You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 191 | 22 PAŹDZIERNIKA 2021 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25 000 EGZ.
Niekończąca się dyskusja
O budowie ECF Camerimage w „Rozmowach nie tylko
toruńskich”: Toruń musi się rozwijać
Projekt z poprawkami
Co dalej z projektem węzła przesiadkowego przy
Dworcu Wschodnim?
Taki jest Tylko Toruń
Rok bez aborcji
Dokładnie rok temu w Polsce wybuchły masowe protesty przeciw decyzji
Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Walka o prawa kobiet wciąż
trwa, choć nieco zmieniły się jej metody
Tylko Toruń . 22 października 2021
2 DZIEŃ DOBRY •
Bohaterowie
odchodzą w ciszy
WOJCIECH KLABUN
Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT
Efektywność
ojczyzny
MARCIN SKONIECZKA
Wójt gminy Płużnica | Polska 2050
W połowie mijającego tygodnia dotarła
do nas smutna wiadomość - na wieczną
wartę odeszła ostatnia żyjąca torunianka
walcząca w Powstaniu Warszawskim - major
Maria Biedermann-Kowalewska ps.
„Myszka”.
Do samego końca aktywna, uśmiechnięta
i pogodna. Pojawiała się na prawie
wszystkich uroczystościach patriotycznych
w mieście. Zawsze chętna do kontaktu
z młodzieżą i dziećmi, którym nie tylko
opowiadała o czasach, w których żyła - ale
także przekazywała swój patriotyzm. Jeszcze
niecały miesiąc temu została wybrana
na matkę chrzestną sztandaru Centrum
Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w
Toruniu.
Pani major urodziła się w Nakle nad
Notecią, w czasie wojny trafiła do stolicy.
Wiosną 1943 r. wstąpiła do Narodowych
Sił Zbrojnych. W Godzinę „W” trafiła do
jednego ze szpitali, w którym pracowała
jako sanitariuszka. Po wojnie przyjechała
na studia do Torunia, a następnie przez całą
karierę zawodową związana była z toruńską
służbą zdrowia (za co została uhonorowana
medalem „Zasłużony dla miasta Torunia”).
W 76. rocznicę wybuchu Powstania została
odznaczona Medalem Honorowym Prezydenta
Miasta Torunia „Thorunium”.
„Myszka” była jednym z ostatnich toruńskich
kombatantów, którzy będąc naocznymi
świadkami trudnej historii Polski
z pierwszej połowy XX w., mogli udzielać
żywych lekcji historii. Kombatantów, którzy
dopiero pod koniec swojego życia byli
otaczani należnymi honorami za poświęcenia,
których dokonywali w trudnych czasach.
Szanujmy ostatnich świadków historii
za życia i pamiętajmy o Nich wtedy, kiedy
odejdą. Wagę wyciągania wniosków z historii
i pamięci o przodkach podnosił już
przed II wojną światową marszałek Piłsudski,
mawiając: „Naród, który nie szanuje
swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek
teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”.
W Polsce popularny jest stereotyp, że
w urzędach głównie pije się kawę, a praca
urzędnika jest łatwa, przyjemna i stabilna.
Tymczasem prawda jest zupełnie inna.
Tego typu praca wiąże się z bardzo dużym
stresem powodowanym między innymi
przez nieustanne zmiany przepisów. Ponadto
urzędnicy, podobnie jak władze samorządowe,
ponoszą odpowiedzialność
nie tylko za to, co robią, ale również za to,
czego nie zrobili!
Na dodatek, szczególnie w małych urzędach,
pracownicy są zmuszeni do tego, by
zajmować się wieloma bardzo różnymi i
często w ogóle niezwiązanymi ze sobą sprawami.
Gdy gminom dochodzi jakieś nowe
zadanie, a dzieje się to bardzo często, komuś
trzeba je dopisać do obowiązków. W
efekcie pracownicy zamiast specjalizować
się w jednym temacie, mają ich po kilka i to
z różnych dziedzin.
Bolesnym paradoksem jest także to, że
w samorządach potrzebujemy dobrze wykształconych
ludzi, którzy mają fachową
wiedzę i stale podnoszą swoje kwalifikacje,
a często nie jesteśmy w stanie zapłacić im
tyle, ile by chcieli. Trudno nam utrzymać
najlepszych specjalistów. Tym bardziej że
środków jest zawsze zbyt mało w stosunku
do potrzeb. Co roku, przy tworzeniu nowego
budżetu, stajemy przed dylematem: „czy
robić mniej i pogodzić się z narzekaniem
mieszkańców, czy jednak robić więcej i balansować
na granicy wytrzymałości finansów
i pracowników?”.
Kilka lat temu na jednym ze spotkań
usłyszałem tezę, że gminy w Polsce są zbyt
małe i należałoby je łączyć w większe jednostki.
Wtedy bardzo się na taki pomysł
oburzyłem. Z dzisiejszej perspektywy dochodzę
do wniosku, że jest to nieunikniony
proces. Zastanawiam się jednak: „czy w
imię efektywności jesteśmy gotowi na tego
typu zmianę swoich małych ojczyzn?”.
Ciężki rok
PRZEMYSŁAW TERMIŃSKI
Przedsiębiorca
Większe kompetencje
NIK = mniej afer
PAWEŁ SZRAMKA
Poseł na Sejm RP
Ze wszystkich stron kryzys. Uchodźcy
szturmują nasze wschodnie granice, choć
ich cele w świetle propagandy rządu są jakby
niejasne. Jak to przeczytałem w jednym
z felietonów, „stan wyjątkowy wprowadziliśmy,
żeby bronić granic przed terrorystami,
a przedłużyliśmy w obawie o cnotę podlaskich
jałówek”. Swoją drogą, kompletnie nie
rozumiem, jak wdzięczny politycznie temat
nielegalnych uchodźców w taki banalny
sposób można było ośmieszyć? A można
było temat grzać przez kolejne tygodnie,
skutecznie przykrywając rozlewający się
w kraju kryzys gospodarczy. Pojawia się realne
ryzyko stagflacji. Inflacja rośnie, a jednocześnie
spada produkcja przemysłowa.
Kolejna podwyżka stóp procentowych jeszcze
bardziej osłabi koniunkturę. Obniżka
jeszcze bardziej zwiększy inflację. W efekcie
należy przyjąć to, co nieuniknione. Od
stycznia wzrosną drastycznie ceny energii.
I nie chodzi mi o ceny dla odbiorcy detalicznego
– one niestety też wzrosną, ale zapewne
nie bardziej niż o 20-30 proc. Dużo
gorzej wygląda sytuacja przemysłu i biznesu.
Tu należy się spodziewać wzrostu cen
energii elektrycznej o 100 proc. Cena gazu
dla przemysłu jest obecnie trzykrotnie wyższa
niż rok temu. Cena benzyny osiągnęła
6 zł i nie wygląda na to, żeby miała się zatrzymać.
To wszystko spowoduje masowy
wzrost wszystkich cen na wszelkie produkty,
co w efekcie zwiększy presję płacową na
pracodawców przy jednoczesnym spadku
popytu. Spadek popytu to ograniczenia
w produkcji, a jak w produkcji, to i w zatrudnieniu.
Realnie grozi nam spirala, którą
starsi z nas pamiętają z przełomu lat 90.
ubiegłego wieku. Obraz kryzysu dopełnia
kryzys polityczny, jakim jest spór o fundusze
i praworządność pomiędzy rządem PiS
a UE, który realnie może skutkować trudnościami
w uzyskaniu dotacji oraz odejściem
Polski od idei UE. „Bujanie łódką”
może się dla nas skończyć wypadnięciem za
burtę. A to nie będzie ani miłe, ani dobre.
Przyzwyczailiśmy się do afer politycznych.
Stały się one już codziennością, która
nie robi na nas większego wrażenia. Szeroko
otwieramy oczy, słuchając o ewidentnych
nieprawidłowościach, korupcji czy
marnotrawieniu publicznych pieniędzy. Po
chwili jednak zazwyczaj już o tym zapominamy.
Najczęstsze komentarze, jakie widuję,
to „i tak się nic nie zmieni” albo „nikt nie
poniesie konsekwencji”.
To przerażające!
Niebywałe jest również to, jak potrafimy
umniejszać niektóre przekręty tylko dlatego,
że powiązane są z partią, z którą sympatyzujemy.
Gdy wychodzi na jaw jakaś afera
z politykiem partii, na którą głosowaliśmy,
to przymykamy oko. Wmawiamy sobie
i innym, że zapewne jest to wyolbrzymione.
Jednak gdy w identycznej sytuacji znajdzie
się polityk partii przeciwnej, jesteśmy już
przekonani, że informacje, które wyciekły,
to prawdopodobnie tylko wierzchołek góry
lodowej. Trzeba taką osobę od razu zamknąć,
a najlepiej ukamienować.
Złodziej to złodziej, a oszust to oszust.
To nie podlega dyskusji niezależnie od
przynależności partyjnej.
Problemem jest to, że na końcu najczęściej
nikt nie ponosi odpowiedzialności.
Raporty NIK są druzgocące. Po informacjach,
jakie otrzymujemy, powinny posypać
się dymisje, a niestety nikomu włos
z głowy nie spadł.
Musimy zakończyć ten kabaret! Dlatego
jako koło Polskie Sprawy złożyliśmy
w Sejmie projekt ustawy nadającej prezesowi
Najwyższej Izby Kontroli uprawnienia
prokuratorskie. Mamy już dość zamiatania
afer pod dywan. Ta ustawa daje prezesowi
NIK skuteczne narzędzia eliminacji wykrytych
nieprawidłowości poprzez umożliwienie
wniesienia aktu oskarżenia.
Czy politycy odważą się zagłosować za?
Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję
to sprawdzić.
stopka redakcyjna
Redakcja „Tylko Toruń”
Złotoria, ul 8 marca 28
redakcja@tylkotorun.pl
Wydawca
Fundacja MEDIUM
Prezes Fundacji
Radosław Rzeszotek
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
Sekretarz redakcji
Łukasz Piecyk (tel. 733 842 795)
Redaktor wydania
Łukasz Piecyk
REDAKCJA
Łukasz Buczkowski
Monika Chmielewska
Piotr Gajdowski
Barbara Krzyżanowska
Arkadiusz Włodarski
Zdjęcia
Łukasz Piecyk
Korekta
Piotr Gajdowski
REKLAMA
Kinga Baranowska
(GSM 796 302 471).
Justyna Tobolska
(GSM 724 861 093),
reklama@tylkotorun.pl
Skład
Studio Tylko Toruń
Druk
Drukarnia Polska Press Bydgoszcz
ISSN 4008-3456
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
Treści przedstawiane przez felietonistów są
wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym stanowiskiem
redakcji
***
Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie
materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”
jest zabronione bez zgody wydawcy.
Tylko Toruń . 22 października 2021
4
POLITYKA
• TYLKOTORUN.PL
Parlament do rozwiązania
„PiS to nie Polska”. Marszałek Senatu z wizytą w Toruniu
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
We wtorek w Toruniu gościł marszałek
Senatu Tomasz Grodzki.
Przyjechał on na zaproszenie
posła Arkadiusza Myrchy. Głównym
punktem wizyty był udział
marszałka podczas pierwszego po
przerwie spotkania Klubu Obywatelskiego
w Toruniu. Przedtem
trzecia osoba w państwie spotkała
się z dziennikarzami.
Na początku marszałek przeprosił
za kilkuminutowe spóźnienie,
był jednak ku temu powód.
- Dzisiaj jest symboliczna data
męczeńskiej śmierci księdza Popiełuszki.
Jadąc samochodem ze
Szczecina, zatrzymaliśmy się na
chwilę w Górsku, żeby złożyć hołd
w miejscu, gdzie ten wielki bohater
walki o wolność został porwany.
Przechodząc do kwestii celu wizyty,
Grodzki powiedział:
- Przyjechałem tu z radością na
zaproszenie pana posła Myrchy,
dlatego że tematów do omówienia
jest aż za dużo. Na pewno podczas
spotkania w Klubie poruszymy
kwestię debaty w Parlamencie Europejskim,
ale też sprawę drożyzny,
inflacji, zapaści w służbie zdrowia
czy walki z pandemią koronawirusa.
Nawet na stacji benzynowej na
państwa terenie spotkałem prawdziwego
antyszczepionkowca, który
powiedział, że nie ma żadnego
wirusa i że to fake news. To było
ciekawe doświadczenie. Liczę na
inspirujące spotkanie. Najważniejsze
dla mnie jest słuchanie ludzi,
Marszałek przyjechał do Torunia, aby wziąć udział w spotkaniu
Klubu Obywatelskiego.
dowiadywanie się, co sądzą o tematach,
na które spoglądamy z Warszawy
z innej perspektywy.
Głównym tematem podjętym
na konferencji było wystąpienie
premiera Mateusza Morawieckiego
podczas debaty o polskiej praworządności
w Parlamencie Europejskim.
- Gdybym miał je ująć jednym
zdaniem, to w Parlamencie Europejskim
ludzie zobaczyli, że PiS to
nie Polska, a Polska to nie PiS –
skomentował słowa premiera marszałek
Grodzki. – Wszyscy liczyli,
że pan premier wykaże się pewną
koncyliacją, a dopiero pod koniec
przeszła mu przez zęby uwaga, że
jednak trzeba będzie zlikwidować
Izbę Dyscyplinarną. Z drugiej strony
premier i my wszyscy zobaczyliśmy,
że Bruksela nie jest naszym
wrogiem, że jesteśmy członkami
wspólnoty, która docenia nasze wysiłki
w budowaniu wolności bloku
wschodniego. Która docenia rolę
Polski i martwi się, że zbaczamy
ze ścieżki, która zaprowadziła nas
na pozycję niemal jednego z liderów
Europy, a idziemy na wschód.
Było dla mnie przykre, że premier
polskiego rządu występował w takiej
roli, a jeszcze bardziej przykre
było to, że oklaskiwali go jedynie
przedstawiciele partii faszyzujących
i proputinowskich. To było
okropne.
Marszałek wyraził nadzieję, że
wysiłki opozycji oraz ludzi, którzy
wyszli z poglądami prounijnymi na
ulice polskich miast, doprowadzą
do zmiany polityki rządu i zakończą
takie działania jak marnowanie
pieniędzy na nieudane inwestycje
- tu padł przykład elektrowni
w Ostrołęce. Grodzki skomentował
także wystąpienie szefowej Komisji
Europejskiej, Ursuli von der Leyen,
które otwierało debatę w PE.
- Szefowa KE jest bardzo wyważona
w słowach, do tego obliguje
ją funkcja, tak jak i mnie, który reprezentuję
majestat Senatu RP. Ale
jeśli użyła ona określenia, że ruch
Trybunału Konstytucyjnego to jest
siekiera, która podcina korzenie
i fundamenty Unii Europejskiej,
to jest to bardzo mocne oskarżenie.
O ile von der Leyen mogła być
skłonna do kompromisów przed
rozpoczęciem debaty, to jednak po
wystąpieniu premiera Morawieckiego,
co stwierdzam z przykrością,
ta skłonność była mniejsza.
Pojawił się także wątek wniosku
Polskiego Stronnictwa Ludowego
o skrócenie kadencji Sejmu.
Przedstawiciele ludowców złożyli
taki projekt we wtorek przed południem.
Marszałek Senatu stwierdził,
że gdyby był posłem, to głosowałby
za samorozwiązaniem
parlamentu.
- Im dłużej ta władza będzie
trwała, tym dłużej będziemy doświadczali
negatywnych zjawisk,
do których niestety niektórzy zaczęli
się przyzwyczajać: że nie kompetencje
decydują o pracy, tylko
układ, że można bezkarnie wydawać
zmarnowane pieniądze, że jeżeli
jesteś członkiem gangu, to cię
chronimy, a jeśli jesteś oponentem,
to cię zwalczamy. Tego doświadcza
ostatnio prezes NIK-u Marian Banaś,
ale nie on jeden. Im dłużej taka
władza będzie trwała, tym gorzej
dla Polski.
Jednocześnie Grodzki zaznaczył,
że szansa na wygranie tego
głosowania jest niewielka, ale nawet
jeśli jest cień szansy, to należy
to wykorzystać.
Pytany o to, dlaczego marszałek
Senatu nie wykorzystał swojego
uprawnienia i nie wystąpił w TVP
z orędziem na temat istoty członkostwa
Polski w Unii, polityk odpowiedział:
- Staram się używać tego narzędzia
w sposób wyważony. Rozważałem
wystąpienie w telewizji, ale
gdy zobaczyłem, jak setki tysięcy
ludzi w ponad 120 miastach wyszły
na ulicę, to uznałem, że nawet
najtwardsi zwolennicy tzw. TVPiS
musieli to zauważyć, dlatego myślę,
że w tym wypadku moje orędzie
byłoby niepotrzebne.
REKLAMA
Tylko Toruń . 22 października 2021
6
POLITYKA
• TYLKOTORUN.PL
Kalejdoskop polityczny
W lokalnej polityce ostatnio sporo się dzieje. Oto przegląd wydarzeń
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Sytuację w toruńskiej polityce skomentował dla nas dr Wojciech Peszyński z UMK.
Toruński akcent we władzach
Nowej Lewicy, kolejna odsłona
konfliktu między Krzysztofem
Podgórskim a Włodzimierzem
Czarzastym, zmiana władzy
w lokalnym kole Platformy Obywatelskiej
– co działo się w polityce
w ostatnich dniach?
W sobotę 9 października w Warszawie
odbył się kongres zjednoczeniowy
Nowej Lewicy.
W skład ugrupowania
wchodzą Sojusz Lewicy
Demokratycznej
i Wiosna Roberta Biedronia.
Wśród 14 wiceprzewodniczących
znalazła się Joanna
Scheuring-Wielgus,
posłanka z okręgu toruńsko-włocławskiego,
reprezentująca frakcję
Wiosny. Zdaniem dr.
Wojciecha Peszyńskiego z Wydziału
Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie
Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu ta decyzja
nie będzie jednak miała większego
wpływu na nasz region.
- Nowa Lewica ma wielu wiceprzewodniczących,
bo aż 14, poza
tym we władzach innych partii też
są przedstawiciele z naszego województwa.
Do tego też lewica, choć
jest trzecią siłą w parlamencie, nie
sprawuje władzy, dlatego ten wpływ
będzie znikomy.
Wciąż trwa konflikt między
wieloletnim działaczem SLD z Torunia,
Krzysztofem Podgórskim,
a Włodzimierzem Czarzastym po
tym, jak przewodniczący partii nie
zgodził się na wstąpienie Podgórskiego
do frakcji Sojuszu. Toruński
polityk postanowił wstąpić na
drogę sądową i wysunął przeciwko
władzom Nowej Lewicy pozew,
gdyż uważa, że brak zgody na wstąpienie
do frakcji, a w konsekwencji
wykluczenie z partii, było niezgodne
ze statutem.
- Myślę, że Podgórski ma szansę
‘‘Podgórski jest osobą ideową,
reprezentantem lewicy gospodarczej,
dość sceptycznie patrzy na sprawy, które
interesują lewicę światopoglądową.
Tylko Toruń . 22 października 2021
wygrać ten proces – uważa dr Peszyński.
- Co prawda w Polsce nie
jesteśmy w systemie prawa Commonwealth,
ale mamy podobny
przypadek byłego posła Bogusława
Wontora. Problem jest tu w czym
innym. Podgórski jest osobą ideową,
reprezentantem lewicy gospodarczej,
dość sceptycznie patrzy na
sprawy, które interesują lewicę światopoglądową.
Zapewne nie spodobał
mu się proces zjednoczeniowy.
On był w SLD, odkąd pamiętam
i będzie bronić sztandaru tej partii
w każdych okolicznościach, zarówno
w latach tłustych, jak i chudych.
Jest też drugi aspekt. Każda partia
w relacjach z członkami rządzi się
swoimi prawami. Istnieją tam normy
wynikające z różnych układów
i zachowań międzyludzkich, niekoniecznie
jest to oparte ściśle na
skodyfikowanych zasadach. Bycie
w partii wymaga wewnętrznego
wyrachowania i postępowania,
które jest specyficzne dla tego typu
organizacji, niezależnie od tego, jak
się ona nazywa.
Zmiana władz nastąpiła w toruńskim
kole Platformy Obywatelskiej.
Jego przewodniczącym został radny
sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego
Jacek Gajewski,
który zastąpił na tym stanowisku
Michała Wojtczaka, radnego miejskiego.
Kandydaturę Gajewskiego
zgłosił podczas zebrania marszałek
województwa Piotr Całbecki. Za
nowym przewodniczącym
zagłosowali wszyscy
obecni. Gajewski
stwierdził w swoim
przemówieniu, że niezbędne
jest zdynamizowanie
działań partii
w mieście i bliska
współpraca z mieszkańcami.
Przypomniał
także, iż to za rządów
Platformy w mieście
powstał drugi most
drogowy, hala sportowa przy ul.
Bema, budynek CKK Jordanki, co
świadczy jego zdaniem o tym, że
toruńskie struktury partii nie mają
się czego wstydzić.
- W toruńskiej Platformie postacią
numer jeden jest marszałek
Piotr Całbecki. Wynika to z tego,
że stoi on na czele instytucji, która
rozdziela spore środki finansowe,
pochodzące m.in. z funduszy unijnych.
Natomiast jeśli chodzi o Jacka
Gajewskiego, to jest on osobą bardzo
doświadczoną w polityce, od
11 lat zasiada w sejmiku województwa.
Dużo dłużej działa w świecie
sportu, a tam też potrzeba chłodnej
głowy, chłonnego umysłu, odporności
na stres i hejt, dobrej organizacji
czasu pracy. Te cechy pokazał,
będąc menedżerem żużlowym, nie
tylko w Apatorze Toruń, ale także
w Włókniarzu Częstochowa przy
mistrzowskim sezonie w 1996 r. –
opisuje sylwetkę nowego przewodniczącego
dr Wojciech Peszyński.
Pytany, czy ta zmiana wpłynie
na wizerunek partii, odpowiada:
- Moim zdaniem to nie będzie
‘‘Moim zdaniem to nie będzie mieć
wpływu na postrzeganie PO w mieście,
ale na takiej osobie niewątpliwie struktury
partii zyskają.
mieć wpływu na postrzeganie PO
w mieście, ale na takiej osobie niewątpliwie
struktury partii zyskają,
podobnie jak na osobie nowego
sekretarza, Piotra Drążka. Jest on
dobrze zorganizowany, działa spokojnie
i merytorycznie.
W najbliższą sobotę 23 października
członkowie PO z całego
kraju będą wybierać nowego przewodniczącego
ugrupowania, a także
szefów komórek wojewódzkich.
W regionie kujawsko-pomorskim
o reelekcję na stanowisku przewodniczącego
ubiegać się będzie
poseł Tomasz Lenz. Jego kontrkandydatem
miał być przewodniczący
Rady Powiatu Bydgoskiego Piotr
Kozłowski, jednak jakiś czas temu
wycofał on swoją kandydaturę.
Joanna-Scheuring Wielgus została wybrana na jedną z 14 wiceprzewodniczących Nowej Lewicy.
•
TYLKOTORUN.PL
Niekończąca się dyskusja
MIASTO
7
O budowie ECF Camerimage w „Rozmowach nie tylko toruńskich”: Toruń musi się rozwijać
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Tematem w poniedziałkowych
„Rozmowach nie tylko toruńskich”
była budowa Europejskiego
Centrum Filmowego
Camerimage w Toruniu. Gośćmi
prowadzącego program Radosława
Rzeszotka byli tym razem prezes
Izby Przemysłowo-Handlowej
Henryk Dulanowski, radny Koalicji
Obywatelskiej Bartłomiej
Jóźwiak oraz przedstawiciel Młodej
Lewicy Mateusz Orzechowski.
– Ta inwestycja swoją skalą budzi
może nawet pewne niedowierzanie,
ale jeśli spojrzymy na całe to przedsięwzięcie,
Europejskie Centrum
Filmowe, to należy stwierdzić, że
chcielibyśmy mieć taką instytucję
w naszym mieście – przekonywał
radny Bartłomiej Jóźwiak.
Zdaniem radnego to właśnie
rozmach przedsięwzięcia może być
argumentem za jego realizacją.
Innego zdania był z kolei Mateusz
Orzechowski.
– Jako młody człowiek myślę
o tym, co nas czeka pod względem
zmian klimatu. Ten budynek, wielki,
szklano-betonowy moloch, jest
przeciwieństwem adaptacji miasta
do zmian klimatu – stwierdził reprezentant
Młodej Lewicy, przekonując,
że miasto mogłoby lepiej
wydać 200 mln zł przeznaczone na
budowę ECFC. – Te pieniądze mogłyby
zostać przeznaczone na dobre
inwestycje,
a nie marzenia
Marka
Żydowicza
i pomnik Michała
Zaleskiego.
– Musimy
przyjąć do
wiadomości,
że Toruń
musi się rozwijać – kontrargumentował
Henryk Dulanowski. – Musimy
patrzeć na tego typu inwestycje
w sposób dynamiczny. My
nie tylko budujemy ten budynek.
Powinniśmy myśleć też o tym, by
ten budynek działał, a więc stał się
przestrzenią dla szeroko rozumianej
branży filmowej i przedsięwzięć
biznesowych, które mogłyby być na
tym terenie realizowane.
Prezes Izby Przemysłowo-Handlowej
stwierdził także, że teren
przewidziany pod budowę ECF
Camerimage jest idealnym miejscem
właśnie na ten budynek,
a samo Centrum przyczyni się do
rozwoju sektora kultury.
– Patrzymy na twórców kultury,
którzy powinni być dofinansowani,
a z drugiej strony
nic nie mówimy
o szansach
tych osób,
które chcą się
zaktywizować,
rozwijać tego
typu przedsięwzięcia
i też
na nich zarabiać.
Szukajmy
szans, aktywności – mówił Henryk
Dulanowski. – Wydaje mi się, że
gdyby pan mi odpowiedział, co widziałby
w tym miejscu, gdzie obecnie
znajdują się Jordanki, to byłbym
bardzo zadowolony – zwracał się
do przedstawiciela Młodej Lewicy.
– Mamy dużą branżę gospodarki,
turystykę. Mamy dużo turystów.
I to przedsięwzięcie z pewnością
‘‘Ten budynek, wielki, szklano-betonowy
moloch, jest przeciwieństwem
adaptacji miasta do zmian
klimatu.
Tak wyglądać ma ECF Camerimage.
pozwala tej branży się rozwijać i ją
wspierać – mówił z kolei radny KO
Bartłomiej Jóźwiak.
Rozmowa potoczyła się także
w kierunku toruńskich radnych,
z których żaden nie sprzeciwił się
pomysłowi budowy nowej siedziby
ECF Camerimage.
– Dlaczego w Radzie Miasta
nie było żadnego głosu sprzeciwu,
mimo że także klub KO opowiadał
się za konsultacjami społecznymi
na ten temat, a następnie sam zagłosował
za tym, by wpisać budowę
ECFC do długoterminowego planu
finansowego Torunia? – dopytywał
Mateusz Orzechowski.
– Ostatecznie zagłosowaliśmy
za, ale odbyła się burzliwa dyskusja.
Ja zgłaszałem wątpliwości co do dominanty.
Były dyskusje o wysokości
zabudowy, jej powierzchni, kubaturze,
terenie zielonym. To trwało dosyć
długo i ostatecznie każdy z 25
radnych podjął swoją autonomiczną
decyzję – tłumaczył Bartłomiej
Jóźwiak.
„Rozmowy nie tylko toruńskie”
poświęcone budowie Europejskiego
Centrum Filmowego Camerimage
w Toruniu w całości zobaczyć
można na naszym portalu lub fanpage’u.
Tylko Toruń . 22 października 2021
8
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Garażuj i płać
Mieszkańcy zauważają, że posiadanie garażu w odrębnej
księdze wieczystej może być bardzo kosztowne
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Różne stawki podatku od garażu
w zależności od tego, czy jest wpisany
do odrębnej księgi wieczystej,
czy też zalicza się do lokalu
mieszkalnego, to problem, na który
zwraca uwagę wielu mieszkańców
miasta.
Temat podjął radny Koalicji
Obywatelskiej, Łukasz Walkusz,
który skierował w tej sprawie wniosek
do prezydenta.
- Mieszkańcy naszego miasta,
a w szczególności użytkownicy pojazdów,
zgłaszają się do mnie
z wnioskami i apelami o obniżenie
stawki podatku od nieruchomości
w kategorii garaże
i miejsca postojowe w halach
garażowych. Z przeprowadzonej
Przepisy dotyczą nie tylko garaży, ale także miejsc postojowych
w halach garażowych.
analizy wynika, że w naszym mieście
wymiar podatku za tego typu
nieruchomości jest obecnie ponad
dziewięciokrotnie wyższy niż podatek
od powierzchni mieszkalnych
– czytamy w piśmie.
Radny podkreśla, że dysproporcja
ta dotyka wyłącznie użytkowników
garaży, którzy formalnie posiadają
garaż bądź miejsce postojowe
w hali garażowej na tzw. odrębnej
księdze wieczystej. Natomiast jeśli
jest to wpisane w księdze lokalu
mieszkalnego, obowiązują niższe
stawki.
O problem postanowiliśmy zapytać
władze miasta.
- W obowiązującym stanie
prawnym, zgodnie z treścią ustawy
o podatkach i opłatach lokalnych,
z najniższej preferencyjnej
stawki podatkowej mogą korzystać
wyłącznie te lokale, których funkcja
użytkowa określona jest jako
mieszkalna – odpowiada Anna
Kulbicka-Tondel, rzecznik prasowy
prezydenta Torunia.
Jak wyjaśnia, wynika to z linii
orzeczniczej Naczelnego Sądu Administracyjnego
oraz interpretacji
Ministerstwa Finansów.
- Garaże wielostanowiskowe
w budynku mieszkalnym, jak również
garaże wydzielone trwałymi
ścianami w obrębie tego budynku
– jako samodzielne lokale będące
odrębnymi nieruchomościami,
stanowią odrębne przedmioty opodatkowania
podatkiem od nieruchomości
– dodaje rzecznik.
Według funkcji geodezyjnych
garaże są niemieszkalne, dlatego
obowiązuje wobec nich osobna
stawka opodatkowania zgodna
z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych.
Rzecznik zaznacza, że w Toruniu
w przypadku garaży i miejsc postojowych
w halach garażowych od
kilku lat obowiązuje niższa stawka
podatku. Do bieżącego roku było to
80 proc. stawki maksymalnej.
- Na rok 2022 planuje się jej dalsze
obniżenie do 65,67 proc., jeśli
radni podejmą taką decyzję – wyjaśnia
Anna Kulbicka-Tondel.
Takie rozwiązanie oznaczałoby,
że toruńska stawka za te nieruchomości
wyniosłaby 5,70 zł od mkw.
powierzchni użytkowej i byłaby
o 2,98 zł niższa od stawki ogłoszonej
przez ministerstwo. Tym samym
mieszkańcy Torunia, którzy
posiadają lokal mieszkalny z garażem
lub miejscem postojowym,
zapłaciliby podatek od nieruchomości
o ponad 80 zł mniejszy niż
mieszkańcy Bydgoszczy, Gdańska,
Łodzi czy Poznania.
Kwestia nowych przepisów
podatkowych była przedmiotem
czwartkowych obrad Rady Miasta.
Polemika o radach
Po naszej ostatniej publikacji dotyczącej rad okręgów do redakcji trafiło wyjaśnienie Anny Kulbickiej-Tondel,
rzeczniczki prasowej Prezydenta Miasta Torunia. Polemizuje ona z cytowanym w artykule Marcinem Łowickim, członkiem RO Wrzosy.
List magistratu nie pozostał bez odpowiedzi społecznika. Poniżej publikujemy oba listy
Stanowczo nie zgadzam się ze słowami Pana Marcina Łowickiego dotyczącymi
wyborów do Rad Okręgów, które padły w tekście „Najbliżsi mieszkańcom”
(Tylko Toruń, 8.10.2021 r.) jakoby: „miasto zrobiło bardzo krótką
kampanię informacyjną, rozpoczętą za późno. Wiele osób nie wiedziało, że
te wybory mają się w ogóle odbyć”.
Informacje rozpowszechniane przez Pana Łowickiego są nieprawdziwe!
W lipcu, na ponad 2 miesiące przed terminem Wyborów, na stronie
Urzędu Miasta Torunia torun.pl utworzona została zakładka „Wybory do
rad okręgów 2021”, gdzie można było znaleźć wszystkie potrzebne informacje.
Od sierpnia informacja ta znalazła się w wyróżnionych banerach na
stronie głównej oraz została przesłana do lokalnych mediów.
6 sierpnia, na ponad miesiąc przed wyborami, na łamach Państwa gazety
oraz portalu pojawiła się płatna publikacja dot. Wyborów wraz z harmonogramem.
W dniach od 6 do 15 września przeprowadzona została kampania
radiowa w Radiu Gra i MeloRadiu. Przez cały wrzesień kolportowane były
ulotki oraz plakaty informujące o Wyborach ze szczegółowym harmonogramem,
pojawiły się one m.in.: na słupach ogłoszeniowych oraz w miejskiej
komunikacji. 3 września zorganizowano również konferencję prasową dot.
Wyborów, efektem której były liczne publikacje medialne. Tuż przed samym
terminem Wyborów,
10 września w piątkowym wydaniu „Nowości” pojawiła się płatna publikacja.
Tego dnia wyemitowano w TVK Toruń rozmowę Przewodniczącego
Rady Miasta Torunia, w której zachęcał do wzięcia udziału w Wyborach.
Od 13 września mieszkańcy zalogowani w systemie „Toruń SMS” trzykrotnie
otrzymali wiadomość sms z najważniejszymi informacjami oraz odesłaniem
do mapy i wykazu ulic w poszczególnych okręgach.
Nie tylko wykaz naszych działań, ale sam niezaprzeczalny fakt, rekordowej
liczby mieszkańców, którzy wzięli udział w tegorocznych Wyborach
do rad okręgów niech będzie dowodem nieprawdziwej tezy głoszonej przez
Pana Łowickiego.
Z poważaniem,
Anna Kulbicka-Tondel
rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Torunia
421 – tyle dni wspólnie ze społecznikami prowadziłem kampanię informacyjną, promocyjną i edukacyjną
dot. Rad Okręgów
39 – tyle dni prowadziło kampanię informacyjną Miasto Toruń, licząc do dnia 14 września 2021 r., czyli
do ostatniego dnia zgłaszania kandydatur.
26 – tyle dni prowadziło Miasto Toruń kampanię, licząc do pierwszego dnia upływu zgłaszania kandydatur
do Rady Okręgu.
Przypomnę bez kandydatów nie ma wyborów do Rad Okręgów.
Parę faktów odnośnie kampanii z mojej perspektywy:
1) O wsparcie w promocji wyborów do rad okręgów pisali mieszkańcy m.in., do prasy, domów kultury,
a nawet Prezydenta Torunia, gdyż miasto nie podejmowało ich zdaniem wystarczających kroków.
2) Baner: Widząc na jakim etapie jest promocja wyborów do rad okręgów wnioskowałem o jak najszybsze
zamieszczenie informacji o wyborach do Rad Okręgów na wyróżnionych banerach na stronie głównej
miasta. Jak mnie poinformowano, miasto planowało zamieścić ww. baner dopiero we wrześniu.
3) Kampania w radiu powinna rozpocząć się na 7 dni przed końcem zgłaszania pierwszych kandydatów
do rad okręgów.
4) Tak, przez cały wrzesień kolportowane były ulotki oraz plakaty informujące o wyborach ze szczegółowym
harmonogramem. Pojawiły się one m.in.: na słupach ogłoszeniowych oraz w miejskiej komunikacji.
Jednak w jakiej liczbie i czemu nie wcześniej? My społecznicy chcieliśmy rozdawać ulotki miejskie
wcześniej, ale nie były gotowe. Gdy już je dostaliśmy, było ich mało, a dodatkowo nie zawierały wystarczających
informacji – druga strona ulotki była pusta.
5) Organizacja konferencji prasowej dot. wyborów odbyła się już po terminie składania kandydatur
do rad okręgów na lewobrzeżu.
6) Tak, 10 września w piątkowym wydaniu „Nowości” pojawiła się płatna publikacja… tylko czemu
tak późno?
7) Społecznicy wnioskowali o wykorzystanie „Toruń SMS”, bo widzieli, że miasto nie wykorzystuje
wszystkich możliwości, podobnie jak przy kampanii o naborze kandydatów do Rad Okręgów.
8) Korekty odnośników do aktualnych map okręgów, wykazy ulic są wynikiem wniosków społeczników.
Zdecydowanie twierdzę, że sukces powołania rad okręgów to sukces mieszkańców Torunia i nie udało by
się powołać tylu rad bez ich ogromnego zaangażowania.
Dziękuję tym którzy się zaangażowali się w ich powołanie.
Dla osłody Miasto Toruń podejmowało działania na wnioski społeczników min.: SMS-y dot. wyborów,
baner na głównej stronie miasta, dokładny wykaz ulic z podziałem na okręgi.
Za co dziękuję.
Z poważaniem,
Marcin Łowicki
Tylko Toruń . 22 października 2021
TYLKOTORUN.PL
•
MIASTO
9
Do Torunia nową drogą?
Czy między Toruniem i Lubiczem
Dolnym powstanie kolejna
droga? Z taką propozycją wyszła
niedawno gmina Lubicz, która
chciałaby rozwiązać problem korków
na wjeździe do miasta. Temat
pojawił się na sesji Rady Miasta
pod koniec września, ale… został
wycofany przez prezydenta. O co
chodzi w pomyśle budowy nowej
drogi?
Nie trzeba nikogo przekonywać
o tym, że dojazd z Torunia do Lubicza
potrafi napsuć krwi kierowcom.
Na drodze krajowej nr 10 tworzą się
ogromne korki, bo jest to po prostu
jedyna droga biegnąca z tej strony
miasta. A korzystają z niej nie
tylko mieszkańcy gminy Lubicz,
ale i gmin ościennych, dla których
także jest to jedyna możliwa trasa.
Nie wspominając już o ruchu tranzytowym,
bo „dziesiątka” jest jedną
z ważniejszych dróg w regionie.
Gmina Lubicz ruch do miasta
chce uzdrowić. I to efektownie, bo
budując alternatywne połączenie już w maju, zapewniając wzięcie na
z miastem. Nowa droga ma liczyć siebie projektu i kosztów inwestycji.
2,2 km i łączyć ul. Małgorzatowo Miałaby też być odpowiedzialna za
w Lubiczu Dolnym z ul. Sieradzką utrzymanie drogi już po jej wybudowaniu.
w Toruniu. Do tego potrzeba jednak
porozumienia z miastem, bo Stosowny projekt uchwały prezydent
Michał Zaleski przygotował
część nowej trasy została wytyczona
w granicach miasta. Stosunkowo
niewielka, bo zaledwie około Ostatecznie go jednak wycofał. Pro-
na sesję Rady Miasta 30 września.
260 m, ale to i tak wystarczy, by jekt nie znalazł się również w planie
konieczna była współpraca. Gmina na kolejną sesję 21 października.
Lubicz zwróciła się o to do miasta O powody tej decyzji zapytaliśmy
Będzie gaz?
Przez region kujawsko-pomorski przebiegnie gazociąg,
który ma być połączony z terminalem w Gdańsku
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Za trzy lata ma ruszyć budowa
gazociągu Gustorzyn – Gardeja.
To część większego projektu gazowego,
który ma na celu połączenie
z pływającym terminalem
w Gdańsku. 128 km będzie przebiegać
przez województwo kujawsko-pomorskie.
Na planowanej trasie inwestycji
znajduje się 16 gmin z regionu:
Brześć Kujawski, Lubanie, Waganiec,
Raciążek, Ciechocinek, Aleksandrów
Kujawski, Wielka Nieszawka,
Lubicz, Łysomice, Chełmża,
Lisewo, Płużnica, Radzyń Chełmiński,
Grudziądz, Gruta, Rogóźno
oraz miasto Toruń.
Na terenie Torunia gazociąg ma
być budowany na lewobrzeżu przez
tereny leśne oraz na prawobrzeżu
Gmina Lubicz chce wybudować nową drogę do Torunia. Do tego potrzeba jednak zgody Rady Miasta,
która decyzję miała podjąć jeszcze we wrześniu, ale temat został odroczony. Dlaczego?
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Okolice węzła autostradowego w Lubiczu Dolnym są newralgicznym punktem.
w okolicach węzła autostradowego
Lubicz i terenów inwestycyjnych,
które z nimi sąsiadują. W samym
Toruniu nitka gazociągu ma liczyć
0,5 km, zaś w gminie Lubicz będzie
to 16 km. Do tego dochodzi
też m.in. 3,5 km w gminie Chełmża
oraz 6 km w gminie Łysomice.
Budowa ta jest bezpośrednio
związana z realizacją Programu
FSRU, w ramach którego w rejonie
Gdańska powstanie pływający
terminal LNG służący do odbioru
dostarczanego drogą morską skroplonego
gazu ziemnego.
- Nowy gazociąg umożliwi efektywne
rozprowadzenie gazu z rejonu
Gdańska do odbiorców w Polsce,
a w przyszłości przyczyni się do rozwoju
rynku gazu LNG we wschodniej
części Europy. Wpłynie również
w toruńskim magistracie.
- Nie było jednogłośnego poparcia
dla tego projektu w komisji
- tłumaczy Anna Kulbicka-Tondel,
rzeczniczka prezydenta.
Jak dodaje, konieczne jest tutaj
poszerzenie posiadanych informacji
w zakresie szczegółowych rozwiązań
technicznych drogi (prowadzenia
ruchu do i z drogi), a także
ewentualnych planów GDDKiA co
do zamierzeń inwestycyjnych na
Tylko Toruń . 22 października 2021
DK10 od węzła autostradowego
do Dobrzejewic. Nie wiadomo, jak
długo potrwa zbieranie informacji,
ale gmina Lubicz liczy, że temat nie
upadnie.
- Czekamy na decyzję Rady
Miasta. Mamy nadzieję, że temat
powróci na listopadowej sesji -
mówi Jarosław Nadolski, kierownik
Referatu Promocji i Komunikacji
Społecznej Urzędu Gminy Lubicz.
Jeśli gmina uzyska zgodę Rady
Gminy mają otrzymywać do 2 proc. wartości budowanej
infrastruktury w ramach podatku od nieruchomości.
Miasta, następnym krokiem będzie
złożenie dokumentacji pod pozwolenie
na budowę.
- Ta dokumentacja została już
pierwotnie złożona, bo mieliśmy
na to zgodę prezydenta miasta.
Okazało się natomiast, że wymagana
jest nie zgoda włodarza miasta,
a uchwała rady. Jeśli dostaniemy
zgodę od radnych, to ponownie
złożymy wniosek do Starostwa Powiatowego
o pozwolenie na budowę
- dodaje Jarosław Nadolski.
Nowa droga ma szansę rozwiązać
problemy komunikacyjne, ale
patrząc na mapę, trudno nie połączyć
jej z inną inwestycją, do której
przymierza się gmina Lubicz.
To wzbudzający kontrowersje plan
budowy mostu na Drwęcy, mającego
połączyć ul. Promową w Nowej
Wsi z ul. Antoniewo w Lubiczu
Dolnym. Nowa droga Toruń - Lubicz
Dolny kończyć się ma właśnie
w okolicach planowanej przeprawy.
Zielone światło od toruńskich radnych
oznaczać będzie więc kolejny
krok w kierunku budowy mostu.
A jemu przeciwni są choćby mieszkańcy
Nowej Wsi, którzy pobudowali
tu domy w oparciu o plan
miejscowy, który żadnego mostu
w tej okolicy nie przewidywał. Jego
budowa może ponadto zniszczyć
bezpowrotnie cenną przyrodniczo
dolinę rzeki, teren objęty obszarem
Natura 2000, będący największym
rezerwatem ichtiologicznym w Polsce.
na poprawę przepustowości polskiego
systemu przesyłowego oraz
wzrost znaczenia gospodarczego tej
części polskiego wybrzeża – informuje
na swoich stronach internetowych
firma GAZ-SYSTEM S.A.,
która zajmuje się inwestycją.
Wykonawcę projektu wyłoniono
w wyniku postępowania przetargowego.
Umowę na projektowanie
podpisano w styczniu bieżącego
roku. Dokumentację wykona firma
ILF Consulting Engineers Polska Sp.
z o.o. Według aktualnego harmonogramu
w marcu przyszłego roku ma
ukazać się decyzja o uwarunkowaniach
środowiskowych. W listopadzie
tego samego roku pojawi się
decyzja lokalizacyjna. Pozwolenie
na budowę ma być wydane w czerwcu
2023 r. Rozpoczęcie budowy zaplanowano
na 2024 r., zaś wydanie
pozwolenia na użytkowanie zaplanowano
na październik 2026 r.
Firma GAZ-SYSTEM jako jedyny
podmiot w kraju odpowiada za
transport gazu ziemnego i zarządzanie
siecią gazociągów przesyłowych
wysokiego ciśnienia. Zarządza
terminalem LNG im. prezydenta
Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu.
Jak zapowiada inwestor, nowy gazociąg
będzie przynosić pewne profity
także społecznościom lokalnym
z terenów objętych budową:
- Ważną korzyścią dla społeczności
lokalnej będzie corocznie odprowadzany
przez GAZ-SYSTEM
podatek od nieruchomości w wysokości
do 2 proc. wartości budowanej
infrastruktury przesyłowej zlokalizowanej
na terenie danej gminy. Będzie
to kwota regularnie wpływająca
do budżetu, którą można będzie
przeznaczyć na potrzeby społeczności
lokalnych.
Choć budowa ma rozpocząć się
dopiero za kilka lat, to już od września
odbywały się w województwie
kujawsko-pomorskim konsultacje
społeczne. Dla mieszkańców Torunia
oraz gmin Lubicz i Wielka
Nieszawka ich termin ustalono na
7 października. Miały one miejsce
w świetlicy szkolnej w Grębocinie
i trwały od godz. 9.00 do 17.00.
Z powodu sytuacji epidemicznej
wymagane było wcześniejsze zapisanie
się.
Wysłaliśmy do rzecznika prasowego
GAZ-SYSTEM-u pytania o rezultaty
konsultacji, jednak do momentu
oddawania tego numeru do
druku nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
10 TEMAT NUMERU • TYLKOTORUN.PL
Rok bez aborcji
Dokładnie rok temu w Polsce wybuchły masowe protesty
przeciw decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Walka o prawa kobiet wciąż trwa, choć nieco zmieniły się
jej metody
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
22 października 2020 r. Trybunał
Konstytucyjny wydał wyrok
w sprawie aborcji, znacznie ograniczając
możliwości wykonania
takiego zabiegu. Wtedy też rozpoczęła
się fala protestów, która
przeszła przez całą Polskę. Strajk
Kobiet przyciągał tłumy, również
w Toruniu. I choć przez rok wiele
się zmieniło, to sytuacja kobiet
chcących dokonać aborcji wciąż
jest bardzo trudna.
Trybunał Konstytucyjny za niezgodny
z Konstytucją uznał przepis
ustawy antyaborcyjnej zezwalający
na aborcję w przypadku ciężkiego
i nieodwracalnego upośledzenia
płodu albo nieuleczalnej choroby
zagrażającej jego życiu. Choć
wyrok zapadł w październiku, to
z opublikowaniem jego uzasadnienia
czekano aż do stycznia.
W tym czasie w całym kraju odbywały
się protesty pod szyldem
Strajku Kobiet. Wyrok TK nazywano
wyrokiem na kobiety. Manifestacje
przyciągały tłumy niezadowolonych
z zaostrzenia prawa
aborcyjnego. Jak sytuacja wygląda
po roku?
- To był dla nas bardzo intensywny
czas. W dalszym ciągu walczymy
o swoje prawa. Staramy się
odpolitycznić ten temat, pokazać,
że aborcja nie jest sprawą polityczną,
tylko sprawą kobiety i to ona
ma prawo decydować - mówi Agata
Chyżewska-Pawlikowska z Toruńskiej
Brygady Feministycznej,
jedna z inicjatorek protestów w Toruniu.
Możliwość wyboru była jednym
z głównych postulatów Strajku Kobiet.
Uczestniczki protestów podkreślają,
że decyzja TK nie pokrywa
się z nastrojami społecznymi.
- W społeczeństwie ta tendencja
zaczyna się odwracać. Nie łudźmy
się jednak, że za tej władzy jakiekolwiek
prawo w tym kierunku
zostanie uchwalone. By kobieta do
12. tygodnia mogła wykonać zabieg
i nie musiała się z tego tłumaczyć
- dodaje Agata Chyżewska-Pawlikowska.
- Strajk ma bardzo dużą wagę
społeczną i pokazuje, że poglądy
na temat aborcji w Polsce się zmieniły.
Większość osób uważa, że
aborcja powinna być
dostępna od 12. tygodnia
- przekonuje
Joanna Scheuring-
-Wielgus, posłanka
Nowej Lewicy, która ‘‘W dalszym
od samego początku
była zaangażowana
w protesty.
- Protesty były
ważnym wydarzeniem,
którego nie
można lekceważyć.
Na ulicę wyszły
osoby, które chciały
coś zamanifestować, sprzeciwić
się rozwiązaniom, które w różnym
stopniu mogły je ograniczać. Były
to najczęściej młode osoby, które
zaznaczyły swoje zdanie, czego
konsekwencją jest funkcjonowanie
tego tematu w dyskusji publicznej
- zauważa z kolei Iwona Michałek,
posłanka Porozumienia, która jeszcze
rok temu była członkiem rządu.
Z czasem zmieniła się forma
sprzeciwu. Mniej jest wychodzenia
na ulice, a więcej działań mających
realnie wesprzeć kobiety chcące
dokonać aborcji.
- W tej chwili Toruńska Brygada
Feministyczna pracuje nad tym, by
wypchnąć z przestrzeni publicznej
ciągu walczymy o swoje
prawa. Staramy się odpolitycznić ten
temat, pokazać, że aborcja nie jest sprawą
polityczną, tylko sprawą kobiety i to ona
ma prawo decydować .
krwawe banery. Staramy się działać
na każdym polu. Jesteśmy w sieci
pomocowej dla kobiet, które doświadczyły
aborcji - mówi Agata
Chyżewska-Pawlikowska.
- Należę do organizacji European
Parliamentary Forum for Sexual
& Reproductive Rights i przez cały
rok prowadziłam rozmowy z parlamentarzystkami
z całej Europy i lobbowałam
w interesie Polek. Udało
nam się uzyskać to, że w Belgii
Polki mogą za darmo wykonywać
aborcję. Obecnie trwają prace nad
taką samą ustawą w Danii, by i tam
było to możliwe - podkreśla Joanna
Scheuring-Wielgus.
Iwona Michałek była jedną
z posłanek, które podpisały się
pod wnioskiem do TK w sprawie
aborcji, choć z perspektywy czasu
przyznaje, że nie była to najlepsza
decyzja.
- Podpisałam się pod wnioskiem,
bo jestem za życiem, ale nie
przewidziałam rezultatów i burzy,
jaka miała miejsce. Sądzę, że kompromis
aborcyjny powinien być
utrzymany - mówi nam posłanka. -
Nie zgadzam się z postulatem aborcji
na życzenie. Uważam jednak, że
trzeba mieć pewne ograniczenia.
W przypadku kiedy pojawiają się
wady letalne, to rodzina powinna
mieć możliwość podjęcia decyzji,
czy taką ciążę utrzymać, czy nie.
Inne zdanie na temat aborcji ma
Joanna Scheuring-Wielgus.
- Nie ma czegoś takiego jak
aborcja na życzenie. To termin, który
został ukuty przez fundamentalistów
religijnych na potrzeby propagandy.
Aborcja jest zabiegiem
medycznym i powinna być dostępna
dla każdej kobiety. Musimy
dążyć do pełnej liberalizacji prawa
aborcyjnego, by każda kobieta miała
wybór. Teraz, by dokonać aborcji,
trzeba jechać za granicę, jeśli ma się
pieniądze. Kobieta, która ich nie
ma, robi to w podziemiu. Państwo
powinno stwarzać możliwości.
Na piątek 22 października,
w rocznicę wyroku TK, w wielu
miastach w Polsce zaplanowano
kolejne manifestacje. W Toruniu
rocznicowy protest przybierze inną
formę. W Galerii Nad Wisłą zorganizowana
zostanie „Czarna Wystawa”,
opowiadająca o marszach toruńskiego
Strajku Kobiet. Otwarcie
o godz. 17.00.
Tylko Toruń . 22 października 2021
•
TYLKOTORUN.PL
KALENDARIUM
11
MUZYKA I TEATR WYSTAWY ROZMAITOŚCI
fot. Wojtek Szabelski
Tango
Teatr Horzycy
22-24.10, godz. 18:00 i 19:00
Spektakl w reżyserii Piotra Ratajczaka na podstawie dramatu
Sławomira Mrożka. Jego twórcy zastanawiają się, co „Tango”
może powiedzieć o współczesnej Polsce i zachodzących w niej
procesach. Spektakl opowiada o konflikcie poglądów i systemów
wartości.
Czas dla nas
CKK Jordanki
24.10, godz. 15:00 i 16:30
Zbrodnia i karaoke
Teatr Muzyczny
23-24.10, godz. 18:00 i 19:00
In memoriam: Sara Pach & młodzi wykonawcy
Dwór Artusa
24.10, godz. 18:00
Krzysztof Zalewski - Zabawa Tour
CKK Jordanki
28.10, godz. 21:00
Pamięci Mozarta
CKK Jordanki
29.10, godz. 19:00
Pawilon. Caligari
CSW
15.10-21.11
Multimedialna instalacja filmowo-artystyczna na 100-lecie filmu
„Gabinet doktora Caligari”. Nawiązuje do instalacji „GABI-
NET / DAS KABINET”, którą od listopada ubiegłego roku można
oglądać na Bulwarze Sztuki CSW. Kuratorem wystawy jest
Krzysztof Stanisławski.
10. Triennale Grafiki „Kolor w Grafice”
Galeria Sztuki Wozownia
10.09-31.10
Formy piernikarskie ze zbiorów Muzeum Okręgowego
w Toruniu
Muzeum Toruńskiego Piernika | do 31.12
Inner-Out - Katarzyna Łyszkowska
Dwór Artusa
25.10-7.11
Ceramika Jana Limonta
Muzeum Etnograficzne
30.12.2020-07.11.2021
XXII Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży
Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka
21.10-7.12
Romantyczny pozytywizm: Z. A. Działowski
Muzeum Historii Torunia w Domu Eskenów
23.10, godz. 12:00
To kolejne spotkanie z cyklu „Romantyczny pozytywizm”. Tym
razem poświęcone Zygmuntowi Alfonsowi Działowskiemu, powstańcowi
styczniowemu, pasjonatowi archeologii oraz członkowi
Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu. To on doprowadził
do powstania Towarzystwa Naukowego w Toruniu.
Filozofia dla dzieci - JA
Dwór Artusa
24.10, godz. 11:00
Straszny Młyn
Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy
30.10, godz. 18:00
RudakOn
Filia Dom Muz, Rudak
23-24.10
Pierwsza lekcja tanga: warsztaty
Dwór Artusa
23.10, godz. 16:00
oTWÓRZ dom!
Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka
do 30.11
Następny numer już
5 listopada
Szukaj nas w sklepach i na największych toruńskich skrzyżowaniach
Tylko Toruń . 22 października 2021
12 MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Jak dojechać z Kaszczorka?
Są problemy z dojechaniem z Kaszczorka do innych części miasta, szczególnie rano. Gdzie leży przyczyna?
Mieszkańcy osiedla Kaszczorek
zgłaszają sporo uwag do funkcjonowania
komunikacji miejskiej
w ich okolicy. Sprawą zainteresował
się jeden z radnych miejskich.
Jak odpowiedział Miejski Zakład
Komunikacji? Czy pasażerowie są
zadowoleni?
Wniosek do prezydenta miasta
złożył radny Koalicji Obywatelskiej
Bartłomiej Jóźwiak.
- Rozumiejąc względy ekonomiczne
i płynące stąd ograniczenia,
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Jednym z problemów, z jakimi zmagają się mieszkańcy Kaszczorka, są przepełnione poranne
autobusy.
ale mając na uwadze głosy pasażerów,
składam wniosek dotyczący
potrzeb mieszkańców w zakresie
komunikacji zbiorowej obejmujący
przywrócenie zlikwidowanej części
trasy autobusu linii nr 39 o odcinek
i przystanki na terenie osiedla
Kaszczorek w możliwym zakresie.
Linia nr 39 obejmuje osiedla we
wschodniej części miasta. Aktualnie
Kaszczorek jest wykluczony
z tej trasy, co powoduje problemy
komunikacyjne.
Drugi sygnalizowany przez Bartłomieja
Jóźwiaka wniosek dotyczy
linii nr 23. Chodzi o wprowadzenie
dodatkowego kursu autobusu linii
nr 23 o godz. 7.35 z pętli przy ul.
Turystycznej do przystanku na pl.
św. Katarzyny.
Pasażerowie zgłaszali od początku
nowego roku szkolnego problemy
związane z tą linią. W godzinach
rannych już na pierwszym
przystanku w Kaszczorku zapełniały
się wszystkie miejsca siedzące,
zaś autobus spóźniał się co
najmniej 10-15 minut (rekord odnotowany
przez jednego z mieszkańców
to 23 minuty spóźnienia na
przystanku końcowym). Problemy
ze znalezieniem wolnego miejsca
zdarzają się także podczas kursów
popołudniowych tej linii z pl. św.
Katarzyny.
Miejski Zakład Komunikacji
podjął w tej ostatniej sprawie pewne
kroki.
- Od 1 października na części
trasy linii nr 23 wprowadzono
dodatkowy kurs (z pętli Drwęca
o godz. 7.35 do pętli Rubinkowo II
na trasie: pętla Drwęca – Na Przełaj
– Fantazyjna – Dożynkowa – Turystyczna
– Ligi Polskiej – Konstytucji
3 Maja – Ślaskiego – Rubinkowo
II). Kurs ten powinien sprawić, że
napełnienie na pozostałych kursach
się zmniejszy – informuje Sylwia
Derengowska, rzecznik prasowy
MZK.
Kurs ten będzie funkcjonować
na próbę do 29 października. Jego
dalsze losy będą zależeć od zainteresowania
mieszkańców. Wyznaczony
przez przewoźnika minimalny
poziom wykorzystania to 15
pasażerów na kurs.
Decyzja ta komentowana jest
z mieszanymi uczuciami.
- Jak to ma niby poprawić tłok
i spóźnianie autobusu nr 23? Proponuję,
aby pomysłodawca sam
przez miesiąc jeździł tym autobusem
nr 23 bis na pętlę Rubinkowo
II, tam przesiadał się na inny autobus
i jechał na pl. św. Katarzyny
– czytamy na jednym z portali społecznościowych.
Podobnie uważa radny Jóźwiak.
- Ten dodatkowy kurs autobusu
linii nr 23 to odpowiedź na mój
wniosek dotyczący przywrócenia
linii nr 39. Zdecydowanie nie rozwiązuje
to naszych kaszczorkowskich
problemów.
Przyszłość porannego kursu będzie
znana najwcześniej na przełomie
października i listopada.
Projekt z poprawkami
Co dalej z projektem węzła przesiadkowego przy Dworcu Wschodnim? Niedługo mamy
poznać odpowiedź
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
W najbliższych dniach powinniśmy
poznać efekty prac nad
projektem węzła przesiadkowego
przy Dworcu Wschodnim. Nowy
projekt ma zawierać poprawki
uwzględniające uwagi składane
przez mieszkańców w czasie konsultacji.
Termin był już jednak
kilkukrotnie przesuwany. Czy
tym razem będzie inaczej?
Przypomnijmy: w styczniu miasto
ogłosiło konsultacje dotyczące
planowanej budowy węzła przesiadkowego
przy Dworcu Wschodnim.
Mieszkańcom przedstawiło
dwie koncepcje swojego pomysłu,
organizując spotkania z autorami
obu projektów i dając 2 tygodnie
na nadesłanie uwag mailowo. Oba
warianty zakładały znaczną ingerencję
w obecny wygląd terenu
u zbiegu ulic Żółkiewskiego, Kościuszki,
Skłodowskiej-Curie oraz
Sobieskiego i wzbudziły niemałe
kontrowersje. Zgodnie z nimi bowiem
m.in. miała zostać wyburzona
część budynków przy ul. Sobieskiego.
W obu wariantach zniknąć
miały budynki przy ul. Sobieskiego
o numerach porządkowych 62
i 64, a w drugim dodatkowo numery
47, 49 i 51. Wszystko po to,
by w tej okolicy powstał zupełnie
nowy układ drogowy, a także sam
węzeł przesiadkowy, przez który
powstało całe zamieszanie.
Skala inwestycji i zaproponowane
przez miasto rozwiązania nie
wszystkim przypadły do gustu. Wyraz
temu mieszkańcy dali w czasie
konsultacji, zgłaszając swoje uwagi.
Najwięcej zastrzeżeń mieszkańców
budziły kwestie brakującej w obu
przedstawionych rozwiązaniach
zieleni i nadmiar miejsc parkingowych,
a także ingerencja we
wspomnianą historyczną zabudowę.
Warto dodać, że w momencie
ogłaszania konsultacji mieszkańcy
budynków kolidujących z planami
nie zdawali sobie sprawy z całej
sytuacji. O tym, że oba warianty
przewidują rozbiórkę, dowiedzieli
się z mediów.
Uwagi mieszkańców zgłaszane
w trakcie konsultacji zostały zebrane
i przekazane do projektantów.
Ich zadaniem było uwzględnienie
tych opinii i naniesienie poprawek
na plany. O to, kiedy zobaczymy
nowy projekt uwzględniający poprawki,
zapytaliśmy miasto już
w kwietniu. Wtedy rzeczniczka
prezydenta Anna Kulbicka-Tondel
przekazała nam, że projektanci
mają czas do 20 maja i najprawdopodobniej
niedługo potem efekty
prac zostaną opublikowane. Tak się
jednak nie stało. Wtedy pojawił się
kolejny termin, choć bez konkretnej
daty: po wakacjach. Prace nad
nowym projektem ewidentnie się
przeciągały, choć nie poznaliśmy
przyczyny.
O to, kiedy ujrzymy projekt
z poprawkami, zapytaliśmy ponownie
w tym tygodniu. Okazuje
Tylko Toruń . 22 października 2021
Najczęstszymi uwagami mieszkańców do przedstawionych
wariantów były brak zieleni, za dużo miejsc parkingowych
i ingerencja w historyczną zabudowę.
się, że odpowiedź na pytanie, co
zmieni się w planach na budowę
węzła przesiadkowego przy Dworcu
Wschodnim, poznamy już niebawem.
- Większość uwag z konsultacji
społecznych zostało uwzględnionych
w projekcie, prace przy aktualizacji
projektu są na ukończeniu.
W najbliższych dniach zostanie on
opublikowany do wglądu - poinformowała
nas rzeczniczka prezydenta
Anna Kulbicka-Tondel.
Trudno przewidzieć, co kryje się
pod hasłem „większość uwag”, ale
mieszkańcy mogą chyba być dobrej
myśli. Warto dodać, że kiedy pytaliśmy
o to pół roku temu, mowa
była o uwzględnieniu w projektach
większej ilości zieleni. Większych
zmian miało nie być z kolei w planach
nowego układu drogowego.
Nowy węzeł przesiadkowy ma
przede wszystkim wesprzeć funkcjonalność
transportu publicznego
w mieście. Póki co nie są znane
ewentualne koszty inwestycji ani
terminy rozpoczęcia czy zakończenia
prac. Styczniowe poddanie
pomysłu pod konsultacje wywołało
jednak niemałą burzę i niewykluczone,
że już niedługo o tym terenie
ponownie zrobi się głośno.
•
TYLKOTORUN.PL
MIASTO
13
Ruch (nie)zorganizowany
Przedsiębiorcy prowadzący swoje biznesy przy ul. Chrobrego czują się poszkodowani.
Trwające tutaj roboty drogowe okazują się dla nich niemałym utrapieniem
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Przy ul. Chrobrego trwają prace
nad rozbudową kolektora deszczowego.
Roboty drogowe wiążą
się z utrudnieniami dla kierowców,
ale w tym przypadku problemów
dostarczają też… okolicznym
przedsiębiorcom. Z uwagi
na wytyczone objazdy część z nich
jest omijana przez klientów, choć
wcale nie musiało tak być. Powodem
jest tymczasowe oznakowanie
drogi, które okazuje się tylko
wierzchołkiem problemów ul.
Chrobrego.
Rozbudowa kolektora to inwestycja
Toruńskich Wodociągów,
realizowana przez firmę Ids-Bud.
Obejmuje znaczną część ul. Chrobrego,
a jej początki sięgają jeszcze
ubiegłego roku i dla kierowców wydają
się nie mieć końca, choć trzeba
brać też pod uwagę jej dużą skalę.
Wyjątkowo problematyczne wydają
się prace na odcinku między ul.
Kościuszki a trasą średnicową. Ten
odcinek przez długi czas był zamknięty,
aż do wiosny, kiedy ruch
został przywrócony. Na przełomie
września i października ulica została
ponownie zamknięta i znów pojawił
się na niej ciężki sprzęt. Prace
trwają tam na całej szerokości drogi,
przez co ulica jest nieprzejezdna
na odcinku od ul. Kościuszki do ul.
Fabrycznej, a objazd wytyczono ul.
Dworcową. Ciągłe prace drogowe
są utrapieniem dla przedsiębiorców,
którzy przy tej ulicy prowadzą
swoje biznesy. Zamknięta ulica
jest dla nich problemem, bo mniej
przejeżdżających tędy kierowców
to mniej potencjalnych klientów.
- Chcemy normalnie działać,
Prace nad kolektorem deszczowym przy ul. Chrobrego są problemem dla miejscowych
przedsiębiorców.
prowadzić interes, a tymczasem
ciągle zamykają nam ulicę. Po
ostatniej inwestycji, gdzie ulica była
zamknięta przez wiele miesięcy,
położyli asfalt. Ledwo zdążyli go
pomalować i zaraz znów go pruli.
Ile razy można jedną ulicę pruć
i łatać? - zastanawia się Patryk
Masierek, który prowadzi przy ul.
Chrobrego salę zabaw dla dzieci
i lodziarnię.
Problemy z zamykaniem ulicy
to jedno. Inna sprawa to wprowadzona
na czas remontu organizacja
ruchu. Przy wjeździe ze średnicówki
w ul. Chrobrego ustawiono
bowiem znaki informujące, że jest
to droga bez przejazdu, tzw. ślepa
ulica. Według definicji, jest to
wjazd do zamkniętego obszaru,
z którego wyjazd jest możliwy tylko
w tym samym miejscu - nie ma
połączenia z inną drogą. Problem
w tym, że w rzeczywistości ul.
Chrobrego taka nie jest. A właściwie
już nie jest. Jak już wspomnieliśmy,
prace toczą się na odcinku
od ul. Kościuszki do ul. Fabrycznej.
Tymczasem w maju Miejski Zarząd
Dróg zakończył przebudowę Zaułku
Dworcowego, który łączy ul.
Chrobrego z ul. Dworcową. W ten
sposób, wjeżdżając w ul. Chrobrego
ze średnicówki, można nią wyjechać
właśnie przez Zaułek Dworcowy.
Problem w tym, że przez takie
oznakowanie mało kto skręca w ul.
Chrobrego, na czym cierpią okoliczni
przedsiębiorcy.
- Nasza ulica jest przejezdna,
można tu wjechać, pojechać prosto
i skręcić. Nie jest ślepa. Nie stosuje
się takich znaków, kiedy ulica jest
otwarta, ale ślepa dopiero za 500 m
- przekonuje Patryk Masierek.
Przedsiębiorcy próbowali zwrócić
uwagę na kłopotliwe oznakowanie.
Kontaktowali się z MZD i realizującymi
inwestycję Wodociągami,
jednak bezskutecznie.
- Zaproponowaliśmy, żeby
oznaczyli to inaczej. W odpowiedzi
usłyszeliśmy, że była wizja lokalna
i tak, jak jest, jest zgodnie z projektem.
Cały ruch przekierowują objazdem
i do nas nikt nie przyjeżdża
- twierdzi Patryk Masierek.
Możliwe więc, że w projekcie organizacji
ruchu po prostu nie wzięto
pod uwagę Zaułku Dworcowego,
który jeszcze niedawno był drogą
gruntową.
- To nowa droga, dlatego podejrzewam,
że o niej zapomnieli.
Te znaki się nie zgadzają i nikt nie
potrafi tego wytłumaczyć. Rozumiem,
że był zrobiony projekt, ktoś
za to wziął pieniądze, ktoś to zaakceptował
i teraz trudno to odkręcić.
Ale jeżeli to rozwiązanie sprawia
komuś problem, to dlaczego nie zadziałać?
- pyta Patryk Masierek.
O sprawę zapytaliśmy w Wydziale
Gospodarki Komunalnej Urzędu
Miasta, który zatwierdzał projekt
organizacji ruchu. Dyrektor wydziału
Marcin Kowallek w rozmowie
z nami przyznał, że o problemie
przedsiębiorców z ul. Chrobrego
wcześniej nie słyszał. Zapowiedział
jednak interwencję.
- Sprawdzimy to oznakowanie
i jeśli będzie trzeba, dokonamy korekt
- powiedział dyrektor WGK.
Na tym jednak kłopoty ul.
Chrobrego się nie kończą. Roboty
na wspomnianym odcinku mają
potrwać do końca roku. Tymczasem
od tygodnia praca stoi. Przedsiębiorcy
obawiają się, że roboty
się przedłużą i ten fragment drogi
zostanie zamknięty na dłużej. Zastój
w postępach potwierdził w rozmowie
z nami kierownik budowy.
Podkreślił jednak, że wszystko
przebiega zgodnie z harmonogramem,
a przerwa jest spowodowana
awarią maszyny. Prace mają zostać
niedługo wznowione.
- W tym czasie nie możemy
puścić ruchu, ponieważ zestaw do
robót mikrotunelowych zajmuje
praktycznie całą szerokość ulicy.
Debatowaliśmy kilkukrotnie nad
zrobieniem przejazdu, ale tak się
po prostu nie da. Trzeba się uzbroić
w cierpliwość. Mamy uzgodnioną
tymczasową organizację ruchu,
która zamyka całą jezdnię - zaznaczył.
Oddział zamknięty
Ratownicy medyczni dogadali się z dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego
w Toruniu. Czy w sprawie neurologii także uda się osiągnąć porozumienie?
Łukasz Buczkowski
W Toruniu pacjenci z udarem
wciąż nie mają gdzie szukać pomocy.
W żadnej z lecznic nie
funkcjonuje już oddział neurologiczny,
choć poszukiwania specjalistów
trwają. W Wojewódzkim
Szpitalu Zespolonym udało się
w ubiegłym tygodniu osiągnąć
porozumienie z ratownikami
medycznymi, którzy grozili odejściem
z pracy. Czy jest szansa,
by zażegnać również problemy
z neurologią?
W połowie roku w Wojewódzkim
Szpitalu Zespolonym w Toruniu
przestały działać oddziały leczenia
udarów i neurologii. Z kolei
z początkiem października oddział
neurologii i leczenia udarów
przestał funkcjonować w Specjalistycznym
Szpitalu Miejskim.
W obu przypadkach problem jest
ten sam: brak chętnych do pracy
specjalistów. To oznacza, że pacjenci
ze schorzeniami neurologicznymi
w Toruniu nie mają gdzie szukać
pomocy.
Szukają za to szpitale. Lekarzy,
którzy mogliby pracować na oddziałach
neurologicznych. Do tego
wydaje się jednak jeszcze daleko.
Na stronie internetowej lecznicy
przy ul. Batorego wciąż widnieje
ogłoszenie o pilnych poszukiwaniach
lekarzy neurologów. Choć
minęło już kilka tygodni, to póki
co zmian na horyzoncie nie widać.
Skontaktowaliśmy się ze szpitalem
miejskim, by zapytać o postępy
w poszukiwaniach. Jedyne, co udało
nam się uzyskać, to informacja,
że rozmowy wciąż trwają i choć
więcej nie można na razie powiedzieć,
to dyrekcja jest dobrej myśli.
Przez pewien czas to właśnie
szpital miejski brał na siebie pacjentów
neurologicznych po tym,
Tylko Toruń . 22 października 2021
jak oddział zamknięto w szpitalu
na Bielanach. Lekarzom nie odpowiadały
jednak warunki pracy. Nie
tylko te finansowe. Problematyczne
było także obciążenie spowodowane
skupieniem się pacjentów
ze schorzeniami neurologicznymi
w tej jednej placówce. Lekarze mieli
więc niemało pracy. Kiedy nie udało
się osiągnąć porozumienia z dyrekcją,
specjaliści nie przedłużyli
kontraktów.
Dopiero kiedy w całym mieście
wstrzymano przyjęcia pacjentów,
o sytuacji zrobiło się głośno. Problemowi
próbowano zaradzić na wyższych
szczeblach. Dyrekcja szpitali
uczestniczyła w spotkaniach z wojewodą,
marszałkiem, prezydentem
miasta czy dyrektorem wojewódzkiego
oddziału NFZ. Po każdym ze
spotkań pojawiał się jednak mało
konkretny komunikat: sytuacja pacjentów
jest trudna, a służby podejmą
wszelkie działania, by problem
rozwiązać. Wszystko to okraszone
nadzieją na porozumienie dyrekcji
z personelem medycznym. W międzyczasie
niecierpliwić się zaczął
też NFZ, który oczekuje rozwiązania
sytuacji.
- NFZ jest płatnikiem świadczeń
zdrowotnych i na podstawie
zawartych umów oczekuje od placówek
prawidłowej ich realizacji
i zapewnienia pacjentom dostępu
do bezpłatnych świadczeń medycznych
- poinformowała nas Barbara
Nawrocka, rzeczniczka prasowa
wojewódzkiego oddziału NFZ.
Dobrą wiadomością dla pacjentów
jest fakt, że w połowie października
dyrekcja WSZZ dogadała
się z ratownikami medycznymi,
którzy niemal miesiąc wcześniej
złożyli wypowiedzenia. Ponad
setka ratowników pozostała na
stanowiskach. Czy jest szansa na
porozumienie również w sprawie
neurologii? Póki co wydaje się, że
pacjenci powinni wstrzymać się
z chorowaniem.
14
SPORT
• TYLKOTORUN.PL
Z piłką na parkiecie
Z Tomaszem Zielińskim, prezesem drużyny futsalowej KS Dynamik Toruń, rozmawia
Arkadiusz Włodarski
Arkadiusz Włodarski | fot. playarena.pl
Zawodnicy Dynamika uczestniczą w rozgrywkach pierwszej ligi futsalu.
Na czym polega różnica między
futsalem a piłką nożną na tradycyjnym
boisku?
Futsal jest zdecydowanie bardziej
dynamiczny. Grasz na bardzo dużej
intensywności przez całe spotkanie.
Od pierwszego do ostatniego
gwizdka trzeba być skupionym
na 100 proc., bo każdy, nawet najmniejszy
błąd może skutkować
stratą bramki.
Kto może trenować futsal?
Myślę, że każdy, kto lubi grać w piłkę,
może spróbować swoich sił. Nie
ma żadnych ograniczeń wiekowych
czy fizycznych. Oglądając futsal na
całym świecie, można tam zobaczyć
ogromny przekrój zawodników
– niskich, wysokich, starszych
czy młodszych.
Jak zespół przygotowywał się do
nowego sezonu rozgrywek?
Zaczęliśmy przygotowania w połowie
lipca. Okres przygotowawczy
był podzielony na jednostki motoryczne
i futsalowe. Typowe treningi
motoryczne zakończyliśmy w połowie
września i od tamtej pory trenujemy
stricte futsalowo. Mamy to
szczęście, że zaczynamy naszą przygodę
z futsalem z trenerami Marcinem
Mikołajewiczem i Sylwestrem
Kieperem. Mają oni bardzo duże
doświadczenie i, co najważniejsze,
potrafią nam je przekazać w odpowiedni
sposób.
Co jest celem na ten sezon dla
KS-u Dynamik?
Głównym celem naszej drużyny na
ten sezon jest nauka, nauka i jeszcze
raz nauka. Wiemy, jak ciężką odmianą
piłki nożnej jest futsal, dlatego
bardzo poważnie podchodzimy
do każdej jednostki treningowej.
Przed nami bardzo dużo pracy, by
to zaczęło dobrze funkcjonować,
ale mamy bardzo ambitny zespół
i sztab szkoleniowy. Małymi kroczkami
do przodu!
Jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi
o budżet takiego klubu jak ten, którym
pan zarządza?
Ciężko było nam oszacować
konkretny budżet.
Tak naprawdę
wszystko jest dla nas
nowe i co chwilę wychodzą
kolejne wydatki.
Przez okres naszej
działalności na orliku
udało nam się wypracować
fajne relacje z kilkoma
firmami, które nas
wspierały i gdy puściliśmy
w świat informacje o starcie
Dynamika w futsalu, te firmy z chęcią
dalej nam pomagają w miarę
możliwości.
Czy sponsorzy chętnie angażują
środki w futsal?
Z tym bywa różnie. Futsal nie jest
najpopularniejszą dyscypliną w naszym
mieście. Mamy przecież żużel,
piłkę nożną, koszykówkę czy hokej.
Mamy swoje argumenty i czasami
one przekonują potencjalnego
sponsora, a czasami nie, ale tak to
już jest. My robimy swoje i staramy
się przekonywać kolejne firmy
do podjęcia współpracy z nami,
tak żeby projekt mógł się rozwijać,
a nie stać w miejscu. Korzystając
z okazji, chciałbym zaprosić każdą
chętną firmę czy osobę prywatną
zainteresowaną współpracą z naszą
drużyną o kontakt mailowy lub telefoniczny.
:)
‘‘Futsal nie jest najpopularniejszą
dyscypliną w naszym mieście. Mamy przecież
żużel, piłkę nożną, koszykówkę czy
hokej.
Czy obserwujecie w klubie rozgrywki
innych lig, na przykład futsalowej
Ekstraklasy?
Oczywiście każdy z nas w mniejszym
lub w większym stopniu stara
się śledzić to, co dzieje się przede
wszystkim w Ekstraklasie. Staramy
się wspierać naszego trenera Marcina
Mikołajewicza, który reprezentuje
barwy FC Toruń. Jeśli nasze
mecze nie pokrywają się z domowymi
meczami FC Toruń, to kilka
osób z naszej drużyny wspiera naszą
lokalną ekstraklasową drużynę
z wysokości trybun. Na parkietach
Futsal Ekstraklasy występują też
zawodnicy, którzy bronili naszych
barw w rozgrywkach orlikowych
- Marcin Mrówczyński i Mateusz
Iwański w FC Toruń, Krzysztof Elsner
w Dreman Opole czy Tomek
Kriezel w Constract Lubawa.
Czy jest w dalszej perspektywie
plan awansu do najwyższej ligi rozgrywkowej
i może też toruńskie
derby?
Stworzyliśmy drużynę po to, żeby
bić się o najwyższe cele. Oczywiście,
że planujemy w przyszłości awans
do ekstraklasy, ale też wiemy, w jakim
miejscu aktualnie jesteśmy i ile
pracy jeszcze przed nami. Obecnie
czekają nas toruńskie derby z drużyną
TAF Toruń, którą również
świetnie znamy. Szykują się dwa
megaciekawe pojedynki!
REKLAMA
Tylko Toruń . 22 października 2021
•
TYLKOTORUN.PL
Zagrali przeciwko rakowi
ZA MIEDZĄ
15
Jak radzić sobie z chorobą nowotworową? M.in. o tym rozmawiali uczestnicy spotkania
w Obrowie w ramach kampanii edukacyjnej z okazji miesiąca walki z rakiem. Szczerym
wyznaniem podzieliła się także sekretarz gminy Mirosława Kłosińska
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Akcja „Gramy przeciwko rakowi”
trwa. W jej ramach na terenie powiatu
zaplanowano cztery spotkania,
w każdy poniedziałek miesiąca.
Pierwsze spotkanie odbyło się
w Obrowie i pełne było poruszających
chwil. Co się działo?
‘‘To był dla mnie wyjątkowo
ważny wieczór. Pierwszy raz odważyłam
się powiedzieć oficjalnie, że jestem
genetycznie obciążona chorobą
nowotworową.
Akcja organizowana jest
z okazji miesiąca walki z rakiem
piersi. Pierwsze z czterech
zaplanowanych spotkań
odbyło się w Obrowie. Nie
brakowało wzruszeń i szczerych
wyznań.
W czasie spotkania o profilaktyce
opowiadała m.in. dr
Małgorzata Stankiewicz, psychoonkolog,
koordynatorka
Akademii Walki z Rakiem
Fundacji Światło. W tajniki zdrowego
żywienia zgromadzonych
wprowadzała Alicja Górna, dietetyczka
z Wyższej Szkoły Bankowej
w Toruniu. Najważniejszymi gośćmi
były jednak one - podopieczne
Akademii, które wspierają się wzajemnie
w walce z chorobą.
Gości przybyłych na spotkanie
przywitali wójt gminy Andrzej
Wieczyński i starosta toruński Marek
Olszewski.
- Ta kampania jest bardzo potrzebna,
bo choroby nowotworowe
mogą dotknąć każdego - niezależnie
od płci czy wieku. Chorują
przecież coraz młodsze osoby! -
mówił do zgromadzonych starosta.
- Ważna jest też ludzka życzliwość.
Ważne, żeby w tej chorobie
człowiek nie był samotny - apelował
wójt.
W trakcie spotkań emitowany
jest spektakl „Mówię do Was”, przygotowany
przez Akademię Walki
z Rakiem. To już szósta tego typu
teatralna realizacja podopiecznych
Akademii. Spektakl, bardzo emocjonalny
i mocny w przekazie, zawiera
osobiste zwierzenia osób dotkniętych
chorobą.
- Uczestniczki warsztatów prowadziły
swoje dzienniki. Ich codzienne
zapiski opracowała dramaturgicznie
Aga Jun i na ich
podstawie powstał scenariusz.
Spektakl w reżyserii Ani Magalskiej
to zdecydowanie najbardziej
intymny pokaz, jaki do tej pory
powstał w Akademii, a terapię dramą
prowadzimy od 2014 r. - tłumaczyła
dr Małgorzata Stankiewicz,
koordynatorka Akademii Walki
z Rakiem.
Po projekcji filmu przyszła kolej
na rozmowę, czyli ważny element
walki z chorobą. O swoich doświadczeniach
opowiedziała część
bohaterek „Mówię do Was”, które
Dyskusję z podopiecznymi Akademii Walki z Rakiem moderowała
sekretarz gminy Obrowo Mirosława Kłosińska.
w przeszłości dotknęła choroba nowotworowa.
Szczerym wyznaniem
podzieliła się także sekretarz gminy
i wiceprzewodnicząca Rady Powiatu
Mirosława Kłosińska, która moderowała
dyskusję.
- Bardzo państwu za te zwierzenia
dziękuję. Takie spotkania
są bardzo potrzebne, cieszę się,
że udało nam się zorganizować je
w Obrowie - przyznała. - To był dla
mnie wyjątkowo ważny wieczór.
Pierwszy raz odważyłam się powiedzieć
oficjalnie, że jestem genetycznie
obciążona chorobą nowotworową.
Że regularnie robię badania
i że wiem, co oznacza czekanie na
ich wynik.
Każdy z uczestników spotkania
otrzymał prezent - lusterko z kodem
QR, pokazującym instrukcję
samobadania piersi lub przypinkę
z logo kampanii.
W programie przewidziano
także część artystyczną wydarzenia.
Na scenie pojawili się seniorzy
z Klubu Seniora „Sami Swoi” oraz
członkinie Osieckiej Grupy Teatralno-Wokalnej.
Akcja „Gramy przeciwko rakowi”
organizowana jest przez
Starostwo Powiatowe w Toruniu,
we współpracy z Akademią Walki
z Rakiem, Fundacją „Światło”
i Wyższą Szkołą Bankową w Toruniu.
11 października w Łubiance
odbyło się również drugie spotkanie
w ramach kampanii. Następne
odbędą się 18 i 25 października,
kolejno w Chełmży i Łysomicach.
Liderzy Edukacji
Najlepsi nauczyciele z regionu uhonorowani. Wręczono
nagrody z okazji Dnia Edukacji Narodowej
Łukasz Buczkowski | fot. fot. Andrzej Goiński/UMWKP
Poznaliśmy laureatów konkursu
Kujawsko-Pomorski Lider Edukacji.
Podczas gali z okazji Dnia
Edukacji Narodowej siedemnastu
najlepszym nauczycielom z regionu
wręczono wyróżnienia, a jedna
nauczycielka odebrała tytuł „najlepszej
z najlepszych”.
Gala odbyła
się w toruńskim
Dworze Artusa.
Powołana przez
marszałka województwa
Piotra
Całbeckiego kapituła
konkursowa
wskazała osiemnastkę
najlepszych
kandydatów. Marszałek
z tego grona
osobiście wybrał
Kujawsko-Pomorskiego Lidera
Edukacji. Tytuł ten przyznano Ilonie
Dybicz, dyrektorce Młodzieżowego
Ośrodka Wychowawczego dla
Dziewcząt im. Polskich Olimpijczyków
w Kruszwicy. Wśród wyróżnionych
znaleźli się także nauczyciele
z Torunia: Alicja Golon z SP nr 19,
‘‘Znaleźliście się w gronie wyróżnionych
nie dlatego, że realizowaliście ze
swoimi uczniami podstawy programowe,
ale dlatego, że zaprosiliście ich w niezwykłą
podróż pełną fantastycznych przygód.
Nagrody nauczycielom wręczyli marszałek Piotr Całbecki oraz
przewodnicząca sejmiku Elżbieta Piniewska.
Agnieszka Saramowicz-Garstecka
z I LO, Danuta Staniszewska z SP nr
3, Anna Wiligalska z Biblioteki Pedagogicznej
i Jacek Zywert z II LO.
Pełną listę laureatów znaleźć można
na www.kujawsko-pomorskie.pl.
Cała osiemnastka otrzymała nagrody
finansowe: Kujawsko-Pomorski
Lider Edukacji - 9 tys. zł, a wyróżnieni
- 4,5 tys. zł. W konkursie
Kujawsko-Pomorski Lider Edukacji
kandydatury mogły zgłaszać organy
prowadzące szkoły, przedszkola
i inne placówki oświatowe, dyrektorzy
tych instytucji, związki zawodowe
oraz organizacje pozarządowe.
W gali uczestniczyli marszałek
Piotr Całbecki, przewodnicząca sejmiku
Elżbieta Piniewska i członek
zarządu województwa Sławomir
Kopyść.
- Uczą, wychowują, starają się
rozwijać pasje młodych ludzi. Niektórych
zachowujemy we wdzięcznej
pamięci na całe życie. Dziś
honorujemy pedagogów, którzy
pracują z zachowaniem najwyższych
standardów, mają na koncie
istotne zawodowe dokonania, wprowadzają
do szkół autorskie pomysły
i innowacyjne metody, dzielą się
swoim doświadczeniem z innymi,
Tylko Toruń . 22 października 2021
są aktywni środowiskowo i zachęcają
do takiej postawy swoich wychowanków
- mówił marszałek Piotr
Całbecki.
- Znaleźliście się w gronie wyróżnionych
nie dlatego, że realizowaliście
ze swoimi uczniami podstawy
programowe, ale dlatego, że zaprosiliście
ich w niezwykłą podróż pełną
fantastycznych przygód, odkrywaliście
z nimi nowe lądy, rozwijaliście
ich talenty i zainteresowania, ukierunkowywaliście
ich na krytyczne
myślenie […] pokazywaliście im,
że porażki mogą nauczyć czegoś
pożytecznego, że przekonywaliście
ich, że mogą zrobić więcej, niż się
spodziewają - podkreśliła podczas
swojego wystąpienia przewodnicząca
sejmiku województwa Elżbieta
Piniewska.
W czasie gali wręczono również
nagrody zarządu województwa,
przyznawane tradycyjnie z okazji
Dnia Edukacji Narodowej. Otrzymało
je 28 nauczycieli zatrudnionych
w placówkach oświatowych,
prowadzonych przez samorząd województwa
kujawsko-pomorskiego,
który jest organem prowadzącym
trzynastu szkół w Toruniu, Bydgoszczy,
Ciechocinku, Włocławku
i Inowrocławiu. Z wnioskiem o nagrodę
zarządu mogli występować
marszałek województwa, dyrektor
Departamentu Edukacji Urzędu
Marszałkowskiego, dyrektorzy szkół
i placówek oświatowych oraz związki
zawodowe. Dla każdego z laureatów
przewidziano nagrodę finansową
w wysokości 3 870 zł. Pełną
listę nagrodzonych również znaleźć
można na stronie internetowej województwa.