akademia 2007+
o sztuce - ASP Katowice o sztuce - ASP Katowice
poczyna ją tekst D. Gajewskiego Idea grafiki: pomiędzy drukiem cyfrowym a warsztatem klasycznym, w którym Autor odnosząc się przede wszystkim do doświadczeń Międzynarodowego Triennale Grafiki w Krakowie z roku 2003 dokonuje rekapitulacji problemów grafiki w obliczu medium cyfrowego na nowo określając relację oryginał – kopia poprzez wprowadzenie własnej kategorii analitycznej: obraz zasadniczy – obraz uboczny. Po tym następuje tekst A. Romaniuka Dialog z cyfrowym cieniem raportujący przejście od medium analogowego do medium cyfrowego, czego rdzeniem staje się nowy sposób rozumienia i budowania matrycy. To zagadnienie dla grafiki fundamentalne jak rite de passage, bo na nowo definiujące ontologię dziedziny. Z analizami tymi współgra tekst P. Frąckiewicza Ogród graficzny – nowoczesne technologie uprawy, w którym podejmie pokrewny wątek: czym jest sztuka mediów i jaki ma związek z grafiką. Pojawiający się od kilku lat trend uprawiania sztuki wychodzącej poza tradycyjne dziedziny (tu: grafikę) i ich własne granice, każe zastanowić się nad tym fenomenem widząc w nim z jednej strony zbawienną żywotność, z drugiej zaś niebezpieczeństwo rozpuszczenia tego, co własne, rdzenne, w tym, co nieidentyfikowalne już jako punkt wyjścia. Zaś M. Pałka w wypowiedzi Grafika – od materii do ideologii odniesie się do uobecnienia warsztatowej biegłości jako warunku sine qua non uprawiania grafiki. Niemal utożsami alchemię grafiki z alchemią tworzenia zamkniętą w śladzie narzędzia, jedynym i będącym żywym znakiem zawodowej maestrii. Za sprzymierzeńców w tej drodze wybierze sobie T. Hamano i G. Dollhopfa. Porządkujące intencje okaże także G. Banaszkiewicz analizując funkcjonujące aktualnie pojęcia grafiki i w grafice – Pojęcia grafiki – dochodząc ostatecznie do wniosku w postaci sporządzenia schematu podziału procesów graficznych. S. Speil (Czy różnorodne będzie piękne?) podobnie czyniąc odniesienie do wielkich wydarzeń artystycznych jak inni autorzy, on do 51 Biennale w Wenecji z 2005 roku, skupi uwagę na inwazji fotograficzności w grafice, widząc w tym niebezpieczeństwo utraty tożsamości, co w powiązaniu z miażdżącą rolą mediów elektronicznych będzie powodować przechodzenie od założonej wizualizacji do faktycznie dokonującej się halucynacji. Natomiast niewielki w rozmiarach tekst W. Przyłuskiego Pamięć w materii – jej rola w kształtowaniu grafiki wykonywanej w technikach wklęsłodrukowych, to w istocie artystyczne credo praktykującego grafika z miłością spoglądającego na pozostawiany miedziorytniczy ślad. Ślad ten, to zaklęta w nim pamięć materii, tak jak ponownie wyzwalana poprzez niego w zadaniu wyłaniania obrazu jako obrazu świata. Całość tej części kończy osobiste posłanie artysty – Jana Berdyszaka skierowane do wszystkich kolegów-artystów. To wołanie o właściwą kulturę graficzną nabudowującą się na ciągłym samokształceniu i zachowywaniu postawy wrażliwości. Jedynie to tylko może być remedium na postępującą na świecie praktykę widoczną poprzez zamykanie specjalności humanistycznych w uczelniach, a w uczelniach artystycznych likwidowanie pracowni klasycznych technik graficznych pod pretekstem braku bieżących interesów, szerszego zainteresowania publiczności i braku doraźnych potrzeb zewnętrznych. Część trzecia, O problemach Akademii, rozpocznie się wywodem A. Giełdoń-Paszek Pochwała myślenia na temat dziedzictwa akademizmu w praktyce dydaktycznej współczesnych Akademii. Śledząc tu pozostałości historycznie ukształtowanego akademizmu, a z drugiej strony całkowity brak śladów jego obecności w praktyce artystycznej generacji młodych artystów, dojdzie Autorka do konkluzji o paradoksalności akademizmu dzisiaj w Akademii: z tego historycznego pozostaje tylko figura koniecznego wzorca, który musi być realizowany w dydaktyce uprawianej w Akademii, zaś jego treść może być – i jest – dowolna, dzisiaj często przeciwna historycznemu akademizmowi w jakiejkolwiek postaci. Podobnie programom nauczania w Akademiach poświęci swój tekst D. Głazek Akademia – programy. Poczynając od Akademii Florenckiej Vasariego i Accademia degli Incammineti braci Carraccich u schyłku xvi wieku do powstających gromadnie od xviii wieku Akademii jako uczelni artystycznych i ich kontynuatorek, Akademii xix wieku jako wzorca dzisiaj działających, wszędzie odnajdujemy podobnie treści w postaci paralelnych programów nauczania. Czy to jest dobre wyposażenie na dzisiejszy czas, to rzecz całkiem nowej dyskusji. Podobny ton troski o równowagę między dawnym a nowym, tradycją a eksperymentem odnajdujemy w tekście E. Stopy-Pielesz Dialog tradycji i eksperymentu we współczesnej typografii. To, że współczesna typografia rozwija się dynamicznie, to rzecz wiadoma, ale jakie były koleje jej losów i na czym w istocie ta pojawiająca się tu nowość ma polegać, to tak szeroko znane już nie jest. A także i to na czym realnie polega owo specyficzne métier projektanta-typografa, od redaktora x xi
jaka jest rola samej typografii w projektowaniu graficznym i w całej dydaktyce Akademii. Tak czy inaczej, tu podobnie jak gdzie indziej, tradycja bez eksperymentu jest martwa, eksperyment bez tradycji staje się bezużyteczny. Niewątpliwie bardzo ważnym tekstem w całej tej części jest tekst G. Dziamskiego Akademia przeciw akademizmowi, w którym Autor pokazuje praktykowane modele kształcenia artystycznego jako konsekwencje zmian de facto epistemologicznych łączących sztukę i jej nauczanie szerszą ramą kontekstu społecznego w postaci triad: od talent-métier-imitacja, w ujęciu klasycznym, poprzez kreatywność-medium-innowacja w układzie bauhausowskim i po postawa-praktyka-dekonstrukcja od lat 80. xx wieku. W rezultacie, w takim układzie sztuka staje się tylko jedną z praktyk znakowania i na dodatek silnie zmediatyzowaną. O zagrożeniach płynących ze zwycięstwa funkcjonalności wszędzie wiodącej do całkowitego „unormowania”, czyli unifikacji rzeczywistości napisze Z. Gorlak w eseju Legoizm – uniform cywilizowanego świata. Odniesie się tu do zauważanej wszędzie tendencji standaryzowania wzorów i rozwiązań pod pretekstem ekonomii działania i minimalizowania wysiłku. Tyle tylko, że dyrektywa ta realizowana bezrefleksyjnie prowadzi do świata wszędzie takiego samego, bo mającego jedynie jeden wymiar. To cywilizacja legoizmu, świata pozbawionego różnorodności na własne życzenie. O ukrytych mechanizmach faktycznie kierujących naszymi decyzjami i wyborami, także w Akademiach, pisze A. Porczak (Niejawna) wskazując, że te mechanizmy decyzyjne nie podlegają faktycznie żadnej realnej kontroli, właśnie z powodu swojej dyskrecjonalności, za to rezultaty ich uruchamiania mają wymiar całkowicie realny. W praktyce Akademii, to biurokratyczne normy, także w obszarze transmitowania postaw wobec sztuki jak i rozumienia jej samej jako wyróżnionej i specyficznej praktyki. Dwa kolejne teksty, A. Bartoszka Kapitał kulturowy jako pole komunikacji i kreacji artystycznej oraz K. Stadlera Kapitał kulturowy studentów ASP w Katowicach podejmują zagadnienia innego rodzaju niż te, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia. To klasyczne analizy socjologiczne, pierwsza pokazująca charakter analityczny pojęcia kapitału społecznego i kulturowego, przede wszystkim w klasycznych przywołaniach w odniesieniu do analizy środowisk artystycznych, resp. środowiska Akademii Sztuk Pięknych, druga, korzystając z takiej teoretycznej ramy podejmuje próbę sformułowania założeń badawczych do badań empirycznych w tym obszarze, zarówno badań ilościowych jak i badań jakościowych prowadzonych wg. standardów FGI (nota bene badania takie w 2008 roku właśnie zostały uruchomione w katowickiej ASP). Ostatnia, czwarta część, O problemach sztuki, stanowi zbiór wypowiedzi podejmujących ogólne problemy, ale przełamujące się poprzez konkretne artystyczne manifestacje i dokonania. Rozpoczyna ją tekst B.Wąsowskiej Myślę więc tworzę. Redefiniowanie pojęć i terminów sztuki, który w zamiarze porządkowania próbuje na nowo podjąć wydawałoby się beznadziejny problem zdefiniowana dzisiaj dzieła sztuki. Ta interesująca próba, nie wahając się przed ujawnieniem kontekstów i trudności metodologicznych, prawnych, epistemologicznych, antropologicznych i na końcu właściwego merytorycznego osadzenia wiedzie do sformułowania w konkluzji autorskiej propozycji w tym względzie. M. Korusiewicz wychodząc z tradycji hermeneutycznej i poheideggerowskiej antropologii i w metaforze często o poetyckim rodowodzie spróbuje zadania pokrewnego: wyznaczenia właściwych limes sztuki, dzieła sztuki, bycia artystą. W tej analizie okaże się, że artysta to ten, który zdobywa, uczestniczy, walczy z Cieniem (jungowskim), a w konsekwencji może otrzymać dar sensu. I ponownie w kolejnej odsłonie pojawi się problem oryginału i kopii. To tekst A. Manickiej »Najlepsze są te dni, kiedy zarabiam dziesięć tysięcy dolarów za grafikę przed śniadaniem«. Grafika Salvadora Dali w kontekście szlachetnej sztuki reprodukcji analizującyna przykładzie prac S. Dali z detaliczną precyzją postawiony problem, który nigdy nie budził tyle kontrowersji co dziś i który odsłania swój intencjonalny rdzeń. Pomieszczony potem tekst T. Gryglewicza, Matryca przemocy, to głos historyka sztuki, który z tej perspektywy dokonuje omówienia dwóch ważnych manifestacji artystycznych (K. Kaliskiego i A. Bednarczyka) w ramach jubileuszowego 26. Biennale Grafiki w Lublanie. Ale ponad omówieniem rysuje się ważna dla tego zadania koncepcja teoretyczna grafiki – matrycy rozumianej jako matryca re-presji z wszystkimi tego konsekwencjami. Tytułowe pytanie tekstu W. Gdowicza Czy istnieje znak bez sensu? każe zwrócić uwagę na fakt osobliwości istnienia znaku, tj. jego bytowej niesamodzielności i jego poznawczego nieusuwalnego zapośredniczenia. Uruchomiona przez Autora hermeneutyka o gadamerowskiej proweniencji, na biblijnym przykładzie (historia powołania Samuela z I ks. Samuela), wiedzie do wniosku, że nie od redaktora xii xiii
- Page 3 and 4: akademia 2007+ pod redakcją Mieczy
- Page 5 and 6: 102 Grzegorz Banaszkiewicz Pojęcia
- Page 7: miejsce w Akademii z inicjatywy Zak
- Page 11 and 12: o sztuce Strategia trawestacji, czy
- Page 13 and 14: mości. Odrębność powojennej pol
- Page 15 and 16: wydawało się być czymś oczywist
- Page 17 and 18: zów malowanych przemysłowymi farb
- Page 19 and 20: arier komunikacyjnych w epoce braku
- Page 21 and 22: 2 vide: bardzo interesujące rozwa
- Page 23 and 24: cje mocne i widoczne, nawet tutaj,
- Page 25 and 26: która uwzględnia tylko dzieła da
- Page 27 and 28: Ten nienaturalny rozrost obrazów p
- Page 29 and 30: s. 114. 56 vide: E. Cioran, Histori
- Page 31 and 32: ścią, jednym umysłem, jednym cia
- Page 33 and 34: fia jest I-Novel. W literaturze jap
- Page 35 and 36: 11 N. Goldin, Naked City - Photogra
- Page 37 and 38: ność traci swój pierwotny status
- Page 39 and 40: nych motywów malarskich: martwej n
- Page 41 and 42: nich panny ziewały, mrugały, prze
- Page 43 and 44: 21 K. Kuskowski, Powrót do korzeni
- Page 45 and 46: techniki druku stały się upiorem
- Page 47 and 48: nych, a potem wprowadzenie tego mat
- Page 49 and 50: • tradycyjne techniki »posunięt
- Page 51 and 52: dzo ważną rzecz: tak czy inaczej
- Page 53 and 54: lewa się, po wszystkich sztukach w
- Page 55 and 56: Oryginalna, prekursorska postawa tw
- Page 57 and 58: Dłoń z Groty Chauveta wydaje się
poczyna ją tekst D. Gajewskiego Idea grafiki: pomiędzy drukiem cyfrowym<br />
a warsztatem klasycznym, w którym Autor odnosząc się przede wszystkim<br />
do doświadczeń Międzynarodowego Triennale Grafiki w Krakowie z roku<br />
2003 dokonuje rekapitulacji problemów grafiki w obliczu medium cyfrowego<br />
na nowo określając relację oryginał – kopia poprzez wprowadzenie własnej<br />
kategorii analitycznej: obraz zasadniczy – obraz uboczny. Po tym następuje<br />
tekst A. Romaniuka Dialog z cyfrowym cieniem raportujący przejście<br />
od medium analogowego do medium cyfrowego, czego rdzeniem staje się<br />
nowy sposób rozumienia i budowania matrycy. To zagadnienie dla grafiki<br />
fundamentalne jak rite de passage, bo na nowo definiujące ontologię dziedziny.<br />
Z analizami tymi współgra tekst P. Frąckiewicza Ogród graficzny – nowoczesne<br />
technologie uprawy, w którym podejmie pokrewny wątek: czym jest<br />
sztuka mediów i jaki ma związek z grafiką. Pojawiający się od kilku lat trend<br />
uprawiania sztuki wychodzącej poza tradycyjne dziedziny (tu: grafikę) i ich<br />
własne granice, każe zastanowić się nad tym fenomenem widząc w nim<br />
z jednej strony zbawienną żywotność, z drugiej zaś niebezpieczeństwo rozpuszczenia<br />
tego, co własne, rdzenne, w tym, co nieidentyfikowalne już jako<br />
punkt wyjścia. Zaś M. Pałka w wypowiedzi Grafika – od materii do ideologii<br />
odniesie się do uobecnienia warsztatowej biegłości jako warunku sine qua<br />
non uprawiania grafiki. Niemal utożsami alchemię grafiki z alchemią tworzenia<br />
zamkniętą w śladzie narzędzia, jedynym i będącym żywym znakiem<br />
zawodowej maestrii. Za sprzymierzeńców w tej drodze wybierze sobie T. Hamano<br />
i G. Dollhopfa. Porządkujące intencje okaże także G. Banaszkiewicz<br />
analizując funkcjonujące aktualnie pojęcia grafiki i w grafice – Pojęcia grafiki<br />
– dochodząc ostatecznie do wniosku w postaci sporządzenia schematu<br />
podziału procesów graficznych. S. Speil (Czy różnorodne będzie piękne?)<br />
podobnie czyniąc odniesienie do wielkich wydarzeń artystycznych jak inni<br />
autorzy, on do 51 Biennale w Wenecji z 2005 roku, skupi uwagę na inwazji<br />
fotograficzności w grafice, widząc w tym niebezpieczeństwo utraty tożsamości,<br />
co w powiązaniu z miażdżącą rolą mediów elektronicznych będzie<br />
powodować przechodzenie od założonej wizualizacji do faktycznie dokonującej<br />
się halucynacji. Natomiast niewielki w rozmiarach tekst W. Przyłuskiego<br />
Pamięć w materii – jej rola w kształtowaniu grafiki wykonywanej w technikach<br />
wklęsłodrukowych, to w istocie artystyczne credo praktykującego grafika<br />
z miłością spoglądającego na pozostawiany miedziorytniczy ślad. Ślad ten,<br />
to zaklęta w nim pamięć materii, tak jak ponownie wyzwalana poprzez niego<br />
w zadaniu wyłaniania obrazu jako obrazu świata. Całość tej części kończy<br />
osobiste posłanie artysty – Jana Berdyszaka skierowane do wszystkich kolegów-artystów.<br />
To wołanie o właściwą kulturę graficzną nabudowującą się<br />
na ciągłym samokształceniu i zachowywaniu postawy wrażliwości. Jedynie<br />
to tylko może być remedium na postępującą na świecie praktykę widoczną<br />
poprzez zamykanie specjalności humanistycznych w uczelniach, a w uczelniach<br />
artystycznych likwidowanie pracowni klasycznych technik graficznych<br />
pod pretekstem braku bieżących interesów, szerszego zainteresowania publiczności<br />
i braku doraźnych potrzeb zewnętrznych.<br />
Część trzecia, O problemach Akademii, rozpocznie się wywodem<br />
A. Giełdoń-Paszek Pochwała myślenia na temat dziedzictwa akademizmu<br />
w praktyce dydaktycznej współczesnych Akademii. Śledząc tu pozostałości<br />
historycznie ukształtowanego akademizmu, a z drugiej strony całkowity<br />
brak śladów jego obecności w praktyce artystycznej generacji młodych artystów,<br />
dojdzie Autorka do konkluzji o paradoksalności akademizmu dzisiaj<br />
w Akademii: z tego historycznego pozostaje tylko figura koniecznego wzorca,<br />
który musi być realizowany w dydaktyce uprawianej w Akademii, zaś jego<br />
treść może być – i jest – dowolna, dzisiaj często przeciwna historycznemu<br />
akademizmowi w jakiejkolwiek postaci. Podobnie programom nauczania<br />
w Akademiach poświęci swój tekst D. Głazek Akademia – programy. Poczynając<br />
od Akademii Florenckiej Vasariego i Accademia degli Incammineti braci<br />
Carraccich u schyłku xvi wieku do powstających gromadnie od xviii wieku<br />
Akademii jako uczelni artystycznych i ich kontynuatorek, Akademii xix wieku<br />
jako wzorca dzisiaj działających, wszędzie odnajdujemy podobnie treści<br />
w postaci paralelnych programów nauczania. Czy to jest dobre wyposażenie<br />
na dzisiejszy czas, to rzecz całkiem nowej dyskusji. Podobny ton troski<br />
o równowagę między dawnym a nowym, tradycją a eksperymentem odnajdujemy<br />
w tekście E. Stopy-Pielesz Dialog tradycji i eksperymentu we współczesnej<br />
typografii. To, że współczesna typografia rozwija się dynamicznie, to<br />
rzecz wiadoma, ale jakie były koleje jej losów i na czym w istocie ta pojawiająca<br />
się tu nowość ma polegać, to tak szeroko znane już nie jest. A także<br />
i to na czym realnie polega owo specyficzne métier projektanta-typografa,<br />
od redaktora<br />
x<br />
xi