31.08.2015 Views

akademia 2007+

o sztuce - ASP Katowice

o sztuce - ASP Katowice

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wsze słyszę te same trzy słowa. (…) Idziesz na ilość. Trzy słowa, które zwalniają<br />

37 . Malarz, który jest ciągle w biegu, boi się zatrzymać, boi się nawet<br />

trochę zwolnić.<br />

Maniera abstrakcji z kołami przemienia się w swoistą manię nieskończoności<br />

możliwych rozwiązań, której w sukurs przychodzą wysokie<br />

środki artystyczne i intelektualne z Dziennikiem malarza na czele.<br />

Ta sztuka zostaje poddana przez samego artystę obronnemu procesowi<br />

intelektualizacji. Ćwiertniewicz twardo obstaje przy klasycznie doskonałym<br />

kole (a raczej kołach), nade wszystko bliska jest mu równowaga<br />

(koło od dawna symbolizuje całość). Nie ma w nim nic z manierystycznej<br />

niechęci do koła. W pewnym momencie jednak musimy, jak wszyscy,<br />

stwierdzić, że tych obrazów jest zbyt wiele. Wydawało się, że wszystko<br />

jest do odkrycia, z obrazu na obraz, że możliwa jest nieskończona<br />

ilość ciągle nowych obrazów, a wszystko jest do wymazania, zniknie<br />

nieuchronnie za przyczyną wszechwładnej amnezji. Zapominam – pisał<br />

w swym dzienniku Ćwiertniewicz – obrazy już namalowane. Mało myślę<br />

o obrazach które powstaną wkrótce. Oddaję się codziennemu obowiązkowi<br />

pracy. Dzisiejsze numery: 364, 365, 366, 367, 368 38 . Obrazy te malowane<br />

są po to, by artysta poczuł swoje istnienie, ciągle gorączkowo i pośpiesznie<br />

potwierdzane kolejnym obrazem. Maluję codziennie – pisał Ćwiertniewicz<br />

– więc żyję 39 . Obraz staje się dowodem na istnienie artysty, dowodem<br />

jego egzystencji. Ćwiertniewicz nie tytułuje obrazów, natomiast<br />

zgodnie ze swym systemem porządkowym numeruje wszystkie swe prace<br />

wykonane w danym roku oraz opatruje je datą. Stanowią one bowiem<br />

wizualne kalendarium jego pracowitej malarskiej egzystencji. W jednym<br />

z jego zapisków z marca 1997 roku czytamy: Dziś numery 101, 102,<br />

103 w br. Mania numerowania, coraz większych cyfr, coraz większej liczby<br />

obrazów wykonywanych 40 . W Dzienniku malarza pod koniec każdego<br />

roku podawał on dokładną liczbę dzieł wykonanych w mijającym właśnie<br />

roku. Porządek to zasada jego sztuki, chociaż raczej nie mamy tu<br />

do czynienia z linearną racjonalnością. Dnia 31 grudnia 1996 roku pisał:<br />

Skończony dzisiaj 390. obrazek w br. dodany do poprzednich, to dywanik<br />

stąd do… 41 . W rok później notował: Rok zakończyłem dzisiaj nr 746 42 .<br />

Dnia 31 grudnia 1998 roku artysta zanotował: Numery 1535, 1536, 1537<br />

i 1538, ostatnie z dzisiaj, czyli fragmenty dziennika z kołami 43 . W ostatni<br />

dzień 1999 roku zapisał: Łagodny optymizm w tych ciężkich dla mnie czasach:<br />

kończę rok numerem 1428. (Czy nie za dużo zręczności?, w 1992 był<br />

to nr 128) 44 . Ta hiperprodukcja malarska stała się swoistą filozofią artysty.<br />

Ilość tworzy estetykę. Tym liczbom namalowanych dzieł blisko już<br />

do poziomu szaleństwa. Paru osobom – pisał Ćwiertniewicz – powtarzałem<br />

swoją filozofię: produkować, produkować, dużo produkować, ale niewielu<br />

przekonałem 45 . Liczba obrazów to także jego alibi.<br />

Tak wielka ilość obrazów jest chyba jednak oznaką anomalii czy<br />

słabości, paradoksalnie ten wielki rozrost świadczy o tym, że coś się wyczerpało.<br />

W postępowaniu artysty kryje się mechanizm ilościowego unicestwienia.<br />

Ten niepohamowany i niekontrolowany wzrost liczby obrazów<br />

przypominać może rozrost komórek rakowych. Język, którym opisujemy<br />

ten urodzaj siłą rzeczy przypominać musi język, którym opisuje się raka<br />

(wiele metafor którymi opisujemy raka wywodzi się z języka ekonomii).<br />

Pamiętać jednak musimy, żeby zdemistyfikować i uwolnić się od niebezpieczeństw<br />

oraz pułapek myślenia metaforycznego, od metafory raka. Ekonomia<br />

nadmiaru i dużej ilościowo produkcji malarskiej (wielu nazwałoby<br />

to zjawisko nadprodukcją) Wojciecha Ćwiertniewicza wywołuje u osób<br />

przywykłych do ekonomii niedostatku lekkie przerażenie, a przynajmniej<br />

zdziwienie. Lękamy się nie tylko braku energii, ale także jej nadmiaru. Hiperprodukcja<br />

malarska Ćwiertniewicza nosi bowiem znamiona katastrofy<br />

ekonomicznej. Język ekonomii z którego często korzysta się opisując i szacując<br />

jego malarstwo nie jest tu właściwym językiem. Kryzys nadmiaru<br />

przestanie być problemem w momencie, gdy te tak liczne obrazy artysty<br />

znajdą równie licznych kupujących je kolekcjonerów. Z punktu widzenia<br />

artysty to zrytualizowane działanie, jakim jest codzienne malowanie tak<br />

wielkiej ilości abstrakcji z kołami, wydaje się być działaniem jak najbardziej<br />

racjonalnym. Tak, na Utopii jest to działanie jak najbardziej racjonalne.<br />

Przybywając na Utopię musimy zapomnieć o swych zdroworozsądkowych<br />

przyzwyczajeniach. Jak zachować całość i ochronić ciągłość nadmiaru<br />

obrazów, bez wyparcia ich w sferę marzeń 46 . To jest najistotniejszy dla malarza<br />

problem.<br />

o sztuce | Janusz Antos<br />

Praktykowanie utopii. O związkach modernistycznych abstrakcji<br />

z kołami oraz „Dzienników” Wojciecha Ćwiertniewicza<br />

46 47

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!