekaż 1% swego podatku<br />
Radzyńskiemu towarzystwu Muzycznemu<br />
im. Karola Lipińskiego posiadającemu status<br />
Organizacji Pożytku Publicznego.<br />
Wesprzyj organizację corocznych Dni Karola Lipińsk<br />
oraz rozwój Izby Pam ięci Karola Lipińskiego<br />
w pałacu PotockicK ^ dziglartysta przyszedł na świat!<br />
Darowiznę nate^ zadeklarow ać<br />
na druku rozliczeniow ym PIT, w pisując<br />
nr KRS: 0000047553<br />
m \<br />
OGŁOSZENIE O REKRUTACJI DZIECI DO PRZEDSZKOLA MIEJSKIEGO NA<br />
ROK SZKOLNY <strong>2013</strong>/2014<br />
Dyrektor Przedszkola Miejskiego w Radzyniu Podlaskim informuje,że rekrutacja dzieci<br />
do przedszkola<br />
na rok szkolny <strong>2013</strong>/2014 będzie przebiegała wg następującego harmonogramu:<br />
01-31 marca <strong>2013</strong> r. - wydawanie i przyjmowanie kart zgłoszenia dziecka<br />
10 kwietnia <strong>2013</strong> r. posiedzenie Komisji Rekrutacyjnej;<br />
12 kwietnia <strong>2013</strong> r. ogłoszenie list dzieci zakwalifikowanych do przedszkola i listy rezerwowej;<br />
15-25 kwietnia <strong>2013</strong> r. podpisywanie umów z rodzicami,<br />
do 30 kwietnia <strong>2013</strong> r. składanie odwołań do dyrektora przedszkola<br />
C^O T 3 (233) 9
FRAGMENTY<br />
1 marca goście Galerii „Oranżeria" uczestniczyli w otwarciu<br />
wystawy „Fragmenty" na którą złożyły się prace dwóch artystów :<br />
Ireneusza Boguszewskiego i PiotraTymochowicza.<br />
Są to prace o różnejtematyce, ale łączy je wspólna estetyka.<br />
Ireneusz Boguszewski urodził się w 1962 r. w Lublinie. Jest<br />
absolwent grafiki Instytutu Wychowania Artystycznego UMCS.<br />
Dyplom z wyróżnieniem z litografii uzyskał w pracowni prof.<br />
Danuty Kołwzan-Nowickiej. Jest założyciel Stowarzyszenia<br />
Twórczego Prowincja oraz Członkiem Polskiego Stowarzyszenia<br />
Edukacji Plastycznej. Pracuje jako nauczyciel plastyki. Często<br />
uczestniczy w licznych ogólnopolskich plenerach malarskich.<br />
Sam organizuje i współorganizuje plenery dla dorosłych i<br />
młodzieży uzdolnionejartystycznie. Swoje prace prezentował na<br />
licznych wystawach zbiorowych i indywidualnych. Jak sam mówi<br />
interesują go fragm enty starego drewna, jego faktura i<br />
kolorystyka, stare deski, spróchniałe kawałki drewnianych<br />
domów. - W tejdegradacji je st coś fascynującego. Punkt powrotu<br />
i tak przecież prowadzi do jednego, do jakiejś degradacji - mówi<br />
artysta. Wszystko przemija, to może być materiał, który dłużej<br />
się rozkłada, może być trwalszy dla nas w sensie wymiaru<br />
pokoleń, ale generalnie wszystko zmierza w tym samym kierunku.<br />
Tematem prac opatrzonych tytułem FRAGNENTY są różnego<br />
rodzaju fragmenty desek, belek, kawałki drewnianych ram, nie raz<br />
ozdobionych metalowymi okuciami lub resztkami farby. Artysta<br />
oddaje je w sposób niemal namacalny, zjego obrazów prawie czuć<br />
zapach starego albo zbutwiałego drewna. Prace drugiego<br />
bohatera piątkowego wernisażu - Piotra Tymochowicza, to<br />
fragmenty codziennego otoczenia artysty. Piotr Tymochowicz<br />
urodził się w 1968 roku w Chełmie w latach 1991 - 1996<br />
studiował w Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS w<br />
„Ctrl+C Ctlr+V"<br />
Taki tytuł nosi wystawa grafik komputerowych autorstwa<br />
Sławomira Walencika, którą zobaczyć można w Kawiarni i<br />
Herbaciarni Artystycznej,,Kofi&Ti".<br />
Podczas wernisażu, w łaściciele kawiarni Justyna i Jakub<br />
Jakubowscy częstowali gości pysznym grzańcem i zachęcali do<br />
poznania nowej formy twórczości komputerowej, stworzonej i<br />
wciąż modyfikowanej przez kogoś, kto swój warsztat codziennej<br />
pracy - komputer i programy graficzne, przysposobił na warsztat<br />
hobbystycznej działalności artystycznej.<br />
Jest w swoim działaniu pioniorem a jego prace budzą<br />
kontrowersje. Wielość technik, symboli, motywów ( często<br />
religijnych), ukrytych znaczeń,tworzy gęstą sieć znaków, z którymi<br />
nie każdy odbiorca potrafi się zmierzyć. -Zaproponowałem panu<br />
Walencikowi zrobienie wystawy po tym, ja k poprzednia,<br />
wystawiona w RadzyńskiejIzbie Regionalnej(w minionym roku),<br />
wzbudziła duże zainteresowanie i emocje. Pomyślałem, że<br />
skromna Galeria w Kofi&Ti temu właśnie ma służyć. Żeby<br />
pokazywać twórczość różnych osób, młodszych i starszych,<br />
pokornych i niepokornych, profesjonalnych i nieprofesjonalnych.<br />
Jestem pewien, że dzisiajpokazywane prace zasługują na wiele z<br />
wymienianych przymiotników. Ale na które ? Odpowiedzi na to<br />
pytanie, już każdy musi szukać sam. My dostrzegliśmy w nich<br />
piękno - mówił podczas wernisażu Jakub Jakubowski.<br />
- Jedni mówią, że robię piękne rzeczy, inni - że robię lipę.<br />
Solidaryzuję się i z jednymi, i z drugimi - otwierał dyskusję na<br />
Lublinie. Uzyskał dyplom z malarstwa w pracowni prof. Adama<br />
Styki. Jest współtwórcą grupy artystycznejAvruc eht (działającej<br />
w latach 1984-1993) oraz Towarzystwa Miłośników Siedliszcza<br />
oraz założycielem Stowarzyszenia Twórczego Prowincja. Od 2004<br />
roku je st członkiem ZPAP. Jego twórczość to malarstwo,<br />
rysunek, grafika komputerowa. Brał udział w licznych wystawach<br />
zbiorowych i indywidualnych w Polsce i zagranicą.<br />
Artystę fascynuje starość budynków, rozpadające się mury,<br />
śmietniki, drewniane wychodki, dzisiaj możemy powiedzieć -<br />
drewniane relikty przeszłości. - Dawni mistrzowie niderlandzcy,<br />
którzy malowali każde źdźbło trawy, robili to z umiłowania Boga<br />
oraz po to, żeby chwalić to co on stworzył - mówił artysta. Moje<br />
malarstwo to wielbienie mojejmiejscowości, tam każdy kamyczek<br />
je st dla mnie jakiś bliski. Tematem obrazów Piotra Tymochowicza<br />
są stare budynki często jeszcze pożydowskie, drewniane stodoły<br />
pokryte zardzew iałą blachą, kościoły, surow e m olochy<br />
charakterystyczne dla PRL - u, a nawet drewniane wychodki. Są<br />
to nieraz ich ostatnie wizerunki ponieważ, jak mówi sam artysta,<br />
niektórzy bohaterowie jego prac już nie istnieją.<br />
To co łączy te m a ty k ę p rz y ja c ió ł - B oguszew skiego i<br />
Tymochowicza, to pojmowanie przez nich ,,fragmentu", części<br />
całości - jako elementu przemijania. Ireneusz Boguszewski<br />
przedstawia na swoich obrazach fragmenty jakiejś materii, która<br />
ulega degradacji i niedługo przestanie istnieć, zaś Piotr<br />
Tymochowicz przedstawia fragmenty okolicy w której żyje, którą<br />
zna i kocha, a która też z każdym dniem się zmienia i traci coś ze<br />
swojego wizerunku. Bezpowrotnie.<br />
m.k.<br />
tem at swojejsztuki Sławomir Walencik. Prezentowane obrazy<br />
powstały w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Technika prac jest<br />
autorska, myślę, ze niepowtarzalna, Tło, kolor je st uzyskiwany z<br />
kolorowych papierków, na który zostaje nadrukowywana laserowo<br />
czarna grafika, potem je st malowana szablonami, kredką i<br />
ołówkiem, na koniec je st wycinany detal i naklejany na wierzch,<br />
poto,żeby oglądający-jeśli ma ochotę- mógł sie dogrzebać do<br />
poziomów tej pracy. Wiadomo, kurę czy koguta każdy zobaczy,<br />
natomiast by dostrzec głębsze warstwy trzeba już trochę czasu,<br />
przemyśleń i wrażliwości. I chęci do odnajdywania ukrytych<br />
sensów. Sztuka musi być niejednoznaczna, zmuszać do<br />
odkrywania - mówił Autor.<br />
Monika Mackiewicz
FOTOREPORTAŻ <strong>GROT</strong>A<br />
TARGOWISKO (p)ROŻNOSCI<br />
24 m arca w Sali Kam eralnej R adzyńskiego<br />
Ośrodka Kultury odbyło się przedwielkanocne<br />
T argow isko (p)R óżności, czyli Targi Sztuki<br />
Nieograniczonej. Jak zawsze było okazją do<br />
za kupie nia niepow tarzalnych, św iątecznych<br />
pamiątek. A było w czym wybierać. W ystawcy<br />
przywieźli ze sobą dosłownie setki<br />
najróżniejszych „(p)różności” .<br />
fot. Piotr Matysiak
- \ V<br />
GRAVIS ZEGNA<br />
M i<br />
N « ><br />
■r C fc T<br />
V »<br />
23 marca w sali kina „Oranżeria” odbył się pożegnalny koncert<br />
zespołu Gravis. Celowo nie piszę ostatni, ponieważ oficjalnie<br />
grupa zawiesiła działalność. Jak powiedział jeden z wokalistów<br />
zespołu - Krzysiek „Piorun” Idzikowski „- każdy z nas ma swoje<br />
sprawy, idzie własną drogą i coraz trudniej je st skrzyknąć się na<br />
choćby próbę” . Sprawa całkiem zrozumiała. Fajnie jest zagrać<br />
pożegnalny koncert, a za rok, dwa a może dziesięć lat zagrać<br />
koncert pod hasłem „GRAVIS COMBACK !!!” No i tego Gravisom<br />
życzymy z całego serca.<br />
Skład zespołu: „Agnieszka Saczuk (skrzypce), Irmina Frąckiewicz<br />
(gitara), Krzysiek „Piorun” Idzikowski (wokal), Marcin „Ludi”<br />
Łuciuk (gitara), Łukasz „Ziomek” Hawryluk (bas, wokal), Rafał<br />
„Baton” Frąckiewicz (perkusja)
FANÓW<br />
Koncert Gravisów poprzedził występ zespołu ARD
HISTORIA JEDNEGO OBRAZU<br />
PORTRET UTRACONY<br />
Był jednym z największych mistrzów renesansu, człowiekiem o<br />
wielkim sercu i talencie. Jak na człowieka renesansu przystało,<br />
interesował się wszystkim, głównie malarstwem, architekturą i<br />
archeologią. Dzięki swojemu dorobkowi artystycznemu już za<br />
życia był uważany za jednego z największych artystów swojej<br />
epoki. Jego twórczość przerwała przedwczesna, nagła śmierć.<br />
Kilkaset lat późniejpotom ni obwołali go księciem malarzy. W<br />
polskich zbiorach do 1939 roku był tylko jeden obraz tego<br />
mistrza. Obok „Damy z łasiczką" Leonarda da Vinci i „Krajobrazu<br />
z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta stanowił element<br />
wielkiej trójki w zbiorach muzeum Książąt Czartoryskich w<br />
Krakowie. Nigdy przedtem ani późniejnie było w Polsce sytuacji by<br />
jakiś zbiór posiadał aż trzy takiejklasy dzieła. Niestety w czasie<br />
zawieruchy wojennejjedno z tych dzieł zaginęło i do dzisiajnie<br />
wiadomo co się dzieje z „Portretem młodzieńca" Rafaela Santi.<br />
Raffaello Santi (Sanzio) urodził się w Wielki Piątek 28 marca (lub<br />
6 kwietnia) 1483 roku w mieście Urbino w środkowych Włoszech.<br />
Jego ojcem był malarz nadworny rodziny Montefeltro, Giovanni di<br />
Santi di Pietro, a matką córka kupca Magia di Battista di Nicola<br />
Ciarla. O artystycznejdrodze Rafaela zadecydował fakt, że<br />
wychowywał się w otoczeniu bardzo wrażliwym na sztukę.<br />
Pierwszym, który zwrócił uwagę na kiełkujący talent Rafaela, był<br />
jego ojciec Giovanni i w łaśnie on był je g o pierwszym<br />
nauczycielem. Dzieciństwo przyszłego malarza było bardzo<br />
smutne. Gdy miał 8 lat zmarła mu matka, a trzy lata później<br />
ojciec. Małym Rafaelem zaopiekował się jego stryjjednak na<br />
przyszłość malarza największy wpływ miał jego wuj, brat zmarłej<br />
matki, Simone Ciara. To właśnie on wpłynął na rodzinę, która<br />
zdecydowała o oddaniu chłopca na dalsze kształcenie malarskie.<br />
Rafael był mu za to wdzięczny do końca życia. W 1494 roku Rafael<br />
wyjechał do Perugii gdzie najpierw uczył się w pracowni malarza<br />
Timoteo Viti, a następnie u znanego malarza Pietro Vannucciego<br />
zwanego Pietro Perugino. Wtedy też zaczął malować pierwsze<br />
obrazy na zamówienie. W 1500 roku Rafael został po raz pierwszy<br />
wymieniony w kontrakcie jako „magister". W tym też roku został<br />
malarzem cechowym m iasta Urbino. Rafael pracował ze<br />
mistrzem Perugino m.in. przy dekoracji kościoła św. Franciszka w<br />
Perugii. Może to świadczyć jak doskonale przyswoił sobie styl<br />
swojego m istrza. W 1503 roku Rafael rozpoczął krótka<br />
współpracę z innym znanym malarzem Pinturicchio. Razem z nim<br />
pracował przy zdobieniu sali biblioteki w Sienie na zamówienie<br />
papieża Piusa III. W 1504 roku młody malarz wyjechał do<br />
Florencji, gdzie zetknął się z dziełami Leonarda da Vinci i Michała<br />
Anioła. We Florencji powstały bardzo dojrzałe już dzieła Rafaela<br />
np. „Madonna w zieleni" czy „Madonna ze szczygłem". Zyskał tym<br />
dużą sławę i uznanie. Bardzo szybko pozyskał wielu klientów<br />
wśród najbogatszejarystokracji Italii. W 1507 roku powrócił do<br />
rodzinnego Urbino i d a le jkształci sw ójw arsztat. Wtedy to<br />
udekorował freskami tamtejszy kościół Kamedułów. W tym też<br />
czasie w Rzymie, architekt Donato Bramante, na zlecenie papieża<br />
Juliusza II rozpoczyna budowę bazyliki Świętego Piotra.<br />
Bramante, również pochodzący z Urbino, doradza papieżowi<br />
zatrudnienie Rafaela. Malarz przyjeżdża do Rzymu na przełomie<br />
1508 i 1509 roku i zostaje bardzo życzliwie przyjęty przez<br />
papieża. Od razu rzuca się w wir pracy. Jego pierwszym dużym<br />
zleceniem było ozdobienie fre skam i sal w prywatnych<br />
apartamentach papieża, nazywanych Stanza della Segnatura.<br />
Podobno styl Rafaela tak urzekł papieża, że ten kazał zrzucić<br />
dawne malowidła, tak by Rafael sam jeden przyozdobił sale.<br />
Freski ukończył w 1517 roku. Praca ta bardzo interesowała<br />
mieszkańców Rzymu. Cały czas rosła tez sława Rafaela.<br />
Dostawał wciąż nowe zamówienia w różnych dziedzinach sztuki.<br />
Artysta maluje wiele portretów oraz duży, wspaniały cykl Madonn.<br />
Wykonuje też szereg prac dekoratorskich w pałacu Villa<br />
Farnesina, należącejdo bankiera Chigi oraz dekoracje sceniczne<br />
do sztuki Ariosta. W tym też okresie Rafael miał możliwość<br />
obserwowania podczas pracy innego wielkiego mistrza - Michała<br />
Anioła, który na zlecenie papieża Juliusz II przyozdabiał freskami<br />
sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej. Rafael był zawsze na czasie i<br />
wiedział co się dzieje w świecie sztuki. Lubił oglądać prace innych<br />
twórców i obserwować ich samych podczas tworzenia. Pozwalali<br />
mu na to ponieważ był powszechnie lubianym człowiekiem za<br />
swoją dobroć i serdeczność. Cenili go i szanowali nawet inni<br />
malarze z którymi się przyjaźnił i konkurował. Prowadził ożywioną<br />
korespondencję z Albrechtem Durerem. Cenił i lubił go nawet tak<br />
dumny i zaczepny człowiek jak Michał Anioł. W 1513 roku umiera<br />
papież Juliusz II. Jego następcą został Leon X, który również był<br />
mecenasem sztuki i wysoko cenił talent Rafaela. Zlecił on mu<br />
kontynuację prac nad zdobieniem Pałacu Watykańskiego, a po<br />
śmierci Bramantego w 1514 roku, nadzór nad budową Bazyliki<br />
Św. Piotra. Do tejolbrzym iejpracy papież przydziela mu dwóch<br />
pomocników: Giulliana da Sangallo i Fra Gioconda. Od tego czasu<br />
Rafael je st artystą ściśle związanym z dworem papieskim. Papież<br />
Leon X darzył go przyjaźnią. Jako wielki miłośnik sztuki, Leon X<br />
chciał rozsławić dziedzictwo kulturowe Rzymu. W 1516 roku<br />
Rafael został mianowany przez papieża konserwatorem zabytków<br />
antycznego Rzymu i kierował pracami wykopaliskowymi. Papież<br />
chciał aby świat mógł zobaczyć starożytny Rzym. W tym celu zlecił<br />
Rafaelowi wykonanie serii rysunków o te jte m a tyce . Rafael<br />
zamówienie przyjął lecz nie zdążył go już zrealizować. Zmarł nagle<br />
po ataku febry w Wielki Piątek 6 kwietnia 1520 roku w wieku 37<br />
lat. Przez dziwny zbieg okoliczności Rafael urodził się i umarł w<br />
Wielki Piątek, przez co renesansowy biograf artystów Giorgio<br />
Vasari uznał go za boskiego artystę. Rafaela opłakiwał papież, lud<br />
Rzymu i wybitni poeci. Został pochowany w rzymskim panteonie.<br />
Madonnę nad jego grobem wyrzeźbił Lorenzo Lotto. W<br />
początkowym okresie twórczości Rafael wzorował się na stylu<br />
swojego mistrza Perugina lecz wkrótce wytworzył swój własny<br />
styl. Niewątpliwie na ten styl miały wpływ dzieła Michała Anioła i<br />
Leonarda da Vinci od którego Rafael przyswoił sobie słynną<br />
m anierę „s fu m a to ". R afaela zawsze charakteryzow ała<br />
niesam owita zdolność adaptowania cudzych rozwiązań i<br />
podatność na obce wpływy jednak to wszystko po mistrzowsku<br />
połączył w swoim własnym stylu, przez który wywarł olbrzymi<br />
wpływ na sztukę europejską.
Dla przyszłych pokoleń malarzy styl Rafaela stał się programem<br />
nauki i wzorem piękna, który studiowany był w szkołach<br />
artystycznych od XVI aż do XIX wieku. Przebywając w Rzymie<br />
Rafael zyskał sławę i prestiż. Wiązało się to ze zwiększeniem<br />
liczby zamówień. Mieć portret namalowany przez Rafaela to dla<br />
bogatych mieszkańców Wiecznego Miasta był powód do dumy.<br />
Rafael namalował kilkadziesiąt portretów. Jednym z nich był<br />
„Portret młodzieńca". Malarz namalował go w 1514 roku na<br />
desce p a rkietow ejo wymiarach 75 x 59 cm. Przedstawia<br />
siedzącego na tle gładkiej, żółtawejściany młodego mężczyznę,<br />
zwróconego w trzech czwartych w stronę widza. Po prawejstronie<br />
obrazu znajduje się okno, za którym widać pejzaż z kompleksem<br />
białych budynków. Z lewejstrony widać nakryty wzorzystą tkaniną<br />
stół na którym młodzieniec opiera prawą rękę. Mężczyzna ubrany<br />
je st w białą koszulę na którą zarzucone ma brązowe futro<br />
przytrzymywane lewą ręką. Na głowie mężczyzna ma beret spod<br />
którego opadają długie brązowe włosy. Rysy twarzy młodzieńca są<br />
regularne. Ma prosty nos i ciemne oczy patrzące wprost na widza.<br />
Obraz nie je st sygnowany. Po śmierci Rafaela w 1520 roku, obraz<br />
trafił w ręce jednego zjego uczni Giulia Romana, który wywiózł go<br />
do Mantui, a następnie do Modeny. Następnie obraz trafił do<br />
Wenecji i jako autoportret Rafaela zawisł na wiele lat na ścianach<br />
pałacu rodziny Giustinianich. Tam wypatrzyli go w 1800 roku<br />
bracia Adam Jerzy i Konstanty Czartoryscy. Odkupili go od<br />
weneckiejrodziny i tak „Portret młodzieńca" trafił nad Wisłę, do<br />
Puław. Tam matka obu braci, księżna Izabela Czartoryska<br />
wystawiła obraz w swoim prywatnym muzeum w Domu Gotyckim.<br />
Dzieło Rafaela wraz z „Damą z łasiczką" Leonarda da Vinci oraz<br />
„Krajobrazem z młosiernym Sam arytaninem " Rembrandta<br />
stanowił człon wielkiejtrójki najcenniejszych obrazów czyli trzonu<br />
kolekcji księżnejCzartoryskiej. W Domu Gotyckim obrazy nie<br />
wisiały razem, znajdowały się w różnych pomieszczeniach i na<br />
różnych piętrach. W czasie powstania listopadowego „Portret<br />
młodzieńca" trafił do pałacu w Sieniawie, a następnie wraz z<br />
księciem Adamem Czartoryskim do Paryża. Ten po wybuchu<br />
rewolucji w 1848 roku, wysłał obraz do Londynu. Portret wrócił do<br />
paryskiego Hotelu Lambert w 1851 roku. Nad Wisłę obraz<br />
powrócił dopiero w latach 7 0 -ty c h XIX wieku. Sprowadził go tutaj<br />
syn Adama, książę Władysław Czartoryski. Przywiózł on portret<br />
nie do Puław ale do Krakowa gdzie w 1876 roku zostało otwarte<br />
Muzeum Książąt Czartoryskich prezentujące zbiory rodziny. Tam<br />
dopiero wielka trójca zawisnęła na ścianie obok siebie. Na okres I<br />
wojny św iatowejobrazy wraz z innymi eksponatami zostały<br />
wysłane do Gemaldegalerie w Dreźnie gdzie dyrektorem był Hans<br />
Posse - człowiek który odegra późniejznaczną rolę w historii<br />
„Portretu młodzieńca". Po zakończeniu wojny drezdeńska galeria<br />
zwlekała z oddaniem obrazów i do Krakowa wróciły one dopiero w<br />
1920 roku. Wisiały tam spokojnie aż do sierpnia 1939 roku.<br />
Rodzina Czartoryskich przeczuwając to, że w trakcie już<br />
nieuniknionejwojny z Niemcami dzieła mogą być zagrożone<br />
spakowała je do skrzyni ozn a czo n e jlite ra m i VRR (Vinci,<br />
Rembrandt, Rafael) i wraz z innymi zbiorami muzeum wysłała do<br />
pałacu w galicyjskiejw Sieniawie gdzie zostały zamurowane w<br />
pałacowejalkowie. Czartoryscy musieli mieć jakieś sygnały o<br />
działaniach niemieckich muzealników. Wiedzieli, że pod pozorem<br />
oficjalnych i nieoficjalnych wizyt prowadzili oni na terenie polski<br />
spis najcenniejszych dzieł aby późniejłatw iejm óc je zrabować.<br />
Była to planowa działalność prowadzona przez niemieckich<br />
historyków sztuki, archiwistów i muzealnikówjuż od 1935 roku na<br />
polecenie najważniejszych osób w hitlerowskich Niemczech tj.<br />
Hermana Goeringa, Martina Bormanna oraz samego Adolfa<br />
Hitlera. Ci historycy i muzealnicy po wybuchu wojny w większości<br />
włożyli mundury oficerów SS i dowodzili specjalnymi grupami<br />
operacyjnymi prowadzącymi zorganizowany rabunek polskich<br />
kościołów, muzeów, kolekcji i galerii. Przeczucie Czartoryskich<br />
nie zawiodło ich. Zaraz po zajęciu Krakowa przez wojska<br />
niemieckie 6 września 1939 roku, do muzeum Czartoryskich<br />
w k r o c z y ła g r u p a ż o łn ie r z y S S , k tó r ą d o w o d z ił<br />
SS-Standartenfuhrer (pułkownik) Kajetan Muhlmann -specjalny<br />
pełnomocnik do spraw zabezpieczania dzieł sztuki i skarbów<br />
kultury. Oczywiście obrazów nie znalazł, a pozostali w muzeum<br />
pracownicy nie zdradzili gdzie zostały przewiezione zbiory. Do<br />
Sieniawy Wehrmacht dotarł 15 września 1939 roku. Miejscowy<br />
młynarz o nazwisku Sauer zdradził żołnierzom lokalizację skrytki.<br />
Był to oddział frontowy, złożony z ludzi, którzy nie mieli pojęcia o<br />
sztuce. Po rozbiciu ściany zrabowali przedmioty, które wydawały<br />
się im najcenniejsze tj. klejnoty królewskie, monety, drogie<br />
sztućce. Gdy rozbili skrzynię oznaczoną literami VRR i zobaczyli,<br />
że są w niejobrazy porzucili je. „Dama z łasiczką" upadła na<br />
ziemię i została przydeptana ciężkim wojskowym, podkutym<br />
butem co spowodowało pęknięcie deski podobrazia. 18 września<br />
gospodyni Czartoryskich Zofia Smith wystarała się u dowódcy<br />
oddziału Wehrmachtu stacjonującego w pałacu o pozwolenie na<br />
zabezpieczenie obrazów ze skrytki, a następnie na wywiezienie<br />
ich z pałacu. Obrazy i resztki zbiorów trafiły do innego pałacu<br />
Czartoryskich w Pełkiniach. Jakimś sposobem informacja o<br />
zbiorach trafiła do miejscowejplacówki gestapo, którzy w połowie<br />
października wtargnęli do pałacu i skonfiskowali wszystkie<br />
skrzynie ze zbiorami. Kilka dni późniejdo pałacu przyjechał ze<br />
swoim oddziałem SS-Standartenfuhrer Kajetan Muhlmann lecz<br />
znowu się spóźnił. Służba pałacowa skierowała go do placówki<br />
gestapo w Rzeszowie. Tam udało mu się wydrzeć z rąk<br />
gestapowców trzy najcenniejsze obrazy, które następnie wywiózł<br />
do Krakowa gdzie w Bibliotece Jagiellońskiejokupanci urządzili<br />
magazyn dla najcenniejszych dzieł sztuki zrabowanych na terenie<br />
Generalnego G ubernatorstwa. Z Krakowa dzieła zostały<br />
przewiezione do magazynu berlińskiego Kaiser-Friedrich Museum<br />
ponieważ zainteresował się nimi wspomniany już dyrektor Hans<br />
Posse. Planował on umieszczenie tych obrazów w tworzonym<br />
Muzeum Adolfa Hitlera w jego rodzinnym Linzu. Jednak obrazy<br />
stały się elem entem rozgrywki pomiędzy hitlerow skim i<br />
dygnitarzami - dowódcą Luftwaffe marszałkiem Hermannem<br />
Goeringiem - największym złodziejem w okupowanejEuropie i<br />
generalnym gubernatorem Hansem Frankiem, ponieważ każdy z<br />
nich chciał je mieć w swoich prywatnych zbiorach. Każdy z nich<br />
chciał przekonać do swoich racji Standartenfuhrera Mulmanna,<br />
od którego w dużejm ierze zależało co stanie się z obrazami.<br />
Mimo tego, że Mulmann przechylał się na stronę potężnego w III<br />
Rzeszy Goeringa, rywalizację wygrał Frank, który miał poparcie<br />
samego Hitlera.<br />
Generalny gubernator Hans Frank
Hitler bardzo sobie cenił zasługi gubernatora we wprowadzaniu<br />
terroru i eksterminacji Żydów na okupowanych terenach Polski. W<br />
tejrobocie Frank był nie do zastąpienia. Dzieła ponownie wróciły<br />
do Krakowa i przyozdobiły komnaty prywatnych apartamentów<br />
Franka na wawelskim zamku. Znajdowały się tam do lipca 1944<br />
roku kiedy to do Krakowa zbliżały się wojska radzieckie.<br />
Gubernator Frank zarządził wtedy przewiezienie zbiorów do jego<br />
wiejskiejposiadłości w pałacu Potockich w Krzeszowicach. Akcją<br />
dowodził Wilhelm Ernst Palezieux następca zdymisjonowanego<br />
przez Franka Standartenfuhrera Mulmanna. Kolekcja Franka<br />
trafiła następnie do pałacu w Sichowie koło Jawora na Dolnym<br />
Śląsku. Następnie na kilkanaście dni zbiory zostały przewiezione<br />
do pałacu w Morawie należącego do niem ieckiejrodziny von<br />
Kramst. Lecz nie wiadomo już czy był tam „Portret młodzieńca” .<br />
Córka właściciela pałacu zeznała po wojnie, że jejm atka, wielka<br />
miłośniczka i znawczyni sztuki pokazała jej kilkadziesiąt obrazów<br />
złożonych w największejpałacowejsali. Widziała wtedy „Damę z<br />
łasiczką” i „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” lecz nie<br />
przypomina sobie obrazu Rafaela. Od momentu przywiezienia<br />
zbiorów do pałacu w Morawie możemy już tylko przypuszczać co<br />
działo się z obrazem. Uciekając przed Armią Czerwoną ,17<br />
stycznia 1945 roku Frank z Krakowa przybył do Sichowa.<br />
Przebywał tam do 23 stycznia. Przez ten czas przeglądał swoje<br />
zbiory i niszczył niewygodne dla siebie dokumenty. Następnie<br />
wyjechał do sw ojejbawarskiejw illi w Neuhaus. Przed wyjazdem<br />
nakazał, żeby jego kolekcja również została przetransportowana<br />
do Bawarii. Ciężarówki ze zbiorami wyruszyły kilka dni później,<br />
najpierw do pałacu w Morawie, a późniejz częścią zbiorów do<br />
Bawarii. Reszta miała zostać wysłana jak najszybciej. Lecz tak się<br />
nie stało. Zniecierpliwiony Frank wysłał współpracownika dr<br />
Palezieux, dr Roberta Schulera by ten koordynował wysłanie<br />
zbiorów. Schuler był w Morawie kilka dni, po czym wrócił do<br />
Neuhaus i zameldował Frankowi, że w pałacu zastał już polskich<br />
urzędników, którym przekazał zbiory. Nie było to prawdą. Inny<br />
niemiecki urzędnik zeznał, że jeszcze przez kilka dni powyjeździe<br />
Schulera w Morawie stacjonował odział SS. Dlaczego Schuler<br />
kłamał? Był pewny, ze Frank nie jest już w stanie sprawdzić<br />
wiarygodności jego meldunku. Prawdopodobnie chciał zapewnić<br />
sobie byt w powojennych czasach i przywłaszczył sobie część<br />
zbiorów Hansa Franka. Czy wśród tych przedmiotów był „Portret<br />
młodzieńca” nie wiadomo. 4 maja 1945 roku Hans Frank został<br />
aresztowany przez w ojska Am erykańskie. W 1947 roku<br />
KALENDARIUM RADZYŃSKIE - MARZEC<br />
31 marca 1468 - staraniem Grota z Ostrowa król Kazimierz Jagiellończyk<br />
wystawił w Lublinie przywilej lokacyjny miasta zwanego Radzyń z jednoczesnym<br />
nadaniem prawmagdeburskich,<br />
23 marca1768 - w Warszawie zmarł Eustach Potocki - cześnik koronny i<br />
generał artylerii, z jego inicjatywy wzniesiono pałac w Radzyniu. Urodził się w<br />
1720roku.<br />
7 marca 1864 - w Radzyniu za udział w Powstaniu Styczniowym rozstrzelano<br />
chłopów: Stanisława Niewęgłowskiego i RomualdaTurkowskiego.<br />
4 marca 1896 - w Miastkowie Kościelnym w powiecie garwolińskim urodził się<br />
Kazimierz Prejzner. W latach międzywojennych czołowy działacz kulturalno -<br />
oświatowy w powiecie radzyńskim.Zamordowany przez hitlerowców 11 sierpnia<br />
1942r.wOświęcimiu.<br />
8 marca 1915 - w Paszkach Dużych urodził się ks. pułkownik Stanisław<br />
Karwowski - kapelan Radzyńskiego Obwodu Armii Krajowej. Zmarł 15<br />
października 2007 rokuwSiedlcach.<br />
17 marca 1925 - w Radzyniu urodził sie Tadeusz Prejzner, kompozytor, pianista,<br />
aranżer, pedagogi publicysta, laureat licznych nagród muzycznych, kompozytor<br />
wielu znanych szlagierów m.in.. dla kabaretów “Szpak" i “Dudek", klubu<br />
“Stodoła" i “STS" oraz dla Ali-Babek, Igi Cembrzyńskiej, Andrzeja<br />
Dąbrowskiego, Urszuli Dudziak, Fryderyki Elkany, Kaliny Jędrusik, Marii<br />
Koterbskiej, Hanny Rek, Andrzeja Rosiewicza i Ireny Santor. Zmarł 17 marca<br />
2010 roku.<br />
aresztowany został też Palezieux, który zdradził miejsce wielu<br />
skrytek ze zrabowanymi dziełami. To dzięki jego zeznaniom<br />
odnaleziono „Damę z łasiczką” i „Krajobraz z miłosiernym<br />
Samarytaninem” . W Polsce za swoją wojenną działalność<br />
Palezieux został skazany na 5 lat więzienia. Przez ten okres<br />
wielokrotnie przesłuchiwano go w związku z obrazem Rafaela,<br />
lecz bez skutku. Władze polskie miały też nadzieje, że po<br />
opuszczeniu wiezienia doprowadzi śledczych do zaginionego<br />
portretu, jednak po powrocie do Niemiec Palezieux zginął w<br />
tajemniczych okolicznościach w wypadku samochodowym.<br />
Dwóch największych graczy o „Portret młodzieńca” Rafaela,<br />
Hermann Goering i Hans Frank spotkało się jeszcze w 1946 roku,<br />
na ła w ie oska rżo n ych podczas w ła sn e g o p ro ce su w<br />
Norymberdze. Obaj byli sądzeni za potworne zbrodnie jakich<br />
dopuścili się podczas wojny i obajzostali skazani na karę śmierci.<br />
Pierwszy uciekł przed katem popełniając samobójstwo w celi<br />
norym berskie go w ięzienia, drugi zo sta ł pow ieszony w<br />
Norymberdze 16 października 1946 roku. Być może zwycięzcami<br />
w grze o bezcenny obraz Rafaela zostali podrzędni urzędnicy<br />
hitlerowskiejadministracji tacyjak Palezieux czy Schuler, którzy<br />
ukradli część zbiorów Franka. Do dzisiaj nie wiadomo. W<br />
powojennych latach wielokrotnie ogłaszano, że trafiono na ślad<br />
zaginionego dzieła Rafaela jednak zawsze były to mylne tropy. W<br />
sierpniu 2012 roku świat obiegła wiadomość, że natrafiono na<br />
ślad „P ortretu m łodzieńca” . Polskie M inisterstw o Spraw<br />
Zagranicznych ogłosiło, że prawdopodobnie znajduje się w<br />
bankowym sejfie w jednym z krajów „w którym prawo nam<br />
sprzyja” . Urzędnicy uważają, że aktualny właściciel czeka na<br />
dogodną okazję aż będzie mógł z nim coś zrobić. Niedługo minie<br />
rok od te jse n sa cyjn e jw ia d o m o ści. Nie wiadomo czy jest<br />
prawdziwa. Od stycznia 1945 roku nie wiadomo co się dzieje z<br />
obrazem. Czy został zniszczony czy też spoczywa w jakim ś sejfie.<br />
Dopóki nie ma potwierdzonych wiadomości o jego zniszczeniu to<br />
jest nadzieja, że się kiedyś odnajdzie. „Portret młodzieńca”<br />
Rafaela Santi je st najcenniejszym dziełem z polskich zbiorów<br />
utraconym w czasie II wojny światowej. W katalogu strat<br />
wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego<br />
figuruje pod numerem karty 3 0 9 5 . W muzeum Książąt<br />
Czartoryskich na ścianie czaka na niego pusta rama z której<br />
został wyjęty w sierpniu 1939 roku.<br />
Arkadiusz Kulpa<br />
21 marca 1986 - zmarł ks. prof. Stanisław Kamiński - filozof, metodolog,<br />
teoretyk i historyk nauki. Profesor filozofii na Katolickim Uniwersytecie<br />
Lubelskim. Jedenztwórców (obokks.prof.KarolaWojtyłyi o.prof.Mieczysława<br />
Krąpca) Lubelskiej Szkoły Filozofii, urodzony 24 listopada 1919 roku w<br />
Radzyniu Podlaskim.<br />
21 marca 2002 - otwarto i poświęcono nowy budynek Zespołu Szkół<br />
ZawodowychprzyulicySikorskiegowRadzyniu.<br />
25 marca 2 0 0 5 - zmarł dr Stanisław Jarmuł- historyk, pedagog, wychowawca i<br />
regionalista, wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Radzyniu, autor<br />
wielu publikacji historycznych, urodzony 1 listopada 1927 roku w Guzówce na<br />
Zamojszczyźnie.<br />
22 marca 2009 - w Radzyniu miała miejsce inscenizacja bitwy o Pałac<br />
Potockich
„-C icho no!...<br />
Po czym skoczył nad sam brzeg okopu i słuchał pilnie.<br />
- Nic nie słyszę - rzekł Zagłoba.<br />
- Ts!... deszcz zagłusza!-odpowiedział Skrzetuski.<br />
Pan Michał począł kiwać ręką, aby mu nie przeszkadzano, i czas<br />
jeszcze jakiś słuchał pilno, na koniec zbliżył się do towarzyszów<br />
- Idą - szepnął.<br />
- Daj znać księciu! poszedł ku kwaterom Ostroroga - odszepnął<br />
Skrzetuski - my zaś pobieżymy ostrzec żołnierzy.<br />
I zaraz z miejsca puścili się wzdłuż okopu, zatrzymując się co<br />
chwila i szepcąc wszędypo drodze czuwającym żołnierzom:<br />
-Idą! Idą!...<br />
Słowa przeleciały jakoby cichą błyskawicą z ust do ust. Po<br />
kwadransie przyjechał książę, ju ż na koniu, i wydał rozkazy<br />
oficerom. Ponieważ nieprzyjaciel chciał widocznie zaskoczyć obóz<br />
w śnie i nieczujności, więc książę polecił utrzymać go w błędzie.<br />
Ż ołnierze m ie li się zachow ać ja k najciszej i dopuścić<br />
szturmujących aż na same wały, po czym dopiero gdy wystrzał z<br />
działa da znak, uderzyć na nich niespodzianie.<br />
Żołnierz był w gotowości, więc tylko rury muszkietów pochyliły się<br />
bez szelestu i zapadło głuche milczenie. Skrzetuski, pan<br />
Longinus i pan Wołodyjowski dyszeli obok siebie, a i pan Zagłoba<br />
został z nimi, bo wiedział z doświadczenia, że najwięcej kul pada<br />
na środek majdanu - a na wale, przy takich trzech szablach,<br />
najbezpieczniej.<br />
Usadowił się tylko trochę z tyłu rycerzy, aby pierwszy impet na<br />
niego nie przyszedł. Nieco z boku przykląkł pan Podbipięta z<br />
Zerwikapturem w ręku, a Wołodyjowski przycupnął tuż przy<br />
Skrzetuskim i szepnął mu w same ucho:<br />
-Idą na pewno...<br />
- Krok pod miarę.<br />
- To nie czerń ani Tatarzy.<br />
- Piechota zaporoska.<br />
-Albo janczary; oni dobrze maszerują. Z konia można by ich więcej<br />
naciąć!<br />
- Dziś za ciemno na jazdę.<br />
-Słyszysz teraz?<br />
- Ts!ts!...<br />
Obóz zdawał się być pogrążony w najgłębszym śnie. Nigdzie<br />
żadnego ruchu, nigdzie światła - wszędy najgłębsze milczenie<br />
przerywane tylko szelestem drobnego, jakby sianego przez sito<br />
dżdżu. Z wolna jednak w tym szeleście powstawał drugi; cichy, ale<br />
łatwiejszy do ułowienia uchem, bo miarowy i coraz bliższy, coraz<br />
wyraźniejszy; na koniec o kilkanaście kroków od fosy pojawiła się<br />
jakaś wydłużona zbita masa, o tyle widzialna, o ile czarniejsza od<br />
ciemności - i zatrzymała się w miejscu.<br />
Żołnierze utaili dech w piersiach, tylko mały rycerz szczypał w udo<br />
Skrzetuskiego, jakby chcąc mu w ten sposób swoje zadowolenie<br />
okazać.<br />
Tymczasem napastnicy zbliżyli się do fosy i poczęli w nią<br />
spuszczać drabiny, następnie zleźli po nich sami i przechylili je ku<br />
wałowi.<br />
Wał milczał ciągle, jakby na nim i za nim wszystko wymarło - i cisza<br />
nastała śmiertelna.<br />
Tu i owdzie mimo całej ostrożności wstępujących szczeble zaczęły<br />
skrzypieć i trzeszczeć...<br />
„Dadzą wam bobu!" - myślał Zagłoba.<br />
Wołodyjowski przestał szczypać Skrzetuskiego, a pan Longinus<br />
ścisnął rękojeść Zerwikaptura i wytężył oczy, bo był najbliżej wału i<br />
spodziewał się pierwszy uderzyć.<br />
Wtem trzy pary rąk pojawiły się u krawędzi i chwyciły się je j silnie,<br />
a za nimi poczęły się z wolna i ostrożnie podnosić trzy szpice od<br />
misiurek... wyżej i wyżej...<br />
„To Turcy!" - pomyślał pan Longinus.<br />
W tej chwili rozległ się straszliwy huk kilku tysięcy<br />
muszkietów; zrobiło się widno ja k w dzień. Nim<br />
światło zgasło, pan Longinus zamachnął się i ciął<br />
okropnie, aż powietrze zawyło pod ostrzem.<br />
Trzy ciała spadły w fosę, trzy głowy w misiurkach<br />
potoczyły się pod kolana klęczącego rycerza ”.<br />
Tak w „Ogniem i mieczem" opisywał Henryk<br />
Sienkiewicz nocny atak janczarów na oblężony<br />
Zbaraż w lecie 1649 roku. Z janczarami - elitarną piechotą<br />
tureckiejarm ii - polscy żołnierze walczyli w prawie wszystkich<br />
bitwach podczas sześciu wojen polsko - tureckich toczonych od<br />
XV do końca XVII wieku. Te wyjątkowe, świetnie wyszkolone i<br />
fanatyczne oddziały stanowiły trzon armii osmańskiej. Właśnie<br />
one przyczyniły się do zwycięstwa wojsk sułtańskich w bitwie pod<br />
Warną (10 listopada 1444 r.) oraz do zdobycia Konstantynopola (<br />
29 maja 1453 r. ). Pierwsze oddziały janczarskie zaczęto<br />
formować za czasów panowania sułtana Orchana (1324 -1362).<br />
W 1329 roku wydał on edykt nakazujący sformowanie nowych<br />
oddziałów piechoty. Pierwsze z nich zaczęły powstawać<br />
prawdopodobnie już w 1330 roku. Do takiejdecyzji zmusiło<br />
sułtana coraz częstsze prowadzenie wojen przez Imperium<br />
Osmańskie w Europie. Dopóki wojowali w Azji, dotąd o wyniku<br />
wojen przesądzałajazda i Osmanowie nie potrzebowali regularnej<br />
i wyszkolonejpiechoty. W miarę potrzeb szybko rekrutowali ją<br />
doraźnie. Lecz gdy coraz częściejstaw ali przeciwko armiom<br />
europejskim, w których olbrzymią rolę odgrywała piechota,<br />
zmuszeni byli powołać taką również u siebie. Pod koniec XIV<br />
wieku korpus janczarów liczył już 10 tysięcy wojowników. Nazwa<br />
tejform acji wywodzi się z określenia - nowe wojsko - po turecku:<br />
yeni ceri. Do Polski ta nazwa przyszła z Węgier i brzmiała już -<br />
jancsar. Pierwsi janczarzy rekrutowali się z różnego pochodzenia<br />
jeńców wojennych. Miała to być armia niewolników, składająca<br />
się z niewiernych. Islam zakazywał niewolenia muzułmanów, więc<br />
mieli w niejsłużyć cudzoziemcy. Sułtan Orchan , dzięki pomysłowi<br />
swojego doradcy Kara Halila Cendereliego nakazał spośród<br />
jeńców wybrać 1000 najlepszych, którzy stanowili późniejzalążek<br />
„nowego wojska” . Następny sułtan Murad I (panujący w latach<br />
1362 - 1389) zadecydował, że janczarzy będą rekrutowani<br />
wyłącznie z jeńców chrześcijańskich oraz poddanych nie<br />
tureckiego pochodzenia. Jeńców tych zmuszano następnie do<br />
przejścia na islam. Wielu ochotników dobrowolnie porzucało<br />
religię chrześcijańską. W miarę upływu czasu i coraz liczniejszych<br />
wojen prowadzonych przez Imperium Osmańskie rosły straty<br />
wśródjanczarów. Luktych nie było jak zapełniać. Zmienił to sułtan<br />
Bajazyd I Błyskawica ( panujący w latach 1389 - 1402), który<br />
wydał edykt nakazujący przyuczać do zawodu żołnierskiego dzieci,<br />
które można by było wychować na fanatycznych, oddanych<br />
sułtanowi wojowników. Początkowo do janczarów wcielano<br />
wyłącznie dzieci chrześcijańskie wzięte do niewoli podczas wojen,<br />
lecz to źródło nie było w stanie zapewnić wystarczającejilości<br />
rekrutów . D latego zdecydowano o pow staniu in stytucji<br />
przym usow ego poboru dzieci (dew szirm e). Pobór ten<br />
przeprowadzano tylko wśród chrześcijańskich poddanych<br />
sułtana. Brankę przeprowadzano co 5 - 7 lat. Każda rodzina<br />
miała oddać w niewolę sułtanowi jednego syna. Z obowiązku tego<br />
zwolnione były jedynie rodziny posiadające jednego męskiego<br />
potomka. Nie brano też dzieci cygańskich i żydowskich. Turcy<br />
uw ażali Cyganów za n ie rze te ln ych , a Żydów za m ało<br />
wojowniczych. Preferowano chłopców w wieku 14 - 18 lat, lecz<br />
brano też w wieku 8-20 lat. Wybierano najsilniejszych,<br />
najbardziejpostawnych lub odznaczających się jakimś talentem.<br />
Rekruci nazywani adżemi olan musieli obowiązkowo przejść na<br />
islam. Zmieniali też imię z chrześcijańskiego na muzułmańskie.
Szkolenie, któremu byli poddawani chłopcy w pułkach kadeckich<br />
nazywanych adżemi, miało za zadanie ukształtować w nich takie<br />
cechy jak: fanatyzm religijny, ślepe posłuszeństwo, przywiązanie<br />
do sułtana i Turcji. Poddawano ich surowejdyscyplinie i tłumiono<br />
jakiekolwiek oznaki indywidualizmu i niezależności. Ponadto<br />
uczyli się walczyć różnymi rodzajami bronią. Główny nacisk<br />
kładziono na broń stanowiącą podstawowe uzbrojenie janczara:<br />
krótką szablę -jatagan, włócznię, sztylet - kindżał i początkowo<br />
łuk, zamieniony później na pistolet, a w 1566 roku na<br />
charakterystyczną, bogato zdobioną strzelbę nazywaną<br />
janczarką. Rekruci byli też cały czas hartowani, głównie przez<br />
zmuszanie do ciężkiej pracy w różnych warunkach pogodowych.<br />
Uczyli się też jakiegoś rzemiosła. W koszarach tych rekruci byli<br />
dzieleni na 2 0 - 3 0 osobowe grupy. W tejgrupie chłopcy żyli, spali<br />
i trenowali. Na czele ta k ie jg ru p y stał dowódca nazywany<br />
bolukbasza. Szkolenie trwało 7 lat. Po tym okresie rekruci, którzy<br />
byli w perfekcyjnejform ie i świetnie posługiwali się bronią byli<br />
przyjmowani w szeregi janczarów. Słabsi i nie rokujący nadziei na<br />
bycie dobrymi wojownikami zyskiwali miano czikme (odrzucony) i<br />
zostawali rzemieślnikami współpracującymi z wojskiem lub<br />
osiedlali się na wsi. Najzdolniejsi spośród rekrutów janczarskich<br />
mogli otrzymać staranne wykształcenie i zrobić karierę na dworze<br />
sułtańskim. Najbardziejsprawni we władaniu bronią i mężni<br />
janczarzy mogli zostać wcieleni do elitarnejgwardii przybocznej<br />
sułtana stanowiącejjego ochronę osobistą. Ochrona ta dzieliła<br />
się na dwie grupy: gwardię przy lewym boku sułtana stanowili<br />
żołnierze leworęczni nazywani solakami, zaś gwardię przy prawym<br />
boku sułtana stanowili praworęczni pajukowie. Zakończenie<br />
szkolenia i w cie le n ie do korpusu janczarów nadawało<br />
wojownikowi prawo noszenia wysokiej, pilśniowej, białej czapki<br />
nazywanej kecze, do tyłu której przymocowany był kawałek<br />
materiału luźno opadającego na plecy. Materiałten był pamiątką z<br />
chwili nazwania i pobłogosławienia przez przywódcę duchowego<br />
muzułmanów Haci Bektasa pierwszego oddziału janczarów.<br />
Bektas oderwał wtedy jeden z rękawów od swojego białego<br />
płaszcza i umieścił go na głowie jednego z żołnierzy tak, że koniec<br />
zwisał na plecach wojownika. Czyniąc to mułła miał powiedzieć<br />
„yeni ceri" - nowe wojsko. Następcy Bektasa służyli później<br />
janczarom jako duszpasterze i kapelani. Regularny janczar<br />
podlegał surowym prawom kardynalnym zwanym kanuni, które<br />
określały zasady życia janczarów. Prawo to nakazywało janczarowi<br />
całkowitą uległość i posłuszeństwo swoim zwierzchnikom i<br />
przełożonym. Wśród janczarów musiała panować jedność i<br />
harmonia. Warunki bytowe w koszarach i w czasie wojen były<br />
jednakowe dla wszystkich. Wojownicy powinni wystrzegać się<br />
wszelkiego rodzaju luksusów i nigdy nie odwracać się od nauk<br />
islamu. Nawet upominanie i karanie janczara musiało przebiegać<br />
w ściśle określony sposób. Karać mogli jedynie oficerowie<br />
janczarscy. Tchórzostwo, nieposłuszeństwo i dezercja karane były<br />
śm iercią. Ściśle określony był też sposób awansowania<br />
wojowników. Janczarzy nie mogli nosić długich bród. Nie mogli też<br />
zawierać małżeństw i zakładać rodzin przed zakończeniem służby,<br />
która kończyła się w wieku 45 lat. Powinni noce spędzać w<br />
koszarach, które mogli opuścić jedynie za pozwoleniem<br />
przełożonego. Zakazane było też picie alkoholu i uprawianie<br />
hazardu. Zobowiązani też byli do odbywania służby wojskowej<br />
oraz brania udziału w ćwiczeniach i manewrach. Każdyjanczar raz<br />
na trzy miesiące otrzymywał żołd nazywany lafą. Jego wysokość<br />
uzależniona była od przebytych lat służby. Raz w roku otrzymywał<br />
też nowe szaty i pieniądze na nową broń. Gdy na tron wstępował<br />
nowy sułtan janczarzy otrzymywali wysoką premię pieniężną.<br />
Żołnierze, którzy przez otrzymane na polu walki rany nie mogli już<br />
pełnić służby wojskowejobejmowani byli pieczołowitą opieką.<br />
M ieli zagwarantowane przeniesienie w stan spoczynku,<br />
zwolnienie z wielu podatków, darmową opiekę medyczną i<br />
dożywotni żołd. Nazwy oddziałów janczarskich oraz stopnie<br />
wojskowe były ściśle związane z kuchnią i gospodarstwem<br />
domowym. Dzięki temu każdyjanczar odczuwał to, że przez całą<br />
swoją służbę należy do jednejwielkiejrodziny, którejczłonkowie<br />
pozostają w najbliższych, braterskich stosunkach. Cały korpus<br />
janczarów nazywany był odżak, co znaczyło palenisko lub ognisko<br />
domowe. Odżak był podzielony na 196 ort, co też oznaczało<br />
o g n isko dom ow e. O rta była o d p o w ie d n ikie m pułku i<br />
zakwaterowana była w koszarach nazywanych oda, co oznaczało<br />
izbę. Liczebność orty zależała od sytuacji i miejsca postoju. W<br />
Konstantynopolu orta liczyła 100 żołnierzy, zaś na prowincjach od<br />
200 do 300. W czasie wojny liczebność każdejorty wzrastała do<br />
500 żołnierzy. Orty były dzielone na mniejsze grupy od 10 do 25<br />
żołnierzy skupione przy wspólnym kociołku i stanowiące<br />
wspólnotę namiotową. W czasie wojny taka grupa posiadała<br />
wspólnego konia, który przenosił namiot i broń danejwspólnoty.<br />
Każda orta miała oddzielną kasę, zasilaną spadkami po zmarłych<br />
bezżennie janczarach. Środki z te jk a s y służyły do wypłacania<br />
żołdu janczarskim inwalidom wojennym. Na czele całego korpusu<br />
janczarów stał janczar aga. Jego władza wśród janczarów była<br />
prawie nie ograniczona. Na czele ordy stał corbaci basza - co<br />
oznaczało „rozdzielacz zupy" lub „główny zupowy". Był on<br />
odpowiednikiem pułkownika. Najważniejszym po corbaci basza<br />
oficerze był oda basza - c o oznaczało „główny izbowy". Dbał on o<br />
porządek i przestrzeganie przepisów. Kwatermistrzem orty był<br />
aszczi basza - co oznaczało „główny kucharz". Był też wykonawcą<br />
kar i egzekucji. Za zaopatrzenie orty odpowiadał vekilhardż- c o<br />
oznaczało „kontrolera wydatków". Również insygnia wojskowe<br />
janczarów podkreślały wagę wspólnoty domowej. Najświętszym<br />
przedmiotem w orcie był wielki kocioł na mięso nazywany kazan.<br />
Był on dla janczarów tym czym chorągwie i sztandary dla wojsk<br />
europejskich. Był on otaczany czcią i dostojnie przenoszony. Gdy<br />
janczarowie nie przyjmowali posiłku z kotła lub go wywracali<br />
oznaczało to napiętą wśród nich sytuację. Wyniesiony poza orta i<br />
wywrócony kocioł oznaczał bunt orty janczarskiej. Buntjednejorty<br />
mógł łatwo podburzyć inne, a nawet cały odżak. Kocioł mógł być<br />
też azylem - można było ocalić życie chowając się pod nim.<br />
Największą hańbą dla orty było porzucenie kotła lub utrata go<br />
podczas bitwy. Wtedy oficerowie byli wydalani z orty, a ta nie<br />
mogła brać udziału w publicznych uroczystościach. Obozy wojsk<br />
sułtana w tym też i janczarów, podczas kampanii wojennych były<br />
dobrze zorganizowane i zaopatrywane przez co armia osmańska<br />
górowała nad armiami europejskimi. Janczarzy obok jazdy<br />
(sipahi), stanowili trzon i podstawową siłę militarną armii<br />
sułtańskiej. Dzięki swojemu znakomitemu wyszkoleniu budzili<br />
strach u przeciwników. Strach budziła też ich zgiełkliwa muzyka<br />
bojowa. Przeznaczeni byli głównie do prowadzenia walk<br />
defensywnych. Taktyka turecka, tak jak w całejAzji, opierała się<br />
na decydującym uderzeniu jazdy. N ajpierw następow ał<br />
zmasowany ostrzał artyleryjski, następnie atak nieregularnej i<br />
lekkiejjazdy, późniejjanczarzy mieli powstrzymać uderzenie
jazdy przeciwnika, a późniejnastępowało decydujące uderzenie<br />
regularnejjazdy tureckiej - sipahi. W walce defensywnejjanczarzy<br />
mieli za zadanie powstrzymać uderzenie jazdy za pomocą długich<br />
pik lub kołków z których tworzyli palisadę, raniącą i zabijającą<br />
rozpędzone konie. Nieraz kopali też rowy. Razili też przeciwnika<br />
strzałami z łuków lub janczarek. W czasie starcia bezpośredniego<br />
walczyli szablami w zwartym szyku. Nie używali zbroi, a mimo tego<br />
walka z nimi była trudna. Wyróżniało ich znakomite wyszkolenie,<br />
zaw ziętość, n ieustę pliw ość i pogarda śm ierci. Taktyka<br />
zasłaniania się palisadą z pik lub ostrych kołków była skuteczna<br />
dla prawie wszystkich wojsk przeciwko którym stawali janczarzy.<br />
Tylko jedna jazda zawsze ich pokonywała, a mianowicie polska<br />
husaria, która dzięki niespotykanemu nigdzie indziejuzbrojeniu i<br />
wyjątkowejtaktyce zawsze przełamywała obronę janczarską, a<br />
ich samych dziesiątkowała. W okresie największego znaczenia i<br />
potęgi janczarów , czyli do 1578, ich korpus liczył 60 tysięcy<br />
żołnierzy, a orty znajdowały się w największych miastach i<br />
twierdzach imperium. Od 1578 do 1606 roku Imperium<br />
Osmańskie prowadziło wyniszczające wojny z Persją i Austrią. W<br />
ich trakcie mocno przerzedzono korpus janczarów. Zaczęto wtedy<br />
do form acji przyjmować również ochotników tureckich.<br />
MIĘDZYSĄSIEDZKA WYMIANA<br />
Uczniowie z I LO w Radzyniu Podlaskim na wymianie młodzieży w<br />
Niemczech<br />
W dniach 9.03. - 17.03.<strong>2013</strong> r. 18 - osobowa grupa uczniów z I<br />
Liceum Ogólnokształcącego w Radzyniu Podlaskim gościła w<br />
Niemczech, w miejscowości Tuttlingen, w landzie Badenia -<br />
Wirtembergia w ramach wymiany młodzieży szkolnej nawiązanej<br />
w listopadzie 2011r. Szkołą partnerską dla radzyńskiego liceum<br />
je st w Niemczech Gimnazjum im. O. Hahna w Tuttlingen.<br />
Uczniowie klas 10 - 12 są rówieśnikami naszych licealistów.<br />
Nauka w niem ieckim gimnazjum kończy się egzaminem<br />
maturalnym.<br />
Wyjazd grupy polskiej miał charakter rewizyty po wrześniowym<br />
spotkaniu młodzieży w Radzyniu Podlaskim.<br />
Uczniom towarzyszyli: Ewa Grodzka - wicedyrektor liceum, jako<br />
organizatorka międzyszkolnejwspółpracy polsko - niemieckiej<br />
oraz tłum aczka podczas zwiedzania Niem iec, M irosław<br />
Juszczyński - nauczyciel języka niemieckiego i Aleksandra Sidor -<br />
nauczycielka języka angielskiego, jako opiekunowie młodzieży.<br />
Dyrekcja i nauczyciele niemieccy zapewnili nam wspaniały<br />
program kulturo- i krajoznawczy. Uczniowie poznali szkołę OHG w<br />
Tuttlingen, która na nasz przyjazd została udekorowana flagami<br />
narodowymi. Uczestniczyli w zajęciach lekcyjnych a także w<br />
specjalnie zaplanowanej wspólnej lekcji dla gości i gospodarzy,<br />
na tem at historii Niemiec oraz osobliwości kraju naszego<br />
zachodniego sąsiada.<br />
Zwiedziliśmy miasteczko Tuttlingen, które - dwukrotnie większe<br />
od Radzynia Podlaskiego - je st światowym potentatem w<br />
produkcji narzędzi chirurgicznych.<br />
Byliśmy w Stuttgarcie - stolicy kraju związkowego Badenia -<br />
Wirtembergia, gdzie poznaliśmy bogatą historię tego landu i jego<br />
silną gospodarkę. Zwiedziliśmy Muzeum Porsche, prezentujące<br />
modele samochodów tejm arki od początków jej istnienia.<br />
Gospodarze pokazali nam urocze miasta i miasteczka, w których<br />
bajecznie kolorowe kamienice zachwycają zwiedzających i<br />
tworzą niepowtarzalną romantyczną atmosferę, jakby czas się w<br />
nich zatrzymał. W Rottweil - najstarszym mieście Badenii -<br />
Wirtembergii - wielokrotnie fotografowaliśmy się z podobiznami<br />
znanejrasy psów-wywodzących się właśnie stąd - rottweilerów.<br />
Konstancja - miasto konklawe, w którym w 1417 r. został<br />
wybrany papież Marcin V - pięknie położona nad Jeziorem<br />
Początkowo służyli oni w oddziałach pomocniczych i tyłowych w<br />
tzw. dżamaku, późniejtakże w oddziałach regularnych i w gwardii<br />
sułtańskiej. Z czasem okazało się, że był to wielki błąd. Gdy<br />
zwiększała się liczba rodowitych turków w szeregach janczarów,<br />
zaczęli oni mieszać się w sprawy polityczne imperium. Nie wahali<br />
się nawet strącać władców z osmańskiego tronu. Upadła<br />
dyscyplina i znikła lojalność. Zaczęły się mnożyć spiski i intrygi.<br />
Coraz liczniejsze były bunty o rt i przewracanie kotłów. W 1826<br />
roku sułtan Mahmud II wydał edykt nakazujący przeprowadzenie<br />
reformy armii tureckieji przekształcenie je jn a wzór europejski co<br />
wiązało się z likwidacją korpusu janczarów. Zapatrzeni w minioną<br />
potęgę formacji janczarzy sprzeciwili się sułtanowi i podnieśli<br />
bunt. Przeciwko nim wysłał sułtan artylerię i spahisów. Bunt<br />
krwawo stłumiono. Większość janczarów zginęła. Pozostałych<br />
przy życiu stracono w publicznych egzekucjach. Po tym buncie<br />
korpus janczarów rozwiązano. Co sułtan stworzył, inny sułtan po<br />
pięciuset latach zniszczył.<br />
Arkadiusz Kulpa<br />
Bodeńskim oraz wyspa Reichenau, słynna z zachowanych<br />
kościołów romańskich z XI w. i tworzonych tam rękopisów,<br />
wprawiły wszystkich w zachwyt.<br />
W reszcie potężny zamek Hohenzollernów w Hechingen,<br />
przepięknie położony na szczycie wzgórza Zollern (855 m n. p. m.)<br />
pozostawił w naszejpamięci wspomnienia, których nic nie zatrze.<br />
Moc wrażeń, atrakcji w źródłach termalnych, wprowadzenie w<br />
tajniki produkcji piwa w ponad 200 - letnim browarze „Hirsch" w<br />
Wurmlingen - t o pasjonujące doznania.<br />
Ale największe znaczenie miał dla polskiejm łodzieży fakt<br />
przebywania w rodzinach niemieckich, kontakt z rówieśnikami<br />
mówiącymi po niemiecku, nawiązane przyjaźnie, które pragną<br />
kontynuować, wspólne plany na przyszłość. To wszystko sprawiło,<br />
że niezwykle trudno było się rozstać. Podczas wieczorku<br />
pożegnalnego, który przeciągnął się do późna w nocy, bardzo<br />
dobrze się bawiliśmy, oglądając projekcję zdjęć z pobytu i<br />
śpiewając. Pozostawiliśmy również odciski naszych dłoni na<br />
płótnie, które pozostało na pamiątkę w OHG w Tuttlingen.<br />
Naszym gospodarzom i przyjaciołom z Niemiec powiedzieliśmy:<br />
Auf Wiedersehen in Polen (Do zobaczenia w Polsce).<br />
We wrześniu <strong>2013</strong> r. oczekujemy ponownie gości zTuttlingen.<br />
Podziękowania składamy dyrekcji i nauczycielom I LO w Radzyniu<br />
Podlaskim i OHG w Tuttlingen za przychylność i wsparcie naszej<br />
współpracy oraz organizacji Polsko - Niemiecka Współpraca<br />
Młodzieży (PNWM) za dofinansowanie naszego wyjazdu do<br />
Niemiec.
„HOKUS- POKUS"<br />
-PONOWNIE NA SCENIE<br />
Kto z nas nie ma przykrych wspomnień z dzieciństwa związanych z<br />
jedzeniem. Jeszcze do dzisiajniektórych dreszcze przechodzą na<br />
myśl o daniach serwowanych w przedszkolach typu szpinak,<br />
kasza gryczana , a do popicia mleko z grubym kożuchem. Kiedyś<br />
nasi rodzice i opiekunowie byli święcie przekonani, że dziecko,<br />
żeby było szczęśliwe musi dobrze zjeść. Dobrze czyli dużo. I nieraz<br />
mimo wylewania rzęsistych łez były w nas wciskane te wyszukane<br />
dania. Jednak i dzieci potrafiły się bronić przed przymusem.<br />
Znajdowały najbardziej wyszukane kryjówki na schowanie<br />
niechcianych porcji lub salwowały się ucieczką.<br />
Metodę ucieczki wybrał główny bohater bajki Wandy Chotomskiej<br />
pt. „O Tadku - Niejadku, babci i dziadku". Tadeuszek w ogóle nie<br />
chciał jeść czym bardzo martwił swoją babcię i dziadka. Przez to,<br />
że nie jadł stawał się coraz lżejszy, co narobiło mu sporych<br />
problemów gdyż podczas spaceru został porwany przez balonik.<br />
Jak się ta historia zakończyła mogła zobaczyć najmłodsza<br />
publiczność z radzyńskich szkół i przedszkoli zebrana 6 marca na<br />
sali widowiskowejRadzyńskiego Ośrodka Kultury. To właśnie dla<br />
nich nauczyciele i pracownicy Specjalnego Ośrodka Szkolno -<br />
Wychowawczego im. Zofii S ękow skiejw Radzyniu Podlaskim,<br />
zebrani pod szyldem teatru „Hokus - Pokus" wystawili sztukę pt.<br />
„Tadek N iejadek". W słowie wstępnym dyrektor ośrodka<br />
Małgorzata Popek powiedziała, że rok <strong>2013</strong> został ogłoszony<br />
rokiem walki z otyłością oraz, że problem zdrowego odżywiania<br />
je st coraz częściejpodejmowanym tematem nie tylko wśród<br />
wychowawców w przedszkolach, ale również przez rodziców w<br />
domach. Dyrekcja i pracownicy ośrodka przez tą sztukę chcieli<br />
pokazać widzom, jak ważną rolę w życiu młodego człowieka<br />
odgrywa zdrowe odżywianie. Scenografia, gra aktorska, piosenki i<br />
kostiumy zachwyciły młodych widzów. Spektakl był wesołą i<br />
kolorową opowieścią do którejbyła wciągnięta również widownia.<br />
Przedszkolaki wspólnie z babcią i dziadkiem Tadka oraz innymi<br />
bohaterami zastanawiali się jak sprowadzić małego urwisa na<br />
ziemię. W końcu im się to udało i całą historię zakończył radosny<br />
wspólny taniec. „Bo jedzenie to okropnie nudna rzecz. Nie chce<br />
jeść, no i cześć!". Pod tym wyznaniem Tadka Niejadka mogłaby<br />
się podpisać większość dzieciaków. I na pewno o wiele<br />
atrakcyjniejsze niż jedzenie je st grzebanie w torebce mamy lub w<br />
skrzyni z narzędziami taty, ale po tym świetnym spektaklu będą<br />
teraz wiedziały, że żeby mieć siłę do zabawy i prawidłowo się<br />
rozwijać muszą się zdrowo odżywiać. . , ,, ,<br />
Arkadiusz Kulpa<br />
PRZEWODNIK<br />
NIE TYLKO DLA ROWERZYSTÓW<br />
Wprawdzie za oknem jeszcze krajobrazy<br />
zimowe, ale niebawem wiosna<br />
zacznie pukać do drzwi, a z każdym<br />
dłuższym, cieplejszym dniem wielu z<br />
nas zacznie myśleć o bliższych i<br />
dalszych wyprawach na łono natury.<br />
Chcemy naszym Czytelnikom już teraz<br />
polecić pozycję niezwykle pomocną w<br />
łączeniu tego, co sprzyja naszej<br />
kondycji fizyczn ej, relaksow i na<br />
świeżym pow ietrzu i poznawaniu<br />
naszej m ałej ojczyzny - o k o lic<br />
Radzynia. Jest to ciekawe wydawnictw<br />
o autorstw a R oberta Mazurka:<br />
“ Powiat radzyński na dwóch kółkach.<br />
Część I: Gmina Radzyń".<br />
Znajdziem y tu w szystko, co je s t<br />
potrzebne, by wybrać interesującą<br />
trasę i poznać znajdujące się na niej<br />
cie ka w e o b ie k ty - h is to ry c z n e ,<br />
kulturow e, przyrodnicze i krajoznawcze.<br />
Centralnym elementem wydawnictwa<br />
je s t mapa turystyczna<br />
gminy Radzyń - przeznaczona dla<br />
rowerzystów, uproszczona, dzięki<br />
temu bardzo przejrzysta, pomocna<br />
przy p la n ow a n iu i pokonyw aniu<br />
wybranej trasy.<br />
Robert Mazurek przygotował dwie<br />
trasy, obie długości ok. 40 km, ale<br />
każdą można podzielić na kilka krótszych<br />
wariantów, w zależności przede<br />
wszystkim od kondycji i czasu, jakim<br />
dysponujemy. Każda trasa pozwoli -<br />
jak napisał autor “ podziwiać piękne<br />
widoki, oddychać świeżym, czystym,<br />
żywicznym powietrzem leśnym".<br />
Każda pomoże też poznać bogactwo<br />
naszejMałejOjczyzny. W wydawnictwie<br />
znajdziem y in fo rm a cje o gm inie<br />
Radzyń oraz o 27 ciekawych miejscach,<br />
jakie spotkamy na trasach.<br />
Każde z nich zilustrowane zostało<br />
kolorowymi fotografiami. Są to obiekty<br />
sakralne (kościoły, kaplice i kapliczki,<br />
przydrożne krzyże, cmentarze), pałace,<br />
pomniki upamiętniające wydarzenia<br />
historyczne i pomniki przyrody.<br />
Do wydania przewodnika “ Powiat<br />
Radzyński na dwóch kółkach" autorstwa<br />
Roberta Mazurka przyczyniły się:<br />
Gmina Radzyń Podlaski, Oddział PTTK<br />
w Radzyniu Podlaskim, Szkolne Koło<br />
Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21<br />
przy I LO w Radzyniu Podlaskim oraz<br />
Stowarzyszenie Radzyń.<br />
Przewodniki dostępne są już w radzyńskich<br />
księgarniach.
GEOGRAFIA? -TO LUBIĘ<br />
„Śladem szeptu amazońskiego potoku” - to nazwa<br />
wyprawy Stefana Czernieckiego, o której podczas<br />
p o d ró żn iczego s p o tk a n ia m ogli u s ły sze ć<br />
mieszkańcy Radzynia. Odbyło się ono 8 marca w<br />
Miejskiej Bibliotece Publicznej.<br />
Stefan Czerniecki oprócz tego, że dużo podróżuje,<br />
jest również dziennikarzem oraz autorem książek<br />
„Dalej od Buenos” i „Cisza”, wydanych przez<br />
Wojciecha Cejrowskiego w ramach serii „Biblioteka<br />
Poznaj Św iat” . Podczas wypraw najchętniej<br />
eksploruje Amerykę Południową, gdyż, jak sam<br />
mówi, ujęła go latynoską koncepcją świata.<br />
Podróżnik przeniósł wszystkich w kraj stanu<br />
Amazonas na południu Wenezueli. Znaleźliśmy się<br />
w samym centrum lasów deszczowych, drżeliśmy<br />
przed anakondą, prawie dotknęliśmy najdłuższy<br />
wodospad świata, którego wysokość to ok. 979<br />
SPOTKANIE Z PODRÓŻNIKIEM<br />
W piątek 1 marca Szkolne Koło Krajoznawczo-<br />
Turystyczne PTTK nr 21 oraz nauczyciele geografii I<br />
Liceum Ogólnokształcącego w Radzyniu Podlaskim<br />
przeprowadzili eliminacje do IV Geograficznego<br />
Konkursu Wiedzy o Regionie. Konkurs odbywa się<br />
pod honorowym patronatem Lubelskiego Kuratora<br />
metrów, czyli blisko 20 razy więcej niż słynna<br />
Niagara w Stanach Zjednoczonych - tak o<br />
spotkaniu pow iedział Robert M azurek, na<br />
zaproszenie którego Stefan Czerniecki odwiedził<br />
Radzyń. Spotkanie było bardzo ciekaw e i<br />
inspirujące. Towarzyszył mu żywiołowy opis zdarzeń<br />
oraz skrajne emocje przekazane dla publiczności<br />
zgromadzonej w bibliotece.<br />
Panie uczestniczące w spotkaniu z okazji Dnia<br />
Kobiet otrzymały kwiaty, a wszyscy mieli możliwość<br />
zakupienia książek Stefana Czernieckiego wraz z<br />
dedykacją.<br />
Organizatorami czwartej odsłony „Radzyńskich<br />
spotkań z podróżnikami” były: Szkolne Koło<br />
Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO w<br />
Radzyniu Podlaskim, Radzyńskie Stowarzyszenie<br />
Inicjatyw Lokalnych oraz Stowarzyszenie Radzyń.<br />
Oświaty, natomiast jego organizatorem je st<br />
Państwowa Szkoła Wyższa im. Jana Pawła II w<br />
Białej Podlaskiej.<br />
Celem konkursu jest rozbudzenie wśród młodzieży<br />
zainteresowania geografią, promowanie walorów<br />
przyrodniczych, kulturowych i krajobrazowych<br />
okolicznych powiatów, a także zw iększenie<br />
aktywności uczniów zmierzającej do zdobywania<br />
wiedzy wykraczającej poza program nauczania -<br />
powiedział nam Robert Mazurek, przewodniczący<br />
szkolnej komisji konkursowej. Do eliminacji<br />
przystąpiły 24 osoby, które zm agały się z<br />
zadaniami nadesłanymi przez organizatorów.<br />
Ostatecznie największą wiedzę zaprezentowali<br />
Karol Brzozowski, Marcin Matuszewski i Marta<br />
Sobieszek. Uczniowie ci jednocześnie<br />
zakwalifikowali się do finału konkursu, który<br />
odbędzie się 14 marca w Białej Podlaskiej.<br />
Zwycięzcom gratulujemy i trzymamy kciuki za jak<br />
najlepszy wynik w rywalizacji finałowej.<br />
K KULTURY<br />
FjfR<br />
ZAPRASZAJĄ<br />
NA WERNISAŻ FOTOGRAFII<br />
VIII MIĘDZYNARODOWYCH JESIENNYCH WARSZTATÓW<br />
FOTOGRAFICZNYCH W JANOWIE PODLASKIM<br />
JANÓW<br />
PODLASKI<br />
5 KWIETNIA (PIĄTEK), GODZ. 18.00<br />
RADZYŃSKA IZBA REGIONALNA W PAŁACU POTOCKICH (UL. JANA PAWŁA II 2)<br />
WYSTAWA CZYNNA W DNIACH 5 KWIETNIA - 8 MAJA<br />
PONIEDZIAŁEK - PIĄTEK W GODZ 10 - 16<br />
UCZESTNICY WARSZTATÓW I AUTORZY ZDJĘĆ PREZENTOWANYCH NA WYSTAWIE:<br />
MAŁGORZATA PIEKARSKA, TADEUSZ ROLKĘ, PIOTR MACIUK, KAMILA GRABOWSKA, JACEK ZAIM, KRZYSZTOF<br />
KUZKO, BARBARA POLAKOWSKA, ANDRZEJ JĘDRYCZKOWSKI, TOMASZ MŁYNARCZYK, JAROSŁAW KURZAWA,<br />
WIESŁAW DENISIUK, MAGDALENA KASPRZYKOWSKA, ŁUKASZ KRUSZEWSKI, WŁODZIMIERZ PAWŁÓW, HENRYK<br />
OLESZCZUK, ANNA FIGAT, ANDRZEJ RUCIŃSKI, LECH MAZUR, ADAM KRASUSKI, DOMINIK GREGER, DARIUSZ<br />
HANKIEWICZ, WIESŁAW KACZMAREK, JAROSŁAW DOMAŃSKI, GRAŻYNA WOJTKÓW, WIESŁAW PÓŁCHŁOPEK,<br />
IZABELA TUL, KATARZYNA KUSZNERUK, MIROSŁAW BAJKOWSKI, JAKUB SZYMAŃSKI, ARKADIUSZ ŚCICHOCKI,<br />
TADEUSZ ŻACZEK, ANETA ABRAMOWICZ, TOMASZ SIWEK, ZOFIA MIKONOWICZ, ELŻBIETA PYRKA, KRZYSZTOF<br />
TARASIUK, MAREK ZUBIK, AGNIESZKA KROL, JANUSZ RYDEL, ADAM TROCHIMIUK, PIOTR ŚWIDERSKI<br />
iiedzisiai.pl poc//as/e24.p/ C o o r C<br />
■ 'REGIONALNY PORTAL INFORMACYJNY * ■<br />
"Wysyłamy zimę w daleka krainę .. - czyli nie topienie Marzanny"<br />
W Przedszkolu Miejskim w Radzyniu Podlaskim Filii nr 2 Reja 2<br />
dzieci z utęsknieniem czekały na WIOSNĘ. Dnia 21 marca<br />
dzieci z grupy V wspólnie z nauczycielką i rodzicami<br />
przygotowały spektakl teatralny pt. "Pożegnanie Marzanny".<br />
Dzieci wystąpiły przed swoimi kolegami z przedszkola i<br />
zapoznały ich z ludowym obrzędem pożegnania wiosny, z<br />
którym wiąże się topienie Marzanny.<br />
Ze względu na kształtowanie proekologicznych postaw u dzieci<br />
topienie Marzanny zastąpił barwny korowód , na czele którego<br />
szła przedszkolna Wiosenka. Dzieci z kolorowymi kwiatami w<br />
dłoniach wyruszyły na ulice naszego miasta aby obwieścić<br />
w szystkim , że W iosna rozpoczeła swoje panowanie.<br />
Napotkani przechodnie wspólnie z przedszkolakami dzielili się<br />
tą radością z nadzieją, że nareszcie je st ONA wśród nas.
Z MIASTA<br />
W RADZYŃSKIM URZĘDZIE SKARBOWYM<br />
Naczelnik Urzędu Skarbowego<br />
w Radzyniu Podlaskim informuje<br />
o wydłużonych godzinach pracy<br />
w dniach 29 i 30 kwietnia <strong>2013</strong> r.<br />
- do godz. 18.00.<br />
W tych dniach pracownicy Urzędu Skarbowego w Radzyniu<br />
Podlaskim obsłużą podatników zainteresowanych złożeniem<br />
zeznania podatkowego za 2012 r. oraz będą udzielać<br />
informacji:<br />
- związanych ze składaniem zeznań, w tym drogą elektroniczną<br />
- sposobem wypełniania formularzy podatkowych<br />
- możliwości skorzystania z ulg i odliczeń<br />
- przekazania 1% podatku na rzecz organizacji pożytku<br />
publicznego.<br />
C tłO T<br />
RADZYNSKI MAGAZYN<br />
SPOŁECZNO - KULTURALNY<br />
Wydawca:<br />
Radzyński Ośrodek Kultury<br />
Adres redakcji:<br />
ul. Jana Pawła II 4,<br />
21-300 Radzyń Podl.<br />
http://radzrok.home.pl/,<br />
e-mail: radzrok@home.pl<br />
Reklama i ogłoszenia:<br />
tel. 352-73-14<br />
(wew. 26), 664923307<br />
Redakcja:<br />
Piotr Matysiak (r. naczelny),<br />
Monika Mackiewicz,<br />
Arkadiusz Kulpa.<br />
W spółpracow nicy:<br />
Marek Topyła, Tomasz Pietrzela<br />
Przygotow anie do druku<br />
Piotr Matysiak<br />
D rukarnia:<br />
www.awadruk.pl<br />
Nakład 1100 egzemplarzy,<br />
cena: egzemplarz bezpłatny.<br />
Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
redagowania tekstów, w tym ich<br />
skracania i zmiany tytułów.<br />
Za treść reklam redakcja<br />
nie odpowiada.<br />
W ramach promowania akcji PIT została utworzona przez<br />
Ministerstwo Finanśów strona internetowa dedykowana akcji-<br />
www.szybkipit.pl. Strona ta stanowi kompendium wiedzy na<br />
temat składania i rozliczania podatku dochodowego od osób<br />
fiztycznych. Są na niej kalkulatory, formularze podatkowe,<br />
broszury informacyjne i wszystkie niezbędne informacje, które<br />
mają pomóc podatnikom w rozliczaniu podatkowym.<br />
Dodatkowo na stronie<br />
przygotowywana jest<br />
aplikacja umożliwiająca<br />
zadawanie pytań i<br />
otrzymywanie na nie<br />
odpowiedzi od ekspertów<br />
Krajowej Informacji<br />
Podatkowej.<br />
Na stronie znajduje sie<br />
również link strony<br />
www.finanse.mf.gov.pl<br />
dzięki której można<br />
rozliczyć PIT przez<br />
internet.<br />
Harmonogram dyżurów<br />
radnych Rady Miasta Radzyń<br />
Podlaski - pełnionych w<br />
poniedziałki od godziny 17.00<br />
w biurze Rady Miasta przy<br />
ulicy Warszawskiej 32 (pokój<br />
nr76). Tel.(83) 351-24-69.<br />
1. Zając Mieczysław<br />
2. Adamski Adam<br />
3. Bilski Dariusz<br />
4. Blicharz Marek<br />
5. Jarosław Ejsmont<br />
6. Janus Zdzisław<br />
7. Mazurek Robert<br />
8. Roguszewska Aldona<br />
9. Sałata Sławomir<br />
10. Skowron Piotr<br />
11. Stradczuk Krzysztof<br />
8 kwietnia <strong>2013</strong> r.<br />
15 kwietnia <strong>2013</strong> r.<br />
22 kwietnia <strong>2013</strong> r.<br />
29 kwietnia <strong>2013</strong> r.<br />
6 maja <strong>2013</strong> r.<br />
13 maja <strong>2013</strong> r.<br />
20 maja <strong>2013</strong> r.<br />
27 maja <strong>2013</strong> r.<br />
3 czerwca <strong>2013</strong> r<br />
10 czerwca <strong>2013</strong> r.<br />
17 czerwca <strong>2013</strong> r.<br />
- W iceprzewodniczący Rady Miasta<br />
12. Szym alaAnna 24 czerwca <strong>2013</strong> r.<br />
- Wiceprzewodnicząca Rady Miasta<br />
13. Wierzchowski Dariusz 2 września <strong>2013</strong> r.<br />
14. Wołowik Krzysztof 9 września <strong>2013</strong> r.<br />
Przewodniczący Rady Miasta- Jacek Piekutowski - przyjmuje interesantów w<br />
czwartki w godz. Od 14.00 do 15.00.<br />
Osoby niepełnosprawne mają możliwość spotkania z radnymi w holu Urzędu<br />
Miasta. Wystarczy w terminie pełnienia dyżuru przez radnego, powiadomić go<br />
telefonicznie o chęci rozmowy. Tel. (83) 351-24- 69.
WARSZTATY GITAROWE<br />
iwwisko<br />
i PERKUSYJNE<br />
2 - 3 MAJA<br />
POPROWADZĄ<br />
JACEK „Mr Pollack” POLAK - g i t a r a<br />
GRZEGORZ POLAK - p e r k u s j a<br />
KONCERTY<br />
2 MAJA MICHAL MUSIATOWICZ<br />
SALA KINA “ORANŻERIA” GODZINA 20:00 CENA BILETU 20 ZŁ<br />
JACEK „Mr. Pollack” POLAK i l<br />
KARNET NA OBA KONCERTY 30 ZŁ<br />
v r ' ' . .u<br />
i r ;<br />
3 MAJA<br />
KORNISZON<br />
SALA KINA “ORANŻERIA”<br />
GODZINA 20:00 CENA BILETU 25 ZŁ ^ V /<br />
Formularz zgłoszeniow y na warsztaty do pobrania z naszej strony<br />
więcej na www.radzrok.home.pl tel. 83 352 73 14