31.08.2015 Views

akademia 2007+

o sztuce - ASP Katowice

o sztuce - ASP Katowice

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

je sztuki od zarania, więcej jest w niej momentów racjonalnej spekulacji<br />

niż boskiego szału. Współczesna sztuka tę antynomię potwierdza. Nawet<br />

świadome odrzucenie przez artystę konceptualności sztuki jest potwierdzeniem<br />

właśnie takiej jej konstytucji. Wrażeniowe i estetyzujące<br />

malarstwo kapistów także wymagało wiedzy – wiedzy o budowie obrazu.<br />

Odczytane przy użyciu tego swoistego kodu nabiera nowych, estetycznych<br />

walorów. Akademizm nie odkrył tej fundamentalnej prawdy o istocie<br />

każdej twórczości. Dokonali tego już artyści renesansowi. On uczynił<br />

z niej jedynie obowiązującą normę, która zdeterminowała zarówno estetykę<br />

obrazu, jak i praktykę malarską i proces dydaktyczny. Przyczynił się<br />

do budowania mitu Wielkiej Sztuki. Ta konceptualizacja sztuki przenika<br />

niemal całą twórczość awangardową. W dobie ponowoczesnej wydaje<br />

się jeszcze przybierać na sile. Myślenie stało się aktem współkreacyjnym<br />

dzieła. Dotyczy ono również sfery odbioru. I tu pojawia się jeszcze jeden<br />

obszar dziedzictwa akademizmu. Współczesna sztuka istnieje w ścisłym<br />

związku z refleksją teoretyczną. W wielu przypadkach można wręcz zaryzykować<br />

twierdzenie, że bez niej nie istnieje. Teoretyczna podbudowa<br />

w pewnym momencie stała się nadbudową i wreszcie bytem samoistnym.<br />

Krytyka, pochodna refleksji teoretycznej, już w XIX wieku była głównym<br />

obiektem antyakademickiej kontestacji artystów. Niezmiennie zadziwia<br />

fakt jak wiele z tej niechęci przetrwało. Symbiotyczny związek krytyki<br />

i sztuki jest bodaj najtrwalszą cechą odziedziczoną po akademizmie. Można<br />

ów związek celnie określić niemieckim zwrotem Hasseliebe, którego<br />

namiastką w polskim tłumaczeniu byłaby nienawiść i miłość.<br />

Dokonana tu rekapitulacja nie aspiruje do odkrycia jakiejś nowej<br />

prawdy o akademizmie. Skłania raczej do konstatacji o względności niektórych<br />

twierdzeń i psychosocjologicznej naturze pewnych zjawisk, które<br />

czasem, może zbyt pochopnie, zwykliśmy rozpatrywać jako dziejową<br />

konieczność.<br />

W tym miejscu, już rutynowo, wypada zapytać o przyszłość Akademii.<br />

Pytanie to ma wymiar wieloaspektowy. Przede wszystkim, zadając<br />

je, należałoby zapytać o przyszłość sztuki w ogóle. Ma ono także wymiar<br />

czysto praktyczny – jak sztuki, niezależnie od tego jaką ona by była,<br />

należy uczyć, mając za sobą cały bagaż wiedzy o procesach percepcyjnych<br />

że tzw. akademickie sposoby edukowania są bezzasadnie mitologizowane.<br />

Na podstawowym poziomie nauczania były one rzeczywiście wdrażane<br />

i można je przyrównać do słynnych palcówek w początkowym stadium<br />

nauki gry na instrumencie. Bardzo wiele, mimo obowiązującej doktryny,<br />

zależało od indywidualności profesora prowadzącego klasę mistrzowską,<br />

do której trafiał student po opanowaniu podstawowych umiejętności. Dowodzi<br />

tego analiza pamiętników artystów i wielu innych archiwaliów. Nie<br />

zmienia to faktu, że wraz z ostatecznym odrzuceniem metod nauczania<br />

stosowanych przez dziewiętnastowieczną Akademię, podstawową, po dziś<br />

dzień promowaną wartością w dydaktyce, stała się indywidualna wrażliwość.<br />

5 Odnosząc się do przywołanego wcześniej paradoksu akademizmu<br />

– także można by ją nazwać współczesną, zrutynizowaną konwencją dydaktyczną,<br />

co zresztą jest podnoszone przez wielu autorów zajmujących<br />

się współczesna dydaktyką akademicką.<br />

Uwikłanie sztuki w mariaż z polityką kulturalną, uzależnienie jej<br />

od instytucji państwowych, w miejsce prywatnego mecenatu, jakie cechowało<br />

akademizm, z perspektywy współczesnej było nieuchronnością dziejową<br />

w dobie kształtowania się państw narodowych, które musiały mieć<br />

własną przeszłość i własną sztukę. Dzisiejsza zależność sztuki od różnorakich<br />

instytucji państwowych, a także ich kontestacja, nie wydaje się być<br />

w prosty sposób dziedzictwem akademizmu. Sytuacja jest bardziej skomplikowana,<br />

wielowarstwowa i płynna. Tym bardziej, że w opinii wielu artystów<br />

rolę państwowego sponsora przejęli kuratorzy. Ów osławiony już<br />

dyktat kuratorów, tworzących przy użyciu narzędzi marketingowych rzeczywistość<br />

artystyczną, bywa w dużej rozbieżności z gustami już nie tylko<br />

zwykłego człowieka, ale także politycznego establishmentu (można tu<br />

przywołać słynną akcję promocyjną portretu Jolanty Kwaśniewskiej).<br />

Rozpatrzyć należy wreszcie czwarty filar sztuki akademickiej – arbitralną<br />

estetykę zasadzającą się na przekonaniu o intelektualnych podstawach<br />

sztuki. I ten właśnie aspekt jest jak się zdaje najbardziej autentyczną<br />

i żywotną po dziś dzień spuścizną po Akademii. Na dzieje sztuki<br />

po akademizmie można spojrzeć, z dużym uproszczeniem, jak na sinusoidę,<br />

w której na przemian występuje pierwiastek spekulatywny i wrażeniowy,<br />

racjonalny i antyracjonalny. Gdybyśmy jednak prześledzili dzieo<br />

problemach akademii | A. Giełdoń-Paszek<br />

Pochwała myślenia<br />

138 139

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!