wersja elektroniczna - Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego
wersja elektroniczna - Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego
wersja elektroniczna - Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
KUDOWIANIE W SŁUŻBIE ONZ<br />
z udziałem USA i ZSRR nastąpiło zawieszenie<br />
broni. W 1974 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ<br />
rozlokowała siły rozdzielczo-obserwacyjne<br />
ONZ na Wzgórzach Golan i w Egipcie (na Synaju),<br />
w celu przestrzegania warunków zawieszenia<br />
broni i zaprowadzenia pokoju. W tych<br />
wojskach ONZ pojawiają się kontyngenty polskie,<br />
a w nich nasi kudowianie.<br />
Jak trafiało się do misji wojskowych ONZ<br />
Pan Jan Ogonowski (ur. w 1941 r.) na kresach,<br />
w Kałuszu, znalazł się po wojnie w Pile. W 1965<br />
r. rozpoczął służbę wojskową w II Brandenburskim<br />
Dywizjonie Myśliwsko-Szturmowym,<br />
w ruchomych warsztatach naprawy samochodów.<br />
Doceniono jego umiejętności w tej<br />
dziedzinie techniki i został szefem tych warsztatów.<br />
W 1973 r. przeniósł się do Kudowy, do<br />
XXIV Szpitala Wojskowego na stanowisko szefa<br />
służby samochodowej. Na tym stanowisku<br />
pracował do emerytury, na którą przeszedł<br />
w 1993 r. Doszedł do stopnia kapitana. W międzyczasie,<br />
w 1977 r. ogłoszono nabór do misji<br />
wojskowych ONZ na Bliski Wschód. Potrzebni<br />
byli fachowcy m.in. do spraw techniki samochodowej.<br />
Pan Ogonowski zgłosił się, przeszedł<br />
odpowiednie badania medyczne w Szpitalu<br />
Wojskowym we Wrocławiu, następnie szkolenie<br />
w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych<br />
w Głownie k/Łodzi, oraz szkolenie wojskowe<br />
w Krośnie Odrzańskim. Potem dwie serie szczepień<br />
przeciw chorobom tropikalnym, szkolenie<br />
w zakresie historii, kultury i obyczajów krajów<br />
do których się jedzie. Trzeba wiedzieć, jak zachować<br />
się w tamtejszej kulturze, w miejscach<br />
publicznych, jakie obowiązują procedury i zasady<br />
współdziałania z żołnierzami innych krajów<br />
uczestniczących w misjach. Po szkoleniach<br />
i przygotowaniach, kontyngent, w którym<br />
znalazł się pan Ogonowski został przerzucony<br />
samolotem do Izmaili w Egipcie, niedaleko<br />
Kanału Sueskiego. Baza była w Izmaili. Kontyngent<br />
polski liczył około 1000 osób. Były<br />
w nim kompanie różnych specjalności, m.in.<br />
saperów do rozminowywania terenu i kompania<br />
transportowa, w której był pan Ogonowski.<br />
Kompania transportowa służyła całemu kontyngentowi.<br />
Jej zadaniem było utrzymanie<br />
środków transportu w sprawności, zaopatrzenie<br />
w wodę i paliwo. „Misjonarze” jak na nich<br />
mówiono otrzymywali 80 dolarów kieszonkowego<br />
miesięcznie, natomiast rodzina w Polsce<br />
otrzymywała dotychczasowe pobory „misjonarza”.<br />
Owe 80 dolarów, to było wtedy dużo<br />
w Polsce, ale nie wiele w tamtych warunkach.<br />
Główną rozrywką były spotkania w kantynie<br />
i oglądanie filmów, które wyświetlano co dwa<br />
dni. Nasze polskie filmy były na ogół zasadnicze,<br />
a co niektórzy spragnieni wrażeń zaglądali<br />
− nie całkiem legalnie − do kwatery sąsiadów,<br />
którymi byli żołnierze kanadyjscy i podpatrywali<br />
filmy nie całkiem cenzuralne obyczajowo.<br />
Poczta z Polski dochodziła do Suezu lub Port<br />
Saidu i stąd przywożono do obozu. Roboty<br />
było bardzo dużo. Polski transport samochodowy<br />
oparty był na bazie Stara. W tamtejszych<br />
burzach piaskowych trzeba było pilnować<br />
stanu filtrów zabezpieczających i utrzymania<br />
wszystkiego w stanie pełnej sprawności, bowiem<br />
od tego zależało funkcjonowanie całego<br />
kontyngentu. Kompania transportowa Ogonowskiego<br />
naprawiała pojazdy polskie także<br />
innych wojsk. Np. Szwedzi mieli zainstalowane<br />
chłodnie na polskich starach, więc tymi pojazdami<br />
także opiekowali się Polacy. Kontyngent<br />
rozlokowany był po stronie egipskiej i do najbliższych<br />
posterunków wojsk izraelskich było<br />
bardzo blisko. Nie było żadnych incydentów<br />
na linii rozdzielających wrogie wojska, strony<br />
przestrzegały warunków rozejmu. Bardzo<br />
ważne były kontakty z ludnością miejscową.<br />
Arabowie odnosili się do Polaków przyjaźnie,<br />
na wszystkim chcieli zrobić jakiś interes,<br />
a szczególnie lubili polski chleb i tym można<br />
było zdobywać ich przychylność. W codziennym<br />
życiu dotkliwie odczuwało się letnie upały<br />
w dzień i bardzo chłodne noce. W warunkach<br />
Synaju szybko zapada zmrok, znacznie szybciej<br />
niż w Polsce. Wschody słońca są nadzwyczaj<br />
piękne, takich nie ma w naszej szerokości geograficznej.<br />
Nasi żołnierze podziwiali olbrzymią<br />
tarczę słońca koloru złoto-czerwonego wychodzącą<br />
jakby z ziemi. Coś doprawdy nadzwyczajnego.<br />
Polacy służyli na Synaju razem ze<br />
Szwedami, Indonezyjczykami, Kanadyjczykami,<br />
Finami, Austriakami i czarnymi żołnierzami<br />
z Ghany. Z krajów socjalistycznych byli tylko<br />
żołnierze polscy. W grupie rozjemców znajdowali<br />
się oficerowie amerykańscy i radzieccy,<br />
ale kontyngentów z obu tych krajów nie było.<br />
Doskwierała tęsknota za domem i normalnym<br />
życiem i krajobrazem polskim. Samoloty polskie<br />
dolatywały z Babimostu do Kairu. Czasami<br />
były problemy z lądowaniem w Egipcie, o czym<br />
opowiadali piloci. W jednym z lotów pan Ogonowski<br />
dał się poznać jako bystry obserwator<br />
w powietrzu. Dzięki jego uwadze pilot uniknął<br />
zderzenia z innym samolotem. Polacy mieli<br />
okazję poznawać zabytki Egiptu i to była także<br />
jedna z zalet misji pokojowych w tym rejonie.<br />
W sumie, misja w Egipcie to był czas wytężonej<br />
pracy nad powierzonym sprzętem, stałej<br />
czujności nad zasadami bezpieczeństwa,<br />
higieną w żywieniu, zwłaszcza w piciu wody<br />
oraz kontaktami z ludnością miejscową. Wielu<br />
żołnierzy polskich chorowało, nawet ciężko,<br />
wielu utraciło zdrowie na skutek zakażeń<br />
bakteriami tropikalnymi. Obserwacja innych<br />
wojsk biorących udział w misjach wzbogacała<br />
wiedzę wojskową, pokazywała polskie atuty<br />
i słabości. Była to dobra nauka dla polskich<br />
żołnierzy w tamtym okresie, w którym istniała<br />
duża izolacja od zachodu.<br />
Na zakończenie misji, kpt. Ogonowski otrzymał<br />
Medal Pokoju, przyznany mu przez Sekretarza<br />
Generalnego ONZ. Z tego medalu jest<br />
bardzo dumny. Nasz kudowski żołnierz z misji<br />
pokojowych jest obecnie członkiem Stowarzyszenia<br />
Kombatantów Misji Pokojowych ONZ,<br />
ma legitymację nr 458 i bierze udział w pracach<br />
wrocławskiego oddziału tego Stowarzyszenia.<br />
Możemy wyrazić nadzieję, że władze<br />
samorządowe naszej gminy dostrzegą miejsce<br />
tej organizacji w życiu społeczno-politycznym<br />
i kulturalnym Kudowy-Zdroju. Społeczność<br />
kudowska ma więc swoich wojskowych posłańców<br />
w newralgicznych miejscach dzisiejszego<br />
świata, w których trzeba rozdzielać walczących,<br />
przywracać i zabezpieczać pokój.<br />
B.K.<br />
30