22.08.2015 Views

PRUTHENIA

Pismo do pobrania w całości — pdf - Rocznik PRUTHENIA

Pismo do pobrania w całości — pdf - Rocznik PRUTHENIA

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

<strong>PRUTHENIA</strong>Tom VOlsztyn 2010


PrutheniaPismo poświęconePrusom i ludom bałtyjskimRada Naukowa:Wiesław Długokęcki, Kazimierz Grążawski,Sławomir Jóźwiak, Jacek Kowalewski, Wojciech NowakowskiRedagują:Grzegorz Białuński (redaktor), Mirosław J. Hoffmann,Jerzy M. Łapo, Marek M. Pacholec (sekretarz),Bogdan Radzicki (zastępca redaktora),Ryszard Sajkowski, Joachim StephanTłumaczenia streszczeń i spisu treści:Joachim StephanOpracowanie graficzne, skład i projekt okładki:Marek M. PacholecWydano dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa WyższegoEdycja wspólnaTowarzystwa Naukowego „Pruthenia”orazTowarzystwa Naukowego i Ośrodka Badań Naukowychim. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie,ISSN: 1897-0915Olsztyn 2010


PrutheniaBand VZeitschrift für Geschichte und Kulturder Pruβen und der baltischen VölkerWissenschaftlicher Beirat:Wiesław Długokęcki, Kazimierz Grążawski,Sławomir Jóźwiak, Jacek Kowalewski, Wojciech NowakowskiRedigiert von:Grzegorz Białuński (Redakteur), Mirosław J. Hoffmann,Jerzy M. Łapo, Marek Pacholec (Sekretär),Bogdan Radzicki (stellvertretender Redakteur),Ryszard Sajkowski, Joachim StephanÜbersetzung der Zusammenfassungen und des Inhaltsverzeichnisses:Joachim StephanVorbereitung zum Druck und Umschlagentwurf:Marek M. PacholecWissenschaftlicher Verein „Pruthenia”undWojciech-Kętrzyński-Wissenschaftlicher Vereinund Wojciech-Kętrzyński-Forschungszentrum in AllensteinISSN: 1897-0915Olsztyn 2010


6Od redakcjiTym bardziej cieszy zainteresowanie problematyką religijną, które w przedstawionymPaństwu tomie znalazło swój wyraz, że najbliższa – czwarta już – konferencjaColloquia Baltica, w końcu marca 2011 roku, poświęcona będzie właśnie zjawiskomreligijnym na ziemiach pruskich na przestrzeni dziejów. Wydaje się, że dla społeczeństwtradycyjnych, a tym bardziej archaicznych (a tak można chyba interpretować kulturępruską, nawet jeszcze długo po podboju), właściwe jest holistyczne ujęcie świata przeżywanegojako niepodzielnego kontinuum, w którym nie występują charakterystycznedla naszych współczesnych sposobów postrzegania i opisywania świata dystynkcje(por. Maussa koncepcja całościowego faktu społecznego). Nie znajdujemy w kulturzearchaicznej ścisłego podziału na to, co przyrodzone i to, co nadprzyrodzone, na sacrumi profanum. Kultury te nie mają bowiem wyraźnie rozwiniętej waloryzacji religijnej.Sposób przeżywania świata przez podmiot kultury tradycyjnej oddawany bywaw literaturze przedmiotu za pomocą pojęcia „mistycznej partycypacji” (Levy-Bruhl),a charakterystyczna dlań sytuacja komunikacyjna bądź sposób działania podmiotuw świecie przez pojęcie metamorfozy (Cassirer). W opisywanych przez Marka Pacholcadziałaniach magicznych Prusów można widzieć przejawy funkcjonowania zdefiniowanychprzez Levy-Bruhla pra-związków, czy też komunikacji magicznej. Z koleiopisywany przez Seweryna Szczepańskiego fenomen kształtowania się miejsc świętych– wyraźnie wyodrębnionej z otoczenia i waloryzowanej religijnie przestrzeni, wrazz towarzyszącymi mu zjawiskami wyodrębniania się warstwy „funkcjonariuszy” sacrum(niekoniecznie przecież utożsamianych z autonomiczną warstwą quasi-kapłańską, czyteż kapłańską), mógłby – przy spełnionych innych przesłankach – być interpretowanyjako program reformy religijnej i zmiany sposobów przeżywania i waloryzowaniaświata, czy wręcz jego „ontologizacji”. Nie czas tu i miejsce na rozwijanie tych wątków,niemniej ów horyzont interpretacyjny możliwy dla poruszanych w tomie problemówchciałbym przynajmniej zasygnalizować.Na koniec mojego zwięzłego wprowadzenia, chciałbym parę słów poświęcić prezentowanejw tomie polemice, której tematem formalnie ma być zagadnienie występowaniadirhemów na ziemiach pruskich, ale której zakres – jak sądzę daleko i niepotrzebniewykroczył poza meritum sporu. Chcę podkreślić, że Redakcja ani nie podzielaradykalnych poglądów reprezentowanych przez polemistów, których teksty prezentujemy,ani też nie opowiada się za żadnym z reprezentowanych stanowisk. Naszepoważne zastrzeżenia budzi również sam sposób prowadzenia dyskusji, wykraczającypoza ramy dyskursu naukowego. Jedynie silne przekonanie o tym, że nasi Czytelnicynie będą mieli żadnych problemów z uchwyceniem istoty prowadzonej polemiki, niebacząc na sposób jej prowadzenia, skłoniło nas do opublikowania pełnych wypowiedziobu dyskutantów.Pozostaje mi już życzyć Państwu owocnej lektury,w imieniu zespołu redakcyjnego „Pruthenii”Bogdan Radzicki


Bartosz KontnyPROFESOROWIJERZEMU OKULICZOWI-KOZARYNOWIW OSIEMDZIESIĄTĄ ROCZNICĘ URODZINProfesor Jerzy Okulicz-Kozaryn to postać z pewnością nietuzinkowa, dla wielu wręczpomnikowa. Pomnik to jednak nie spiżowy, ale pełen życia: ciepły, życzliwy, serdecznyi... ogromnie dowcipny. Poczuciu humoru towarzyszy dystans w stosunku do własnejosoby, co również odróżnia Go od statuarycznych luminarzy nauki. Osiemdziesiątarocznica urodzin skłania do refleksji na temat dorobku Dostojnego Jubilata, a tym samymhistorii polskiej archeologii.Jerzy Okulicz-Kozaryn przez cały okres swojej aktywności naukowej związanybył z warszawskim środowiskiem archeologicznym. Aby rozpocząć studia absolwentrenomowanej szkoły im. Tadeusza Reytana pokonać musiał przeszkody natury nieformalnej,wynikające z „niewłaściwego” pochodzenia – jest synem oficera lotnictwa,Jarosława Okulicza-Kozaryna, który podczas I Wojny Światowej został odznaczonyza męstwo na polu walki krzyżem św. Jerzego, potem był zaś wysokim oficerem wojskapolskiego, który przejął faktyczne dowództwo obrony Wilna we wrześniu 1939 r.Z tego powodu syn początkowo nie został przyjęty na studia. Zainteresowania prahistoryczneskłoniły Go w tej sytuacji do podjęcia pracy w Państwowym MuzeumArcheologicznym w Warszawie. Zanim rozpoczął studia pracował tu jako sekretarzadministracyjny, a od 1954 r. jako asystent. W ten sposób nie tylko zdobył podstawywarsztatu archeologicznego, ale także – dzięki dostępowi do zbiorów bibliotecznychoraz kontaktom z zatrudnionymi oraz współpracującymi z muzeum starszymi naukowcami– prowadził „równoległe” studia archeologiczne. W warszawskim muzeumzetknął się z Jerzym Antoniewiczem, któremu pomagał prowadzić wykopaliska nagrodzisku w Jeziorku (w niektórych okresach – i to jeszcze przed podjęciem studiów– w zasadzie nimi kierując). Współpraca z Jerzym Antoniewiczem zaowocowała jednakprzede wszystkim zrodzeniem się zainteresowania archeologią ziem bałtyjskich.W rezultacie, po obronie pracy magisterskiej, poświęconej cmentarzysku w Netcie(1955 r.), w drugiej połowie lat pięćdziesiątych i na początku lat sześćdziesiątych ubiegłegostulecia, uczestniczył w badaniach Kompleksowej Ekspedycji Jaćwieskiej (badaniana cmentarzysku w Szwajcarii, a następnie – już całkowicie samodzielnie – w Osinkach).W latach 1962–1966, jako doktorant-stypendysta Instytutu Historii KulturyMaterialnej PAN w Warszawie, podjął badania na północnym Mazowszu. Ich plonemPruthenia, 2010, t. V, s. 7–14


8Bartosz Kontnybyła praca doktorska, obroniona w 1966 r., wyodrębniająca tzw. grupę nidzicką kulturyprzeworskiej i stanowiąca wzór badań osadniczych. Na owe czasy była to niekwestionowanarewelacja. Cytowana wielokrotnie w literaturze mimo braku publikacji,ujrzała światło dzienne w 2006 r.: wersja CD została załączona do dedykowanej Muksięgi jubileuszowej – Pogranicze trzech światów. Kontakty kultur przeworskiej, wielbarskieji bogaczewskiej w świetle materiałów z badań i poszukiwań archeologicznych.W 1968 r. Jerzy Okulicz-Kozaryn podjął pracę na Uniwersytecie Warszawskim, zatrudnionyjako adiunkt w Katedrze Archeologii Pradziejowej i Wczesnośredniowiecznej(później Instytut Archeologii). Tu habilitował się w 1971 r., a jego praca habilitacyjnaPradzieje ziem pruskich od późnego paleolitu do VII w. n.e., wydana w 1973 r., nadługie lata stała się „podręcznikiem”, stanowiąc podstawowe źródło wiedzy badaczyróżnych epok, zajmujących się problematyką wschodnich pobrzeży Morza Bałtyckiego.Po dziś dzień żywo dyskutowane są zawarte w niej pionierskie próby usystematyzowaniazjawisk kulturowych na tym obszarze. Pracując na Uniwersytecie Jubilat tworzyunikalne centrum archeologii bałtyjskiej, kształcąc nowe pokolenia badaczy specjalizującychsię w tej tematyce. Organizuje przy tym liczne ekspedycje wykopaliskowew północno-wschodniej Polsce, na stanowiskach datowanych na okresy od wczesnejepoki żelaza po wczesne średniowiecze (z najważniejszych: Rembielin, Wyszemborki Szurpiły). W pracach badawczych często towarzyszy Mu Małżonka Łucja Okulicz-Kozaryn, z którą tworzą niezapomniany tandem. Jednocześnie rozwija On ośrodekbadań nad okresem przedrzymskim i okresem wpływów rzymskich. Jego kolejni magistrancii doktoranci zasilają kadrę naukową instytucji archeologicznych w różnychczęściach kraju. Aktywności tej udaje się Mu nadać ramy formalne: jest organizatoremi kierownikiem Zakładu Archeologii Starożytnej Europy, który powstaje na Uniwersyteciew 1973 r. Jednocześnie utrzymuje więź z Polską Akademią Nauk – w latach1976–1991 jest członkiem Komitetu Nauk Demograficznych PAN i przewodniczącymSekcji Paleodemografii w tym Komitecie, a od 1990 r. członkiem Komitetu NaukPra- i Protohistorycznych PAN.Można śmiało powiedzieć, że Jerzy Okulicz-Kozaryn jest osobą niekonfliktową,otwartą i życzliwą. Jego styl uprawiania nauki daleki jest od ortodoksji – chętnie promujeuczniów prezentujących poglądy niekoniecznie zgodne z Jego własnymi, byledobrze uargumentowane. Z racji na swoją pozycję, stale zresztą rosnącą (w 1985 r. zostajeprofesorem, od 1994 r. profesorem zwyczajnym) pomaga wielu wartościowymbadaczom znaleźć pracę w zawodzie. Zapewne właśnie z powodu swojego stosunkudo ludzi Jubilat pozostaje ponad podziałami, łącząc środowiska naukowe, często pozostającew „tradycyjnie” niezbyt przychylnych stosunkach. Wyrazem okazywanegoMu w zamian szacunku jest m.in. organizacja i prezesura (w latach 1988–1991) StowarzyszeniaNaukowego Archeologów Polskich, ale jest On także członkiem kilkuregionalnych towarzystw naukowych, ośrodków badań naukowych, rad muzealnychetc. Wdzięczność uczniów i współpracowników uzewnętrzniła się przy tym bezprecedensowymfaktem dedykowania Mu aż trzech ksiąg jubileuszowych: Concordia.


Profesorowi Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi w osiemdziesiątą rocznicę urodzin 9Studia ofiarowane Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi w sześćdziesiątą piątą rocznicęurodzin, red. W. Nowakowski, Warszawa 1996; Officina Archaeologica Optima. Studiaofiarowane Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin,red. W. Nowakowski, A. Szela, Światowit Supplement Series P: Prehistory and MiddleAges, VII, Warszawa 2001; Pogranicze trzech światów. Kontakty kultur przeworskiej,wielbarskiej i bogaczewskiej w świetle materiałów z badań i poszukiwań archeologicznych,red. W. Nowakowski, A. Szela, Światowit Supplement Series P: Prehistory and MiddleAges, XIV, Warszawa 2006 – a na tym zapewne się nie skończy.Osobną kartę stanowi aktywność „antysystemowa” w czasach komunistycznych,w którą angażuje się wraz z Żoną i w której również wyraża się Jego serdeczność dlaludzi. Apogeum tej działalności jest organizacja kampanii wyborczej „Solidarności”w Elbląskiem, w pierwszych, częściowo wolnych wyborach w czerwcu 1989 r.Jest Jubilat człowiekiem-instytucją. Składa się na to dorobek naukowy, nowatorstwow badaniach (studia językoznawcze, osadnicze czy paleodemograficzne), ale takżeniebywała liczba ekspedycji, w których uczestniczył, prowadzonych na najważniejszychstanowiskach archeologicznych naszego kraju. Dzięki tej ostatniej formie aktywnościjest On niczym Flinders Petrie polskiej archeologii – na ogromnej części istotnych stanowisk,badanych obecnie, On był już wcześniej. Ten imponujący dorobek nie stanowizamkniętego rozdziału. Nie przestaje bowiem zdumiewać ciągle ogromna aktywnośćJubilata. Mimo, iż od 2001 r. jest na emeryturze, bierze udział w sympozjach i konferencjachkrajowych, i międzynarodowych, współprzewodniczy seminariom bałtyjskim,odbywającym się od ponad 10 lat w Państwowym Muzeum Archeologicznymw Warszawie. Recenzując prace naukowe czynnie uczestniczy w działalności dydaktycznej.Jego niekonwencjonalne pomysły i interpretacje, często łamiące utarte schematynaukowe, wciąż zapładniają umysły badaczy. Szczególnego podkreślenia wymagajednak Jego udział w pracach zespołów badawczych, opracowujących materiały z kilkuniesłychanie ważnych stanowisk, które już w tej chwili stanowią kamienie milowepolskiej archeologii. Wymienić należy tu cmentarzysko kultury wielbarskiej w Weklicach,badane przezeń wraz z Małżonką, prof. Łucją Okulicz-Kozaryn. Opracowanie,przygotowywane do druku wraz z mgr Magdaleną Natuniewicz-Sekułą, bliskie jestjuż ukończenia. Wierność archeologii bałtyjskiej wyraża się w zainicjowaniu i udzialew opracowaniu materiałów z cmentarzyska z późnego okresu wędrówek ludów w Nowince.Projekt, prócz Jubilata, realizowany przez niżej podpisanego oraz mgr. MirosławaPietrzaka, również powinien wkrótce zostać zakończony. Zadaniem zakrojonymna największą skalę są jednak prace nad zespołem osadniczym w Szurpiłach. Miejsce toweszło na stałe do archeologii Polski dzięki Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi, a obecnie– dzięki badaniom zespołu, złożonego z Jubilata oraz pracowników Instytutu ArcheologiiUniwersytetu Warszawskiego i Państwowego Muzeum Archeologicznegow Warszawie – daje ogromną nadzieję na rozwój archeologii bałtyjskiej, ze szczególnymuwzględnieniem okresu wczesnego średniowiecza. W ten sposób Jerzy Okulicz-Kozaryn nadal pozostaje w awangardzie badań archeologicznych w Polsce i kreśli nowe


10Bartosz Kontnykarty w archeologii okresu rzymskiego, wędrówek ludów i wczesnego średniowiecza.Oby jak najdłużej!Fot. 1:Jerzy Okulicz-Kozaryn na moście w Avignon, 1966, fot. brak


Profesorowi Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi w osiemdziesiątą rocznicę urodzin 11Fot. 2:Od lewej J. Okulicz-Kozaryn, D. Jaskanis, M. Kaczyński, P. Jaskanis, Wyszembork, bez daty,fot. brakFot. 3:Od lewej: M. Kaczyński, Z. Rajewski, T. Biniewski, J. Okulicz-Kozaryn, Grunwald 1960,fot. R. Odoj


12Bartosz KontnyFot 4:Jerzy Okulicz-Kozaryn z psem Lupim, Weklice 1985, fot. M. SzymczykFot. 5:Od lewej: D. Wołągiewicz, A. Waluś, Ł. Okulicz, M. Szymczyk, pies Lupi, J. Okulicz-Kozaryn,Piórkowo 1988 r., fot. R. Wołągiewicz


Profesorowi Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowi w osiemdziesiątą rocznicę urodzin 13Fot. 6:Przy szkielecie konia, od lewej: J. Okulicz-Kozaryn, W. Nowakowski, Ł. Okulicz, M. Wielgus,Równina Dolna 1996 r., fot. brak


14Bartosz KontnyFot. 7:J. Okulicz-Kozaryn w Puszczy Białowieskiej, wrzesień 2010 r., fot. M. Karczewski


I. Studia i artykuły


Mateusz BoguckiMIĘDZY WAGĄ A MIECZEM.KUPCY WIKIŃSCY W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ PISANYCHI ARCHEOLOGICZNYCH 1Teraz wolno mi spytać przybyłych tu gości,Kto są – bo już podjedli sobie do sytości.Mówcie, co wy za jedni? skąd morzem płyniecie?Czy dla handlu, czyli też błądzicie po świecie,Ot tak sobie, łotrzyki, postrach tych wybrzeży,Narażając głowy własne dla grabieży?Homer, Odyseja (III, 70–75) 2Studia nad handlem i kontaktami ekonomicznymi pomiędzy różnymi kręgami kulturowymisą stałym elementem badań niemal nad każdą epoką pradziejową czy historyczną.Wymiana i zdobywanie różnego rodzaju i przeznaczenia dóbr była i jest istotnymmotywem działalności człowieka. I choć znane są przypadki, gdy cała społeczność zajmujesię dorywczo handlem z „obcymi” 3 , to jednak w większości wypadków postępującaspecjalizacja zadań społecznych spowodowała wykształcenie się zawodu kupca –osoby, której zadaniem było dostarczenie swojej grupie towarów trudnych do zdobyciana miejscu, co wymuszało odbycie podróży do sąsiednich i dalej położonych plemionz towarami na wymianę. Kupiec, zazwyczaj nic nie wytwarzając, żyje z różnicy cen,uzyskanej podczas wymiany handlowej 4 . Definicję taką zaproponował na początkuXI w. benedyktyński opat Aelfrik, z klasztoru w Eynsham, Oxfordshire, który opisałróżne zawody. Kupcowi każe tak o sobie mówić: służę pożytkiem królowi, szlachetnieurodzonemu, bogatemu i całemu ludowi. Wchodzę z moim towarem na pokład okrętu,1Chciałbym podziękować dr.dr. Wojciechowi Wróblewskiemu i Pawłowi Żmudzkiemu, z którymi miałemprzyjemność przedyskutować wybrane zagadnienia niniejszej pracy. Dziękuję również prof. LeszkowiSłupeckiemu za wnikliwe zapoznanie się z treścią artykułu i wyłapanie wszelkich pomyłek i nieścisłości.2Fragment III pieśni opisującej przybycie Telemacha do Pylos w przekładzie Lucjana Siemieńskiego –Homer, Odyseja, Biblioteka Narodowa, seria II, nr 21, Wrocław 1953.3K. Polanyi, Traders and Trade, [w:] Ancient Civilization and Trade, red. J.A. Sabloff, C.C. Lamberg-Karlovsky, Albuquerque 1975, s. 142–143.4A. Akalu, P. Stjernquist, To what Extent are Ethnographic Analogies useful for the Reconstruction ofPrehistoric Exchange? [w:] Trade and exchange in prehistory. Studies in honour of Berta Stjernquist,red. B. Hårdh, L. Larsson, D. Olausson, R. Petré, Lund 1988, s. 5–13.Pruthenia, 2010, t. V, s. 17–66


18Mateusz Boguckipłynę aż do zamorskich lądów, sprzedaję swój towar i zakupuję cenne przedmioty, którychnie ma w moim kraju. Przewożę je, narażając się na wielkie niebezpieczeństwa, czasamipadam ofiarą katastrofy morskiej, tracąc przy tym wielkie dobra i ledwie uchodzącz życiem. Rozmówca zapytuje go: Czy sprzedajesz te rzeczy po tej samej cenie, za jaką jekupiłeś? Nie. W przeciwnym razie cóż by mi przyniósł mój trud? To, co kupiłem, sprzedajępo wyższej cenie, aby osiągnąć z tego zysk i móc utrzymać żonę i dzieci 5 .Współczesne badania koncentrują się zazwyczaj na potencjale handlowo-gospodarczymdanego regionu, na efektach, znaczeniu i rozmiarach wymiany tak lokalnej,jak i dalekosiężnej, rekonstrukcji szlaków handlowych, pozostawiając głównychnosicieli towarów i – co równie istotne – idei, w cieniu często bardzo efektownychprzedmiotów, jakie sprowadzili z nieraz bardzo odległych terytoriów. Często luksusoweprzedmioty przytaczane jako dowody handlu dalekosiężnego przesłaniają o wielepowszedniejsze, ale równie istotne świadectwa takich kontaktów.W dotychczasowej literaturze, jeśli już podejmowano problematykę ludzi zajmującychsię handlem dalekosiężnym we wczesnośredniowiecznej Europie środkoweji północnej, to rozpatrywano przede wszystkim kwestię ich etnicznego pochodzenia 6 .Wyjątkowo pojawiały się próby przedstawienia wczesnośredniowiecznych kupcówpod kątem ich statusu społecznego i wyznaczników archeologicznych 7 . W świetle dotychczasowychstudiów, stanowili oni jedną z najważniejszych grup społecznych wśródludności zamieszkującej główne ośrodki nadbałtyckie 8 . Znani ze źródeł pisanych nego-5A.J. Guriewicz, Kupiec, [w:] Człowiek średniowiecza, red. J. Le Goff, Warszawa–Gdańsk 1996, s. 307.6T. Lewicki, Z dziejów pieniądza arabskiego w Europie wschodniej, Archeologia, 1949, III, s. 224–229;F. Kmietowicz, Drogi napływu srebra arabskiego na południowe wybrzeża Bałtyku i przynależność etnicznajego nosicieli, Wiadomości Numizmatyczne, 1968, XII, z. 2 (44), s. 65–86; M. Kara, Wczesnośredniowiecznygrób uzbrojonego kupca z miejscowości Ciepłe na Pomorzu Gdańskim w świetle ponownej analizychronologicznej, [w:] Kraje słowiańskie w wiekach średnich. Profanum i sacrum, red. H. Kóćka-Krenz,W. Łosiński, Poznań 1998, s. 509; A. Nazmi, Commercial Relations between Arabs and Slavs (9 th –11 thcenturies), Warszawa 1998, s. 114–164.7L. Leciejewicz, Cmentarzysko w Birce. Próba interpretacji społecznej, Archeologia, 1954, VI, s. 141–159;idem, Kupcy we wczesnośredniowiecznych miastach nadbałtyckich w świetle archeologii, Pomorania Antiqua,1979, VIII, s. 57–72.8Określane również jako ‘Seehandelsplatze’ lub ‘Ports of Trade’ – termin ten, wprowadzony przez KarlaPolanyiego (Ports of Trade in early societies, The Journal of Economic History, 1963, 23, s. 30–45; idem,Trade, Markets, and Money in the European Early Middle Ages, Norwegian Archaeological Review, 1978,11/2, s. 92–96; G. Dalton, Primitive, Archaic and Modern Economies. Essays of Karl Polanyi, New York1968, s. 238–260), obejmuje całość zjawiska funkcjonowania specyficznych ośrodków handlowych odczasów starożytnych do nowożytnych. Problemem tym na szerszą skalę, tj. dotyczącym stosunków panującychna olbrzymim obszarze od Morza Północnego aż po Bliski Wschód, zajmuje się obecnie chybatylko Richard Hodges (Dark Age Economies. The origins of towns and trade A.D. 600–1000, London1982; idem, Towns and Trade in the Age of Charlemagne, London 2000; R. Hodges, D. Whitehouse,Mahomet, Charlemagne et les origines de l’Europe, Paris 1996). Literatura poświęcona ośrodkom nadbałtyckimjest tak obszerna, że nie sposób przedstawić choćby prace najważniejsze (por. materiały z konferencjizamieszczone w Bericht der Römisch Germanischen Komission, 1988, Bd. 69; H. Jankuhn, Haithabu.Ein Handelsplatz der Wikingerzeit, Neumünster 1986; B. Ambrosiani, H. Clarke, Towns in theViking Age, Leicester 1991; L. Leciejewicz, Początki miast w nadbałtyckiej Europie, [w:] Czas, przestrzeń,praca w dawnych miastach, red. A. Wyrobisz, M. Tymowski, Warszawa 1991, s. 101–113; W. Łosiński,


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 19tiatores mieli być, obok rzemieślników i niewolników, dominującą grupą zamieszkującą,przynajmniej okresowo, wczesnośredniowieczne osiedla targowo-rzemieślnicze[ryc. 1]. Dzięki ich działalności przekształcać się one miały stosunkowo szybko w regularnemiasta 9 . Najczęściej widziano ich jako zbrojnych żeglarzy, którzy w zależnościod potrzeb, możliwości i okoliczności bądź to handlowali, bądź grabili 10 . Zakładano,iż w czasach prahistorycznych granica pomiędzy kupcem a grabieżcą była niezwyklepłynna, a jak pokazuje przyjęty za motto cytat z Odysei, granica ta była również trudnado zauważenia dla starożytnych.Funkcjonujący w literaturze wizerunek kupca-wojownika wydaje się być w pełniuzasadniony. Przekonują nas o tym źródła pisane pochodzące z różnych okresów, nietylko ze średniowiecza. Przyjmuje się powszechnie, że dla wikingów substytutem normalnejwymiany handlowej był rabunek i plądrowanie. Karl Polanyi, mimo iż wyróżniałwiele typów kupców, wikingów widział raczej jako piratów 11 . Źródła podają, że pierwszychwikingów, którzy przybyli do Anglii powitano jako kupców. Jednak miejscowyW sprawie genezy osiedli wczesnomiejskich u Słowian nadbałtyckich, Slavia Antiqua, 1994, 35, s. 101–128;J. Herrmann, Frühe Seehandelsplätzen am „äußersten Ende des westlichen Ozeans”. Geschichtliche Grundlagen,Siedlungstopographische Strukturen und ethnische Herkunft ihrer Bewohner, Acta Praehistorica etArchaeologica, 1995, 26/27, s. 57–72; M. Dulinicz, Uwagi o początkach ośrodków handlowych na południowymbrzegu Bałtyku w VIII–IX w., [w:] Centrum i zaplecze we wczesnośredniowiecznej Europie środkowej,red. S. Moździoch, Spotkania Bytomskie III, Wrocław 1999, s. 97–110; M. Bogucki, The VikingAge ports of trade in Poland, Eesti Arheoloogia Ajakiri, 2004, 8:2, s. 100–127). Działanie nadbałtyckichośrodków handlowo-rzemieślniczych było ściśle powiązane z tzw. nadbałtycką strefą gospodarczą, którejfunkcjonowanie zostało opisane zarówno przez historyków (M. Małowist, Z problematyki dziejów gospodarczychstrefy bałtyckiej we wczesnym średniowieczu, Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych,1948, 10, s. 81–120; H. Ziółkowska, Pomorze i handel bałtycki w okresie wczesnohistorycznym, PrzeglądZachodni, 1951, VII, nr 1/2, s. 45–52; K. Ślaski, Udział Słowian w życiu gospodarczym Bałtyku na początkuepoki feudalnej (VII–XII w.), Pamiętnik Słowiański, 1954, 4, z. 2, s. 227–266), numizmatyków(R. Kiersnowski, Pieniądz kruszcowy w Polsce wczesnośredniowiecznej, Warszawa 1960; G. Hatz, Handelund Verkehr zwischen dem Deutschen Reich und Schweden in der Späten Wikingerzeit, Stockholm 1974),jak i archeologów ( J. Żak, Studia nad kontaktami handlowymi społeczeństw zachodniosłowiańskich zeskandynawskimi od VI do VIII w. n.e., Wrocław–Warszawa–Kraków 1962; J. Callmer, Interaction betweenEthnical Groups in the Baltic Region in the Late Iron Age, [w:] Contacts across the Baltic Sea duringthe Late Iron Age (5 th –12 th centuries), red. B. Hårdh, B. Wyszomirska–Werbart, Lund 1992, s. 99–108;idem, Early urbanism in Southern Scandinavia ca. 700–1100 AD. Trading places, central settlements andnew model centers in continuity and change, Archeologia Polona, 1994, 32, s. 73–93; B. Hårdh, Silver inthe Viking Age. A Regional-Economic Study, Stockholm 1996).9H. Arbman, Birka. Sveriges äldsta handelsstad, Från Forntid och Medeltid 1, Stockholm 1939, s. 45–57;M. Dulinicz, op. cit., s. 97–98, 106; L. Leciejewicz, Kupcy, s. 57.10H. Ziółkowska, op. cit., s. 46; T. i R. Kiersnowscy, Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym.Wiek X–XII, Warszawa 1970, s. 123–125; C. Blindheim, In search of the civilized Viking: raider or trader,[w:] Research in Norway, Oslo 1977, s. 16–22; eadem, Vikinger – pirater eller handelsmenn? Noenrefleksjoner over importsakmaterialet fra markedsplassen på Kaupang, Det Norske videnskaps-akademiÅrbok 1977, 1978, s. 15–40; P. Sawyer, Kings and Vikings. Scandinavia and Europe AD 700–1100,London–New York 1982, s. 125–127; C. Müller-Boysen, Stunden í víking, en stunden í kaupferðum.Die Rolle der Wikinger im Wirtschaftsleben des mittelalterlichen Europa, Offa 44, 1987, s. 249–260;eadem, Kaufmannsschutz und Handelsrecht in frühmittelalterlichen Nordeuropa, Neumünster 1990;A.J. Guriewicz, Kupiec, s. 306–307; M. Kara, op. cit., s. 518.11K. Polanyi, Traders and Trade, s. 134–144; idem, Trade, Markets, and Money, s. 92–93.


20Mateusz Boguckiwódz, który wyszedł ich przywitać, zginął na miejscu 12 . Gdy Normanowie wpływali doobcego portu, zawieszali na maszcie czerwoną tarczę, na znak pokojowych – handlowychzamiarów. Jednak nagminnie po dokonaniu wymiany handlowej i załatwieniuwszystkich interesów tarczę zdejmowano, a port łupiono, odbierając z powrotem to,co przed chwilą sprzedano. O tym, że podobne praktyki nie były wyłącznością epokiwikingów mówi wspominany już fragment Odysei.Jak silne były w średniowieczu powiązania kupiectwa z przemocą świadczy szereginnych przesłanek, m. in. językowych. Anglosaskie ‘winning’ (zwyciężać) pochodziod germańskiego ‘Gewinn’, czyli zysk. Przejęcie takiego znaczenia odbyło się na tej samejzasadzie jak łacińskie ‘lucrum’ z pierwotnego znaczenia „wygranie bitwy” zaczęłooznaczać zysk, korzyść 13 . Innym, o wiele późniejszym przykładem są zwyczaje jakie panowaływ Gdańsku, w Dworze Artusa. W siedzibie gdańskich kupców, przez lata obowiązywałzakaz wstępu z nożami dłuższymi niż jedna stopa (30 cm). Tak więc Dwórbył miejscem, w którym gwarantowano spokojne dokonywanie transakcji. Z drugiejstrony do Dworu, aż do 1400 r. wpuszczano tylko osoby pochodzące z rodów rycerskich14 . Związki kupiectwa z wojownikami-rabusiami są również widoczne w Europiezachodniej. W jednej z wersji eposu rycerskiego o królu Arturze i rycerzach okrągłegostołu – Pieśń o Parcivalu, autorstwa Chrétiena de Troyes, występuje przyjaciel głównegobohatera o imieniu Gawein, który sam siebie określa mianem kupca. Chrétiende Troyes opisując jego strój wymienia m.in. tarczę oraz strój żeglarza 15 . Wymownymświadectwem takiego pojmowania kupca jest brązowa aplikacja znaleziona na grodziskuw Daugmale nad Dźwiną, przedstawiająca zbrojnego w miecz mężczyznę 16 z witymnaszyjnikiem w ręku – grzywną [ryc. 3] 17 .K. Polanyi oprócz wyżej wymienionych, odnoszących się do średniowiecza, dodałjeszcze liczne przykłady z czasów nowożytnych, jak saharyjskich Tuaregów, czyhandlarzy niewolników z Dahomeju 18 . Wracając do czasów średniowiecza wypadawspomnieć o handlowych imperiach zakonów rycerskich – templariuszy czy krzyżaków.Połączenie funkcji kupieckich i wojowniczych nie powinno dziwić, jeśli się12P.G. Foote, D.M. Wilson, Wikingowie, Warszawa 1975, s. 227.13K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 92–93.14M. Biskup, Pod panowaniem Krzyżackim – od 1308 r. do 1454 r., [w:] Historia Gdańska, t. I, Do roku1454, red. E. Cieślak, Gdańsk 1978, s. 389, 473.15K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 92–93.16Według niektórych jest to karzeł Andwardi ze swoim pierścieniem, z legendy o Sigurdzie (E. Oxenstierna,Die Wikinger, Stuttgart 1959, s. 205). Andwardi posiadał wielki skarb, lecz został zmuszonydo oddania swoich kosztowności Lokiemu: Loki oglądał wszystko złoto, jakie Andwari miał; a gdy tenwyłożył skarby i pozostawił sobie jeden pierścień, Loki mu go odebrał. Karzeł przeklął Lokiego i zabranezłoto, (Edda poetycka, tłum. A. Załuska-Strömberg, Biblioteka Narodowa, seria II, nr 214, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1986, s. 253).17F. Balodis, Ein Denkmal der Wikingerzeit aus Semgallen, Lettland, Eurasia Septentrionalis Antiqua,1934, IX, s. 399–404.18K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 92–93.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 21weźmie pod uwagę, że we wczesnym średniowieczu (również w innych epokach) jednymz podstawowych „artykułów” handlowych byli niewolnicy 19 , których trzeba byłowpierw zdobyć, a później utrzymać w ryzach i ewentualnie obronić przed agresywnąkonkurencją.Jak każdy model, tak i przedstawiony wyżej jest uproszczony, tym bardziej, że odnosisię do zjawisk występujących od czasów antycznych po nowożytne. Warto podjąćpróbę bliższego przyjrzenia się lokalnemu (chronologicznie i terytorialnie) wariantowikupca i wojownika – wczesnośredniowiecznemu wikingowi 20 , tak różnemu od późnośredniowiecznegokupca-lichwiarza, „pariasa” ówczesnego społeczeństwa i „Nosferatuprekapitalizmu” jak go określili Jacques Le Goff 21 i Aron J. Guriewicz 22 .* * *W badaniach nad wczesnośredniowiecznym kupiectwem należy wziąć pod uwagę zarównoźródła pisane, jak i archeologiczne. Chcąc zweryfikować istniejący w literaturzewzorzec wikinga - kupca-wojownika przyjrzę się takim źródłom, w których znajdująsię dane dotyczące sposobów prowadzenia handlu przez kupców z kręgu Europy „barbarzyńskiej”we wczesnym średniowieczu. Ponieważ jednak interesujący mnie kupcydziałali w różnych środowiskach kulturowych, zasadnym wydaje się rozpatrzenie ichoddzielnie przez pryzmat źródeł różnego pochodzenia. Będą zatem rozważane źródławczesno- i późnośredniowieczne pochodzące zarówno z Europy zachodniej, jak i północnej,środkowej i wschodniej. Ważne będą też informacje zawarte w źródłach arabskich.Tak szeroki zakres terytorialny i chronologiczny wykorzystanych źródeł możewywoływać wrażenie zbyt szeroko zakrojonego, jednak biorąc pod uwagę niezwykłąaktywność wikingów, wydaje się to nie tylko uzasadnione, ale nawet konieczne.19Niewolnictwo i niewolnicy w Europie od starożytności po czasy nowożytne, red. D. Quirini-Popławska,Warszawa 2000.20Termin ‘viking’ został tu użyty nie jako określenie etniczne, lecz jako określenie profesji. Zastrzeżenieto jest konieczne, bowiem do dzisiaj większości osób termin ten kojarzy się ze Skandynawami.Wiadomo jednak, że ci w źródłach średniowiecznych występują jako Normanowie, Rusowie, Waregowie.Natomiast termin ‘viking’ oznaczał raczej osobę zajmującą się łupieżczymi wyprawami i handlem(H. Łowmiański, Zagadnienie roli Normanów w genezie państw słowiańskich, Warszawa 1957,s. 124–161; A. Nazmi, op. cit., s. 89–101; E.I. Ward, Reflections on an Icon: Viking in American Culture,[w:] Vikings. The North Atlantic Saga, red. W.W. Fitzhugh, E.I. Ward, Washington–London 2000,s. 365), choć niektóre źródła wyraźnie rozróżniają wikinga od kupca (E. Ebel, Der Fernhandel von derWikingerzeit bis in das 12. Jahrhundert in Nordeuropa nach altnordischen Quellen, [w:] Untersuchungenzu Handel und Verkehr der vor- und frühgeschichtlichen Zeit in Mittel- und Nordeuropa, Teil IV, DerHandel der Karolinger- und Wikingerzeit, red. K. Düwel, H. Jankhun, H. Siems, D. Timpe, Berichtüber die Kolloquien der Kommission für die Altertumskunde Mittel- und Nordeuropas in den Jahren1980 bis 1983, Abhandlungen der Akademie der Wissenschaften in Göttingen, Philologisch-historischeKlasse, 3. Folge, Nr 156, Göttingen 1987, s. 269–271).21J. Le Goff, Sakiewka i życie. Gospodarka i religia w średniowieczu, Warszawa 1995, s. 9.22A.J. Guriewicz, op. cit., s. 306–309.


22Mateusz BoguckiChoć w sagach, jako tekstach o bohaterach, rzadko znajdują się wzmianki o handlu,to jednak można w nich znaleźć szereg istotnych informacji o wczesnośredniowiecznychkupcach 23 . Warto zwrócić szczególną uwagę na stosowaną w poezji skaldycznejterminologię. Na określenie morskich kupców stosowano wymiennie nazwy‘farmaðr’ bądź ‘kaupmaðr’. Oba wyżej wymienione terminy są przeciwstawne dla‘hernaðr’ i ‘víking’. Na taką opozycję wskazują teksty, w których wspomina się, że ktośczęść czasu spędzał jako farmaðr/kaupmaðr, a część jako hernaðr/víking. Jest to wymownydowód na przenikanie się funkcji kupieckich i pirackich 24 .Jedną z pierwszych relacji, z pewnością wywierającą do dziś największy wpływna postrzeganie wikingów, jest świadectwo Alkuina z Yorku, nauczyciela Karola Wielkiego,który opisał najazd wikingów na klasztor św. Cuthberta na wyspie Lindisfarnew 793 r. 25 : Nigdy wcześniej Brytania nie doznała tylu krzywd, ile my wycierpieliśmyod pogan zza morza 26 . W kościołach modlono się: Od furii Normanów uchowaj nas,Panie! 27 . Źródeł o podobnej wymowie jest bardzo dużo (zazwyczaj są to suche informacjerocznikarskie), ale pokazują one tylko jeden, spektakularny aspekt działalnościwikingów. Istotnym źródłem, przynoszącym odmienny obraz, jest Chorografia Orozjuszaw anglosaskim przekładzie Króla Alfreda z lat 90. IX w. 28 Oprócz tłumaczeniawłaściwego dzieła znajdują się tam partie dodane przez samego Alfreda, który dołączyłPeripulus Ohthera oraz opis podróży Wulfstana do ujścia Wisły. Obie wyprawynie miały, jak się wydaje, charakteru handlowego, jednak można w nich znaleźć dośćistotne dane. O goszczącym na angielskim dworze Ohthere napisano, że swoją pozycjębudował dzięki stadom reniferów, daninom pobieranym od Lapończyków, połowomfok, morsów i wielorybów, których skóry i kości wywoził na handel do Danii i Anglii.Marginalne znaczenie miała uprawa roli i hodowla bydła 29 . I chociaż z przekazu wiadomo,że Ohthere nie był „zawodowym” kupcem, to widać, że tacy musieli docierać doHálogalandu (okolice dzisiejszego Tromsø) sporadycznie, jeśli nie wcale, bo to samimieszkańcy wywozili swoje towary na targi, do emporiów handlowych. Podobnychinformacji dostarcza opis podróży Wulfstana do Truso. W opisie trasy, którą płynąłz Hedeby do Truso, ten zapewne Anglosas, wymienił mijane ziemie (duńskie: Langland,Lealand, Falster, Skonia, posiadającą własnego króla Burgundię /Bornholm/swewskie Blekinge, Meore, Öland, Gotland, kraj Słowian, oraz należący do Estów Wi-23E. Ebel, op. cit., s. 266–312.24E. Ebel, op. cit., s. 269–272.25Ostatnio o archeologicznym aspekcie początków rajdów wikińskich na klasztory zachodniepatrz M. Müller-Wille, Das northumbrische Kloster Lindisfarne im Jahr 793. Die Überfälle von Wikingernauf Klöster der Britischen Insel und ihre Folgen in der historischen und archäologischen Überlieferung,Acta Praehistorica et Archaeologica, 2002, 34, s. 225–240.26D.M. Wilson, The Vikings and their Origins. Scandinavia in the first millennium, London 1989, s. 11.27L. Leciejewicz, Normanowie, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979, s. 81.28G. Labuda, Źródła skandynawskie i anglosaskie do dziejów słowiańszczyzny, Warszawa 1961, s. 5–118.29Ibidem s. 16.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 23tland). Nie wspominał jednak ani słowem o żadnym z funkcjonujących wtedy portów,takich jak chociażby Wolin. A ponieważ cel misji Wulfstana był zapewne poznawczy 30 ,a on sam jawi się jako uważny i dociekliwy obserwator, to można przypuszczać, że braktakich informacji świadczy o nieświadomości istnienia tychże portów, także wśród pozostałejzałogi statku 31 .Inna ważna informacja jaką dostarcza Chorografia jest czas jaki był potrzebnydo pokonania określonych odległości. Z relacji Ohthere dowiadujemy się, że ze wspomnianegoHálogalandu do Skiringes-heal (Kaupang nad Oslofiordem) 32 można dopłynąćprzez miesiąc (z nocnymi postojami). A podróż z Kaupang do Hedeby zajęłaOhthere pięć dni. Z kolei Wulfstan z tego samego Hedeby do Truso płynął siedem dnii nocy całą drogę pod żaglami. Tak więc drogę z okolic Tromsø do Elbląga można byłopokonać w sprzyjających okolicznościach w ciągu około dwóch miesięcy. To pokazuje,że zakres terytorialny działalności kupca mógł być bardzo duży.Wśród wielu inskrypcji runicznych, które zazwyczaj mają charakter komemoratywnymożna znaleźć informacje o tym, że wspomniana osoba zginęła w dalekiej podróżyi że odbywała takich wiele. Na wielu kamieniach runicznych można wyczytać:powędrował do Anglii, zmarł w Jutlandii, utonął na Łotwie, poległ w kraju grodów, byłw Grecji, znalazł swój koniec w Lombardii, zmarli na południu w Sarkeland 33 . Informacjete, dzięki egzotycznym nazwom, dają pojęcie o zasięgu i częstotliwości wyprawSkandynawów. Można też znaleźć wiadomości o niektórych importowanych towarach.Na niewielkiej deseczce znalezionej w Bryggen (Norwegia), datowanej na około1200 r. znajduje się informacja, że Thorkjell skarbnik wysyła Ci pieprz 34 . Do wyjątkowychnależy inskrypcja na jedenastowiecznym kamieniu z Törnevalla w Östergotland,w której mowa jest o gildiach kupieckich. Podobne informacje znajdują się na dwóch,również jedenastowiecznych kamieniach ustawionych w Sigtunie. Dzięki nim wiadomo,że funkcjonowała tam gildia fryzyjska, choć w tym czasie miała ona bardziej cha-30Ibidem s. 17.31Istnieje oczywiście możliwość, że takie wzmianki istniały w oryginalnym przekazie, lecz nie zachowałysię do naszych czasów, gdyż znamy tylko fragment relacji (G. Labuda, op. cit., s. 17). Nie dotyczy to jednakfragmentu odnoszącego sie do podróży z Hedeby do Truso, który jest zachowany. Według G. Labudybrakuje natomiast relacji z dalszej części wyprawy. Zdaniem tego badacza trudno przyjąć, że Wulfstanzadowolił się dotarciem tylko do Prus (G. Labuda, op. cit, s. 17). Kwestia ta jest jednak sporna.Istnieje przecież możliwość, że Wulfstan miał ściśle wytyczony cel – Truso i nic poza tym. Może na towskazywać fakt, iż całą drogę przebyto bez żadnego postoju, płynąc również nocą. Dla anglosaskiegopodróżnika i tak był to już „koniec świata”.32D. Skre, Kaupang in Skiringssal, Kaupang Excavation Project Publication Series 1, Norske Oldfunn22, Aarhus 2007; idem, Means of Exchange. Dealing with silver in the Viking Age, Kaupang ExcavationProject Publication Series 2, Norske Oldfunn 23, Aarhus 2008.33K. Düwel, Handel und Verkehr der Wikingerzeit nach dem Zeugnis der Runeninschriften, [w:] Untersuchungenzu Handel, s. 314–322, 347–350; L. Leciejewicz, Normanowie, s. 114.34From Vikings to Crusader. Scandinavia and Europe 800–1200, red. E. Roesdahl, D.M. Wilson, Paris–Berlin–Copenhagen 1992, s. 359, nr 502.


24Mateusz Boguckirakter izby handlowej, gdyż obsługiwali ją już rodzimi Szwedzi 35 . W tym samym mieścieznaleziono pudełko na wagę z inskrypcją runiczną. Napisano tam między innymi,że Djärv dostał tę wagę od człowieka z Sem, […] Värmund wyciął te runy. Niech ptakrozdziobie bladego pirata. I widziałem na ciele kukułkę, gdy on puchnął 36 . Zwraca uwagęzaklęcie przeciw rozbójnikom. Jest to niewątpliwy ślad zagrożenia jakie stanowili onidla kupców 37 . Wspomniany w tekście kraj „Sem” to najprawdopodobniej Sambia, bądźZemgalia. Obie te krainy miały silne powiązania handlowe ze Skandynawią. Opróczlicznych znalezisk archeologicznych, poświadczają to i inne inskrypcje. Na jednymz kamieni runicznych z Södermanlandu znajduje się informacja, że niejaki Sven częstożeglował bogatym statkiem do Semgallen z Domesnäs 38 . Szczególnie ostatnia z przytoczonychinskrypcji jest interesująca, gdyż jasno z niej wynika, że wspomniany Svenmiał ściśle wytyczoną trasę: Domesnäs–Zemgalia.Inskrypcje runiczne przynoszą jeszcze jedną istotną informację. Otóż opróczrodzin zmarłych, którzy zlecali wykonanie inskrypcji na kamieniu, stosunkowo często,jako ich „wystawcy”, występują wspólnicy handlowi zmarłego. Na dnieprzańskiejwyspie św. Eleuteriusza (Bieriezań), na Ukrainie znaleziono kamień, który Grane wystawiłdla Karla, swojego wspólnika 39 . Jest to wymowny przykład, że wyprawy były organizowanewspólnymi siłami kilku kupców. W wielu tekstach runicznych pojawia siętermin ‘styrimannr’ bądź ‘stýrimaðr’. Używany on jest w dwojakim znaczeniu. Raz jako„dowódca statku wojennego”, kiedy indziej jako „właściciela statku handlowego”. Przyczym istotne jest, że terminem tym określa się wyłącznie właścicieli okrętów, którzysami nie brali udziału w rejsach 40 . Na tym przykładzie widać, że spółki powoływanoniezależnie od intencji (wojennej, rabunkowej czy handlowej). Można się już tylkodomyślać, że umowa taka obowiązywała również po śmierci jednego z uczestnikówwyprawy i że jakąś część zysków mogła dostawać jego rodzina 41 . Podobne umowy niebyły oczywiście zwyczajem wyłącznie skandynawskim, znane są ze świata arabskiego,jak i z późniejszego średniowiecza (patrz niżej).Interesującym źródłem jest pochodzące z pierwszej połowy XIII w., norweskieSpeculum regale, w którym ojciec, pouczając syna, wymienia liczne cechy jakimi po-35K. Düwel, op. cit., s. 337–341; P.G. Foote, D.M. Wilson, op. cit., s. 113.36K. Düwel, op. cit., s. 323–324; E. Roesdahl, D.M. Wilson, op. cit., s. 359.37Ale być może poświadcza opozycję kupiec-pirat. W tym czasie mogło już nastąpić przynajmniej częściowerozwarstwienie tych dwóch sposobów pomnażania bogactwa.38E. Floderus, Sigtuna. Sveriges äldsta medeltidstad, Uppsala 1941, s. 20, 48; K. Düwel, op. cit., s. 319,343; E. Roesdahl, D.M. Wilson, op. cit., s. 358–359, nr 500.39W. Kowalenko, Wyspa Eleuteriusz (Bieriezań), [w:] Słownik Starożytności Słowiańskich, t. II, 1961,s. 451; R. Rolle, Archäologische Bemerkungen zum Warägerhandel, Bericht der Römisch GermanischenKommission 69, Frankfurt 1988, s. 494–496. Termin ‘felagi’ – wspólnik, kamrat, pojawia się bardzoczęsto w inskrypcjach runicznych i oznacza nie tyle przyjaciela, co wspólnika w interesach (K. Düwel,op. cit., s. 333–337).40K. Düwel, op. cit., s. 328–332.41R. Page, Runes and rune-stones, [w:] E. Roesdahl, D.M. Wilson, op. cit., s. 164.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 25winien charakteryzować się dobry kupiec. Odwaga, gdyż często przyjdzie mu narażaćżycie na morzu, czy wśród pogan. Umiejętność szybkiego podejmowania decyzji.Znajomość nawigacji według gwiazd. Kupiec powinien szczególnie być przezorny przydoborze wspólników w interesach. Ojciec napomina: Nie przepuść ani jednego dnia beznauczenia się dla ciebie użytecznego. Jednak wśród wielu pożytecznych cech wymienianychprzez troskliwego ojca zwraca uwagę konieczność dobrego wykształcenia. Kupiec,gdy dotrze do miejscowości handlowej musi okazać się osobą dobrze wychowaną,aby nie zrażać do siebie ludzi, lecz zdobyć ich sympatię. Musi znać języki obce, aby mócsię porozumieć z kontrahentami. Musi znać miejscowe obyczaje i prawo handlowe 42 .Źródło to w sposób jednoznaczny pokazuje, że kupcy oprócz transportu towarówbyli również nosicielami idei i kultury, choć zapewne nie robili tego w sposób w pełniświadomy. To jednak głównie dzięki nim w społeczeństwach wczesnego średniowieczapojawiały się nie tylko nowe przedmioty, ale i nowe idee. Wśród innych źródeł północnychzwraca uwagę nadanie praw miejskich dla Bergen w drugiej połowie XIII w.,w którym jest mowa o stosowaniu specjalnego prawa dla kupców, tzw. Biarceyar rett,czyli prawa handlowego wywodzącego się ze szwedzkiej Birki, a więc prawa, które powstało300–400 lat wcześniej 43 .Przegląd źródeł łacińskich wypada zacząć nie od najstarszego źródła, lecz oddwunastowiecznego Żywotu św. Godryka, który jest jedną z pierwszych biografii kupieckichśredniowiecza 44 . Godryk, jak na przyszłego świętego przystało, prowadziłwpierw dość burzliwe życie. Jako młodzieniec musiał opuścić rodzinny dom i tułał sięw poszukiwaniu zarobku. Jak wielu innych, przeszukiwał wybrzeża w nadziei znalezieniawśród szczątków rozbitych statków towarów nadających się do odsprzedania 45 .Któregoś dnia los się do niego uśmiechnął i Godryk znalazł dostateczną ilość łupu,by móc wyruszyć w drogę jako wędrowny kramarz. Zarobiwszy w ten sposób trochępieniędzy dołączył do grupy kupców, którzy statkiem obsługiwali wybrzeża Anglii,Szkocji, Flandrii i Danii. Spółce się poszczęściło i Godryk w krótkim czasie został zamożnymkupcem. Warto zauważyć jak wielką rolę odgrywał tu przypadek oraz, że nahandlu można było się szybko wzbogacić 46 . Nie bez znaczenia jest też fakt, że spółkaw której miał udział Godryk, miała sprecyzowany obszar działania. Choć z całą pewnościąkupcy musieli mieć świadomość istnienia dalej położonych krajów (Hiszpania,Niemcy czy nawet Ruś) to ograniczali się do dobrze sobie znanego terytorium, zarównopod względem geograficznym, jak i ekonomicznym.O tym, jak niebezpieczne były szlaki morskie dobitnie, świadczy historia św. Ansgara,który podczas swojej pierwszej podróży do Birki został schwytany przez piratów,42A.J. Guriewicz, Kupiec, s. 308.43E. Ebel, op. cit., s. 267.44B. Geremek, K. Piesowicz, Ludzie, towary, pieniądze, Warszawa 1962, s. 81–82.45Szerzej o „prawie brzegowym” patrz J. Sikorski, Z przeszłości „prawa brzegowego” w Polsce, Przegląd Zachodni,1951, VII, nr 1/2, s. 73–88.46B. Geremek, K. Piesowicz, op. cit., s. 81–82.


26Mateusz Boguckiale jak pisze jego hagiograf Rimbert, święty szczęśliwie uciekł wraz z towarzyszącymimu kupcami 47 . Adam z Bremy, podróżując śladami Ansgara do Birki zanotował, żeBałtyk roi się od piratów do tego stopnia, iż mieszkańcy miasta musieli ogrodzić portpodwodnymi skałami (palisadą), w której tylko oni znali przejście 48 . Nie spokojniejbyło w czasach późniejszych. W połowie XII w. Herbord, opisując Pomorzan, stwierdził:Szczep ten biegły był w walkach na lądzie i na morzu, przyzwyczajony żyć z łupówi grabieży 49 . W opisie Birki Rimbert wspomina o dwóch podstawowych grupach ludności;stale mieszkających tam populi oraz o negotiatores – kupcach. Ci ostatni mieliczęsto podróżować do fryzyjskiego Dorestad, gdzie część z nich miała przyjąć chrześcijaństwo50 .W kronice biskupa merseburskiego Thietmara znajduje się informacja o funkcjonowaniuw Magdeburgu kościoła kupców (aecclesia mercatorum) pod wezwaniemśw. Jana Ewangelisty 51 . Kościoły kupieckie istniały również w innych dużych ośrodkach,między innymi w Konstantynopolu 52 , czy Sigtunie, gdzie od drugiej połowyXII w. działał kościół pod wezwaniem św. Mikołaja 53 . Wśród wielu wczesnośredniowiecznychkamiennych kościołów w tym mieście właśnie ten, św. Mikołaja, wymienianyjest jako związany z kupcami, przeważnie obcymi – do XVII w. nazywany był„starym ruskim kościołem” 54 . Thietmar zanotował również kilkakrotnie, że w ówczesnychmiastach istniały odrębne prawa dla kupców 55 . Prawdopodobnie w przepisachtych było zapisane, że nie wolno sprzedawać chrześcijan poganom, czyli kupcom arabskim,żydowskim oraz innym 56 . Natomiast nic nie stało na przeszkodzie handlowaniuniewolnikami niechrześcijańskimi. Procederem takim zajmował się również sam Kościół57 . M.Z. Jedlicki sądzi, że wzmianka Thietmara o wielu niewolnikach w Kijowie 5847Rimberti Vita Ansgarii, [w:] Ausgewählter Quellen zur deutschen Geschichte des Mittelalters. Freiherrvom Stein-Gedächtnisausgabe, Bd. XI, Quellen 9. und 11. Jahrhunderts zur Geschichte der HamburgischenKirche und des Reiches, red. R. Buchner, Darmstadt 1961, s. 41.48History of the archbishops of Hamburg-Bremen. Adam of Bremen, [w:] Records of Western Civilization,red. F.J. Tschan, New York 2002, s. 51–52.49G. Labuda, Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych, Poznań1999, s. 128.50Rimberti Vita Ansgarii, s. 40, 60, 91, 93.51Kronika Thietmara, red. M.Z. Jedlicki, Kraków 2002, s. 9, 248.52J. Ferluga, Der byzantinische Handel nach dem Norden im 9. und 10 Jahrhundert, [w:] Untersuchungenzu Handel, s. 634.53Św. Mikołaj postrzegany był i jest między innymi jako opiekun spraw handlowych i wojennych orazpatron żeglarzy, a jednym z jego atrybutów jest waga (B.A. Uspieński, Kult św. Mikołaja na Rusi, Lublin1985, s. 55).54E. Floderus, op. cit., s. 68–79, 119.55Kronika Thietmara, s. 42, 127, 276.56Ibidem, s. 133, 340.57K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 94–95.58Kronika Thietmara, s. 235.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 27odnosi się do kupców 59 . Choć zapewne bywały takie przypadki, że brańcy zajmowalisię handlem, to wydaje się, że raczej chodzi tu o popadanie w niewolę samych kupców,którzy się później z niej wykupywali, niż awansu społecznego zwykłych niewolników.Trudno też przyjąć, że było to zjawisko powszechne.Najwięcej zapisków arabskich, dotyczących Europy pochodzi z okresu od VIIIdo połowy XI w. 60 Informacje zawarte w pismach autorów arabskich dotyczą w większościprzypadków, terenów wschodnich i południowych, położonych stosunkowo bliskoich rodzimych terytoriów; choć niekiedy można znaleźć wzmianki o tak odległychrejonach jak Hedeby, Wolin, czy Cejlon, Kambodża i Chiny.Relacją o istotnym znaczeniu w badaniach nad penetracją wikińską na wschodziesą zapiski Ahmada ibn Fadlāna 61 , który jako jedyny (znany badaczom) pisarz arabskimiał osobisty kontakt z ludami zamieszkującymi Europę wschodnią. Informacjeo kupcach zawarte w dziele arabskiego posła są różnego rodzaju. Jedną z ciekawszychjest opis systemu funkcjonowania handlu karawanowego między Chorezmem a krajamiEuropy wschodniej. Otóż podróżujący kupcy mogli się zaopatrywać u „zaufanychprzyjaciół” na szlaku, w żywność, dając im w zamian potrzebne towary. Wymienialiteż zdrożone konie i wielbłądy na wypoczęte. Mogli się u nich również w razie potrzebyzapożyczyć i zwrócić pieniądze w drodze powrotnej. Gwarancji pod taką pożyczkęudzielała cała karawana. Jeśli więc dany kupiec uciekłby po drodze lub zginął, jegotowarzysze zobowiązani byli uregulować jego dług 62 . Taki system pożyczek jest bardzopodobny do umów typu commenda, colleganza, Widerlegunge znanych z Europyz XI–XIII w. Umawiający się postanawiali wspólnie ponosić koszt, ryzyko wyprawy,a następnie dzielić się zyskami. Związki takie były zawierane, gdyż zorganizowanie wyprawyhandlowej często przekraczało możliwości finansowe jednego człowieka. Cechącharakterystyczną tych spółek była ich doraźność, po zakończeniu wyprawy wspólnicyrozchodzili się i szukali innych partnerów handlowych, innych rynków. Bardziej trwałezwiązki handlowe powstają już w pełnym średniowieczu 63 .W Choreźmie funkcjonowali też bankierzy „wymieniający pieniądze”, u którychmożna było kupić przybory do gier hazardowych i wymienić lokalny pieniądz na dirhemy.W opisach ibn Fadlāna uderza również wielkość pojedynczej karawany, któramiała się składać z 3000 koni (bez zwierząt jucznych) i 5000 ludzi. Dodatkowym świadectwembogactwa handlarzy, jest informacja o kupcach ar-Rūs, którzy mieli za każ-59Ibidem, s. 412.60L. Richter-Bernburg, Der frühmittelalterliche Handel Nord- und Osteuropas nach islamischen Quellen,[w:] Untersuchungen zu Handel, s. 667.61M. Canard, Ibn Fadlān, [w:] The Encyclopaedia of Islam, t. III, Leiden 1979, s. 759; A. Kmietowicz,F. Kmietowicz, T. Lewicki, Ibn Fadlān. Kitāb. Na podstawie Rękopisu meszhedzkiego, [w:] Źródła arabskiedo dziejów Słowiańszczyzny, III, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1985.62A. Kmietowicz, Wzmianki o handlu i pieniądzu w Księdze Ibn Fadlana, [w:] Nummus et historia. PieniądzEuropy średniowiecznej, red. S.K. Kuczyński, S. Suchodolski, Warszawa 1985, s. 29.63B. Geremek, K. Piesowicz, op. cit., s. 87–88; A.J. Guriewicz, Kupiec, s. 330.


28Mateusz Boguckide zarobione 10.000 dirhemów podarować swojej żonie jeden srebrny naszyjnik, a naszyjach tych kobiet miało się znajdować wiele takich ozdób. W świetle tej relacji niedziwią czterdziesto- czy nawet ponad stu kilogramowe skarby dirhemów znane z Rusi64 . Wobec takiego bogactwa (nawet jeśli zostało ono nieco wyolbrzymione przez ibnFadlāna) łatwo zrozumieć szybki wzrost gospodarczy Chazarów, czy Bułgarów Kamskichskoro, jak pisze ów podróżnik, pobierano od kupców opłatę celną. Król osobiścieschodził na statek, oglądał towary i wyznaczał cło: z każdych dziesięciu niewolnikówsobie zostawiał jednego 65 . Wracając do spostrzeżeń ibn Fadlāna, zwraca uwagę ustęp,w którym kupiec ar-Rūs modli się: Pragnę abyś mi nadarzył kupca mającego wiele dinarówi dirhemów i aby kupił ode mnie [towary] na takich warunkach, jak ja zechcęi aby się nie sprzeciwiał w tym co powiem 66 . Jest to dość jaskrawy przykład, jak dużą rolęw ówczesnym handlu dalekosiężnym odgrywał przypadek (patrz przykład Godryka).Opisany kupiec nie miał sprecyzowanego planu handlowego – wybrał się w podróżwyłącznie z nadzieją na trafienie dobrej okazji.Abu’Ali Ahmad ibn Umar (ibn Rosteh) napisał w Księdze kosztownych klejnotówz lat 903–913: Urządzają oni [tj. ar-Rūs] najazdy na Słowian. Podjeżdżają statkami[…] porywają ich do niewoli i następnie wywożą do Chazarów i do Bułgarów i sprzedająich tym ludom. Nie posiadają oni pól uprawnych, lecz żywią się jedynie tym, co wywożąz kraju Słowian. […] …ich jedynym zajęciem jest handel sobolami, popielicami i innymiskórkami zwierząt futerkowych, które sprzedają tym, którzy chcą je nabyć. Jako zapłatębiorą pieniądze, które zawiązują silnie w swych ozdobnych pasach. Ubierają się bardzoczysto. […] Są staranni w ubiorze, ponieważ zajmują się handlem. Posiadają liczne miastai żyją w zamożności 67 . Opis ibn Rosteha jest jednoznaczny i nie pozostawia wielemiejsca na interpretację. Warto tylko podkreślić, że pisarz arabski na jednym miejscuzestawił obok siebie: łapanie i sprzedawanie niewolników, czerpanie korzyści z zagrabionychdóbr i regularny handel z użyciem pieniądza.Źródłem o dużym znaczeniu do badań nad stosunkami gospodarczymi wczesnośredniowiecznejEuropy jest Relacja z podróży do krajów słowiańskich, Ibrāhīma ibnJa’ķūba 68 . Choć znajduje się tam dużo informacji o handlu i ówczesnych cenach, toIbrāhīm nie poświęcił uwagi samym kupcom. Stwierdził jedynie, że do Pragi zjeżdżająsię różne ludy w poszukiwaniu niewolników, cyny i wszelakiego rodzaju futer 69 .Omawiając źródła arabskie, nie sposób pominąć informacji o żydowskich kupcachzwanych Radanitami (‘ar-Rāhdānīya’), którzy podobnie jak kupcy północni przemierzaliwielkie odległości w poszukiwaniu zysku. Według ibn Hurradādbeha oraz64R. Kiersnowski, op. cit., s. 114.65A. Kmietowicz, op. cit., s. 29–30.66A. i F. Kmietowicz, T. Lewicki, op. cit., s. 110.67G. Labuda, Słowiańszczyzna starożytna, s. 120.68T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie al-Bekriego,[w:] Monumenta Poloniae Historica, Nova series 1, Kraków 1946.69Ibidem, s. 49.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 29Al-Muqaddasīego mieli oni przemierzać całą Europę z zachodu na wschód i wędrowaćdalej, aż do krajów Qimār i as-Sīn, czyli Kambodży i Chin 70 . Nie ma zgodności codo znaczenia określenia ‘ar-Rāhdānīya’; niektórzy wywodzą je od perskiego miasta Ar-Rayy, które w owym czasie było handlowym emporium. Z kolei D.M. Dunlop sądzi, żenazwę Radanitów należy wiązać z perskim ‘rāhdān’, czyli „znający drogę”. Przy czym,jego zdaniem, nie chodzi tu tylko o znajomość szlaku handlowego, lecz także o drogę„do prawdy, do Boga” – Radanici mieli być nie tylko kupcami, ale i lokalną, hiszpańskąsektą żydowską 71 . Inna teoria zakłada, że nazwa ta została wzięta od Renu, nad którymzaczynał się długi szlak Radanitów na wschód. Jednak zdaniem wielu badaczy szlakten był obsługiwany sztafetowo. Na podstawie analizy różnych źródeł wymienia sięokoło 5–7 głównych miast–stacji obsługujących trasę z Francji do Chin. Jako pierwsząwymienia się Narbonę, później Al-Qayrawān w Tunezji, Al-Fustāt w Egipcie, Al-Ğār(port Medyny) oraz Ğudda (port Mekki), ‘Aden i Al-Mandab w Jemenie oraz Sirindīb,czyli Cejlon. Podkreśla się również, że handel Radanitów nie był masowy. Przewozilioni raczej przedmioty luksusowe, przeznaczone dla wyższych warstw społecznych 72 .To zapewne dzięki kupcom radanickim do jedenastowiecznej Francji dotarła wiadomośćo kraju B’jwwnj’h (Polonija) i o kopalniach srebra i eksploatacji soli w okolicachmiasta Ha-‘Elqoši (Olkusz) 73 .Czy należy jednak przekładać stosunki panujące w krajach islamu na grunt północno-środkowoeuropejski? Wydaje się, że musiały istnieć głębokie różnice, którychświadectwem jest relacja Ibrāhīm’a ibn Ja’ķūb’a, który przypuszczalnie odwiedził duńskieHedeby 74 . Nie wywarło ono na nim zbyt dobrego wrażenia. Miało być liche podwzględem zamożności i towarów, ludzie mieli cierpieć nędzę i głód 75 . Niezależnie odfaktycznego stanu zamożności mieszkańców Hedeby, relacja ta pokazuje, że w świadomościówczesnych istniały istotne różnice między tymi światami. Być może byłoto tylko subiektywne odczucie hiszpańskiego podróżnika, wywołane niezrozumiałymidla niego formami ostentacji bogactwa, oraz różnym od kordobańskich asortymentem70L. Richter-Bernburg, op. cit., s. 671–675; A. Nazmi, op. cit., s. 121–129.71D.M. Dunlop, The History of Jewish Khazars, Princeton Oriental Studies 16, Princeton 1954, s. 138.72A. Nazmi, op. cit., s. 122–129.73R. Pytel, Wzmianka o Olkuszu oraz kopalniach złota, srebra i soli w Polsce w XI wieku, Slavia Antiqua,1970, 17, s. 171–177; D. Rozmus, Czy Olkusz ma coś wspólnego z biblijnym Ha-‘Elqoš?, Slavia Antiqua,2002, XLIII, s. 106–110.74Opis Hedeby (zapisanego jako „Šlšwīķ”) zachował się w odpisach w kosmografii al-Ķazwīnī’ego z XIII w.,oraz w dziele Himjarī’ego. Przez wiele lat przypisywany był niejakiemu Ibrāhīmowi At-Turtūšī’emu,który, jak to wykazał już prawie 60 lat temu T. Kowalski, jest tożsamy z doskonale znanym Ibrāhīmemibn Ja’ķūbem (T. Kowalski, op. cit., s. 21–35). Jednak często przy omawianiu opisu Hedeby, mowa jesto At-Turtūšī’m (A. Guriewicz, Wyprawy wikingów, Warszawa 1969, s. 57; P.G. Foote, D.M. Wilson,op. cit., s. 210–211; L. Leciejewicz, Normanowie, s. 123; H. Jankuhn, op. cit., s. 135–136; H. Elsner,Wikinger Museum Haithabu: Schaufenster einer frühen Stadt, Schleswig 1989, s. 14), a w innych miejscachoddzielnie o ibn Ja’ķūbie.75T. Kowalski, op. cit., s. 37.


30Mateusz Boguckidostępnych na rynku towarów 76 . Dość wspomnieć, że i inne formy aktywności Skandynawówbyły dla niego mało zrozumiałe; ich śpiewy porównał do szczekania psówi wycia dzikich zwierząt.Trzeba zatem przyjąć, że analogie pochodzące ze świata śródziemnomorskiegoczy orientu mogą być jedynie tłem dla prezentowanych rozważań i nie mogą być traktowanejako źródła o pierwszorzędnym znaczeniu.W Powieści minionych lat, w opowieści o pobycie apostoła Andrzeja na ziemiruskiej znajduje się słynny passus o szlaku handlowym łączącym Skandynawię z Bizancjum:[…] była droga od Waregów do Greków i od Greków Dnieprem, a w górze Dniepru– włok do Łowoty, a Łowotą można wejść w Ilmień, jezioro wielkie; z tego zaś jeziorawypływa Wołchow i wpada w jezioro wielkie Newo, a ujście tego jeziora wpada w morzeWareskie 77 . Najwięcej danych o handlu i sposobach jego prowadzenia zawartych jestw traktatach rusko-bizantyjskich. Pod rokiem 907 78 Nestor opisał traktat pokojowymiędzy Olegiem a Grekami, w którym znajdują się ustalenia dotyczące kupców i handlu.Mowa w nich o tym, że kupcy ruscy przybywający na tereny cesarstwa mają prawopobierać środki na utrzymanie, najwyżej na sześć miesięcy. Jednak przywilej ten maprzysługiwać tylko tym, którzy zarejestrują się u urzędnika cesarskiego i oddadzą (pozostawiąpoza miastem?) swoją broń. Poddający się takiej kontroli nie musieli równieżpłacić cła 79 . Pod 912 r. Nestor powtórzył podobne zasady kontaktów handlowych Rusiz Grekami. Oprócz nowych ustaleń dotyczących kradzieży, morderstw czy służby Rusówna dworze cesarskim, pojawiły się dalsze ustalenia dotyczące kupców. Zwraca uwagęprzede wszystkim umowa będąca odwrotnością „prawa brzegowego”. Otóż kupcybizantyjscy, których statek się rozbił, bądź z powodu niesprzyjających warunków niemógł podążyć w dalszą drogę, mieli prawo oczekiwać pomocy od Rusi w doprowadzeniułodzi do bezpiecznego miejsca, bądź nawet z powrotem na tereny cesarstwa.Ciekawe jest również to, że w przypadkach, gdy nie sposób było odprowadzić rozbitkówz całym towarem do domu lub celu wyprawy, to ci mogli przekazać go do sprzedaniaRusom i oczekiwać na późniejsze zyski 80 . Niezależnie jak często to prawo było76Należy też pamiętać, że nie powinno się przekładać jednostkowej relacji na obraz całego miasta, funkcjonującegokilka stuleci. Nie można przecież wykluczyć, że Ibrāhīm trafił do Hedeby w czasie okresowegozałamania dobrobytu, co niewątpliwie musiało mieć miejsce kilkakrotnie w historii tego ośrodka.77Powieść minionych lat, Biblioteka Narodowa, Seria II, nr 244, red. F. Sielicki, Wrocław–Warszawa–Kraków,1999, s. 6.78Aczkolwiek sądzi się, że data jest błędna i że Nestor sfabrykował opis tego traktatu na podstawie prawdziwegoz 912 r. (ibidem, s. 23).79[…] jeśli przyjdą kupcy, niech biorą miesięczne na sześć miesięcy: chleb, wino, mięso i ryby, i owoce. I niechurządzają dla nich kąpiel, ilekroć zechcą. Gdy zaś Ruś będzie wracać do domu, niech bierze od cesarzawaszego na drogę jedzenie, kotwice, liny, żagle i co im potrzeba. […] Przychodząca Ruś niech przybywaw cerkwi Świętego Mamy, i gdy nasze państwo przyśle do nich, aby spisać imiona ich, niechaj wtedy biorąmiesięczne swoje […]. I niech wchodzą do grodu jedną bramą, z cesarskim mężem, bez oręża, po pięćdziesięciumężów, i niech handlują, ile im trzeba, nie płacąc żadnego myta (ibidem, s. 23–25).80Jeśli wyrzucona będzie łódź silnym wiatrem na ziemię cudzą i znajdzie się tam ktoś od nas, z Rusi, i właścicielzechce załadować łódź swoim ładunkiem i odesłać znowu do ziemi chrześcijańskiej, to my przewie-


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 31przestrzegane, zapis ten dowodzi jak duży wpływ mieli władcy na organizację handludalekosiężnego. W traktacie z 912 r. znajdują się również zapisy dotyczące zasad wykupuniewolników, przy czym inaczej wyglądają one dla jeńców wojennych, a inaczej dlapozostałych brańców. Zawarta też została obustronna umowa o ściganiu dłużników 81 .Stosunkowo restrykcyjne dla kupców ruskich traktaty z 907(?) i 912 r. zostałypowtórzone za panowania Igora. Pod rokiem 945 82 Nestor opisał traktat zawartymiędzy tym władcą a Grekami. Podobnie jak w poprzednich, tak i tu kupcy ruscymuszą wpierw stawić się bez broni w cerkwi Św. Mamy, a następnie zarejestrować sięu urzędnika cesarskiego. W odróżnieniu od starszych umów, sprecyzowano bardzodokładnie co może spotkać tych, którzy przybędą do cesarstwa bez pisma od kniaziai nie poddadzą się obowiązkowi spisu. Tacy zostaną aresztowani, a gdyby nie chcieli siępoddać dobrowolnie, to zostaną zabici. Jeżeli zaś uciekną, będą ścigani tak przez Bizantyjczyków,jak i przez kniazia. Jeśli kupcy ruscy przyjdą bez towarów, nie będzie imprzysługiwało utrzymanie. Ponadto narzucono ograniczenia w zakupie pawłok. Rusomnie wolno było ich kupić więcej jak za 50 solidów, a zakupione musiały być opieczętowanenastępnie przez cesarskiego urzędnika 83 . Nie wolno im też było osiedlaćdziemy ją przez wszystkie niebezpieczne miejsca, dopóki nie przybędzie do miejsca bezpiecznego; jeśli zaśtakowa łódź z powodu burzy czy przeciwnego wiatru nie morze powrócić do swoich miejsc, to pomożemywioślarzom tej łodzi my, Ruś, i doprowadzimy ich z towarami zdrowo, gdy się to wydarzy blisko ziemigreckiej. Jeśli zaś takie zło wydarzy się blisko ziemi ruskiej, to przewiedziemy ją w ziemię ruską, niechsprzedają ładunek z tej łodzi, i jeżeli co można sprzedać z łodzi, wyniesiemy my, Ruś, a gdy pójdziemy doGrecji bądź z towarem, bądź w poselstwie do waszego cesarza, oddamy uczciwie sprzedany ładunek z ichłodzi (ibidem, s. 28).81Ibidem, s. 25–30.82Choć musiało to nastąpić w 944 r. gdy panował jeszcze wzmiankowany w traktacie cesarz Roman I Lekapenos(ibidem, s. 36).83A wielki kniaź ruski i bojarzy jego niech posyłają do Gre cji do wielkich cesarzy greckich korabie, ile chcą,z posłami i z kupcami, jak jest ustanowione. Przedtem posłowie przy nosili pieczęcie złote, a kupcy srebrne;teraz zaś postanowił wasz kniaź posyłać pisma do nas. I posłowie i kupcy, którzy będą przysyłani przez nich,niech przynoszą pismo, w którym będzie zaznaczone, ile posłano korabi, abyśmy wiedzieli, że przybywająz pokojem. Jeśli zaś bez pisma przyjdą i znajdą się w naszych rękach, będziemy ich trzymali pod strażą, dopókinie zawiadomimy kniazia waszego. Jeżeli zaś nie oddadzą się w nasze ręce i sprzeciwią się, będą zabicii niech śmierć ich nie będzie dochodzona przez kniazia waszego. Jeśli zaś, uciekłszy, przyjdą w Ruś, mynapiszemy do kniazia waszego i niech czynią, jak im się spodoba. Jeśli przyjdzie Ruś bez towarów, niech niebierze miesięcznego. Niech nakaże kniaź posłom swoim i przychodzącej tu Rusi, by nie czynili beze ceństww siołach i w kraju naszym. I gdy przyjdą, niech miesz kają przy cerkwi Świętego Mamy, i pośle cesarstwonasze, aby spisać imiona wasze, wtedy niech wezmą swoje miesięczne — posłowie poselskie, a kupcy miesięczne,najpierw ci z grodu Kijowa, później z Czernihowa i z Perejasławia, i z pozostałych grodów. Niechwchodzą do grodu jedną bramą, z cesarskim mężem, bez oręża, po pięćdziesięciu mężów, i niech handlują,ile im potrzeba, i niech wracają; a mąż naszego cesarstwa niech ochrania ich, a jeśli kto z Rusi albo z Grekówuczyni krzywdę, niech ją naprawi. Wchodząca Ruś do grodu niech nie czyni szkód i nie ma prawakupować pawłok więcej jak za 50 złotników; a jeśli kto kupi te pawłoki, niech pokaże cesarskiemu mężowi, a ówopieczętuje i odda im. I odchodząca Ruś niech bierze od nas wszystko, co trzeba: żywność na i co potrzeba łodziom,jak to dawniej ustanowiono, i niech wraca bezpiecznie do swego kraju, [...] (ibidem, s. 38–39).


32Mateusz Boguckisię na terenie cesarstwa 84 . W traktacie Igora z Grekami powtórzone zostały też zasadyścigania złodziei, dłużników i wykupywania jeńców 85 . Drobną zmianą jest odstąpienieod obowiązku pomagania uszkodzonym łodziom i rozbitkom. Zagwarantowano imwyłącznie nietykalność 86 .Opisane wyżej traktaty poświadczają bardzo silny wpływ władców na kształtowaniestosunków handlowych. Gdyby nie zawarte pomiędzy nimi układy, handel międzyRusią a Bizancjum byłby utrudniony zarówno dla kupców ruskich przebywającychna terenie cesarstwa, jak i bizantyjskich na Rusi. Pierwsi dzięki zgodzie władców mieliułatwiony dostęp do targów Konstantynopola, drudzy zyskali ochronę na terytoriumRusi. Restrykcyjne prawa bizantyjskie poświadczają też, że Rusowie w tym czasiebyli sporym zagrożeniem dla ludności cywilnej. Kupcy nie mający pism od kniaziabyli traktowani, zapewne nie bez powodów, jako zbrojni, którzy znaleźli się na obcymterytorium. W takiej sytuacji podlegali zapewne prawu wojennemu. Ale nawet ciz niezbędnymi dokumentami musieli złożyć broń i nie mogli osiedlać się na dłużej naterenie cesarstwa. Wszystko to pokazuje, że nawet najbardziej obyci w świecie, bo odwiedzającyKonstantynopol, kupcy wikińscy postrzegani byli jako dzicy barbarzyńcyz północy, dla których rabunek był równorzędnym z handlem sposobem zdobywaniadóbr.Oprócz omówionych fragmentów, w Powieści minionych lat wzmianki o handlui kupcach są stosunkowo nieliczne. Jedynie w życiorysie mnicha Izaaka z KklasztoruPieczerskiego jest mowa o tym, że Ten zaś gdy jeszcze w świecie był, w życiu świeckim, byłbogaty, bowiem był kupcem, rodem z Toporca 87 .O tym, że wczesnośredniowieczni kupcy w oczach współczesnych byli nie tylkodostawcami towarów, ale i nosicielami informacji oraz idei informuje stosunkowopóźny, dwunastowieczny Latopis kijowski. W opowieści o zabójstwie Andrzeja Bogolubskiego,sługa kniazia Kuźma wychwala zamordowanego: A niegdyś, gdy kupiec przychodziłz Carogrodu lub z innych krajów chrześcijańskich i ze wszystkich pogańskich, tyśmówił: ”Zaprowadźcie ich do cerkwi na chór, niech zobaczą prawdziwe chrześcijaństwoi przyjmą chrzest”. Tak też i było 88 . Chociaż tekst jest niejasny, bo nie wiadomo kto kogoma podziwiać (pogańscy, czy katoliccy kupcy cerkiew – prawdziwe chrześcijaństwowschodnie, czy miejscowa ludność kupców idących do cerkwi), to niezależnie od interpretacjiwidać jasno, że to ta grupa społeczna miała znaczący udział w rozprzestrzenianiusię idei.84[…] a niech nie ma prawa [Ruś] zimować u Świętego Mamy (ibidem, s. 39). I niech Ruś nie ma prawa zimowaćw ujściu dnieprowym w Białobereżu, ani u Świętego Eleuterego [wyspa Bieriezań]; jeno gdy przyjdziejesień, niech idą do swych domów (ibidem, s. 40).85W tym przypadku ustalono konkretne ceny: za młodzieńca lub dobrą dziewkę trzeba było dać 10 solidów,za mężczyznę w średnim wieku 8 solidów, za starca lub dziecko 5 solidów (ibidem, s. 39).86Ibidem, s. 39.87Ibidem, s. 150.88F. Sielicki, Kroniki staroruskie, Warszawa 1987, s. 214.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 33W źródłach bizantyjskich przebywanie kupców wareskich na terenie cesarstwa(głównie Konstantynopola) jest poświadczone od 939 r. Jednak regularnie są oniwzmiankowani dopiero od lat 60. IX w. i zazwyczaj jest mowa o nich jako o najeźdźcach,najemnikach i kupcach 89 .* * *Przegląd najważniejszych źródeł pisanych należy uzupełnić o analizę źródeł archeologicznych.Wydaje się, że najlepiej nadającymi się do tego typu badań są materiałysepulkralne, gdyż stanowią one zwarte zespoły źródeł powiązanych bezpośrednio z danymczłowiekiem 90 . Powstaje problem, które kategorie zabytków nadają się do takiejanalizy. Dość często za wyznacznik statusu kupieckiego przyjmuje się występowaniew grobie monet i ogólnie bogate wyposażenie, ze szczególnym uwzględnieniem elementówuzbrojenia i oporządzenia jeździeckiego 91 . Jednak wydaje się, że tak bogatowyposażeni zmarli byli wojownikami, wodzami drużyn w dużej mierze podlegającymiwładzy królewskiej 92 . Przyjąłem założenie, iż jedynie obecność wag i odważnikóww wyposażeniu grobowym może być wskazówką, że pochowany człowiek zajmowałsię handlem 93 . Obie wspomniane kategorie zabytków były już wielokrotnie omawianew literaturze 94 . Przy zastosowaniu tak ostrych kryteriów doboru źródeł zostaną pomi-89D. Obolensky, The Byzantine sources on the Scandinavians in Eastern Europe, [w:] Varangian Problems,Scando-Slavica, Supplementum I, Copenhagen 1970, s. 149–150.90Przyjąłem założenie, że niezależnie od tego czy zmarły faktycznie używał znajdowane w jego grobieprzedmioty, czy zostały one tam złożone jako dary lub symbole, to odzwierciedlają one pozycję i wykonywanezajęcia pochowanego, a nie są elementem wyłącznie obrządku pogrzebowego (rozważania naten temat A. Lagerlöf, Är gravmaterialet användbar för sociala analyser eller säger det mer om riter och ceremonier?[w:] Samfundsorganisation og Regional Variation. Norden i romersk jernalder og folkvandringstid.Beretning fra 1. nordiske jernaldersymposium på Sandbjerg Slot 11–15 april 1989, red. Ch. Fabech,J. Ringtved, Aarhus 1991, s. 127–131). Znaleziska archeologiczne z osad i emporiów handlowych sąnajczęściej zgubami i choć mają kontekst archeologiczny, to niewiele mówią nam o swoim właścicielu,dlatego nie będę ich tutaj analizował.91H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, [w:] Birka. Untersuchungen und Studien, I, Stockholm 1940, s. 5; L. Leciejewicz,Normanowie, s. 64; H. Jankuhn, Beobachtungen und Überlegungen zur „Infrastruktur” deswikingerzeitlichen Seehandels, Offa, 37, 1980, s. 152.92W. Duczko, Obecność skandynawska na Pomorzu i słowiańska w Skandynawii we wczesnym średniowieczu,[w:] Salsa Cholbergiensis. Kołobrzeg w średniowieczu, red. L. Leciejewicz, M. Rębkowski, Kołobrzeg2000, s. 34–35.93Trzeba także brać pod uwagę okoliczności, że wagi mogły nie być związane z kupcami, ale na przykładz poborcami podatkowymi (na taką możliwość zwrócił mi uwagę prof. Kenneth Jonsson). Wydaje sięjednak, że w takim przypadku groby powinny być skoncentrowane bardziej wokół centralnych ośrodkówadministracyjnych, a tak nie jest.94G. Arwidsson, Klappwaagen, [w:] Birka. Untersuchungen und Studien, II, 2, red. G. Arwidsson, Stockholm1986, s. 163–164; T. Berga, Saliekamie svariņi Latvijā (10.–13. gs.), Arheoloģija un etnogrāfija,1996, XVIII, s. 49–61; A. Hollnagel, Frühmittelalterliche Bronzeklappwaagen und Gewichte aus Mecklenburg,Ausgrabungen und Funde, 12, Berlin 1967, s. 227–234; T. Ibel, Die Wage in Altertum undMittelalter, Erlangen 1908; I. Jansson, Wikingerzeitlicher orientalischer Import in Skandinavien, Berichtder Römisch Germanischen Komission, 1988, 69, s. 572–576; E. Jondell, Vikingatidens balansvågar


34Mateusz Boguckinięte zapewne liczne pochówki kupców. Jednak żadne inne przedmioty znajdowanew grobach (np. monety) nie dają takiej pewności, choć często widziane są jako wyznacznikzawodu kupieckiego 95 . Z drugiej strony nawet obecność odważników niemusi świadczyć o przynależności zmarłego do stanu kupieckiego. Mogły one dostaćsię do wyposażenia z innych powodów 96 . Dlatego też w niniejszej analizie przebadanowyłącznie groby, do których złożono wagę. Niewątpliwie takie uszczuplenie bazy źródłowejuniemożliwi zaobserwowanie wielu zależności. Pozwoli za to stwierdzić z dużądozą prawdopodobieństwa, że uzyskane wyniki odnoszą się do interesującej nas grupyspołecznej. Analiza pochówków z wagami być może wskaże też inne archeologicznewyznaczniki „stanu kupieckiego”.W tym celu postanowiłem przeprowadzić analizę współwystępowania cech, dokonanąprzy pomocy diagnozy różniczkowej, metody zaproponowanej przez twórcętzw. Polskiej Szkoły Antropologii, Jana Czekanowskiego 97 . W metodzie tej jako miernikzbieżności czy rozbieżności cech stosuje się zazwyczaj współczynnik asocjacji, czylizbieżności i podobieństwa G.U. Yule’a 98 . W analizie zastosowałem miarę bliskości (podobieństwa)Jaccarda 99 , która daje bardzo podobne efekty.i Norge, C-uppsats i arkeologi, särskilt nordeuropeisk, Uppsala 1974 (praca niepublikowana); O. Kyhlberg,Vikt och värde. Arkeologiska studier i värdemätning, betalningsmedel och metrologi under yngrejärnålder. I Helgö. II Birka, [w:] Stockholms Studies in Archaeology, 1, Stockholm 1980; idem, Die Gewichtin der Gräber von Birka – Metrologie und Wirtschaft, [w:], Birka. Untersuchungen und Studien, II,2, red. G. Arwidsson, Stockholm 1986, s. 147–162; W. La Baume, J. Wilczek, Die frühmittelalterlichenSilberwaagen aus Ostpreussen, Altpreussen, 1940, V/3, s. 39–43; N.G. Nedosziwina, Targovij inventar,[w:] Jaroslavskoe povolże X – XI vv. po materialach Timierievskovo, Michailovskovo i Pietrovskovomogil’nikov, red. A.P. Smirnov, Moskva 1963, s. 71–74; H. Steuer, Gewichte aus Haithabu, [w:] Berichteüber die Ausgrabungen in Haithabu, 6, Neumünster 1973, s. 9–22; idem, Gewichtsgeldwirtschaft imfrühgeschichtlichen Europa. Feinwaagen und Gewichte als Quellen zur Währungsgeschichte, [w:] Untersuchungenzu Handel, s. 405–527; idem, Waagen und Gewichte aus dem mittelalterlichen Schleswig:Funde des 11. bis 13. Jahrhunderts aus Europa als Quellen zur Handels- und Währungsgeschichte, Köln1997; E. Sperber, Balances, Weights and Weighing in Ancient and Early Medieval Sweden, Stockholm1996; J. Werner, Waage und Geld in der Merowingerzeit, Sitsungberichte der Bayerischen Akademie derWissenschaften. Phil.-Hist. Klasse, H. 1, München 1954.95H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, s. 5.96Odważniki mogły spełniać wiele funkcji, np. pionków do gry. Ich obecność w grobach można równieżtłumaczyć zabiegami magicznymi. Nie będę dokładniej rozważał tej kwestii w tym miejscu. Wartojednak zauważyć, że znanych jest wiele grobów, w których znalazły się niewielkie zespoły, bądź nawetpojedyncze odważniki. Są to zazwyczaj dość ubogo wyposażone pochówki (np. Birka, groby nr 30,60B, 113b, 135, 137 – H. Arbman, Die Gräber. Text, [w:] Untersuchungen und Studien, I, Stockholm1943).97J. Czekanowski, Zarys metod statystycznych w zastosowaniu do antropologii, Prace Towarzystwa NaukowegoWarszawskiego Wydziału Nauk Matematyczno-Przyrodniczych, 1913, V.98G.U. Yule, Wstęp do teorii statystyki, Warszawa 1921, s. 8.99Opis metody oraz odpowiednie wzory funkcji podaje E. Gatnar (Klasyfikacja danych za pomocą pakietustatystycznego SPSS for Windows, Warszawa 1995, s. 8–11). W odniesieniu do analiz zabytków archeologicznychopisałem to szerzej w innym miejscu – M. Bogucki, Wczesnośredniowieczny skarb ozdóbsrebrnych ze wsi Brodzikowo, pow. Mrągowo, [w:] Studia Galindzkie, t. I, red. W. Wróblewski, Warszawa2003, s. 181–182.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 35Do analizy włączyłem 62 wybrane pochówki 100 datowane od końca VI do XII w.,w których wyposażeniu znalazły się wagi, z 43 cmentarzysk zlokalizowanych w przeważającejczęści wokół Morza Bałtyckiego [ryc. 2]. Uwzględniłem również część pochówkówpochodzących z cmentarzysk „wikińskich” położonych w głębi kontynentu.Analizą objąłem ponadto kilka starszych zespołów, głównie z Europy zachodniej, odkońca IV do VI w., w których wyposażeniu znajdowały się wagi.Analizie poddałem współwystępowanie w grobach 23 kategorii przedmiotów,takich jak odważniki, monety, miecz, grot włóczni, grot strzały, topór, nóż, tarcza,oporządzenie jeździeckie (łącznie ostrogi, wędzidła, strzemiona i okucia uprzęży),zapinki, szpile, pierścienie, paciorki, okucia pasa (wraz ze sprzączkami), nożyce, grzebienie,osełki, krzesiwa, klucze i kłódki, wiaderka, naczynia szklane, naczynia metaloweoraz naczynia gliniane. Dobór tak ogólnych kategorii spowodowany został celembadania, którym było rozpoznanie różnych grup wczesnośredniowiecznych kupców,różniących się od siebie zestawem przedmiotów złożonych do grobu. Stąd nie jestistotne jakiej odmiany zapinkę nosił zmarły, lecz czy ich używał w ogóle. O ile rozdrabnianiekategorii cech przynosi dobre wyniki w badaniach nad chronologią względną,to w naszym przypadku zaciemniłoby to tylko wyniki. Na podstawie analizy współ-100Wykaz pochówków w aneksie. W niniejszej pracy byłoby niemożliwe przeanalizowanie wszystkichznanych grobów z wagami z terenów nadbałtyckich. Zbiór przeanalizowanych pochówków należytraktować raczej jako reprezentatywną próbę, niż kompletny katalog tego rodzaju znalezisk. Pominiętoteż bardzo liczną serię (64) grobów z wagami z Norwegii (E. Jondell, op. cit.; H. Steuer, Waagen undGewichte, s. 524–526), które w świetle analizy E. Jondella miały silniejsze powiązania ze światem anglosaskimi iryjskim. Bardzo poważnym utrudnieniem jest stan publikacji interesujących nas zespołówgrobowych. Obok nielicznych publikacji wybranych pochówków (M. Kara, op. cit., s. 505–524; idem,Frühmittelalterliches Grab eines bewaffneten Kaufmannes aus dem Ort Ciepłe (Warmhof ) in DanzigerPommern im Lichte einer erneuten Analyse, Acta Universtatis Lodziensis, Folia Archaeologica, 2001,23, s. 113–144; A. Krzyszowski, Frühmittelalterliches Grab eines Kaufmannes aus Sowinki bei Poznanin Grospolen, Germania, 75:2, 1997, s. 639–671; A. V. Uspienskaja, Pogriebienije kupca na drievbiemSeligierskom Puti, [w:] Sriednioviekovaja Rus’, red. G.K. Werner, D.S. Lichačev, P.А. Rappoport, Moskva1976, s. 39–40) dysponujemy zazwyczaj ogólnymi opisami zespołów grobowych (T. A. Puszkina,Targovij inventar iz kurganov smolenckogo podnieprovia, [w:] Smolensk i Gniezdovo (K istoriidrievnerusskogo goroda), red. D.A. Avdusin, Moskva 1991, s. 226–243) lub drobnymi wzmiankamio wystąpieniu wagi w grobie (L. Leciejewicz, Normanowie, s. 50–51; D.M. Wilson, op. cit., s. 56–57),często bez podania całego kontekstu znaleziska (W. La Baume, J. Wilczek, op. cit., s. 41–42; H. Steuer,Gewichtsgeldwirtschaft, s. 524–526; idem, Waagen und Gewichte, s. 357–385; T. Berga, op. cit.,s. 49–61; V. Žulkus, The Balts: Economy and Society, [w:] The Neighbours of Poland in the 11 th century,red. P. Urbańczyk, Warsaw 2002, s. 195–196). Z tego powodu pominąłem liczną serię pochówkówz Łotwy i Sambii. Do analizy nie włączyłem też grobów, w których znaleziono wyłącznie wagi,bądź pojedyncze, niecharakterystyczne zabytki. Są to: Michaiłowo, grób 38/1961, gdzie oprócz wagiznaleziono tylko kości konia i ptaków (N. G. Nedosziwina, Michailovskij mogil’nik, [w:] Jaroslavskoepovolże, s. 141); Hallarum w Blekinge, Annelund w Smålandii, Långbro w Södermanlandii, Eka w Upplandiioraz Skärvlöv na Ölandii (L. Berg, J. Ottosson, Vikingatida balansvågar i Sverige, C-uppsatsi arkaeologii, Stockholm 1984 (praca niepublikowana), nr 26, 33, 35, 56, 100). Nie uwzględniłem równieżzbiorowego pochówku z Fornvi, Ockelbo sn, w Gästriklandzie, w którym oprócz wagi znalezionomiędzy innymi odważniki, 14 grotów strzał, brązowe guziki, obręcze żelazne i brązowe (B. Salin, Vikingatidsfyndfrån Fornvi I Ockelbo socken, Gestrikland, Kungliga Vitterhets Historie och AntiqvitetsAkademiens Månadsblad, 1904, 27/28, s. 54–69).


36Mateusz Boguckiwystępowania powyższych cech wyróżniłem jedną dużą grupę pochówków oraz kilkamniejszych, charakteryzujących się powtarzającymi się zestawami w wyposażeniu grobowym[ryc. 4]:Grupa I (4 groby): Haillot, grób nr 13 [ryc. 5]; Fäste; Bolszoe Timirievo, grób nr 164;Sota. Powtarzającymi się zabytkami są topór oraz okucia pasa.Grupa II (4 groby): Sota; Pietrovo, grób nr 38; Rösta, groby nr 3 i 4 [ryc. 6]. Współwystępująodważniki, groty strzał, topór, nóż, krzesiwo oraz częściowo oporządzeniejeździeckie i okucia pasa.Grupa III A (13 grobów): Rösta, groby nr 3 i 4; Evebø; Vieuxville; Laukskola, grób nr121; Planig, grób nr 1; Wallerstädten, grób nr 4; Birka, grób nr 644A [ryc. 7];Kobbeå, grób nr 1; Valsgärde, groby nr 12 i 15; Klincovka, groby nr 45 i 69.W największej grupie grobów powtarzają się miecze, groty włóczni, grotystrzał, tarcza, nóż, oporządzenie jeździeckie, zapinki, okucia pasa, nożyczki,monety, naczynia brązowe i gliniane, w części grobów pojawiają się też odważniki,topory, osełki oraz wiaderka.Grupa III B (9 grobów): Kobbeå, grób nr 1; Valsgärde, groby nr 12 i 15; Klincovka,groby nr 45 [ryc. 8] i 69; Ciepłe, grób nr V; Klincovka, grób nr 1; Nørre Longelse,grób nr 2; Ischevskoe, grób nr 2. Pochówki te mają bardzo zbliżone wyposażeniedo poprzedniej grupy: miecz, grot włóczni, oporządzenie jeździeckie,okucia pasa, naczynia brązowe, w niektórych grobach pojawiają się odważniki.Od poprzedniej grupy odróżnia brak grotów strzał i toporów.Grupa trzecia, w obu wariantach, jest zbiorem pochówków z najbogatszym wyposażeniem.Wszyscy zmarli zostali zaopatrzeni w pełen zestaw uzbrojenia, bogatozdobiony pas, będący niewątpliwie oznaką prestiżu, ekwipunek jeździeckii naczynia. W podgrupie B miecz został zastąpiony toporem oraz zmarłymdano do grobu monety. Obie podgrupy, niezależnie od drobnych różnic, zawierająpochówki silnie uzbrojonych kupców-wojowników.Grupa IV (6 lub 7 grobów): Säter; Kopparsvik, grób nr 50; Birka, grób nr 369A; BolszoeTimirievo, groby nr 259 i 206; Lit Hembygdsgård, grób nr 18 (pewnepodobieństwa wykazuje też grób Bolszoe Timirievo, nr 187). Wśród pochówkówtej grupy powtarzają się noże, okucia pasa, paciorki oraz, w niektórychprzypadkach, odważniki i naczynia gliniane.Grupa V (5 grobów): Lit Hembygdsgård, grób nr 18; Klinta, grób nr 52; Rudboda;Talby; Birka, grób nr 359. W grobach tych znaleziono zapinki, szpile, paciorki,osełki oraz, w niektórych przypadkach, noże, okucia pasa i grzebienie.Grupa VI (4 groby): Birka, groby nr 359 i 1040; Mohovoe; Klincovka, grób nr 12.Współwystępują ze sobą odważniki, oporządzenie jeździeckie, paciorki, naczyniagliniane, w niektórych przypadkach szpile.Grupa VII (3 groby): Broby; Näs, grób nr 4; Michaiłovo, grób nr 5. W tych trzechpochówkach znaleziono odważniki, strzały, osełki oraz – częściowo – grotywłóczni.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 37Grupa VIII (3 lub 4 groby): Michaiłovo, grób nr 134; Köln; Luistari, grób nr 359[ryc. 9], duże podobieństwo wskazuje również grób Jaunpiebalga, nr 5. W pochówkachtych powtarzają się noże, zapinki, szpile, klucze i kłódki, naczyniagliniane, czasami odważniki. Jedynie grób nr 5 z Jaunpiebalga posiada uzbrojenie.Grupa IX (3 lub 4 groby): Luistari, grób nr 359; Höggärde, Kjulhom, grób nr C15,duże podobieństwo wskazuje również grób Jaunpiebalga, nr 5. Wspólnymi elementamisą odważniki, pierścienie, klucze i monety.Grupa X (3 groby): Pietrovo, grób nr 37; Klincovka, grób nr 95; Rallsta, grób nr 7.W tych pochówkach współwystępują wyłącznie grzebienie i naczynia gliniane.Grupa XI (3 groby): Rallsta, grób nr 7; Ketzin, grób nr 2 [ryc. 10]; Michaiłovo, gróbnr 20. Wspólną cechą tych pochówków jest niemal zupełny, oprócz naczyń glinianych,brak wyposażenia grobowego.Oprócz wyżej wymienionych pochówków pozostaje jeszcze czternaście zespołów,których nie daje się przypisać do żadnej z grup i których wyposażenie jest zindywidualizowane.Są to: Sowinki grób 70 [ryc. 11]; Kostrovo, grób 65; Sosnovka, grób6; Bieriezowiec, grób nr 81; Bolszoe Timirievo, grób 187; Michaiłovo groby 10 i 44;Laukskola, grób 582; Jaunpiebalga, grób 5; Luistari, grób 145; Ivlaödegård; Brunflo,grób 1; Finnerånger; Ullna, grób 73.Niemal wszystkie najstarsze pochówki od końca IV do VI w. są grobami uzbrojonychi bogatych kupców-wojowników [ryc. 12]. Jedyny wyjątek od tej reguły stanowipochówek z przełomu IV i V w. z Kolonii, w którym nie zarejestrowano uzbrojenia 101 .Pozostałe pochówki silnie uzbrojonych i bogatych kupców pochodzą z całego X i XI w.(grupa IIIA–IIIB). Można przypuszczać, że w tym przypadku mamy do czynienia nietylko z kupcami, ale i z osobami pełniącymi również ważne funkcje społeczne. W takimprzypadku ilość i jakość uzbrojenia bardziej odzwierciedla wysoki status zmarłego,a nie tylko sposób w jaki zarabiał za życia. O wiele ciekawsze są zmiany, jakie dają sięzauważyć między pozostałymi grupami. Dwie grupy, które można datować jeszcze nawiek IX i X charakteryzują się brakiem uzbrojenia (grupa V) oraz stosunkowo lekkimuzbrojeniem (grupa VII), głównie w groty włóczni. Pięć grup można datować nacały wiek X oraz sam początek XI stulecia. Są wśród nich pochówki zarówno kupcówuzbrojonych głównie w topory (grupy I, II), jak i pozbawionych broni (grupy IV, X,101Mogą być różne wytłumaczenia tego faktu. Z jednej strony można brać pod uwagę miejsce znalezienia.Wieki IV i V to czas największego upadku antycznej Kolonii (Colonia Agryppinensis). Jednak w tymczasie, na tle innych ośrodków, była jeszcze stosunkowo dobrze funkcjonującym miastem handlowymi biskupim (H. Steuer, Franken in Köln, Köln 1980). Z drugiej strony trzeba brać pod uwagę możliwość,że zmarły został pochowany bez broni, bo ta nie była jego własnością, tylko była mu pożyczonalub wydzierżawiona. Oddziały Federati często były uzbrajane przez Rzymian, którzy pozostawali właścicielamibroni. Za zwrócenie mi uwagi na taką możliwość dziękuję bardzo prof. Tadeuszowi Sarnowskiemu.Podobną zależność, w odniesieniu do niektórych znalezisk z wczesnośredniowiecznej Litwy,sugeruje V. Žulkus (op. cit., s. 196), co jednak wzbudza poważne wątpliwości.


38Mateusz BoguckiXI). Grupy pochówków, które można datować na wiek XI i później (grupy VI, VIII,IX) są w zasadzie pozbawione uzbrojenia (oprócz grobu nr 5 z Jaunpiebalga). Wśródpochówków grupy VI zidentyfikowano natomiast jeźdźców. Można zatem spróbowaćnakreślić schemat stopniowego przechodzenia od silnie uzbrojonego kupca i pirata dokupca skoncentrowanego głównie na działalności handlowej, a nie łupieżczej. Oczywiścieobraz ten nie jest jednoznaczny, gdyż już w grobach z IX w. (Klinta 52 na Ölandii)można zauważyć brak uzbrojenia. Z drugiej strony istnieje cała seria pochówków jedenastowiecznychz bogatym uzbrojeniem (grupy IIIA–IIIB). Jednak te ostatnie trzeba,jak wspominałem, traktować nieco inaczej, gdyż wyposażenie tych grobów możnawiązać również z przywódczą pozycją zmarłych, która mogła być, lecz nie musiała,pochodną ich sukcesów handlowych czy pirackich. Te bogato wyposażone, jedenastowiecznegroby świadczą również o tym, że stopniowy zanik uzbrojenia w pozostałychpochówkach nie był związany z wprowadzeniem obrządku chrześcijańskiego.Skartowanie poszczególnych grup pochówków nie wykazało prawie żadnych prawidłowościw ich lokalizacji. Jedynie pochówki grupy IIIB znajdują się w większości napołudniowych wybrzeżach Bałtyku oraz trzy groby z grupy IX na północy, w Finlandiii Jämtlandzie. Brak bardziej widocznych skupisk wskazuje, że różnice w wyposażeniuposzczególnych grobów nie są wynikiem wpływu lokalnych form obrządku pogrzebowego.Przyjrzyjmy się jeszcze danym ilościowym dotyczącym udziału uzbrojenia w grobachkupieckich. Na 62 zbadane pochówki w 25 (40% zbioru) nie zarejestrowanożadnej broni. Jeśli odliczyć dodatkowo uzbrojenie „lekkie” takie jak łuk (groty strzał,kołczan) to okaże się, że niemal połowa z badanych kupców była postrzegana przezswoich współplemieńców, którzy ich pochowali, jako nie biorąca udziału w walkach.Natomiast silnie uzbrojonych (w miecz, topór, włócznie, tarcze) kupców-piratów (grupaIII) jest 27%. Są to jednocześnie najbogatsi ze wszystkich – w ich grobach znalazłysię monety, luksusowe naczynia, zdobione okuciami pasy. W tytułowe dla naszychrozważań miecze uzbrojonych było 32% badanych. Pozostali z uzbrojonych kupcówzadowalali się włóczniami, oszczepami i łukami (26%).Interesujące jest, że 32% pochowanych kupców miało w wyposażeniu oporządzeniejeździeckie. Jest to zapewne śladem tego, że handel dalekosiężny w dużym stopniubył obsługiwany szlakami lądowymi. Nie oznacza to, że nie korzystano podczas takichwypraw ze szlaków wodnych. Ale pomijając duże, spławne rzeki, takie jak Wisłę,Dźwinę czy Dniepr, wydaje się, że pomniejsze rzeki i jeziora wykorzystywane były nietyle do spławiania się w głąb kontynentu, co mogły służyć jako drogowskazy. Poruszanosię zapewne wzdłuż dolin rzecznych. Trzeba też pamiętać, że transport morski,choć w tym czasie z pewnością rozwinięty 102 , wiązał się ze znacznym ryzykiem, o czym102Często niedocenianym czynnikiem, mającym istotny wpływ na rozwój osadnictwa czy kontaktówz innymi populacjami jest klimat, a w szczególności jego zmiany. Badania M. Kasprzyckiej w delcieWisły ujawniły, iż w IV–V w. n.e. nastąpiło obniżenie średniej temperatury o 2° C, w stosunku dooptimum subatlantyckiego, co spowodowało „małą epokę lodową” – skrócenie okresu wegetacyjnego


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 39przekonują źródła: W wielki piątek [1118 r.] statek kupiecki został wpędzony na brzegpod Eyjafjöll, okręcił się w powietrzu i wylądował dnem do góry 103 . Podobną wymowęma przywoływany już wyżej Żywot Św. Godryka, w którym młody Godryk przeszukujeplaże w poszukiwaniu towarów z rozbitych statków.Natomiast stosunkowo często w grobach z wagami i odważnikami współwystępująprzybory „toaletowe”; szczególnie grzebienie i nożyce, oprócz tego dość częstospotykane są osełki. W chwili obecnej nie jestem w stanie tego zjawiska objaśnić. Czyjest to tylko efekt tego, że kupcy niejako z definicji, byli osobami „obytymi w świecie”?Znamienna jest tu wzmianka ibn Rosteha który pisał o czystości i bogactwie ubioruRusów. Czy może zachodzą tu jakieś inne relacje? Można np. wskazywać na sakralneznaczenie grzebieni 104 . Związki handlu (zysku) z magią i wierzeniami są nie mniejszeniż związki z przemocą 105 . W ówczesnym świecie niemal wszystkie aspekty życia byłynierozerwalnie powiązane z magicznym postrzeganiem świata. W przypadku handlui wojny związki te musiały być szczególnie silne. Dla społeczeństw średniowiecznych,szczególnie germańskich, jedność magii (religii), cudu i handlu (zysku) była zupełnienaturalna 106 . Dla średniowiecza poświadczają nam to dwunasto- i trzynastowieczneźródła norweskie i duńskie opisujące funkcjonowanie tamtejszych gildii, które byływtedy stowarzyszeniami na wpół religijnymi 107 . Doskonałym świadectwem archeologicznymnierozerwalności handlu i religii/magii jest odnajdywanie obiektów o niewątpliwiesakralnym charakterze w ścisłym powiązaniu z emporiami. W obrębie tegotypu dużych centrów handlowych niemal zawsze znajdowały się ośrodki kultowe (takpogańskie, jak i chrześcijańskie) 108 , które czerpały z takiej koegzystencji zyski, międzyinnymi w postaci opłat świątynnych 109 . Ośrodki kultu istniały w Ralswiek, Tissø, Wooco najmniej miesiąc. Od VI w. zaczyna się powolne ocieplenie (początkowo 1° C poniżej optimumsubatlantyckiego), które nasila się w VIII w., a w kolejnym stuleciu następuje stabilizacja warunkówpogodowych i hydrodynamicznych, co oznacza przede wszystkim przewidywalność zjawisk pogodowych,a to z kolei sprawia, że żegluga morska stała się znacznie bezpieczniejsza (M. Kasprzycka, Zmianyklimatyczne i procesy osadnicze w rejonie dolnej Wisły 2500–1000 lat temu, w druku).103P.G. Foote, D.M. Wilson, op. cit., s. 250.104T. Gansum, Hår og stil og stilig hår: Om langhåret maktsymbolikk, [w:] Snartemofunnene i nytt lys,red. P. Rolfsen, F-A. Stylegar, Universitets kulturhistoriska museer Skrifter, 2, Oslo 2003, s. 191–222.105K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 92–96.106A.J. Guriewicz, Kupiec, s. 324; idem, Jednostka w dziejach Europy (średniowiecze), Warszawa 2002,s. 198–199.107P.G. Foote, D.M. Wilson op. cit., s. 113–114.108Z problemem funkcjonowania w emporiach handlowych różnych stref o odmiennym przeznaczeniuwiąże się kwestia wydzielonych dzielnic kupieckich. Źródła bizantyjskie podają, że obcy kupcy (w tymi warescy) w Konstantynopolu musieli mieszkać w specjalnych domach zwanych μιτάτα (‘Mitata’).Domy te znajdowały się wewnątrz murów miasta, a w pobliżu stał kościół ( J. Ferluga, op. cit., s. 634).O podziale na strefy kupieckie, rzemieślnicze, sakralne i publiczne w emporiach północnoeuropejskichwiadomo bardzo mało, choć musiało to wyglądać podobnie jak w miastach Europy południowej,o czym informują niektóre źródła. Jest to jednak temat na zupełnie inną pracę.109K. Polanyi, Trade, Markets, and Money, s. 92–96.


40Mateusz Boguckilinie, Kołobrzegu, Grobinie, Starej Ładodze, Uppåkrze, Birce, Sigtunie i innych 110 .Bardzo efektownym przykładem wzajemnych relacji handlu i kultu są wcześniejszeznaleziska z Bornholmu, z Sorte Muld, czy z Fionii, z Gudme – tzw. Guldgubber, któreinterpretowane są jako świątynny pieniądz ofiarny 111 .Obraz uzyskany na podstawie analizy źródeł archeologicznych ze strefy nadbałtyckiej,można uzupełnić wynikami badań, przeprowadzonych przez Erika Jondella 112 ,zbioru obejmującego 64 wyposażonych w wagi pochówków z Norwegii. Autor wydzieliłkilka kategorii zabytków charakterystycznych dla tych grobów 113 . Do pierwszejzostały zaliczone importy oraz luksusowa broń. Wśród importów w grobach znalazłysię zachodnioeuropejskie brązowe naczynia, iryjskie okucie rogu do picia, ozdobneokucia mieczy oraz tauszerowany srebrem grot włóczni. Do drugiej grupy zabytkówzostały przydzielone narzędzia, wśród których dominują te związane z kowalstwem(np. w grobie z By, Löten, Hedmark złożono oprócz licznego uzbrojenia, ozdób, kilkusztabek srebra, 14 różnego rodzaju narzędzi kowalskich). Trzecia grupa to uzbrojenie.Na 64 zbadane pochówki, zaledwie w 17 znalazło się uzbrojenie, z czego w 6 był topełen zestaw (miecz, włócznia, topór i tarcza), a w pozostałych 11 kombinacje trzech,bądź dwóch rodzajów uzbrojenia. Natomiast wśród wszystkich grobów z uzbrojeniem110L. Słupecki, Slavonic Pagan Sanctuaries, Warszawa 1994, s. 83–90; L. Jørgensen, L. Pedersen, Vikingerved Tissø. Gamle og nye fund fra et handels- og håndværkscenter, Nationalmuseets Arbejdsmark 1996,Copenhagen 1996, s. 24–25; L. Jørgensen, Manor and Market at Lake Tissø in the Sixth to EleventhCenturies: The Danish ‘Productive’ Site, [w:] Markets in Early Medieval Europe. Trading and „Productive”Sites, 650–850, red. T. Pestell, K. Ulmschneider, Bollington 2003, s. 177–207; W. Filipowiak,Wollin – ein frühmittelalterliches Zentrum an der Ostsee, [w:] Europas Mitte um 1000. Beiträge zurGeschichte, Kunst und Archäologie, 1, red. A. Wieczorek, H.-M. Hinz, Stuttgart 2000, s. 152–155;J. Herrmann, Ralswiek, [w:] Europas Mitte, s. 163–166; L. Leciejewicz, Kolberg (Kołobrzeg), [w:] EuropasMitte, s. 167–169; B. Nerman, Grobin – Seeburg. Ausgrabungen und Funde, Stockholm 1958;V. Petrenko, J. Urtāns, The archaeological monuments of Grobina, Stockholm-Riga 1995, s. 14; M. Bogucki,Grobina – a Sign of the Future. Early Ports of Trade in the Balt Lands, [w:] Transformatio mundi– the transition from the Late Migration Period to the Early Viking Age in the East Baltic, red. M. Bertasius,Kaunas 2006, s. 97; J. Bergqvist, Spår av religion i Uppåkra under 1000 år, [w:] Fynden i centrum.Keramik, glas, och metall från Uppåkra, red. B. Hårdh, Acta Archaeologica Lundensia, series in 8°, 30,Lund 1989, s. 122–124; B. Hårdh, Offerfynd på Uppåkraboplatsen? [w:] Fynden i centrum, s. 127–134; I. Wood, Christians and pagans in ninth-century Scandinvia, [w:] Christianisation of Scandinavia.Report of a Symposium held at Kungälv, Sweden, 4–9 August 1985, red. B. Sawyer, P. Sawyer, I. Wood,Alingsås 1987, s. 53–54; E. Floderus, op. cit., s. 107–119.111H. Thrane, Overvejelser af kultindholdet i Gudmes bebyggelse, [w:] Centrala platser – Centrala frågor.Samhällsstrukturen under Järnåldern, red. B. Hårdh, L. Larsson, Uppåkrastudier, 1, Acta ArchaeologicaLundensia, series in 8°, 28, Lund 1998, s. 253–256; M. Watt, Guldgubber og patricer til guldgubberfra Uppåkra, [w:] Fynden i centrum, s. 177–190; eadem, Die Goldblechfiguren („guldgubber”) aus SorteMuld, Bornholm, [w:] Der historische Horizont der Götterbild-Amulette aus der Übergangsepoche vonder Spätantike zum Frühmittelalter, red. K. Hauck, Göttingen 1992, s. 195–227.112Z tą niepublikowaną pracą miałem możliwość zapoznać się dzięki uprzejmości prof. WładysławaDuczki z Uniwersytetu w Uppsali. Niestety stało się to w czasie, gdy poniższy tekst był już gotowyi dlatego nie mogłem uwzględnić tych materiałów w szczegółowej analizie. Uznałem jednak, że wartoprzynajmniej zaznajomić czytelnika z wynikami pracy E. Jondella, jednocześnie dając w ten sposóbpełniejszy obraz interesującego mnie zjawiska.113E. Jondell, op. cit., s. 11–15.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 41– aż w 7 przypadkach, zmarłemu złożono do grobu dwie lub więcej tarcz 114 . ZdaniemS. Griega 115 , zwyczaj taki był zarezerwowany wyłącznie dla najwyższej elity ówczesnegospołeczeństwa. Taką przynależność części zmarłych potwierdzają znaleziska kolejnejgrupy przedmiotów; licznych pionków do gry, które również postrzegane są jako wyznacznikelit. Stosunkowo rzadko w pochówkach norweskich są spotykane elementyrzędu końskiego. We wspomnianym grobie z By, znaleziono wędzidło, dwa strzemionai dwie ostrogi. W kilku innych zbadanych grobach, znajdowały się pojedyncze wędzidłaoraz okucia uprzęży 116 .Zdaniem E. Jondella, duża część grobów, wyposażonych w wagę to pochówkiarystokracji wikińskiej i na tej podstawie próbuje on zrekonstruować topografię lokalnychcentrów władzy 117 . Należy się zgodzić, iż przedstawiciele elit kontrolowaliwymianę, oraz że w dużej mierze osobiście zajmowali się handlem. Potwierdza to teżrozmieszczenie znalezisk. Najwięcej ich jest w rejonach funkcjonowania miejsc wymianyod Kaupang do północnej Norwegii, wzdłuż zachodniego wybrzeża, którędy biegłszlak, o którym opowiadał Ohthere. Z dziesięciu zespołów, które zostały dokładniejwydatowane 118 , dwa pochodzą z IX w., jeden z przełomu IX i X w., cztery z X w., jedenz przełomu tysiącleci i dwa z XI w. 119 Groby te stanowią niecałe 10% wszystkichpochówków z wagami. Ich analiza wykazała podobną tendencję zmienności uzbrojeniaw czasie, jaką zaobserwowano stwierdziłem w omówionych wyżej pochówkachze strefy nadbałtyckiej. Jednym z najbogatszych i zawierających najwięcej elementówuzbrojenia jest popielnicowy pochówek ciałopalny z Bø w Gloppen, Sogn og Fjordane,w którym znaleziono między innymi miecz, grot włóczni, kilkanaście grotów strzał,topór, tarczę, dwa wędzidła, fragmenty zapinek, kościany grzebień, 15 pionków do gry,klucze, nożyce, 3 sierpy, kilka noży, zestaw kilkunastu narzędzi (m. in. pilnik, młotek,ciągadło, wiertła), nity i wiele drobnych fragmentów różnych przedmiotów. Pochówekten datowany jest na pierwszą połowę IX w. 120 Im młodsze groby, tym mniej w nichelementów uzbrojenia. W grobach z X w. powtarza się następujący zestaw uzbrojenia:miecz, topór, groty strzał, tarcza oraz dodatkowo nieliczne inne przedmioty. Oczywiściejest to tylko tendencja, a nie ścisła prawidłowość. Z przełomu X i XI w. pochodzibowiem pochówek kurhanowy z By w Løten, Hedmark, w którym znaleziono miecz,topór, groty strzał, tarcze, wędzidło, strzemiona, ostrogi, zestaw narzędzi, zawieszki114Ibidem, s. 12–13.115S. Grieg, Gjermundbyfunnet. En hövdingegrav fra 900-årne fra Ringerike, Norske Oldfunn, VIII, Oslo1947, s. 23.116E. Jondell, op. cit., s. 13.117Ibidem, s. 14.118Lektura części katalogowej pracy E. Jondella wskazuje jednoznacznie, że można było uściślić chronologięwiększej liczby pochówków. Jest to jednak zadanie zdecydowanie wykraczające poza zakresniniejszej pracy.119Ibidem, s. 4–10, 34–35.120Ibidem, s. 53–54.


42Mateusz Boguckibrązowe, paciorki szklane, grzebień, zapinkę, pionki do gry 121 . Grób ten jest jednakwyjątkowy na tle innych pochówków z tego czasu.* * *Wydaje się, że wbrew wyobrażeniu o wikingach-piratach, wczesnośredniowieczni kupcychoć oczywiście uprawiali rabunek, to stosunkowo szybko zaczęli prowadzić interesyna drodze pokojowej. Wyposażenie w militaria (miecze, włócznie, oszczepy, łuki,tarcze) zdarza się, ale o wiele rzadziej niż można się było tego spodziewać. Stosunkowoczęsto występują natomiast noże, często duże, w zdobionych pochwach. Być możestanowiły one symboliczne ukazanie pierwotnej, „wojowniczej” natury kupca, któryzajmował się przede wszystkim jednak handlem, a do łupienia lub obrony wynajmowałprawdziwych wojowników. Może to wskazywać na dość szybkie wyspecjalizowanie sięz wojowników-łupieżców warstwy kupieckiej.Powstaje pytanie, kiedy mógł rozpocząć się na większą skalę taki proces. Z całąpewnością nie można mówić o ewolucyjnym modelu, bo już w starożytności funkcjonowalizawodowi kupcy. Natomiast wydaje się, że w środkowoeuropejskim Barbaricumkońca starożytności i początków średniowiecza, proces ten mógł się rozpocząćdopiero wraz ze względną stabilizacją stosunków etnicznych i politycznych. Grobyz IV–końca V w. w większości są pochówkami bogatych kupców-wojowników. Zjawiskoto utrzymuje się jeszcze długo w średniowieczu (Birka, grób nr 644; Laukskola,grób nr 121). I chociaż najstarsze pochówki nie pasujące do powszechnego we wcześniejszychepokach wzorca kupca-pirata pojawiają się dopiero w X w., to wydaje się, żepoczątki formowania się klasy stricte kupieckiej można przesunąć w głąb VIII/IX w.,kiedy to wokół Morza Bałtyckiego i Północnego zaczynają powstawać emporia handlowe,które obsługiwały zarówno handel lokalny, jak i dalekosiężny. Rozdzielenie funkcjiwojowniczej i kupieckiej, choć było procesem powolnym, doprowadziło w końcu dosytuacji, że w późnym średniowieczu rycerze byli przeciwieństwem kupców. Rycerzbył rozrzutny i hojny, ostentacyjnie odgrywał swoją rolę społeczną. Kupiec przeciwnie,musiał być oszczędny, gospodarny i skrupulatny. Jak to ujął Aron Guriewicz „Rycerzbył uzbrojony w miecz i kopię, ‘zbroją’ kupca były liczydła i księga buchalteryjna” 122 .W dotychczasowych ujęciach ukazywano wczesnośredniowiecznych kupców zazwyczajjako osoby podróżujące bez przeszkód po całej niemal Europie i mające związkiekonomiczne oraz kulturowe z nieraz bardzo odległymi obszarami. Rekonstruowaneszlaki handlowe pokrywają gęstą siatką całą Europę. Czy jednak rzeczywiściewczesnośredniowieczni kupcy bez przeszkód pokonywali odległe trasy od Yorku ażdo Bagdadu czy Taszkientu? Nie jest to takie oczywiste i choć znamy relacje ze stosunkowodalekich wypraw (np. opis podróży z Ribe do Ziemi Świętej u Adama z Bremy),to wiele przytoczonych wyżej szczegółów wskazuje, że szlaki dalekosiężne były obsłu-121Ibidem, s. 39–40.122A.J. Guriewicz, Jednostka w dziejach Europy, s. 189–192.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 43giwane sztafetowo. Nawet w czasach późniejszych, w okresie doskonale zorganizowanegohandlu hanzeatyckiego, kontakty kupców zachodnich i wschodnich nie byłyczymś codziennym i oczywistym, nie mówiąc już o wydzieleniu się ponadnarodowejklasy kupieckiej. Ilustruje to jedno z przedstawień na czternastowiecznej stelli z faryw Strzałowie, na której kupcy ruscy różnią się w każdym szczególe stroju od Niemców[ryc. 13] 123 . Spełniają oni również zupełnie inną funkcję – nie są równoprawnymiuczestnikami wymiany, lecz dostarczają za opłatą towary (miód, futra). Ale co chybanajistotniejsze, w przekonaniu niemieckiego snycerza, tylko Niemcy posługują sięmową (co zostało przedstawione jako wstążki z tekstem wydobywające się z ich ust),podczas gdy Rusini są niemi 124 . Tak więc widać wyraźnie, że w przekonaniu kupcówniemieckich, ich kontrahenci ze wschodu, pomimo osiąganych dzięki nim zysków, bylizupełnie obcy i traktowani jako dzicy. Pół tysiąca lat wcześniej różnice te musiały byćco najmniej takie same, jeśli nie większe.Pośrednio potwierdzają to wspomniane wyżej źródła (Żywot św. Godryka, relacjeOthere i Wulfstana), w których bohaterowie mają ściśle określony i stały obszar działania,a bardziej odległe kraje są im słabo znane. Również i źródła archeologiczne poświadczajątaki stan rzeczy. Poza nielicznymi wyjątkami wyposażenie grobowe kupcówcharakteryzuje się regionalizacją i choć jest stosunkowo bogate, to przeważają w nichformy lokalne, a „importy” stanowią niewielki odsetek.Nie można wykluczyć, że sytuacja taka była nie tyle wynikiem braku możliwości,co ograniczeń narzuconych przez władzę. Istnieje wiele źródeł potwierdzających,że udział wodzów, a szczególnie króla w organizowaniu handlu i emporiów był bardzoistotny 125 . Świadczą o tym działania duńskiego Godfreda, który wedle wszelkiegoprawdopodobieństwa założył Hedeby, przesiedlając tam kupców z Reriku oraz jegosyna Horika, który za pośrednictwem swojego namiestnika otaczał je opieką 126 . Wiemyteż, że namiestnik królewski o imieniu Hergeir działał w Birce w czasach misji św.Ansgara 127 . Birka jest też nazywana „portem królestwa” i choć decydujący głos w wielusprawach miał thing, składający się w dużej części z kupców 128 , to trudno się zgodzićz twierdzeniem, że „w niewielkim stopniu liczono się z opinią miejscowego króla” 129 ,123Die Hanse. Lebenswirklichkeit und Mythos. Eine Ausstellung des Museums für Hamburgische Geschichtein Verbindung mit der Vereins- und Westbank, 1–2, red. A. Gückel, Ch. Hirte, Hamburg 1989.124H. Samsonowicz, Formy pracy kupca hanzeatyckiego w XIV–XV w. (Z dziejów techniki wymiany towarowo-pieniężnej),Kwartalnik Historii Kultury Materialnej, 1964, XII, nr 2, s. 251–252.125E. Ebel, op. cit., s. 272–275; K. Helle, Description of Nordic Towns and Town-like Settlements in EarlyLiterature, [w:] The Twelfth Viking Congress, Birka Studies, 3, red. B. Ambrosiani, H. Clarke, Stockholm1994, s. 24–29.126L. Leciejewicz, Normanowie, s. 90.127Rimberti Vita Ansgarii, s. 56–64.128Ibidem, s. 90–93.129L. Leciejewicz, Nowa postać świata. Narodziny średniowiecznej cywilizacji europejskiej, Warszawa,s. 337.


44Mateusz Boguckizwłaszcza, że to prawdopodobnie decyzją Eryka Zwycięskiego główny ciężar handluprzeniesiono do powstałej około 970 r. Sigtuny.Przegląd źródeł pisanych oraz analiza danych archeologicznych pozwoliła stwierdzić,że kupcy, jako bardziej znacząca grupa społeczna w Europie środkowej i północnej,zaczęli działać stosunkowo późno, bo na przełomie VIII i IX w. Można z dużymprawdopodobieństwem przyjąć, że wzrost znaczenia tej specjalizacji był stopniowy,a jego rozwój bezpośrednio związany z umacnianiem się władzy, początkowo typuwodzowskiego, a później już królewskiej. Udział tej ostatniej w rozwoju handlu dalekosiężnegojawi się niezwykle silnie. Prawdopodobnie dzięki niej mogły powstać dośćszybko stowarzyszenia kupieckie, które najpóźniej w połowie XI w. zaczęły przekształcaćsię w gildie. Również opiece władcy, który gwarantował w swoim kraju względnyspokój, prawo i jego przestrzeganie, należy zawdzięczać funkcjonowanie stacji obsługującychkupców na szlakach. Zapewne również dzięki temu przynajmniej częśćz kupców-wojowników mogła zająć się już głównie handlem.W grobach kupieckich zaobserwowano duży udział oporządzenia jeździeckiego,co wskazuje na niedocenianie w dotychczasowych badaniach znaczenia szlaków lądowychwykorzystywanych do handlu dalekosiężnego. Nie zmienia to oczywiście faktu,że zdecydowana większość towarów była transportowana wodami śródlądowymi i morzami.Jednak proporcje między tymi dwoma podstawowymi sposobami transportunie są tak oczywiste, jak się do tej pory sądziło.Wydaje się również, że większość wczesnośredniowiecznych kupców nie była ażtak mobilna, jak na to wskazywać mogą pojedyncze relacje. Zarówno wyposażenie grobowe,jak i przesłanki wynikające ze źródeł, z epoki zdają się wskazywać, że zdecydowanawiększość kupców wczesnośredniowiecznych miała określony obszar działaniaz kilkoma szlakami po których krążono, rzadko wybierając się na dalekie wyprawy.Dalsze ekspedycje były podejmowane, ale jak świadczą o tym relacje, podczas ich organizowanianie planowano z góry całości interesów. Zapewne wybierano ogólny kierunek,dostosowując się po drodze do zastanych sytuacji. Przepływ towarów odbywał sięw dużej mierze sztafetowo, metodą łańcuszkową, z jednego regionu do następnego.Wyniki przeprowadzonej analizy źródeł pisanych i archeologicznych pozwoliłyraczej na zarysowanie pewnych tendencji, niż na sformułowanie jednoznacznychwniosków. Jest bowiem oczywiste, że pomimo ogólnej tendencji wyrażającej sięw przemianie „brutalnych wikingów w łagodnych kupców”. Rabunek i grabieże niezniknęły z wód Bałtyku, a plądrowanie przybrzeżnych osad i miast pozostawało stałymelementem życia ówczesnych ludzi. Chęć szybkiego wzbogacenia się, zdobycia sławy –pociągała. Wymowny jest wybór Eryka Pomorskiego, który zamienił władzę w trzechkrólestwach na piracki statek.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 45Aneks: wykaz pochówków z wagami poddanych analizie1. Bieriezowiec, raj. Orlowskij, Rosja.Grób nr 81 130 , XI w.Waga szalkowa, 4 odważniki, cylindryczna kłódka.2-5. Birka, Adelsö sn, Uppland, Szwecja.Grób nr 359 131 , X w.Fragment wagi szalkowej, ostrogi, srebrne paciorki, szpila, grzebień, osełka, naczynie,nity, gwoździe.Grób nr 369A 132 , X w.Fragment wagi szalkowej, okucia tarczy, brązowe okucia pasa, pochwa noża, nity,paciorki szklane, grzebień, popielnica.Grób nr 644A 133 , połowa X w.Waga szalkowa, 3 odważniki, miecz, nóż, tarcza, topór, grot włóczni, 15 grotówstrzał, strzemiona, 2 zapinki żółwiowate, 2 podkowiaste, 2 tarczowate, paciorki,sprzączki i okucia pasa, złote blachy i okucia, złote nici, osełka, krzesiwo z krzesakami,młotek, łyżka, 3 grzebienie, nożyce, brzytwa, igielnik, sakiewka obijana srebrem,3 dirhemy (19x, 296, 308 H.), zestaw pionków hnefi, wiaderko z blachy brązowej,naczynie gliniane.Grób nr 1040 134 , X w.Fragmenty wagi szalkowej, 2 odważniki, okucie pochwy noża, fragmenty 2 ostróg,fragment żelaznej szpili, grzebień w futerale, brązowe okucie, gwoździe i nity, popielnica.6–9. Bolszoe Timirievo, raj. Jaroslavskij, Rosja.Grób nr 164 135 , koniec X w.Waga szalkowa, topór, 2 brązowe guzy, sprzączka pasa, gwoździe. Pochówek określonyjako słowiański.Grób nr 187 136 , 2. połowa X w.Waga szalkowa, odważnik, żelazne obręcze, brązowe blaszki (przepaska?), żelaznafibula podkowiasta, kości bobra i barana. Pochówek określony jako fiński.130A.V. Uspienskaja, op. cit., s. 39–40.131H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, tabl. 126:5; idem, Die Gräber. Text, s. 102, G. Arwidsson, op. cit.,s. 163–164.132H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, tabl. 126:6; idem, Die Gräber. Text, s. 104–105; G. Arwidsson, op. cit.,s. 163–164.133H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, tabl. 126:1–4; idem, Die Gräber. Text, s. 221–226, ryc. 182, 183;G. Arwidsson, op. cit., s. 163–164.134H. Arbman, Die Gräber. Tafeln, tabl. 126:1–6; idem, Die Gräber. Text, s. 434–435; G. Arwidsson,op. cit., s. 163–164.135M. V. Fechner, Timieriewskij mogil’nik, [w:] Jaroslavskoe povolże, s. 107.136Ibidem, s. 108–109.


46Mateusz BoguckiGrób nr 206 137 , 2. połowa X w.Waga szalkowa, żelazne okucia kołczanu, nóż, igła od zapinki, brązowe zdobioneaplikacje, kościany paciorek, rak, kości psa. Pochówek określony jako fiński.Grób nr 259 138 , 2. połowa X w.Waga szalkowa, nóż, sprzączka, brązowe okucia, paciorki, rak, gliniane naczynie, dodatkowopochowany koń. Pochówek określony jako słowiański.10. Broby, Lannaskede sn ( Jönköping län), Småland, Szwecja.Grób bez nr 139 , X w.Waga szalkowa, 2 odważniki, grot włóczni, groty strzał, srebrna bransoleta i pierścionek,okucie siodła, strzemiona, osełka.11. Brunflo, Jämtland, Szwecja.Grób nr 1 140 .Waga szalkowa, młotek złotniczy, brązowa sprzączka do pasa, osełka, grzebień, klucz,krzesiwo, rak, żelazne płytki, gwoździe, druty oraz kółko i sztabka.12. Ciepłe, woj. kujawsko-pomorskie, Polska.Grób nr V 141 , X/XI w.Waga szalkowa, 9 lub 10 odważników, miecz, grot włóczni, ostroga, wędzidło,2 strzemiona, kilka okuć rzędu końskiego, 2 pary nożyc, fragmenty misy brązowej,fragment misy drewnianej.13. Evebø, Vestland, Norwegia.Grób bez nr 142 , V w.Waga szalkowa, zestaw odważników, miecz, 2 groty włóczni, grot strzały, umbo,sprzączki i okucia pasa, nóż, nożyce w futerale, medalion (Teodozjusz 408–450),2 naczynia gliniane, misa drewniana, wiadro klepkowe, drewniana skrzynka.14. Fäste Nordgården, Hackås sn, Jämtland, Szwecja.Grób bez nr 143 .Waga szalkowa, topór, sprzączka do pasa, grzebień, żelazna sztabka, gwoździe.15. Finnerånger, Västland sn, Upplandia, Szwecja.Grób bez nr 144 , X w.137Ibidem, s. 110.138Ibidem, s. 113.139L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 30; Statens Historiska Museum Inventarium (wyciągi z Kungliga VitterhetsHistorie och Antiqvitets Akademiens Månadsblad, od 1906 r. z Fornvännen, od 1926 z VitterhetsAkademiens Årsbok), Stockholm (dalej SHM), nr 6464.140L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 107.141M. Kara, Wczesnośredniowieczny grób, s. 505–524; idem, Frühmittelalterliches Grab, s. 113–144.142H. Schetelig, Vestlandske graver fra jernalderen, Bergen 1912, s. 111–117, ryc. 252–269.143L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 108.144Ibidem, nr 101; SHM 23115.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 47Waga szalkowa, miecz typu H, 5 grotów strzał, 3 noże, wędzidło, szpila pierścieniowata,grzebień kościany, osełka, przęśliki, łyżka.16. Haillot, prov. Liège, Belgia.Grób nr 13 145 , IV w.Waga (bezmian), miecz, topór, sprzączka do pasa, sesterc Flaviusza Valeriusza Severa(305–307).17. Höggärde, Lockne sn, Jämtland, Szwecja.Grób bez nr 146 , pocz. XI w.Waga, odważnik, topór, moneta Ottona II, fragment srebrnego naramiennika, siekiera,drut srebrny.18. Ischevskoe (Widitten), raj. Giurievskij, Rosja.Grób nr 2 147 , XI w.Popielnica, waga szalkowa, 2 odważniki, 2 groty włóczni, 6 strzemion, 3 wędzidła,sprzączka pasa, pierścionek, zapinka podkowiasta.19. Ivlaödegård, S. Ljunga sn, Småland, Szwecja.Grób bez nr 148 .Waga, odważniki, tarcza, sprzączka do pasa, rak dla konia, 2 pionki do gry, osełka,stopione druty brązowe, krzemienie (do krzesiwa).20. Jaunpiebalga, Łotwa.Grób nr 5 149 , XI/XII w.Waga szalkowa, dwa odważniki, grot włóczni, topór, 3 bransolety, zapinka podkowiasta,pierścionki, paciorek, brązowe okucia, fragmenty naczynia glinianego.21–25. Klincovka, raj. Zielenogradskij, Rosja 150 .Grób nr 1 151 , początek XI w.145W. Menghin, Das Schwert im Frühen Mittelalter. Chronologisch-typologische Untersuchungen zu Langschwerternaus germanischen Gräbern des 5. bis 7. Jahrhunderts n. Chr., Stuttgart 1983, s. 198, nr 22.146L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 111.147O. Kleemann, Samlandiche Funde und die Frage der ältesten Steigbügel, [w:] Documenta ArchaeologicaWolfgang La Baume dedicata 8 II 1955, red. O. Kleemann, Rheinische Forschungen zur Vorgeschichte,5, Bonn 1956, s. 110, tabl. XXIX:a–h; V. Kulakov, Drevnosti Prussov VI–XIII vv., Moskva 1990,s. 84.148L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 31.149A. Radņiš, 10.–13. gadsimta senkapi latgaļu apdzīvotajā teritorijā un Austrumlatvijas etniskās, sociālāsun politiskās vēstures jautājumi. Monogrāfija, Rīga 1999, s. 133–134.150Stanowisko znane również jako Irzekapinis. Inwentarz zabytków z grobów z tego cmentarzyska możebyć niekompletny, bądź mylny, bowiem w publikacji materiałów (V. Kulakov, op. cit.) wielokrotniemożna zaobserwować istotne różnice między tekstem, inwentarzem, a materiałem ilustracyjnym.Z tego powodu nie uwzględniono dwóch kolejnych grobów z tego cmentarzyska w których wystąpiływagi (ibidem, tabl. LX, LXI:1).151Ibidem, s. 73, tabl. XXXIII.


48Mateusz BoguckiFragmenty wagi szalkowej, miecz, grot włóczni, buława, 3 pary strzemion, 2 wędzidła,fragment ostrogi, liczne okucia pasa i uprzęży, sprzączka lirowata, dzwoneczki,fragmenty 2 naczyń glinianych, kości konia.Grób nr 12 152 , XI w.Fragmenty wagi szalkowej, 2 odważniki, 2 groty włóczni, głowica buławy, nóż,ostroga, para strzemion, wędzidło, brązowa posrebrzana zawieszka, paciorki szklane,oścień, osełka, 2 przęśliki, 4 dzwonki, kłódka, sztabki żelazne.Grób nr 45 153 , 2. połowa XI w.Waga szalkowa, 3 odważniki, miecz, dwa groty włóczni, okucia uprzęży, 2 strzemiona,ostroga, nożyce, 2 dzwonki brązowe, klucz, naczynia zdobione linią falistą, fragmentmisy brązowej, kości konia.Grób nr 69 154 , XI w.3 odważniki, topór, 3 groty włóczni, sprzączka do pasa, 2 pary strzemion, paraostróg, okucia uprzęży, osełka, przęślik, dzwonek, fragment misy brązowej i naczyńglinianych, kości konia.Grób nr 95 155 , X/XI w.Fragmenty wagi szalkowej, zapinki podkowiastej, grzebienia kościanego, naczyń glinianych.26. Klinta, Köping sn, Ölandia.Grób nr 59:2 156 , IX w.Waga szalkowa, dirhem abbasydzki z 809/10 r., miecz, zapinka żółwiowata, 16 paciorkówszklanych i z kryształu górskiego, guziki, grzebień kościany, szpila kościana,pionki do gry, osełka, okucia pasa, nity i okucia.27. Ketzin, Fährberg, Kr. Nauen, Niemcy.Grób nr 2 157 , X/XI w.Waga szalkowa, dwa naczynia gliniane.28. Kjulhom C, Kjulo, Finlandia.Grób nr C15 158 , 2. połowa XI w.152Ibidem, s. 74, tabl. XLI:1.153Ibidem, s. 76, tabl. LVIII.154Ibidem, s. 78, tabl. LXVI:1.155Ibidem, s. 79, tabl. LXVIII:3.156H. Schulze, Köpings socken, [w:] Ölands järnåldersgravfält, I, red. M. Beskow Sjöborg, Kalmar 1987,nr 103–105; SHM 25840:59:2.157K. Grebe, R. Hoffmann, Slawische Grabfunde von Fahrland, Ketzin und Phöben, Veröffentlichungendes Museums für Ur- und Frühgeschichte Potsdam, 1964, 3, s. 105, 134, ryc. 18c, 19, tabl. Va, b.158N. Cleve, Skelettgravfälten på Kjulhom i Kjulo II. Vikingatid och korstågstid. Grävfeltet C, Suomen MuinaismuistoyhdistyksenAikakauskirja, 1978, XLIV/2, s. 30–31, 180, pl. 4.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 49Waga szalkowa, 6 odważników, fragmenty kilku monet (w tym Sven Estridsen),fragment miecza, pierścionek, ozdobne okucia pasa, kłódka cylindryczna, nożyce,osełka.29. Kobbeå, Østerlarsker parish, Bornholm.Grób nr 1 159 , koniec VI w.Brązowa waga, spata, tarcza, topór, grot włóczni, wędzidło, okucia uprzęży, nóż, nożyce,osełka, okucia pasa.30. Köln (Kolonia), Kr. Köln, Niemcy.Grób Hofergasse nr 11/13 160 , IV/V w.Waga szalkowa, nóż ze zdobioną rękojeścią, zapinka kuszowata, 2 małe szpile, klucz,okucia brązowe, szklane naczynie cylindryczne, kubek, misa.31. Kopparsvik, Visby sn, Gotlandia.Grób nr 50 161 , X w.Składana waga szalkowa, 9 odważników, nóż, sprzączka do pasa, paciorek szklany,kłódka.32. Kostrovo (Bludau) II, raj. Zielenogradskij, Rosja.Grób nr 65 162 , X–XIII w.Waga, wędzidło, para strzemion, sprzączka.33–34. Laukskola, Łotwa.Grób nr 121 163 , połowa XI w.Waga szalkowa, 10 odważników, grot włóczni, grot oszczepu, topór, nóż, okucia pasa,klucz z kłódką, grzebień, nożyce, osełka, krzesiwo z krzesakami, 2 denary (KonradII, Henryk III), nity, naczynie gliniane.Grób nr 582 164 , XII–XIII w.Waga szalkowa, 12 odważników, nóż, fragmenty nahajki, raki.159L. Jørgensen, Bækkegård and Glaserård. Two Cemeteries from the Late Iron Age on Bornholm, ArkæologiskeStudier, III, København 1990, s. 56, 141, ryc. 44–46.160H. W. Böhme, Germanische Grabfunde des 4. bis 5. Jahrhunderts zwischen unterer Elbe und Loire. Studienzur Chronologie und Bevölkerungsgeschichte, 1–2, München 1974, s. 276–277, tabl. 75:1–18.161L. Thunmark-Nyhlén, Die Wikingerzeit Gotlands, I, Abbildungen der Grabfunde, II Typentafeln, III:1–2 Text, IV:1–3 Katalog, Stockholm 1995–2006, s. 840–841, ryc. 388.162Prussia, 1914, XXIII, s. 242–243; W. La Baume, J. Wilczek, op. cit., s. 41, nr 15; B. v.z. Mühlen, DieKultur der Wikinger in Ostpreussen, Bonner Hefte zur Vorgeschichte, IX, Bonn 1975, s. 93; V. Kulakov,op. cit., s. 83.163A. Zariņa, Kapi ar tirgotāja piederumiem salaspil Laukskolas kapulaukā (10.–13. gs.), Arheoloģija unetnogrāfija XIX, 1997, s. 97–106; T. Berga, op. cit., s. 50, 59, nr 41.164A. Zariņa, op. cit., s. 97–106; T. Berga, op. cit., s. 50, 59, nr 41.


50Mateusz Bogucki35. Lit Hembygdsgård, Lit sn, Jämtland, Szwecja.Grób nr 18 165 , X w.Waga, brązowa sprzączka pasa, szpila pierścieniowata, paciorek kamienny, grzebień.36–37. Luistari, Eura, Finlandia.Grób nr 145 166 , XI w.Fragment wagi, wędzidło, 2 groty, topór, pierścionek, sierp, fragmenty naczynia.Grób nr 359 167 , koniec XI w.Fragmenty dwóch wag, 3 odważniki, 5 monet (Wilhelm d. Ponte 1054–1076, SvenEstridsen 1054–1076, Henryk III 1046–1056), nóż w zdobionej pochewce, zapinkapodkowiasta, zapinka równoramienna, 2 pierścionki, brązowe spiralki (obszycieczepca), klucz, sierp, krzesiwo, 2 naczynia.38–42. Michaiłovo, raj. Jaroslavskij, Rosja.Grób nr 10/1897 168 , X w.Waga, miecz, topór, nóż, groty strzał, zapinka, wędzidło, rękojeść nahajki, osełka,rak. Fragmenty naczynia glinianego. Pochówek określony jako słowiański.Grób nr 20/1897 169 , X w.?Waga, osełka, 2 naczynia gliniane.Grób nr 5/1898 170 , X w.Waga, odważnik, groty strzał, osełka, rak. Pochówek określony jako słowiański.Grób nr 44/1898 171 , X w.Waga, nóż, grot włóczni, groty strzał, paciorki. Pochówek określony jako fiński.Grób nr 134/1961 172 , X w.?Waga, odważnik, igła, dzwoneczki, klucz, fragmenty 3 naczyń glinianych.165L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 109.166P.L. Lehtosalo-Hilander, Luistari, I, Suomen Muinaismuistoyhdistyksen Aikakauskirja, 82, Helsinki1982, s. 136–137, Pl. 52–53; eadem, Luistari, II, Suomen Muinaismuistoyhdistyksen Aikakauskirja,82, Helsinki 1982, s. 66–67.167P.L. Lehtosalo-Hilander, Luistari, I, s. 249–251, pl. 104–105; eadem, Luistari, II, s. 66–67. Grób tenjest wyjątkowy wśród analizowanych, gdyż zmarłą jest kobieta. Jest to jedyny pewny, znany mi, przypadekpochówku żeńskiego z wagą. A. Stalsberg (Woman as Actors in North European Viking Age Trade,[w:] Social Approaches to Viking Studies, red. R. Samson, Glasgow 1991, s. 75–83) próbowała wykazaćna znaleziskach norweskich, iż kobiety równie często jak mężczyźni brały aktywny udział w handlu.Łączne traktowanie wag i odważników oraz mieszanie wyposażenia z różnych grobów (tak w przypadkuNorwegii), utrudnia dyskusję z wnioskami zawartymi w tej pracy.168N. G. Nedosziwina, Michailovskij mogil’nik, [w:] Jaroslavskoe povolże, s. 134.169Ibidem, s. 134.170Ibidem, s. 134.171Ibidem, s. 136.172Ibidem, s. 142.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 5143. Mohovoe (Wiskiauten), raj. Zielenogradskij, Rosja.Grób bez nr 173 , X w.Waga szalkowa, 2 odważniki, tauszerowane srebrem strzemię, wędzidło, 2 ostrogiz zaczepami zagiętymi do wewnątrz, paciorki, popielnica.44. Näs, Ovansjö sn, Gästrikland, Szwecja.Grób nr IV 174 , IX w.Waga szalkowa, odważnik, miecz, grot włóczni, 12 grotów strzał, tarcza, nity.45. Nørre Longelse, Longelse, Svendborg, Dania.Grób nr 2 175 , 2. połowa X w.Waga szalkowa w pudełku, miecz, para ostróg tauszerowanych srebrem i miedzią,para strzemion tauszerowanych srebrem i miedzią, 2 wędzidła z pobocznicami, okuciauprzęży, fragmenty brązowej misy, fragment wiadra.46–47. Pietrovo, raj. Jaroslavskij, Rosja.Grób nr 37 176 , X w.Waga szalkowa, grzebień, kościana tulejka, metalowe okucia. Pochówek określonyjako fiński.Grób nr 38 177 , X w.Waga szalkowa, 2 odważniki, miecz, nóż, grot kościany, łuk w kołczanie, rak, sprzączkapasa, kości jagnięcia, ptaków, ryb. Pochówek określony jako słowiański.48. Planig, Kr. Bingen, Rheinlang-Pfalz, Niemcy.Grób nr 1 178 , V w.Waga, miecz (spata), 2 noże, topór, 3 groty strzał, pilum, grot włóczni, tarcza,sprzączki do pasa, okucia końca pasa, nożyce, naczynia brązowe, szklane i gliniane,solid Leona I (457–474).49. Rallsta, Svedvi sn, Västmanland, Szwecja.Grób nr 7 179 , X w.Waga, grzebień, piła, hak, 3 naczynia gliniane.50–51. Rösta, Ås sn, Jämtland, Szwecja.Grób nr 3 180 , początek XI w.173B. v.z. Mühlen, op. cit., s. 97, tabl. 43:10,11.174L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 106 (niepełna lista znalezisk); SHM 14923:4.175J. Brøndsted, Danish Inhumation Graves of the Viking Age, Acta Archaeologica, 7, København 1936,s. 169–176, ryc. 77–82, 84, pl. IV–X.176M.V. Fechner, Pietrowskij mogil’nik, [w:] Jaroslavskoe povolże, s. 127.177Ibidem, s. 127.178W. Menghin, op. cit., s. 224, nr 56.179L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 54.180SHM 12426.


52Mateusz BoguckiWaga szalkowa, 7 odważników, 4 monety (1 Olofa Skötkonunga, 2 Ethelreda II,1 Kanuta Wielkiego), tauszerowany srebrem grot włóczni, 7 grotów strzał, topór,2 noże, okucie siodła, wędzidło, okucia uprzęży, krzesiwo, raki, okucia sań, dzwoneczkibrązowe, amulety z niedźwiedzich pazurów, 2 fragmenty ozdób srebrnych.Być może do pochówku należał również pochówek konia, z jednoczęściowym wędzidłem.Grób nr 4 181 , 2. połowa X w.Waga szalkowa, odważniki, fragment dirhema, miecz, 8 grotów strzał, topór, tarcza,nóż, wędzidło, nity, sprzączka pasa, okucia pasa, fragment zapinki żółwiowatej, torbaskórzana z brązowymi okuciami, krzesiwo wraz z krzemieniami, grzebień kościany,wiadro, naczynie drewniane. Wraz ze zmarłym pochowano konia i psa.52. Rudboda, Lidingö sn, Uppland, Szwecja.Grób bez nr 182 , X w.Waga, nóż, zapinka podkowiasta, 8 paciorków szklanych, 3 osełki, kościana igła,krzemienie, przęślik i zawieszka z łupku, brązowe okucie, żelazne nity, gwoździei druty.53. Säter, Högsäter sn, Dalsland, Szwecja.Grób nr 1 183 , X w.Waga szalkowa, odważnik, nóż, żelazna sprzączka i okucia do pasa, wędzidło, okuciauprzęży, krzesiwo z krzemieniem, naczynie gliniane.54. Sosnovka (Bledau), raj. Zielenogradskij, Rosja.Grób nr 6 184 , początek XI w.Waga szalkowa, miecz.55. Sota, Rödön sn, Jämtland, Szwecja.Grób bez nr 185 , X w.Waga, topór, 2 noże, 4 groty strzał, 2 sprzączki oraz okucia do pasa, krzesiwo, hak,żelazne okucie.56. Sowinki, woj. wielkopolskie, Polska.Grób nr 70 186 , X/XI w.Składana waga szalkowa, 19 odważników, nóż w pochwie, nożyce, osełka, oścień,haczyk na ryby, wiaderko.181L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 113; SHM 12426.182Ibidem, nr 85; SHM 17986.183Ibidem, nr 49; SHM 22177:1.184V. Kulakov, op. cit., s. 86, tabl. XXXII:6.185L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 110.186A. Krzyszowski, op. cit., s. 639–671.


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 5357. Talby, Salem sn, Södermanland, Szwecja.Grób bez nr 187 .Waga, grot strzały, żelazna sprzączka do pasa, okucie rzemienia, brązowy guziki szpila, szpila żelazna, szpila kościana, kilkanaście paciorków szklanych, sierp, osełka,żelazne obręcze, gwoździe i nity, naczynia gliniane.58. Ullna, Östra Ryd sn, Upplandia, Szwecja.Grób nr 73 188 , X–XI w.?Waga szalkowa, naszyjnik (nie określono surowca), młotek Thora, fragmenty 2 lub3 grzebieni, 2 osełki, płytka kościana, nity i gwoździe żelazne.59. Wallerstädten, Kr. Gross-Gerau, Hessen, Niemcy.Grób nr 4 189 , V w.Waga szalkowa z 2 odważnikami, miecz, grot włóczni, tarcza, 2 noże, sprzączki dopasa, kamień probierczy, nożyce, grzebień, wiaderko, nieokreślony Triens frankijski,naczynie szklane, gliniane.60–61. Valsgärde, Gamla Uppsala sn, Upplandia, Szwecja.Grób nr 12 190 , połowa X w.Waga szalkowa, odważniki, dirhem, miecz, groty włóczni, groty strzał, tarcza, okuciauprzęży, wędzidło, osełka, zapinka podkowiasta, sprzączka pasa, nożyce, kłódka,klucz, młotek, skrzynka drewniana, kociołek, naczynie gliniane,Grób nr 15 191 , połowa X w.Waga szalkowa, odważniki, miecz, groty włóczni, groty strzał, tarcza, okucia uprzęży,wędzidło, okucia siodła, strzemiona, osełka, zapinka podkowiasta, sprzączkapasa, nożyce, kociołek.62. Vieuxville, Prov. Lüttich, Belgia.Grób bez nr 192 , początek V w.Waga (bezmian), miecz, grot włóczni, 6 grotów strzał, topór, sprzączki i okucia pasa,okucia rzędu końskiego, nożyce, 2 denary, zestaw naczyń szklanych i glinianych.187L. Berg, J. Ottosson, op. cit., nr 55; SHM 20070.188Ibidem, nr 86; SHM 25848:73.189W. Menghin, op. cit., s. 269, nr 125.190B. Schönbäck, L. Thunmark-Nyhlén, De vikingatida båtgravarna vid Valsgärde – relativ kronologi, Fornvännen,2001, 97, s. 1–8.191Ibidem, s. 1–8.192H.W. Böhme, op. cit., s. 305–306, tabl. 110–111.


54Mateusz BoguckiZwischen Waage und Schwert.Die frühmittelalterlichen Kaufleute im OstseeraumZusammmenfassungDie Problematik des Handels und der wirtschaftlichen Kontakte zwischen verschiedenen Kulturkreisenist ein unerlässliches Element der Forschungen fast jeder vorgeschichtlichen odergeschichtlichen Epoche. Der Austausch oder das Erlangen von Gütern verschiedener Artenund Bestimmung ist ein wesentliches Element menschlicher Tätigkeit. Und obwohl Beispielebekannt sind, in denen sich die ganze Gesellschaft gelegentlich mit Handel mit „Fremden”beschäftigt, so kommt es doch in den meisten Fällen zu einer Spezialisierung der gesellschaftlichenAufgaben, die zur Entstehung des Kaufmannsberufes führt – Personen, deren Aufgabees ist, ihrer Gruppe schwierig zu erlangende Güter zu beschaffen, deren Erlangung Reisen zubenachbarten oder fernen Völkern mit zum Tausch bestimmten Waren nötig macht. Der Kaufmannselbst, der normalerweise nichts produziert, lebt von den infolge der Handelsaktionenerzielten Preisunterschiede. Die aktuellen Forschungen konzentrieren sich in der Regel auf daswirtschaftliche und Handelspotential einer Region, auf die Effekte, die Bedeutung und dasAusmaß des lokalen und des Fernhandels, die Rekonstruktion der Handelswege, wobei die diewichtigsten Träger von Waren und was noch wichtiger ist, von Ideen, hauptsächlich im Schattender sehr häufig beeindruckenden Gegenstände bleiben, die diese aus oftmals sehr fernenGegenden herbeibrachten.In der bisherigen Literatur wird, wenn überhaupt, die Problematik der Personen, diesich mit dem Fernhandel beschäftigten, vor allem unter dem Gesichtspunkt ihrer ethnischenHerkunft diskutiert. Nur selten gab es Versuche die frühmittelalterlichen Kaufleute unter demGesichtspunkt ihres gesellschaftlichen Status und anhand archäologischer Indikatoren zu präsentieren.Im Licht der bisherigen Forschungen bildeten sie eine der wichtigsten Gruppen derBewohner der wichtigsten baltischen Handelszentren wie Hedeby, Birka, Wolin oder Truso.Die aus den Schriftquellen bekannten negotiatores mussten neben den Handwerken und Sklavendie wichtigste Gruppe sein, die (zumindest temporär) die frühmittelalterlichen HandelsundHandwerkssiedlungen bewohnte. Dank ihrer Tätigkeit sollten sich diese vergleichsweiseschnell zu richtigen Städten zu entwickeln. Meist werden sie als Bewaffnete gesehen, die abhängigvon den Bedürfnissen, Möglichkeiten und Umständen entweder handelten oder raubten.Man nimmt an, dass die Grenze zwischen dem Kaufmann und dem Räuber äußerst fließendwar. Und wie das als Motto gewählt Zitat aus der Odysee zeigt, war diese Grenze bereits in derAntike schwer zu ziehen.Das in der Literatur verbreitete Model des Kaufmann-Kriegers scheint wohlbegründetzu sein. Davon überzeugen uns Schriftquellen aus verschiedenen Zeiten, nicht nur aus demMittelalter. Allgemein nimmt man an, dass für die Wikinger Raub und Plünderung ein Substitutdes normalen Handelsaustausches waren. Einige Forscher, wie z. B. Karl Polanyi, sahenin ihnen eher Piraten als Kaufleute. Die Quellen berichten, dass die Normannen einen rotenSchild als Zeichen friedlicher Handelsabsichten befestigten, wenn sie zu einem fremden Hafenfuhren. Dagegen wurde nach Abschluss des Handelsaustausches der Schild häufig abgenommenund der Hafen geplündert, und das vor kurzem verkaufte wieder genommen. Dass solchePraktiken nicht auf die Wikingerzeit beschränkt waren, bezeugt das bereits erwähnte Fragmentder Odysee. Für die enge Verbindung von Kaufmannschaft mit Gewalt im Mittelalter gibt es


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 55viele Hinweise, u. a. sprachliche und historische. Ein sprechendes archäologisches Zeugnis isteine Bronzapplikation die im Hafen Daugmale an der Düna gefunden wurde und einen miteinem Schwert bewaffneten Mann mit einer geflochtenen Kette in der Hand darstellt. Bei denÜberlegungen zu dieser Frage kann man auf die Handelsimperien der Ritterorden – Templerund Deutscher Orden – verweisen. Die Verbindung von Kaufmanns- und Kriegerfunktionsollte nicht verwundern, wenn man bedenkt, dass im Frühmittelalter (und auch in anderenEpochen) eines der wichtigsten „Handelsgüter“ Sklaven waren, die sicher vorher erst versklavtwerden, dann bewacht und eventuell vor der aggressiven Konkurrenz verteidigt werden mussten.Ein solches Bild des frühmittelalterlichen Kaufmanns gibt eine oberflächliche Lektüreder mittelalterlichen Berichte. Um es zu vervollständigen, muss es unbedingt mit den archäologischenQuellen konfrontiert werden. Häufig werden in den Gräbern gefundene Münzenund allgemein „reiche Ausstattungen“ als Indiz für den Kaufmannsstatus genommen. In diesemArtikel wird allerdings davon ausgegangen, dass nur das Vorkommen von Wagen ein sicheresAnzeichen für den Kaufmannsberuf ist. Es ist ziemlich sicher, dass die Anwendung einesso strengen Kriteriums viele Kaufmannsbestattungen ausschließt. Allerdings gibt kein andererGrabfund (z. B. Münzen oder sogar Gewichte) eine solche Sicherheit, obwohl sie oft als Indikatorendieses Berufes gelten. Zweifellos führt eine solche Verkleinerung der Quellenbasis dazu,dass es unmöglich wird, viele Abhängigkeiten zu beobachten. Aber dafür werden wir Sicherheithaben, dass die so gewonnenen Ergebnisse sich auf die uns interessierende Gruppe beziehen.Solche Untersuchungen zeigen vielleicht auch andere Indikatoren des Kaufmannsstandes.Mit diesem Ziel wurde eine Analyse gemeinsam auftretender Merkmale mit Hilfe derCluster-Analyse vorgenommen bzw. ein sog. Jan-Czekanowski-Diagram erstellt. Analysiertwurden 62 ausgewählte Bestattungen, bei denen sich Waagen unter den Grabbeigaben fanden,die von 43 größtenteils aus Friedhöfen des Ostseeraums stammen. Es wurden ebenfalls einigeGräber aus „Wikingerfriedhöfen“ aus dem Innern des Kontinentes berücksichtigt, ebenso wieeinige ältere Ensemble vom Ende des 4. bis zum 6. Jahrhundert, größtenteils aus Westeuropa.in deren Ausstattung Waagen gefunden wurden.Untersucht wurden 23 Kategorien von Gegenständen, die zusammen in den Gräbernerschienen, wie z. B. Gewichte, Münzen, Schwerter, Speerspitzen, Pfeilspitzen, Äxte, Messer,Schilde, Reiterausrüstung (einschließlich Sporen, Trensen, Steigbügel und Geschirrbeschlägen),Fibeln, Nadeln, Ringe, Glasperlen, Gürtelbeschläge (zusammen mit Schnallen) Scheren,Kämme, Schleifsteine und Feuersteine, Die Auswahl solch allgemeiner Kategorien wurdedurch das Forschungsziel bedingt, das ein Model des frühmittelalterlichen Kaufmanns gebensollte. Daher ist es nicht unwesentlich, welche Art von Fibeln der Verstorbene trug oder ob erüberhaupt welche benutzte. Auf Grund der Analyse der gemeinsam auftretenden Merkmale,die oben genannt wurden, konnten eine große Gruppe von Bestattungen (IIIA i IIIB) sowiemehrere kleinere (I-II, IV-XI) unterschieden werden, die durch gemeinsam auftretende Beigabenin der Grabausstattung charakterisiert sind (Abb. 4) Außer Bestattungen, die einer dergenannten Gruppen zugeordnet werden konnten, gibt es noch 14 Bestattungen, deren Ausstattungindividualisiert ist.Fast alle der ältesten Bestattungen aus dem Zeit vom Ende des 4. bis zum 6. Jahrhundertsind Gräber bewaffneter und reicher Kaufmannskrieger. Die übrigen Bestattungen stark bewaffneterund reicher Kaufleute stammen aus dem gesamten 10. und 11. Jahrhundert (Gruppe


56Mateusz BoguckiIIIA-IIIB). Zwei Gruppen, die man noch ins 9. und 10. Jahrhundert datieren kann, sind durchdas Fehlen von Bewaffnung (Gruppe V) oder vergleichsweise leichte Bewaffnung (Gruppe VII)charakterisiert. Fünf Gruppen können ins gesamte 10. und den Beginn des 11. Jahrhundertsdatiert werden. Darunter finden sich Bestattungen sowohl von bewaffneten Kaufleuten (GruppenI, II), als auch ohne Waffen (Gruppen IV, X, XI). Die Gruppen von Bestattungen, die manins 11. Jahrhundert und später datieren kann (Gruppen VI, VIII, IX) sind grundsätzlich ohneWaffen. Unter den Bestatteten der Gruppe VI können allerdings Reiter identifiziert werden.Somit kann man probieren, ein Schema vom schrittweisen Übergang vom schwer bewaffnetenKaufmann und Piraten zum Kaufmann, der sich hauptsächlich auf die Handelstätigkeit – undnicht auf Beute – konzentriert, aufzustellen. Sicherlich ist dieses Bild nicht eindeutig, es gibtAusnahmen. Die Kartierung der einzelnen Gruppen der Bestattungen zeigte fast keine Auffälligkeitenin der räumlichen Verteilung. Das Fehlen von offensichtlichen Häufungen zeigt,dass die Unterschiede in der Ausstattung der einzelnen Gräber nicht auf den Einfluss örtlicherVarianten der Bestattungsformen zurückzuführen sind.Interessant sind die Zahlen über die Verteilung von Bewaffnung in Kaufmannsgräbern.Von 62 untersuchten Bestattungen wurde in 25 (40%) keine Waffe registriert. Schwer bewaffneteKaufleute-Piraten sind (Gruppe III) dagegen 27%. Schwerter fanden sich in 32% deruntersuchten Gräber. Bei den restlichen mit Waffen bestatteten Kaufleuten fanden sich nurSpeere, Spieße und Bogen (26%). Es ist interessant, dass 32% der bestatteten Kaufleute Pferdegeschirrals Grabbeigaben hatten. Das ist sicherlich ein Hinweis darauf, dass der Fernhandelweitgehend über den Landweg erfolgte. Dabei wurde sicherlich den Flusstälern gefolgt Rechthäufig erscheinen in Gräbern mit Waagen und Gewichten auch „Toilettengegenstände“, besondersKämme und Scheren, daneben kommen auch recht häufig Schleifsteine vor.Das durch die Analyse der archäologischen Quellen gewonnene Bild aus dem Ostseeraumwurde durch die Ergebnisse einer Untersuchung von 64 norwegischen Gräbern mit Waagenergänzt. Dabei wurden viele Ähnlichkeiten in der Struktur der Bewaffnung festgestellt.Wie im Gegensatz zum Model von Polanyi zu sehen ist, waren die frühmittelalterlichenKaufleute nicht so kriegerisch. Ausstattung mit Waffen kommt vor, aber nicht so häufig, wieman es erwarten könnte. Sehr häufig erscheinen dagegen Messer, häufig große, in geschmücktenScheiden. Möglicherweise zeigten sie symbolisch die „kriegerische” Natur des Händlers, dersich allerdings vor allem dem Handel widmete und sich für Beutezüge oder zur Verteidigungrichtiger Krieger bediente, die er bestenfalls führte. Dies könnte auf ein schnelle Spezialisierungeiner Kaufmannsschicht innerhalb der Gruppe der beutemachenden Krieger hindeuten.Mit Sicherheit kann nicht von einem evolutionären Model gesprochen werden, da es schon inder Antike Berufskaufleute gab. Dagegen scheint es, dass im mitteleuropäischen barbaricumder Spätantike und des Frühmittelalters dieser Prozess in größerem Maße erst mit einer relativenStabilisierung der politisch-ethnischen Beziehungen einsetzen konnte. Die Gräber ausdem 4. bis zum Ende des 5. Jahrhunderts gehören größtenteils noch dem kriegerischen Modelan, das sich noch im Mittelalter hält. Es scheint, dass man die Anfänge der Formierung derKaufmannsklasse in das 8. und 9. Jahrhundert verschieben kann, als um die Ost- und NordseeKaufmannsemporien zu entstehen begannen, die sowohl den Nah- wie auch den Fernmarktbedienten.In den bisherigen Auffassungen wurden die Kaufleute in der Regel als Personen gezeigt,die ohne Hindernisse in fast ganz Europa reisen konnten und Kulturbeziehungen zu sehr ent-


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 57fernten Kreisen hatten. Die rekonstruierten Handelswege durchziehen Europa mit einem engenNetz. Legten aber die frühmittelalterlichen Wikinger die entfernte Route von York nachBagdad oder Taschkent wirklich ohne Hindernisse zurück? Dies ist nicht so sicher und obwohlwir Berichte von relativ weitreichenden Unternehmungen haben, deutet vieles darauf hin, dassdie Fernhandelswege im Stafettensystem benutzt wurden. Selbst in späteren Zeiten, in derEpoche des sehr gut organisierten Hansehandels, waren Kontakte zwischen „westlichen” und„östlichen” Kaufleuten nichts Alltägliches oder Selbstverständliches, um gar von der Herausbildungeiner „internationalen“ Kaufmannsklasse zu schweigen. Dies illustriert beredt eine derDarstellungen auf dem Gestühl in der Stralsunder Pfarrkirche, in der die russischen Kaufleutesich in jedem Detail ihrer Kleidung von den Deutschen unterscheiden. Sie erfüllen ebenfallseine völlig unterschiedliche Funktion, sie sind nicht gleichberechtigte Handelspartner, sondernliefern Waren (Honig, Pelze) gegen Bezahlung. Aber was wohl das Wichtigste ist, derdeutsche Schnitzer war überzeugt, dass nur Deutsche sich der Rede bedienen (was als Bändermit Texten, die aus den Mündern herausgehen, dargestellt wird), wogegen die Russen stummsind. So ist klar zu sehen, dass in der Überzeugung der deutschen Kaufleute ihre Handelspartneraus dem Osten trotz der dank ihnen erzielten Gewinne, völlig fremd waren und als „Wilde“behandelt wurden. Ein halbes Jahrtausend früher mussten diese Unterschiede mindestens genausogroß oder sogar größer gewesen sein.


58Mateusz BoguckiRyc. 2: Rozmieszczenie pochówków z wagami. Numery na mapie odpowiadają numerom w katalogu


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 59Ryc. 1: Najważniejsze emporia w basenie Morza Bałtyckiego (M. Bogucki, The Viking Age ports of trade in Poland, Eesti Arheoloogia Ajakiri, 2004)


60Mateusz BoguckiRyc. 3: Brązowa aplikacja przedstawiającazbrojnego kupca, znaleziona na Grodziskuw Daugmale. Źródło: F. Balodis,Ein Denkmal der Wikingerzeitaus Semgallen, Lettland, EurasiaSeptentrionalis Antiqua, 1934, IXRyc. 4: Diagram Czekanowskiego dla pochówków z wagami


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 61Ryc. 5: Haillot, Belgia. Wyposażeniegrobu nr 13. Źródło:W. Menghin, Das Schwertim Frühen Mittelalter.Chronologisch-typologischeUntersuchungen zu Langschwerternaus germanischenGräbern des 5. bis7. Jahrhunderts n. Chr.,Stuttgart 1983, s. 198,nr 22Ryc. 6: Rosta, Jämtland. Wyposażenie grobu nr 4. Źródło: L. Berg, J. Ottosson, Vikingatida balansvågari Sverige, C-uppsats i arkaeologii, Stockholm 1984 (praca niepublikowana)


62Mateusz BoguckiRyc. 7: Birka, Uppland. Wyposażenie grobu nr 644A. Źródło: H. Arbman, Die Gräber. Text, [w:] Untersuchungenund Studien, I, Stockholm 1943


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 63Ryc. 8: Klincovka, Sambia. Wyposażenie grobu nr 45. Źródło: V. Kulakov, Drevnosti Prussov VI–XIII vv.,Moskva 1990


64Mateusz BoguckiRyc. 9: Luistari, Finlandia. Wyposażenie grobu nr 359. Źródło: P.L. Lehtosalo-Hilander, Luistari, I,Suomen Muinaismuistoyhdistyksen Aikakauskirja, 82, Helsinki 1982Ryc. 10: Ketzin, Meklemburgia.Wyposażeniegrobu nr 2.Źródło: K. Grebe,R. Hoffmann, SlawischeGrabfundevon Fahrland, Ketzinund Phöben,Veröffentlichungendes Museumsfür Ur- und FrühgeschichtePotsdam,1964, 3


Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetle źródeł pisanych i archeologicznych 65Ryc. 11: Sowinki, Wielkopolska. Wyposażenie grobu nr 70. Źródło: A. Krzyszowski, FrühmittelalterlichesGrab eines Kaufmannes aus Sowinki bei Poznan in Grospolen, Germania, 75:2, 1997


66Mateusz BoguckiRyc. 12: Chronologia wyróżnionych grup pochówków z wagami. Oprac. M. BoguckiRyc. 13:Fragment drewnianej stalli ze Strzałowa. Źródło: Die Hanse. Lebenswirklichkeit und Mythos.Eine Ausstellung des Museums für Hamburgische Geschichte in Verbindung mit der Vereins- undWestbank, 1–2, red. A. Gückel, Ch. Hirte, Hamburg 1989


Marek M. PacholecPRUSKIE OBRZĘDYRELIGIJNO-MAGICZNE SFERY WOJNY1. Uwagi wstępneObrzędy i rytuały 1 religijno-magiczne 2 towarzyszyły Bałtom we wszystkich aspektachich życia. Stosunkowo dobrze poznane przez naukowy świat to obrzędy pogrzebowei agrarne. Nieco mniej zbadaną zdaje się być sfera obrzędów i rytuałów związanychz wojną i ogólnie pojętą polityką.W niniejszym artykule zamierzam przybliżyć rytuały około-wojenne i około-polityczne.Dla uproszczenia i łatwiejszego oddania wspomnianych rytuałów, zamierzamprzyjąć chronologicznie zeschematyzowany ciąg wydarzeń – od początku konfliktuzbrojnego do jego zakończenia: podjęcie decyzji o wojnie, zabiegi mające zapewnićsukcesy w walce, czas zmagań wojennych, czas układów pokojowych wzmacnianychprzysięgami. Każdy z wymienionych etapów w ciągu około-wojennych zdarzeń miałswoje rytuały przesiąknięte mistycyzmem – magią i religią.1W niniejszej pracy słowa „obrzęd” i „rytuał” występują jako synonimy. Podyktowane jest to dotychczasowąpraktyką w historiografii. Dla przykładu, Aleksandr Gieysztor w Mitologii Słowian, Warszawa 2006,stosuje te terminy zamiennie jako równoznaczne. Również Marceli Kosman w Litwa pierwotna. Mity,legendy, fakty, Warszawa 1989, stosuje tę praktykę – w przypisie 10, s. 356 pisze wręcz o „obrzędzie rytualnym”.Z punktu widzenia antropologii termin „obrzęd” również nie jest jednoznacznie zdefiniowanyi pozostawia szerokie pole interpretacyjne – M. Buchowski, Magia i rytuał, Warszawa 1993, s. 99–103.W dalszym toku wywodu M. Buchowski wskazuje, iż takie kategorie jak „rytuał” i „ceremonia” to poddziedzinyprzynależne do szerszej kategorii – „obrzędu”. Dla porządku przytoczę za A. Buchowskim definicjetychże: „a) Rytuały – zestandaryzowane społecznie działania pozatechniczne implikujące przekonaniaświatopoglądowe skoncentrowane wokół wartości nieuchwytnych praktycznie, a realizujące,dające się wydzielić analitycznie, zarówno sensy metonimiczne jak i symboliczne. Wartości symbolicznemogą mieć charakter społeczny i/lub światopoglądowy; b) Ceremonie – zestandaryzowane społeczniedziałania pozatechniczne nie implikujące przekonań światopoglądowych skupionych wokół wartościo charakterze nieuchwytnym praktycznie, a realizujące jedynie sensy symboliczno-społeczne. Określenie‘społeczne’ oznacza społecznie podzielane i regulowane” – ibidem, s. 105–106. Tak szczegółowypodział na „obrzęd” i „rytuał” nie odnajduje uzasadnienia w toku rozważań, będących treścią tego artykułu.Przyjmuję za A. Buchowskim definicję „rytuału” pozwalając sobie jednocześnie na użycie słowa„obrzęd” jako jego synonimu.2Z punku widzenia człowieka współczesnego trudno jest odnaleźć jednoznaczną granicę (o ile w ogóletaka istniała) między obrzędami magicznymi a religijnymi, stosowanymi przez mieszkańca świata średniowiecznegoBarbaricum – ibidem, s. 50–51, 55, 107.Pruthenia, 2010, t. V, s. 67–90


68Marek M. PacholecZasadniczymi punktami odniesienia (geograficznym i chronologicznym) w tokuniniejszych rozważań będą plemiona pruskie w XIII w. Jednak z uwagi na niezwykłąskąpość źródeł „pruskich” do tego okresu zamierzam korzystać z informacji zawartychw źródłach „bałtyjskich”. Wynika to z faktu oczywistej bliskości kulturowej owych ludów.Jednak wziąwszy pod uwagę dość wąsko zakrojony temat, również i te źródłamogłyby okazać się niewystarczające. Kierując się zatem zawartej w książce BarbarzyńskaEuropa 3 tezą Karola Modzelewskiego o wspólnocie kulturowej całego Barcaricum,pozwolę sobie na wspomożenie się materiałami źródłowymi innymi niż te, bezpośrednioopisującymi ludy bałtyjskie. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa K. Modzelewskiegouzasadniające ten zabieg „W odróżnieniu od czasu astronomicznego czas historycznynie biegnie jednakowo dla wszystkich społeczeństw i kultur. Chronologicznydystans między źródłami historycznymi nie zwalnia badacza od zastanowienia się nadzbieżnością zawartych w nich informacji. W tej materii historyk może się czegoś nauczyćod antropologa” 4 . Jednak odwoływanie się do źródeł „pozabałtyjskich” ograniczysię do tych przekazów i opisów faktów, w stosunku do których można wykazaćpodobieństwo i zbieżność z tymi „bałtyjskimi”. W skutek tego zabiegu poszerzy sięspektrum czasowe obejmowane przez wszystkie źródła. Jednak osią rozważań wciążpozostaną Prusy w XIII w.Źródłami odnoszącymi się do kręgu kultury bałtyjskiej są głównie kroniki:Piotra z Dusburga, Mikołaja z Jeroszyna (będąca niemieckojęzycznym odpisem kronikiDusburga, ale zawierająca dodatkowe szczegóły w stosunku do pierwowzoru),Henryka Liwońskiego, Liwońska rymowana, Wiganda z Marburga. W zbiorze tymumieszczam również (z dużą dozą ostrożności) Kronikę mistrzów pruskich MarcinaMuriniusa. Dzieło to, w odróżnieniu od wcześniej wymienionych, ma posłużyć nietyle do ustalania ścisłych faktów osadzonych na chronologicznej osi dziejów, co raczejdo ukazania prawdopodobnego rytu przysięgi. Wśród źródeł odnoszących się główniedo kręgu kultury pozabałtyjskiej znalazły się: Powieść minionych lat, Letopis ipatiewski,Germania Tacyta, Kronika Thietmara.W artykule pomijam obrzędy związane z pochówkami wojów, z uwagi na to, iżzagadnienia zawiązane pochówkami pruskimi/bałtyjskimi mają już swoją szeroką literaturęhistoryczną i archeologiczną. Pomijam również zagadnienie odcinania przezKuronów na polach bitew głów swych poległych towarzyszy, gdyż tej problematycechciałbym poświęcić osobny artykuł.3K. Modzelewski, Barbarzyńska Europa, Warszawa 2004. K. Modzelewski, jak sam pisze, ruszył badawczymtropem Reinharda Wenskusa, który umieszczał „w jednym kręgu kulturowym plemiona celtyckie,germańskie, słowiańskie i bałtyjskie, w którym to społeczeństwa zorganizowane były na zbliżonych zasadach”.4Ibidem, s. 12–13.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 692. Preludium wojnyPierwszym z omawianych etapów jest faza przed działaniami zbrojnymi. Na tym etapiekluczową rolę odgrywał wiec, na którym podejmowano decyzję w ważnych sprawachpolityczno-wojennych – decydowano o wojnie i strategii. Podczas obrad wiecowychnie mogło się obejść bez zasięgnięcia opinii sił wyższych. Należało „wybadać” nastawieniebogów – czy byli przychylni przedsięwzięciom, czy też nie; czy można byłoliczyć na ich wsparcie, czy też nie. W tym celu składano bogom w ofierze zwierzę,z którego jednocześnie wróżono. Innym rodzajem wróżby była hippomancja, czyli zasięganieopinii bogów przy użyciu konia, jako „składu boskich tajemnic”. Gdy wróżbadawała pozytywną odpowiedź bogów można było przystąpić do działania.Wróżba to rytuał pozwalający nawiązać mistyczne połączenie świata materialnegoz niematerialnym i dzięki temu odkryć przyszłe losy lub wolę bogów, odkryćnieznane. Takie wróżbiarstwo było częścią kultury wszystkich ludów świata. Bałtowie,a wśród nich Prusowie nie byli w tej materii odosobnieni. Zabiegi wróżbiarskie byłyu Prusów nader częste o czym świadczy zapis w kronice Dusburga: Prusowie rzadko realizowalijakieś ważne przedsięwzięcie, jeśli zgodnie ze swoim zwyczajem przez rzucenielosu pierwej nie dowiedzieli się od swoich bogów, czy powinno wyjść im ono na dobre czyna złe 5 . Podobnie, opierając się na kronice Dusburga pisze Mikołaj z Jeroszyna: Prusowiemieli także zwyczaj, […] rzadko kiedy przedsiębrali jaką bądź ważną sprawę, nierzuciwszy poprzednio losów 6 . Z zapisów tych widać, iż każda istotna czynność, czy teżprzedsięwzięcie obarczone możliwością niepowodzenia, nie mogło zostać rozpoczęte,zanim nie poznano wyniku owych działań. Prusowie, aby zacząć działać potrzebowalijednoznacznej odpowiedzi, że cel zostanie osiągnięty, przedsięwzięcie zostanie uwieńczonesukcesem. Wskazuje to na swoisty fatalizm rządzący ich postępowaniem.Prusowie badali przyszłość wszystkich ważnych przedsięwzięć, zatem zasięgalirównież opinii u swych bogów w sprawach związanych z wojną. Najstarsze echa takichzabiegów można znaleźć w kronice Dusburga, we fragmencie opisującym tzw. „legendęgalindzką”. Jeśli uznać, że w opowieści tej jest ziarno prawdy, to można tym samymstwierdzić, iż z całą pewnością wyprawa na wroga bez oręża i broni i jakichkolwiek środkówobrony była wynikiem wróżbiarskich i magicznych zabiegów kobiety, która uchodziłaza świętą i prorokinię 7 . Powołała się wszak na wolę bogów, a poznała ją zapewneprzez zabiegi wróżbiarskie. Ta kobieta musiała się cieszyć dużym poważaniem wśród5Piotr z Dusburga, Kronika Ziemii Pruskiej (dalej KZP), tłum. S. Wyszomirski, Toruń 2004, III, 5, s. 46;Petrus de Dusburgk, Chronica Terrae Prusiae (dalej ChTP), wyd. J. Wenta, S. Wyszomirski, Kraków2007, III, 5, s. 53: Prutheni raro aliquod factum notabile inchoaband, nisi prius missa sorte secundumritum ipsum a diis suis, utrum bene vel male debeat eis succedere, sciscitarentur.6Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła do mytologii litewskiej, t. II, Wiek XIV i XV, Warszawa 1896, s. 61; DiKronike von Pruzinland des Nicolaus von Jeroschin, hrsg. E. Strehlke, [w:] Scriptores rerum Prussicarum,hrsg. T. Hirsch, M. Töeppen, E. Strehlke, Bd. I, Leipzig 1861, w. 4133–4137, s. 350: Die Prûzin wârenouch gewon, [...] / daz sî seldin tâtin icht, / was icht merklich dî geschicht, / si wurfen êrstin ire lôtz.7KZP, III, 4, s. 45; ChTP, III, 4, s. 51: sine armis et ferro et aliquo defensionis, sacra et prophetissa.


70Marek M. Pacholecswego ludu, gdyż doprowadziła do irracjonalnej z punktu widzenia wojskowości, wyprawywojennej. Kobieta o takim statusie nie była niczym wyjątkowym w barbarzyńskimświecie. Również Germanie uważali, iż kobiety są obdarzone darem wieszczym.Według Tacyta uważają, że jest w kobietach coś świętego i wieszczego, stąd nie gardząich radą ani nie lekceważą przepowiedni 8 . Więcej przykładów germańskich kobietwieszczekprzekazują starożytne źródła autorstwa Cezara i Swetoniusza.Zatem Prusowie na pewno dokonywali zabiegów wróżbiarskich w trakcie podejmowaniadecyzji związanych z wojną. Decyzja taka nie była decyzją ani prostą, ani łatwą.Wszak pociągała za sobą skutki (dobre lub złe) dla całej społeczności. W związkuz tak wielką odpowiedzialnością decyzję podejmował wiec, czyli zgromadzenie wolnychczłonków społeczności. Zgromadzenia, na których podejmowano decyzję w sprawachwojny, wyróżniały się tym od wieców czasu pokoju, że przybywający na nie uczestnicybyli uzbrojeni. W związku z tym zwane są „wiecami z żelazem” 9 . Jednym z warunkówrozpoczęcia takiego wiecu było zbadanie czy bogowie wyrażają zgodę na wiec i czy roztocząnad nim swoją opiekę 10 . Czy wróżono tylko przed wiecem w sprawie przyzwoleniabogów na obrady i ich przychylności co do wszystkich podejmowanych decyzji– en block, czy może każda z ważnych decyzji podjętych na wiecu wymagała osobnejwróżby – trudno powiedzieć. Kroniki milczą na tak szczegółowo zadane pytanie. Możnajedynie się domyślać, iż nie było jednej spójnej reguły. Nie ulega jednak wątpliwości,że podczas wiecu wróżono. Potwierdzają to liczne średniowieczne przekazy kronikarskie.Przykładem może być tu zapis z kroniki Henryka z Liwoni. W 1216 r. Estonowiewróżą czy wyprawa się powiedzie – Lecz z mocy bogów padł los nieprzychylną stroną 11 .Wzmianka dość krótka i mało mówiąca o samej procedurze wróżby. Jak zatem onawyglądała. Więcej szczegółów dostarcza nam Kronika liwońska rymowana, w którejmożemy przeczytać, jak wyglądała wróżba przed wyprawą dla Żmudzinów: Ich ofiarnikrzuca natychmiast losy według ich starego obyczaju; niezwłocznie wobec wszystkichprzyniósł w ofierze żywe zwierzę, jako dobrze się na tym znający. I rzekł po krótkiej chwili:Żmudzini bądźcie radzi doznacie pomyślności i biedy na tej właśnie wyprawie; jednakpozostajecie pod taka opieką, że weźmiecie górę 12 . Jak widać procedura była następująca:8Publiusz Kornelisz Tacyt, Germania (dalej Germania), tłum. T. Płucienniczak, Poznań 2008, VIII, s. 69;ibidem, s. 68: Inesse quin etiam sanctum aliquid et providum putant, nec aut consilia earum aspernanturaut responsa neglegunt. Patrz również komentarz: Germania, s. 66 podaje na podstawie przekazów starożytnychźródeł przykłady o wieszczym darze germańskich kobiet.9D. A. Sikorski, Instytucje władzy u Prusów w średniowieczu, Praca doktorska napisana pod kierunkiemdr hab. prof. UW Mariana Dygo, Uniwersytet Warszawski, s. 174.10Ibidem, s. 187.11Tłumaczenie własne. Henrici Chronicon Lyvoniae, ed. Wilhelm Arnd, [w:] Monumneta GermaniaeHistorica, Scriptorum, t. XXIII, Hanowerae 1874, s. 295: „Sed cecidit sors deorum ipsorum in partemcontrariam”.12Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła do mytologii litewskiej, t. I, Od Tacyta do końca XIII wieku, Warszawa1892, s. 118; Livländische reimchronik, hrsg. L. Meyer, Paderborn 1876, w. 4680–4689, s. 108: ir blûtekirlder warf zû hant / sîn lôz nâch ir alden site; / zû hant er blûtete allez mite / ein quek, als er wol wiste.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 71etap pierwszy – ofiarnik rzuca losy, etap drugi – ofiarnik składa w ofierze zwierzę, etaptrzeci – ofiarnik interpretuje wróżbę zapewniając zgromadzonych o sukcesie. Wiemyjuż sporo. Rodzą sie jednak kolejne pytania: kim był ofiarnik, czym były losy, którymirzucał ofiarnik, jakie było to ofiarne zwierze i wreszcie z jakich znaków ofiarnik odczytywałwróżbę? Zatem po kolei.Kim był ofiarnik? Jak pisze Henryk Łowmiański był to kapłan zwany przez Liwów– blutekirl 13 . Czy jednak zawsze był to kapłan? Czy nie mógł być to wódz, którymiał prerogatywy kapłańskie? Jako przykład niech posłuży tu Kiejstut, który składałofiarę wróżebną bogom, w obecności całego swojego wojska (szczegóły dalej). Kolejnymprzykładem może być Skomand Starszy, o którym pisze Letopis ipatiewski, iż byłznakomity czarodziej i wieszczbiarz 14 . Pewną wskazówką może też być zachowanie sięwodza Natangów – Henryka Monte. Gdy po wygranej bitwie Natangowie losowaliofiarę spośród pojmanych Niemców – rzucili zatem los pomiędzy Niemców wziętychtam do niewoli 15 – wspomniany Henryk Monte dwa razy zmieniał wynik losu, czyliwolę bogów okazaną przez losowanie. Można zatem wnosić, iż to on interpretował losowanie,czy też wróżbę, miał zatem prerogatywy kapłańskie. O uprawnieniach do interpretacjiwróżb u Germanów pisze Tacyt: kapłan plemienia, jeśli rzecz publiczna, alboojciec rodziny, jeśli prywatna, wzywa bogów 16 . Reasumując powyższe przykłady możnastwierdzić, iż ofiarnikiem był ten, kto w danych okolicznościach cieszył się największymautorytetem. Jednocześnie miał on moc interpretacji wyników wróżb i orzekaniajaka wola bogów z nich wynika.Czym były losy? W kronice Dusburga pogańscy Prusowie i Litwini „rzucają los”– miserunt sortem. Nieco inaczej przedstawia się ta czynność w Kronice Mikołaja z Jeroszyna– rzucając wiórki według litewskiego wierzenia 17 . Podobnie w Kronice liwońskiej/ er sprach in sneller vriste; / ir Sameiten siet gemeit, / ir sehet lieb und leit / ûf diser selben herevart; / dochsult ir wesen sô bewart, / daz ir behaldet die obern hant.13H. Łowmiański, Studia nad początkami społeczeństwa i państwa litewskiego, t. II, Wilno 1932, s. 199,przyp. 1. Zastanawiająca jest nazwa kapłana, na ile słowo blutekirl jest „bałtyjskie”? Czy nie jest to zlepekjakichś słów z różnych kręgów kulturowych? Pierwszy człon ‘blute’ występuje w j. niemieckim.Pochodzi od czasownika ‘bluten’ co znaczy: krwawić, broczyć, juszyć. Drugi człon – ‘kirl’ przysparzawiększych trudności identyfikacyjnych. Podobne słowo można znaleźć również w j. niemieckim – ‘kerl’oznaczające w języku potocznym: chłop, facet, gość, typ. Zatem blutekirl to po prostu chłop-ofiarnikskładający krwawe ofiary. Niniejsze rozważania należy traktować jako luźną dywagację, gdyż autor artykułunie będąc filologiem, językoznawcą, lingwistą etc., nie czuje się na siłach w pełni naukowo rozważyćtegoż problemu językowego.14Cyt. za: A. Brückner, Starożytna Litwa. Ludy i bogi. Szkice historyczne i mitologiczne, Olsztyn 1979,s. 33; ibidem, przyp. 22, s. 204; Ipatiewskaja letopis, [w:] Połnoje sobranje ruskich lietopisiej, t. II, SanktPetersburg 1908, kol. 799.15KZP, III, 91, s. 102; ChTP, III, 91, s. 102: miserunt sortem inter Theutonicos ibi captos.16Germania, X, s. 69; ibidem, s. 68: si publice consultetur, sacerdos civitatis, sin privatim, ipse pater familiaeprecatus deos caelumque.17Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. II, s. 67; Di Kronike von Pruzinland, w. 25940–25941, s. 602:werfinde sîne spâne / nâch littouwischem wâne.


72Marek M. Pacholecrymowanej wróżą Kuronowie przede wyprawą w 1246 r.: wiórek padł im pomyślnie 18i w 1264 r.: wiórek im często padał na szczęście 19 . Jak wyglądał ów los czy też wiórek,wiór? 20 Częściowo piszą na ten temat Adam Fischer i Antoni Mierzyński. Los (lublosy) były kawałkami drewna. Stąd „wiórki” w Kronice Mikołaja z Jeroszyna i Kroniceliwońskiej rymowanej. Adam Fischer powołując się również się na Praetoriusa twierdzi,iż do wyrabiania akcesoriów wróżbiarskich musiał być stosowany właściwy gatunekdrzewa – dla przykładu czara do wróżenia bywała wyrabiana z osiki 21 . Wiórki wykonywanoz „bożego drzewka” 22 , czyli – bylica boże drzewko (artemisia abrotanum). Prawdopodobniebyły to niewielkich rozmiarów, ok. 3–5 cm. kawałki drewna przepołowionewzdłuż. Do wróżb używano trzech losów, które rzucano. Wynik wróżby był zależnyod tego jak rzucone drewienka spadły – korą czy drewnem do góry 23 . Pewnych wskazówek– przez analogię – można się doszukać we wróżebnej tradycji Germanów opisanejprzez Tacyta: Jak nikt inny przywiązują wagę do wróżb i wyroczni. Zasada wyrocznijest prosta: gałązkę odciętą z drzewa owocowego tną na kawałki, po czym, umieszczającna nich pewne znaki, rozrzucają je przypadkowo i byle jak na białej tkaninie. Następniekapłan plemienia, jeśli rzecz jest publiczna […], wzywa bogów i spoglądając w niebopodnosi jeden po drugim trzy z nich, interpretując je stosownie do wyrytych uprzednioznaków. Jeśli są nieprzychylne, nie zasięga się ponownie rady w tej sprawie aż do końcadnia, jeśli zaś dają pozwolenie, szuka się jeszcze potwierdzenia we wróżbach 24 , np. przezwróżbę z ptaków (o tym później). Wieletom również znane były wróżby z użyciemlosów. Thietmar pisze, że chcą na podstawie wyrzuconych losów zbadać sedno spraw wątpliwych.Po zakończeniu tych wróżb przykrywają losy zieloną darnią 25 .Jakie zwierzę składano w ofierze? Zapewne nie był to jeden gatunek, lecz kilka.Jednym z nich był dzik. Może świadczyć o tym mit o Soviju, który zabija dzika w ofie-18Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. I, s. 123; Livländische reimchronik, w. 2485, s. 57: der spân gevallenvol.19Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. I, s. 124; Livländische reimchronik, w. 7232, s. 166: in viel vil dickewol ir spân.20We współczesnej niemczyźnie: Span – wiór, Spänchen – wiórek.21A. Fischer, Etnografia dawnych Prusów, Gdynia 1937, s. 43.22Ibidem, s. 43; A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 68.23A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 68.24Germania, X, s. 69; ibidem, X, s. 68: Auspicia sortesque ut qui maxime observant. Sortium consuetudosimplex. Virgam frugiferae arbori decisam in surculos amputant eosque notis quibusdam discretos supercandidam vestem temere ac fortuito spargunt. Mox, si publice consultetur, sacerdos civitatis […], precatusdeos caelumque suspiciens ter singulos tollit, sublatos secundum impressam ante notam interpretatur. Siprohibuerunt, nulla de eadem re in eundem diem consultatio; sin permissum, auspiciorum adhuc fidesexigitur.25Kronika Thietmara (dalej Kronika Thietmara), wyd. i tłum. M.Z. Jedlicki, Kraków, 2005, VI, 24, s. 131;Die Chronik des Bischofs Thietmar von Merseburg (dalej: Thietmar von Merseburg), hrsg. R. Holtzmann,Monumenta Germaniae Historica, Scriptores rerum Germanicarum. Nova series, t. IX, München1996, VI, 24, s. 303: qua sortibus emissis rerum dubiarum certitudinem inquirunt. Quibus finitis cespitiviridi eas operientes.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 73rze 26 . Z całą pewnością składano w ofierze wołu lub kozła. Wspomina o tym m.in. MarcinMurinius w Kronice mistrzów pruskich 27 . O ofiarnych zwierzętach dowiadujemysię też z opisu wydarzeń na Sambii w roku 1520 lub 1521. Niejaki Valtin Suplit zaprzyzwoleniem wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna składa ofiarę bogom pogańskim,zabijając w tym celu czarnego byka. Nieco później, bo w 1526 r. znów składaofiarę, tym razem czarną maciorę 28 . Jak podają kroniki, wspomniany wyżej Kiejstut,złożył ofiarę wróżebną bogom zabijając czerwonego wołu (szczegóły dalej). Zatemzwierzętami ofiarnymi na pewno były: wół, byk, dzik, świnia i kozioł. Przy czym niebez znaczenia była ich barwa – zwierzę było czerwone lub czarne. Warto teraz przyjrzećsię, jak wyglądał ów obrzęd ofiarny i jak wróżono. Zwierzę stało unieruchomionebędąc przywiązane do drzew lub wkopanych pali. Ofiarnik zabijając zwierzę rzucałweń nożem lub krótką dzidą, celując w arterię szyjną. Następnie z upływu krwi odczytywałwróżbę. Jeśli krew silnie trysnęła z ofiarnego zwierzęcia oznaczało to pomyślnyznak i odwrotnie, gdy krew zaledwie się sączyła, to źle wróżyło przedsięwzięciu 29 . Odczytywanoteż wróżbę ze stanu i układu wnętrzności wróżebnego zwierzęcia 30 .U Prusów istniał jeszcze inny sposób wróżenia ze zwierzęcia. Ów rytuał był bezkrwawya zwierzęciem był koń. Brak wprawdzie przekazów źródłowych ukazującychwprost istnienie hippomancji (wróżenia przy użycia konia) u Prusów, jest jednak dużodowodów pośrednich, w tym z kręgu innych kultur bałtyjskich. Henryk z Liwonii (Łotysz)opisuje w swej kronice przebieg takiej wróżby. Wróżba przeprowadzana jest w celuwyznaczenia ofiary dla bogów, lecz równie dobrze można było tym sposobem uzyskaćodpowiedzi na inne pytania. Oto, jak przebiegała wróżba: Zbiera się lud, badana jestlosem wola bogów w sprawie ofiary. Ustawiona jest włócznia, stąpa koń, z rozkazu Bogaukazuje wyznaczenie życia. […] Wróżbita twierdzi, że Bóg chrześcijan dosiadł grzbietukonia i poruszył nogę konia dla wskazania, i dlatego należy połaskotać grzbiet konia, żebyBóg uciekł. Co uczyniwszy, gdy koń wskazał nogę życia jak przedtem, brat Teodoryk zostałzachowany przy życiu 31 . Jak widać niezbędnymi „akcesoriami” wróżbiarskimi były końi włócznia. Cały obrzęd odbywał się publicznie. Koń w tym wypadku nie jest ucieleśnieniemboga, jest tylko jego narzędziem, którego dosiada bóg i nim kieruje. To odwoli bóstwa zależy, którą nogą koń zacznie iść, którą nogą da znak. Koń jest tylkołącznikiem – medium – między światem materialnym i duchowym, i jak widać mogą26A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 130, 135.27M. Murinius, Kronika mistrzów pruskich, wyd. Z. Nowak, Olsztyn 1989, cap. 5, s. 17.28A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 135.29A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 119; A. Fischer, op. cit., s. 43.30A. Fischer, op. cit., s. 41.31Tłum za J. Powierskim, Grunwald 1410. Wybór tekstów źródłowych, t. I, Narodziny idei krucjatowej, wyd.J. Powierski, J. Trupinda, Malbork 2005, s. 193; Henrici Chronicon Lyvoniae, s. 295: Colligitur populus,voluntas deorum de immolatione sorte inquiritur. Ponitur lancea, calcat equus, pedem vite deputatumnutu Dei preponit. [...] Ariolus Deum christianorum equi dorso insidere et pedem equi ad preponendummovere asserit, et ob choc equi dorsum tergendum, quo Deus elabatur. Quo facto, dum equus vite pedempreponit ut prius, frater Theodoricusn vite reservatur. Por. A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 104–106, 113.


74Marek M. Pacholecprzezeń przemawiać różni bogowie, nawet Bóg chrześcijan. Niemała jest tu rola wróżbity,który jak w przytoczonym wcześniej przykładzie Henryka Monte, interpretującwróżbę, mógł zarządzić jej powtórkę, nie uznając pierwszego wskazania. Niestety opisjest mocno uproszczony i nie wiemy, jak dokładnie wyglądał proces wróżenia i z czegodokładnie wyciągał wnioski wróżbita. W przekazie występują następujące elementymające wpływ na wynik wróżby: wbita czy też ustawiona włócznia i noga konia będącaznakiem pozytywnym i negatywnym. Oto propozycja rekonstrukcji przebiegu rytuału– włócznia wbita jest na drodze między koniem a wróżbitą, który przywołuje do siebiekonia. Znakiem wróżebnym jest noga, lewa lub prawa, którą koń ominie wbitą włócznię(lub przestąpi włócznię ułożoną na ziemi).Podobne zabiegi wróżbiarskie z użyciem konia stosowali Wieleci. Thietmar przybliżanam w swej kronice ów zwyczaj. Jednak w odróżnieniu od przytoczonego wcześniejprzykładu wróżbiarski zwyczaj Wieletów (Luciców) jest bardziej skomplikowany.Oto jak według Thietmara wyglądały wróżby czynione w Radogoszczy: Szepcąc sobiewzajemnie tajemnicze wyrazy kopią z drżeniem ziemię, ażeby na podstawie wyrzuconychlosów zbadać sedno spraw wątpliwych. Po zakończeniu tych wróżb przykrywają losy zielonądarnią i wbiwszy w ziemię na krzyż dwa groty od włóczni, przeprowadzają przeznie z gestami pokory konia, którego uważają za coś największego i czczą jako świętość.Rzuciwszy następnie losy przy których pomocy już przedtem badali sprawę, podejmująna nowo wróżbę przez to niejako boskie zwierzę. Jeżeli z tych obu wróżb jednaki znakwypadnie, wówczas owe plemiona idą za nimi w swym działaniu, jeśli nie, rezygnują zesmutkiem całkowicie z przedsięwzięcia 32 . Pomijając rzucanie losów, widać w tym rytualekonia i groty włóczni, jako elementy zbieżne z tradycją bałtyjską. Nie jest tu wprawdziewprost wyartykułowane, iż znakiem wróżbiarskim jest tu końska noga, którą tenprzekracza wbite na krzyż dwa groty włóczni, lecz można domniemywać, że tak właśniebyło. Antoni Mierzyński pisze nawet o tym, iż to prawa noga konia oznaczałapozytywną wróżbę, a lewa odwrotnie 33 .Również u Germanów zwyczaj wróżenia z użyciem konia był znany i niezwykleceniony jako wysoce wiarygodny. Ślady potwierdzające popularność tych praktykmożna znaleźć w Indiculus superstitionum et paganiorum (wykaz praktyk pogańskich),gdzie w 13 punkcie znajduje się opis wróżb z zachowania konia (De auguriis … vel equorum)34 . Również Tacyt dostarcza nam opisu tychże praktyk: słuchają również przepo-32Kronika Thietmara, VI, 24, s. 131; Thietmar von Merseburg, VI, 24, s. 303–304: et invicem clanculummusitant terram cum tremore infodientes, qua sortibus emissis rerum dubiarum certitudinem inquirunt.Quibus finitis cespiti viridi eas operientes, equum, qui maximus inter illios habetur et ut sacer ab hiis veneratur,super fixas in terram cuspides duarum hastilium inter se transmissarum supplici obsequio ducunt et,premissis sortibus, quibus id exploraverunt quasi divinum denuo auguriantur. Et si in duabus hiis rebuspar omen apparet, factis completur; sin autem, a tristibus populis hoc prorsus omittitur.33A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 104.34A. Prochowska-Sularz, Wierzenia i praktyki kultowe dawnych Germanów związane z koniem na tle procesuchrystianizacji, [w:] Zwierzę jako sacrum w pradziejach i starożytności, t. II, red. L. Kostuch, K. Ryszewska,Kielce 2006, s. 58.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 75wiedni i ostrzeżeń koni […] zaprzężonym do świętego wozu towarzyszy kapłan z królemalbo naczelnikiem plemienia, wsłuchując się w ich parskanie i rżenie. A żadna wróżba niejest od tej bardziej wiarygodna, nie tylko wśród ludu lecz także wśród możnych i kapłanów.Ci bowiem uważają siebie za sługi bogów, konie – za ich powierników 35 .Jak widać koń jako wróżbiarskie medium cieszył się w barbarzyńskim świecie niezwykłąestymą. Jednak koń koniowi nierówny i nie każdy nadawał się do wróżbiarskichzabiegów. U Germanów były to konie wyjątkowe, białej maści, specjalnie hodowanew świętych gajach, zapewne pod okiem kapłanów, nieangażowane w żadną pracę. Ichjedynym celem istnienia były zabiegi rytualne – Żywi się je na koszt publiczny w owychlasach i gajach, białe, nieskalane żadną pracą dla człowieka 36 . Także w mitologii celtyckiejbiały koń spełnia niepoślednią rolę. Epona dosiadała białej klaczy. O dużymznaczeniu konia i oddawanej mu czci przez Celtów i Sasów świadczy kredowy rysunekbiałego konia w Barkshire 37 . Również w mitologii germańskiej można odnaleźć koniejako niepoślednie zwierzęta. Koni dosiadały Walkirie – uzbrojone dziewice, którezbierały poległych wojowników i zabierały do Walhalli.W tym świetle wyrazistości nabierają przekazy Dusburga o szczególnej estymie,jaką były darzone konie wybranej maści w poszczególnych plemionach pruskich: Przezwzgląd na bogów jedni nie maja odwagi jeździć na koniach karych, drudzy na białychalbo jeszcze innej maści 38 . W tym duchu pisze również Mikołaj z Jeroszyna: Niektórzykarych koni unikali bardzo starannie, niektórzy zaś siwych, inni zasie innej maści, uważalito sobie za tak niebezpieczne, że żadnego czasu na koniach tych jeździć nie śmieli 39 .Konie określonej maści (prawdopodobnie dla każdego plemienia innej) i zapewne żyjącew gajach były boskimi narzędziami, przy użyciu których wypowiadali się bogowie.Dlatego dla Prusów nie do pomyślenia było, ażeby dosiadać takiego konia, wszak tylkobogowie mieli do nich prawo. U Dusburga i Mikołaja z Jeroszyna znajdziemy przykładSambijczyka o imieniu Dorge bojącego się dosiadać koni białej maści 40 . Zachowanietakie może wskazywać na uświęcony charakter koni białej maści na Sambii.Wróżenie przyszłości z zachowania konia głęboko wrosło w tradycję bałtyjskiegokręgu kulturowego. Przeżytki tych wierzeń w zmienionej formie przetrwały bardzo35Germania, X, s. 69, 71; ibidem, s. 68, 70: proprium gentis equorum quoque praesagia ac monitus experiri.[…] quos pressos sacro curru sacerdos ac rex vel princeps civitatis comitantur hinnitusque ac fremitusobservant. Nec ulli auspicio maior fides, non solum apud plebem: apud proceres, apud sacerdotes; se enimministros deorum, illos conscios putant.36Germania, X, s. 69; ibidem, s. 68: Publice aluntur iisdem nemoribus ac lucis, candidi et nullo mortaliopere contacti.37J. i C. Matthews, Mitologia Wysp Brytyjskich, tłum. Z. Ziółkowska, Poznań 1997, s. 124.38KZP, III, 5, s. 47; ChTP, III, 5, s. 54: Aliqui equos nigros, quidam albeos vel alterius coloris propter deossuos non audebant aliqualiter equitare.39Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. II, s. 65; Di Kronike von Pruzinland, w. 4258–4264, s. 351: Sumelîcheswarze pfert / vormidin gar mit vlize; / sumelîche wîze, / estliche ouch andirsgevar; / in lac darn sôgrôze vâr, / daz sî in keinen zîtin / dî pfert getorstin rîtin.40KZP, III, 6, s. 47; ChTP, III, 6, s. 54; Di Kronike von Pruzinland, w. 4265 i n., s. 351.


76Marek M. Pacholecdługo. Wiadomość taką można znaleźć w XIX-wiecznej książce poświęconej obyczajomlitewskim: Kawalerzyści Litewscy poczytywali za nieomylną wróżbę śmierci tych żołnierzy,których konie przed wojną grzebały ziemię nogami i wzdychały 41 .Na zakończenie omawiania wróżb na wiecach poprzedzających wojnę wartowspomnieć o tradycji germańskiej nieznajdującej podobieństw w tradycjach bałtyjskich.Niewykluczone, iż podobne wróżby występowały u Bałtów, choć kroniki tegonie zanotowały. Dla Germanów znakiem i wróżbą przyszłych zmagań wojennych byłpojedynek. Tak pisze o tym Tacyt: Istnieje jeszcze inna praktyka wróżb, które przepowiadająim wynik ciężkich wojen. Jeńca z tego ludu, z którym toczy się wojna, jakimśsposobem pochwyconego, stawiają do walki z wybranym spośród swoich współplemieńców.Każdy walczy ojczystą bronią, zwycięstwo jednego lub drugiego przyjmują za przepowiednię42 . Z powyższego fragmentu można wnosić, iż taką wróżbę stosowano przed przystąpieniemdo wojny, jak również podczas wojny przed ważnymi bitwami. Może stądbierze się tradycja pojedynku wodzów przed bitwą lub pojedynków harcowników.Gdy wiec wojenny podjął decyzję o rozpoczęciu działań zbrojnych, kolejnymważnym elementem była przysięga, którą wojownicy składali bogom. Ślubowali, że poudanej wojnie złożą w ofierze 1/3 zdobytych na wrogu łupów. To w podzięce za opiekębogów nad wojskiem. W Kronice liwońskiej rymowanej znajduje się opis takiej przysięgiwiecowej składanej w 1259 r. przez Żmudzinów: Ślubujcie część trzecią zdobyczybogom [...]. Bogowie tego są bardzo godni, żeby im zbroje i konie a z nimi razem dzielnychrycerzy spalić podług naszego obyczaju. Na to Żmudzini odpowiedzieli: ślubujemy wielecennej zbroi i koni na cześć naszych bogów spalić 43 .3. WojnaPrusowie, a szerzej Bałtowie również na wojnie nie zaniedbywali troski o pozytywnydla nich przebieg działań zbrojnych. Przeświadczenie o ścisłej więzi tego co widzialnez tym co niewidzialne determinowało ich postawę. Bogowie byli wszędzie, na wyciągnięcieręki, ich moc mogła być pomocna – należało tylko dopełnić rytuału.Do najprostszych rytuałów wróżebnych należało rzucanie losu lub wiórków. Niewymagał ten rytuał ani specjalnych zabiegów przygotowawczych, ani obecności kapłana– wystarczyło jedynie posiadać akcesoria, owe wiórki. Kolejnym sposobem niewymagającymrozbudowanych rytuałów było wróżenie z otaczającej przyrody – pta-41L. A. Jucewicz (Ludwik z Pokiewia), Litwa pod względem starożytnych zabytków, obyczajów i zwyczajów,Wilno 1846, s. 146–145. Autor powołuje się na rękopis niejakiego Dominika Jucewicza, nie podajejednak daty jego sporządzenia.42Germania, X, s. 71; ibidem, s. 70: Est et alia observatio auspiciorum, qua gravium bellorum eventus explorant.Eius gentis, cum qua bellum est, captivum quoquo modo interceptum cum electo popularium suorum,patriis quemque armis, committunt: victoria huius vel illius pro praeiudicio accipitur.43Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. I, s. 118; Livländische reimchronik, w. 4693–4709, s. 108: Ir sultgeloben daz dritte teil / den goten […] die gote die sint wol wert / daz man brunjen und pfert / und ouchrische man dâ mite / burne nâch unser site. Na to Żmudzini odpowiedzieli: so wolle wir vil werde / brunjenund pferde / unsern goten brinnen.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 77ków 44 , szum wiatru. Oto kilka przykładów zapisów kronikarskich potwierdzający takiepostępowanie. W Kronice liwońskiej rymowanej znajdujemy takie oto zapiski opisującepraktyki Kuronów: 1246 r. – ich dusza rwała się do walki, bo wiórek padł im pomyślnie45 , 1264 r. – wiórek im często padał na szczęście, ptak im śpiewem wróżył pomyślność.Tak dochodzili, czy im się uda wyprawa 46 . Również Dusburg zamieścił w swej kroniceinformację o wróżbach Litwinów podchodzących pod Ragnetę – Kiedy zbliżali się dozamku, zgodnie ze swoim zwyczajem rzucili los i dowiedzieli się z niego, że wyprawa imsię nie powiedzie. Dlatego natychmiast ruszyli w drogę powrotną 47 . Jak widać Litwinibyli już w trakcie wyprawy, a los rzucili zbliżając się do celu. Wróżba była niepomyślna,więc zrezygnowali z ataku i zawrócili.Dusburg i Mikołaj z Jeroszyna dostarczają ciekawych przykładów, pozwalającychprzyjrzeć się wróżbom stosowanym niemalże w ogniu walki. Opisywani Prusowie i Litwiniprzewidują, wróżbami z rzucania losów i z ptaków, zastawioną przez Krzyżakówzasadzkę. Dusburg pisze: Litwini podążyli za nimi i doszli do miejsca, w którym braciaprzygotowali na nich zasadzkę. Wówczas jeden z Litwinów zgodnie z ich pogańskimi wierzeniamirzucił los i wykrzyknął na cały głos: ‘Szybko uciekajmy, tutaj bowiem Niemcyprzygotowali na nas zasadzkę’. Kiedy to usłyszeli Litwini zaczęli się wycofywać, a wtedybracia wyskoczyli z zasadzki 48 . Mikołaj z Jeroszyna opisując to samo wydarzenie użyłzwrotu rzucając wiórki 49 , zamiast missa sorte (rzucił los). Zanim jednak przeanalizujemyten opis zasadzki warto przytoczyć dla pełniejszego obrazu kolejne przykłady.Wreszcie kiedy powracający Litwini znaleźli się w pobliżu, pierwszy w szyku Litwin rzuciłlos i wykrzyknął: „Biada nam, zły obrót przybierze nasza sprawa”. Skarcił go dowódcai rozkazał aby zamilkł. Ten jednak nie przestawał wykrzykiwać tego tak długo, dopókiz zasadzki nie wyskoczyli […] na nich bracia 50 . Wróżący szedł pierwszy w szyku – kimbył? Nie dowódcą, może strażą, obserwatorem, może kimś ważnym, może kapłanem.Dlaczego właśnie w tym momencie postanowił wróżyć? Może był zdrajcą, a jego krzykmiał być znakiem dla Krzyżaków do ataku. W każdym razie jedno jest pewne – rzuca-44A. Fischer, op. cit., s. 41, 43.45Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. I, s. 123; Livländische reimchronik, w. 2484–2485: ir hertze stûntnâch strîte gar, / in was der spân gevallen vol, s. 57.46Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. I, s. 124; Livländische reimchronik, w. 7232–7234, s. 166: in viel vildicke wol ir spân, / ir vogel in vil wol sanc / sô prûveten sîe, daz in gelanc.47KZP, III, 240, s. 173; ChTP, III, 240, s. 200: Qui dum appropinquarent, mittentes sortem secundum ritumeorum compertum fuit, quod eij prospere succedere non deberet. Unde statim iter redeundi sunt aggressi.48KZP, III, 347, s. 228; ChTP, III, 347, s. 260: Sed Lethowini sequentes dum venirent ad locum, ubi fratresposuerant insidias, unus missa sorte secundum ritum gentilitatis clamavit alta voce: „Cito revertamur,insidiae Theutonicorum sunt hic”. Quo audio dum Lethovini recederent, fratres de insidiis exilientes sequebantur.49Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. II, s. 67; Di Kronike von Pruzinland, w. 25940–25941, s. 602:werfinde sîne spâne.50KZP, III, 241, s. 174; ChTP, III, 241, s. 200: Tandem dum revertentes essent in vicino, primus Lethovinusin acie missa sorte clamavit: „Vae nobi, male ibit negotium nostrum”. Quem capitaneus incrapavit, ut taceret.Ille autem non cessavit id ipsum clamare, quosque fratres cum sis de insidiis erumpentes insilirent.


78Marek M. Pacholecnie losu przez osobę inną niż wódz, w dowolnym momencie, nie było niczym dziwnymi wyjątkowym. Mikołaj z Jeroszyna pisze o tym samym wydarzaniu: A gdy zbliżali siędo miejsca, gdzie zasadzka się ukryła, Litwin, kroczący na przedzie, niewiadomo (?) czyptak ku niemu leciał, czy diabeł łudził, wnioskował (z tego), jaki na niego los padnie, któryokazał się takim, że niebawem w głos zakrzyknął: „Biada nam, biada, biada nam dzisiajwszyscy razem zginiemy” 51 . Jednak nie ma tu rzucania losu, ale sugestia, że odczytałprzyszłość z lotu ptaka, czy też z podszeptu diabła. Można jednak sądzić z wcześniejszegofragmentu, iż był zwiadowcą, strażą przednią – szedł na przedzie szyku. Zatemjako czata musiał być wyczulony na wszelkie niepokojące znaki. Takim niepokojącymsyganłem mógł być ptak spłoszony przez czających się w zasadzce Krzyżaków. Doświadczonyzwiadowca zorientował się w czym rzecz i krzykiem ostrzegł kompanów.Krzyżacy ukryci w zasadzce mogli to wydarzenie zinterpretować inaczej, przez pryzmatwiedzy o pogańskich i zabobonnych praktykach Litwinów.Oczywiście to tylko próba interpretacji wydarzenia i nie ma żadnej pewności, żetak było. Litewski zwiadowca mógł być w pełni przekonany o wieszczym charakterzeptaka, którego dostrzegł. Możliwe również, że nie było żadnego ptaka tylko jak pisałDusburg „rzucanie losu”, a w każdym razie ukrytym w zasadzce Krzyżakom mogłosię tak wydawać. Aby rzucić losy należało zejść z konia i przyklęknąć. Można zatemspekulować, iż to co Krzyżakom się wydawało rzucaniem losów było zwykłym „czytaniem”tropów przez zwiadowcę. Dostrzegł on coś niepokojącego i aby się upewnić orazdokładniej zbadać ślady zszedł z konia i przyklęknął. Przekonał się, że na drodze litewskiegooddziału są ślady, których w jego mniemaniu być nie powinno i wszczął alarm.Niewykluczone, że krzyżacy rzucaniem losu, czy „podszeptem diabła” tłumaczyli sobieodkrycie zastawionej przez nich pułapki. Przecież byli przekonani o tym, iż zasadzkajest tak dobrze przygotowana, że nie da się jej dostrzec. Warto jednak pamiętać, iż nawetjeśli owa pułapka została odkryta wskutek doświadczenia zwiadowcy, to absolutnienie wyklucza stosowania przez Bałtów wróżb w trakcie działań wojennych. Wszakkronikarze podkreślają, iż Litwini rzucają los zgodnie z ich pogańskim zwyczajem. Ówzwyczaj z pewnością istniał i musiał Krzyżakom być znany, wszak na tej wiedzy oparliopis wydarzeń z zasadzki. Ich interpretacja, słuszna czy nie, w tym jednostkowym przypadkumusiała mieć jakieś kulturowe podstawy. Wróżenie z ptaków z całą pewnościąu Prusów istniało. Mierzyński daje opis znaczenia takich ptasich wróżb. Orły, krukii sępy były złym znakiem, zapowiadały niepokój. Pożary i szkody wszelkie zapowiadałysowy, kanie i jaskółki. Natomiast dobre wróżby przynosiły dzięcioły, bociany, żurawie,gołębie i słowiki. Wrony wieszczyły zmiennie w zależności od okoliczności. Szczegółoweznaczenie wróżby odczytywano z odgłosów ptasich i strony, z której było je słychać.51Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. II, s. 65; Di Kronike von Pruzinland, w. 19386–19396, s. 528:Und dô sî nêhetin der stat, / dâ dî lâge was gesat, / inweiz waz vogils kegen in vlôc, / odir ob der tûvil troc/ den vordirstin Littouwin, / wen daz er wold î schouwin, / wî im gevîle dâ sîn lôz, / daz sich im ouch alsôvorschôz, / daz er zuhant vil lûte schrê: / „Wê uns, wê uns, hûte wê, / wir sin allintsam vorlorn”.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 79Prawa strona oznaczała powodzenie i pomyślność 52 . Jak podaje Jan z Posilge, w 1370 r.Kiejstut i Olgierd wtargnęli na Sambię, kierując się w ich mniemaniu pomyślną wróżbąz przelatującego dzięcioła, jednak dla Litwinow wyprawa skończyła się przegranąbitwą pod Rudau 53 .Ciekawą analogię można dostrzec z znaczeniu stron – lewa, prawa. Przy wróżbiez ptaków, jak i wróżbie z użyciem konia, prawa strona miała pozytywny wydźwięk. Dlaporządku warto jeszcze dodać zapis Tacyta o wróżeniu z ptaków u Germanów: Znająi tu wróżby z głosów oraz lotu ptaków 54 . Jak widać powstaje tu kolejna analogia i zbieżnośćtradycji świata barbarzyńskiego.Do „szybkich wróżb” można zaliczyć również popularne wśród Bałtów 55 wróżeniez kości łopatkowej zwierzęcia. W Kronice liwońskiej rymowanej czytamy: Patrzącna kość od łopatki, doznał w sercu wielkiego bólu. I rzekł: Litwini cierpią biedę, brat mójzabity; wojsko stało w moim dworze od wczora do dnia dzisiejszego. Kość już niejednegookłamała, Lengewina jednak nie oszukała. Jak podług swej wiary przepowiedział, tak teżsię stało 56 . Jest to opis wydarzeń z 1243 r. Lengewin – litewski możny, kunigas, wywróżyłsobie nieszczęście z kości łopatkowej. Musiał być doświadczonym wróżbitą, gdyżsię nie omylił, jak wielu innych. Wróżba ta nie była zbyt skuteczna, lecz Bałtowie kładlito na karb nieumiejętnego odczytania wróżby: kość już niejednego okłamała, natomiastnie podważali wiary w autentyczną i magiczną moc tychże wróżb.Niewątpliwie lud wierzący w siłę wróżb, wierzył również w omeny. Przykłademtakiej wiary może być zachowanie Wieletów (Luciców), którzy zabierali ze świątyniSwarożyca w Radogoszczy na wyprawę sztandary z wizerunkami pogańskich bogów:Lucicy tymczasem wrócili zagniewani i skarżyli się na to, iż obrażono ich boginię. Albowiemjeden z ludzi margrabiego Hermana przebił kamieniem jej wizerunek na sztandarze.Kiedy jej kapłani donieśli o tym ze skargą cesarzowi, otrzymali jako odszkodowaniedwanaście talentów. A kiedy Lucicy usiłowali przeprawić się koło grodu warownego Vurcinprzez silnie wezbraną Muldę, stracili drugi obraz bogini wraz z doborowym oddziałempięćdziesięciu wojowników. Pod wpływem tak złej wróżby pozostali wojownicy chcielipo powrocie do domu, za namową złych ludzi, wystąpić ze służby cesarza, lecz przywódcyodwiedli ich od tego na wspólnie odbytym zgromadzeniu 57 . Wizerunki bóstw, które mają52A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 84–85.53A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 120.54Germania, X, s. 69; ibidem, s. 68: Et illud quidem etiam hic notum, avium voces volatusque interrogare.55A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 116. Pisze za Praetoriusem o Nadrowach stosujących tą wróżbę.56Tłum. za A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 116; Livländische reimchronik, w. 3021–3030, s. 70: An ein schulderbeiner sach, / des quam sîn hertze in ungemach. / Er sprach: „die Littowen liden nôt, / mîn brûder istgeslagen tôt. / Ein her in mîme hove lac / sint gestern biz an diesen tac”. / Daz bein hât manchen sint gelogen./ Lengewin was doch unbetrogen: / als er dâ vor hatte gesehen / nâch sînem gelouben iz was geschhen.57Kronika Thietmara, VII, 64, s. 209; Thietmar von Merseburg, VII, 64, s. 477–478: Sed Liutici redeuntesirati dedecus dee sue illatum deae suimet illatum queruntur. Nam haec in vexillis formata a quodam Herimannimarchionis socio lapide uno traiecta est; et dum hoc ministri eius imperatori dolenter retulissent,ad emendationem XII talenta perceperunt. Et cum iuxta Vurcin civitatem Mildam nimis effusam tran-


80Marek M. Pacholecdla Wieletów duże znaczenie; są znakiem drużyny, dodają otuchy, są symbolem opatrznościich bogów, mają wymiar magiczny. Ich zniszczenie poczytywane jest za zły omen– oto wyznawcy tracą moc boskiej opieki przed wrogiem, lub bogowie przestają sprzyjaćtym, którzy się związali z wyznawcami Boga chrześcijan. W każdym razie zwycięstwojest niepewne. Omen ten mógł skutkować nawet konsekwencjami politycznymi(zerwanie układu, wystąpienie ze służby). Tu jednak wodzowie są mniej zabobonni.Z dowodów pośrednich można domniemywać, że Prusowie zabierali na wyprawywojenne wizerunki bogów. Miało to zapewnić im nieustanną opiekę i pomoc boską.Pośrednią wiadomość, zresztą bardzo niejasną i rodzącą wiele wątpliwości, przekazujeTacyt pisząc o Estach Czczą Matkę Bogów. Jako oznakę tych wierzeń noszą na sobie cośw kształcie dzika, co niczym broń czyni czciciela bogini bezpiecznym nawet pośród wrogów,chroniąc go przed wszelkimi niebezpieczeństwami 58 . Z całą pewnością jest tu mowao jakichś znakach czy symbolach darzonych religijną estymą, które mają ochronnewłaściwości. Mogą to być sztandary, rzeźby, malowidła na tarczach, wisiory i amuletyna szyję. Na podstawie tego zapisu trudno jednoznacznie rozstrzygnąć czym byływspomniane „coś w kształcie dzika”. Pewne światło na ten problem mogą rzucić inneprzekazy źródłowe. Według Tacyta Germanie wierzyli w obecność swego boga w obozie:Do walki niosą wizerunki i pewne znaki wzięte z gajów 59 . Podobny obraz wyłaniasię z kroniki Thietmara, który opisując świątynię Swarożyca w Radogoszczy wspominaprzy okazji o sztandarach zabieranych ze świątyni na wojnę: znajdują się tam równieższtandary, których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną,i wówczas niosą je piesi wojownicy 60 . Co do faktu, iż na sztandarach są wizerunki ich bogów,nie ma żadnej wątpliwości. Pisze o tym Thietmar w kilku innych miejscach swejkroniki: Lucicy, którzy wkroczyli za poprzedzającymi ich w pochodzie bożkami 61 . I kolejnyfragment potwierdzający, iż „wizerunki bogów” są tożsame ze „sztandarami”: Lucicytymczasem wrócili zagniewani i skarżyli się na to, iż obrażono ich boginię. Albowiemjeden z ludzi margrabiego Hermana przebił kamieniem jej wizerunek na sztandarze 62 .Biorąc pod uwagę dotychczas wykazane zbieżności kulturowe świata barbarzyńskiego(tradycja wróżb na wiecach, rzucanie losów, wróżenie z użyciem konia i włóczsirevoluissent, deam cum egreio L militum comitatu alteram perdidere. Tam malo omine residui domumvenientes a servicio caesaris se malorum instinctu abalienare nituntur; sed habito post communi suimetplacito a prioribus suis convertuntur.58Germania, XLV, s. 95; ibidem, s. 94: Matrem deum venerantur. Insigne superstitionis formas aprorumgestant: id pro armis omniumque tutela securum deae cultorem etiam inter hostis praestat.59Germania, VII, s. 67; ibidem, s. 66: Effigiesque et signa quaedam detracta lucis in proelium ferunt.60Kronika Thietmara, VI, 23, s. 131; Thietmar von Merseburg, VI, 23, s. 303: Vexilla quoque eorum, nisiad expeditionis necessaria, et tunc per pedites, nullatenus moventur.61Kronika Thietmara, VI, 22, s. 130; Thietmar von Merseburg, VI, 22, s. 302: Liuzici […] sotiantur, deossuimet precedentes subsequuti.62Kronika Thietmara, VII, 64, s. 209; Thietmar von Merseburg, VII, 64, s. 477–478: Sed Liutici redeuntesirati dedecus dee sue illatum deae suimet illatum queruntur. Nam haec in vexillis formata a quodam Herimannimarchionis socio lapide uno traiecta est.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 81ni, wróżenie z lotu i śpiewu ptaków, hodowanie w świętych gajach „wróżebnych” koni)można zakładać, iż u Prusów również istniał zwyczaj zabierania w bój wizerunków bogów.Kolejną, choć słabą, przesłanką morze być rzeźba z kapitelu kolumny w infirmeriizamku malborskiego. Wśród uwidocznionych tam walczących Prusów jest wojownikdzierżący proporzec. I tu warto zadać pytania. Czy rzeźbiarz widział osobiście pruskiewojsko, czy też opierał się na ustnych przekazach i własnych wyobrażeniach? Ów Prusjest pieszym żołnierzem, a znak, który trzyma w ręku przypomina raczej proporzecrycerski, choć woj na nobila/rycerza nie wygląda – walczy pieszo. Może być zwykłymchorążym, a sztandar, który trzyma wcale nie musi zawierać boskiego wizerunku.W każdym razie źródła z czasu podboju plemion pruskich nie wspominają o jakimkolwieksztandarze, proporcu, czy znaku, pod którym by Prusowie szli do boju, jednak narzeźbie taki widnieje. Zatem mimo milczenia kronik w sprawie sztandarów nie znaczy,że Prusowie ich nie używali. Biorąc to pod uwagę i wcześniej przytoczone analogiegermańskie i słowiańskie można założyć z dużym prawdopodobieństwem, że Prusowiezabierali wizerunki swych bogów na pola bitewne.Ofiary składano bogom nie tylko przed wyprawą wojenną. W trakcie wojny również.Chodziło o uzyskanie dodatkowej pomocy w walce, w chwilach krytycznych.Dusburg opisując pruskie oblężenie zamku w Bartoszycach daje temu pośredni dowód.Oblężenie było dużym starciem. Wedle kroniki broniło się 400 zbrojnych, Prusówzaś było 1300. Nadto napastnicy używali machin oblężniczych i umocnili swojepozycje trzema szańcami. Podczas oblężenia jednym z kluczowych momentów byłazażarta bitwa z Prusami o ich ofiarne naczynie: w kotle tym zgodnie z ich rytuałem Prusowiemieli zwyczaj gotować jadło ofiarne. Naczynie musiało być ważne, gdyż rozgorzałazacięta bitwa [po której] bracia siłą zdobyli kocioł 63 . Widać z tego, że skoro mieli kociołofiarny, to składali podczas oblężenia bogom ofiary ze zwierząt. Zabijano je i przyrządzanoz nich posiłek w specjalnym naczyniu. Ofiarne jadło spożywano wspólnie. Kociołmusiał być sporych rozmiarów, a przynajmniej na tyle duży, aby zbrojni zakonnimogli dostrzec go zza obwarowań bartoszyckich. Wszak bitwa o kocioł wynikła z ichinicjatywy. Gdy zobaczyli, jak Prusowie przenoszą go z jednego szańca na drugi, topostanowili go zdobyć, licząc przy tym, że jego utrata złamie w napastnikach bojowegoducha. Zatem najprawdopodobniej kocioł musiał mieć dla Prusów duże znaczenie,choć nie kluczowe. Mimo utraty naczynia duch bojowy w nich nie upadł.Kocioł jako mitologiczny przedmiot występuje w licznych mitach Wysp Brytyjskich.Owe kotły mają swe indywidualne właściwości. Jedne uśmiercają, inne obdarowująnatchnieniem, mądrością lub życiem. Ogólnie przyjmuje się, iż owe naczyniaw wyniku zakorzeniania się w społeczeństwie chrześcijaństwa nabierały nowych cech,ewoluowały – ostatecznie stając się legendarnym św. Graalem 64 . Niewątpliwie kotłyobrosłe mitami mają swój rzeczywisty pierwowzór w religijnych tradycjach Celtów.63KZP, III, 120, s. 115; ChTP, III, 120, s. 131: in quo Prutheni consecrata secundum ritum ipsorum decoquereconsueverunt, bellum magnum [po której] fratres [...] caldarium violenter obtinuerunt.64J. i C. Matthews, op. cit., s. 122.


82Marek M. PacholecZe źródeł znane są też inne przypadki zabiegów magicznych mających na celuzapewnienie sobie powodzenia w boju. Honoriusz III w swej bulli z 15.VI.1218 r.przekazuje informacje o Prusach, którzy zabijają jeńców i maczają w ich krwi dzidyi miecze, w przekonaniu, iż przyniesie to powodzenie w wyprawach wojennych 65 .Zupełnie odosobnionym i jednostkowym jest przypadek opisany w kronice HenrykaLiwońskiego. Estonowie wyrywają serce Hebbusowi – duńskiemu staroście, piekąje i spożywają w celu dodania sobie mocy i sił witalnych swych wrogów – chrześcijan.Dzieje się to w 1222 r. 66 To jedyny taki przypadek odnotowany w kronikach. Zatemnależy być ostrożnym i nie uogólniać go na wszystkich Bałtów.Wódz odgrywał na polu walki niepoślednią rolę. Nie była ona związana jedynieze sferą dowodzenia i planowania militarnych posunięć. Z wielu przykładów zawartychw kronikach wyłania się bardzo wyraźny obraz postawy wojska w obliczu wrogaw zależności od osoby wodza. Najwięcej przykładów opisuje postawę i śmierć wodzana polu walki oraz jej skutki. Dusburg pisze o Pyopso, wodzu Warmów oblegającychBałgę: Pyopso […] przeszyty strzałą pewnego brata padł na ziemię i ducha wyzionął.Przestraszeni tym wydarzeniem Prusowie nie wykonali zadania i wycofali się 67 . Podobnieprzy oblężeniu Kowalewa przez Bartów i ich wodza Diwana: brat Arnold Kropwystrzelił strzałę z kuszy i przeszył nią szyję wspomnianego Diwana. Kiedy ten zmarł, pozostaliPrusowie nie wypełnili zadania i wycofali się 68 . Widać wyraźnie, iż osoba wodzajest kluczową postacią w boju. Bez niego żadne zadanie, choćby najpewniejsze zdajesię być dla Prusów niewykonalne. Nie tylko śmierć wodza, lecz nawet wyeliminowaniego z walki powoduje gwałtowny upadek morale w szeregach wojska. Za przykładniech tu posłuży Diwan, który ze swym oddziałem 13. ludzi ścigał odział krzyżacki,który był wycieńczony ucieczką i trzyletnią obroną Wiesenburga: niezdolny do walki,jak pisze kronikarz. Diwan dogonił Krzyżaków, zaatakował, zabił trzech braci. Jednakw potyczce sam został ranny i zamiast kontynuować bój z dużą przewagą – wycofujesię: Diwana ciężko ranili, a ten wycofał się wówczas z walki, bracia zaś ze swoimi ludźmiw pokoju odeszli 69 . Podobnie Henryk Monte, przywódca Natangów zebrał wielkie wojskoi przybył na przedpola Królewca. […] Pewien sługa ranił rzeczonego Henryka. […] Osłabionytą raną Monte nie wykonał zadania i wycofał się 70 . Również podczas oblężeniaWelawy przez Litwinów ich dowódca został zabity bełtem z kuszy i mimo poważnej65A. Fischer, op. cit., s. 38; A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 125.66A. Mierzyński, Źródła, t. I, s. 111. Za kroniką Henryka Liwońskiego.67KZP, III, 20, s. 56; ChTP, III, 20, s. 64: Pyopso […] et appropians cuiusdam fratris telo percussus in terramdecidens expiravit, de quo facto alli perterriti infecto negotio recesserunt.68KZP, III, 165, s. 137; ChTP, III, 165, s. 157: frater Arnoldu Crop sagittans cum balista dictum Dywanumper collum transfixit. Quo mortuo alli infecto neotio recesserunt.69KZP, III, 117, s. 114; ChTP, III, 117, s. 129: non valentes ad bellum, Dywanum graviter vulneraverunt,et extunc cassavit a bello, et fratres cum suis in pace recesserunt.70KZP, III, 104, s. 109–110; ChTP, III, 104, s. 123–124: Henricu Monte Natangorum capitaneus congregatiomagno exercitu venit ad campum Könnigsbergk [...] quidam famulus [...] dictum Henricum vulneravit.[...] De quo vulnere debilitatus cum exercitu suo infecto negotio retrocessit.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 83przewagi Litwini w przerażeniu odstąpili od oblężenia 71 . Czy za taką postawą wojskacoś się kryje? Dlaczego pozbawieni wodza woje tracą ducha bojowego? Dlaczegonie wybierają sobie kolejnego dowódcy, który ich poprowadzi? Może nieco rozjaśniten problem opis wodzów germańskich sporządzony przez Tacyta. Daje on poniekądodpowiedź dlaczego dowódca był tak istotny i nie spełniał jedynie roli przywódczej.Gdy przychodzi stanąć w szyku, hańbą jest dla naczelnika dać się przewyższyć w męstwie,hańbą dla drużyny nie dorównać w męstwie naczelnikowi. Już zaś na całe życie niesławęi hańbę przynosi, gdy ktoś przeżyje naczelnika i powróci z bitwy. Głównym wszak ichzobowiązaniem jest bronić go i strzec oraz uświetniać własnymi mężnymi czynami jegochwałę: naczelnicy walczą dla zwycięstwa, drużyna dla naczelnika 72 . Cały ciężar zwycięstwaspoczywa na barkach wodza. Łaski i przychylność bogów wcześniej uproszoneofiarami spływają na dowódcę i dopiero przezeń na resztę wojska, gdy jego zabraknienastępuje brak boskiej pomocy. Rola wodza jest kluczowa, jak się zdaje nie tylko zewzględu na aspekty militarne (dowodzenie), ale również ze względu na aspekty religijne,magiczne. Jest on łącznikiem między drużyną a bogami. Dlatego ważnym było, abywódz był osobą wyjątkową, wzorem męstwa, odwagi i waleczności. Musiał się podobaćbogom wojny. Wszak łaska bóstw wojny przez niego spływała na drużynę. Bez wodzanie ma zwycięstwa. Germanie wodzów [wybierają] podług męstwa. [...] wodzowie zaśraczej przykładem niż dzięki swej władzy – jeśli są w gotowości, widoczni, jeśli walcząprzed szykiem – wzbudzając podziw zyskują posłuszeństwo 73 . Przykładem takiego wodzabył Arminiusz, który zagrzewał do walki gestami, okrzykami i własnym przykładem –męstwem i ranami 74 . Wódz, jak pisze H. Łowmiański, był „duszą wojny” 75 .Mając te wnioski na względzie łatwiej będzie zrozumieć kolejny zapis z kronikiDusburga, który zdaje się wyłamywać z dotychczas ukazanego schematu postępowania:śmierć wodza = panika i porażka wojska. Pogezanie z Sudowami i innymi plemionamiz Prus […] podeszli pod zamek elbląski i przystąpili do ataku na niego; i byli takskorzy do walki, że o mało nie zdobyliby przedzamcza, gdyby pewien człowiek zwanyWirtel nie przeszył włócznią ich dowódcy. Po jego śmierci w gniewie odjechali ku pewnemugródkowi […]. Po krótkim szturmie zniszczyli go ogniem. [...] Potem, gdy zauważyli,że wszystko układa się po ich myśli, podeszli pod zamek Weklice […] i po długim zażartymszturmie oraz po zacieklej obronie […] obrócili go w popiół 76 . Tu mimo zabicia dowódcy71KZP, III, 122, s. 117; ChTP, III, 122, s. 132.72Germania, XIV, s. 73; ibidem, s. 72: Cum ventum in aciem, turpe principi virtute vinci, turpe comitatuivirtutem principis non adaequare. Iam vero infame in omnem vitam ac probrosum superstitem principi suoex acie recessisse. Illum defendere, tueri, sua quoque fortia facta gloriae eius assignare praecipuum sacramentumest. Principes pro victoria pugnant, comites pro principe.73Germania, VII, s. 67; ibidem, s. 66: duces ex virtute sumunt [...] duces exemplo potius quam imperio, siprompti, si conspicui, si ante aciem agant, admiratione praesunt.74Tacyt, Roczniki, Ks. II, 17, [w:] Tacyt, Wybór pism, przeł. i oprac. S. Hammer, Wrocław, 1953, s. 34.75H. Łowmiański, Prusy – Litwa – Krzyżacy, Warszawa 1989, s. 66.76KZP, III, 169, s. 138–139; ChTP, III, 169, s. 159: Pogesani cum Sudowitis et aliias gentibus de Prussia[...] procedentes castrum Elbingense impugnawerunt et adeo infesti fuerunt, quod utique suburbium expu-


84Marek M. PacholecPrusowie nie załamują się, przeciwnie ogarnia ich gniew. Nie kończą działań zaczepnych,zdobywają pewien gródek i dalej zaciekle, czyli z odwagą i determinacją zdobywająi niszczą Weklice. Na początku zapiski mowa jest o Pogezanach, Sudowach i innychplemionach, którzy wspólnie atakują. Niewykluczone, iż przed rozpoczęciem działańzbrojnych wyłonili z pośród siebie na czas wyprawy głównodowodzącego. Ten jednakzginął przy zdobywaniu Elbląga. Wkrótce jednak dokonują wyboru nowego wodza.Mają z kogo wybierać, wojsko składa się z Pogezanów, Sudowów oraz innych plemion.Po wyborze wodza toczą dalszy bój, aż decydują się na atak na Weklice. Ważne jest tuowo gdy zauważyli, że wszystko układa się po ich myśli. Po krótkich walkach o nieznanynam gródek przekonują się, że nowemu wodzowi bogowie również sprzyjają. Dlategoteż pełni zapału i ducha bojowego oraz nowej energii podeszli pod zamek Weklice […]i po długim zażartym szturmie oraz po zaciekłej obronie […] obrócili go w popiół. Dlaczegozatem we wcześniej opisanych przykładach walczący nie wybrali sobie nowegowodza i nie walczyli dalej? W celu wyjaśnienia tej odmienności w zachowaniu, kluczowymwydaje się przyjęcie założenia, iż dowódcą mógł zostać tylko ktoś wyjątkowy,może z odpowiedniego rodu, a wśród tamtego wojska takiego nie było.Upadek ducha bojowego i morale całych plemion z powodu utraty wodzów pokazująinne zapiski Dusburga. W rozdziale o spustoszeniu ziemi Skalowii czytamy:Gdy zatem prosty lud usłyszał, że wodzowie ich wojsk, którzy prowadzą wojny, uciekli,sami także poddali się wierze chrześcijańskiej 77 , lub Kiedy zabito wodzów i innych ludzi,którzy dowodzili walkami, Natangowie i Warmowie ponownie poddali się pod jarzmowiary i braci 78 . Mamy tu podział społeczeństwa na „wodzów” i „prosty lud”. Ów prostylud nie może spośród siebie wybrać wodzów, nie ma wśród nich takich, którzy są predestynowanido bycia wodzami.4. Po wojnie – układy i przysięgiGdy kończyła się wojna należało zawrzeć pokój lub przed wojną – sojusz. Pewnośći trwałość traktatom i sojuszom w świecie chrześcijańskim nadawały przysięgii dokumenty. Bałtowie mieli również obrzędy związane z polityką. Mieli swój systemnadający moc porozumieniom politycznym. Również wiązali się przysięgą, lecz byłaona wzmacniana przez różne rytuały.Najczęściej w źródłach podawany jest fakt przysięgania na moc bogów. Na Rusiw 907 r.: Olega i jego mężów wezwali do przysięgi wedle zakonu ruskiego, ci klęli sięgnassent, si non quidam dictus Wirtel capitaneum ipsorum cum lancea transfixisset. Quo mortuo turbatirecesserunt usque ad propugnaculum quoddam [...] post modicam impugnationem incendio destruxerunt[...]. Posthaec cum viderent sibi omnia ad votum succedere, accedentes ad castrum Wetritze [...] post longamet duram impugnationem et obsessorum virilem defensionem tandem in cinerem.77KZP, III, 188, s. 149; ChTP, III, 188, s. 171: Communis autem populus audiens, quod duces exercitus sui,per quos bellum gerebatur , recessissent, subiecit etiam se fidei Christianae.78KZP, III, 136, s. 123; ChTP, III, 136, s. 140: Occisis ergo capitaneis et aliis per quos bellum regebatur,Nattangi et Warmienses se fidei et fratribus iterum submiserunt.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 85na oręż swój i na Peruna, boga swojego, i na Wołosa, boga bydła, i utwierdzili pokój 79 .U Dusburga: Diwan [...] przysięgał na moc swoich bogów 80 , również Giedymin złożyłprzysięgę na moc bogów 81 .Nieco szerzej rytuał przysięgi opisuje Marcin Murinius w Kronice mistrzów pruskich.Saimo, pierworodny Wejdewuta, legendarnego króla Prusów przysięga, iż dotrzymanałożonych nań przez ojca zobowiązań. Postaci przywołane przez Muriniusa sąlegendarne, lecz nie to jest tu istotne, najważniejszy jest sam ryt przysięgi: Ślubuję podkaraniem boga mojego Perkuna, który mię ogniem swym niech zabije, jeśliż tego wszystkiegonie ziścię. Rzekł mu zaś Krywo Kryweito: Włóż rękę twoje na głowę ojca swego,a dotknij się dębu twych przemożnych bogów 82 . Obrzęd przysięgi ma swój ustalony ryt.Przysięgający wymawia głośno formułę wzywając bogów, aby go pokarali, gdyby niedotrzymał przysięgi. Następnie kładzie dłoń na głowie tego, komu przysięga. Świadkiemjest kapłan. Gwarantem przysięgi są bogowie, których się przywołuje podczasobrzędu przez wypowiedzenie ich imienia i dotknięcie świętego drzewa, które jest ichsymbolem.Dotykanie świętego drzewa jako gest symbolizujący łączności z bóstwem stojącymna straży przysięgi odnajduje też podobieństwa w kulturze chrześcijańskiej. Otomający dotrzymać warunków pokoju Świętopełk przysięgał na świętą ewangelię Bożą,którą dotknął rękami 83 . Takie akcesoria, czy to drzewo, czy biblia, łączą niczym pępowinawierzącego z jego bogiem, wzmacniając tym samym moc przysięgi.U Łotyszy istniał obrzęd stosowany podczas zawierania przymierza, sojuszu, czyteż pokoju. Roku 1212 między Litwinami i Łotyszami a Zakonem rozpoczęły się sporyo barcie i pola dlatego Liwończycy i Litwini zawiązali między sobą spisek przeciwko braciomi potwierdzili swoje sprzysiężenie, pogańskim zwyczajem, depcząc miecze 84 . Nie matu wprawdzie nic o składanej przysiędze, ale wydaje się to dość oczywiste, iż musiałyją strony przymierza składać wobec siebie. Symbolika deptanych mieczy, jako narzędziwojny wydaje się przejrzysta.Kuronowie, jak podaje w swej kronice Henryk Liwoński: gdy chrześcijanie zgodzilisię na ten pokój, umacniają [go Kuronowie] rozlewem krwi, jak jest w zwyczajupogan 85 . Zastanawiające jest, jak owe umacnianie pokoju rozlewem krwi mogło wyglądać?79Powieść minionych lat, [w:] Kroniki staroruskie, wyd. F. Sielicki, tłum. E. Goranin, F. Sielicki, H. Suszko,Warszawa 1987, s. 33.80KZP, III, 165, s. 136; ChTP, III, 165, s. 157: Dywanus [...] iuravit per potentiam deorum suorum.81KZP, III, 359, s. 232; ChTP, III, 359, s. 266: per deorum potentiam iuraverit.82M. Murinius, op. cit., c. 7, s. 21.83KZP, III, 39, s. 68; ChTP, III, 39, s. 77: iuravique ad sancta Dei ewangelia per eum corporaliter tacta.84Tłumaczenie własne. Henrici Chronicon Lyvoniae, s. 281: Unde Lyvones et Letti, recedentes a Teutonicisinter se coniuraverunt, et gladiorum calcatione coniurationem suam pagano, more confirmaverunt.85Tłum. za J. Powierskim, Grunwald 1410, s. 200; Henrici Chronicon Lyvoniae, s. 245: quam pacem consencientibuschristiais, sicut mos est paganorum, sanguinis effusione stabiliunt.


86Marek M. PacholecMierzyński podaje przykład przysięgi opisany w pieśniach niejakiego Piotra Suchewirta,bywającego na dworach rycerskich i możnych panów, którym układał pieśnio ich czynach. Od Suchewirta dowiadujemy się zatem, iż Kiejstut złożył królowi Węgierprzysięgę na krwi 86 . Jak mogła wyglądać taka przysięga przybliża A. Mierzyńskiw oparciu o Chronikon Dubnicense, której autorstwo przypisuje się Janowi Mnichowi,będącemu zapewne naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń. Pierwszy akt przysięgibył de facto wróżbą mającą rozsądzić czy jest wolą bogów, aby Kiejstut złożył przysięgę.Ten akt Jan Mnich błędnie przyjął jako właściwą przysięgę. Właściwy akt przysięgirekonstruuje A. Mierzyński na podstawie świadectwa rycerza de Sernegge 87 , któryrównież był naocznym świadkiem przysięgi Kiejstuta. Oto jak wyglądała przysięga „nakrwi”. Działo się to na równinie, na której był rozbity obóz. Zatem wszyscy mogli byćświadkami przysięgi. Do dwóch wolnostojących drzew lub pali przywiązano czerwonegowołu w pozycji stojącej. Kiejstut będąc wróżbitą/ofiarnikiem cisnął w wołu nóżtrafiając w arterię szyjną. Obficie trysnęła krew, co odczytano jako przychylność bogówdla złożenia przysięgi. Potwierdził to Kiejstut głośnym okrzykiem „Patrz na wołu,bóg z nami!”. Dopiero po tym pozytywnym wyniku wróżby następuje właściwy aktprzysięgi. Kiejstut macza palce we krwi wypływającej z arterii i maże nią swoje czoło.Następnie Kiejstut lub jego pomocnik odcina głowę wołu i nieco ją odsuwa od tułowia,po czym brocząc we krwi przechodzi trzy razy między tułowiem a głową wołuwyrzekając słowa: „niech ze mną to samo się stanie, jeśli umowy nie dotrzymam” 88 .Mierzyński sugeruje, że wcześniej przytoczona procedura przysięgi z deptaniemmieczy odbywała się podobnie co z zabitym wołu i wypowiadano podobne słowa przysięgi89 . Czyli miecze też deptano trzy razy wypowiadając przy tym przysięgę.Dla porządku przytoczę jeszcze jak wyglądała przysięga u Luciców. Thietmarpisze: układ pokojowy umacniają przez podanie prawicy i równoczesne wręczenie obciętegoczuba włosów z wiązką trawy 90 . Co oznacza symbolika tego rytuału? Prawicau Germanów i Słowian to symbol władzy – ściskając sobie prawe dłonie strony łącząswą władzę, by wzmocnić układ. Wręczenie włosów to symbol gotowości oddania sięw niewolę w razie zerwania układu, trawę z pobojowiska wręcza pokonany – jest tosymbol gotowości odstąpienia swego terytorium.Z powyżej wymienionych przykładów wynika, iż rytuały polityczne miały swójokreślony przebieg. Po zakończeniu rozmów i omówieniu warunków porozumienia,zasięgano przez wróżbę opinii bogów co do planowanych działań. Następnie składano86A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 76; Historiae Hungaricae Fontes Domestici, Scriptores, vol. III ChroniconDubnicense, wyd. M. Florianus, Lipsiae 1884, s. 161.87Heinrich Truschess von Diesenhoven, [w:] Scriptores Rerum Prussicarum, hrsg. T. Hirsch, M. Töeppen,E. Strehlke, Bd. III, Leipzig 1866, s. 420; A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 79–80.88A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 82.89A. Mierzyński, Źródła, t. II, s. 81.90Kronika Thietmara, VI, 25, s. 132; Thietmar von Merseburg, VI, 25, s. 304: Pacem abraso crine supremoet cum gramine datisque affirmant dextris. Kronika Thietmara, przyp. 127, s. 338.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 87sobie wzajemną przysięgę, która była wzmacniana różnymi rytuałami w zależności odrodzaju porozumienia.Również na zakończenie działań wojennych Bałtowie składali ofiary bogom, w zależnościod wyniku wojny – przebłagalne za niedotrzymane im przysięgi lub dziękczynnena sukces w boju. Dusburg pisze: Po zwycięstwie składają swoim bogom ofiaręi trzecią część tych wszystkich rzeczy, w których posiadanie weszli z tytułu zwycięstwa,oddają wspomnianemu Kriwemu, aby ten je spalił 91 , zaś Mikołaj z Jeroszyna: po zwycięstwieprzynosili ofiary bożkom za pomyślność i wszystkiej zdobyczy część trzecią, którąim dało zwycięstwo, oddzieliwszy niebawem oddawali Criwemu, który ją na cześć bogówspalił 92 . Wspomnianego Kriwego należy traktować jako głównego kapłana plemiennego.To jemu wojownicy dostarczają po wyprawie 1/3 z wojennego łupu, aby ten jąspalił. Ofiarą dla bogów mógł być każdy element ze zdobyczy wojennej, nawet jeńcy.Dobitnie o tym świadczą kroniki. Wigand z Marburga pisze, iż w 1365 r. Litwini poudanym wypadzie zbrojnym poświęcają bogom krew byka i jeńca jednego, zwanego HenselNeuenstein w ogień na ofiarę wrzucają 93 . Przy składaniu ofiar z ludzi istniała zasadalosowania jeńca, który będzie oddany bogom w ofierze. Jako przykład niech posłużyzapis Dusburga o bitwie pod Pokarwis z 1261 r., którą wygrali Natangowie: Po tej rzeziNatangowie chcieli złożyć ofiarę bogom, rzucili zatem los pomiędzy Niemców wziętychtam do niewoli 94 . Kroniki nie podają, czy również losowano przedmioty, które miałybyć złożone w ofierze, czy też wybór był dokonywany świadomie przez wojowników,wodza lub kapłana. Wieleci składali ofiary takie jakie wskazał los: Gdy na wojnę ruszają,zawsze go [boga] pozdrawiają; gdy szczęśliwie z niej powracają, czczą go należnymidarami i przez los i przez konia […] pilnie badają jaką ofiarę stosowną winni kapłani złożyćbogom. Niemy gniew bogów łagodzą ofiary z ludzi i bydła 95 . Brak jednak szczegółówz jakiego zakresu ofiara była losowana (dobra zdobyczne, inwentarz ruchomy, jeńcy).Nie znamy też szczegółów procedury losowania.91KZP, III, 5, s. 46; ChTP, III, 5, s. 53: Post victoriam diis suis victimam obtulerunt et omnium eorum, quaeratione victoriae consecuit erant, tertiam partem dicto Crive praesentaverunt, qui combussit talia.92Tłum. za A. Mierzyńskim, Źródła, t. II, s. 61; Di Kronike von Pruzinland, w. 4109–4115, s. 349: swn sîgesigit hâtin, / daz sî ir opfir tâtin / den abgotin durch ir heil, / und al der habe dritt teil, / dî in zûval dessigis gab, / wart von in geteilit ab / und geantwortit Criwin sân.93Tłum. za E. Raczyńskim, Chronikon seu Annales Wigandi Marburgensis, ed. J. Voigt, E. Raczyński, Poznań1842, s. 155; Die Chronik Wigands von Marburg, hrsg. T. Hirsch, [w:] Scriptores rerum Prussicarum,hrsg. T. Hirsch, M. Töeppen, E. Strehlke, Bd. II, Leipzig 1863, s. 549: sacrificantes Diis sanguinemthauri, et quendam, vocabulo Hensel Neuwenstein in ignem proiciunt et sacrificant.94KZP, III, 91, s. 102; ChTP, III, 91, s. 116: Post hanc caedem Nattangi volentes victimam diis offere sorteminter Theutonicos ibi captos.95Kronika Thietmara, VI, 25, s. 131; Thietmar von Merseburg, VI, 25, s. 304: Hanc ad bellum properantessalutant, illam prospere redeuntes muneribus debitis honorant, et, quae placabilis hostia diis offerri a ministrisdebeat, per sortes ac per equum, sicut prefatus sum, diligenter inquiritur. Hominum ac sanguinepecudum ineffabilis horum furor mitigatur.


88Marek M. PacholecJako ciekawostkę, nie odnajdującą zbieżności w kulturze Bałtów i jednocześnietrudną do sklasyfikowania w przyjętym schemacie wywodu, przedstawię obrzęd odbywanyu Germanów. Tacyt pisze: Rodzaj widowisk mają jeden i wszędzie ten sam: nadzymłodzieńcy, dla których jest to rozrywką, skacząc rzucają się pomiędzy miecze i najeżoneframee. Ćwiczenie zrodziło biegłość, biegłość – sztukę, jednak nie dla zysku czy zapłaty;nagrodą za najbardziej nawet śmiały wyczyn jest zadowolenie widzów 96 . W objaśnieniachdo tego zapisu znajduje się informacja, iż jest to „taniec sakralny” 97 , rytualnytaniec poświęcony bogom wojny. Można się jedynie domyślać, iż wspominani młodzieńcyto jeszcze tacy, którzy nie zetknęli się z wrogiem w boju. Dzięki temu obrzędowimogą udowodnić swe męstwo i odwagę – jest to substytut boju.5. PodsumowaniePrusowie przed wojną zbierali się na wiecach, na których decydowano o wojnie lubpokoju. Te szczególne wiece zwane były „wiecami z żelazem”. W celu podjęcia decyzjiofiarnik przez wróżby badał wolę bogów i ich przychylność dla samego wiecu. Następniekolejnymi wróżbami sprawdzał czy podjęte przez wiec decyzje odniosą pozytywnyskutek i czy bóstwa będą sprzyjać ich realizacji. Wróżono różnymi sposobami. Jednymz nich było złożenie krwawej ofiary wróżebnej. Przeznaczano na ten cel dzika, byka,kozła lub świnię – w kolorach czarnym lub czerwonym. Ofiarnik rzucał nożem lubwłócznią w zwierzę unieruchomione między wbitymi palami lub drzewami i wróżyłz upływu krwi. Znakiem była siła z jaką tryskała krew – im silniej tym lepsza wróżba.Również badanie układu i stanu wnętrzności należało do sposobów wieszczenia. Dobezkrwawych wróżb zaliczało się natomiast rzucanie losów. Polegało ono na rzucaniukilku (trzech?) małych, płaskich drewienek, mających różniące się dwie strony. Wynikwróżby odczytywano z układu rzuconych losów/wiórków/drewienek. Nie wykluczone,że im więcej losów padło „dobrą” stroną, tym większe szczęście się zapowiadało.Kolejną bezkrwawą metodą były wróżby z konia, zwane hippomancją. W tym celuwykorzystywano specjalnie hodowane w świętych gajach konie, które darzono wyjątkowąestymą. Koń musiał mieć ściśle określoną maść, zapewne w każdym z plemionpruskich inną. Dodatkowym niezbędnym akcesorium była włócznia wbita na drodzemiędzy kapłanem a koniem. Kapłan przywołując do siebie konia odczytywał wynikwróżby z tego, którą stroną koń minął włócznię, ewentualnie którą nogą koń zaczynał96Germania, XXIV, s. 81; ibidem, s. 80: Genus spectaculorum unum atque in omni coetu idem: nudi iuvenes,quibus id ludicrum est, inter gladios se atque infestas frameas saltu iaciunt. Exercitatio artem paravit,ars decorem, non in quaestum tamen aut mercedem: quamvis audacis lasciviae pretium est voluptas spectantium.97Germania, s. 133. Porównaj: Tacyt, Germania, [w:] Tacyt, Wybór pism, przeł. i oprac. S. Hammer,Wrocław, 1953, przyp. 139 objaśnia, iż jest to taniec poświęcony bogu wojny, którego pozostałościzachowały się na niektórych terenach Niemiec do XVII w. O framee pisze Tacyt: „noszą włócznie, zwaneprzez nich frameami, o wąskim i krótkim grocie, lecz tak ostrym i wygodnym w użyciu, że tą samąbronią walczą w razie potrzeby zarówno z bliska, jak i na odległość” – Germania, VI, s. 66–67.


Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 89iść. Lewa strona oznaczała niepomyślność, zaś prawa – pomyślność. W tej wróżbie końbył jedynie narzędziem, którego „dosiadało” bóstwo i nim powodziło.Kapłanem-ofiarnikiem-wróżem był ten, kto w danych okolicznościach cieszyłsię największym autorytetem. Jednocześnie miał on moc interpretacji wyników wróżbi orzekania jaka wola bogów z nich wynika. Po zakończeniu wróżb kapłan wzywałzgromadzonych wojów, aby złożyli przysięgę, iż 1/3 łupu wojennego oddadzą bogomi spalą w ofierze.Podczas działań zbrojnych Prusowie, przy podejmowaniu decyzji o charakterzemilitarnym, nie stronili od wsparcia się wróżbami. Nie wymagały one skomplikowanejprocedury (jak w przypadku wiecu) – rzucenie losów, wiórków, obserwacja przyrody:nasłuchiwanie i obserwacja zachowania ściśle określonych gatunków ptaków (z którejstrony nadlatuje ptak lub, z której strony słychać jego śpiew etc.), szum wiatru. Powtarzasię tu magiczne, rytualne znaczenie stron, lewa – porażka, prawa – sukces. W wypadkutych wróżb wieszczem mógł być każdy.W trakcie działań wojennych nie omieszkali stale dbać o opiekę swych bogówskładając im ofiary. Do tego celu służyły również specjalne kotły, w których gotowanozapewne mięso ze zwierząt ofiarnych, a następnie je wspólnie spożywano. Naczyniate były istotnym elementem życia religijnego, na tyle dużą, iż Prusowie toczyli w ichobronie zaciekłe boje. Można domniemywać, iż Prusom na wyprawach wojennych „towarzyszyli”ich bogowie – na sztandarach lub pod innymi postaciami. Bliskość bóstwmiała mieć szczególnie pozytywny wpływ na wynik bitew i potyczek. Jednak w przypadkuuszkodzenia takiego wizerunku lub jego utraty, mogli poczytywać ów fakt jakozły omen, zapowiedź porażki.Również wódz pełnił na wojnie niepoślednią, pozamilitarną, magiczną rolę. Byłon pośrednikiem między oddziałem a bóstwami, pomostem, po którym na wojownikówspływała opiekuńcza moc bogów. Gdy zbrakło dowódcy, wojsko ogarniała panika,powodowana przeświadczeniem o utraconej, wraz z osobą wodza, opiece bóstw. Bezwodza zaprzestawano walki. Dowódca szedł do boju razem z oddziałem i był równienarażony na śmierć, jak jego towarzysze. Przez to Prusowie zbyt łatwo mogli ponosićporażki, pomimo nierzadko liczebnej przewagi.Po wojnie należało uregulować wzajemne stosunki walczących stron. Zawieranoporozumienia, które wzmacniano przysięgami. Te miały określony rytuał. Zaklinanosię na swój oręż i bogów zastrzegając, że w razie niedotrzymania przysięgi, spadnie nawiarołomcę gniew bóstw wzywanych na świadków. Umacniano też przysięgę rozlaniemkrwi zwierzęcia ofiarnego i mażąc sobie twarz jego krwią. Przy zawieraniu porozumieńdeptano miecze na znak zawieszenia walk między układającymi się stronami.Innym aktem kończącym wojnę było złożenie bogom, zaprzysiężonej przed wyprawą/wojną,ofiary składającej się z 1/3 łupów wojennych, w tym również jeńców.Ofiarę z pośród jeńców wyłaniano w drodze losowania. Następnie całość palono prawdopodobniew świętym gaju, a ofiarnikiem był kapłan, który przewodził wiecowi.


90Marek M. PacholecDie mit Krieg verbundenenpruSSischen religiös-magischen RitenZusammmenfassungMagisch-religiöse Riten und Rituale begleiteten die Balten in allen Aspekten ihres Lebens. Diebekanntesten waren Begräbnisse und mit dem Ackerbau verbundene Rituale. Etwas schlechtererforscht ist die Sphäre der Riten und Rituale, die mit dem Krieg und einer im weiten Sinneverstandenen Politk verbunden sind.Zu den mit Krieg und Politik verbundenen Ritualen gehören die Stammesversammlungen,bei denen über Krieg und Frieden entschieden wurde und die als „Volksversammlungmit Eisen” bezeichnet wurden. Der Opferpriester erforschte durch Vorzeichen den Willen derGötter und ob sie der Stammesversammlung wohlwollend waren. Anhand weiterer Vorzeichenprüfte er dann, ob die Entscheidungen der Volksversammlung den Göttern gefielen.Das Wohlwollen der Götter wurde durch blutige Opfer – schwarz- oder rotfarbige wildeTiere, Stiere, Bullen, Ziegenböcke oder Schweine – erforscht. Der Opferpriester las das Ergebnisder Weissagung aus der Art, wie das Blut floss oder wie die inneren Organe angeordnet waren.Zu den unblutigen Weissagungen gehörten das Werfen von Losen bzw. mehreren (drei?)kleinen, flachen Hölzchen. Das Ergebnis der Weissagung wurde aus der Position der geworfenenLose/Späne/Hölzchen gelesen. Eine weitere unblutige Methode waren Weissagungen mitHilfe eines Pferdes und Speeren (sog. Hippomantik). Bei dieser Weissagung wurden Pferde, diein heiligen Hainen gehalten wurden, benutzt, die eine genau definierte Farbe haben. Bei dieserWeissagung war das Pferd nur Instrument, das die Gottheit bestieg und lenkte. Opferpriesterund Seher war derjenige, der sich in der gegebenen Situation der größten Autorität erfreute.Damit hatte er die Macht, die Ergebnisse der Weissagung zu interpretieren und den Willen derGötter zu verkünden, der sich aus ihnen ergab.Auch im Kampf nutzten die Prußen Weissagungen, wenn sie Entscheidungen militärischenCharakters trafen. Dies waren Weissagungen, die ohne komplizierte Prozeduren auskamen,wie das Werfen von Losen, Spänen und die Beobachtung des Fluges klar definierter Vogelarten.Während ihrer Kriegshandlungen suchten sie ständig den Schutz ihrer Götter, indem sieihnen opferten. Man kann vermuten, dass die Prußen bei ihren Kriegszügen von ihren Götternbegleitet wurden – auf den Feldzeichen oder in anderer Form. Die Nähe der Götter sollte einenbesonders positiven Einfluss auf die Ergebnisse von Schlachten und Gefechten habenIm Krieg hatte der Führer eine Schlüsselrolle. Er war die Verbindung zwischen der bewaffnetenAbteilung und den Göttern, die Brücke über die die schützende Macht der Götterauf die Kämpfer überging. Wenn der Führer verschwand, erfasste Panik das Heer, da es überzeugtwar, dass es mit dem Führer auch den Schutz der Götter verloren habe.Die Friedensschlüsse der Kriegsparteien nach dem Krieg und die bei dieser Gelegenheitgeleisteten Eide folgten einem Ritual. Man schwor auf sein Schwert und die Götter, rieb sichdas Gesicht mit dem Blut von Opfertieren ein und trat auf die Schwerter. Gleichzeitig wurdevereibart, dass auf den Meineidigen der Götter, die als Zeugen angerufen wurden, falle, fallser den Eid nicht halten sollte. Eine andere Art den Krieg zu beenden, bestand darin, dass manden Göttern, die vor dem Kriegszug versprochenen Opfer darbrachte, die aus einem Drittel derBeute einschließlich der Kriegsgefangenen bestanden. Von den Kriegsgefangenen wurden dieOpfer durch Los bestimmt. Danach wurde vermutlich alles in einem heiligen Hain verbrannt,wobei der Opferpriester der Kaplan war, der die Volksversammlung leitete.


Grzegorz BiałuńskiRód Pipina 1Postać Pipna ze względu na jej tragiczny los budziła dosyć duże zainteresowanie dotychczasowejhistoriografii. Znacznie mniej miejsca poświęcono jego rodowi. Naobrazie takim zaważył przekaz kroniki Piotra z Dusburga, w której oprócz rozbójniczejdziałalności w ziemi chełmińskiej i tragicznego końca Pipina, wspomniano tylkowiernego Zakonowi jego syna Mattona 2 . Tak było m.in. u Lucasa Davida 3 , MarcinaMuriniusa 4 , Kaspra Schütza 5 i Johannesa Voigta 6 , którzy na ogół ściśle trzymali sięjego informacji, rzadko odwołując się do odmiennych szczegółów o Pipinie (Peypino)z późniejszej kroniki Szymona Grunaua. Ten zaś siedzibę jego lokalizował milę odVogelsangu, w miejscu zwanym Waro. Działalność w ziemi chełmińskiej Pipin miałprowadzić aż dwa lata. Jego synem nie był Matto (Mato), jak podawał Dusburg, znanyz udziału w bitwie nad Durbą, ten bowiem miał być Sambem rodem z Quednau, aleniejaki Macko, który miał walczyć dzielnie po stronie Zakonu w czasie pierwszegopowstania Prusów. Wymienił ponadto niejakiego Meylino, który miał być synem siostryMackonisa 7 . Siedziby Pipina w ziemi chełmińskiej długo nie potrafiono dokładniewskazać. Za Kasprem Hennenbergerem powtarzano opinię o grodzie zwanym Schlem-1Artykuł powstał w ramach projektu badawczego sfinansowanego przez Ministerstwo Nauki i SzkolnictwaWyższego nr N N108 251035.2Petrus de Dusburgk, Chronica terrae Prussiae, ed. J. Wenta, S. Wyszomirski, Monumenta Poloniae Historica.Nova series, t. XIII, Kraków 2007 (cyt. Dusburg), III, 7 i 84; zob. polskie wydanie: Piotr z Dusburga,Kronika ziemi pruskiej, tłum. S. Wyszomirski, wstęp i komentarz historyczny J. Wenta, Toruń 2004.3L. David, Preussische Chronik, hrsg. E. Hennig, Bd. II, Königsberg 1812, s. 60–61; Bd. III, Königsberg1813, s. 17–18; Bd. IV, Königsberg 1813, s. 30, 32; jeziora Pipina nie potrafił zlokalizować, jego synowiwystępującym pod imieniem Macko (zamiast Matto) przypisał znaczną rolę w pierwszym powstaniuPrusów, wątpił też w jego tożsamość z Pomezaninem Macko, dzielnie walczącym w czasie bitwy podDurbą.4M. Murinius, Kronika mistrzów pruskich, opr. Z. Nowak, Olsztyn 1989, s. 77.5C. Schütz, Rerum Prussicarum Historia, Gedani 1769, s. 45 (u niego Pupin).6J. Voigt, Geschichte Preussens von den ältesten Zeiten bis zum Untergange der Herrschaft des deutschenOrdens, Bd. II, Königsberg 1827, s. 220–221, 224, 434; Bd. III, Königsberg 1828, s. 185; autor wyraziłpewne wątpliwości co do pruskiego brzmienia imienia Pipin, nie znał też lokalizacji jego grodu w rejoniePigży. Za Grunauem i Davidem przypisał Mattonowi (u niego Macho lub Makko), synowi Pipina,dużą rolę w czasie pierwszego powstania pruskiego, jako wiernego stronnika Zakonu. Znał nadanie dóbrdla Macho z 1260 r.7Simon Grunau’s Preussische Chronik, hrsg. M. Perlbach, Bd. I, Leipzig 1876, s. 187, 215–217, 255. Mattomiał być bratem S(k)lodo z Quednow, który także brał udział w bitwie nad Durbą. Szymon Grunauewidentnie w tym miejscu pomieszał i sztucznie połączył różne postacie z kroniki Dusburga.Pruthenia, 2010, t. V, s. 91–112


92Grzegorz Białuńskimo (Slommo, Slemmo), położonym najpewniej nad Jeziorem Chełmżyńskim, ewentualnienad Jeziorem Grodzieńskim (Grodno) 8 . Na okolice między Starym Toruniemi Grzywną wskazał Max Toeppen 9 , a ostatecznie położenie „jeziora Pipina” przy Pigży(Pipingesehe) ustalił Wojciech Kętrzyński 10 . Niewątpliwie ten ostatni dokonał przełomuw badaniach nad rodem Pipina. Choć jeszcze w pierwszej pracy błędnie uznał goza protoplastę możnego rodu Stangonów, zaś jego syna Mattona (Macho) za ojca Dytryka(Teodoryka) Stango właściciela ogromnych dóbr w Pomezanii 11 . Imię, nazwiskoi herb otrzymać miał Matto od swojego ojca chrzestnego Hermana Stangona – bratakomtura dzierzgońskiego Henryka Stangona 12 . W następnej pracy, opartej już na szerszejkwerendzie archiwalnej, udało się mu poprawnie ustalić genealogię rodu. Założycielemrodu był Pomezańczyk Pipina, jego synem wspomniany Matho-Herman, zaśwnukiem lub prawnukiem Gunto, właściciel dóbr w Gontach. Następnie Joduta synGuntona przeniósł się w Ostródzkie, zaś jego siostry weszły w związki małżeńskie zeznanymi rodami m.in. Stangonów i Schilingsdorfów 13 . We wszystkich tych pracachnie podważano wiarygodności przekazu z kroniki Piotra z Dusburga o działalnościwojskowej Pipina w ziemi chełmińskiej i posiadaniu tamże grodu w Pigży pod Toruniem14 . Zastrzeżenia wniósł dopiero Stanisław Kujot, który odrzucił istnienie trzechpruskich grodów pod Toruniem. Wykluczał nawet imię Pipina, ale przyjmował, że byłpostacią rzeczywistą, która poniosła śmierć z rąk Krzyżaków, choć niewiadomo kiedyi gdzie 15 .Nie przyjął tych uwag Henryk Łowmiański. Jego zdaniem Pipin był to pomezańskinobilis, który habitabat in quodam propugnaculo w pobliżu Torunia. Ten jegogródek znajdował się w ziemi podbitej przez Prusów, a zamiarem Pipina był rozbójna czele drużyny, bandy łotrzyków (cum multis infidelibus latrocinia exercens). W tymcelu musiał posiadać ufortyfikowaną siedzibę 16 . O siedzibie Pipina w Pigży pisał teżJózef Paradowski 17 .8C. Hennenberger, Erclerung der Preussischen grössern Landtaffel oder Mappen, Königsberg 1595, s. 137,422; por. M. Praetorius, Deliciae Prussicae, oder Preussische Schaubühne, hrsg. I. Lukšaitė, Bd. II, Vilnius2004, s. 492–493.9M. Toeppen, Historisch-comparative Geographie von Preussen, Gotha 1858, s. 239.10W. Kętrzyński, O narodowości polskiej w Prusiech Zachodnich za czasów krzyżackich, Pamiętnik Umiejętnościw Krakowie, 1874, t. I, s. 134.11Ibidem, s. 164–166. Podobnie przyjmował R. von Flanβ, Geschichte Westpreuβischer Güter, Zeitschriftdes historischen Vereins für den Reg.-Bezirk Marienwerder, 1885, H. 19, s. 37.12W. Kętrzyński, O narodowości polskiej, s. 180, w pracy tej nie wiązał jeszcze z Mattonem – Guntonai jego potomków (ibidem, s. 187).13W. Kętrzyński, O ludności polskiej w Prusiech niegdyś krzyżackich, Lwów 1882, s. 191–192, 360.14Ibidem, s. 53; idem, O narodowości, s. 164.15S. Kujot, Trzy grody pruskie w ziemi chełmińskiej, Zapiski Towarzystwa Naukowego w Toruniu, 1908,nr 4, s. 87–93.16H. Łowmiański, Studia nad początkami społeczeństwa i państwa litewskiego, t. II, Wilno 1932, s. 217.17J. Paradowski, Osadnictwo w ziemi chełmińskie w wiekach średnich, Lwów 1936, s. 108, 131.


Ród Pipina 93Do wątpliwości Kujota powrócił, a nawet je podbudował Janusz Bieniak 18 . Z koleiJan Powierski ponownie uznał dużą wiarygodność przekazanych w kronice Piotraz Dusburga informacji, podtrzymując też prawdziwość przekazu o osieku Pipina nadjeziorem koło Pigży w ziemi chełmińskiej 19 . Ostatnio do postaci tej powrócił JarosławWenta, opowiadając się za wątpliwościami Kujota i Bieniaka. Jego zdaniem Dusburgźle osadził wydarzenia w miejscu i czasie. Należałoby je odnieść, częściowo zgodniez wcześniejszą sugestią Bieniaka, do Pomezanii i najpewniej do okresu walk w czasiepierwszego powstania 20 .I. Pipin. Między Pomezanią a ziemią chełmińską 21O Pipinie dowiadujemy się z dwóch zaledwie źródeł – z kroniki Piotra z Dusburgaoraz z tzw. Exordium ordinis Cruciferorum seu Chronica de Prussia dołączonego doKroniki oliwskiej. Kronikarz krzyżacki napisał, że jak referunt quidam Prusowie mielipowyżej Torunia nad brzegiem Wisły (in litore Wisele) gród zwany Rogow, a poniżejw dolnym biegu jeszcze jeden gród w pobliżu obecnego castrum antiquum. Pomiędzynimi pośrodku mieszkał nobilis de Pomesania Pippinus, posiadał umocnioną siedzibę(propugnaculo) nad jakimś jeziorem, które od jego imienia nazwano stagnum Pippini.Stąd dokonywał licznych rozbojów. Wreszcie Krzyżacy zaatakowali gród Rogow, któryteż zdobyli po tym, jak poddał im się dowódca grodu. Przeszedł on na stronę Zakonu,a nawet poprowadził ich wojska na drugi ze wspomnianych grodów, który zostałrównież zdobyty, a pijana załoga zabita. Ów dowódca, jak się następnie dowiadujemy,był wujem Pipina. Niedługo po opanowaniu obu grodów wydał on w ręce Krzyżakówrównież swojego siostrzeńca. Ci zaś powlekli go przywiązanego do końskiego ogonado Torunia i tutaj powiesili na drzewie. Rzecz działa się w czasie, gdy bracia zakonnimieszkali jeszcze na dębie 22 , czyli jak się obecnie przyjmuje w okresie ich pobytu w StarymToruniu 23 .Od czasów S. Kujota wokół tej relacji rozgorzał spór, który wyżej po części zarysowano.Nie miejsce tutaj na pełną jego dokumentację, ale w zależności od uznania lubodrzucenia jej wiarygodności wypływają ważne wnioski co do początków rodu Pipina,18J. Bieniak, Studia nad dziejami ziemi chełmińskiej w okresie piastowskim, Rocznik Grudziądzki, 1970,t. V–VI, s. 53–67.19J. Powierski, Przekaz Dusburga o najazdach pruskich i przejściowej okupacji ziemi chełmińskiej; idem,Prussica. Artykuły wybrane z lat 1965–1995, t. II, Malbork 2005, s. 27–34.20J. Wenta, Pipin, [w:] Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. III, Gdańsk 1997, s. 431; idem,Od tradycji ustnej do tradycji pisanej na przykładzie Kroniki Piotra z Dusburga, [w:] Res Historica. Kulturapiśmienna średniowiecza i czasów nowożytnych. Problemy i konteksty badawcze, red. P. Dymmel,B. Trelińska, Lublin 1998, s. 76–78.21Ten fragment o Pipinie z niewielkimi zmianami zob. też. G. Białuński, Prus Pipin, Echa Przeszłości,2009, t. X, niestety artykuł ukazał się bez korekty autorskiej.22Dusburg, III, 7.23J. Powierski, Przekaz Dusburga, s. 27; najpewniej na przełomie 1231/1232 r., ibidem, s. 36.


94Grzegorz Białuńskijak też szerzej – co do problemu tzw. okupacji pruskiej ziemi chełmińskiej. Pełne ustosunkowaniesię do tego zagadnienia wymagałoby odrębnej publikacji, zatem w tymmiejscu poprzestanę na uzasadnieniu swojego zdania w oparciu o dotychczasową dyskusję.Rozpocznę od wysuwanych zastrzeżeń wobec tej relacji. Przykładowo S. Kujotuważał, że wiadomość o Pipinie nie była związana z resztą rozdziału o dwóch grodach,gdyż w tytule nie wspomniano trzeciego grodu. Tymczasem kronikarz rzeczywiściepisał tylko o dwóch grodach (castrum), do których najwyraźniej nie zaliczał siedzibyPipina, określając ją odrębnym i zapewne nieprzypadkowym mianem propugnaculum.Ponadto, jak już zauważył J. Powierski, informacje o dwóch grodach i Pipinie wzajemniesię przeplatają i wyraźnie stanowią zwartą jednolitą całość 24 .Wysuwano wątpliwość wobec tożsamości „jeziora Pipina” – Poppingissehe, Pipingesee,też Peppingsee i Pippinisse 25 z Pigżą, jako nazwy wywodzącej się od polskiegordzenia pop- („Popie Jezioro”), gdyż okolice te od 1242 r. były własnością kościelną 26 .Z punktu językoznawczego propozycja ta nie wyjaśnia końcówki -ing, która natomiastwystępuje w języku pruskim i jest odpowiednikiem polskiego patronimiku -ic 27 . Z koleipróba wyjaśnienia występującego u Dusburga związku imienia Pipina z nazwą jezioraod pruskiego Pepekte, Peypote jakoby oznaczającego ‘staw’, ‘sadzawkę’, nie znajdujepotwierdzenia w dostępnych słownikach pruskich 28 .Przeważa zgodna opinia, że źródłem rozdziału była ustna tradycja (o czym wprostwspomina kronikarz) i to najpewniej tradycja rodu Pipina 29 , skoro dalej w tym samymrozdziale kroniki mowa jest o jego synu Mattonie, a skądinąd wiemy o jego dalszychpotomkach aż po prawnuków Mattona 30 . Przeciwnicy relacji przyjmując jednak prawdziwośćjednych informacji, odrzucają rzetelność innych, przy tym podkreślając „znaczeniepamięci genealogicznej i przechowywanie wiadomości o przodkach” 31 . Jak więcmożliwe, aby potomkowie Pipina zapomnieli jego imię, rzeczywisty obszar działalności,a zwłaszcza miejsce jego śmierci, pamiętając o innych drobnych szczegółach, takichjak np. pijaństwo załogi jednego z grodów. Tym bardziej, że opis geograficzny sprawia,24Ibidem, s. 28.25Zob. W. Kętrzyński, O narodowości, s. 134; Di Kronike von Pruzinlant des Nicolaus von Jeroschin, hrsg.E. Strehlke, Scriptores rerum Prussicarum, Bd. I, Leipzig 1861, s. 352.26S. Kujot, op. cit., s. 91.27J. Powierski, Przekaz Dusburga, s. 30–31; por. K.O. Falk, Uwagi o jaćwięskim substracie hydronimicznymna Suwalszczyźnie, Rocznik Białostocki, 1981, t. XIV, s. 33–34, tutaj dalsza językoznawcza literatura.28‘Staw’, ‘sadzawka’ to Wurs (ūrs), por. M. Klussis, Bazowy słownik polsko-pruski, Vilnius 1999, s. 331, 340;R. Trautmann, Die altpreuβischen Sprachdenkmäler, Göttingen 1910, s. 466.29Por. S. Kujot, op. cit., s. 90; J. Powierski, Przekaz Dusburga, s. 29–30 (nie wyklucza innych źródeł);J. Wenta, Od tradycji, s. 76.30Die ältere Chronik von Oliwa, hrsg. T. Hirsch, Scriptores rerum Prussicarum, Bd. V, Leipzig 1874,s. 596–597; por. polskie tłumaczenie Kronika oliwska. Źródło do dziejów Pomorza Wschodniego z połowyXIV wieku, tłum. D. Pietkiewicz, wstęp i komentarz B. Śliwiński, Malbork 2008, s. 55–56.31J. Wenta, Od tradycji, s. 77.


Ród Pipina 95prócz jednego szczegółu – o czym za chwilę – bardzo realistyczne i logiczne wrażenie(położenie Rogowa powyżej Torunia, a dalej w dolnym biegu Wisły castrum antiquum,gdzie rzeczywiście znajdujemy Starogród koło Chełmna, zgadza się też położeniein medio siedziby Pipina, identyfikowanej z Pigżą). Jeśli przyjmujemy tradycję rodzinną,to tym samym trudno oddzielić opowieść o dwóch grodach, skoro jeden z ichdowódców także należał do krewnych Pipina. Jedyną nielogiczność (może pozorną)w tej relacji stanowi usytuowanie grodu Rogow, który jest identyfikowany z Rogowem.Problem bowiem w tym, że osada ta położona jest nad Drwęcą, a nie nad Wisłą, choćteż stosunkowo niedaleko od tej ostatniej. Jednak inne propozycje zupełnie odbiegająod realiów przekazanych przez Dusburga – Rogoźno leży nad Osą ( J. Bieniak 32 ), zaśprzesunięcie opowieści do rzekomego Rogowa koło Dzierzgonia i Starogrodu (StaregoTargu) w Pomezanii jest zupełnie dowolne (również w kwestii chronologii) 33 . „Podobieństwonazw niczego nie dowodzi” – jak to słusznie napisał J. Powierski – lepiejzatem „zawierzyć temu co stwierdza źródło” 34 . W przypadku Rogowa, o ile identyfikacjamiejsca jest słuszna (a z danych Dusburga, poza nazwą rzeki, tak może wynikać),to najprościej można przyjąć albo rzeczywisty błąd kronikarza (raczej jego informatorów),mianowicie pomylenie Wisły z Drwęcą, również przecież dużej rzeki, co przydosyć krótkim jeszcze pobycie Krzyżaków w słabo im znanej ziemi chełmińskiej jestdopuszczalne 35 . Albo, co wydaje się pewniejszym wyjaśnieniem, należy niedosłownietłumaczyć zwrot in litore, zamiast „nad brzegiem” jako „w pobliżu”, tak jak go oddałMikołaj z Jeroschina 36 .Przyjęcie wiarygodności tego opisu potwierdza też zarazem przejściową okupacjęczęści ziemi chełmińskiej przez Prusów 37 . To stanowiło jeden z głównych zarzutów32J. Bieniak, op. cit., s. 65.33J. Wenta, Pipin, s. 431; idem, Od tradycji, s. 77. Osady Rogowo koło Dzierzgonia nie udało mi sięzidentyfikować, podane przez autora odsyłacze wskazują na jakiegoś Ottona de Reckow, który byłsołtysem tejże wsi na Pomorzu (najprawdopodobniej wsi Rajkowy koło Tczewa). Osada pod nazwąRogowo nie występuje też w gruntownej pracy H. Wunder, Siedlungs- und Bevölkerungsgeschichte derKomturei Christburg 13.–16. Jahrhundert, Wiesbaden 1968, jak też w kompletnych wykazach podatkowychz XIV w. tego obszaru, por. Das Pfennigschuldbuch der Komturei Christburg, hrsg. H. Wunder,Köln 1969. Wątpliwe też jest skojarzenie Starego Targu ze Starym Grodem. W znanych mi źródłachśredniowiecznych występowała wyłącznie nazwa Aldenmarkt lub Forum antiquum, natomiast nazwaw formie Starygród pojawiła się w 1629 r., por. prace cyt. powyżej oraz W. Kętrzyński, O narodowościpolskiej, s. 150. Zresztą nazwa przemawia za określoną funkcją osady, która kłóci się z funkcjami grodu.W okolicy tej archeolodzy nie stwierdzili też śladów żadnego grodziska, por. ostatnio J. Stephan, Osadnictwopruskie i kolonizacja krzyżacka w komturstwie Dzierzgoń, Studia Historica Slavo-Germanica,2006–2007 (2008), t. XXVII, s. 69–89.34J. Powierski, Przekaz Dusburga, s. 33.35Ibidem, s. 32–34.36Di Kronike von Pruzinlant des Nicolaus von Jeroschin, s. 352: eine burc gelegin so bobin Torun der Wizlinnâ, Rogow hiz di burc alda.37W sprawie tej pozytywnie wypowiedział się ostatnio również archeolog – K. Grążawski, O tak zwanejczęściowej okupacji ziemi chełmińskiej przez Prusów – głos w dyskusji, Pruthenia, 2008, t. III, s. 251–257,stwierdzając w podsumowaniu: „skłonni jesteśmy widzieć w tzw. okupacji ziemi chełmińskiej raczej


96Grzegorz Białuńskiwobec wiarygodności tej relacji, gdyż stać miało w sprzeczności z innymi fragmentamikroniki Dusburga 38 . Przekonująca argumentacja J. Powierskiego zwalnia mnie odszczegółowego przedstawienia problemu. Powtórzę tylko za nim, że przyjęcie okupacjipruskiej najwcześniej latem 1231 r. i jej zakończenie w roku następnym znosi wszelkiesprzeczności 39 .Podsumowując, przy dosłownym odczytaniu relacji Dusburga nie znajdujemyw niej podnoszonych przez oponentów nielogiczności, a nawet pozornie ewidentniepomyłkowe określenie położenia Rogowa można uznać za prawidłowe. Cała opowieśćsprawia wrażenie spójnej i opartej na skrzętnie przechowywanej tradycji rodowej.Moim zdaniem w pełni zasługującej na zaufanie.Pipin pochodził zatem w warstwy możnych Prusów (nobiles) z Pomezanii. Okołopołowy 1231 r. wraz z częścią innych pomezańskich nobilów brał udział w akcji wojskowejw ziemi chełmińskiej. Przyniosła ona pewne sukcesy m.in. opanowano grodyw Starogrodzie i Rogowie. W tym ostatnim dowódcą załogi został brat matki Pipina,nieznany z imienia. Pipin zaś wraz ze swoim oddziałem osiadł w jakichś pomniejszychumocnieniach nad jeziorem w okolicach późniejszej Pigży, której nazwa stanowiła pamiątkępo jego tutaj pobycie. Krzyżacy najpóźniej w 1232 r. kolejno opanowują pruskieumocnienia, do czego walnie przyczynił się krewny Pipina, dowódca załogi w Rogowie.Schwytany Pipin został przywiązany do końskiego ogona i przywleczony doTorunia (zapewne Starego Torunia). Tutaj powieszono go na drzewie. Pozornie inaczejo jego śmierci donosi drugie wspomniane wyżej źródło, czyli Exordium z Kroniki oliwskiej.Krzyżacy rozcięli mu brzuch i zmusili do biegu wokół drzewa, dopóki mu się nanim nie owinęły wnętrzności 40 . Moim zdaniem kronika ta uzupełnia tylko informacjeDusburga i podaje szczegóły dodatkowe od przywleczenia Pipina do powieszenia go(raczej jego zwłok) na drzewie. Ten zginął zapewne na skutek „kary kiszek”, ale powieszeniemogło być dodatkową karą, zarazem odstraszającą innych Prusów. Trudno inaczejwyjaśnić powstałe różnice, tym bardziej, że jak się za chwilę przekonamy, równieżautor Exordium znał pewne szczegóły z tradycji rodu Pipina i zasługuje na zaufanie.Tak okrutna śmierć była karą za bezbożne zamordowanie wielu chrześcijan, o czymwprost podaje Exordium 41 . Nie trzeba zatem uciekać się do wyjaśnień, że taka kara mogładotyczyć tylko poddanych Zakonu i tym samym nie trzeba jej również przenosićw czasie do okresu pierwszego powstania pruskiego 42 .krótki epizod jej częściowego zawłaszczenia bez próby zorganizowania trwałego oporu, nie mówiąco eksploatacji gospodarczej tego obszaru”.38J. Bieniak, op. cit., s. 63; J. Wenta, Od tradycji, s. 77; idem, Studien über die Ordensgeschichtsschreibungam Beispiel Preuβens, Toruń 2000, s. 211.39J. Powierski, Przekaz Dusburga, s. 36, tutaj dodatkowe przesłanki źródłowe np. relacja Tomasza z Zajączkowao zajęciu przez Prusów umocnień pod Toruniem.40Die Chroniken von Oliva, s. 597.41Ibidem, s. 597: sic qui multos Christianos impie necauerat crudeliter fuit et miserabiliter interemtus.42J. Wenta, Pipin, s. 431.


Ród Pipina 97Pipin zginął pod Starym Toruniem około 1232 r. Zważywszy na to, że jego wujbył jeszcze w pełni sprawny, a on sam miał najpewniej jednego tylko syna, ewentualniecórkę (zob. dalej) musiał być w momencie śmierci stosunkowo młodym człowiekiem.II. Matto. „Wierny do śmierci”Pipin miał syna o imieniu Matto, którego Dusburg określił jako nobilis viri de Pomesania43 . W przeciwieństwie do ojca był wiernym chrześcijaninem i aż do swojej śmiercigorliwie wspierał zakon krzyżacki 44 . Przykładem owej wierności zdaniem tego kronikarzabył jego udział w bitwie nad Durbą w lipcu 1260 r., od której rozpoczęło się drugiepowstanie Prusów. Matto został przy Krzyżakach do końca. Przebywając w otoczeniudowódcy wielkiego marszałka w Prusach Henryka Botela proponował spieszeniewojsk, aby utrudnić ewentualną ich dezercję z pola bitwy 45 . Rady tej nie usłuchano,a wojska krzyżackie poniosły klęskę m.in. na skutek ucieczki części wojsk. Warto zwrócićuwagę na przebywanie Mattona w gronie dowództwa krzyżackiego, co podkreślajego poważne znaczenie i zaufanie u Krzyżaków.Dodatkowe o nim informacje znajdujemy w Exordium dołączonym do Kronikioliwskiej. Oprócz więc podkreślenia niezmiennego trwania Mattona w wierze autordodał, że był on jedynym synem Pipina, a na chrzcie przyjął imię Herman 46 . Wszystkoto świadczy moim zdaniem o rzeczywistym związaniu się Mattona-Hermana z zakonemkrzyżackim. Najpewniej osierocony w bardzo młodym wieku znalazł się wśródgrona młodzieży pruskiej wychowanej przez Zakon. O takich przypadkach stwierdzawyraźnie Piotr z Dusburga 47 . Z całą pewnością znał dobrze język niemiecki, o czymzaświadcza jego obecność i wypowiedzi w gronie dowódców krzyżackich.Najprawdopodobniej Matto nie zginął nad Durbą, w każdym razie kronikarzenic o tym nie wspominają. Pewną przesłanką, że ocalał z pogromu jest potwierdzeniemu licznych dóbr nadaniem datowanym na 1260 r. 48 Dokładnej daty tego nadanianie znamy, ale jednoznaczne podkreślenie jego powodu w „dowiedzionej wierności”Mattona pozwala przypuszczać, że idealną ku temu okazją była właśnie owa bitwa.Poza tym czas po wybuchu powstania był najlepszym okresem, kiedy trzeba było zabezpieczyćwierność sojuszników pruskich. Wystawcą dokumentu był biskup pomezańskiAlbert. Nadał on Mattonowi (Mathoni) prawo chełmińskie na jego dobra Trist,Trumpe i Sobis. Obowiązkiem pozostawała tylko służba rycerska oraz wnoszenie czyn-43Dusburg, III, 7.44Ibidem.45Dusburg, III, 84.46Die Chroniken, s. 597.47Dusburg, III, 91.48Urkundenbuch zur Geschichte des vormaligen Bisthums Pomesanien, hrsg. H. Cramer, Marienwerder1885 (dalej UBP), nr VI.


98Grzegorz Białuńskiszu rekognicyjnego, w postaci 1 funta wosku i denara kolońskiego 49 . Było to typowenadanie dóbr rycerskich.Powyższe nadanie poświadcza, że owe dobra Trist, Trumpe i Sobis Matto posiadałjuż przedtem. Nie wiadomo jednak, czy odziedziczył je po ojcu, czy też otrzymałje później. Spróbujmy określić ich położenie. Tutaj z pomocą przychodzi nam wspomnianenadanie z 1260 r., gdzie dosyć dokładnie opisano granice dóbr 50 . Stanowiłyzwarty obszar położony między jeziorem Liwieniec (Liwencz), z którego wypływałarzeka Liwa, następnie granica biegła brzegiem rzeki w stronę jakiegoś bagna (w kierunkuSypanicy), tam w jego środku zaczynały się granice Tycza Stangona (obecnieSypanica i Orkusz), potem granicę stanowiły dobra niejakiego Algaudisa (obecne okoliceRodowa i Gorowychów) oraz jeziora Noeapus 51 i Dzierzgoń. Stąd granica biegła dopunktu wyjścia przy jeziorze Liwieniec 52 . Opis ten wskazuje jednoznacznie na okolicedzisiejszych Gont. Potwierdza to nota ab extra przy dokumencie z 1260 r.: Gunthonisprivilegium 53 , czyli przywilej Guntona, jak za chwilę się przekonamy potomka Mattona,od którego powstała nazwa późniejszych dóbr.Zastanawia zmiana nazw dóbr na Gonty (Gunten) co może być przesłanką zanie rodowym ich pochodzeniem. Czy wobec tego możemy wskazać inną siedzibę Pipina?Ewentualną ku temu przesłankę może dać kronika Szymona Grunaua. Określaon Mattona (u niego: Mackona) jako jedynego wiernego Krzyżakom Pomezaninaw czasie pierwszego powstania Prusów. Dostarczał on żywności załogom krzyżackimw Elblągu, Starogrodzie (Althaus) i Toruniu, ale wkrótce potem umarł. Na łożu śmierciprzywołał pewnych braci zakonnych, którym zapisał swój gród Cargey. Za jego przykłademna stronę Zakonu miało przejść 13 następnych pruskich panów grodowych 54 .Większość tych informacji Grunau niewątpliwie wydedukował na podstawie Dusburga,a przede wszystkim ze wzmianki o nieustraszonej obronie wiary chrześcijańskiej ażdo śmierci Mattona 55 . Trudniej wskazać na źródło wiadomości o dostarczaniu żywności,przekazaniu grodu Cargey, jak też owych 13 pruskich panach grodowych. Czy są toprzykłady na dowolne wymysły kronikarza, czy też jednak miały one jakieś podstawyźródłowe? W następnej części opisał on najazd Jaćwięgów i Natangów na gród Cargoy49Ibidem.50Ibidem.51Obecnie trudno zidentyfikować. J. Powierski, Żuława Kwidzyńska i jej zaplecze osadniczo-własnościowew Pomezanii na Pojezierzu Iławskim w średniowieczu (w świetle źródeł pisanych), [w:] idem, Prussica,t. II, s. 402, odczytuje to jako „miejsce”, tymczasem zwrot ad locum trzeba odczytać jako ad lacum, potwierdzato użycie tego samego zwrotu w stosunku do jeziora Dzierzgoń (ad locum [...] Sargen).52UBP, nr VI.53Ibidem.54Simon Gruanau’s, s. 215, przy okazji zamieścił też opowieść związaną z chrztem Mattona. Oto, gdyten przyjmował chrzest był we władzy szatana, od którego uwolnił go wręczony mu wtedy krzyż. Informacjete prawie bez zmian podał znowu L. David, op. cit., Bd. III, s. 17–18, u niego przykładowowystępuje 11 pruskich możnych.55Dusburg III, 7.


Ród Pipina 99oraz na innych 13 grodów. Najazd ten połączył ze zniszczeniem szpitala przed Toruniem.Dowódcą Prusów miał być Meylino, siostrzeniec Mattona 56 . To ostatnie wydarzenieznamy z kart kroniki Piotra z Dusburga. W czasie drugiego powstania Prusowie(ale nie ma tutaj mowy o Jaćwięgach i Natangach, ani o imieniu przywódcy) zniszczylipoświęconą przez biskupa chełmińskiego Heidenryka (1246–1263) kaplicę przy szpitalupołożonym poza murami Torunia 57 .Niestety na obecnym etapie badań nie jesteśmy w stanie ustalić ewentualnegoźródła pochodzenia tych informacji i choć większość danych jest dobrze osadzonychw wydarzeniach skądinąd znanych, to resztę na razie trudno uznać za prawdziwą. Nawetfakty znane z innych źródeł są przez Grunaua dosyć luźno interpretowane i błędnieumiejscawiane w czasie. Warto jednak sprawdzić, czy gród lub dobra Cargay jestskądś znany. Dobra o takiej nazwie naturalnie nie występowały, ale spotykamy dobrao nazwie zbliżonej, mianowicie współczesne Girgajny (Girgeine, Girgeyn) 58 , co ważnepołożone w Pomezanii, choć w jej części zachodniej. Przypuszcza się, że okolice tezajmowała pomezańska ziemia Geria 59 . Tutaj na mocy traktatu dzierzgońskiego nakazanowybudowanie dwóch kościołów 60 . Ziemia była więc duża (aż dwa kościoły)i stosunkowo szybko schrystianizowana. Istotne jest też, że Girgajny znalazły się potemw ręku krzyżackim. W 1315 r. owe campum Girgeine zostało nadane niejakiemuSymekoni Prutheno 61 . Najbardziej zaskakujące okazuje się jednak to, że w granicachowego pola leżało jezioro Trumpe, a więc dokładnie tak jak nazwany był jeden z majątkówtrzymanych przez Mattona. Nieoczekiwanie zyskujemy poważny argument, żeprzekaz Szymona Grunaua zawiera, również w tych fragmentach nie potwierdzonychprzez inne źródła, elementy wiarygodne. Rodzi się jednak pytanie, czy dobra Trumpewzmiankowane w dokumencie z 1260 r. leżały w okolicy jeziora Gont 62 , gdzie przeniesiononazwę związaną z rodem, czy też mamy wówczas do czynienia z opisem granictylko części z trzech dóbr trzymanych przez Mattona? Na pierwsze rozwiązanie wskazujeużycie w dokumencie liczby mnogiej (Prima igitur granicia predictorum bonorumincipit [...]) 63 , choć pojęcie „dobra, majątek” oddawany był w liczbie mnogiej, nawet jeślidotyczył tylko pojedynczych dóbr. Wystarczy przyjrzeć się opisom granic dóbr tegoczasu np. nieodległe dobra Sasiny graniczyły z bona nostrorum hominum de Colken,56Simon Gruanu’s, s. 216.57Dusburg, III, 161, u Grunaua błędne imię biskupa (Johannes).58G. Gerullis, Die altpreuβischen Ortsnamen, Berlin–Leipzig 1922, s. 40.59R. Wenskus, Zur Lokalisierung, s. 384; H. Wunder, op. cit., s. 171, 198–199.60PU, I.1, nr 218.61PU, II.1, nr 130.62W. Kętrzyński, który przyjmował, że Trumpe oznaczało późniejsze dobra Trumieje (Trumpnia, Trumya),por. W. Kętrzyński, O narodowości polskiej, s. 165; taką identyfikację przyjmował też R. vonFlanβ, op. cit., s. 37.63UBP, nr VI.


100Grzegorz Białuńskibona nostrorum hominum de Crekin i bona illorum de Surkapurn 64 . Poważniejsze wątpliwościbudzi jednak kompetencja biskupa Alberta w nadawaniu dóbr poza swoimbiskupstwem. Wobec tego, jak też wobec braku śladów jakichkolwiek defektów w dokumencietrzeba uznać, że chodzi tutaj jednak o nazwę używaną w okolicy Gont. Moimzdaniem, okolice Girgajn mogły być gniazdem rodowym, skąd przodkowie Pipina lubon sam emigrowali na zachód w okolice rzeki Liwy, przenosząc też nazwę Trumpe i zachowującpoprzednie dobra. Jeśli uznajemy wiarygodność Grunaua w sprawie dóbrCargay (Trumpe), należy też przyjąć, że po śmierci Mattona zostały one przekazaneZakonowi, a ten później nadał je w inne ręce, o czym wyżej wspomniano. Na koniectych rozważań trzeba jeszcze wyjaśnić zmianę nazwy dóbr na Gonty. Tłumaczyłbym jądwoma przesłankami, po pierwsze Matto pozostawił nieletnich synów, a po drugie powielkim powstaniu pruskim zmieniło się na skutek nowych nadań środowisko sąsiedzkie65 , które nie pamiętało Mattona, za to dobrze kojarzyło długowiecznego Guntona.Pewnej wiarygodności zyskuje też informacja o siostrzeńcu Mattona – dowódcynapadu pruskiego na dobra Cargay i kaplicę szpitalną pod Toruniem. PrzekazanieKrzyżakom dóbr rodowych, jakimi jak sądzę były dobra koło Girgajn (Trumpe), mogłospowodować odwet współrodowców 66 . To pozwalałoby przyjąć istnienie siostryMattona, jak też określić czas śmierci Mattona na około 1263 r., co uprawdopodabniadalsze o nim milczenie w źródłach, jak też późne pojawienie się jego potomków.Oczywiście zdecydowanie należy podkreślić słabość przesłanek tych rozważań, choćzbieżność nazwy Cargay z Girgajnami i obecność tamże nazwy Trumpe pozwala przynajmniejz dużym prawdopodobieństwem przyjąć istnienie tamże dóbr rodowych.Trudno dokładniej zlokalizować w terenie dobra Trist, Trumpe i Sobis. Pewnąwskazówką zdaje się być jednak wieś chłopska zwana Bobencz, Bobenicz 67 , którą posiadalipotomkowie Mattona w obrębie dóbr w Gontach. Być może jej nazwa stanowiłazdefektowaną wersję pruskiej nazwy Sobis. Owe Bobenicz to późniejszy Titelshof, czyliBartłówki, położone trzy kilometry na północny-zachód od Prabut, poniżej Gont.Zresztą w jej bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się wieś Sypanica (Sypenyn w 1242 r.,potem Sypanicz), która jeszcze bardziej zdaje się nawiązywać do nazwy Sobis 68 . Możnaprzypuszczać, że tak nazywał się cały obszar między wsią Bobenicz a Sypanicą. Z koleijedna z dwóch pozostałych nazw Trumpe lub Trist musiała odnosić się do Gont.Zważywszy na prawdopodobnie rodową tradycję nazwy Trumpe skłaniałbym się kujej identyfikacji z okolicami Gont. Brakuje natomiast przesłanek do bliższej lokalizacji64PU, II.1, nr 129.65Por. M. Roman, Osadnictwo i stosunki własnościowe w Pomezanii biskupiej od końca XIII do połowy XVwieku, Zapiski Historyczne, 1972, z. 1, s. 31–32.66O pomyłce z dowódcą Rogowa raczej mowy być nie może, tego błędnie określał siostrzeńcem Pipina,Simon Grunau’s, s. 187, ale to w nieco podejrzanym świetle stawia ewentualny stopień pokrewieństwaMeylino z Mattonem.67PU, III, nr 465; UBP, nr LXIII, CXV.68Za tym opowiadał się już W. Kętrzyński, O narodowości polskiej, s. 165.


Ród Pipina 101Trist, ale zdaje się, że mogły to być okolice późniejszych majątków należących do bratankówGuntona, czyli rejon między Gontami, Prabutami a Bobenicz.Matto był jedynym synem Pipina. Wychowany został w wierze chrześcijańskieji do końca życia pozostał wierny zakonowi krzyżackiemu. Na chrzcie przyjął niemieckieimię Herman 69 . Brał udział w bitwie nad Durbą (1260), w czasie której wchodziłw skład grupy dowódczej. To wskazuje również na jego doświadczenie i wcześniejszezaangażowanie wojskowe w walce z pobratymcami u boku Krzyżaków. Za te zasługiotrzymał prawo chełmińskie na swoje dobra w biskupstwie pomezańskim. Dobra leżaływ rejonie Prabut, gdzie powstał później majątek Gonty (wcześniej Trumpe?) i wieśchłopska Bobenicz (wcześniej Sobis?). Natomiast gniazdo rodowe zidentyfikowanoz Girgajnami (pierwotnie Trumpe) zapewne położonymi w pomezańskiej ziemi Geria.Matto był przykładem Prusa w pełni oddanego nowym władcom (Zakonowi i biskupowipomezańskiemu) i wiążącym z nimi swoją i rodziny przyszłość. Najprawdopodobniejzmarł już około 1263 r.III. Gunto. Lennik biskupów pomezańskichZ Exordium dołączonego do Kroniki oliwskiej wiemy, że Matto zostawił fideles filioset filias, nepotes et neptas et pronepotes et proneptas 70 . Jako pierwszy z jego potomkówpojawił się Gunto (Gonthe). W 1289 r. świadkował na dokumentach biskupa pomezańskiegoHenryka i kapituły pomezańskiej. Wpierw 3 lutego w nadaniu dla PrusaKleca 71 , a dwa dni później w nadaniu dla Prusów: Naviera, jego synów Tulkoyta, Ludwika,Merona oraz syna ich brata Trunzcha 72 . W obu wypadkach chodzi o rodzinyosiadłe w pobliżu – Klec pochodził z Kleczewa koło Prabut 73 , a Navier i jego synowiez Obrzynowa po drugiej stronie jeziora Dzierzgoń. Obok Guntona na dokumentachświadkowało wielu innych Prusów m.in. Tessim, właściciel nieodległego CieszymowaWielkiego i być może Pachutek. Wszystkich ich określono jako Prusów (Pruteni) orazjako lenników biskupstwa. Ponownie zjawił się jako świadek w przywileju na dobraw Otłówku 25 stycznia 1291 r. oraz w Otłowie 1 stycznia 1294 r. 74 Wystawcą dokumentówbył, tak jak poprzednio, biskup Henryk i kapituła pomezańska. Co prawda69Nie wykluczałbym tutaj trafności sądu W. Kętrzyńskiego, że stało się to pod wpływem niemieckiejrodziny Stangonów, którzy w sąsiedztwie Gont od połowy XIII w. trzymali swoje majątki (Orkusz,Sypanica), a Herman Stango (zm. 1254) był bratem rycerzem Zakonu w konwencie dzierzgońskim,gdzie też jego brat Henryk był komturem, por. J. Powierski, Żuława Kwidzyńska, s. 407–409; M. Dorna,Bracia zakonu krzyżackiego w Prusach w latach 1228–1309. Studium prozopograficzne, Poznań2004, s. 229.70Die Chroniken von Oliva, s. 597.71Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz, Berlin, Ordensfolianten (cyt. OF), 115, s. 129; OF,116, s. 56; UBP, nr X (tutaj jako Bunte).72Pergamenturkunden, Schiebl. L, nr 53; UBP, nr XI (Gunthe).73Por. G. Białuński, Ród Prusa Kleca ze szczególnym uwzględnieniem rodziny von Pfeilsdorfów-Pilewskich,Malbork 2006, s. 11–12.74UBP, nr XIII i XVI.


102Grzegorz Białuńskiokreślono go tutaj chrześcijańskim imieniem Guntherus, ale powtarzające się osobyinnych świadków (Klec, Tulkoyta) i określenie Pruteni zdaje się potwierdzać, że chodziłoo Guntona. Jego pruskie imię zostało tutaj utożsamione z podobnie brzmiącymchrześcijańskim imieniem. O tego rodzaju chrześcijańskich odpowiednikach pruskichimion będzie mowa jeszcze dalej.Ponownie Guntona odnajdujemy dopiero w przywileju na sąsiednie Gorowychyz 11 marca 1300 r. Oto w opisie granic tych dóbr pojawiły się bonis Gunthen, czylidobra Guntona 75 . Potem Gunto znika ze źródeł aż do 1323 r., by następnie pojawiaćsię już regularnie przez kilkanaście lat. To rodzi wątpliwości, czy nie mamy wtedy doczynienia z potomkiem Guntona-Guntera o takim samym imieniu. Przeciw temuświadczy jednak zaawansowany wiek Guntona w dokumencie z 1323 r. (jego brat jużnie żyje, bratankowie i synowie są dorośli). Moim zdaniem był to zatem ten sam Gunto,który świadkował już w 1289 r. Wracając do dokumentu z 1323 r., to na jego mocybiskup Rudolf i kapituła pomezańska potwierdziła Prusowi Guntonowi i jego krewnymposiadanie dóbr, których granice następnie dokładnie opisano 76 . Odpowiadałyone opisowi granic z dokumentu z 1260 r., tylko przybyło nieco konkretnych określeń,mianowicie wsie: Sypanica (Sypanicz), Gdakowo (Dakow), Rodowo (Rodow) i Gorowychy(Sunnenberg). Wśród odbiorców dokumentu na pierwszym miejscu występowałGunto, a potem jego brat – świętej pamięci (bone memorie) Trey, stąd w dalszejczęści zamiast niego pojawili się już jego synowie, a bratankowie (patrueles) 77 Guntona– Noer i Teodoryk. Dokonany dopiero wówczas podział dóbr świadczy też o tym, żeGunto i Trey byli synami a nie wnukami Mattona, bo przecież miał on zgodnie z Exordiumkilku – zatem przynajmniej dwóch – synów, a więc podział dóbr trzymanych naprawie chełmińskim musiał dokonać się w pokoleniu jego synów (zakładam, że córkizwyczajowo zostały spłacone). Co prawda w dokumencie poinformowano tylko, żedobra te Gunto i Trey otrzymali od któregoś z poprzedników obecnego biskupa pomezańskiegoRudolfa, a ten wraz z kapitułą za ich wierną służbę potwierdzał to nadanie.Sformułowanie takie nie wyklucza jednak wcześniejszego nadania tych dóbr dla przodkówGuntona i Treya, tak jak zresztą dotychczas to przyjmowano 78 . Dalej z dokumentudowiadujemy się, że Noer i Teodoryk posiadali 24 łany oraz połowę, nieistniejącego75UBP, nr XIX.76PU, II.1, nr 437; UBP, nr XXVIII.77Według mnie wyraz ten pochodzi od zdefektowanego patruolus, czyli ‘bratanek’, co byłoby zgodnez dalszą wymową dokumentu, bo skąd raptem wzięliby się „stryjeczni bracia”? Przy tej drugiej wersjiobstawał jednak J. Powierski, Żuława Kwidzyńska, s. 401 oraz K. J. Kaufmann, Geschichte des KreisesRosenberg, Rosenberg 1927, s. 85, 116.78Nadanie dotyczyć miało albo „przodków” (jak przyjmował to W. Kętrzyński, O ludności polskiej, s. 192),albo też „rodziców” (za czym opowiadał się H. Cramer, wydawca dokumentu, por. UBP, nr XXVIII).Wydaje się, że takie określenia u tych autorów wynikały z błędnego rozumienia następującego fragmentudokumentu: a venerabilibus in Christo patribus, w którym mowa o poprzednikach biskupa pomezańskiego,a nie Guntona i Treya. Nie wyklucza to jednak możliwości wcześniejszego nadania dla ichprzodków. Za konsultację filologiczną tego fragmentu dziękuję panu dr. Grzegorzowi Kotłowskiemu.


Ród Pipina 103obecnie, jeziora Gontówka (Walbin) 79 , zaś pozostała część dóbr i jeziora przypadłaGuntonowi oraz jego sukcesorom. Biskup zarezerwował też sobie możliwość budowymłyna nad Liwą, na dziale liczącym od 1 do 6 morgów, należącym do Guntona,za odpowiednim zwrotem ziemi 80 . Dokonaną transakcję wymiany, jak się ostatecznieokazało 6 mórg, potwierdził Gunto dokumentem wystawionym w 1328 r. Wspomniałw nim, że ustąpił biskupstwu 6 mórg nad Liwą na budowę młyna, w zamian za takisam obszar koło Rodowa, ale poza jego granicami 81 . Warto zwrócić szczególną uwagęna podkreślenie przez Guntona swojego pruskiego pochodzenia: ego Guntho Prutenus,jak też posługiwanie się przez niego pieczęcią, której jednak nie znamy.W 1328 r. Gunto (Gunthone) świadkuje w nadaniu swojego syna Joduty (Iodutha,filius Gunthonis prope Resinburg) na sołectwo dla niejakiego Mikołaja w Lipowiew Ostródzkiem 82 . Jeszcze w tym samym roku (1328) Gunto występuje jako świadektym razem ze wspomnianym synem Jodutą (Guntto, Yodute filius suus) w dokumencielokacyjnym Ośna, wystawionym przez Tyko i Tomasza z Białochówka (de Belechow)83 . W takiej samej roli spotykamy ich obu w dokumencie biskupa Rudolfa dla Prabutw 1330 r. (Gunthone, Ioduthe), dodatkowo w granicach przyznanych miastu dóbrwspomniano dobra Guntona (ad granicias Gunthonis) 84 . W dokumencie tym Guntonai Jodutę zaliczono do wasali biskupa (feudalibus nostris), a więc do grupy drobniejszegorycerstwa (niepasowanego), w odróżnieniu do wspomnianych wcześniej fidelibus nostrismilitibus. I to było już ostatnie wystąpienie Guntona, a jako że w 1342 r. występujątylko jego synowie, to śmierć jego nastąpiła między 1330 a 1342 r., raczej jednak bliżejtej pierwszej daty. Zatem w przeciwieństwie do swoich przodków dożył on późnejstarości, o czym zaświadcza przynajmniej 41-letni okres jego aktywnej działalności.Stał się znaną osobistością w biskupstwie pomezańskim, o czym zdaje się świadczyćjego uczestnictwo w testacjach licznych dokumentów, zarówno biskupich, jak i prywatnych.Nie rozbudował jednak dóbr rodowych, a wręcz przeciwnie musiał liczyć sięz podziałem dóbr z potomstwem swojego, wcześnie zmarłego brata. Prawdopodobnienie awansował do rycerstwa 85 , choć stało się to udziałem części jego sąsiadów (Stangonów,czy właścicieli Otłowa), ale utrzymał status wolnego posiadacza dóbr, lennikabiskupa. Posługiwał się już własną pieczęcią, a zatem miał rodowy herb, niestety nam79Tak J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 401 i K.J. Kaufmann, op. cit., s. 144. Podobną nazwę nosiłojezioro Gilwa (Welbam, 1371 r.), które leżało na zachód od Kołodziejów i Kleczewa, PU, VI.2, nr 898;UBP, nr LXX.80PU, II.1, nr 437.81PU, II.2, hrsg. M. Hein, E. Maschke, Königsberg 1939, nr 623; UBP, nr XXXVI.82PU, II.2, nr 631.83PU, II.2, nr 633; UBP, nr XXXVII.84PU, II.2, nr 690; UBP, nr XL.85Co prawda znajdujemy ku temu pewną przesłankę, otóż jego prawnukowie w 1408 r. określili go jakoher Gonth von dem Gunthen, CDW, III, hrsg. C.P. Woelky, Braunsberg und Leipzig 1874, nr 439.Pierwszeństwo należy przyznać jednak źródłom współczesnym, z pewnym zastrzeżeniem, że promocjarycerska mogła nastąpić po ostatnim znanym nam wystąpieniu Guntona.


104Grzegorz Białuńskinieznany. Można go też zaliczyć do grona pobożnych chrześcijan, w testamencie zapisałplebanowi z Prabut czynsz z dwóch łanów ze swojej wsi w Bobenicz, w zamian zawieczystą modlitwę za zmarłych z rodu (us dem geslechte) 86 .IV. Na Gontach – podział i utrata dóbrJeszcze za życia Guntona jego synowie rozpoczęli kolonizacyjną działalność w ziemiostródzkiej. Tam też wkrótce przeniesie się centrum rodowe. Pozostańmy jednakjeszcze przy dobrach w Gontach. Właścicielami części dóbr pozostawili bratankowieGuntona – Noer i Teodoryk. W 1342 r. ten pierwszy (vir honestus Nor) sprzedał swójdział miastu Prabuty, co w dwa lata później potwierdził biskup pomezański Bertold 87 .Świadkami sprzedaży byli liczni rycerze z biskupstwa pomezańskiego (fidelibus nostrismilitibus dominis), a wśród nich m.in. Teodoryk z Klasztorku (Stango), Mikołaj z Otłowa,Judota (Judothe), jego brat Wajsyl (Wayslone), a więc synowie Guntona oraz bratrodzony Noera – Teodoryk (Theodorico germano predicti Nor). Jak się później okazujeNoer dokonał sprzedaży tylko części swoich dóbr oraz, o czym dokument wspominałdokładniej, czwartej części jeziora Gontówka (tutaj: Wambin). Zgodę na sprzedaż wyraziłanienazwana z imienia żona Noera oraz jego spadkobiercy (uxoris et heredum ipsius).Zatem Noer miał jakieś potomstwo, a odnajdujemy je dopiero w 1366 r. Wówczasto przy granicy dóbr w Sypanicy i Orkusza wspomniano dobra Mikołaja Nora (NiczeNore), zapewne syna Noera 88 . Z kolei w 1367 r. określając granice nadania Kałdowadla niejakich Benka i Jakuba, jako punkty graniczne wymieniono Sypanicę, rycerzaJohanna Bundona, a więc dobra Gonty, dalej Dytryka, zatem niewątpliwie brata Noera– Teodoryka, siedzącego na części majątku wydzielonego w 1323 r., następnie dzieciNoera (Nore[n] kinder) 89 , a dalej: Bobenicz, Szramowo, Solajny, Laskowice i Orkusz 90 .Dzieci Noera, w tym zapewne najstarszy z nich Mikołaj, siedziały na jakichś resztkach,niesprzedanych przez ojca dóbr. Przyjmuję, że Noer z bratem podzielili się 24 łanamipo połowie, skoro jemu przypadła także połowa ich działu jeziora Gontówka. Z późniejszychdanych dotyczących Prabut wiemy, że dział kupiony od Noera liczył zapewne10 łanów 91 , zatem jego potomkowie siedzieli na zaledwie 2-łanowym mająteczku,chyba że dokupili jakieś sąsiednie łany. O tym jednak, jak też o losach dzieci Noera nicnie wiadomo.86CDW, III, nr 439.87PU, III.2, hrsg. H. Koeppen, Marburg 1958, nr 465; UBP, nr L.88PU, VI.1, nr 501.89Inaczej dokument odczytał w tym miejscu J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 403, który uznał, żechodziło tutaj o dzieci Dietricha Nore.90PU, VI.2, hrsg. K. Conrad, Marburg 2000, nr 563; UBP, nr LXVII.91W. Krimpenfort, Der Grundbesitz der Landstädte des Herzogtums Preuβen. Geschichte, Wirtschaft,Recht, Sozialordnung, Marburg/Lahn 1979, s. 192 (zwane później jako Norngut).


Ród Pipina 105Nic pewnego nie wiemy również o losach – Teodoryka, którego po raz ostatnispotykamy także w 1367 r. (Ditterich) 92 . Na tym kończą się znane nam przekazy o tejlinii potomków Mattona.Warto podkreślić awans części tego pokolenia do warstwy rycerstwa pasowanego.Poprzez małżeństwa weszli też w związki z najbogatszymi rodzinami w Pomezanii.O tym zaświadcza choćby dokument z 1363 r., w którym przedstawiono spór dziedzicówGuntona z biskupem pomezańskim oraz z mieszczanami z Prabut o przebieggranic dóbr w Gontach. Wśród jego spadkobierców znajdujemy – Pielgrzyma z Klasztorku93 , Hanka Bundonisa 94 z Gont, Bartka z Białochówka (de Schillingsdorf) 95 orazMikołaja z Kraplewa wraz z ich braćmi, siostrami oraz pozostałymi współdziedzicami96 . Z zapisu tego wynika, że przynajmniej dwór w Gontach trzymał wówczas Hankosyn Bundona. Reszta jednak, choć nie wszyscy wymienieni imiennie, zachowywałanadal prawa do ewentualnego dziedziczenia owych dóbr, ewentualnie też jakieś działy,a na pewno prawo do ich spłaty. Warto zastanowić się jaki stopień pokrewieństwa łączyłwyżej wymienionych z Guntonem. Odpowiedź znajdujemy w drugiej części zdaniao jego spadkobiercach, w której wspomniano o ich braciach i siostrach, to zdaje sięwskazywać, że wszyscy oni byli jego wnukami 97 . Z tymże większość z nich było nimi pokądzieli, wnukiem po mieczu był tylko Mikołaj z Kraplewa 98 (zob. dalej). Dokumentukazuje też zróżnicowane losy rodowego dziedzictwa, które w tym wypadku przeszłow większości do linii bocznej po kądzieli, choć nadal żyła główna linia rodu. Ogólnieo tych podziałach spadkowych (variete successionem) i układach rodowych (arbitrio92PU, VI.2, nr 563.93Pielgrzym z Klasztorku należał do bogatego rodu Stango, był zapewne wnukiem Chotobora Stango(zm. przed 1326 r.), a synem Dytryka z Klasztorku (zm. po 1342 r.). Według W. Kętrzyńskiego, O ludnościpolskiej, s. 192, był synem Jana z Klasztorku.94Hanko był zapewne synem Bundona (Bundoty) z sąsiednich Gorowychów (por. W. Kętrzyński, O ludnościpolskiej, s. 192–193), prawnukiem Algaudisa (zm. po 1260 r.) i nieznanej z imienia córki DytrykaI Stangona. Imienia dziadka (zm. przed 1300 r.) nie znamy, zaś stryjami byli Algaudis Stango i Sarchz(ten był ich bratem przyrodnim), UBP, nr XIX. Bundo (zm. po 1300 r.) był z kolei stryjem późniejszegowłaściciela połowy Gorowychów – Quala de Sunnenberg, który miał żonę Chönne, Aufzeichnungenzur Geschichte des Bisthums Pomesanien, hrsg. M. Toeppen, Scriptores rerum Prussicarum, Bd. V, s. 413,419, 423 (Bundoth patruo Qual). Dzieci Bundona (tutaj: Bundoty), a więc zapewne też Hanko, sprzedałycały swój dział w Gorowychach biskupstwu pomezańskiemu w latach 1360–1376 (za rządów biskupaMikołaja), UBP, nr LXXXXII, ale pretensje do tego działu rościła nadal Chönne Quelline, którejpraw spadkowych i jej dzieci najwidoczniej nie uwzględniono zadawalająco (1388 r.).95Bartko z Białochówka był krewnym Tomasza lub Tyka z Białochówka, również posiadaczy pobliskiegood Gont Ośna (według W. Kętrzyńskiego, O ludności polskiej, s. 192, był synem Jana z Białochówka).Ród ten był także pruskiego pochodzenia, od Prusa Sargina z okolic jeziora Dzierzgoń.96PU, VI.1, hrsg. K. Conrad, Marburg 1986, nr 97; UBP, nr LXIII.97Dodatkowy argument dostarcza późniejszy dokument z 1408 r., w którym synowie Hanka określająGonta jako ires vaters eldir...er, CDW, III, nr 439. Ostatni, uszkodzony wyraz powinien chyba brzmiećeldirvater, który choć nie jest jednoznaczny (‘przodek’), to może oznaczać ‘dziadka’.98Taki sam stopień pokrewieństwa ustalił W. Kętrzyński, O ludności polskiej, s. 192. J. Powierski, Żuławakwidzyńska, s. 466, przyjmował błędnie, że chodziło o Mikołaja z Krąplewic na Pomorzu Gdańskim,zaś Kętrzyński, że z Czapli Wielkich koło Wąbrzeźna (O ludności polskiej, s. 192).


106Grzegorz Białuńskipossessorum coheredum nostrorum) wspominał ten dokument, choć niestety bez szczegółów.Wiadomo jednak, że większością dóbr, a z pewności dworem w Gontach rozporządzalinastępnie potomkowie Hanka Bundonisa. Wracając do istoty sporu z 1363 r.,to spadkobiercy Guntona zarzucali złe wytyczenie granicy w rejonie jeziora Liwienieci Dzierzgoń oraz nie zrekompensowanie przez biskupa sprzedaży 8,5 łana we wsi Bobenicz.Na mocy układów ustalono, że biskup zwróci 4 łany, a pozostałe 4,5 łana sprzedajednemu ze współdziedziców, mianowicie Hankowi Bundonisowi. Ustalono też przebieggranic w rejonie wspomnianych jezior i Prabut 99 .W tym miejscu warto na chwilę powrócić do przekazu Exordium z Kroniki oliwskiej.Jego autor 100 najwyraźniej znał osobiście lub przynajmniej ze słyszenia prawnukówMattona, którzy według niego hodierna die veri sunt Dei amatores et Christianefidei professores. Nie wykluczone, że chodziło tutaj o grono wymienione w dokumenciez 1363 r. Niestety nie udało się ustalić, jaką drogą owe informacje o rodzie Pipina dotarłydo Oliwy 101 .W grudniu 1366 r. jeden z owych prawnuków Mattona – Hanko Bundonisz Gont (Hanken Bunde von deme Gunthi[n]) otrzymał od biskupa pomezańskiegoi kapituły potwierdzenie nadania części działu sąsiednich dóbr w Sypanicy i Orkuszu,a dokładniej połowę tych dóbr wraz z Samborem Stango (rodem z Lnisk) i Mikołajemz Plemiąt 102 . To wskazuje, że był on ich powinowatym (zięciem Sambora?) 103 . W opisiegranic wspomniano też her Guntyn gut, które oznaczały oczywiście dobra Hankaw Gontach 104 , choć w dokumencie tym nie określono go mianem rycerza (=Herr), to99PU, VI.1, nr 97.100Przyjmuje się na ogół, że autor Kroniki oliwskiej był zarazem autorem Exordium. W polskiej historiografiiprzeważa pogląd o autorstwie opata Stanisława (1330–1356), G. Labuda, O opacie Stanisławie,autorze Kroniki oliwskiej z połowy XIV wieku, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 1980, nr 1,s. 3–16 (tezę autor podtrzymał we wznowieniu tej pracy zaopatrzonej w posłowie, por. idem, Studiakrytyczne o początkach zakonu krzyżackiego w Prusach i na Pomorzu. Pisma wybrane, Poznań 2007,s. 384–395), ostatnio poparł to i podbudował B. Śliwiński, Kilka uwag o autorstwie Kroniki oliwskieji opacie Stanisławie, Roczniki Historyczne, 2007, t. LXXIII, s. 129–138, idem, Wstęp, [w:] Kronikaoliwska, s. 14–27, 40–42; por. J. Wenta, Studien, s. 223–226. Nie wykluczałbym, że autorem Exordiummógł być jednak ktoś inny, na co wskazuje choćby odmienność stylu, por. B. Śliwiński, Wstęp, s. 41–42.Zwraca ponadto uwagę znajomość losów Prusów w państwie zakonu krzyżackiego, czego nie znajdujemyw Kronice oliwskiej. Szczególną uwagę zwróciłbym – obok omówienia potomstwa Mattona – nadwa fragmenty z Exordium: Postea terre predictorum Prutenorum subiecte fratribus permanserunt usquein presentem diem, et fides catholica exemplo Christianorum et metu fratrum in Prutenis cepit de die indiem magis crescere et florere, [w:] Die Chroniken von Oliva, s. 601; ponadto: usque ad conuersionemiam dictorum Prutenorum tota Prusia fidem suscepit, in qua manet constanter et laudabile de die in diemsuscipit incrementum, ibidem, s. 602.101Kontakty mogły być bezpośrednie lub pośrednie, np. w marcu 1360 r. opat oliwski Wessel przebywającw Malborku z pewnością spotkał rycerza Mikołaja z Otłowa, zob. PU, V.2, nr 861, a ten przecież nierazświadkował wspólnie z potomkami Mattona.102PU, VI.1, nr 501; UBP, nr LXVI.103Por. J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 455.104J. Powierski (ibidem, s. 403) uznał, że było to tradycyjne odniesienie do nieżyjącego Guntona, przytakiej identyfikacji otrzymalibyśmy dodatkowe uzasadnienie jego rycerskiego statusu.


Ród Pipina 107jednak już kilka miesięcy później (w maju 1367 r.) tak go nazywano (hern Joh[ann]Bunde[n]) 105 . Podobnie jak w 1371 r., (domine Johanne de Gunthin), ale wówczas byłteż sędzią ziemskim (iudice provinciali) 106 . Ostatnią znaną mi wzmianką o nim jestnota, w której biskupstwo starało się wyjaśnić sporne sprawy oraz niejasności wokółstatusu dóbr w Sypanicy i Orkuszu z ich właścicielami tj. Hankiem z Gont (JohanneGunthin) i Samborem z Balewa (Stango) 107 . Nota jest niedatowana, ale dotyczy wydarzeńprzed 1381 r., bowiem z tego czasu pochodzi zawierający ją kopiariusz biskupaJana 108 . Nota wspomina Hanka jako żyjącego, wobec tego, należy przyjąć, że zmarł po1381 r.Na Gontach pozostali synowie Hanka. Nie mamy pewności czy najstarszymz nich, czy też jego bratem był Jocusch z Gont (Jocusch von Gunthen), który wystąpiłjako świadek na dokumencie Piotra i Jana (Hanusza) Stembarskich nadających sołectwow Sypanicy w 1386 r. 109 Tak czy inaczej data ta oznacza zapewne termin ante quemśmierci Hanka Bundonisa. Dowodnie potomkiem Hanka był Mikołaj z Gont (Nitczevom Gunthen), ławnik pomezańskiego sądu ziemskiego w 1396 r. 110 W tym czasieJokusz najpewniej już nie żył. Zdaje się to potwierdzać kolejna wzmianka z 1401 r.,wymieniająca wszystkich żyjących potomków Hanka Bundonisa. Otóż w tymże rokuJan Machwic dokonał zamiany z biskupstwem pomezańskim swoich dóbr w Gontachi Bobenicz na dobra w Szramowie i Orkuszu. Wspomniano jednocześnie, że dobraw Gontach i Bobenicz nabył Machwic od dzieci pana Johana Bundona, a mianowicieMikołaja, Seweryna, Guntera, Jana, Macieja i ich siostry Małgorzaty z dziećmi 111 .Zamiana dóbr między potomkami Hanka Bundonisa a Janem Machwicem musiałanastąpić stosunkowo niedawno, bo po 1396 r. W ten sposób rodowe dobra od czasówMattona przeszły, już prawie w całości, w obce ręce. Trudno określić dokładnie obszaroddany biskupowi, wiadomo tylko, że Machwicowie w zamian otrzymali 16 łanów, aledział z Gont przewyższał ten obszar, bo biskup musiał dopłacić za nadmiar 112 . Po razostatni synów pana Hanusza z Gont – Jana, wówczas plebana w Lipinkach koło Łasina,oraz Mikołaja spotykamy w 1408 r. 113 Wówczas zabiegali oni i ostatecznie otrzymalipotwierdzenie od biskupa pomezańskiego Jana niegdysiejszego zapisu testamentowego105PU, VI.2, nr 563; UBP, nr LXVII.106PU, VI.2, nr 872; UBP, nr XXXIII (nota); Aufzeichnugen, s. 424.107Aufzeichnungen, s. 420; por. J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 406–407.108Aufzeichnungen, s. 410–411; por. J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 406.109UBP, nr LXXXIV. Zdaniem W. Kętrzyńskiego, O ludności polskiej, s. 193, był on bratem Hanka Bundonisa,jednak nie podał za tym żadnych argumentów.110UBP, nr CV–CVI.111UBP, nr CXV (hern Joh. Bunden kindern Nicolaen, Severino, Gunthero, Joh., Mathia und [...] Margarethen);por. J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 404–405.112Wydaje się, że mogło to być 21 łanów, gdyż tyle wynosiła kwota czynszu zapłaconego Machwicom,a wcześniej wspomniano, że od łanu ma być wypłacone 36 grzywien oraz di mark czinses. Inaczej zrozumiałten fragment J. Powierski, Żuława kwidzyńska, s. 405: „grzywna czynszu za 21 grzywien”.113CDW, III, nr 439.


108Grzegorz BiałuńskiGuntona, na mocy którego nadawał on plebanowi z Prabut czynsz z 2 łanów w Bobeniczw zamian za wieczystą modlitwę za zmarłych z rodu. Dokładnego czasu powstaniatego testamentu nie znali, w przybliżeniu twierdzili o pięćdziesięciu lub sześćdziesięciulatach (wol fumffczig addir sechzig jor) 114 . Z tego co wyżej ustaliliśmy było to nawetokoło lat siedemdziesięciu. Po sprzedaży Gont najprawdopodobniej część rodzinyosiedliła się w ziemi chełmińskiej, gdzie w 1440 r. znajdujemy Macieja z Gont (Mathisvon Gunthen), co zdaje się też uprawdopodabniać jego imię. Znamy też jego pieczęć,przedstawiającą wyciągnięte (podniesione) dwie męskie ręce 115 . Identyfikacja nie jestjednak pewna, gdyby ją przyjąć, to ostatnim z rodu byłby niejaki Jerzy z Gont (Georgvon Gunthen), wierny stronnik Zakonu w czasie wojny trzynastoletniej, zmarły bezpotomniepo 1497 r. 116 Więcej o losach tej linii Guntona po kądzieli nic nie wiadomo.Wracając do poprzedniego dokumentu z 1401 r., to potwierdza on, że na częściGont pozostał niejaki Sander z Durąga (von Doringiswalde), zobowiązany z nich dosłużby wojskowej (co trzeci rok, a więc z trzeciej ich części) 117 . To prowadzi nas ponowniedo potomków Guntona, którzy udali się w poszukiwaniu majątków w Ostródzkiem.V. W poszukiwaniu nowych majątków – udział w kolonizacji SasiniiPierwszym z rodu, kolonizatorem Sasinii, był zapewne najstarszy syn Guntona – znanyjuż nam – Joduta. Przywilej na znaczne dobra liczące 90 łanów na prawie chełmińskimotrzymał od komtura dzierzgońskiego Lutera z Brunszwiku już około 1328 r. wrazz niejakim Walite (Walithin) 118 , zwanym Ligpow. W tych dobrach w listopadzie wspomnianegoroku obaj właściciele (Iodutha, filius Gunthonis prope Resinburg, una cumWalithin dicto Ligpow) postanowili utworzyć wieś czynszową. Zadaniem tym obarczylisołtysa Mikołaja z Prabut, który otrzymał 8,5 łana (zapewne 4 łany z dóbr Jodutyi 4,5 z dóbr Walite) oraz karczmę i ogród. Dobra podzielono na połowę, gdyż na dwierówne części podzielono też spodziewane ze wsi dochody. Właściciele uposażyli ponadtomłyn (ten tylko z części Joduty) oraz parafię (4 łany). Joduta posiadał jednaktylko 34 łany czynszowe tj. obsadzone przez chłopów płacących właścicielowi czynsz,gdy Walite miał takich łanów 38,5. Różnica wynikała stąd, że Joduta nadał 5 łanówchłopskich sołtysowi. Dokument uwierzytelniono pieczęciami właścicieli. Świadkami114CDW, III, nr 439.115B. Engel, Die mittelalterlichen Siegel des Thorner Rathsarchivs mit besonderer Berücksichtigung des Ordenslandes,T. II: Privatsiegel mit Ausschluβ der rein polnischen, Thorn 1895, s. 10, Taf. II, nr 109.116G. A. von Mülverstedt, Zur mittelalterlichen Orts- und Adelskunde Westpreuβens, Zeitschrift des historischenVereins für den Reg. -Bezirk Marienwerder, 1896, H. 34, s. 21; jego siostra poślubiła przedstawicielarodu von Schönaich. Jednak przynależność Jerzego do rodziny Macieja z Gont jest niepewna,tym bardziej że niekiedy pisano go jako „Gunter”.117UBP, nr CXV.118K. Abe, Die Komturei Osterode des Deutschen Ordens in Preussen 1341–1525, Köln–Berlin 1972, 53,uznał go błędnie za brata Joduty i potomka Pipina.


Ród Pipina 109zaś byli m.in. Gunto, Gedike z sąsiedniego Grabowa, Janusz z Zajączek i Ulryk z Tułodziadu119 . Dobra te to późniejsze Lipowo (Leip), nazwane tak zapewne od przydomkuWalita.Nie było to jedyne i chyba nawet nie pierwsze nadanie dla Joduty. Otóż dobraJoduty i jego brata (gutt Joduthen unde sines bruders) wystąpiły już w czerwcu 1328 r.w granicach nadania dóbr Durąg dla Konrada Duringa 120 . Dokładny opis granic pozwalana identyfikację tych dóbr 121 , mianowicie było to późniejsze Kraplewo i Lichtajny.Przywilej na ten pierwszy majątek jest nieznany, na szczęście zachował się przywilejna Lichtajny. Został on wydany przez wielkiego szatnego i komtura dzierzgońskiegoLutera z Brunszwiku w maju 1329 r. Na jego mocy Wajsyl (Wayseln) otrzymał 40 łanówna prawie chełmińskim, położonych między dobrami jego brata Joduty (Ioduthengut, seins bruders), tj. Kraplewem, a jeziorem Greben, tj. Lichtajny. W zamian obowiązkiemWajsyla była służba wojskowa 122 . Zapewne identyczny w brzmieniu przywilejna 40 łanów w Kraplewie otrzymał Joduta 123 . Za tożsamością Wajsyla i Joduty z synamiGuntona z Prabut przemawia ich wspólne imienne występowanie jako świadkóww 1342 r. podczas sprzedaży działu rodowego przez ich krewnego Noera (Wayslonegermano [...] domini Judothe), jak też późniejsze prawa Mikołaja z Kraplewa do działuw Gontach (zob. wyżej).Kolejne nadanie Joduta, już jako rycerz (Iodothen militi), otrzymał w maju 1340 r.Wówczas wielki mistrz Dytryk von Altenburg nadał mu 20 łanów i 20 morgów na prawiechełmińskim we wsi Bałcyny (Balczan), a więc w sąsiedztwie jego dóbr w Lipowie.W zamian miał odbywać służbę wojskową w lekkiej zbroi 124 . W ten sposób Jodutastał się jednym z większych właścicieli ziemskich w Ostródzkiem. Posiadał przynajmniej105 łanów i 20 morgów, a nadto dział w Gontach koło Prabut. Tamże równieżdziałał aktywnie, co poświadcza jego występowanie jako świadka na dokumentach.Wspominałem już kilkakrotnie o dokumencie z 1342 r., a wskazać można ponadtodokument biskupa pomezańskiego Bartolda z maja 1340 r., gdzie Joduta (Iudoten)pojawił się wśród innych rycerzy biskupstwa (np. Teodoryka z Klasztorku i Mikołajaz Otłowa) 125 . Po raz ostatni znajdujemy go na dobrach w Kraplewie w latach 1348–1351. Wpierw w 1348 r. w odnowionym przywileju dla Ostródy w granicach miasta119PU, II.2, nr 631, por. E. Hartmann, Der Kreis Osterode (Ostpr.). Daten zur Geschichte seiner Ortschaften,Würzburg 1958, s. 294.120Por. PU, II.2, nr 620.121Dobra te leżały w pobliżu jezior Grewisch (obecnie Lichtajny koło Grabina) i Ponzeryn (obecnie jezioroDurąg koło Pancerzyna) oraz w sąsiedztwie majątku Gedyka Sampolina, czyli Dziadyka.122PU, II.2, nr 649.123Wielkość nadania potwierdzają późniejsze XVI-wieczne wykazy podatkowe (E. Hartmann, op. cit.,s. 258), wówczas jednak był niedomiar 2 łanów.124PU, III.1, nr 296.125PU, III.1, nr 294.


110Grzegorz Białuńskiwspomniano dobra pana Joduten 126 . Nieco wyżej wspomniano zaś sąsiednie dobra Albrechtaz Lichtajn (Albrecht von Lichtenhain), pod którym kryje się niewątpliwie jegobrat Wajsyl, w zniemczonej wersji imienia (i odpowiednik polskiego Wojciecha) 127 .O takiej identyfikacji zdaje się przesądzać bezpotomna śmierć Wajsyla-Albrechta, któregodziedziców nie spotykamy ani w Lichtajnach, ani w Gontach. W 1351 r. rycerzJoduta z Kraplewa za zgodą swoich dzieci nadał niejakiemu Henrykowi Kesselerowisołectwo liczące 4 łany na prawie chełmińskim 128 . Świadkiem wystawionego i opieczętowanegoprzez niego dokumentu był m.in. jakiś jego poddany zwany Langehans (ynCrapelnaw), Albrecht z Lichtajn (Ulbicht von Lichtenhain), a zatem jego brat Wajsyloraz rycerz Glausota, sąsiad z Ornowa. Na tym też kończą się znane nam informacjeo braciach – Joducie i Wajsylu.Dowodnie wiadomo nam tylko o potomkach Joduty. Z pewnością jego synembył znany nam w 1363 r. Mikołaj z Kraplewa, właściciel działu w Gontach. Data taoznacza też termin ante quem śmierci Joduty, jak też bezpotomnej śmierci jego brata.Zarówno dokument Joduty, jak też ów dokument z 1363 r. poświadczają nadto istnienierodzeństwa Mikołaja. Sądząc z dokumentu wystawionego na dobra w Bałcynachw 1367 r. bratem jego był Kirstan. Wtenczas bowiem wielki mistrz Winryk von Kniprodenadał braciom Klausowi, a więc zapewne Mikołajowi i jego bratu Kirstanowi21 łanów bez 10 morgów na prawie chełmińskim 129 . Przywilej stanowił najpewniejodnowienie nadania dla ich ojca Joduty z 1340 r. Można ponadto przyjąć, że jednaz ich sióstr poślubiła sąsiada z pobliskiego Rychnowa – Piotra (Petsche von Rychenaw).Ten bowiem w 1398 r. sprzedał jako prawny opiekun (in Vormundschafft) swojej żonyi dzieci całe ich dziedzictwo w Gontach (das Erbe zum Gunthin) Sanderowi z Durąga(Zandere von Doryngswalde) 130 , którego już poznaliśmy jako właściciela działuw Gontach na początku XV w. To jednak oznaczałoby również bezpotomną śmierćMikołaja i Kirstana oraz przejście majątków do linii rodu po kądzieli. Dokładne prześledzenietych zmian jest jednak niemożliwe. Brakuje też przesłanek do dokładniejszejidentyfikacji właścicieli Lipowa, Bałcyn, Kraplewa i Lichtajn w drugiej połowie XIV126PU, IV, nr 349, w znanych nam kopiach imię niewątpliwie zachowało się w wadliwej wersji (zamiast ‘h’jest ‘k’): Jaduttke, Joduttken, Jodutken; por. M. Radoch, Rozważania nad dwoma przywilejami krzyżackimi– z lat 1335 i 1348 dla miasta Ostródy, [w:] Ostróda – siedem wieków dziejów miasta, red. R. Sajkowski,Ostróda 2005, s. 37, gdzie fotokopia przywileju.127Por. E. Hartmann, op. cit., s. 304; A. Döhring, Über die Herkunft der Masuren. Mit besonderer Berücksichtungder Kreise Osterode und Neidenburg. Ein Beitrag zur Besiedlungsgeschichte des OrdenslandesPreussen, Königsberg 1910, s. 60.128PU, IV, nr 715, imię – ponownie znane nam jedynie z późnych kopii – zachowało się niewątpliwiew wadliwej formie: Jodocus.129PU, VI.2, hrsg. K. Conrad, Marburg 2000, nr 526.130OF 89 δ, f. 9, por. E. Hartmann, op. cit., s. 184, 473, autor sprzedane dobra zidentyfikował błędniejako Giętlewo.


Ród Pipina 111i XV w. 131 Z tych dóbr z pewnością Lipowo przeszło w inne ręce, gdyż jakiś czas byłow posiadaniu Zakonu 132 .Tak świetnie rozwijająca się kariera rodziny, najpewniej z braku męskich potomków,doznała niespodziewanego upadku.VI. PodsumowanieTwórcą rodu był dobrze znany z kronik krzyżackich – możny Pomezańczyk – Pipin.Jego dobra rodowe być może znajdowały się w okolicach Girgajn (Trumpe) w ziemiGeria. Nowsze posiadłości lokalizuje się w rejonie rzeki Liwy, późniejszych Gonti Sypanicy (Trumpe, Trist i Sobis). Wbrew opinii części obecnej historiografii uznajęudział Pipina w krótkotrwałej okupacji ziemi chełmińskiej (1231 r.), choć raczejbył to etap walk pogranicznych z przejściowym utrzymaniem przez Prusów pewnychumocnionych punktów. Na skutek zdrady wuja Pipin dostał się w ręce krzyżackie i zginąłzamordowany w okrutny sposób. Jego jedynym synem był Matto-Herman, wychowanyw wierze chrześcijańskiej i do końca życia wierny zakonowi krzyżackiemu.Najprawdopodobniej zmarł już około 1263 r. Pozostawił przynajmniej dwóch synów– Guntona (zm. między 1330 a 1342 r.) i Treya (zm. przed 1323 r.), z których tenpierwszy stał się znaną osobistością w biskupstwie pomezańskim. Posługiwał się jużwłasną pieczęcią, a zatem miał nieznany nam rodowy herb. Nie zdołał jednak rozbudowaćdóbr rodowych, to stało się dopiero udziałem jego dzieci – Joduty i Wajsyla, którzyotrzymali znaczne nadania w Ostródzkiem (Lipowo, Kraplewo, Lichtajny i Bałcyny).Przedstawiciele tego pokolenia awansowali już do warstwy rycerstwa pruskiegom.in. Joduta i syn Treya – Noer. Dobra w Gontach na skutek działów rodowych uległyrozdrobnieniu, część trafiła w ręce linii rodu po kądzieli m.in. do bocznej linii Stangonówi dwóch rodzin o pruskich korzeniach – potomków po kądzieli Prusa Algaudisa(Hanko Bundonisa i jego dzieci) oraz potomków Sargina (rodzina Schillingsdorfz Białochówka). Ostatni ich przedstawiciele siedzieli w nich do lat dziewięćdziesiatychXIV w. Wymarciu uległy też gałęzie rodu w Ostródzkiem, znamy jedynie dwóch synówJoduty – Mikołaja i Kirstana. Na nich, zdaje się, wymiera linia po mieczu, zostalijedynie ostatni przedstawiciele po kądzieli (potomkowie Piotra z Rychnowa). Wartapodkreślenia jest trwałość rodzinnej tradycji o antenatach rodu Pipinie i Mattonie,której fragment zachował się w kronice Piotra z Dusburga i w Exordium dołączonymdo Kroniki oliwskiej.131Najwięcej danych o późniejszych właścicielach tych dóbr zebrano [w:] E. Hartmann, op. cit., s. 28,257, 295, 304–305.132K. Abe, op. cit., s. 47 (od 1397 r.); por. Das Grosse Zinsbuch des deutschen Ritterordens (1414–1438),hrsg. von P.G. Thielen, Marburg 1958, s. 76, ciekawe, że do Zakonu należało zaledwie 39 łanów (tylkodawny dział Joduty?).


112Grzegorz BiałuńskiDas Geschlecht PipinsZusammenfassungDer Stammvater des Geschlechtes war der uns aus Ordenschroniken wohlbekannte pomesanischeEdle Pipin. Seine Familiengüter befanden sich vielleicht in der Gegend von Gergehnen(Trumpe) im Land Geria. Neuere Besitzungen befanden sich im Gebiet des Flusses Liwa, diespäteren Dörfer Gunthen und Scheipnitz (Trumpe, Trist i Sobis). Im Gegensatz zur Ansichteines Teils der gegenwärtigen Historiographie gehe ich von einer Teilnahme Pipins an der kurzzeitigenBesetzung des Kulmerlandes (1231) aus, obwohl das eher eine Etappe in den Grenzkämpfenmit der vorübergehenden Besetzung einiger befestigigter Punkte durch die Prußenwar. Infolge von Verrat gelangte Pipin in die Hände der Ordensritter und wurde auf grausameWeise ermordet. Sein einziger Sohn war Matto-Herman, der im christlichen Glauben erzogenwurde und bis zum Ende seines Lebens dem Deutschen Orden treu war. Höchstwahrscheinlichstarb er um 1263. Er hinterließ zwei Söhne: Gunton (von 1330 bis 1342 erwähnt) i Treya (†vor 1323), wobei der erste eine bekannte Person im Bistum Pomesanien wurde. Er führte eineigenes Siegel und hatte somit ein uns unbekanntes Wappen. Er vermochte allerdings nichtdie Familienbesitzungen auszubauen, dies gelang erst seinen Kindern Jodute und Wajsyl, diebedeutende Landverleihungen im Gebiet von Ostroda (Leip, Kraplau, und Balzen) erhielten.Den Angehörigen dieser Generation gelang es in den Stand der preußischen Ritterschaft aufzusteigen,u. a. Joduta und der Sohn des Treya – Noer. Die Güter in Gunthen verkleinertensich infolge von Erbteilungen, ein Teil gelangte in die Hände einer Familie in weiblicher Linie,u. a. einer Nebenlinie der Stange und zwei Familien mit prußischen Wurzeln: Nachkommen inweiblicher Linie des Prußen Algaudis (Hanko Bundonis und seine Kinder) sowie Nachkommendes Sargin (Familie Schillingsdorf aus Schillingsdorf-Białochówko). Ihre letzten Vertretensaßen auf den Gütern bis in die 90er Jahre des 14. Jahrhunderts. Auch der Zweig im Gebiet vonOstroda starb aus, wir kennen jedoch zwei Söhne des Jodute – Nikkolaus und Kirstan. Mitihnen scheint die Familie in männlicher Linie ausgestorben zu sein, es verblieben nur Nachkommenin weiblicher Linie (die Nachfahren des Peter von Reichenau). Es lohnt sich auf dieDauerhaftigkeit der Familienüberlieferungen über die Stammväter Pipin und Matto hinzuweisenvon den ein Fragment sich in der Chronik Peters von Dusburg und im sog. Exordium, dasan die Chronik von Oliva angefügt wurde, erhalten hat.


Alicja DobrosielskaUWAGI O UDZIELE JAĆWIĘGÓWW KOLONIZACJI KRZYŻACKIEJGdy z pomocą Pana Jezusa Chrystusa podbito wszystkie plemiona ziemi pruskiej pozostałojeszcze jedno i ostatnie, a mianowicie plemię Sudowów, silniejsze od innych. Bracia śmiałona nich natarli, ponieważ zaufali nie ludzkiemu męstwu ani wielkiej liczbie wojowników,lecz wsparciu Bożej pomocy. Sądzili, że zgodnie z nakazem Pana na ofiarę należy składaćnie tylko głowę i inne części ciała zwierzęcia ale i jego ogon. Zatem bracia, aby swoją ofiaręzłożyć do końca, wszczęli wojnę przeciwko ziemi Sudowów 1 .Tymi słowami rozpoczyna krzyżacki dziejopis Piotr z Dusburga relację o podbojuziem jaćwieskich, która nastąpiła w połowie lat 70. XIII w. Mieszkańcy Jaćwieżyjawią się w kronice Dusburga jako waleczniejsi od pozostałych Prusów, opisom walkrycerzy krzyżackich z nimi poświęcił autor więcej uwagi niż w przypadku pozostałychplemion pruskich 2 . W obliczu ciągłych ataków ze strony braci Jaćwięgowie, podobniejak członkowie innych plemion w czasie podboju, stanęli wobec wyboru czy walczyćz najeźdźcą, czy też udać się na „wygnanie” na sąsiednią Litwę, czy na Ruś, czy z koleiprzyjąć ofertę krzyżacką – nowej wiary i nadań, wiążących się jednocześnie z udziałemw krzyżackiej akcji kolonizacyjnej.Z opracowań ogólnych, podejmujących zagadnienie kolonizacji i odnoszącychsię do całego obszaru pruskiego można przywołać prace C. Krollmanna, W. Ziesemera,W. Vogla, czy O. Zippela 3 . Gruntowne studium, poruszające całokształt kolonizacji,stanowi praca K. Kasiskiego, przedstawiająca obraz rozwoju osadnictwa w Prusach1Petrus de Dusburgk, Chronicon Terrae Prussiae (dalej Dusburg), wyd. J. Wenta i S. Wyszomirski, PomnikiDziejowe Polski, seria II, t. XIII, Kraków 2007; polskie tłumaczenie: Piotr z Dusburga, Kronikaziemi pruskiej (dalej Dusburg), III, 193: Expugnatis favente Domino Iesu Christo cunctis gentibus terraePrussiae restabat adhuc una et ultima, scilicet Sudowitarum, et potentior inter omnes, quam fratres non inhumana virtute nec pugnatorum multitudine, sed in divinae protectionis auxilio confisi virliter sunt agressiattendentes, quod non solum caput at alia pars corporis, sed etiam cauda hostiae secundum praeceptum Dominiin sacrificio iubetur offerri. Ut ergo fratres hostiae suae finem consummationis apponerent, inciperuntbellum contra terram Sudowiae.2Dusburg, III, 193, 194, 197–200, 202, 204–207, 209–212, 217–219.3C. Krollmann, Die Besiedlung Ostpreussens durch den Deutschen Orden, Vierteljahrsschrift für SozialundWirtschaftsgeschichte, 1928, Bd. 21; W. Ziesemer, Siedlungsgeschichte Ost- und Westpreussens, HansischeGeschichtsblaetter, 1929, Bd. 33; W. Vogel, Die Ordenskolonisation in den südlichen Küstenländerder Ostsee, Verhandlungen und wissenschaftliche Abhandlungen des 24. Deutschen Geographentages inDanzig, 1931; O. Zippel, Die Kolonisation des Ordenslandes Preussen bis zum Jahre 1309, AltpreussischeMonatsschrift, 1921, Bd. 58.Pruthenia, 2010, t. V, s. 113–131


114Alicja Dobrosielskado 1410 r. 4 , podobną metodą kontynuował pracę nad osadnictwem pruskim K. Riel 5 .Dotychczasowa historiografia traktuje tylko ubocznie o udziale Prusów w procesachosadniczych, poświęcając im krótkie wzmianki. Brak do tej pory monografii dotyczącejuczestnictwa Prusów w procesie krzyżackiej kolonizacji. Kwestia ta pojawia się jedyniemarginalnie, przy okazji opisywania podboju, czy też w monografiach poświęconychosadnictwu poszczególnych ziem państwa krzyżackiego 6 . Warto tu przytoczyć studiumM. Rousselle, poświęcone okręgowi Pruskiej Iławki 7 , pracę Motensenów o osadnictwiesambijskim 8 , H. Wunder – o komturstwie dzierzgońskim 9 czy też P. Germershausena– o starostwach Pasłęka, Miłakowa i Morąga 10 , a z nowszych zwłaszcza rozprawyG. Białuńskiego 11 dotyczące osadnictwa południowo-wschodnich obszarów państwakrzyżackiego oraz J. Powierskiego 12 . W kwestii losów ludności jaćwieskiej nie możnapominąć ustaleń Stanisława Zajączkowskiego 13 i Aleksandra Kamińskiego 14 , którebyły następnie wielokrotnie powielane w literaturze, a które szczegółowo przywołamw dalszej części tekstu.W artykule tym chciałabym przedstawić kilka uwag dotyczących zagadnieniaudziału Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej w końcu XIII i XIV w. W oparciuo zwiększoną bazę źródłową pragnę jeszcze raz, po ponad 50. latach od ukazania sięksiążki Aleksandra Kamińskiego 15 , przyjrzeć się kwestii kierunków przesiedleń ludnościjaćwieskiej, wskazać okoliczności uzyskania przez nią nadań, określić ich wielkości4K. Kasiske, Die Siedlugstätigkeit des Deutschen Ordens im östlichen Preussen bis zum Jahre 1410, Königsberg1934.5K. Riel, Die Siedlungstätigkeit des Deutschen Ordens in Preussen in der Zeit von 1410–1466, AltpreussischeForschungen, 1937, Jg. 12.6Wyczerpujące omówienie literatury do 1945 r. zob. H. Łowmiański, Stan badań nad dziejami dawnychPrusów, Pruthenia, 2006, t. I, s. 157–159; a po 1945 zob. G. Białuński, Stan badań nad dziejami dawnychPrusów po 1945 roku, Pruthenia, 2006, t. I, s. 71–73.7M. Rousselle, Woria, Koenigsberg 1924; idem, Die Besiedlung des Kreises Preussisch Eylau, AltpreussischeForschungen, 1926, Jg. 3.8G. i H. Mortensen, Die Besiedlung des nordöstlichen Ostpreussens bis zum Beginn des 17. Jahrhunderts,T. I: Die preussischdeutsche Siedlung am Westrand der Grossen Wildnis um 1400, Leipzig 1937; T. II: DieWildnis im östlichen Preussen, ihr Zustand im 1400 und ihre frühere Besiedlung, Leipzig 1938.9H. Wunder, Siedlungs- und Bevölkerungsgeschichte der Komturei Christburg (13–16. Jhdt.), Wiesbaden1968.10P. Germershausen, Siedlungsentwicklung der preußischen Ämter Holland, Liebstadt und Mohrungen vom13. bis zum 17. Jahrhundert, Marburg 1971.11G. Białuński, Osadnictwo regionu Wielkich Jezior Mazurskich od XIV do początków XVIII wieku.Starostwa leckie (giżyckie) i ryńskie, Olsztyn 1996; idem, Przemiany społeczno-ludnościowe południowo-wschodnichobszarów Prus Krzyżackich i Książęcych (do 1568 roku); idem, Kolonizacja „WielkiejPuszczy” (do 1568 roku) – starostwa piskie, ełckie, straduńskie, zelkowskie i węgoborskie (węgorzewskie),Olsztyn 2002.12J. Powierski, Prusowie, Mazowsze i sprowadzenie krzyżaków do Polski, t. II, cz. 1–2, Malbork 2001.13S. Zajączkowski, Podbój Prus i ich kolonizacja przez Krzyżaków, Toruń 1935, s. 30.14A. Kamiński, Jaćwież. Terytorium, ludność, stosunki gospodarcze i społeczne, Łódź 1953.15Ibidem.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 115oraz powinności beneficjentów wobec Zakonu, a także spróbować uchwycić – na ile nato źródła pozwalają – dalsze losy potomków przesiedleńców. Chciałabym także sprawdzić,czy występuje zależność (korelacja) między wielkością i warunkami na jakichnadawane były Jaćwięgom majątki, a sytuacją polityczną w jakiej znajdował się Zakonw drugiej połowie XIII stulecia, kiedy podbój plemion pruskich zmierzał ku końcowii w XIV w., kiedy to Krzyżacy prowadzili zaciekłe walki z pogańską Litwą.W studium tym wykorzystałam dwa podstawowe rodzaje źródeł pisanych: dyplomatyczne(dokumentacyjne) i źródła narracyjne (historiograficzne). Poszukującjaćwieskich (sudowskich) uczestników krzyżackiej akcji kolonizacyjnej korzystałamprzede wszystkim ze źródeł dokumentacyjnych zgromadzonych i opublikowanychw tomach Preußisches Urkundenbuch 16 , Urkundenbuch des Bisthums Samland 17 , orazCodex diplomaticus Warmiensis 18 . Wydawcy zamieścili poszczególne dokumenty najczęściejw całości, po uprzedniej transliteracji, zaopatrzyli je także w niemieckojęzyczneregesty, komentarze i liczne odwołania. Teksty owych nadań i ich potwierdzeńwydanych przez Zakon wiernym Prusom zawierają imiona beneficjentów z dopiskiemSudow, dicte Sudov, imiona ich przodków, czy też następców, nazwy miejsc ich osadzenia,wielkość majątków i warunki ich otrzymania. Dostarczyły mi więc informacjio sytuacji prawnej i społecznej Jaćwięgów biorących udział w krzyżackich procesachosadniczych.Jako pierwszorzędne źródło narracyjne do omówienia zagadnienia udziału Jaćwięgóww kolonizacji krzyżackiej przyjęłam Kronikę ziemi pruskiej Piotra z Dusburga.Jego dzieło jest najpełniejszym sprawozdaniem dotyczącym wydarzeń z XIII w.,powstałym najpewniej około 1326 r. Tu zawarto imiona Jaćwięgów (Sudowów), którzyw trakcie podboju ziem pruskich, przyjęli krzyżacką ofertę oraz informację o ichprzesiedleniu na terytorium Sambii. Obraz losów Jaćwięgów mieszkających na półwyspiesambijskim próbuję dopełnić dzięki późniejszym nowożytnym źródłom historiograficznym19 . Na uwagę zasługują tu zwłaszcza dwa źródła, dotychczas niewykorzystywanew literaturze przedmiotu, są to: lista tzw. podatku tureckiego z 1540 r. 20 orazWizytacja biskupstwa sambijskiego z 1569 r. 2116Preußisches Urkundenbuch (dalej PU), T. I.1 hrsg. R. Philippi, C.P. Woelky, T. I.2, hrsg. A. Seraphim,Königsberg 1882–1909.17Urkundenbuch des Bisthums Samland (dalej SU), hrsg. C.P. Woelky, H. Mendthal, Leipzig 1861.18Codex Diplomaticus Warmiensis oder Regesten und Urkunden zur Geschichte Ermlands (dalej CDW),wyd. C. P. Woelky, J. M. Saage, T. I–II, Mainz–Braunsberg 1860–1864; T. III, Leipzig 1879.19H. Malecki, Wahrhaftige Beschreybung der Sudawen auff Samlandt, sambt jhrem Bock Heyligen undCeremonien, Mitteilungen der Literarischen Gesellschaft Masovia, 1902, VIII; S. Grunau, PreussischeChronik, hrsg. M. Perlbach, Leipzig 1876; K. Schütz, Caspari Schützii rerum prussicarum historia, Gedanii1769.20Die Türkensteuer im Herzogtum Preußen 1540, T. I, hrsg. H.H. Diehlmann, Hamburg 1998.21Wizytacje biskupstwa sambijskiego z 1569 roku, wyd. J. Wijaczka, Toruń 2001.


116Alicja DobrosielskaI. Kierunki przesiedleńW historiografii zgodnie przyjmuje się, że Jaćwięgowie, podobnie jak Skalowowiei Nadrowowie zostali przesiedleni ze swoich pierwotnych siedzib w końcu XIII w.,a na opustoszałym terytorium powstała pustka osadnicza. Z czasem tereny te porosłypuszczą i stąd też w literaturze zwane są Grosse Wildnis, czyli wielką puszczą 22 .Kierunki przesiedleń ludności jaćwieskiej nakreślił Stanisław Zajączkowskiw opublikowanej w 1935 r., niewielkiej książeczce: „tych zaś [ Jaćwięgów – A.D.]którzy się poddali, przesiedlali Krzyżacy w głąb Prus, osadzając ich w komturii kiszporskiej,dalej w okolicach Pruskiego Holądu (Preussisch Holland) i Pruskiej Iławy(Preussisch Eylau), a przede wszystkim na półwyspie sambijskim, głównie na północno-zachodnimjego cyplu, który potem długo nosił nazwę Sudowskiego Zakątka(Sudauische Winkel)” 23 . Tezę tę przyjął Aleksander Kamiński 24 , który opierając się nadziewięciu tekstach nadań dla Jaćwięgów, kronice Dusburga i źródłach późniejszych:dziełach Maleckich, Grunaua, Hartknocha, wykazał przesiedlenia Jaćwięgów w głąbPrus, głównie do Sambii, okręgu Pasłęka, Pruskiej Iławki oraz Bałgi. Przywołane tekstyźródłowe z okresu XV–XVII w. pozwoliły autorowi wnioskować, iż potomkowieprzesiedleńców przetrwali na ziemiach swoich dziadów, zachowując jeszcze w XVI w.pewne tradycje jaćwieskie np. język, zwyczaje. Ustalenia Kamińskiego dotyczące kierunkówprzesiedleń ludności jaćwieskiej, w tym na Sambię jako głównego terytoriummigracji były następnie powielane w literaturze dotyczącej dziejów Prusów 25 .Pięć, spośród znalezionych tekstów nadań odniósł A. Kamiński 26 do Sambii:––Gedete otrzymał w okresie między rokiem 1288 a 1299 wieś Medynitten, identyfikowanąz Güter bei Mednicken im Gebiete von Wargen na Sambii 27 ;–– czterech z imienia wymienionych Jaćwięgów Muntigin, Tholeike, Schare i Podwaleuzyskało w 1285 r. pole Dymsteines 28 ;22Henryk Łowmiański pisze o całkowitej eksterminacji ludności jaćwieskiej, zob. H. Łowmiański, Prusy–Litwa–Krzyżacy,Warszawa 1989, s. 140–141. Podobnego zdania była Łucja Okulicz-Kozaryn, zob.Ł. Okulicz-Kozaryn, Dzieje Prusów, Wrocław 2000, s. 414. Nie można wykluczyć, że drobne grupyjaćwieskie ocalały i przetrwały na dawnym terytorium o czym mogą świadczyć choćby dane toponomastyczne,zob. A. Kamiński, op. cit., s. 96; zob. także: M. Biskup, G. Labuda, Dzieje zakonu krzyżackiegow Prusach, Gdańsk 1989, s. 90, 190. Ponowne zasiedlenie opustoszałych w XIII stuleciu terenównastąpiło w XIV w. o czym szerzej: G. Białuński, Przemiany społeczno-ludnościowe; idem, Kolonizacja„Wielkiej Puszczy” (do 1568 roku).23S. Zajączkowski, op. cit., s. 30.24A. Kamiński, op. cit., s. 64– 67.25Np. Ł. Okulicz-Kozaryn, op. cit., s. 412–414.26A. Kamiński, op. cit., s. 65.27PU, I.2, nr 704.28PU, I.2, nr 471, miejscowości Dymsteines nie udało się zlokalizować, mimo to A. Kamiński uznał, żenadanie dotyczy obszaru Sambii, zob. A. Kamiński, op. cit., s. 65; możliwe, ze chodzi tu jednak o Dymsteinsw Pogezanii, czyli Dymnik koło Krupina, gm. Rychliki, w pobliżu Dzierzgonia, zwłaszcza, żeprzywilej został wystawiony w Dzierzgoniu.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 117––Preisinge w 1295 r. otrzymał część pola Stantow 29 ;––Catcze otrzymał w 1301 r. potwierdzenie nadania na agros, quos nunc colit in villaSudowe (Sudaw) 30 ;––Sudov Gedete przybył do Sambii adducens secum plus quam mille animas hominum31 .–– W trzech nadaniach wymieniono dobra znajdujące się w okręgu Pasłęka:––Kantigirde wraz z synami i bratem otrzymał w 1285 r. pole Powunden z przyległościami32 ;––pięciu Jaćwięgów otrzymało w 1312 r. pola Marwitz, Utekin, Wadekin i Smansfelden,lokalizowane koło Hirschfeld (dzisiejsze Jelonki) 33 ;––w 1317 r. Powile otrzymał pole Wangenik 34 .Tylko jeden przywilej dał się zidentyfikować jako nadanie dla Jaćwięga dóbrw okręgu Pruskiej Iławki:––Scumand i jego trzej synowie otrzymali w 1285 r. wieś Steynio, łąki zwane Penkoweoi pole zwane Labalauk 35 . W literaturze przyjmuje się, że nadane dobra tookolice Stegi Małej, Skarbca i Dobrzynki koło Górowa Iławeckiego 36 .A. Kamiński zastrzegł, iż zgromadzone przez niego dane „są tylko częścią rzeczywistegostanu przesiedleń krzyżackich” 37 . Ową szczupłą bazę źródłową udało mi sięposzerzyć o kolejne przywileje dla Jaćwięgów:––nadanie dla Galmsa (zapewne syna Skomanda) z 1339 r. 5 łanów na polu Coftus 38 ,czyli Kosty (Kohsten) w okręgu Pruskiej Iławki;–– przywilej z 1366 r. dla Dietricha Skomanda (najpewniej wnuka lub prawnukaSkomanda) na 50 łanów w Barskelaugken 39 ;40––nadanie z 1316 r. a następnie z 1328 r. dla Luprechta, syna Gedete, potwierdzająceposiadanie przez niego dóbr Mednicken i Metkaym 41 ;29PU, I.2, nr 631.30PU, I.2, nr 782; A. Kamiński, op. cit., s. 65, uznał ten tekst za nadanie dla Cacze. Trudno się z nimzgodzić, ponieważ w przytoczonym fragmencie mowa jest, że ów Catcze obecnie uprawia te pola, więcopowiadałabym się raczej za tym, że jest to potwierdzenie nadania.31PU, II.1, nr 142; w dokumencie tym jest również mowa o Luprechcie, synu Gedete.32PU, I.2, nr 472.33PU, II.1, nr 85.34PU, II.1, nr 193.35PU, I.2, nr 464.36G. Białuński, Ród Skomandów (XIII–XV w.), Odkrywcy, pryncepsi, rozbójnicy, Studia z dziejów średniowiecza,2007, nr 13, s. 31.37A. Kamiński, op. cit., s. 65.38PU, III.1, nr 254.39PU, VI.1, nr 453.40PU, II.1, nr 142.41PU, II.2, nr 628; por. G. J. Kreuzfeld, Eine Meynung über den Adel der alten Preussen, nebst einigenurkundlichen Beylagen, Königsberg 1784, s. 48.


118Alicja Dobrosielska––Luprecht otrzymał w 1352 r. 70 łanów in Lande Barten, pola Assaunen, Mednickeni Mettkeim 42 ;––nadanie 5 łanów na polu Quanditten 43 , na obszarze Sambii, dla Piotra Sudoww 1338 r.;––dokument wzmiankujący o Sudauer Kariothe, który wraz z braćmi Pelline i Nawallebył w posiadaniu trzech łanów we wsi Compehnen 44 na Sambii, dobra tesprzedał najpewniej w 1335 r. Naglawde, komornikowi Girmow 45 ;––Kuneconi, Konrad: dicto Sudow, jest wzmiankowany w przywileju z 1326 r. jakoposiadacz trzech łanów we wsi Blumenau, w okręgu Rybaki (Fischhausen) naSambii 46 , które to następnie sprzedał, jak wynika z treści dokumentu wystawionegow 1341 r. 47 ;––nadanie dla Konrada, Cuniconi Sudowen z 1345 r. sześciu łanów sołeckich we wsiKalis (Kunkendorf, Calis) w okolicy Reszla, na obszarze Warmii 48 ;––Heinico i Ditloff, synowie Kunike Sudow z Schoneiche 49 otrzymują w 1391 r.nadanie na 15 łanów między wsią Kadyn, reszelskim lasem miejskim i jezioremAttern (Ottern) 50 ;––mensurator Konrad Sudow występuje jako świadek w dokumencie z 26 kwietnia1309 r. wydanym przez kapitułę warmińską 51 , po raz kolejny jest o nim mowaw nadaniu z 15 października 1317 r., jednakże już jako o zmarłym 52 . Z treści tegodokumentu dowiadujemy się, że wdowa po nim Elizabeth, określona jako honestaet prouida, dokonała zamiany dwunastu łanów we wsi Hohendorf (Wysoka Braniewska53 ), które posiadał za życia jej mąż, na sześć łanów w tej samej wsi, jednak42PU, V.1, nr 90.43PU, III.1, nr 162.44SU, nr 291.45Naglawde lub też jego potomkowie najpewniej starali się o potwierdzenie zakupu owych dóbr, co teżznalazło odzwierciedlenie w dokumencie, patrz PU, III.1, nr 447 (regestr w US, nr 324).46SU, nr 245, 399; PU, V.1, nr 61.47PU, III.1, nr 408, SU, nr 320.48CDW, II, nr 46; PU, III.2, nr 716 . O Cunco Sudowen jako sołtysie zob. M. Pollakówna, Osadnictwo naWarmii w okresie krzyżackim, Poznań 1953, s. 92, przyp. 445. W literaturze Cunico Sudow jest utożsamianyz burmistrzem Jezioran – Cunco Sudarb, który występuje w dokumencie wystawionym w Jezioranach8 grudnia 13? (brak pełnej daty rocznej), zob. CDW, III, nr 232, por. V. Röhrich, Die Kolonisationdes Ermlandes, Zeitschrift für die Geschichte und Altertumskunde Ermland, Bd. 18, s. 373. CunekoSudow występuje również jako świadek w dokumencie wystawionym 24 czerwca 1363 r. w Jezioranach,zapisany jako Kvneko Sudow de Seburg, zob. CDW, II, nr 345.49Miejscowości tej nie udało się zlokalizować.50CDW, III, nr 252. Najprawdopodobniej Heinico i Ditloff to synowie Kuniko Sudowa, którego dobraznajdowały się w okolicy Reszla, zob. CDW, II, nr 46; PU, IV.2, nr 716.51CDW, I, nr 149.52Ibidem, nr 182.53Identyfikacja za M. Pollakówna, op. cit., s. 133.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 119na bardziej korzystnych warunkach a censu liberos perpetuo possidentos i z prawemdziedziczenia dla potomków, których imiona nie zostały podane 54 .Znalezione przeze mnie nadania pochodzą z XIV stulecia i wpisują się we wskazaneprzez Zajączkowskiego kierunki przesiedleń, dotyczą przy tym głównie obszaruPruskiej Iławki 55 i Sambii. Można przypuszczać, że nadań było znacznie więcej, na comoże wskazywać przypadek jednego z przywódców jaćwieskich – Russigene, wspomnianegow kronice Dusburga. Ten, jak podaje krzyżacki dziejopis, udał się do krzyżackiegokomtura Bałgi, a kiedy odmówiono mu jako poganinowi udziału w nabożeństwie,pod którego był silnym wrażeniem, to ochrzcił się natychmiast wraz z całąrodziną. Okazało się przy tym, iż miał on wcześniej do czynienia z religią chrześcijańską,gdyż uratował przed zniszczeniem obraz Najświętszej Marii z Dzieciątkiem,który Sudawowie zrabowali w Polsce. Russigene odbierając im go, jak podaje Dusburgmusiał użyć siły, a następnie oddał go pewnemu chrześcijaninowi, by ten zaniósł godo miejsca, gdzie będą obchodzić się z nim właściwie 56 . Trudno uwierzyć, aby takibohaterski czyn, jak uratowanie obrazu Najświętszej Marii Panny z rąk niewiernychi dobrowolne przybycie do Krzyżaków i przyjęcie nowej wiary przez jednego z jaćwieskichprzywódców, nie zostały nagrodzone przez Zakon. Zwłaszcza, że Rusigenus nieprzybył do Bałgi sam ale wraz z domem i familią, a zatem musiał się wraz ze swoimrodem gdzieś osiedlić.Cztery spośród przywołanych dokumentów, w tym nadanie dla Elizabeth – wdowypo Konradzie dicte Sudow odnoszą się do nowych, wcześniej nie wskazywanychjako miejsca przesiedleń Jaćwięgów, terytoriów, a mianowicie – Barcji i Warmii. Niefalsyfikuje to jednak tezy o przyjętych w literaturze trzech kierunkach przesiedleń Jaćwięgów.Przodkowie beneficjentów owych nadań, jak wynika z treści przywilejów,zostali przeniesieni z rodzimej Jaćwieży na wskazane terytoria, gdzie uzyskali majątki.Luprecht 57 , który otrzymał dobra w Barcji jest potomkiem wielce zasłużonego dla ZakonuGedete, beneficjenta dóbr leżących w Sambii. Podobnie Kunikoni, będący najprawdopodobniejojcem Heynico i Ditloffa, zanim przeniósł się na Warmię, posiadałdobra na Sambii 58 . Trudniej natomiast wyjaśnić kiedy i w jakich okolicznościach nawarmińską ziemię przybył Konrad zwany Sudow, wspomniany najpierw jako świadekw dokumencie z 1309 r. oraz 1312 r., a następnie jako, nieżyjący już, posiadacz dóbrw Hohendorf. Brak dla Konrada nadania na Warmii z XIII w. i pojawienie się tegożdopiero w dokumentach XIV-wiecznych wystawianych przez biskupów warmińskichmoże sugerować, że podobnie, jak Luprecht czy jego imiennik Konrad Sudow, przybyłon na Warmię z innego obszaru plemiennego, niewykluczone, że również z Sambii.54CDW, I, nr 182.55PU, III.1, nr 254 ; PU, VI.1, nr 453.56Dusburg, III, 207.57PU, V.1, nr 90; SU, nr 245.58PU, V.1, nr 61.


120Alicja DobrosielskaW literaturze spośród trzech wytyczonych obszarów przesiedleń ludności jaćwieskiej:okręgu Pruskiej Iławki, Pasłęka i Półwyspu Sambijskiego za główny uchodziten ostatni, a dokładniej jego zachodni kraniec 59 określony jako Sudauische Winkel,czyli Jaćwieski Zakątek 60 . Przemawia za tym choćby ilość nadań odnoszących się doterytorium Sambii, w stosunku do pozostałych obszarów 61 , którą można jak się wydajezwiększyć o kolejny przywilej. Jaćwięg Kantegirde otrzymał w 1285 r. wspólnie z synamii bratem pole Powunden wraz z przyległościami 62 , które Johannes Voigt zidentyfikowałw okolicach Pasłęka, a za nim tę interpretację przyjął Kamiński 63 . Osoba o tymsamym imieniu Cantegerde występuje w kronice Dusburga, jako jeden z wodzówjaćwieskich, który miał poprowadzić na Sambię 1600 nowo nawróconych współplemieńców64 . Zbieżność imion oraz fakt występowania miejscowości Powunden na Sambiiprzemawia za uznaniem, że jest to ta sama osoba, której dobra należy umiejscawiaćna Sambii, a nie jak dotąd w okręgu pasłęckim.Za Sambią jako głównym obszarem docelowym przesiedleń, na którym ciągłośćosadnicza i kulturowa Jaćwięgów jest widoczna aż po XVI stulecie, przemawiają oprócznadań także źródła historiograficzne przywołane już w literaturze przez A. Kamińskiego,jak choćby kronika Piotra z Dusburga 65 czy dzieło Hartknocha 66 . Uwagę XVIwiecznychautorów zwraca już sam fakt obecności na zachodnich krańcach półwyspusambijskiego Jaćwięgów 67 . Hieronim Malecki zatytułował swoje dzieło: WahrhaftigeBeschreybung der Sudawen auff Samland 68 , a Grunau twierdził, że w jego czasach istniałona Sambii, w rejonie miejscowości Heiligenkreutz, czyli Święty Krzyż (Krzyż)oraz koło Labiawy siedem czy osiem wsi jaćwieskich 69 . Kronika ta wprawdzie uchodziwśród badaczy za mało rzetelną 70 , nie znaczy to jednak, że Grunau w tym wypadkumijał się z prawdą. Heiligenkreutz w drugiej połowie XVI w. była obok Bersnicken,Bischopnikien, Gros Hubenicken, Klein Hubenicken, Ilnicken, Nattnicken i Wangnikenjedną z miejscowości leżących w Kammerammt Sudauen, czyli komornictwie sudow-59H. Łowmiański, Prusy – Litwa, s. 139–143; Ł. Okulicz-Kozaryn, op. cit., s. 412–414.60A. Kamiński, op. cit., s. 66; K. Bink, Der Sudauische Winkel: geschichtlich-sprachliche Untersuchungurkundlicher Quellen, Königsberg 1925, s. 72.61A. Kamiński, op. cit., s. 65.62PU, I.2, nr 472.63Kamiński, s. 65, przyp. 75.64Dusburg, III, 217.65Ibidem, III, 217, 219.66A. Kamiński, op. cit., s. 64–67.67Grunau podaje liczbę miejscowości, w których mieszkają Jaćwięgowie, podejmując tym samym próbęwyznaczenia zasięgu jaćwieskiego osadnictwa, zob. S. Grunau, op. cit., s. 37 i 70.68H. Malecki, op. cit.69S. Grunau, op. cit., s. 36 i 70.70A. Kamiński pisze, że jest „niesłychanie bałamutna”, op. cit., s. 66, przypis. 5; wzmiankę Gunaua o jaćwieskimosadnictwie uznaje jednak za wiarygodną.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 121skim 71 , zapisywanym też jako Kammerammt Sudau, którego sama nazwa nasuwa związekz Jaćwięgami 72 . Na osadnictwo jaćwieskie w rejonie Heiligenkreutz już w XIV w.wskazuje tekst nadania z 24 grudnia 1353 r., w którym Jakub, biskup sambijski przekazywałkarczmę komornikowi Senteke, jak zapisano, iuxta nostram novam ecclesiamSancte Crucis apud Sudowitas sitam 73 .Parafia Creutz 74 , której wizytację przeprowadzono 2 maja 1569 r. była zamieszkałaprzez Prusów – das dorf ist Preusch, hat 24 Huben 75 . Podano tu też imiona kilkumieszkańców z przydomkami mogącymi wskazywać na pochodzenie od jaćwieskichprzodków. W należącej do tej diecezji miejscowości Gros Hubenicken mieszkał MelchiorSudau, w parafii Fischhausen, czyli Rybaki – niejaki Greger Sudau 76 , zaś w miejscowościQuanditen – Piotr Sudov 77 . Wprawdzie liczba osób z owymi przydomkami,mogącymi sugerować jaćwieskie korzenie, odnotowanych w XVI-wiecznych źródłachnie jest imponująca, to jednak biorąc pod uwagę, że od czasu przesiedlenia minęłoponad 200 lat obecność owych przydomków po tak długim czasie, choć u znikomejliczby osób, może wskazywać na zachowanie przez kolejne pokolenia części mieszkańcówpółwyspu sambijskiego pamięci o odległej przeszłości.Pamięć ta dzięki kultywowaniu przez jaćwieskich potomków dawnych obyczajówi wierzeń jeszcze w XVI w. była wciąż żywa, czemu wiele miejsca poświęcili nowożytnidziejopisarze. Ich uwagę zwracał także język, którym posługiwali się jaćwiescypotomkowie, oraz fakt nieznajomości języka niemieckiego u Jaćwięgów mieszkającychw Sambii, quorum pauci admodum germanicam linquam novere sed suam quandamlinguam habent barbaram 78 .O tym zaś, że owa odrębność jaćwieskich mieszkańców była dostrzegana nie tylkoprzez kronikarzy, może świadczyć decyzja księcia Albrechta, o zapewnieniu stałegostypendium na królewieckim uniwersytecie dla 24 chłopców: 6 Prusów, 6 Polaków,6 Litwinów i 6 Jaćwięgów! 79 .Kultywowaniu przez Jaćwięgów mieszkających na Sambii obyczajów przodkówsprzyjał z pewnością duży obszar parafii Heligenkreutz, uważanej za jedną z najbardziej71Die Türkensteur, s. 3, 26–27.72Kwestia jego utworzenia i nazewnictwa wydaje się tym ciekawsza, że powołano je najpewniej w XV lubXVI w. Nazwa ta nie funkcjonuje we wcześniejszym okresie.73SU, nr 425, zob. także SU, nr 407.74Wizytacja biskupstwa sambijskiego z 1569, s. 169.75Ibidem, s. 187.76Ibidem, s. 21.77Ibidem, s. 182.78Cyt. za A. Kamiński, op. cit., s. 66, przyp. 76.79J. Wijaczka, Wstęp, [w:] Wizytacja biskupstwa sambijskiego z 1569, s. XIX.


122Alicja Dobrosielskarozległych 80 oraz brak na jej terenie szkoły, odnotowany jeszcze w 1569 r. 81 Była totakże jedna z najgęściej zaludnionych parafii, co utrudniało działalność duszpasterskątamtejszych duchownych i w efekcie sprzyjało pozostawaniu ludności przy obyczajachprzodków. W czasie złej pogody zdarzało się, że pastorzy nie mogli odwiedzić umierających,a dzieci umierały zanim zostały ochrzczone 82 .Biorąc pod uwagę źródłowe informacje o jaćwieskich przesiedleńcach na Sambii,gęstość pruskiego osadnictwa na półwyspie i brak migracji (poza przybyciem sudowskichosadników), tak w średniowieczu, jak i w okresie późniejszym 83 , to należy uznaćPółwysep Sambijski za główny kierunek przesiedleń Jaćwięgów. Zwraca uwagę ciągłośćsudowskiego osadnictwa na tym obszarze od lat 80. XIII w. po czasy nowożytne, a takżekulturowa odrębność potomków przesiedleńców, którą w tej pracy jedynie zasygnalizowałam,a kwestia ta niewątpliwie wymaga szerszego opracowania.Niemniej ciekawym tematem zdaje się być wybór Sambii jako głównego kierunkuprzesiedlenia ludności jaćwieskiej. Zagadnienie to rysuje się tym bardziej interesująco,że w literaturze przedmiotu pogańska Sambia w XIII w. jest przedstawiana jakonajbardziej zaludniona spośród wszystkich plemiennych ziem pruskich – „w Sambiina km 2 mieszkało 10 osób, w Sudowii być może czterokrotnie mniej” 84 . Przed podbojemliczyła ona co najmniej dwa razy więcej mieszkańców niż każda inna ziemia pruskia85 . Terytorium plemienne Sambii było przy tym najmniejsze spośród plemiennychziem pruskich i liczyło niewiele ponad 2000 km 2 , podczas gdy Jaćwież była największai jej terytorium wynosiło kilkanaście tysięcy km 2 86 . Paradoksalnie więc członkowieplemienia, zamieszkujący dotychczas jeden z najrzadziej zaludnionych a zarazem najrozleglejszychobszarów, zostali przesiedleni na terytorium nie dość, że najmniejszespośród wszystkich ziem plemiennych, to jeszcze gęsto zaludnione, którego ludnośćnie zmniejszyła się w trakcie podboju, jak wynika z literatury 87 . Kwestia powstania lukiosadniczej w zachodniej części półwyspu, którą wypełnili jaćwiescy przesiedleńcy wymaganiewątpliwie rozpatrzenia.80Rozległość sambijskich parafii wynika z ich niewielkiej liczby. W sumie było to 49 ośrodków parafialnych,dla porównania w diecezji pomezańskiej do XV w. było 267 parafii. Zob. M. Biskup, Uwagio problemie osadnictwa i sieci parafialnej w Prusach krzyżackich w wiekach XIV–XV, Komunikaty Mazursko-Warmińskie,1983, nr 2–3, s. 199–217.81J. Wijaczka, Wstęp, [w:] Wizytacja biskupstwa sambijskiego z 1569, s. XV.82Ibidem, o trudnościach z chrystianizacją mieszkańców Sambii zob. M. Biskup, Parafie w państwie krzyżackim,[w:] Państwo zakonu krzyżackiego. Podziały administracyjne i kościelne, red. Z.H. Nowak, Toruń2000, s. 84 i n.83Zob. M. Biskup, Uwagi o problemie, s. 199–217.84H. Łowmiański, Prusy – Litwa, s. 59.85J. Powierski, Prussica, t. I, s. 152–153.86H. Łowmiański, Prusy – Litwa, s. 59.87Zob. G. Labuda, M. Biskup, op. cit., s. 190.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 123II. Krzyżacka oferta dla przesiedleńcówDusburg pisze, że z tymi, którzy porzucili bałwochwalstwo i nawrócili się na wiaręchrystusową Krzyżacy obchodzili się bardzo miłosiernie, podług ich stanu, a przedewszystkim biorąc pod uwagę ich zasługi na rzecz braci zakonnych, zwłaszcza na poluwalki 88 . Nagrodą za nawrócenie i wierną służbę było nadanie majątku na określonymprawie i z określonymi powinnościami. Jaćwięgowie mieli okazję niejednokrotnie zdobyćuznanie braci zakonnych, najpierw w walce po stronie Krzyżaków przeciw swoimpobratymcom, a następnie podczas podboju Litwy przez Zakon. Aby odpowiedziećna pytanie, czy waleczność, zasługi oddane na polu walki rzeczywiście przekładały sięna korzystność krzyżackiej oferty oraz czy jej „atrakcyjność” była zmienna w czasieprzyjrzymy się wielkości jaćwieskich majątków oraz związanymi z nimi prawem i zobowiązaniami.II.1. Wielkość majątkówWyliczenia wielkości własności ziemskiej nobiles pruskich przeprowadził napodstawie ponad 100 przywilejów i danych rachunkowych z końca XIV w. i początkuXV w. H. Łowmiański. Z jego ustaleń wynika, że dobra te wahały się od kilku radełdo kilkudziesięciu łanów, najwyżej ca 100. Pośród dokumentów z XIII w. badacz nieznalazł nadań przynoszących więcej niż kilkanaście radeł jednemu właścicielowi, zaświększe obszary kilkudziesięciołanowe otrzymywało zwykle kilka osób, krewniaków 89 .Dane zebrane przez Łowmiańskiego odnoszą się w dużej mierze do mieszkańców plemiennejSambii i będą stanowiły dla mnie punkt odniesienia przy określaniu wielkościmajątków uzyskiwanych przez Jaćwięgów, osiedlanych przede wszystkim na tym terytorium.Do kwestii wielkości majątków jaćwieskich uzyskiwanych z rąk krzyżackichodniósł się Kamiński, którego zdaniem dobra otrzymywane przez przesiedleńców sudowskichbyły niewielkie i nigdy nie obejmowały więcej niż jedną wieś, a zazwyczajrodzina szlachecka otrzymywała pole lub jego część. Za bardzo prawdopodobne uznał,że Krzyżacy nadawali Jaćwięgom mniej ziemi niż posiadali oni w swoich pierwotnychsiedzibach, „różnica nie mogła jednak być rażąca, skoro przesiedlano nie tylko siłą, leczzachęcano do przesiedlania propagandą” 90 .W najstarszych znalezionych tekstach nadań rozmiary jaćwieskich majątków zostałyokreślone jedynie poprzez podanie nazwy pola czy wsi, co nie ułatwia określeniaich wielkości. Kantegirde otrzymał w 1285 r. wraz z synami i bratem pole Powundenwraz z przyległościami 91 . Jeśli przyjąć, że jest to postać tożsama z Kantegirde, który występujena kartach kroniki Dusburga, to jego zasługi na rzecz Zakonu są bardzo znacz-88Dusburg, III, 220.89H. Łowmiański, Studia nad dziejami Wielkiego Księstwa Litewskiego, Poznań 1983, s. 129–137.90A. Kamiński, op. cit., s. 139.91PU, I.2, nr 472.


124Alicja Dobrosielskane. On to – jak podaje krzyżacki dziejopis – uwolnił z niewoli Ludwika z Libenzalli następnie wraz z nim poprowadził na Sambię 1600 współplemieńców 92 . W przywilejudla Skomanda, jednego z największych wodzów jaćwieskich i wielce zasłużonegodla Zakonu dowódcy, zapisane zostały nazwy dóbr – Steynio, łąki Penkoweo i Labalaukbez sprecyzowania ich rozmiarów 93 .Dokładnego określenia wielkości dóbr nie znajdujemy także w nadaniu dla JaćwięgaGedete, który otrzymał od Zakonu dobra Mednicken in territorio Wargen 94 .W literaturze Gedete jest utożsamiany z Jedetusem, Jedutem, przywódcą Jaćwięgówz okręgu Kimenow, o którym Dusburg pisze, że udał się na Sambię wraz 1500 ludźmi.Wydarzenie to najpewniej należy łączyć z datą 1283 95 . W treści tego dokumentu odnotowanotakże, że Gedete adducens secum plus quam mille animas hominum 96 , a przytym wystawca dokumentu określił go jako fidelites reges 97 , co niewątpliwe wyraża uznaniedla jego zasług.Spośród XIII-wiecznych tekstów tylko w jednym dokumencie mamy sprecyzowanąwielkość nadania, jest to przywilej z 1295 r. dla Preisigne, w którym Zakon nadawałmu 2 radła na polu Stantow 98 . Wobec braku szczegółowych danych co do wielkościuzyskiwanych nadań trudno jest ocenić wielkość majątków jaćwieskich, przynajmniejw XIII w. Niesprecyzowanie rozmiarów tych dóbr nie oznacza jednak, że były to majątkimałe, biorąc pod uwagę zasługi Kantegirde, Gedete czy Skomanda trudno dojśćdo podobnych wniosków, zwłaszcza, że w przypadku tego ostatniego G. Białuński, napodstawie późniejszych przekazów, z XVI w. ustalił, że dobra Skomanda mogły liczyćokoło 39 łanów 99 .Dla XIV w. dysponujemy już dokładniejszymi danymi o rozmiarach włości jaćwieskich,które wahają się od 3 radeł po 70 łanów, choć i z tego okresu pochodzi jedenprzywilej (1312 r.) dla pięciu Prusów: Abdange, Dirkote, Melins, Melodins i Zohe,w którym wymieniono jedynie nazwy pól Marwitz, Utekin, Wadekin, Smansfelden (Pasłęk)100 . Pozostałe przywileje charakteryzuje już większa precyzja w określaniu wielkościmajątków nadawanych Jaćwięgom. 8 września 1317 r. mistrz krajowy Friedrich vonWildenberg nadał Jaćwięgowi Powile 3 łany i 10 morgów na polu Wangenik 101 . Trzyłany posiadał także Konrad, Kuneconi: dicto Sudow w zakonnej wsi Blumenau 102 , które92Dusburg, III, 219.93Zob. G. Białuński, Ród Skomandów, s. 31.94PU, I.2, 704.95Dusburg, III, 219.96PU, II.1, nr 142.97Ibidem.98PU, I.2, nr 631; US, nr 170.99G. Białuński, Ród Skomandów, s. 31.100PU, II.1, nr 85.101PU, II.1, nr 193.102SU, nr 245; SU, nr 399; PU, V.1, nr 61.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 125następnie sprzedał w 1341 r. niejakiemu Hermanowi Wenke 103 i najpewniej osiadł naWarmii, gdzie w 1345 r. otrzymał z rąk wójta warmińskiego Brunona von Luter nadanie6 łanów we wsi Kalis (Kunkendorf, Calis) 104 . Potwierdzenie nadania na 5 łanów napolu Quanditten otrzymał w 1338 Piotr Sudow, w dokumencie tym wyraźnie zaznaczono,że otrzymuje je z uwagi na zasługi dla braci rycerzy i samego Zakonu ab fideliaeius servicia nobis et ordini nostro exhibita 105 .Na przykładzie dóbr potomków Skomanda i Gedete spróbujmy prześledzić losyich majątków. Galms, Gedetes i Rukals to trzej synowie Skomanda, którzy wraz z nimwystępują jako beneficjenci nadania z 1285 r. 106 Najpewniej niedługo po otrzymaniutego przywileju Skomand zmarł, a o jego śmierci, w dość wyidealizowany sposób, piszeDusburg. Kronikarz wspomina także o obecności przy łożu umierającego, brataKonrada, członka konwentu poświadczonego wcześniej w nadaniu dla Skomanda 107 .Zresztą źródła milczą także o jego synach, chyba że uznamy za Reinhardem Wenskusem108 , iż Galms, beneficjent nadania z 1339 109 jest tożsamy z potomkiem Skomanda,ten musiałby jednak żyć około siedemdziesiąt lat 110 . Galms określony jako fideli nostroGalme otrzymał 5 łanów na polu Coftus 111 , zidentyfikowane jako Kohsten (Kosty)w okręgu Pruskiej Iławki 112 . Dalsze losy owych dóbr pokazują, że Galms, albo też jegonastępcy zmarli bezpotomnie 113 .Potomek Skomanda, Dietrich Scomant, będący jego wnukiem, a może już prawnukiem,pojawia się w źródłach w drugiej połowie XIV w. Niewątpliwie posiadał onrodowe dobra Steynio, o czym świadczy fakt, że wdowa po nim Elżbieta określana byłazwrotem von Steynewe, w dokumentach z końca XIV w. i początku XV w. 114 Dietrichotrzymał w 1366 r. z nadania wielkiego mistrza Winryka von Kniprodego 50 łanóww Barskelaugken 115 . Od imienia beneficjenta nazwano dobra te Dietrichsdorf. Miejscowośćtę identyfikuje się jako Dzietrzychowo, obecnie na północny-wschód od Sępo-103SU, nr 320.104PU, III.2, nr 716.105PU, III.1, nr 162.106PU, I.2, nr 464.107Dusburg, III, c. 224.108R. Wenskus, Studien zur Geschichte der Ritterschaft im Ordensland Preussen, II Die Sieben Geschlechter,Altpreussische Geschlechterkunde. Neue Folge, 1984, Bd. 15, s. 66, przypis 682.109PU, III.1, nr 254.110G. Białuński, Ród Skomandów, s. 31–32.111PU, III.1, nr 254.112G. Białuński, Ród Skomandów, s. 32.113Ibidem.114Ibidem.115PU, VI.1, nr 453.


126Alicja Dobrosielskapola. Dobra te leżały w komturstwie bałgijskim, w okręgu sątoczneńskim (następniekętrzyńskim) 116 .O losach majątku nadanego Gedete po części możemy wnosić z nadania dla jegosyna Luprechta, wystawionego przez wielkiego mistrza Karla von Trier z 27 grudnia1316 r. 117Na prośbę Luprechta, dziedzica Mednicken, określonego jako Gedete Luprecht,zapewne w nawiązaniu do zasłużonego ojca, Zakon zgodził się na zamianę użytkowanychprzez niego trzech radeł na polu Schlakalken w komturstwie Rybaki, na którychsiedział do czasu wystawienia tego dokumentu, na trzy radła w Mednicken: in eodemvero campoet in eandem villa eidem Luprecht cum suis heredibus donamus campum triumuncorum, in eisdem tribus uncis secum permutationem facientes pro tribus uncis, quos incampo Slakalauken tam pater quam filius possiderant usque ad tempus huius permutationis118 . Treść tego tekstu została następnie powtórzona w 1328 r. 119 Nowe nadanieotrzymał Luprecht i jego potomkowie w linii męskiej 24 października 1352 r. 120 , wtedyto Winrich von Kniprode nadał 70 wolnych łanów w Barcji na polu Assune (Asuny,okręg Gierdaw), w wytyczonych granicach oraz dobra w komornictwie Wargen napolu Codyten i na polu Metkayme (Mettkeim, okręg Labiawy) 121 . W dokumencie tymLuprecht został określony przez Winricha von Kniprode jako seinen lieben Ritter 122 , coniewątpliwie ma związek z jego zasługami na polu walki.Zarówno potomkowie Skomanda, jak i Gedete uzyskali nie tylko potwierdzeniaposiadanych dóbr, ale i nowe nadania. Powiększyli majątki swoich ojców, otrzymującdobra także w innych dawnych ziemiach plemiennych, w zamian za zasługi na poluwalki 123 . Nadania dla potomków, którzy mieli szansę wykazać się przywiązaniem walczącu boku rycerzy zakonnych, są zatem większe od nadań dla ich przodków, którzyprzeszli na stronę Zakonu, widać to wyraźnie zarówno w przypadku potomków Skomanda,jak i Gedete, czy przywoływanego Piotra Sudova.Majątki Jaćwięgów nie odbiegają rozmiarami od wielkości dóbr otrzymywanychprzez Prusów z innych ziem plemiennych, w tym także Sambów. Trudno także uznać,aby uzyskiwane przez przesiedleńców nadania były mniejsze od wcześniej posiadanychw plemiennej Jaćwieży, dobra Sudowów zostały raczej zwiększone przez Krzyżaków,podobnie jak majątki innych Prusów 124 .116Za G. Białuński, Ród Skomandów, s. 33; uzasadnienie zob. J. Powierski, Prusowie, Mazowsze i sprowadzenieKrzyżaków, t. II.1, s. 181.117PU, II.1, nr 142.118PU, II.1, nr 142.119PU, II.2, nr 628.120PU, VI.1, nr 90.121PU, VI.1, nr 90.122PU, VI.1, nr 90.123PU, VI.1, nr 90.124H. Łowmiański, Studia nad dziejami, s. 137.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 127II.2. Status prawny i powinnościNa temat stanowiska prawnego ludności pruskiej biorącej udział w kolonizacjikrzyżackiej pisał ostatnio obszernie G. Białuński 125 . Jako podstawowe zobowiązaniazwiązane z nadaniem ziemi na prawie pruskim podał: opłatę rekognicyjną, dziesięcinę,płużne, odrabianie szarwarku, pełnienie służby wojskowej i prace przy budowieumocnień. W przypadku nadań wolnym pruskim przysługiwało zdaniem tego badaczasądownictwo wyższe i niższe nad własnymi poddanymi 126 . Prawo chełmińskie zaś odróżniałosię od innych praw, przynajmniej początkowo, poprzez dziedziczenie w obuliniach na równych prawach. Otrzymane czy też nabyte dobra można było sprzedać,wymagało to jednak zgody i pośrednictwa Zakonu, wiązało się także z warunkiemutrzymania tych samych obowiązków. Za posiadanie dóbr ziemskich należało z każdejposesji wnieść rocznie na dzień świętego Marcina (11 listopada) 1 fenig kolońskilub 5 chełmińskich oraz 2 funty wosku, była to tzw. opłata rekognicyjna. Z majątkówpowyżej 40 łanów Zakon wymagał służby cieżkozbrojnej, zaś z dóbr mniejszych – lekkozbrojnej127 .Jaćwięgowie otrzymywali z rąk krzyżackich nadania na prawie pruskim, albochełmińskim. Pojawiają się przy tym w treści dokumentów stwierdzenia, że dane dobramają nadal funkcjonować na prawie, na którym zostały nadane ich przodkom (eo iurequi sui progenotores sua bona possiderunt 128 ), można stąd wnosić, że zmiana właścicielanie oznaczała zmiany prawa na jakim dane dobra były posiadane.Tylko nieliczni spośród przesiedlonych Jaćwięgów otrzymali ziemie iure culmense,czyli na prawie chełmińskim. Wśród nich był nobilis Skomand, który wraz z synamiuzyskał od Krzyżaków majątek bez żadnych dodatkowych obciążeń. Zakon zobowiązałich jedynie do służby zbrojnej, przyznał im sądownictwo niższe nad poddanymi, któreodnosiło się do niewielkich przewinień. Z wyższego sądownictwa mogli zatrzymywaćtrzecią część dochodów, reszta przypadała Zakonowi. Mieli także prawo osadzaniachłopów na otrzymanych dobrach 129 . W kolejnych nadaniach, dla członków roduSkomanda, także na prawie chełmińskim, występują jednak dodatkowe obok służbywojskowej powinności. Galms płacił Zakonowi 30 grzywien ze swoich pięciu łanów napolu Coftus, a Dietrich Skomand musiał uiszczać zwyczajową daninę płużną i czynszrekognicyjny 130 . Te nowe zobowiązania, o których nie wspomniano nic w przywilejudla Skomanda i jego synów, wiążą się jednak każdorazowo z kolejnymi nadaniami, jużz XIV stulecia i nie dotyczą dóbr rodowych.125G. Białuński, Przemiany społeczno-ludnościowe, s. 117 i n., tu także literatura.126Ibidem.127Ibidem, s. 122 i n.128PU, III.1, nr 162.129PU, I.2, nr 464.130PU, III.1, 254; PU VI.1, nr 453.


128Alicja DobrosielskaPodobnie inny beneficjent XIV-wiecznego nadania na prawie chełmińskim Konrad,Kunekoni 131 obok służby zbrojnej został zobowiązany do dostarczania Zakonowina św. Marcina pół grzywny pruskiej (dimidiam markam denarium Pruthenicalium)w ramach czynszu oraz danin w naturze, w postaci dwóch młodych tłustych gęsi (duospullos cum una auca pingue) 132 . Jemu także przyznano sądownictwo nad poddaną ludnościąi zobowiązano go do służby zbrojnej, co może wskazywać, że mimo zobowiązańmamy do czynienia z wolnym, a nie z przedstawicielem chłopstwa. Służby zbrojnejoczekiwano zresztą od niego i jego dziedziców także w związku z nadaniem majątkuna Warmii, po tym jak za zgodą Zakonu sprzedał swoje dobra w Sambii i przeniósł sięw okolice Reszla 133 . Tutaj otrzymał dla siebie i potomków 6 wolnych łanów, z obowiązkiemsłużby wojskowej (suisque veris heredibus et successoribus sex mansos damusad servisium, sicud alli liberi habere consueverunt) 134 .Prawo pruskie nie zawsze jest wprost określone w jaćwieskich nadaniach, najczęściejwystępuje formuła ewiglich und erblich zu besitzen, albo zu erblichem Besitz 135 . Badaczełączą tego typu nadania z prawem dziedzicznym Erbrecht, czyli ius hereditarium,które jest z kolei tożsame z prawem pruskim 136 . Zgodnie z nim majątki otrzymywaliJaćwięgowie im perpetuum libere possidebunt, czyli na wieczne posiadanie 137 . Dziedziczyćmogli jednak jedynie męscy potomkowie, co zaznaczono w przywileju z 1312 r.dla pięciu Jaćwięgów daz kayn erben in den vorgesprochen velden one erbelinge ledigwirt 138 . W kilku tekstach pojawiają się zastrzeżenia co do dziedziczenia posiadanychmajątków. W nadaniu dla wielce zasłużonego dla braci Luprechta Zakon zastrzegł sobie,że po jego śmierci przejmie przyznane mu na korzystnych warunkach dobra napolu Codyten i Metkayme 139 . Zapis nie dotyczył jednak pozostałego majątku potomkaGedete, a tym samym jego ojcowizny.Przesiedleńcy mogli posiadane dobra sprzedać 140 , czy też zamienić pod warunkiempowiadomienia i uzyskania zgody Krzyżaków. Takiej zamiany dóbr odziedziczonychpo ojcu dokonał za wiedzą i aprobatą Zakonu Luprecht, syn Gedete 141 i za zgodąbraci zakonnych powrócił do sytuacji pierwotnej, stając się znów właścicielem dóbrrodowych (confirmando illi omnem possesionem patris, in quibusdam parmutacionem131SU, nr 245; SU, nr 399 oraz PU III.2, nr 716.132SU, nr 245.133SU, nr 320.134PU, III.2, nr 716; CDW, II, nr 46.135Nadanie dla Preisigne, PU, I.2, nr 631.136H. Wunder, op. cit., s.116 i n.137PU, II.2, nr 628.138PU, I.2, nr 85; zob. także PU, I.2, nr 472.139PU, V.1, nr 90.140US, nr 291, 324; PU III.2, nr 447.141PU, II.1, nr 142.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 129faciendo ad peticionem filii, quedam autem eidem causa pristine dilectionis et famulatusaddiciendo, ut in sequentibus patebit manifeste) 142 .Jako podstawowy obowiązek beneficjentów nadań wymienia się przede wszystkimsłużbę zbrojną w obronie braci i ich ziem. Zapis o konieczności udziału w wyprawachwojennych, budowie nowych i naprawie starych umocnień, powtarza się w każdymz przywilejów. Także Jaćwięgowie będący beneficjentami nadań zakonnych bylizobowiązani przede wszystkim do służby wojskowej, konnej (mit Hengst), ze zwyczajowymorężem (Waffen) i pancerzem (Harnisch). Sudov Catcze, który otrzymał nadaniena Sambii w 1301 r., został zwolniony ze świadczeń na rzecz Zakonu za wyjątkiemwspierania braci z bronią w ręku w każdej potrzebie: Ratione autem huius collationistenebantur interesse expedicionibus et terrarum nostrarum defensionibus ac municionibusquando fuerint a nostris fratribus requisiti 143 , czyli tak w obronie ziemi zakonnej, jaki w wyprawach poza terytorium krzyżackiego państwa. Podobnie Sudow Powile miałstawiać się na zakonne ekspedycje mit Hengiste und gewoniclichem Wopen 144 , zaś Heinicoi Ditloff, synowie Kunike Sudowa, zostali zobowiązani do 3 służb konnych 145 .Służba zbrojna była główną powinnością Jaćwięgów wobec Zakonu, dotyczyto zarówno majątków nadawanych w XIII w., jak i XIV w. Otrzymywali oni dobraZins- und Scharwarksfrei, czyli wolne od czynszu i szarwarku, natomiast z prawem sądownictwana terytorium swojego majątku i nad swoimi ludźmi, co było szczególnymuprawnieniem nadawanym wolnym 146 . Peter Sudov otrzymał nad swoimi poddanymisądownictwo niższe (dotyczyło spraw zagrożonych karą poniżej 4 szelągów) i wyższe:damus [...] eidem Petro et suis postreris in eisdem bonis suis iudica maiora et minora.Ponadto zaznaczono, iż ma on prawo do rozstrzygania jakichkolwiek sporów ścięciemgłowy lub ręki (cuiusmodi sunt collo amputacio et mannum resercio) 147 . W dokumenciewielkiego mistrza z 27 grudnia 1315 r. Luprecht otrzymał wyższe i niższe sądownictwo,ius et mortem antiquorum et primorum Witingorum 148 . W przywileju na dobra w Barcjiwspomina się z kolei, że tak jak w dobrach Mednicken na Sambii, będzie miał on prawosądów wyższych i niższych, z zarezerwowaniem dla Zakonu prawa sądownictwa nagościńcach 149 . Jedynie w dwóch nadaniach dla Jaćwięgów wspomniano Wergeld, czyligłówczyznę. Było to nadanie dla Powile i Luprechta. W pierwszym przypadku główsz-142PU, II.1, nr 142.143PU, I.2, nr 782.144PU, II.1, nr 193.145CDW, III, nr 252.146Zob. G. Białuński, Przemiany społeczno-ludnościowe, s. 210–211.147PU, III.1, nr 162.148PU, II.1, nr 142; to jedyny przywilej odnoszący się do Jacwięgów, w którym pojawia się kwestia witingów.Z jego treści nie wynika jednoznacznie, że Luprecht był witingem, por. J. Voigt, GeschichtePreussens von den ältesten Zeiten bis zum Untergange der Herrschaft des Deutschen Ordens, Bd. 3, Königsberg1828, s. 431.149PU, V.1, nr 90.


130Alicja Dobrosielskaczyzna wynosiła tylko 30 grzywien 150 , w drugim aż 60 grzywien, z których 2/3 miałyprzypaść wdowie, a 1/3 Zakonowi w razie śmierci Luprechta 151 .Zdecydowana większość Jaćwięgów otrzymała przywileje na prawie pruskim,a tylko pojedyncze nadania były in iure culmense, co może wskazywać na pewne wyróżnienieich beneficjentów 152 . We wszystkich tekstach zwracają uwagę przywileje sądowniczebeneficjentów i niemal brak powinności, które jeśli występują, to dopierow dokumentach z XIV w., a więc dotyczą potomków przesiedleńców, a nie ich samych.Zakon jest przy tym gotów zwiększyć uposażenie, nagrodzić tych, którzy wykażą sięna polu walki. Luprecht uzyskuje zgodę na zamianę posiadanych dóbr na dobra swojegoojca, ze względu na pamięć o wielkim przodku, który przeszedł w trakcie podbojuJaćwieży na stronę Krzyżaków i przyprowadził ze sobą ponad tysiąc osób, ale też z zastrzeżeniem,że on sam musi się wykazać w służbie Zakonu 153 . Jego zasługi musiałybyć znaczne, ponieważ otrzymał, nie licząc dóbr odziedziczonych po ojcu, dodatkowenadania na Sambii.Ograniczone powinności oraz każdorazowo podkreślane zobowiązanie do służbyzbrojnej wskazują z jednej strony, że mamy tu do czynienia z warstwą pruskichwolnych, którzy otrzymywali majątki ziemskie w dziedziczne i wieczyste władaniei którymi mogli swobodnie dysponować za zgodą władzy zwierzchniej 154 . Z drugiej zaśstrony wymaganie od jaćwieskich beneficjentów jedynie walki po stronie braci możnałączyć niewątpliwie z sytuacją polityczną, w jakiej znalazł się Zakon po podboju ziempruskich. Krzyżacy byli wówczas w stanie wojny z Litwą, stąd oczywista potrzeba ludzido walki przeciwko pogańskiemu sąsiadowi krzyżackiego państwa, a o walecznościJaćwięgów zdążyli się już przecież rycerze zakonni przekonać w trakcie podboju Jaćwieży.Podsumowując powyższe rozważania można stwierdzić, że:–– poszerzenie bazy źródłowej o kolejne teksty nadań dla Jaćwięgów nie wpłynęłoznacząco na modyfikację, funkcjonującej w literaturze, tezy o trzech kierunkachprzesiedleń mieszkańców Jaćwieży;–– głównym kierunkiem przesiedleń Jaćwięgów była Sambia, a zwłaszcza jej zachodniaczęść, gdzie ciągłość jaćwieskiego osadnictwa jest widoczna po XVI w.;–– majątki nadawane Jaćwięgom, zarówno w XIII w., jak i następnym stuleciu, nieodbiegały rozmiarami od donacji dla innych Prusów, przy czym ich wielkość byłazależna od zasług tychże na polu walki;–– w większości Jaćwięgowie otrzymali nadania na prawie pruskim, natomiast na prawiechełmińskim otrzymali przywileje jedynie nieliczni, najbardziej zasłużeni;150PU, II.1, nr 193.151PU, V.1, nr 90; por. J. Voigt, op. cit., Bd. 4, Königsberg 1830, s. 595.152Zdaniem M. Pollakówny różnice prawne między prawem pruskim i chełmińskim nie mają znaczenia,a obdarzenie tym drugim było dla Prusa pewnym wyróżnieniem, zob. M. Pollakówna, op. cit., s. 55.153PU, I.2, nr 704.154O wolnych zob. G. Białuński, Przemiany społeczno-ludnościowe, s. 210–218.


Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 131––––––––Zakon od beneficjentów nadań wymagał przede wszystkim służby zbrojnej;potomkowie jaćwieskich przesiedleńców mieszkający w Sambii kultywowali obyczajei wierzenia swych przodków;beneficjenci nadań i ich potomkowie mogli swobodnie, za zgodą Zakonu, dysponowaćposiadanym majątkiem;istnieje korelacja między wielkością i warunkami na jakich nadawane były Jaćwięgommajątki, a sytuacją polityczną, w jakiej znajdował się Zakon w drugiej połowieXIII stulecia i w XIV w., kiedy to Krzyżacy hojnie obdarowywali zasłużonychw walce po ich stronie jaćwieskich przesiedleńców.Bemerkungen zur Beteiligung von Jadwingernam Landesausbau des Deutschen OrdensZusammmenfassungIn diesem Artikel wird der Frage des Anteils der Jadwinger am Landesausbau des DeutschenOrdens von Ende des 13. bis Ende des 14. Jahrhunderts nachgegangen. Aufgrund von dokumentarischenund erzählenden Quellen wurden Fragen, wohin das jadwingische Volk umgesiedeltwurde, den Umständen unter denen Sudauer Güter verliehen bekamen, der Größe dieserGüter sowie der Verpflichtungen der Empfänger gegenüber dem Orden nachgegangen. Ebenfallswurde – soweit es die Quellen erlauben – versucht, das weitere Schicksal der Nachkommender Umgesiedelten zu fassen.Im Verlauf der Untersuchung wurde die Abhängigkeit der Größe und der Bedingungen,zu denen die Güter verliehen wurden, von der politischen Situation des Ordens in der zweitenHälfte des 13. Jahrhunderts, als die Niederwerfung der prußischen Stämme sich dem Ende zuneigte,und im 14. Jahrhundert, als der Orden erbitterte Kämpfe mit den heidnischen Litauernführte, gezeigt. Die Erweiterung der Quellenbasis führte zu keinen grundlegenden Korrekturenan der in der Literatur vorherrschenden These über die drei wichtigsten Gegenden, indie das jadwingische Volk vom Deutschen Orden umgesiedelt wurde. Dies waren vor allemdas Samland sowie die Umgebung von Preußisch-Holland und Preußisch-Eilau. Es konnte gezeigtwerden, dass die große Mehrheit der Sudauer ihre Güter zu prußischem Recht verliehenbekamen; nur wenigen, besonders verdienten Sudauern wurde vom Orden das Kulmer Rechtzugestanden. Die Güter, die Jadwingern sowohl im 13. als auch im 14. Jahrhundert verliehenwurden, unterschieden sich in ihrer Größe nicht von den Verleihungen an andere Prußen. DieGröße der Güter war von den Verdiensten der Beliehenen auf dem Schlachtfeld abhängig warund der Orden verlangte von den Umgesiedelten nur die Leistung des Kriegsdienstes. Bei Verleihungenan die Nachfahren der Umgesiedelten wurde an die Heldentaten der Vorfahren erinnertund viele von ihnen, die im Samland lebten, pflegten die Sitten und den Glauben ihrerVorväter noch im 16. Jahrhundert.


Seweryn SzczepańskiCZY PRUSKIE MIEJSCA ŚWIĘTE?NAZWY MIEJSCOWE I FIZJOGRAFICZNE Z OBSZARUHISTORYCZNEJ POMEZANII I OBSZARÓWSĄSIEDNICH W DOKUMENTACH KRZYŻACKICHWspółczesne wyobrażenie dotyczące świętych miejsc Prusów opiera się głównie naprzekazach średniowiecznych kronikarzy, takich jak Piotr z Dusburga i Mikołaj z Jeroschina.Słabość przekazu tego pierwszego polega głównie na schematycznym i stereotypowymopisie kultu pogańskich Prusów, bez większego zaangażowania w poszukiwaniaprawideł pogardzanej przezeń religii. Dzieło Mikołaja z Jeroschina, które powstałojako niemieckie tłumaczenie łacińskiej kroniki Piotra z Dusburga, pod względem opisureligii Prusów nie wnosi natomiast niczego nowego 1 . Od obu autorów dowiadujemysię m.in. o istnieniu na obszarze ziem zamieszkanych przez plemiona pruskie świętychgajów, pól oraz jezior, wyjętych spod tradycyjnego użytkowania gospodarczego. Niemożna było w nich wycinać drzew, uprawiać roli oraz poławiać ryb.Nie ma podstaw do wnoszenia wątpliwości, co do tego, że bracia zakonni mielimożliwość zapoznania się osobiście z reliktami dawnej wiary w postaci pozostałości pomiejscach kultu. Często też dowiadywali się o nich od wiernych Prusów. Szczególnieodzwierciedlają to teksty dokumentów, gdzie w odniesieniu do wielu miejsc mającychzwiązek z lokalną tradycją lub wierzeniami pojawiają się określenia typu: „pruthenicedictam”, „dicto pruthenice” etc. Szereg miejsc znanych było także późniejszym autoromkronik, takim jak Grunau, Hennenberger, Hartknoch czy Praetorius.Niestety ani Dusburg, ani Jeroschin nie uznali za rzecz godną poświęcenia pergaminuwymienianie poszczególnych miejsc kultowych, o których słyszeli. Obaj zadowolilisię zaledwie wzmianką o znajdującym się w centrum Prus miejscu świętym – Romove,o rzekomo ponadregionalnym znaczeniu, w którym przebywał kapłan cieszący sięogólnoplemiennym autorytetem. Piotrowi z Dusburga w owej interpretacji pomogłozapewne podobne brzmienie nazw Roma i Romove, co zresztą skrytykował już Praetorius2 . Natomiast stwierdzenie krzyżackiego kronikarza, co do centralnej funkcji Romo-1Por. najnowsze badania na temat treści etnograficznych w kronikach Piotra z Dusburga i Mikołaja z Jeroschina:E. Feistner, Krieg und Kulturkontakt: Zur „Ethnologie“ der Prussen und Litauer bei Peter vonDusburg und Nikolaus von Jeroschin, [w:] Mittelalterliche Kultur und Literatur im Deutschordensstaat inPreussen: Leben und Nachleben, hrsg. J. Wenta, H. Sieglinde, G. Vollmann-Profe, Toruń 2008.2M. Praetorius, Deliciae Prussicae, oder Preussische Schaubühne, Bd. III, hrsg. I. Lukšaite, M. Girdzijauskaitė,S. Drevello, J. Kilius, M. Čiurinskas, Vilnius 2006, s. 86–88.Pruthenia, 2010, t. V, s. 133–160


134Seweryn Szczepańskive wzięło się najpewniej z niewiedzy, a także braku zrozumienia dla pruskiego systemureligijnego i niedopuszczania do świadomości faktu, że może istnieć religia bez wiążącego,ogólnego centrum, sprawującego kontrolę nad wszystkimi wyznawcami.Mimo zarzutów stawianych Dusburgowi, co do powierzchowności prezentowanejprzezeń wiedzy na temat prawideł pruskiej religii, to nie należy powątpiewaćw szereg jego stwierdzeń. Źródła archeologiczne nierzadko potwierdzają istnienie rozległychpalenisk w pobliżu kamieni, które pełniły funkcje ołtarzy ofiarnych 3 . Dalekoprawdopodobna jest także funkcja kapłana, który jakkolwiek błędnie określony najwyższymi głównym autorytetem w życiu duchowym wszystkich Prusów, pełnić mógłszereg funkcji związanych z organizowaniem życia społecznego i politycznego danejwspólnoty. Kapłan też, oprócz składania ofiar, czynienia wróżb i utrzymywania wiecznegoognia, jak możemy się domyślać, zajmował się przygotowywaniem (względnienadzorowaniem przygotowywania) potraw spożywanych podczas świąt. Piotr z Dusburgawspomina o kotle zdobytym w czasie walk z Prusami, w którym przygotowywanebyły potrawy ofiarne 4 .Powracając do kwestii miejsc kultowych i braku konkretnych przykładów u Piotraz Dusburga co do ich lokalizacji, to skłonić się można do przekazów późniejszychautorów. Niestety, informacje te, jakże obfite dla różnych, szczególnie wschodnichobszarów Prus, tylko sporadycznie dotyczą Pomezanii i mogą wnieść spore zamieszanie.Dla przykładu Lukas David i Simon Grunau przytaczając dawną nazwę grodziskaw Starym Dzierzgoniu operują nazwą, która brzmiała Crevose 5 . Sprowokowała ona JohannesaVoigta do zastanowienia się, czy nie należałoby łączyć jej z ewentualną siedzibąkapłana Crive? Voigt zaakcentował podobieństwo owej nazwy do szeregu nazw, występującychna innych obszarach Prus, mających w sobie odniesienie do występującegou Dusburga określenia kapłana – Kriwe 6 . Pogląd, którego słabość już na wstępie zaakcentowałVoigt, nie przyjął się powszechnie w literaturze. Jednakże jeszcze na mapachz połowy XX w. w odniesieniu do grodziska w Starym Dzierzgoniu funkcjonowałanazwa, którą przekazali David i Grunau, ale w nieco innym brzmieniu – Grevose 7 .Należałoby się jednak zastanowić czy aby nazwa Crevose, przytoczona przezDavida i Grunaua, rzeczywiście miała związek z siedzibą kapłana Kriwe, czy też była3M.J. Hoffmann, Pogańskie miejsca kultu na ziemiach pruskich, Masovia, 1999, t. 2, s. 2; tam też szerszabibliografia.4Petrus de Dusburgk, Chronica terrae Prussiae, wyd. J. Wenta i S. Wyszomirski, [w:] Monumenta PoloniaeHistorica, t. XIII, Kraków 2008, lib. III, cap 120.5[L. David], Preussische Chronik von Lucas David, Hof–Gerichts–Rath zu Königsberg unter dem MargrafenAlbrecht; nach dem Handschrift des Verfassers, mit Beifügung historischer und etymologischer vonErnst Hennig, Bd. III, Königsberg 1813, s. 87; S. Grunau, Preussische Chronik, hrsg. M. Perlbach, Bd. I,Tractat I–XIV, Leipzig 1876, s. 223.6J. Voigt, Geschichte Preussens, von den altesten Zeiten bis zum Untergange der Herrschaft des DeutschenOrdens, Bd. II, Königsberg 1828, s. 181.7S. Szczepański, Pomezański gród w Starym Dzierzgoniu, Pruthenia, 2008 t. III, s. 15; idem, „Góra Zamkowa”w Starym Dzierzgoniu w świetle średniowiecznych dokumentów, tradycji i badań archeologicznych,„Komunikaty Mazursko-Warmińskie”, 2010, nr 2, s. 193–194.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 135wytworem późniejszym. W źródłach średniowiecznych grodzisko to nazywane jest:burcwal (1302), mons burchwal (1302), Castrum pomesanorum (Dusburg), Kirsberg(Kronika oliwska) 8 . Z drugiej strony, nazwy typu Kriwoj, Kriwoje poświadczone sąźródłowo na obszarze Prus oraz Grodzieńszczyzny 9 .Samo określenie Kriwe funkcjonujące w okresie pruskim i odnoszące się bezpośredniodo osoby kapłana nie jest do końca pewne. Prawdopodobne jest powiązaniesłowa Kriwe z bałto-słowiańskim kreivai / kreivas / кривой / krivŭ – „krzywy” 10 , któreDusburg skojarzyć mógł z laską kapłańską o powykręcanych kształtach 11 . Niewykluczonejednak, że nazwa ta wzięła się właśnie od symbolu władzy kapłańskiej i byław rzeczywistym użytkowaniu 12 . Idąc niniejszym tokiem rozważań nazwy typu Kriwoj,Kriwoje, Krivula napotykane wśród nazw rzek, jezior, uroczysk, lasów, półwyspówwcale nie muszą wiązać się z sakralną funkcją owych miejsc, ale z ich charakterystycznymułożeniem, względnie kształtem drzew. Znane są liczne nazwy typu „Krzywy las”,„Krzywy Potok” lub półwyspy i jeziora „Krzywy Róg”.Poza przykładem Crevose napotykamy jeszcze kilka interesujących informacji. Tuna szczególną uwagę zasługuje przekaz Caspara Hennenbergera o „Świętej Wyspie” naJezioraku, naprzeciwko wsi Tynwałd, na której Prusowie odprawiali obrzędy ku czciswoich bogów 13 . Praetorius zaś podaje informację o znajdującym się w okolicy Malborkaświętym dębie 14 .8S. Szczepański, op. cit. s. 15.9Puszcze wielkoksiążęce na północnym Podlasiu i zachodniej Grodzieńszczyźnie w XV–XVI wieku (podziały,administracja, służby leśne i wodne), red. J. Śliwiński, Olsztyn 2007, s. 181.10A. M. Bormhard, J. C. Kerns, The Nostratic Macrofamily. A Study in Distant Linguistic Relationship,Trends in Linguistuc. Studies and Monographs, no 74, Berlin–New York 1994, s. 420.11A. Mierzyński, Nuncius cum Baculo. Studium archeologiczne o krzywuli, Warszawa 1895, s. 3–7, 25,30–35.12V. Toporov, Прусский язык, t. IV, Mocквa 1984, s. 196. Na nowo kwestie pochodzenia nazwy Kriwerozpatrzył E. Bojtár, Foreword to the Past: A Cultural History of the Baltic People, Budapest 1999,s. 337–338. Godna uwagi jest także interpretacja R. Tomnickiego, który podał prawdopodobieństwopochodzenia nazwy Kriwe od wróżenia – „krzywania” – R. Tomnicki, Czy Kriwe krzywał? Kilka uwago pożytkach z przeżytków, [w:] Archeologia w teorii i praktyce, red.: A. Buko i P. Urbańczyk, Warszawa2000, s. 471 i n.13„Geeserich See – Dieser See habt an unter Salfeldt und strecket sich bis unter die Deutsche Eylaw dadann ein herrlicher Aelfang ist man rechnet die lange dieses Sees fünff Meil mit dem Krümmen. Istaber nicht sehr breit hat hat erzliche Werder ein schönes Werder zum Ackerwerck und gegen Tielewaldligt das heilige Werder auff welchem die gegenstigten Preussens vom Orden ihre Abgötterei heimlichgetrieben haben” – Caspar Hennenbergers Erclerung der grossen Preussischen Landtaffel, Teil 2: Vonden See’n, Strömen, etc., Königsberg 1595, s. 11. Informację powtórzył Johann Friedrich Golbeck, VolständigeTopographie des Königreichs Preussen. Zweiter Teil welcher die Topographie von West-Preussenenthält, Marienwerder 1789, s. 13. Niniejsza informacja jest trudna do zweryfikowania. Jeżeli autorzymówią o wyspie na Jezioraku w pobliżu pól, naprzeciwko Tynwałdu to odnieść ją można do małejwysepki naprzeciwko dzisiejszych Jezierzyc. W tym przypadku, jeżeli uznać prawdziwość przekazanejprzez Hennenbergera tradycji, mającej faktycznie oparcie jeszcze w średniowieczu, to domniemanemiejsce kultu znajdowałoby się na pograniczu dawnych ziem pruskich Rudencz i Geria.14M. Praetorius, op. cit., s. 98.


136Seweryn SzczepańskiZ uwagi na ubóstwo przekazów kronikarskich należałoby zwrócić uwagę na informacjewystępujące w dokumentach krzyżackich, w których znajdują się toponimytypu „święty las” / „święty gaj” oraz nazwy jezior, których semantyka nawiązuje domitologii bałtyjskiej. Na uwagę zasługują także mikrotoponimy, które mogą wskazywaćna funkcję kultową miejsca a także nazwy o bałtyjskich konotacjach, zawierającew sobie prawdopodobne informacje o ich kultowym charakterze. W rozważaniachnad pruskimi miejscami kultowymi z obszaru Pomezanii nie należy pomijać poświadczonychźródłowo nazw o wyraźnie negatywnym oddźwięku, powiązanych ze sferąpotępienia. Warto też przyjrzeć się nazwom zwyczajowym, zachowanym w źródłachpisanych oraz tradycji lokalnej.W celu ułatwienia przekazu występujące w dokumentach średniowiecznych nazwypodzielone zostały na następujące typy:1. Święte lasy / święte gaje występujące źródłowo,2. Nazwy miejscowe wskazujące na kultową funkcję okolicy,3. Nazwy jezior mające odniesienie w mitologii bałtyjskiej,4. Nazwy zwyczajowe miejsc i obiektów dające podstawę do zastanowienia sięnad istnieniem w ich najbliższej okolicy miejsc kultowych.W niniejszym artykule skupiono uwagę na miejscach kultowych z obszaru historycznejPomezanii, mając jednak na uwadze lepsze zrozumienie problemu konieczneokazało się odniesienie do szerokich analogii występujących na pozostałym obszarzePrus. Trudno w tym miejscu przyjąć jakiś wyznacznik chronologiczny, wobec któregomożna byłoby określić kres użytkowania pogańskich miejsc kultowych. Na obszarzePomezanii najbardziej wyraźny wydaje się koniec pierwszego powstania pruskiego(1249 r.). Pamiętając, że na mocy Traktatu dzierzgońskiego Prusowie zobowiązali sięporzucić dawną wiarę, to wiadomym jest także fakt, iż długo pozostawali jeszcze w sferzeoddziaływania pogańskiego sacrum 15 . Aby dokładniej określić funkcjonowaniew przestrzeni interesujących nas miejsc, uznałem za konieczne także odniesienie się dowewnętrznych podziałów terytorialnych Pomezanii (na włości / ziemie tzw.: terrae),funkcjonujących bezpośrednio przed podbojem krzyżackim oraz we wczesnym okresieistnienia państwa zakonnego.I. Święte lasyW dokumentach krzyżackich, na obszarze Prus bardzo często napotykamy na informacjedotyczące obszarów leśnych, wobec których używano nazw typu Heiligen Wald,sancta silva, silva sacer, Swintomedian, sanctus nemus. Dość tu wspomnieć kilka z nich.W dokumencie z 1286 r. wydzielającym obszar Starego Miasta Królewca, nad Pregołąnapotykamy na święty las, zwany potocznie Labun: [...] Prigoram ascendendo usque15A. Brückner, Starożytna Litwa. Ludy i bogi, Olsztyn 1985, s. 49; G. Białuński, Las w wierzeniach Prusówi Jaćwięgów, Feste Boyen, 2002, nr 1, s. 32.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 137ad Sanctam silvam [...] silva Sancta ultra Prigoram que Labun dicitur 16 . O miejscutym dowiadujemy się także z dokumentu nadawczego dla Konrada Kocha z 1292 r.:sancta silva at iuxta sanctam silvam in descensu usque ad Prigoram 17 . Jeszcze w 1437 r.funkcjonowała nazwa świętego lasu w pobliżu Frydlądu, która nosiła wyraźnie pruskąnazwę: Swintomedian 18 . W Litewskim opisie dróg, koło Ragnety napotykamy las nazywanyheyligen Walde von Rambyn 19 . Szereg świętych lasów znajdujemy na obszarzesambijskim w powiązaniu ze znajdującymi się w sąsiedztwie grodziskami 20 .Kultowa funkcja wspomnianych miejsc, nie wyrażana co prawda expressis verbis,wydaje się być raczej pewna. Wymaga jednak zastanowienia się czy nazwa owa wiązałasię z obszarem pogańskiego czy nowego – chrześcijańskiego – sacrum? Zdarzało się, żeKrzyżacy obok nazw typu „święty las” w dokumentach opisujących granice, zaznaczalitakże miejsca święte, zwane już konkretnie jako „święte gaje”. Akcentowali przy tym,że sakralizującym przymiotnikiem obdarzali go Prusowie, co wiązać można już z ewentualnościąwystępowania miejsca kultowego z czasów przedkrzyżackich. Do jednychz wielu przykładów należy wystawiony w 1325 r. przez kapitułę warmińską dokument,przekazujący 32 łany dla wsi Jeziórko (Seefeld), w którym znajdujemy informację, żew pobliżu warowni Pluty znajduje się pruski święty gaj: A qua granicia ad vnam quercumiuxta lacum ex opposito castri [Plauten]. Et de illa quercu iuxta lacum descendo adalim graniciam in nemore quod a pruthenis Sanctum nemus dicitur [...] 21 .Z obszaru historycznej Pomezanii nie udało się znaleźć poświadczonych źródłowoinformacji o lasach, które można by bezpośrednio wiązać z wydzielonym obszaremsakralnym. Z obszaru pogranicznego z Pomezanią na istnienie takiego lasu natrafiamyw dokumencie z 1267 r., nadającym Prusom Santrimowi, Wocislawowi i Butele polePaslok w okolicy dzisiejszego Pasłęka. Z dokumentu wyznaczającego przekazany obszardowiadujemy się o znajdującym się nad rzeką Wąska świętym lesie: Dy mosse desgesprochen feldes habe wir alzo getelt, van den tal, daz do ist czwuschen dem huse Paslokund dem Dorfe, bes czu dem heyligen walde, ruret glicherwis an dem wasser, das do geheyssenist Weeske 22 .16Preussisches Urkundenbuch. Politische Abteilung, Bd. I/2, hrsg. A. Seraphim, Königsberg 1909, nr 483.17Ibidem, nr 594.18Das grosse Zinsbuch des Deutschen Ritterordens (1414–1438), hrsg. P.G. Thielen, Marburg 1958, s. 50[173].19Die Littauischen Wegeberichte, [w:] Scriptores Rerum Prussicarum, Bd. II, hrsg. T. Hirsch, M. Töppen,E. Strehlke, Leipzig 1863, s. 677.20R. Wenskus, Beobachtungen eines Historikers zum Verhältnis von Burgwall, Heiligtum und Siedlung imGebiet der Prußen, [w:] Ausgewählte Aufsätze zum frühen und preußischen Mittelalter, hrsg. H. Patze,Sigmaringen 1986, s. 301–305.21Codex diplomaticus Warmiensis oder Regesten und Urkunden zur Geschichte Ermlands, Bd. I, hrsg.C.P. Woelky, J.M. Saage, Mainz 1860, nr 221.22Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, nr 236.


138Seweryn SzczepańskiII. Nazwy miejscowe wskazujące na kultową funkcję okolicyII.1. Święty GajSpośród nazw miejscowych znanych z obszaru Pomezanii, które świadczyć mogą o istnieniuw okolicy świętych gajów, chyba najbardziej trafne wydaje się wskazanie napołożoną w obecnym powiecie pasłęckim miejscowość Święty Gaj – Heiligenwald.Pierwsza wzmianka źródłowa dotycząca Świętego Gaju pochodzi z opisu granic wsiKrupin z 1 maja 1323 r. gdzie napotykamy nazwę Helgenwald, w tym samym czasiewspomniany jest także młyn w Helgenwald 23 . Wieś otrzymuje dokument lokacyjny17 kwietnia 1324 r., gdzie występuje pod nazwą Heylgewald. W źródłach z XIV i XV w.ustala się nazwa Heyligewald 24 . Zastanawiając się nad pochodzeniem nazwy miejscowejzwrócić należałoby uwagę na rozbieżność w zapisie Helgenwald – Heylgewald – Heyligenwald.Zapisy słowa Heilige jako Helge, Helgin pojawiają się jednakże bardzo częstow źródłach średniowiecznych 25 i raczej mało prawdopodobne jest wywodzenie nazwymiejscowej od męskiego imienia Helgi, a tym bardziej od żeńskiego Helga.Z okolicą Świętego Gaju, po opublikowaniu w 1860 r. Passio Sancti Adalbertiidentyfikowano miejsce śmierci Świętego Wojciecha. Jako jeden z pierwszych dokonałtego F.W.F. Schmitt 26 . Podejmując zapoczątkowany przez niemieckiego badaczatemat, w oparciu o źródła archeologiczne, kwestię pomezańskiej wyprawy św. Wojciechabadał Stanisław Mielczarski 27 . Wniesione przez niego propozycje co do lokowaniaw okolicy Świętego Gaju miejsca męczeństwa Wojciecha, głównie dzięki polemice JanaPowierskiego, nadal wzbudzają kontrowersje. W żadnym jednak miejscu nie osłabiająone słuszności poszukiwania w okolicy Świętego Gaju miejsca kultowego Prusów 28 .Oczywiście nadal sprawą budzącą wątpliwości może wydawać się kwestia powstanianazwy i jej związku z kolonizacją krzyżacką. Z jednej strony nazwa wsi mogła rzeczywiściemieć oparcie w funkcjonującym w jej pobliżu miejscu kultowym, co zresztązauważalne jest na innych obszarach Europy 29 . Z drugiej mogła być nazwą sztucznieurobioną na potrzeby kolonizatorów.23Preussisches Urkundenbuch, Bd. II/1, hrsg. M. Hein, E. Maschke, Königsberg 1939, nr 405, 406.24Das Pfennigschuldbuch der Komturei Christburg, hrsg. und bearb. H. Wunder, Köln 1969, 105a–105b[s. 134–135].25J. de Vries, Altnordisches etymologisches Wörterbuch, Lief. 4, Leiden 1958, s. 221.26F.M.F. Schmitt, Zur Adalbertus Frage, Alpreussische Monatsschrift, t. XII, 1875.27S. Mielczarski, Misja pruska świętego Wojciecha, Gdańsk 1967.28J. Powierski, Źródłoznawcze i merytoryczne aspekty sporu o miejsce śmierci św. Wojciecha, [w:] Pograniczepolsko-pruskie w czasach św. Wojciecha. Materiały z konferencji, Elbląg 18–19 wrzesień 1997 r.,red. M.F. Jagodziński, Elbląg 1999, s. 149–164.29V. Vaitkevičius, The Sacred Groves of the Balts: Lost History and Modern Research, Folklore, vol. 42:Sacred Natural Places, 2009, s. 81–94; A. Kuczkowski, K. Kajkowski, Die heiligen Wälder der Slaven inPommern im frühen Mittelalter, Folklore, vol. 42: Sacred Natural Places, 2009, s. 111–128. Identycznepowiązanie nazw Helgenwald z Heiligenwald: F.K. Abicht, Der Kreis Wetzlar: historisch, statistisch undtopographisch – Erster Teil, Wetzlar 1836, s. 75.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 139Za kultową funkcją okolicy Świętego Gaju przemawiać może nie tylko jego nazwa– Heiligenwald, dodatkowo ważny jest fakt, że znajdował się on na rubieży osadniczejjednostki terytorialnej niższego rzędu, jakim była terra Loypicz. Mając na uwadzeanalogiczne lokowanie miejsc kultowych na innych obszarach Prus – na pograniczachziem lub terytoriów plemiennych 30 , możemy wnioskować o kultowej funkcji miejsca,które zostało zachowane w przedstawionej wyżej nazwie miejscowej.W niedalekiej odległości od Świętego Gaju znajdują się dwa grodziska (Kwietniewostan. 1 i 2) datowane na okres od X do XIII w. 31 . Zainteresowanie wzbudzaćmoże także położone w okolicy wsi stanowisko wysoczyznowe nad rzeką Dzierzgońdatowane na XI–XII w., na którym znaleziono liczne fragmenty ceramiki oraz kościzwierząt 32 .II. 2. Okolice Chomor Sancti AdalbertiW Traktacie dzierzgońskim z 1249 r. zawarta jest informacja, że Prusowie zobowiązująsię wybudować kościół w miejscu o nazwie Chomor Sancti Adalberti. Zarówno nazwaChomor, jak i miejsce jej lokalizacji nie została jak dotąd w sposób nie pozbawiony zastrzeżeńwyjaśniona. W literaturze pojawiała się już analiza zagadnienia, łącząca słowoChomor z niemieckim Kammer, Grabkammer, co w dalszej konsekwencji oznaczałoby„Miejsce pochówku św. Wojciecha” 33 . Kwestia jego domniemanej lokalizacji posiadajuż dość dawną tradycję, wiążącą się z misją cysterską na obszarze Pomezanii. W bullipapieskiej z 1206 r. znajdujemy informację o tym, że opat klasztoru łekneńskiego Gotfrydzostał zaprowadzony przez jednego z pruskich nobilów, zwanego „pan tej ziemi”,do grobu św. Wojciecha: Alberti sepulcrum 34 . Przy okazji opat wyjednał uwolnieniez niewoli swoich konfratrów. Interesujące jest, że w bulli nie ma informacji o misyjnejdziałalności zarówno uwięzionych zakonników, jak i samego Gotfryda. Niewykluczonezatem, że ich głównym celem było uświęcone tradycją pierwotne miejsce pochówkubiskupa Wojciecha.Położenia Chomor Sancti Adalberti poszukuje się pomiędzy Proniami (pr. Piron),Lubachowem (Liebwalde) a Milikowem (Heinrichsdorf), w okolicy których w 1405 r.30R. Wenskus, op. cit., s. 301–305; V. Šimėnas, Die Wildnis und baltische Stämmegrenzen, ArchaeologiaBaltica, vol 1: Western world. Baltic archaeology. Burial practices. Artefacts, Vilnius 1995, s. 151,153–154.31G. Stasiełowicz, Wyniki badań wykopaliskowych prowadzonych na grodziskach w Kwietniewie, st. 1 (23)i 2 (24) w latach 1994–1996, [w:] Pogranicze polsko-pruskie w czasach świętego Wojciecha, red. M.F. Jagodziński,Elbląg 1999, s. 111–117.32M.F. Jagodziński, Archeologiczne ślady osadnictwa między Wisłą a Pasłęką we wczesnym średniowieczu:Katalog stanowisk, Warszawa 1997, s. 159.33H. Wunder, Siedlungs und- Bevölkerungsgeschichte der Komturei Christburg (13–16. Jhdt.), Wiesbaden1968, s. 171, p. 14.34Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/1, nr 4.


140Seweryn Szczepańskipoświadczony jest kościół św. Wojciecha 35 . W przypadku miejscowości Pronie i Lubachowowyraźnie widać ich pograniczne położenie. Między miejscowościami Proniei Myślice (Miswalde) znajduje się grodzisko pruskie z IX/X–XIII w. W sąsiednichProńkach zlokalizowano ślady osady z XI–XII w., w Lubachowie ślady osady z XII–XIII w. 36 . Tu zwrócić można dodatkowo uwagę na informację zawartą w opisie granicKrólikowa z 1305 r., z której dowiadujemy się o położonym między Królikowem a StarymMiastem punkcie obronnym: „[...] ad locum qui iacet inter Konyngisze villam etantiquam civitatem, quem nos lantwer dicimus [...]” 37 . Według notatek zachowanychw archiwum dawnego Prussia Museum miejsce to można identyfikować ze znajdującąsię w pobliżu fosą 38 . Jakiś punkt obronny znajdował się również według wspomnianegodokumentu na granicy wsi Królikowo i Lipiec 39 . Punkt ten mógł mieć związekz pograniczem dawnych jednostek terytorialnych niższego rzędu: Komor, Loypiczi Lingwar (ryc. 1).Mimo, iż nie ma pewności, co do wiarygodności tradycji o pierwotnym miejscuzłożenia ciała św. Wojciecha w miejscu zwanym później Chomor Sancti Adalberti,to warto zwrócić uwagę na ewentualność występowania w okolicy jakiegoś świętegomiejsca. Cystersi znali opisy męczeńskiej śmierci Wojciecha, wiedzieć zatem musieli,że w żywotach świętego nie ma bynajmniej mowy o tym, że ciało jego miało być gdzieśdaleko wynoszone poza miejsce zabójstwa. Wręcz przeciwnie, Żywot I, autorstwa JanaKanapariusza, który zapoznał się z relacją Gaudentego – brata i towarzysza misji Wojciecha,wyraźnie wspomina, że ciało zostało pozostawione na miejscu, zaś odcięta głowawbita na pal 40 . Nie wspomina on także o pochówku, opisując starania BolesławaChrobrego w celu wykupienia ciała Wojciecha. Podobnie milczy na ten temat Brunonz Kwerfurtu. Autor w Żywotcie II, powtarza wcześniejszą informację o nabiciu głowyświętego na pal 41 . Zarówno odcięcie głowy, wbicie jej na pal oraz porzucenie zwłok bezodpowiedniego pochówku może posiadać znamiona zabójstwa rytualnego, spowodowanegozłamaniem postanowień wiecu lub świętokradztwem i jako takie mogło przezdługi czas być przekazywane w zamieszkującej dany obszar społeczności. Trudno jednakbezsprzecznie stwierdzić czy chodziło tu konkretnie o świętego Wojciecha, czy teżjakiegoś innego misjonarza? Z drugiej jednak strony nie mógł to być raczej nikt z misjicysterskiej, bo o tym opat Gotfryd wiedziałby niewątpliwie.35Geheimes Staatsarchiv Preuβischer Kulturbesitz, Berlin-Dahlem, XX HA, Ostpreussische Folianten(dalej Ostpr. Fol.), nr 120, 148.36M.F. Jagodziński, op. cit., s. 177–179.37Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, nr 830.38Staatliche Museen zu Berlin – Preuβischer Kulturbesitz. Museum für Vor- und Frühgeschichte, Archivder vor- und frühgeschichtlichen Sammlung des Prussia-Museums Königsberg i. Ostpr. (Signatur IXd8), Prussia-Archiv, PM-A 056/1 Altstadt, Kreis Mohrungen, k. 269–271.39Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, nr 830.40Jan Kanapariusz, Żywot pierwszy, przekł. B. Kürbis, [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha,red. o. J.A. Spież, Tyniec–Kraków 1997, s. 77.41Brunon z Kwerfurtu, Żywot drugi, [w:] W kręgu żywotów, s. 133.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 141II.3. SurkapurnNa mocy dokumentu wystawionego 25 maja 1315 r. wielki mistrz Karl von Trier przekazujePrusowi Grasuta dobra znajdujące się na polu Sasiny (campo Sassne), w opisiegranic nadanych ziem napotykamy na położone w pobliżu dobra Surkepurn / Surkapurn42 .Emil Schnippel lokalizując miejscowość Surkapurn wskazał na Słonecznik, którywedług niego zanim otrzymał nazwę Sonnenborn nazywał się Surkapurn 43 . Jest tojednak mylne stwierdzenie. Po pierwsze, jak wspomina dokument, Surkapurn leżałow pobliżu pola Krekin – obecne Kreki, po drugie występuje ono w opisie granic polaSasiny, które leżało nad jeziorem Tolyn – późniejszym Sassen See, czyli w komornictwieKiersyty. Słonecznik znajdował się w komornictwie Karpowo, później Miłomłyn 44 .O identyfikowaniu Surkapurn z obszarem komornictwa Kiersyty świadczyć mogątakże zapisy w księdze długów komturstwa dzierzgońskiego z końca XIV i początkuXV w. 45 jak i zapisy z Wielkiej księgi czynszów 46 .Rozpatrując powyższe informacje, miejscowość Surkapurn należy identyfikowaćz okolicą lub bezpośrednio z miejscowością Bartno (Reichbarten), leżącą w okolicywsi takich jak Sasiny i Kreki. Dodatkowo lokalizację tą potwierdzają dokumenty z lat1349, 1356, 1360, 1370, 1401, 1503, 1506 47 . Niestety błędna identyfikacja Surkapurnze Słonecznikiem została przyjęta w literaturze i nadal jest powszechna 48 .Analizując niewątpliwie bałtyjską nazwę Surkapurn stwierdzić można, że powstałaona z połączenia słów: pr. sur – „przy”, „w okolicy” oraz pr. caporne – co oznaczaćmoże zarówno „wzgórze” (por. Słownik Elbląski [E 28]: garbis; lit. kalva; łot. uzkalns),jak i „kurhan” (lit. kapas; łot. kapukalns) oraz „cmentarz” (lit. kapinas; łot. kapseta) 49 .Georg Gerullis (za nim Artur Semrau oraz szereg autorów polskich i niemieckich) wywodziłnazwę Surkapurn, od słowa kapurnai i dość poetycko przetłumaczył jako: „moosigekleine Hügel auf Viehweiden” czyli miejscowość położoną w pobliżu „omszałych42Preussisches Urkundenbuch, Bd. II/1, nr 129.43E. Schnippel, Siedlungsgeographie des Osteroder Gebietes, Altpreussische Forschungen, 1928, Bd. V,H. 1, s. 12.44A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Kerpau (später Liebemühl) – Komturei Christburg – im Mittelalter,Mitteilungen des Coppernicus Vereins für Wissenschaft und Kunst, 1935, H. 43, s. 120–121.45Das Pfennigschuldbuch, 93b [s. 124], 145a [s. 175], 174a, [s. 217], 175a [s. 218].46Das Grosse Zinsbuch, s. 34 [135].47GStPK, Ordensfolianten (dalej OF) nr 99, s. 83v; GStPK, OF nr 100, s. 110; GStPK, OF nr 99, s. 86v;GStPK, OF nr 100, s. 111; GStPK, Ostpr.Fol. nr 308, s. 149v, s. 197; Preussisches Urkundenbuch, Bd. IV,hrsg. H. Koeppen, Marburg 1960, nr 410, s. 371–372; Preussisches Urkundenbuch, Bd. V, hrsg. K. Conrad,Marburg 1969; Preussisches Urkundenbuch, Bd. VI, hrsg. K. Conrad, Marburg 2000, nr 813, s. 465;A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Kirsiten (Komturei Christburg), Mitteilungen des CoppernicusVereins für Wissenschaft und Kunst, 1933, H. 41, s. 39, 102.48G. Leyding, Morąg. Z dziejów miasta i powiatu, Olsztyn 1973, s. 79.49Lexicon Borussicum Vetus. Concordantia et Lexicon Inversum, ed. L. Palmaitis, Kaunas 2007, s. 93.


142Seweryn Szczepańskimałych kopców na pastwisku” 50 . Nie dał on jednak konkretnej odpowiedzi czy ma namyśli nasypy antropogeniczne w postaci kopców granicznych, czy też kurhanów. Dokumentokreślający granice miejscowości Sasiny nie podaje jednak żadnych informacjina temat kopców granicznych. Takie jednakże znajdowały się w liczbie pięciu w okresienowożytnym przy granicy Bartna i Sasin co potwierdza plan dóbr Dziśnity i Bartnoz 1787 r. O ich dawnej (być może średniowiecznej) metryce świadczy określenie: alterGrenz Hügel 51 . Ewentualności użycia słowa caporne w odniesieniu do kurhanów dopatrzyłasię na Sambii Grasilda Blažienė w nazwie miejscowej villa Caporne, występującejw źródłach już od 1287 r. 52 .Można w tym miejscu zaryzykować hipotezę, że nazwa Surkapurn wiązała sięz funkcjonującym w pobliżu pruskim cmentarzyskiem i po prostu oznaczała miejscepołożone „przy cmentarzysku”, względnie „przy kurhanach”. Hipotezę ową wzmacniaćmoże dodatkowo fakt, że w okolicy Bartna, dokładnie między miejscowościami Sasinyi Kreki w latach 30. XX w. zlokalizowano i częściowo przebadano cmentarzysko pruskiez IX–XIII w. 53 .W dokumentach krzyżackich napotykamy sporadycznie na wzmianki o cmentarzyskach.W opisie granic biskupstwa sambijskiego z lat 1322 i 1331 znajdujemyinformację o znajdującym się w pobliżu dzisiejszej miejscowości Sinjavino (pomiędzymiejscowościami Jantarnyj oraz Primorie) cmentarzysku ciałopalnym, względnieinnym miejscu związanym z rytuałami Prusów: Brandstat iacet circa Groshubenick 54 .Na wschód od Primorje i Sinjavino znajduje się pas lasu. Za lasem położona jest wieśListovoe (b. Wojdiethen), według przekazów ludowych z XIX w. znajdował się tamkamień o ludzkich kształtach 55 . Również na granicy, pomiędzy terytorium biskupai krzyżaków znajdowało się miejsce określane jako Heiligevelt i sacrum campum 56 . Analizująctreść dokumentu z 1331 r. warto także zwrócić uwagę na wymienione w nimnazwy lokalne dotyczące zachowanych w krajobrazie elementów, służących wyznaczającymgranice za punkty orientacyjne, a które Prusowie nazywali: antiquum Rogarbe,Yrcecapinis i Wosegowiskapynis. Z treści dokumentu wywnioskować można, że50G. Gerullis, Die altpreussischen Ortsnamen, Berlin–Leipzig 1922, s. 56.51 Jest to plan o wymiarach 36x25,5 cm, w skali Ca. 1: 3600: Dosnitten 1787, GStPK XI HA C 10.036.52Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, nr 323; G. Blažienė, Die baltischen Ortsnamen im Samland, HydronymiaEuropaea, Bd. II, hrsg. W.P. Schmid, Stuttgart 2000, s. 54–55.53C. Engel, W. La Baume, Kulturen und Völker der Frühzeit im Preussenlande, Königsberg 1937, s. 275;C. Engel, Typen ostpreuβischer Hügelgräber, bearb. R. Grenz, Neumünster 1962, s. 13, p. 16; W. Wróblewski,Aschenplatze the forgotten burial rituals of the Old Prussians, „Archeologia Lituana“, 2006, t. 7,s. 222–223.54Urkundenbuch des Bisthums Samland, H. 1, hrsg. C.P. Woelky, H. Mendthal, Leipzig 1891, nr 231,270.55S. Szczepański, Antropomorficzna rzeźba kamienna a ludowa świadomość historyczna Prus Wschodnichi Zachodnich w XIX–XX w., [w:] Pruskie baby kamienne. Fenomen czy europejska codzienność?, red.G. Białuński i J.M. Łapo, Olsztyn 2007, s. 105.56Urkundenbuch des Bisthums Samland, nr 231, 270.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 143dwa ostatnie miejsca znajdowały się w okolicy dzisiejszej wsi Vishnewoje (b. Wosegau).C.P. Woelky i H. Mendthal nazwy te odnieśli do kurhanów 57 . O ile nazwa antiquumRogarbe nie ma bezpośredniego odniesienia do cmentarza, lecz do jakiegoś uświęconegotradycją wzgórza, o tyle Yrcecapinis i Wosegowiskapynis zawierające w sobie słowocapinis – „cmentarz” informuje nas o jego funkcji. Przekaz dokumentu potwierdzająbadania archeologiczne, które wykazały istnienie bezpośrednio na wschód od Vishnewojerozległego cmentarzyska, użytkowanego w X–XI w. 58 . Na informację o istnieniupruskiego cmentarza: pruthenicali Cimiterio, nomine Solyo, napotykamy także w dokumencieopisującym obszar pola Gredowy wystawionym przez kapitułę warmińską29 czerwca 1305 r. 59 .W okolicy pola Surkapurn nie mamy poświadczonej w źródłach pisanych informacjio istnieniu cmentarzyska. Domyślać się jednak można, że sama nazwa wskazujena istnienie takowego w najbliższym sąsiedztwie. Możliwe więc, że chodzi o cmentarzyskoz okolic wsi Kreki i Sasiny. Godne uwagi jest także położenie Surkapurn na północnymkrańcu Pomezanii, przy granicy z dawnymi włościami Paslauc i Zambroh. Jakjuż wcześniej wspomniano, zazwyczaj właśnie na pograniczach znajdowały się miejscakultowe, w tym rzecz jasna również i cmentarze.Obszar pograniczny tworzyły tu zabagnione okolice cieków wodnych wpadającychdo jeziora Drużno, rozlewisko jeziora Piniewo (obecnie nieistniejące) oraz pasylasów wspomniane źródłowo w 1344 r. (buchwalt) i w 1350 r. (silva Lepin) 60 . W okolicywsi i jeziora Sambród również znajdował się las, o jego istnieniu świadczyć mogąnazwy położonych w sąsiedztwie jeziora miejscowości: Gross Rüppertswalde (1347),Freiwalde (1316–1331), Seegertswalde (1301–1305).Na styku Pomezanii z terra Paslauc i terra Zambroh, nad jeziorem Piniewo, w pobliżumiejscowości Awajki w latach 40. XIX w. odkryto na wzgórzu płaski głaz otoczonymniejszymi kamieniami. Pod kamieniem znaleziono miecz z X–XI w. 61 . Znaleziskowiązać można z miejscem kultowym, względnie cmentarzyskiem znajdującym się naskraju terra Zambroch. W pobliskich Drulitach (Draulitten) na rubieży terra Paslaucrównież znajduje się wczesnośredniowieczne cmentarzysko (ryc. 2) 62 .57Ibidem, nr 270, p. 4, 41.58V.I. Kułakow, Ирзекапинис, Stratum Plus no. 5 Спб., Кишинев–Одесса 1999, s. 255; V.I. Kułakow,Спасённый знак или ... нюансы практической фалеристики, http://www.simvolika.org/article_004.htm, data dostępu: 08.12.2010 r.59Codex diplomaticus Warmiensis, Bd. I, nr 131.60Codex diplomaticus Warmiensis oder Regesten und Urkunden zur Geschichte Ermlands, Bd. II,hrsg. C.P. Woelky, J.M. Saage, Mainz 1864, nr 39; Preussisches Urkundenbuch, Bd. IV, hrsg. H. Koeppen,Marburg 1960, nr 529.61M.J. Hoffmann, op. cit., s. 2.62M.F. Jagodziński, op. cit., s. 166.


144Seweryn SzczepańskiII. 4. HakW Księdze długów komturstwa dzierzgońskiego, znajdujemy pod rokiem 1396 zapis:HECKINTUFELL Item Niclus Albrechten eydem t. 8 sc. 63 . Nazwa, która wytworzonazostała z połączenia dwóch członów Hack – hak(?), radło(?) oraz Teuffel – diabeł,wskazywać może na ewentualność występowania tam pogańskiego miejsca kultowego.Z obszaru Prus znamy „Diabelskie Góry”, „ Góry Czarownic”, „Pogańskie sądy”,„Pastwisko Grzechu” (koło b. Gruenfeld w Natangii, gdzie znajdował się też kamieńofiarny zwany „Diabelskim kamieniem”) 64 , które często identyfikowano z dawnymimiejscami kultowymi.Nazwa wsi Hackenteuffel oprócz wzmianki z 1396 r. występuje również w dokumenciez 1485 r. Późniejsza nazwa wsi zapisywana była w skróconej wersji jako Haack65 . Rozpatrując jednakże powyższą nazwę i stawiając przy tym pytanie o ewentualnośćistnienia kultowego miejsca w pobliżu wsi, należy wziąć pod uwagę oprócz jejpogranicznego położenia także analizę wcześniejszych dokumentów. Dowiadujemysię z nich, że pierwotna nazwa pola (1286 r.), na którym później występuje wieś Hackenteuffelto Pokotite 66 . Pole Pokotite znajdujemy także w odnowionym dokumenciez 1431 r. dla niejakiego Gotze von Pocotithen 67 . Zastanawiające, czy występująca w latach1396 i 1485 nazwa Hackenteuffel nie pochodzi czasem od nazwy osobowej późniejszegozałożyciela bądź posiadacza? 68 Tym samym nie należałoby tu dopatrywać sięwystępowania w pobliżu wsi jakiegoś miejsca kultowego.II. 5. BożęcinNa wschód od jeziora Ruda Woda napotykamy na miejscowość Gotiswald, wspomnianąpo raz pierwszy w dokumencie opisującym granice miejscowości Wenecja (Venedien)z 1336 r. 69 oraz Bartążek (Bertingswalde) z 1340 r. Miejscowość Gotiswalde otrzymaładokument lokacyjny w 1349 r. 70 . W 1344 r. przy opisie granic ziemi przyznanej młynarzowiz Białki (Gehlfeld) pojawia się nazwa Antiquum Gotiswald 71 . Odnieść ją należy63Das Pfennigschuldbuch, 9a [s. 56].64M.J. Hoffmann, The Prussian Transition from Paganism to Christianity: Material Relics of the Transformationof Beliefs, [w:] Christianization of the Baltic Region, ed. in chief J. Gąssowski, Pułtusk 2004,s. 67.65A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Preussischmarkt (Komturei Christburg), Mitteilungen desCoppernicus Vereins für Wissenschaft und Kunst, 1932, H. 40, s. 46. Semrau nie znając zapisu z 1396 r.uważał, że nazwa Heckinteuffel pojawia się dopiero po wojnie trzynastoletniej.66Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, nr 485.67GStPK, Ostpr.Fol., nr 120, 146–146v. W nagłówku dokumentu: Von der Hayken.68H. Wunder, op. cit., s. 129, p. 178.69Preussisches Urkundenbuch, Bd. III/2, hrsg. M. Hein, H. Koeppen, Marburg 1958, nr 427.70A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Kerpau, s. 43–44.71Preussisches Urkundenbuch, Bd. III/2, nr 693.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 145do położonej w pobliżu Bożęcina wsi Ruś (wspomniana w 1403/1404 jako RuscheGotiswald) 72 .Godne uwagi jest to, że Bożęcin znajduje się na wyraźnym pograniczu pogezańsko-pomezańskim,stanowiąc południowo-zachodnią rubież Pogezanii. Z obszarempogranicznym oraz nazwami Gotiswalde oraz Antiquum Gotiswald wiązać możnaistnienie w okolicy Bożęcina i Rusi pruskiego miejsca kultowego 73 . Niewykluczonejednak, że nazwa ta mogła zostać sztucznie urobiona na potrzeby nowych kolonizatorów.Osadniczo Bożęcin i Ruś wiązać można również ze skrajem włości Zambroch(wieś Sambród), która stanowi najbliższą, znaną ze źródeł jednostkę terytorialną 74 .Nie należy jednak pochopnie podejmować się lokalizowania Bożęcina na włości Zambroch.Do tego zagadnienia jeszcze wrócimy (ryc. 3).III. Nazwy jezior mających odniesienie do mitologii bałtyjskiejNa kwestię nazewnictwa jezior z obszaru Prus, nawiązujących do miejsc kultowychzwracano już wcześniej uwagę 75 . Skupiano się głównie na nazwach posiadających źródłosłóww słowie święte – pr. svintan oraz w imionach bóstw jak np. Kurko czy Perkun.Z obszaru historycznej Pomezanii można zwrócić uwagę na dwa jeziora: Perkun i Goryńoraz z obszaru bezpośrednio przylegającego do Pomezanii Jezioro Święte.III. 1. Jezioro PerkunW Księdze długów komturstwa dzierzgońskiego znajdujemy pod rokiem 1410 informacjęo zobowiązaniu Petera Katera do zapłacenia 4 grzywien czynszu za możliwość połowuryb w jeziorze Skompan: Peter Kater 4 m czins den Skompan czu vischen anno Xovon eynem ỷszee bisz czum andern. Jezioro to należy identyfikować z jeziorem w okolicywsi Pozorty, które w 1467 r. wymienione jest jako Schompen 76 . Dalej dowiadujemysię, że ów Peter płacił także czynsz w wysokości 3,5 grzywny za prawo połowu ryb72Nazwa pochodziła od osiedlonych tam w pierwszej poł. XIV w. Rusinów: K. Kasiske, Die Siedlungstätigkeitdes Deutschen Ordens im östlichen Preussen bis zum Jahre 1410, Königsberg 1934, s. 157; A. Semrau,op. cit., s. 104.73W niewielkiej odległości od Bożęcina znajduje się wieś Raj (Paradies). Pierwsza wzmianka dotyczącawsi pochodzi z 1320 r. gdzie występuje pod nazwą Pardys i raczej jest nazwą odosobową.74J. Stephan, Osadnictwo pruskie i kolonizacja krzyżacka w komturstwie Dzierzgoń, Studia Historica Slavo-Germanica, 2006-2007 (2008), t. XXVII, s. 84–85; por. też recenzja artykułu J. Stephana autorstwaS. Szczepańskiego w niniejszym tomie.75M.in. G. Białuński, Bogini Kurko – Główny kult Galindii, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 1993,nr 1. Najnowsze badania na temat Kurko: R. Kregždis, Прусс. Curche: этимология теонима, функциибожества; проблематика установления культовых соответствий на лочве обрядовой традициивосточно-балтийских, славянских и других индоевропейских народов, Studia Mythologica Slavica,2009, t. XII, s. 249–320.76GStPK, Ostpr.Fol. nr 308, s. 86; GStPK, Ostpr.Fol. nr 443, s. 269; Na temat identyfikacji jeziora:A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Niemen (Comturei Christburg) im Mittelalter, Mitteilungendes Coppernicus Vereins für Wissenschaft und Kunst, 1934, H. 42, s. 72.


146Seweryn Szczepańskiw jeziorach Perkun i Uwerszee: Item t. 3 ½ m den Perkuwn und den Uwerszee czu fiszenanno Xo 77 .Informacja ta wcześniej nie była poddawana szerszej analizie. Artur Semrau znająców zapis stwierdził, że nie jest w stanie wskazać, gdzie znajdować się może oweJezioro Perkun 78 . Nie zwrócił jednak uwagi na jezioro o tej nazwie znajdujące się naobszarze leśnym, na południe od Jeziora Buchocin. Jezioro to znajdujemy na planiestarostwa miłomłyńskiego z 1720 r. jako Perkun oraz na mapie 1:25 000 z 1944 r. podnazwą Parkuhn-See 79 . W pobliżu Jeziora Perkun znajduje się jezioro Urowiec – dawneUrowicz-See / Schwalger-See, które może odpowiadać wspomnianemu w przytaczanymźródle rachunkowym jeziorze Uwerszee. O kwestii sąsiedniego położenia obu jeziormożna wywnioskować z faktu, że czynsz obejmował dwa jeziora i był stosunkowoniski (3,5 grzywny), co wiązać się mogło z położeniem ich na obszarze puszczy. Obszarw pobliżu jezior poddawany był działaniom gospodarczym już w XIII w., zaś szczególnieintensywny był w wiekach XIV i XV, o czym świadczą ślady smolarni zlokalizowanew okolicy Smolnik 80 .Niezwykle wymowne oprócz nazwy jeziora, jest jego pograniczne położenie naobszarze puszczy. Jezioro Perkun znajduje się około 2 km w linii prostej na południeod Jeziora Buchocin (Buchten-See) poświadczonego źródłowo po raz pierwszy w opisiegranic pomiędzy obszarem biskupstwa pomezańskiego a ziemiami komturstwadzierzgońskiego w 1250 r. 81 . W okresie wcześniejszym na południe od Jeziora Buchocin(a zatem także i jeziora Perkun) znajdowała się poświadczona źródłowo granicawłości Prezla i Rudencz (ryc. 4). O pograniczu dawnych włosci Prezla i Rudencz poniżejJeziora Buchocin mniej więcej w okolicy jeziora Stęgwica (tu znajdowało się poleSchinevite) wspominają dokumenty z lat 1250, 1294 oraz 1324 82 . Godne uwagi jestdodatkowo to, że na dawnej granicy pomiędzy włościami Prezla i Rudencz znajduje sięjeziorko Pickel, Pikellek. Nazwa ta wspomniana w 1928 r. wywodzić się może od pruskiegosłowa piekło, zachowanego w obecnej nazwie jeziorka Piekło. Problem w tym,że nie dysponujemy żadnymi źródłami pisanymi potwierdzającymi jego średniowiecznąmetrykę. Warto jednakże rozpatrzyć w tym miejscu jeszcze fakt występowania innejnazwy tego jeziorka, funkcjonującej w 1938 r. jako Pech See 83 . Może to być bezpośrednietłumaczenie pruskiego słowa pelki – błoto, mającym odpowiednik w niemieckim77Das Pfennigschuldbuch, 226a [s. 250].78A. Semrau, Die Siedlungen im Kammeramt Preussischmarkt, s. 86.79Amt Liebemuhl, 1720, GStPK XI HA F.10.321; Messtischblätt 1:25.000, nr 2283, Schwalgendorf,1944.80I. Mirkowska, Późnośredniowieczna smolarnia w Siemianach, Rocznik Olsztyński, 2009, t. XVIII,s. 403–415.81Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/1, nr 233.82S. Szczepański, Granica pruskich ziem Prezla i Rudencz w świetle źródeł pisanych i archeologicznych, KomunikatyMazursko-Warmińskie, 2009, nr 1, s. 89–96.83G. Leyding, Słownik nazw miejscowych Okręgu Mazurskiego, część II: Nazwy fizjograficzne (zlokalizowane),Poznań 1959, s. 324.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 147Pech – „smoła”/„smolisty”. W dalszej konsekwencji etymologii jeziorka Pickel/Pikellekposzukiwać można w słowie „smolisty”.Za istnieniem miejsca kultowego w pobliżu Jeziora Perkun przemawiać możetakże przekaz zachowany w tradycji ludowej, według którego, ok. 1500 m na północny-zachódod jeziora, w okolicy nieistniejącej dziś wsi Solniki, znajdował się kamieńzwany „Białym chłopem”. Jego nazwa miała wziąć się z tego, że ludzie często mylili goze stojącym przy drodze mężczyzną. Niewykluczone, że była to tzw. „baba pruska”.Po tym jak kamień zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach mieszkańcy wykonalijego drewnianą replikę w postaci brodatego mężczyzny z nakryciem głowy. Postać, cowydaje się interesujące, nie posiadała rąk. Niewykluczone, że było to bezpośrednie nawiązaniedo kamiennego pierwowzoru 84 . W okolicy Jeziora Perkun i wspomnianegoźródłowo, leżącego na granicy ziemi biskupów pomezańskich i zakonu krzyżackiego,Jeziora Buchocin znajduje się Jezioro Jasne (Gesmar-See) 85 , którego przezroczystośćwody sięga nawet 13 m 86 . W tym miejscu warto zastanowić się, czy aby tak niezwykłe,oligotroficzne jezioro, ze swą niespotykaną nigdzie przezroczystością wody, jako przyrodniczy(dla pogan boski) fenomen mogło by znajdować się poza zainteresowaniempogańskich Prusów.III. 2. Jezioro GoryńW dokumencie opisującym granice biskupstwa pomezańskiego z 1294 r. znajdujemyzapis dotyczący znajdującego się na południu dominium biskupów jeziora: lacum Gorin87 . Według koncepcji Jana Powierskiego nazwa ta odnosić się mogła do kultu znanegoz folkloru słowiańskiego smoka Goryna lub Gorynia, który był przeciwnikiemPeruna 88 .III. 3. Jezioro ŚwięteW najbliższej okolicy Jeziora Goryń, znajduje się Jezioro Święte, wspomniane w 1387 r.w zatwierdzeniu przywileju z 1297 r. jako Swentyn. Obok jeziora wspomniana jest wieśŚwięte, źródłowo występuje ono w formie Swenten (1376), Schwentin (1380), Swentin(1381) 89 . Nazwa wskazywać może wyraźnie na kultowy charakter okolicy.84S. Szczepański, Antropomorficzna rzeźba kamienna, s. 113–114.85Inne nazwy jeziora: Gesnar, Weisser See, Gieźniary – J. Sokołowski, Wykaz nazw wodnych, [w:] K. Skrodzki,Dzieje ziemi zalewskiej 1305–2005, Zalewo 2005, s. 45–46.86R. Żytkowicz, Characteristics of the environment of the Jasne Lake, Acta Universitatis Nicolai Copernici– Nauki Matematyczno Przyrodnicze, 1982, z. 52, Prace Limnologiczne, nr 13, s. 56.87Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/1, nr 621.88Inne ewentualności: Goryniszczo, Goryniszcz, Gorynycz, Gorynicz – J. Powierski, Goryń. Z badań nadsłowiańską przeszłością Pomezanii, [w:] Idem, Prussica. Prace wybrane z lat 1965–1995, t. I, red. J. Trupinda,Malbork 2003, s. 340–343.89Ibidem, s. 345.


148Seweryn SzczepańskiJeziora Goryń i Święte znajdują się na obszarze XIII w. pogranicza prusko – słowiańskiego.Warto przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że w ich okolicy znajdowały sięliczne kościoły w Goryniu, Świętem, Piotrowicach, Tymawie, Kisielicach i Biskupcu.IV Nazwy zwyczajoweIV. 1. TempelwaldNa wschodnim skraju Pomezanii w okolicy Jaśkowa, po wschodniej stronie JezioraJaśkowskiego znajduje się las o nazwie Tempelwald – obecnie Święty Gaj (ryc. 3). Nieulega wątpliwości, że Tempelwald znajdował się na obszarze pogranicza wyznaczającnie tylko wschodnią granicę Pomezanii, ale także wschodnią rubież terra Geria. Nawschód od lasu, pomiędzy Jeziorem Jaśkowskim a jeziorami Ruda Woda i Iling znajdujemynazwy miejscowe: Gross Altenhagen, wspomniane w dokumencie z 1322 r. jakoAldehayn 90 , położone ok. 2 km na płd. od niej Nickelshagen, wspomniane w dokumenciez 1325 r. jako Nicloshayn. Pod identyczną nazwą znajdujemy wieś w Wielkiej księdzeczynszów 91 . Kolejna wieś to Bienau, wspomniana w dokumencie z 1324 r. jako Hayn 92 .Występowanie w nazwach miejscowych słów hayn/hagen wskazywać może na istnieniew tym miejscu przesieki lub wału broniącego obszar Gerii jako wysuniętej najbardziejna wschód ziemi pruskiej Pomezanii 93 .Około 3 km na północ od Tempelwaldu znajduje się duże grodzisko pruskie w JanikachWielkich, 5 km na południe, grodzisko na półwyspie Kraga, w okolicy takżepruskie grodzisko w Urowie. W oddalonym około 4 km Borecznie znajdował się egzemplarztzw. „baby pruskiej”. Inny posąg zwany przez Elisabeth Lemke „Zaklętymżołnierzem” znajdował się na granicy Boreczna i Śliwy, został on rozbity przed 1887 r.,a jego fragmenty umieszczono w podmurówce domu 94 . W okolicy znajdował sięjeszcze jeden kamień „Skamieniała dziewczyna”, który też można interpretować jakopogańską rzeźbę. Zapewne jest ona tożsama ze wspomnianym przez Bruno Eckarta„pruskim bożkiem”, który znajdował się na granicy wsi Boreczno i Śliwa w okolicy lasui osady Piekło (1785: Pickel). Po rozbiciu, jego fragmenty zużyto do budowy mostukolejowego w Janikach 95 .90Preussisches Urkundenbuch, Bd. II/1, nr 392.91Preussisches Urkundenbuch, Bd. II/1, nr 533; Das Grosse Zinsbuch, s. 33 [131].92Preuusisches Urkundenbuch, Bd. II/1, nr 486.93Na temat znaczenia i zróżnicowania nazw hayn/hagen: H. Crome, Längswälle in Ostpreussen, Mannus1937, s. 79; F. Engel, Mannhagen als Landesgrenzen im nordostdeutschen Kolonisationgebiet, BaltischeStudien, 1957, Bd. XLIV; W. Kuhn, Der Löwenberger Hag und die Besiedlung der schlesischen Grenzwälder,Vierteljahresschrift Schlesien, 1963, H. 1; H. Wunder, op. cit., s. 176.94E. Lemke, Volksthümliches in Ostpreussen, Teil 2, Mohrungen 1887, s. 27.95Eadem, Sagenumrankte Steine in Ostpreussen, Verhandlungen der Berliner Gesellschaft für Anthropologie,Ethnologie und Urgeschichte, 1886, s. 514; B. Eckart, Das Geschichte des Kirchdorfe Schnellwalde[w:] Aus Vergangenheit und Gegenwart des Kreises Mohrungen, Mohrungen 1930, s. 48. Posąg zniszczonyzostał zapewne w latach 1891–1893, gdyż wówczas miały miejsce prace budowlane przy linii kolejo-


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 149IV. 2. Swente GoraW odległości ok. 500 m na północny-zachód od wsi Dobrocin znajduje się wzniesienieo nazwie Święta Góra, wcześniejsza nazwa Swente Gora 96 . Wzniesienie to znajdujesię na skraju lasu rozciągającego się pomiędzy jeziorem Sambród i wsią Dobrocin. Napółnocnym skraju lasu położona jest miejscowość Chojnik (Hagenau), wspomnianapo raz pierwszy w dokumencie z 1363 r. jako Haynau 97 , której nazwa świadczyć możeo istnieniu w pobliżu wału lub przesieki. Na południe od Chojnika znajduje się wieśLeśnica (Freiwalde), założona w latach 1316–1331. Nazwa miejscowa z końcówką„wald” świadczy o powstaniu jej na obszarze leśnym. Las pomiędzy jeziorem Sambród,Dobrocinem, i dalej wzdłuż rzeki Dreli aż do Wenecji wyraźnie zaznaczony jest namapie Schroettera z XVIII w. 98 . Aczkolwiek nie ma pewności, co do występowaniaw tym miejscu lasów w okresie wczesnego średniowiecza, to z drugiej strony nie należałobywykluczać zarówno jego istnienia, jak i jego funkcji granicznej pomiędzy włościąZambroch na zachodzie i bliżej nieznaną jednostką terytorialną w okolicy Morągana wschodzie. Być może Święta Góra znajdowała się na rubieży owej niezachowanejw źródłach jednostki terytorialnej. Do niej mógł należeć również wspomniany wcześniejBożęcin, stanowiąc jej południowy skraj.IV. 3. „Święty Kamień”W odnowionym przywileju dla wsi Gałdowo z 1401 r. napotykamy na informacjęo znajdującym się na granicy Gałdowa i Jędrychowa „świętym kamieniu”: Zum erstenanzuheben an einem vfgerichten steine bei der ossa, scheid goldaw vnd heinrihaw,von dannen gerichte zu geen vf den heiligen stein, der do stehet vf die linke handt alsman zeigt von goldaw kein Heinrichow von dannen gerichte zu gehenn vf den… do ist einstein grenicz 99 . Godny uwagi jest fakt, że kamień ten jako jedyny spośród wielu wymienianychw dokumencie (określanych zwyczajnie: stein, steingrenicz) określony zostałsakralizującym przymiotnikiem. Kamień ten z powodzeniem można identyfikowaćwej Zalewo–Ostróda; por. S. Szczepański, op. cit., s. 110. Na planie wsi Śliwa z 1788 r. znajdują się dwakamienie położone przy granicy z Borecznem. Brak jednak wobec nich jakichkolwiek odnośników,które wskazywałyby na ich szczególną rolę w świadomości ludowej mieszkańców wsi; Schliewe 1788,revid. 1794, GStPK XI HA, E 10.243. Jak się okazuje dość rachitycznie podchodzili kartografowiesporządzający plany wsi do tego rodzaju kamieni. Dla przykładu na planie wsi Bądki z 1620 r. znajdujemykilka kamieni określonych mianem Stein, jednakże wśród nich znajdujemy przypadek intencjonalnegonadpisania tuszem na jednym z nich określenia goter Stein, co mogło mieć miejsce w czasie rewizjigranic w 1717 r.; Bundken 1620, revid. 1717, GStPK XI HA, F 10.380.96Messtischblätt 1:25.000, nr 2084, Hagenau, 1940.97Preussisches Urkundenbuch, Bd. VI/1, hrsg. K. Conrad, Marburg 1986, nr 138.98F. Schroetter, Karte von Ost-Preussen, 1:150.000, Berlin 1796–1812.99Urkundenbuch zur Geschichte des vormaligen Bisthums Pomesanien, H. 1, hrsg. H. Cramer, Marienwerder1885, nr 114.


150Seweryn Szczepańskiz tzw. „babą pruską”, która aż do 1887 r. znajdowała się na granicy Gałdowa–Jędrychowa100 (ryc. 5).W okolicy „świętego kamienia”, identyfikowanego z „babą pruską”, napotykamyna jeszcze jeden tego typu egzemplarz na granicy wsi Mózgowo i Laseczno (ryc. 6).Mając na uwadze sakralną funkcję tego typu posągów, które wyobrażać mogły lokalnebóstwa lub mitycznych bohaterów danej społeczności, należy poszukiwać w okolicachwsi Gałdowo, Jędrychowo, Mózgowo i Laseczno miejsca kultowego. Bardzo interesującyfakt związany z lokalizacją obu posągów napotykamy na planie Samuela Suchodoltzaz około 1705 r. Kartograf wyznaczając granice wsi Mózgowo i Laseczno orazGałdowo i Jędrychowo pominął wszelakie kamienie oprócz tych, których lokalizacjełączyć z powodzeniem można ze znajdującymi się tam „babami pruskimi” 101 .Posągi z granic Gałdowa–Jędrychowa i Mózgowa–Laseczna zasługują na uwagęnie tylko ze względu na ich peryferyjne położenie w powiązaniu z miejscem kultowym,ale także posiadane przez nie atrybuty, które wyrażają idee wierzeniowe ich twórców,powiązane zapewne również z uznanym przez nich porządkiem religijno-społecznym.Oprócz wyobrażonych na płaszczyźnie każdego z posągów atrybutów takich jak rógdo picia (symbol płodności oraz przywilejów boskich) oraz miecz (symbol siły męskieji władzy) znajdujemy również atrybuty interpretowane zazwyczaj jako pałki, względniemaczugi 102 . Przeciwnej interpretacji dopuścił się ks. Władysław Łęga, który w owychprzedmiotach dopatrywał się wyobrażeń berła lub laski 103 .Przedmiot wyobrażony na posągu z Gałdowa–Jędrychowa faktycznie wyglądaćmoże jak laska lub berło, nie posiada on jednak żadnych charakterystycznych cech.Inaczej natomiast wygląda przedmiot wyobrażony na płaszczyźnie posągu z Mózgowa–Laseczna.Nie jest to prosta laska, lecz przedmiot najbardziej laskę przypominający,jednakże ze spiralnym zakończeniem. Żaden ze znanych mi rysunków nie oddajew sposób najbardziej dokładny zakończenia tego przedmiotu 104 . Jego wygląd nabierajednakże szczególnej wartości, gdy porównamy go z opisem danym przez Piotra z Dusburgadotyczącym kapłana Kriwe, który jako oznakę swojej władzy posiadał laskę 105 .Informacje kronikarza krzyżackiego dotyczące Kriwego rozwinęli m.in. Hennenbergeri Praetorius, który w swojej kronice zamieścił rysunek kapłana pruskiego z monstru-100F. Dikow, Heilige Steine (Bildsteine) im Kreise Rosenberg, Heimatkalender des Kreises Rosenberg,Jg. 1933, s. 64; G. Białuński, „Święty kamień“. Osadnictwo wczesnośredniowieczne a pruskie baby kamienne,[w:] Pruskie baby kamienne, s. 126.101Grenzkarte der Amter Dt. Eylau, Gilgenburg, Marienwerder, Osterode, Riesenburg und Schönberg vonS. Suchodoletz, GStPK XI HA, A 10.130.102K. Rybka, Uzbrojenie Prusów w świetle badań nad antropomorficznymi rzeźbami kamiennymi zwanymibabami, [w:] Pruskie baby kamienne, s. 53–54.103W. Łęga, Kultura Pomorza we wczesnym średniowieczu na podstawie wykopalisk, Toruń 1930, s. 415–416.104Najdokładniejszy jest rysunek K. Rybki (op. cit., s. 56, ryc. 1, nr 5), autor ten jednakże uznaje go zaprzedstawienie maczugi ze zdobioną rękojeścią (K. Rybka, op. cit., s. 54).105Petrus de Dusburgk, Chronica, lib. III, cap. 5.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 151alną i powykręcaną laską 106 (ryc. 7). Zakrzywioną laskę zauważamy także u jednegoz Prusów – najpewniej kapłana, wyobrażonego na XII. scenie Drzwi Gnieźnieńskich(ryc. 8–9).Czy zatem na płaszczyźnie baby z Mózgowa–Laseczna, a także i baby z Gałdowa–Jędrychowaznajduje się jakiś charakterystyczny atrybut władzy kapłańskiej, ewentualnietypowy dla Prusów symbol boskiej siły w postaci berła – laski? Wydaje się towielce prawdopodobne. Popiera to dodatkowo ryt, który znajdujemy na płaszczyźniebocznej posągu z Mózgowa–Laseczna, jest to niewielka, stojącą lub klęcząca postaćz uniesionymi w geście modlitwy rękoma (ryc. 10). Sekwencja przedstawienia owejpostaci odpowiada znanej już od neolitu stylistyce orantów 107 , która w niemalże niezmienionejformie przetrwała do wczesnego średniowiecza zarówno w plastyce pogańskiej,jak i chrześcijańskiej 108 . Mając powyższe na uwadze stwierdzić można, że postaćta symbolizuje modlący się lud.Mało prawdopodobna jest ewentualność późniejszego dodania tejże postaci.Po pierwsze, w okresie chrześcijańskim nie miałoby to najmniejszego sensu, pogańskieposągi zazwyczaj niszczono lub „chrystianizowano” umieszczając je w miejscachchrześcijańskiego sacrum, przerabiając je na chrzcielnice, względnie wykuwając na ichpłaszczyznach krzyże 109 . Po drugie, wyobrażenie postaci współgra całościowo z wykonaniemrzeźby w technice półplastycznego, płaskiego reliefu. Ewentualne, późniejsze„dodatki” występują zazwyczaj jako płaskie ryty, co zaobserwować można wyraźnie napłaszczyźnie rzeźby z Barcian (później dodana tarcza 110 ) oraz jak można podejrzewaćrównież na płaszczyźnie rzeźby z Bronowa–Susza–Różnowa (później dodany róg dopicia) 111 .Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie czy wyobrażenie laski i miecza na płaszczyźnieposągu może mieć potwierdzenie w przekazach źródłowych? Tym samym, czyźródła dotyczące Prus potwierdzić mogą dualizm funkcji objawiający się w łączeniuobowiązków kapłana i wodza?106M. Praetorius, op. cit., s. 372–373, ryc. 13–14.107W. Antoniewicz, Le motif d’orant dans l’art néolithique, Archaeologia Polona, 1969, t. XII, s. 199–219.108W. Chudziak, Wczesnośredniowieczna przestrzeń sakralna in Culmine na Pomorzu Nadwiślańskim,Mons sancti Laurentii, t. I, Toruń 2003, s. 103; M. Miśkiewicz, Zarys kultury i archeologii Europyw okresie wczesnego średniowiecza, Warszawa 2002, s. 139, ryc. 44.109S. Szczepański, „Baba pruska” z Prątnicy – kamienny świadek triumfu chrześcijaństwa, Echa Przeszłości,2004, t. V, s. 25–31; K. Kajkowski, Desakralizacja czy rewaloryzacja. Przejawy nieliturgicznych praktykreligijno-magicznych w murach średniowiecznych pomorskich kościołów, [w:] Kultura ludów Morza Bałtyckiego.Starożytność i średniowiecze, Mare Integrans – Studia nad dziejami wybrzeży Morza Bałtyckiego,red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilarczyk, Toruń 2008, s. 175–194.110J.M. Łapo, Corpus pruskich bab kamiennych – możliwości poznania, [w:] Pruskie baby kamienne,s. 8–9.111S. Szczepański, Osadnictwo okolic Susza we wczesnym średniowieczu, Skarbiec Suski, 2009, nr 1, s. 7.


152Seweryn SzczepańskiLakoniczna wzmianka, którą znajdujemy u Piotra z Dusburga, według któregokapłan pruski Kriwe cieszył się wielkim autorytetem i mógł on lub jego posłaniec,dzierżąc laskę – symbol władzy kapłańskiej – przemierzać terytorium Prus, nie ukazujejego funkcji jako wodza 112 . Niewykluczone jednak, że pruski kapłan, analogicznie jakislandzki goði 113 , decydował o zwoływaniu wieców i jego tematyce. Do niego też mogłonależeć ostatnie słowo w sprawach politycznych. Tu jednakże kapłan nie posiada stosownychprzymiotów, które ukazywałyby jego funkcję wodzowską.Jednym z przykładów, nie wyrażanym co prawda expresis verbis, ale dającym możliwośćdoszukiwania się u Bałtów łączenia funkcji kapłana i wodza jest przypadek wodzajaćwieskiego Skomanda, który w latopisie ipatiewskim opisany jest nie tylko jakowojownik, ale też jako: „czarnoksiężnik i wróżbita” (волъхвъ и кобникъ). PrzymiotySkomanda współgrają z charakterystyką lokalnych naczelników jaćwieskich, którzynie tylko pili poświęcone bogom napoje, ale też posiadali swoje siedziby w pobliżumiejsc kultu na pograniczach 114 . Inny wartościowy przekaz znajdujemy u Jana Kanapariusza,autora Żywota I świętego Wojciecha, który informuje, że gdy pojmano biskupa-męczennikai jego towarzyszy: Z rozwścieczonej zgrai wyskoczył zapalczywy Sikkoi z całych sił, wywijając ogromnym oszczepem, przebił na wskroś jego serce. Będąc bowiemkapłanem bożków [sacerdos idolorum] i wodzem sprzysiężonego oddziału, z obowiązkuniejakiego pierwszą zadał ranę 115 .Nie jest wyjątkiem łączenie sfery politycznej i sakralnej w ręku wodza-kapłana,którym mógł być wspomniany przez Kanapariusza Sikko oraz wymienieni w latopisieipatiewskim naczelnicy jaćwiescy, w tym szczególnie Skomand. Dowody łączeniafunkcji kapłana i wodza znajdujemy wśród Słowian. W przekazie Helmolda jest stosownyopis księcia Obodrytów Rochela: Sed princeps terrae vocabatur Rochel, qui fueratde semine Crutonis, ydolatra et pirata maximus 116 . W sagach skandynawskich wodzowiei królowie nazywani są „wielkimi ofiarnikami” lub „strażnikami sanktuarium” 117 .Wódz Natangów Herkus Monte po bitwie o Pokawis, jak informuje nas Piotr z Dusburga,uczestniczył w ceremoniale składania ofiar. Zwracając uwagę na to, że wpływałna wybór jeńca, który miał zostać poświęcony, należy dopatrywać się jego znacznej rolirównież w sprawach sakralnych 118 . Z wodzami oraz z ich możliwościami wiązało siępowodzenie plemienia lub podległej im grupy wojowników. Z kroniki Piotra z Dusburgawywnioskować można, że pozbawienie Prusów wodza, który musiał cieszyć się112Petrus de Dusburgk, Chronica, lib. III, cap. 5.113M. Kulesza, Normanowie a chrześcijaństwo, Wrocław–Racibórz 2007, s. 263.114Полное собрание русских летописей, t. II, Москва 1962, s. 799–800, 812, 870.115Jan Kanapariusz, Żywot pierwszy, przekł. B. Kürbis, [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha,red. o. J.A. Spież, Tyniec–Kraków 1997, s. 77.116Helmoldi Presbyteri Chronica Slavorum, hrsg. G.H. Pertz, Scriptores Rerum Germanicorum, Hannoverae1868, lib. I, cap. 69, s. 138.117P. Urbańczyk, Władza i polityka we wczesnym średniowieczu, Wrocław 2008, s. 152–154.118Petrus de Dusburgk, Chronica, lib. III, cap. 91.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 153autorytetem oraz, jak wierzono, błogosławieństwem bogów, skutkowało załamaniemich morale w walce 119 .Mając na uwadze przedstawione wyżej przykłady zastanowić się warto, czy wyobrażonena płaszczyznach posągów z Gałdowa–Jędrychowa a szczególnie z Mózgowa–Lasecznaatrybuty, ideologicznie wiążą się właśnie z upowszechnianiem wśródPrusów zjawiska łączenia funkcji polityczno-militarnych i sakralnych. Zjawisko tołączyć można z rozwojem struktur feudalnych, których postęp zauważalny jest co najmniejod XII w. i wiązał się z ekspansją terytorialną.W przypadku zabytku z Gałdowa–Jędrychowa wyraźnie rzuca się w oczy jegoperyferyjne położenie na obszarze terra Prezla, w pobliżu pogranicza z terra Resia napółnocy i terra Rudencz na wschodzie, którą stanowiło zabagnione dorzecze obecnejrzeki Osówki, rzeki Osy i znajdujący się na wschód od niej pas lasu. W przypadku drugiegozabytku, znajdującego się pomiędzy Mózgowem i Lasecznem również wyraźnajest jego lokalizacja na rubieży terra Prezla, przy granicy z terra Rudencz. Poza rzekąOsą wyznaczał ją las graniczny, który rozciągał się na wschód od Laseczna, pomiędzyjeziorami Karaś i Silm 120 . Istnienie lasu potwierdza również nazwa wsi Laseczno (Herzogwalde).O istnieniu dużego kompleksu leśnego również poniżej jeziora Karaś informujenas dokument lokacyjny wsi Wonna z 1320 r. 121 . Przyznanie osadnikom 13. latwolnizny oraz wczesna nazwa wsi: Wuste Wunne (Wüste – „pustkowie”) świadczyćmoże o założeniu wsi na surowym korzeniu. W dokumencie tym napotykamy takżewyraźną informację o znajdujących się w pobliżu wsi lasach, których wyręb stanowiłprzywilej zarezerwowany dla Zakonu. Lasy musiały być rozległe, gdyż mieszkańcomwsi Wonna przysługiwało prawo polowań na niedźwiedzie i wilki. Być może był towcześniej rozległy pas lasu stanowiący południowo-wschodnią rubież terra Prezla.* * *Analizując dokumenty krzyżackie wykazać można na obszarze Pomezanii kilka miejsc,które mogły pełnić w okresie przedkrzyżackim funkcję ośrodków kultowych. Wskazująna to nazwy miejscowości takie jak Heiligenwald, Gotiswald – Antiquum Gotiswalda także nazwy jezior, jak na przykład Perkun, Święte a być może także Goryń. Miejscate występują zawsze na rubieżach osadniczych poszczególnych włości czy terytoriówplemiennych. Sens lokalizowania ośrodków kultowych na pograniczach wiązał się byćmoże z koniecznością manifestacji prawa do zajmowanego terytorium, mógł mieć teżczysto praktyczny wymiar – zakaz działalności gospodarczej na obszarach sakralnychbył znacznie łatwiejszy do utrzymania jeżeli dotyczył obszarów oddalonych od więk-119Ibidem, lib. III, cap. 20 (Pyopso), cap. 165 (Diwan) – tu godna uwagi jest wzmianka kronikarza o tym,że Diwan miał przysięgać „na moc swoich bogów”, że jeżeli obrońcy nie poddadzą zamku zostanąpowieszeni.120S. Szczepański, Granica terra Prezla i terra Rudencz , s. 89–96.121Preussisches Urkundenbuch, Bd. II/1, nr 269.


154Seweryn Szczepańskiszych skupisk osadniczych. Oczywiście ogromną rolę odgrywały także warunki naturalneposzczególnych miejsc. Nie traktowano przecież obojętnie drzew a szczególniedębów i lip o specyficznych rozmiarach czy kształtach, ważne było także włączaniew sferę sacrum wzgórz. Niebagatelną rolę przypisać można także jeziorom o specyficznychwalorach przyrodniczych jak np.: Jezioro Jasne, czy też mających związek z mitycznymiwydarzeniami lub bohaterami. Często jeziora te charakteryzują się niewielkąpowierzchnią (Perkun: 12,26 ha, Jasne: 12,6 ha, Święte: 58 ha) być może miało tozwiązek z ułatwieniem objęcia sferą sacrum ich całego obszaru?Ogromną rolę w religii Prusów odgrywał kult przodków i mitycznych bohaterówdanej wspólnoty. Jak wykazał przykład okolicy Vishnewoje na Sambii, Prusowieprzez długi czas utrzymywali w pamięci miejsca dawnych cmentarzysk, podobna sytuacjamogła mieć miejsce również na obszarze pomezańskim. Śladem takiej pamięci jestbyć może nazwa miejscowa Surkapurn, którą można tłumaczyć jako miejsce położone„przy cmentarzysku” względnie „przy kurhanach”. Zastanawiające może być także istnieniejakiegoś świętego miejsca w okolicy Chomor Sancti Adlaberti, który według tradycjicystersów z Łekna z początku XIII w. stanowił miejsce pierwotnego pochówkuciała świętego Wojciecha.W badaniach nad miejscami kultowymi nie należy pomijać także nazw fizjograficznychpielęgnowanych przez miejscową tradycję. Nazwy takie jak znajdujący się nawschodnim pograniczu włości Geria i Pomezanii – Tempelwald w pobliżu Jaśkowa,czy położona w okolicy Dobrocina – Święta Góra, świadczyć mogą o znajdujących sięw okolicy miejscach kultu. Dodatkowo przemawiają za tym, jak w przypadku Jaśkowa,skupiska zabytków mających związek z religią dawnych Prusów. Zabytki takie, w tymjeden określony w XV w. mianem „święty kamień” napotykamy także na rubieży terraPrezla.Mimo rozpatrzenia szeregu informacji pochodzących ze źródeł pisanych nadalaktualne jest pytanie postawione w tytule niniejszego artykułu o kwestię lokalizacjimiejsc świętych. Niewątpliwie do uzyskania na nie szerszej odpowiedzi przyczynić sięmogą nie tylko dalsze analizy średniowiecznych źródeł pisanych, ale także badania zzakresu archeologii i językoznawstwo.


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 155Sind es heilige Orte der PruSSen?Ortsnamen und physiographische Namenaus dem historischenRaum Pomesanienund den Nachbargebieten in Dokumentendes Deutschen OrdensZusammenfassungDie Ordensritter hatten als sie Preußen eroberten, zweifellos die Möglichkeit, den Glaubendes unterworfenen Volkes kennenzulernen. Häufig wurden sie sich mit bestimmten Kultortenbekannt, indem sie sie zerstörten oder für die Bedürfe des neuen Glaubens adaptierten. Sehrhäufig waren es Prußen, die über die Kultorte informierten. Dies zeigen besonders die Dokumente,in denen in Bezug auf viele Orte, die in Verbindung mit der örtlichen Tradition oderGlaubensvorstellungen stehen, Wendungen vom Typ : „pruthenice dictam”, „dicto pruthenice”etc. erscheinen.Unter Berücksichtigung der seltenen Chroniküberlieferungen, die Kultorte im BereichPomesaniens betreff, war das Hauptaugenmerk auf Informationen, die in Dokumenten desDeutschen Ordens erscheinen, zu richten, in denen sich Namen vom Typ heiliger Wald undheiliger Hain sowie Seen, deren Namen einen Bezug zur baltischen Mythologie haben, finden.Aufmerksamkeit verdienen ebenfalls Ortsnamen, die über vermutete Kultfunktionen informieren,sowie Namen mit baltischen Konnotationen, die vermutlich Informationen überderen kultischen Charakter enthalten. Es lohnt sich ebenfalls umgangssprachliche Namen zubetrachten, die sich in Schriftquellen und der lokalen Tradition erhalten haben.Um die in den Dokumenten erscheinende Überlieferung zu ordnen, wurden die Namenin folgende Typen unterteilt:1. Heilige Wälder/heilige Haine, die in den Quellen erscheinen,2. Ortsnamen, die auf eine kultische Funktion der Umgebung hinweisen,3. Seenamen, die einen Bezug zur baltischen Mythologie haben,4. Umgangssprachliche Namen von Orten und Orten, die Anlass geben zu denken,dass in ihrer Nachbarschaft Kultorte bestanden haben könnten.In diesem Artikel wurde der Schwerpunkt auf Kultorte aus dem historischen RaumPomesanien gelegt, wobei allerdings auf weite Analogien in den übrigen Gebieten Preußenszurückgegriffen werden musste, um das Problem besser verstehen zu können. Es ist schwierighier eine eindeutige zeitliche Messlatte anzulegen, anhand der man den Zeitpunkt, an dem dieheidnischen Kultorte nicht mehr genutzt wurden, bestimmen könnte. Im Gebiet Pomesaniensscheint aber das Ende des ersten Prußenaufstandes (1249) einen klaren Einschnitt zu bilden.


156Seweryn SzczepańskiRyc. 3:Okolice Tempelwald na wschodnim pograniczu ziemi GeriaRyc. 4:Jezioro Perkun na granicy biskupstwa pomezańskiego i komturstwa dzierzgońskiego


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 157Ryc. 1:Przypuszczalne położenie Chomor Sancti Adalberti i zachodni skraj ziemi KomorRyc. 2:Granica i zasięg lasów pomiędzy Pomezanią a ziemią Pasloc i Zambroh


158Seweryn SzczepańskiRyc. 6:„Baba pruska” z granicy Mózgowa–LasecznaRyc. 5:„Baba pruska” z granicy Gałdowa–Jędrychowa


Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaru historycznej Pomezanii ... 159Ryc. 7:Kapłan pruski, wedługPraetoriusaRyc. 8:Drzwi gnieźnieńskie –scena XII


160Seweryn SzczepańskiRyc. 10:Przedstawienie oranta na płaszczyźnie posągu z Mózgowa–LasecznaRyc. 9:Kapłan pruski przedstawiony na XII scenie Drzwignieźnieńskich


Izabela LewandowskaSTOSUNEK WŁADZI SPOŁECZEŃSTWA WARMII I MAZURDO DZIEDZICTWA ARCHEOLOGICZNEGOREGIONU PO 1945 ROKU.WPROWADZENIE DO ZAGADNIENIAWstępII wojna światowa zmieniła granice państwa polskiego, a wraz z tym pojawiło się wieletrudności natury organizacyjnej, administracyjnej i kulturowej. Konsekwencją przynależnościziem pruskich do państwa niemieckiego, była wszechobecna na tym tereniekultura niemiecka, której nie udało się wyrugować wraz z wysiedleniem Niemców.„Obce” dziedzictwo widoczne jest na Warmii i Mazurach do dnia dzisiejszego, terazstaramy się je dostrzegać i szanować.Inaczej było w pierwszych latach powojennych, kiedy władzom, a także zwykłympolskim osadnikom, zależało na oczyszczeniu tych ziem z wpływów kultury niemieckiej.To zagadnienie było już podejmowane w literaturze 1 , jednak poza sferą zainteresowańpozostawało dziedzictwo archeologiczne. Dziedzictwo, czyli te elementy kultury– historii, architektury, obyczajów, etnografii, języka, które pozostały po poprzednichpokoleniach i w sposób wybiórczy zostały przekazane następnym pokoleniom 2 . Wielez zabytków nie zadbanych, nie przechowywanych czy też nie utrwalonych w świadomościspołecznej po prostu zaginęło.Możemy więc mówić o dziedzictwie chcianym i niechcianym oraz uświadomionymi nieuświadomionym. Chciane dziedzictwo to te elementy, które są celowo pielęgnowane,a pamięć o nich jest kultywowana przez dziesięciolecia i wieki. Niechcianaspuścizna, to taka, której się wyrzekamy i do niej nie przyznajemy. Jeżeli chodzio dziedzictwo archeologiczne, mamy do czynienia z pozostałościami ukrytymi w zie-1Por. I. Lewandowska, Oswajanie dóbr kultury, architektury i nazewnictwa a procesy integracji społecznej naWarmii i Mazurach po II wojnie światowej, [w:] Polacy na ziemiach odzyskanych. Regiony przygranicznew poszukiwaniu tożsamości. Przed i po akcesji, red. A. Makowski, Szczecin 2008, s. 95–110.2Szersze wyjaśnienie tego pojęcia: I. Lewandowska, Dziedzictwo kulturowe − problemy terminologiczne,zakres pojęciowy, podejście badawcze, [w:] Róbcie teatr… Księga jubileuszowa ofiarowana ProfesorowiBohdanowi Głuszczakowi, red. I. Grzesiak, A. Naruszewicz-Duchlińska, A. Staniszewski, Olsztyn 2007,s. 65–85.Pruthenia, 2010, t. V, s. 161–198


162Izabela Lewandowskami, jak i ze spuścizną badań niemieckich odnoszących się do grodzisk, czy cmentarzyskz czasów pruskich lub jeszcze wcześniejszych. Jest ona o tyle uświadomiona, o ilefunkcjonuje w pamięci społecznej. Odkrycia stanowisk czy pojedynczych zabytkówarcheologicznych wzbogacają zasób tego dziedzictwa, a czasami go jedynie odświeżają.Badania archeologów przedwojennych na danym stanowisku czyniły go znanymw tamtym czasie. Okres II wojny światowej i napływ nowej ludności po wojnie, spowodowałycałkowity zanik tej wiedzy. Tym samym ponowne odkrycie archeologicznew latach powojennych wprowadzało na nowo te stanowiska i zabytki do świadomościspołecznej.Dziedzictwo archeologiczne jest zagadnieniem fascynującym. Po pierwsze dlatego,że źródła ukryte w dokumentach archiwalnych i pamięci ludzkiej rzadko są publikowane;po drugie odnosi się do najdawniejszych dziejów tego terenu, co do któregohistorycy polscy i niemieccy, szczególnie w okresach totalitaryzmów (hitlerowskiegoi stalinowskiego), spierali się, czy było to osadnictwo germańskie czy słowiańskie; potrzecie wreszcie dlatego, że daje odpowiedź na pytanie w jaki sposób władze i społeczeństwopolskie odnosiło się do zabytków archeologicznych na przestrzeni kilkudziesięciulat.Niniejszy artykuł opiera się przede wszystkim na źródłach zgromadzonych w ArchiwumDziału Archeologii Muzeum Warmii i Mazur [MWiM DA], ArchiwumPaństwowym w Olsztynie [APO] oraz zbiorach Wojewódzkiego Urzędu OchronyZabytków [WUOZ]. W sumie analizą objęto 262 teczki obiektowe: w MWiM DA −110 teczek z powiatu szczycieńskiego, 71 z piskiego, 55 z nidzickiego, 98 z giżyckiego,3 z gołdapskiego i 1 z morąskiego; w APO − zespół Muzeum Mazurskie: 5 teczek z korespondencją,sprawozdaniami i Działem Archeologii; w WUOZ – 19 teczek obiektówwpisanych do rejestru zabytków do 1958 r. i przechowywanych w Olsztynie 3 .Na podstawie przeanalizowanego materiału wyłania się obraz stosunku władzi społeczeństwa polskiego do zabytków archeologicznych z terenu Warmii i Mazur,jednakże nie jest to obraz pełny. Analizy wymagałyby wszystkie zachowane teczkiobiektowe zgromadzone nie tylko w Olsztynie, ale także w oddziałach WUOZ w Ełkui Elblągu. Mimo ograniczonej kwerendy źródłowej możliwe było wskazanie typowychpostaw i zachowań zarówno ze strony władz, jak i obywateli. Celowo nie omawianowydarzeń w porządku chronologicznym, skupiając się na pewnych problemach i tezach,które egzemplifikowano potwierdzonymi w źródłach informacjami. Dalsza kwerendadostarczyłaby jedynie więcej przykładów do postawionych już tez.Uwarunkowania prawneStosunek władz i społeczeństwa polskiego do dziedzictwa archeologicznego Warmiii Mazur po II wojnie światowej nie był jednolity. Władze państwowe zainteresowane3Przy cytowaniu źródeł zachowano oryginalną pisownię i interpunkcję, nawiasy okrągłe, rozstrzeleniedruku i podkreślenia. W nawiasach kwadratowych umieszczono wyjaśnienia bądź skróty od autora.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 163zabezpieczeniem i ochroną tego dziedzictwa to przede wszystkim Ministerstwo Kulturyi Sztuki [MKiS], Naczelna Dyrekcja [Centralny Zarząd] Muzeów i Ochrony Zabytków[ZMiOZ] mające zasięg centralny − ogólnopolski. Na obszarze województwaodpowiedzialny za to był Urząd Wojewódzki – Wydział Kultury i Sztuki [WKiS],Wojewódzki Konserwator Zabytków [WKZ], częściowo Prezydium WojewódzkiejRady Narodowej [WRN], a przede wszystkim Inspektor do spraw zabytków archeologicznych,zwany zwyczajowo Konserwatorem Zabytków Archeologicznych [KZA]przez pierwsze lata podległy bezpośrednio ZMiOZ w Warszawie, a następnie WKiS.Sprawowały one głównie nadzór administracyjny, a jednocześnie miały kompetencjefinansowania badań archeologicznych. Nadzór merytoryczny sprawowało PaństwoweMuzeum Archeologiczne [PMA] w Warszawie, które interesowało się całym obszaremPolski. Natomiast na terenie województwa olsztyńskiego funkcję tę przejmowałoMuzeum Mazurskie, głównie poprzez Dział Archeologii. Pojedyncze inicjatywy finansowepodejmował m.in. Instytut Historii Kultury Materialnej PAN, czy Prezydia Powiatowych[PRN] i Gminnych Rad Narodowych [GRN].Władze państwowe w latach 40. i 50. XX w. w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego,w tym archeologicznego, opierały się na:1. Rozporządzeniu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 6 marca 1928 r.o opiece nad zabytkami (Dz.U.R.P. nr 23 poz. 265),2. Rozporządzeniu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 22 marca 1928 r.o postępowaniu administracyjnym (Dz.U.R.P. nr 36 poz. 341),3. Rozporządzeniu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 22 marca 1928 r.o Państwowym Muzeum Archeologicznym (Dz.U.R.P. nr 36, poz. 346),4. Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 2 kwietnia 1928 r. o Statucie PaństwowegoMuzeum Archeologicznego (Monitor Polski nr 129, poz. 216),5. Dekrecie z dnia 28 listopada 1945 r. o przejęciu niektórych nieruchomościziemskich na cele reformy rolnej osadnictwa (Dz.U.R.P. nr 57, poz. 321).W myśl Rozporządzenia Prezydenta RP o opiece nad zabytkami za zabytki mogąbyć w szczególności uznane:–– jaskinie i groby, zamczyska, tzw. Szwedzkie góry, okopy, szańce i wały; śladyosad lądowych i nawodnych, cmentarzyska szkieletowe i ciałopalne, „polaurnowe” i poszczególne groby, kurhany, mogiły, kopce, kopalnie przedhistoryczne(krzemienia, soli, bursztynu, miedzi żelaza i barwników mineralnych);piece garncarskie i piece do wytapiania metali; kręgi kamienne i kamienieustawiane; figury kamienne przedhistoryczne (tzw. baby kamiennei posągi bóstw) i głazy obrabiane (żarna, głazy ze znakami, ze stopami, dołkamiitp.) (art. 2, pkt 1),–– wykopaliska i znaleziska przedhistoryczne i archeologiczne (art. 2, pkt 14).15 lutego 1962 r. uchwalono ustawę o ochronie dóbr kultury, w myśl której:–– przedmiotem ochrony mogą być w szczególności: obiekty archeologicznei paleontologiczne, jak ślady terenowe pierwotnego osadnictwa i działal-


164Izabela Lewandowskaności człowieka, jaskinie, kopalnie pradziejowe, grodziska, cmentarzyska,kurhany oraz wszelkie wytwory dawnych kultur (art. 5.),–– osoby prowadzące roboty budowlane i ziemne w razie ujawnienia przedmiotu,który posiada cechy zabytku, obowiązane są niezwłocznie zawiadomićo tym organ wykonawczy właściwej gminy lub powiatu i właściwegokonserwatora zabytków (art. 22),–– wykopaliska i znaleziska archeologiczne stanowią własność Państwa(art. 24),–– użytkownicy obiektów zabytkowych stanowiących własność Państwa lubjednostek samorządu terytorialnego składają zobowiązanie należytego ichutrzymania, konserwacji i opieki nad nimi (art. 38),–– dla należytego utrzymania i zachowania zabytków oraz upowszechnieniaich wartości wychowawczych i dydaktycznych ustanawia się społeczną opiekęnad zabytkami jako wyraz troski społeczeństwa o pamiątki przeszłości,które przetrwały do naszych czasów oraz powinny być zachowane i przekazaneprzyszłym pokoleniom (art. 70),–– kto znalazł przedmiot archeologiczny lub odkrył wykopalisko i nie zawiadomiło tym w ciągu jednego miesiąca wojewódzkiego konserwatora zabytkówalbo władz lokalnych lub nie zabezpieczył znalezionego przedmiotu alboodkrytego wykopaliska, podlega karze aresztu albo grzywny (art. 77).Kolejna ustawa weszła w życie we wrześniu 2003 r., ale wychodzi już poza zakreschronologiczny niniejszego tekstu.Zabezpieczanie zbiorów archeologicznych w tereniePierwszym zadaniem, jakie postawiły sobie władze w zakresie dóbr kultury, było zabezpieczeniezbiorów z poniemieckich muzeów regionalnych pozostających w budynkachmuzealnych lub też rozproszonych na całym terenie Okręgu Mazurskiego(później województwa olsztyńskiego). Tego zadania podjął się głównie Jan Grabowski− kierownik Wydziału Kultury, Hieronim Skurpski – kustosz Muzeum Mazurskiegooraz Emilia Sukertowa-Biedrawina − kierowniczka Instytutu Mazurskiego.W zakresie archeologii specjalistą był Jerzy Antoniewicz, który w czasie wojnypodjął studia w dziedzinie prahistorii i historii średniowiecznej na tajnym UniwersytecieWarszawskim, gdzie szczególnie interesował się problemami archeologii północno-wschodnichziem polskich i Prus Wschodnich 4 . Zaangażował się w akcję mającą nacelu włączenie do oswobodzonej Polski Warmii i Mazur, brał udział w akcji zabezpieczaniadóbr kulturalnych Warszawy zorganizowanej przez prof. Stanisława Lorentza,a po wojnie ukończył studia i pracował w Państwowym Muzeum Archeologicznym.4Por. I. Lewandowska, Wkład Jerzego Antoniewicza w organizowanie polskiej archeologii i nauki na Warmiii Mazurach po II wojnie światowej, [w:] Życie codzienne na dawnych ziemiach pruskich. Krzewieniewiedzy, red. S. Achremczyk, Olsztyn 2005, s. 89–102.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 165Jako wolontariusz i pasjonat zajął się zabezpieczaniem rozproszonych zbiorów dawnychmuzeów gdańskiego i królewieckiego oraz regionalnych zbiorów na terenie Warmiii Mazur. Współpracował z Instytutem Mazurskim i redagował jego KomunikatyDziału Informacji Naukowej, a potem Rocznik Olsztyński wydawany przez MuzeumMazurskie. Do historii archeologii przeszły dwa jego duże projekty – badania wykopaliskowew Jeziorku w pow. giżyckim oraz w Szwajcarii w pow. suwalskim. Pierwszez nich prowadził w latach 1950–1954 z ramienia Państwowego Muzeum Archeologicznegoi Komisji do Badań nad Początkami Państwa Polskiego. Drugim natomiastbyły tereny Jaćwieży, a szczególnie stanowisko w Szwajcarii, w pow. suwalskim. Antoniewiczbył inicjatorem szeroko zakrojonych badań, które rozpoczęły się już w 1955 r.Udało mu się zaangażować zarówno archeologów, jak i antropologów, historyków, językoznawców,przyrodników i etnografów z Polski i Szwecji.Będąc pracownikiem Państwowego Muzeum Archeologicznego i jednocześniekustoszem-wolontariuszem Muzeum Mazurskiego Jerzy Antoniewicz jeździł po terenie,prowadził badania powierzchniowe i tym samym odnajdywał zabytki archeologiczneznane ze źródeł i badań niemieckich bądź też pochodzące z przedwojennychzbiorów muzealnych. Wiele spośród zbiorów prahistorycznych udało się uratować, ale− jak wspominał − bezpowrotnie zniszczone zostały zbiory po przedwojennych muzeachregionalnych w Braniewie, Ełku, Lidzbarku Warmińskim, Morągu, Mrągowie,Ostródzie, Pasłęku i Piszu 5 . Dzięki niemu przez okres niecałych trzech lat od zakończeniawojny Muzeum Mazurskie posiadało:1. bogate materiały zabytków ocalone przez niego z następujących zbiorów:–– Prussia Muzeum w Królewcu (część kolekcji),–– zbiory regionalne z Giżycka,–– zbiory regionalne z Bartoszyc,–– zbiory regionalne z Kętrzyna (ocalała część),–– zbiory regionalne z Nidzicy (ocalała część),2. obszerną bibliotekę podręczną z zakresu prahistorii pochodzącą z b. księgozbiorówniemieckich oraz systematycznych zakupów literatury polskiej,3. urządzony prowizorycznie magazyn muzealny zabytków prehistorycznych,4. zapoczątkowane prace nad prehistorycznym archiwum naukowym,5. zapoczątkowane prace nad inwentaryzacją zabytków,6. rozpoczęto propagację idei ochrony zabytków wśród społeczeństwa olsztyńskiegoza pomocą specjalnych odczytów oraz publikacji wydanych przezInstytut Mazurski 6 .5J. Antoniewicz, Nauka polska na terenach warmijsko-mazurskich, Życie Nauki, 1947, nr 17/18, s. 363.Zob. idem, Stan zachowania zbiorów prehistorycznych na Warmii, północnym Mazowszu i dolnym Powiślu,Z Otchłani Wieków, 1946, z. 11–12, s. 92–96.6Archiwum Państwowe w Olsztynie (dalej APO), 501/II/38, teczka: „Archeologia. Sprawy ogólne lata1947–1957”, k. 17, Hieronim Skurpski kustosz Muzeum do WKiS Naczelna Dyrekcja MiOZ w Warszawie,Olsztyn 22 IV 1948 r.


166Izabela LewandowskaInteresującym przykładem zaangażowania społecznego są losy kolekcji byłegoPrussia-Museum z Królewca. Podstawą zbiorów archeologicznych oraz zasobów literaturyniemieckiej i skandynawskiej były 33 skrzynie tak zwanego Studiensammlungoraz Fundarchiv, które już w 1943 r. Wolfgang La Baume, dyrektor Landesamt für Vorgeschichte,wyodrębnionego z Prussia-Museum działu prehistorycznego, ewakuowałdo miejscowości Carlshof, Kreis Rastenburg (Karolewo koło Kętrzyna) 7 . Później częśćz nich trafiła do Demmin na Pomorzu Zaodrzańskim. Na pozostałe zbiory, zdeponowanew kościele na terenie dawnego zakładu opiekuńczego dla chorych, adaptowanegopodczas wojny na koszary SS, natrafili po wojnie J. Antoniewicz i H. Skurpski. Jak dotego doszło? Otóż w Archiwum Państwowym w Olsztynie zachował się list kierownikaszkoły podstawowej w Czernikach do Muzeum Mazurskiego na ręce Jerzego Antoniewicza,który donosi o tym znalezisku (źródło 1).Dzięki odnalezieniu tych zbiorów w Olsztynie znajdują się obecnie materiałyarchiwalne tzw. Depot-Heydeck, archiwum Hansa Schleifa i Otto Tischlera 8 . Wśródocalałych zabytków zachował się m.in. zbiór ceramiki. Ponadto „dzięki temu dysponujemydziś m.in. kolekcją naczyń z cmentarzysk w Oberhof (Aukštakiemiai na Litwie)i Linkuhnen (Rževskoe w Obwodzie Kaliningradzkim), kilkoma dużymi popielnicamiwiadrowatymi z nekropoli sambijskich czy też popielnicami z mazurskiego cmentarzyskaw Kielarach (Kellaren)” 9 . Książki z zakresu prahistorii, antropologii i etnografii,pochodzące ze zbiorów muzealnych z terenu byłych Prus Wschodnich zabezpieczoneprzez kierownika szkoły i jego uczniów, jako mienie poniemieckie, zostało przekazaneMuzeum Mazurskiemu na polecenie Ministerstwa Oświaty, które mogło mieniem bibliotecznymdysponować 10 .Działalność Państwowego Muzeum ArcheologicznegoJerzy Antoniewicz w roku 1948 został z ramienia Państwowego Muzeum Archeologicznegoreferentem okręgu konserwatorskiego woj. gdańskiego, olsztyńskiego oraz [na]północną część woj. białostockiego (pow. Grajewo, Ełk, Augustów, Olesko, Suwałki, Goł-7Ocalona historia Prus Wschodnich. Archeologiczne księgi inwentarzowe dawnego Prussia-Museum, oprac.A. Bitner-Wróblewska i in., Warszawa 2008, s. 17–18. Inni podają, że zbiory znaleziono w Czernikachpod Kętrzynem. Por. W. Ziemlińska-Odojowa, Muzealnictwo archeologiczne na Warmii i Mazurachi jego specyfika, [w:] Stan i potrzeby muzealnictwa w województwie olsztyńskim. Materiały sesji z okazjiXXX-lecia Muzeum Mazurskiego w Olsztynie 3 maja 1974 roku, Olsztyn 1975, s. 83. W rzeczywistościchodzi o tę samą lokalizację, bowiem odległość między Karolewem a Czernikami wynosi 2,7 km.8Archeologiczne księgi inwentarzowe dawnego Prussia-Museum = Die archeologischen Inventarbücher ausdem ehemaligen Prussia-Museum = Archeologiczeskije inwentarnyje knigi bywszego muzeja „Prussija”,Olsztyn 2008.9Ocalona historia…, s. 19.10APO, 501/II/8, teczka: „Korespondencja ogólna lata 1946–1957”, k. 120, Ministerstwo Oświaty doKuratorium Okręgu Szkolnego Olsztyńskiego, Warszawa, I 1949 r.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 167dap) 11 . Dzięki temu, że był delegatem PMA dla spraw ochrony zabytków prehistorycznychna woj. olsztyńskie dokonywał inwentaryzacji obiektów w terenie, w szczególnościgrodzisk. Pozwoliło to na tworzenie dokumentacji niezbędnej do prawnej ochronyzabytków i dało początek archiwum naukowemu Działu Archeologicznego MuzeumMazurskiego 12 . Zaangażował się również w uzyskanie dofinansowania dla nowo powstającegoDziału Archeologicznego 13 .Zlokalizowane w terenie grodziska, gródki strażnicze, cmentarzyska czy pojedynczekurhany opisywał Jerzy Antoniewicz i kierował pisma do konserwatora zabytkówo wpisanie ich do rejestru zabytków. W źródłach zachowały się dokumenty dotyczącem.in. grodziska wyżynnego zwanego Stare Miasto w Barczewku, gm. Dywity i gródkanizinnego, strażniczego zwanego Romowa Góra położonego na terenie tej samej wsi 14 ;strażniczego grodziska wyżynnego zwanego Krzyżowa Góra na terenie miasta Barczewa15 ; grodziska stożkowatego, obwałowanego, zwanego Tirklo w Ekiertowie, gm.Drozdowo (obecnie Okartowo, gm. Orzysz), pow. piskiego 16 i wielu innych.Na temat olsztyńskiej archeologii, badań naukowych i popularyzacji prowadzonejprzez Muzeum Mazurskie Jerzy Antoniewicz wypowiadał się parokrotnie 17 , coprzyczyniło się niewątpliwie do wzrostu znaczenia tej instytucji w kraju. Dla przyszłychkonserwatorów miał praktyczne uwagi – jacy muszą być i jak pracować. Głównecechy, które powinien mieć każdy konserwator to energia, uświadomienie, zrozumieniei popularyzacja. Szczególnie zwracał uwagę na objęcie ochroną zabytków archeologicznych.Wskazywał na konieczność natychmiastowego zabezpieczenia grodzisk,dla których najbardziej groźne były woda i człowiek. To ostatnie niebezpieczeństwo jestprzede wszystkim groźne w woj. olsztyńskim, gdzie nowy osadnik, nie posiadający w do-11APO, 501/II/38, teczka: „Archeologia. Sprawy ogólne lata 1947–1957”, k. 16, MKiS Naczelna DyrekcjaMiOZ do Muzeum Mazurskiego, Warszawa, 26 II 1948 r.12M. Wielgus, M. Hoffmann, Stan i perspektywy badań archeologicznych na terenie województwa olsztyńskiego,[w:] Archeologia Bałtyjska. Materiały z konferencji Olsztyn, 24–25 kwietnia 1988 roku, Olsztyn1991, s. 30.13Pisał o tym w liście do E. Sukertowej-Biedrawiny: „Poza wyjazdami w teren, które mam bez liku,staram się o nowe pieniądze dla Olsztyna na dział prehistoryczny w Ministerstwie Kultury i Sztuki”[Milanówek, 24 V 46 r.], zbiory spec. Ośrodka Badań Naukowych im. W. Kętrzyńskiego w Olsztynie,sygn. PTH-R 229.14Wojewódzki Urząd Ochrony zabytków (dalej WUOZ), teczka: „Barczewko, gm. Barczewo, grodziskowyżynne, st. II, nr rej. C-001”, Jerzy Antoniewicz do Urzędu Wojewódzkiego Olsztyńskiego [UWO]WKiS Konserwator Zabytków, Olsztyn, 6 VII 1948 r.15WUOZ, teczka: „Barczewo, gm. Barczewo, grodzisko, st. II, nr rej. C-010”, J. Antoniewicz do UWOWKiS Konserwator Zabytków, Olsztyn, 6 VII 1948 r.16Dział Archeologii Muzeum Warmii i Mazur (dalej MWiM DA), teczka: „Okartowo (Zamczysko),gm. Drozdowo, pow. piski, woj. Suwałki”, UWO do Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, Olsztyn,28 I 1949 r. [to samo do Muzeum Mazurskiego, z dn. 27 I 1949 r.]17Np. Problemy muzealnictwa na obszarze woj. olsztyńskiego, Przegląd Zachodni, 1948, nr 9, s. 326–331;Reorganizacja działu wystawowego Muzeum Mazurskiego w Olsztynie, Wiadomości Archeologiczne,1954, z. 1, s. 103; Działalność Działu Archeologicznego Muzeum Mazurskiego w Olsztynie w 1954 r.,Wiadomości Archeologiczne, 1955, z. 3–4, s. 390–391.


168Izabela Lewandowskastatecznej ilości obornika, dobiera się do warstwy kulturowej w celu łatwego użyźnianianią swej ziemi 18 .Antoniewicz zwracał też uwagę na to, że szybki postęp mechanizacji środków produkcjirolniczej i leśnej, który jest znamienny dla epoki dzisiejszej […] zmusza nas dziś dopodjęcia na wielką skalę ochrony zabytków prehistorycznych przed działaniem traktorai zmechanizowanego skibowca. Autor wskazywał, że drogą do ratowania tych zabytkówsą m.in. rezerwaty archeologiczne, których tworzenie zapoczątkowano już przedI wojną światową w Niemczech. Trudności w ich powstawaniu były ogromne, jednakdane uzyskane tą metodą były bardzo cenne. Cały teren badacze schodzili pieszo zaglądającdo każdej osady, wsi i przysiółka, aby skontrolować wyniki >dokładności naukowej


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 1693. deklarację właścicieli godzących się na przejęcie obiektu zabytkowego przezpaństwo.Pod pismem podpisywał się aż do 1950 r. w zastępstwie dyrektora PMA MichałDrewko, kierownik Wydziału Konserwacji i badań zabytków w terenie.Aby wprowadzić w życie rezerwaty archeologiczne należało posiadać ziemię, naktórej znajdował się obiekt zabytkowy. Było kilka dróg jej pozyskania. Jedną z nichbyło dobrowolne przekazanie grodziska na rzecz Skarbu Państwa, celem stworzeniaz niego rezerwatu archeologicznego pozostającego pod fachową opieką PaństwowegoMuzeum Archeologicznego w Warszawie. Taka sytuacja miała miejsce m.in. na tereniemiasta Barczewa, gdzie odkryto grodzisko wyżynne zwane Krzyżowa Góra (źródło 2).Miejska Rada Narodowa szybko zareagowała na prośbę konserwatora zabytków ZbigniewaRewskiego i w ciągu dwóch miesięcy uchwaliła, że:1. znajdujące się na terenie miasta grodzisko Krzyżowa Góra jako cenny dokumentkultury narodowej jest pod opieką ogółu obywateli miasta Barczewai pod opieką fachową Państwowego Muzeum Archeologicznego,2. grodzisko w Barczewie winno być państwowym rezerwatem archeologicznym,gdyż tylko w ten sposób cenny ten dokument kultury narodowej zostaniezabezpieczony przed zniszczeniem,3. Miejska Rada Narodowa przekazuje ten obiekt Państwowemu MuzeumArcheologicznemu na cel rezerwatu archeologicznego na własność, za coPaństwowe Muzeum Archeologiczne wpłaci do kasy Zarządu Miejskiegow Barczewie symboliczne 100 zł (słownie: sto złotych) 20 .W przypadku, gdy właścicielem były osoby prywatne, zostawały one nakłonionedo przekazania ziemi w zamian za ekwiwalent w postaci innej nieruchomości ziemskiejo równej wartości lub też za niewielką opłatę. Przykładem jest grodzisko w Ostrowiu,gm. Pasym, pow. szczycieński, będące własnością Tadeusza Granca i jego żony Franciszkiz d. Dulisz, którzy przekazali Skarbowi Państwa swoją ziemię o powierzchni jednegohektara i 80 arów, powołując się na Dekret z dnia 28 listopada 1945 r. o przejęciuniektórych nieruchomości ziemskich na cele reformy rolnej 21 . Przykładów takich jestwięcej (źródło 3, 4, 5, 6).Oprócz samorządów terenowych i osób prywatnych ziemia należała też do PaństwowychGospodarstw Rolnych. Państwowe Muzeum Archeologiczne występowałowówczas z prośbą do Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, Dział Rolnictwa i ReformRolnych o utworzenie z tego terytorium rezerwatu archeologicznego (źródło 7, 8, 9).Aby uporządkować obiekty archeologiczne, często zalesione, przeznaczone napastwiska, zaorywane lub nawet zabudowywane, proszono nadleśnictwo o przydzie-20WUOZ, teczka: „Barczewo, gm. Barczewo, grodzisko, st. II, nr rej. C-010”, Protokół Nr 7 plenarnegoposiedzenia Miejskiej Rady Narodowej miasta Barczewa, odbytego w dniu 20 września 1948 r. w gmachuZarządu Miejskiego.21WUOZ, teczka: „Pasym, gm. Pasym, grodzisko, st. I, nr rej. C-004”, PMA do UWO DRiRR WydziałUrządzeń Rolnych [WUR] w Olsztynie, Warszawa, 29 XII 1948 r.


170Izabela Lewandowskalenie robotników do prac porządkowych. Dla przykładu podajemy pisma z roku 1949,w których został określony cel pracy i warunki zatrudnienia sił roboczych (źródło 10,11), ale dokumentów takich jest więcej.Reasumując można wyodrębnić kilka etapów postępowania w przejmowaniuziemi na rezerwaty archeologiczne:1. znaleźć obiekt w terenie,2. ustalić właściciela ziemi,3. wpisać obiekt do rejestru zabytków,4. skłonić właściciela do przekazania gruntu na rzecz Skarbu Państwa,5. utworzyć rezerwat archeologiczny,6. oznakować i oczyścić teren.Działalność archeologów w terenieW pierwszej połowie lat 50. XX w. działalność kulturalna i naukowa została mocnoograniczona. Ma to odbicie także w dokumentach, których jest stosunkowo niewiele.Dopiero w lipcu 1955 r. województwo olsztyńskie otrzymało etat inspektora-rzeczoznawcyzabytków archeologicznych, na którym zatrudniono mgr. Romualda Odoja.W późniejszych latach zwyczajowo zaczęto go tytułować Wojewódzkim KonserwatoremZabytków Archeologicznych. W ramach swoich obowiązków inspektor miał więcejczasu i możliwości finansowych, by jeździć po terenie, prowadzić badania i inwentaryzacje.Dla przykładu, w lipcu 1955 r. interweniował w miejscowości Rusek, pow.szczycieński (źródło 12), w roku następnym w Szerokim Borze, pow. Pisz (źródło 13).Oprócz penetracji terenu w miejscach, skąd dotarło zgłoszenie od ludności miejscowej,inspektor-rzeczoznawca zabytków archeologicznych prowadził badania z własnejinicjatywy, opierając się głównie na literaturze przedmiotu i kwerendzie badańwcześniejszych, także niemieckich. Tak było m.in. 8 października 1956 r., kiedy toudał się do Pielgrzymowa, pow. nidzicki celem zlokalizowania dokładnego cmentarzyskakurhanowego znanego z literatury (źródło 14). 12 października 1956 r. penetrowałokolice Wierzbowa, pow. nidzicki, poszukując miejsca znanego tylko z opisu literatury,gdzie wykopano grób kultury amfor kulistych (źródło 15). Romuald Odoj prowadziłponadto badania powierzchniowe w okolicy Sarnowa. Na polu pana Konopackiegoodkrył wówczas ułamki naczyń z okresu rzymskiego, a na polu pana Szerypkowskiegodwie skorupy z dużą domieszką piasku gruboziarnistego 22 .Podobne działania prowadzili pracownicy Działu Archeologii Muzeum Warmiii Mazur, finansowani z tego samego źródła – Ministerstwa Kultury i Sztuki. W czerwcu1974 r. Włodzimiera Ziemlińska-Odojowa w czasie wyjazdu służbowego stwierdziła,że eksponowane na terenie Bartoszyc w pobliżu Ośrodka Zdrowia >baby< kamienne22MWiM DA, teczka: „Sarnowo, pow. Nidzica”, Sprawozdanie z badań powierzchniowo poszukiwawczychInspektora-Rzeczoznawcy Zabytków Archeologicznych mgr Romualda Odoja, [Olsztyn], 10 X1956 r. [rękopis].


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 171wymagają opieki. Na jednym posągu ślady polania smołą, na obu ślady rozbijania jaj.Zaniedbane i nieuporządkowane otoczenie. Wczesnośredniowieczne rzeźby kamienne sązabytkami unikalnymi w europejskich zbiorach archeologicznych. Z tego względu należyim zapewnić należytą opiekę 23 .Kilka miesięcy później pracownicy Działu Archeologii W. Ziemlińska-Odojowai mgr I. Sikorska-Ulfikowa razem z prac. WKZ [Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków]mgr D. Lempke wizytowały grodzisko w Gardynach pow. Nidzica. Majdan zniszczonyprzez 2 głębokie leje. Wał posiada wyrwy. Układ wału i fosy zniszczony i zniwelowanywspółcześnie przez nieistniejącą już dzisiaj zabudowę od strony drogi przez wieś[i wydobywanie żwiru]. Stwierdzono 2 niegłębokie współczesne wkopy. Obiekt jako całośćwymaga opieki miejscowych władz 24 . Rzeczywiście mieszkańcy wioski zastanawiali się –jak pisano w lokalnej prasie − w jaki sposób zabezpieczyć grodzisko, zwane SzwedzkąGórą, przed osypywaniem się. Sekretarz Gminnej Rady Narodowej twierdził, że naten cel potrzeba kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sugerowano, by wyłożyć osypującą siękrawędź darniną co nie byłoby tak trudne do wykonania 25 .Badania terenowe prowadzono też z urzędu, gdy teren miał być poddany melioracji.Tak było w przypadku Wielbarka, gdzie na obszarze pól i łąk bagnistychw widłach rzek: Omulwi i Czarki inspekcji dokonywali pracownicy Działu Archeologiimgr W. Odojowa i I. Ulfikowa oraz Inspektor ds. Zabytków ArcheologicznychD. Lempkowa. Na całym obszarze znaleziono wiele dużych i drobnych grudek żużli żelaznych,kilka grudek polepy, fragmenty dachówek i ułamki ceramiki, które można datowaćod okresu średniowiecznego do nowożytnego 26 .W 1978 r. doszło do zniszczenia skrzyniowej obudowy kamiennej dwóch grobowcówkultury amfor kulistych usytuowanych w narożniku dziedzińca zamkowego przy ścianachzamku w Szczytnie. Prowadzono wówczas remont przedzamcza i wskutek znacznegopogłębienia koparką terenu te grobowce zostały poważnie uszkodzone. Było togodne nagany, tym bardziej, że prace odbywały się na terenie zabytkowym. Wedługrelacji kierownika muzeum p. S. Ostaszewskiej jeden z głazów obudowy został [nawet]wywieziony”. Biorąc pod uwagę fakt, że ta unikalna architektura grobowa pochodziłaz cmentarzysk z okolicy Szczytna z badań w okresie międzywojennym i jako ekspozycjatypu skansen [byłaby] unikalna dla archeologii, kierownik Działu Archeologii W. Odojowawnioskowała do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, aby przewieźć ją doMuzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, gdzie można by ją zmagazynować na między-23WUOZ, teczka: „Bartoszyce, gm. Bartoszyce, baby kamienne, nr rej. C-006”, Notatka W. Odojowejw sprawie bab kamiennych, Olsztyn, 5 VI 1974 r.24MWiM DA, teczka: „Gardyny gm. Szkotowo, pow. nidzicki”, Notatka służbowa, Olsztyn,10 X 1974 r.25MWiM DA, teczka: „Gardyny gm. Szkotowo, pow. nidzicki”; artykuł Co będzie ze »szwedzką górą«?,„Głos Olsztyński”, nr 131 (2666), s. 5.26MWiM DA, teczka: „Wielbark, pow. Szczytno”, Notatka z wyjazdu służbowego, [Olsztyn],23 IV 1975 r.


172Izabela Lewandowskamurzu lub ustawić rekonstrukcję na dziedzińcu zamku 27 . Konserwator wyraził zgodę nazabranie kamiennych grobów neolitycznych znajdujących się na terenie zamku w Szczytniei postanowił przenieść istniejące elementy na teren Muzeum Budownictwa Ludowegow Olsztynku i dołączyć do istniejących już tam rekonstrukcji obiektów archeologicznych28 .Czasami do odkrycia dochodziło przypadkiem. Tak było w 1977 r., kiedy to członekklubu płetwonurków przy PTTK w Olsztynie odkrył w jeziorze Łęczek k. StarychKiejkut dłubankę (źródło 16). Mimo jej wydobycia na powierzchnię zdecydowanoo ponownym zatopieniu. Było to konieczne ze względu na to, że polskim konserwatorombrakowało takich środków zabezpieczających, by łódź leżącą przez wieki w środowiskuwodnym, po wyjęciu nie uległa szybkiemu zniszczeniu 29 .Jak wynika z powyżej przedstawionych sytuacji różne powody skłaniały archeologówdo wyjazdu w teren. Z jednej strony były to zgłoszenia od społeczeństwa o znalezieniujakiś przedmiotów wyglądających na prehistoryczne; z drugiej koniecznośćweryfikacji ustaleń przedwojennych badaczy i zlokalizowanie opisywanych przez nichzabytków w terenie; trzecią przyczyną było uzupełnienie inspekcji terenowych prowadzonychw pierwszych latach powojennych, głównie przez J. Antoniewicza; czwartąwreszcie – wartą szczególnej uwagi − kwerenda prowadzona zarówno w kraju, jak i zagranicą (źródło 17, 18, 19, 20).Stosunek ludności do dziedzictwa archeologicznego – przykłady pozytywneGodna pochwały była postawa Charlotty Zaczek z miejscowości Nowe Bagienice, ówczesnagm. Marcinkowo, pow. mrągowski, która w roku 1948 zgłosiła, iż zaorano podżyto grodzisko zwane Szwedzkim Szańcem stanowiące jej własność (źródło 21). Innaosoba, mieszkaniec Białej Piskiej, mgr Janusz Biegański, zwrócił uwagę PMA na takzwane Miejsce Kultu położone w miejscowości Długi Kąt w pow. piskim (źródło 22).Niektórzy na własną rękę zabezpieczali znalezione dobra kultury i chociaż bezpośrednionie zgłaszali tego odpowiednim władzom, czekali wiele miesięcy, by sprawęjednak opisać. Tak było wiosną 1946 r., kiedy to wychowankowie Centralnego OśrodkaWodnego Ligi Morskiej w Giżycku, zatrudnieni przy wydobywaniu zatopionychprzez Niemców łodzi i kutrów, wydobyli z jeziora Niegocińskiego w powiecie giżyckimprahistoryczną łódź (źródło 23).W źródłach mamy także informację, że w sierpniu 1953 r. Zygmunt Drzewieckiprzekazał do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, znalezione nad brzegiem jezioraKośno pow. nidzicki na płn. zachodnim brzegu na płd. od leśniczówki Mendryny na27MWiM DA, teczka: „Muzeum w Szczytnie”, Notatka służbowa dot. zabytków archeologicznych naprzedzamczu w Szczytnie, Olsztyn, 15 IV 1978 r.28MWiM DA, teczka: „Muzeum w Szczytnie”, UW WKiS WKZ do Muzeum Warmii i Mazur, Olsztyn,2 VI 1978 r.29MWiM DA, teczka: „Stare Kiejkuty, pow. Szczytno”; artykuł w prasie: Tajemnice jeziora Łężek, „GazetaOlsztyńska” z 18 XI 1981 r.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 173wydmie piaszczystej 30 m od brzegu wody, szczątki prehistorycznych urn oraz wyrobówkrzemiennych. Wśród przekazanych szczątków niektóre mają wyciskany ornament geometryczny,ponadto niektóre z fragmentów są prawdopodobnie pochodzenia rzymskiego 30 .We wrześniu tego samego roku zawiadomiono Muzeum Mazurskie, iż w pobliżu Miłakowa(pow. Morąg) robotnicy kopiący karpinę natrafili na cmentarzysko archeologiczne.Powyższą informację przesłał do Muzeum Mazurskiego Ob. Wiktor Radziwinowicz –pracownik Olsztyńskich Zakładów Roszarniczych w Miłakowie 31 .Sporo zabytków archeologicznych trafiło do Muzeum dzięki szybkiej interwencjipracowników budowy. Tak było np. w Piszu, przy ulicy Okopowej. W kwietniu 1985 r.podczas robót ziemnych związanych z budową wodociągu Ryszard Dąbrowski natknąłsię na północnym odcinku ulicy Okopowej na ciałopalny grób popielnicowy. Po wydobyciuprzedmiotów zabytkowych poinformował o znalezisku ówczesnego kierownika MuzeumZiemi Piskiej. Dzięki szybkiej interwencji Mieczysław Kulęgowski zdążył wyeksplorowaćdrugi uszkodzony grób 32 . Podobnie było podczas prac drogowych w Kiepunkach,gm. Pasym, gdzie prace mające na celu wyrównanie zakrętów szosy prowadził RejonDróg Publicznych w Szczytnie. Według zgłoszenia mgr Marka Zalewskiego niszczonejest cmentarzysko z okresu rzymskiego. W związku z tym pracownicy Działu ArcheologiiWłodzimiera Odoj, Izabela Mellin i Mirosław Hoffmann udali się 7 maja 1985 r.na inspekcję terenową. Z powierzchni pola znajdującego się w pobliżu pozyskano 31 fragmentówceramiki, które datować należy na okres późnośredniowieczny i nowożytny 33 .Świadomi zabytków prehistorycznych tkwiących w ziemi z reguły byli także leśnicy,choć i tu zdarzały się wyjątki. Niektórzy z nich prowadzili ożywioną korespondencjęz archeologami olsztyńskimi wskazując coraz to nowe miejsca w terenie i służącswoimi obserwacjami. Jednym z nich był leśniczy z Kończewa, leśniczówka Lipnik,pow. giżycki, który informował R. Odoja o znaleziskach urn między Wejsunami a Kończewem.Zebrane przez Pana dane” − pisał Odoj w liście do leśniczego – dotyczące innychznalezisk zabytków archeologicznych są bardzo cenne i przekazałem je do archiwumnaukowego Działu Archeologii Muzeum Mazurskiego. Równocześnie serdecznie dziękujęza zaproszenie do Wejsun. Jak tylko warunki terenowe pozwolą to na pewno postaram sięprzyjechać i razem byśmy wtedy zobaczyli wskazane przez Pana miejsca 34 .30APO, 501/II/38, teczka: „Archeologia. Sprawy ogólne lata 1947–1957”, k. 53, Dyrektor MuzeumH. Skurpski do PMA mgr J. Antoniewicz, Olsztyn, 22 VIII 1953 r.31Ibidem, k. 54, Dyrektor Muzeum H. Skurpski do PMA, Olsztyn, 16 IX 1953 r.32M. Hoffmann, Nekropolia Galindai z pierwszych wieków naszej ery w Piszu, stanowisko III, Znad Pisy2000, z. 9, s. 16.33MWiM DA, teczka: „PGR Kiepunki, gm. Pasym”, Notatka służbowa dot. cmentarzyska z okresu rzymskiego,Olsztyn, 8 V 1985 r. [rękopis].34MWiM DA, teczka: „Kończewo, leśniczówka Lipnik, pow. Giżycko”, List R. Odoja do E. Bielanowskiegow sprawie znalezisk archeologicznych, Olsztyn, 16 I 1960 r.


174Izabela LewandowskaCzasami zabytki, najczęściej groby popielnicowe lub skorupy naczyń i narzędzia,znajdowali rolnicy podczas wywożenia kamieni z pól 35 , innym razem żołnierze podczasprac polowych 36 . Wszystkie te przykłady świadczą o świadomości ludzi, że znaleziskopochodzące z czasów prehistorycznych jest własnością ogółu i nie należy goprzywłaszczać. Zresztą zgłaszane rzeczy nie miały większej wartości dla przeciętnegoczłowieka, miały natomiast dużą wartość historyczną. Inaczej rzecz się miała z monetami,które można było zamienić na dobra doczesne. Taka postawa wobec zabytku byłajednak godna nagany i zostanie przedstawiona w dalszej części artykułu.Nauczyciele i uczniowieZaangażowanie grona pedagogicznego i młodzieży szkolnej w odkrywanie przeszłościzawsze było bardzo duże. Stąd też w źródłach mamy wiele przykładów zgłoszeń odkryćzabytków archeologicznych właśnie przez nauczycieli. Już w 1949 r. PMA dziękowałokierownictwu szkoły podstawowej w Tuchlinie, poczta Orzysz, pow. piski, dziękiktóremu odnaleziono grób kobiecy z III w. n.e. na stanowisku znanym jako Zameczek(źródło 24).Niektórzy nauczyciele sami prowadzili penetrację terenu i poszukiwali śladówdawnych czasów w najbliższej okolicy. Należał do nich m.in. E. Bielawski, kierownikszkoły w Wejsunach, pow. piski, który zainteresował znaleziskiem swojego znajomegoGustawa Leydinga, znanego działacza mazurskiego (źródło 25). Leyding przesłał listdo Muzeum Mazurskiego i dorysował dokładny szkic sytuacyjny. Jego poparcie w tejsprawie na pewno uwiarygodniło informatora z Wejsun 37 .Nie wszyscy jednak zwracali się bezpośrednio do Muzeum czy WojewódzkiegoKonserwatora Zabytków Archeologicznych. Niektórzy oddawali znalezione zabytkido miejscowych władz lub redakcji lokalnych gazet, które potem przekazywałyje odpowiednim władzom wojewódzkim lub instytucjom naukowym. Tak stało sięw październiku 1969 r., kiedy to Przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Ryniezawiadomił Muzeum Mazurskie, że p. Nowicki – bibliotekarz ze szkoły podstawowej powiadomiłMRN, że na wzgórzu koło szkoły wykopano duże ilości ułamków naczyń (źródło26).Podobnie było w styczniu 1973 r., kiedy to uczeń Oficerskiej Szkoły Wojsk Lądowychw Elblągu Marek Łannicki, zamiast bezpośrednio do Muzeum, przekazałfragmenty zabytkowych naczyń do redakcji „Gazety Olsztyńskiej”. Kiedy dotarły onedo właściwego odbiorcy, dyrektor Muzeum Władysław Ogrodziński, zwrócił się do35MWiM DA, teczka: „Rogale, gm. Dźwierzuty, pow. Szczytno”, Notatka dot. grobów pogańskich,[Olsztyn], 8 I 1984 r. [rękopis].36MWiM DA, teczka: „Pierkunowo, pow. Giżycko”, Karta rejestracyjna znaleziska i zabytku archeologicznego.37MWiM DA, teczka: „Kończewo, leśniczówka Lipnik, pow. Giżycko”, Gustaw Leyding do DyrekcjiMuzeum Mazurskiego w Olsztynie, Szczytno, 18 XI 1961 r.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 175znalazcy z prośbą o bliższe informacje dotyczące okoliczności znalezienia zabytku 38 .W odpowiedzi Marek Łannicki wyjaśnił całą sytuację (źródło 27). Muzeum zdawałosobie sprawę ze społecznego znaczenia tego rodzaju zachowania. Chodziło o to, byosoby takiej nie zastraszyć i jej należycie podziękować. Najczęściej były to ciepłe słowalistu. Innym razem drobne upominki w postaci folderów Muzeum lub pocztówek.W przypadku opisanym powyżej była to notatka w gazecie wraz z podaniem imieniai nazwiska uczciwego znalazcy: Tak więc dzięki właściwej postawie młodego odkrywcy,archeolodzy odnotują i być może wyznaczą do dalszych badań jeszcze jedno ważne stanowisko,będące źródłem poznania pradziejów naszego terenu 39 .Innym uczniem, który odnalazł zabytkowy toporek kamienny w miejscowościKonopki, pow. giżycki, był Anatol Prud, uczeń klasy ósmej. Poprzez dyrekcję szkołypodstawowej w Talkach narzędzie to zostało przesłane do Muzeum. Kierownik DziałuArcheologii – W. Ziemlińska-Odojowa – wystosowała list do chłopca, prosząc o dokładniejszeinformacje odnośnie miejsca i okoliczności znalezienia zabytku, a takżedziękując za przekazanie go do Muzeum (źródło 28).Społeczni opiekunowie zabytków archeologicznychKiedy ktoś w terenie bardzo interesował się zabytkami, to można go było uczynić SpołecznymOpiekunem Zabytków [SOZ]. Była to funkcja zaszczytna, ale też odpowiedzialna.Opiekunowie spotykali się na zjazdach i konferencjach, byli specjalnie szkoleni,a korzyści z ich działalności były bardzo duże.W źródłach archeologicznych natrafiłam na kilka przykładów SpołecznychOpiekunów Zabytków. Była to m.in. Apolonia Zawadzka z Janowa, pow. nidzicki,u której doceniono spory zasób wiadomości o najbliższym regionie Janowa, a także żywezainteresowanie zabytkami i łatwość pisania listów 40 . Innym był pan Albin Nowickiz Rynu, który zainteresował się wykopanymi przez młodzież szkolną przedmiotamii zgłosił odpowiednim władzom. Tego rodzaju interwencja – jak pisał w liście gratulacyjnymWojewódzki Konserwator Zabytków – jest niezwykle cenną i wysoko oceniana jestprzez władze konserwatorskie. Zbyt często bowiem spotykamy się z bezmyślnym niszczeniemobiektów zabytkowych 41 . Jeszcze innym Augustyn Bosmanek doskonały informator38MWiM DA, teczka: „Kamień, k./Ruciane Nida, pow. Pisz, woj. Suwałki”, Dyrektor Okręgowego MuzeumMazurskiego do Ob. Marka Łannickiego, Szkoła O.S.W.L. w Elblągu, [Olsztyn], 25 I 1973 r.39Ibidem, Dyrektor Okręgowego Muzeum Mazurskiego do Redaktora Naczelnego „Gazety Olsztyńskiej”,[Olsztyn], 17 II 1973 r.40WUOZ, teczka: „Jęcznik, gm. Szczytno, grodzisko, st. I, nr rej. C-005”, Notatka służbowa. Odpis,[Olsztyn], 28 III 1966 r.41MWiM DA, teczka: „Ryn, pow. Giżycko”, List do Kierownika Szkoły Podstawowej w Rynie, Olsztyn,13 X 1969 r.


176Izabela Lewandowskamiejscowego pochodzenia, który brał udział w badaniach cmentarzyska z okresu późnorzymskiegow Starych Kiejkutach, pow. szczycieński, w latach 1908–1913 42 .Już w maju 1947 r., mimo że nie istniała jeszcze formalnie instytucja SpołecznychOpiekunów Zabytków, zwracano się do ludzi godnych zaufania o pomoc w pilnowaniugrodzisk. Sytuacja taka dotyczyła np. Augustyna Fabka zamieszkałego w StarymWartemborku [dziś Barczewko] gm. Dywity pow. olsztyński, którego Muzeum Mazurskiew Olsztynie upoważniło do objęcia opieką z ramienia Muzeum następującychgrodzisk:1. Krzyżowa Góra pod Barczewem (Wartembork),2. Góra Zamkowa pod Klarunami,3. Romowa Góra pod Starym Wartemborkiem,4. Stare Miasto w Orzechowie nad rzeką Orzechowką.Ciekawy jest przykład splatania się losów ludzkich z wczesnośredniowiecznymgrodziskiem zwanym Święta Góra, położonym w miejscowości Staświny, gm. Miłki,pow. giżycki. Już w 1949 r. delegat PMA dla spraw ochrony zabytków prehistorycznychna woj. olsztyńskie – Jerzy Antoniewicz stwierdził, iż użytkuje je sołtys wsi Staświny(źródło 29). W wyniku starań teren grodziska został niebawem wpisany do rejestruzabytków, jednakże zachodziła obawa, że będzie w dalszym ciągu użytkowany.Aby do tego nie dopuścić skierowano pismo do Henryka Dziegieleskiego, kierownikaszkoły podstawowej w Staświnach, by informował o wszelkich nieprawidłowościachw ochronie tego terenu (źródło 30).Po czterech latach sprawa Staświn znowu wróciła. Tym razem użytkowaniemgrodziska zainteresowała się Spółdzielnia Produkcyjna, która chciała teren zaorać i obsiaćtrawą, motywując to koniecznością zlikwidowania chwastów, szerzących się z nieuprawnychgruntów grodziska na sąsiadujące pola, będące w użytkowaniu Spółdzielni.Wydział Kultury w Olsztynie nie mógł sam podjąć takiej decyzji i skierował pismodo Ministerstwa Kultury i Sztuki 43 . Ostatecznie Zarząd Ochrony i Konserwacji Zabytków[ZOiKZ] wyraził zgodę na zaoranie i obsianie trawą grodziska pod warunkiemjednak że przy zoraniu terenu kierowanie skib ziemi winno być pod górę wałów grodziska,a nie z góry [podkreślenia w oryginale]. Jednocześnie Wydział Kultury zaleciłzwrócenie uwagi na ewentualne wykopaliska mogące się znaleźć w zoranej ziemi w postaciskorup, naczyń glinianych, przedmiotów z metalu (brązu), kamienia – oraz kości.Przedmioty powyższe należy starannie przechowywać i zawiadomić bezzwłocznie o nichWydział Kultury 44 .Po kilku latach zmienił się właściciel terenu grodziska. Była nim Jadwiga Marczuk,która kilkukrotnie pisywała skargi na mieszkańców wsi wypasających bydło na42MWiM DA, teczka: „Stare Kiejkuty, pow. Szczytno”, Sprawozdanie z wizji lokalnej i inspekcji konserwatorskiej,[Olsztyn], 17 V 1956 r. [rękopis].43Ibidem, Konserwator Zabytków C. Vetualni do MKiS ZOiKZ, Olsztyn, 27 VI 1953 r.44Ibidem, Konserwator Zabytków C. Vetualni do Zarządu Spółdzielni Produkcyjnej Staświny, Olsztyn,4 VIII 1953 r.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 177jej terenie. Zwracała się z prośbą do władz konserwatorskich o przesłanie dokumentówpotwierdzających zabytkową wartość grodziska, by mogła się nimi wylegitymowaćprzed urzędnikami Gminnej Rady Narodowej i sąsiadami 45 . Ponieważ grodzisko leżałopośrodku jej pól i upraw Wojewódzki Konserwator Zabytków upoważnił ją w 1966 r.do sprawowania społecznej opieki nad jego zabytkowym obszarem. Dano jej ponadtopolecenie, by w wypadku stwierdzenia dalszego niszczenia grodziska przez wypasaniebydła prosimy o powiadomienie Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Miłkachbądź bezpośrednio nasz Urząd Konserwatorski 46 .Przykłady obojętności i niszczenia zabytków archeologicznychNie ma reguł, według których moglibyśmy dziś klasyfikować osoby, które dopuszczałysię niszczenia zabytków archeologicznych, ich zawłaszczania lub zwykłej obojętności.Byli to zarówno:1. zwykli robotnicy, którzy natrafiwszy przy remoncie drogi na skarb monetz okresu rzymskiego, zabrali je (źródło 31),2. kierownicy prac budowlanych, którzy nie wykazywali zainteresowania znaleziskamiarcheologicznymi (źródło 31),3. pracownicy lasów państwowych niszczący grodziska i kurhany przez bezmyślnągospodarkę leśną (źródło 32),4. robotnicy doprowadzający do zniszczenia zabytku podczas prac remontowychbudynków (źródło 33),5. a nawet służby konserwatorskie czy pracownicy muzealni, którzy nie wykazywaliodpowiedniego zainteresowania zgłoszeniami znalezisk archeologicznych(źródło 33, 34).Nie miało to też związku z wydarzeniami historycznymi − do obojętności ludzkiejdochodziło w każdym dziesięcioleciu Polski Ludowej, a i dzisiaj często nieświadomośćludzka w zakresie dziedzictwa kulturowego jest bardzo duża.PodsumowanieZ przedstawionego powyżej materiału wynika, że stosunek społeczeństwa do dziedzictwaarcheologicznego był bardzo różny. Im ludzie byli bardziej świadomi historii tychziem i znaczenia dóbr kultury dla dziedzictwa w ogóle, tym chętniej zgłaszali znaleziskai pomagali w ich lokalizacji. Nieuświadomienie społeczne powodowało znieczulicęna jakiekolwiek odkrycia, a nawet ich dewastację. Takie postawy społeczne były typowenie tylko dla okresu PRL-u. Również dzisiaj nieświadomość wartości kulturowychniektórych zabytków czy brak pieniędzy na ich konserwację, powodują niepowtarzal-45WUOZ, teczka: „Staświny, gm. Miłki, grodzisko, st. I, nr rej. C-029”, List Jadwigi Marczuk do PWRNWydz. Ochrony Zabytków w Olsztynie [rękopis, brak daty].46Ibidem, Prezydium WRN Wydz. Kultury WKZ w Olsztynie do Ob. Jadwigi Marczuk, [Olsztyn],16 V 1966 r.


178Izabela Lewandowskane straty. Wydaje się, że tylko ustawiczna edukacja społeczeństwa, poczynając od najmłodszych,może uchronić ocalałe jeszcze zabytki przed całkowitym zniszczeniem.Świadomi znaczenia edukacji i popularyzacji archeologicznej byli pracownicyMuzeum Mazurskiego (dziś Muzeum Warmii i Mazur) już od początku funkcjonowaniaDziału Archeologicznego. Jeszcze przed jego oficjalnym otwarciem, w 1950 r.urządzono pierwszą wystawę prahistoryczną, którą zorganizowało Muzeum Archeologicznew Poznaniu. Pięć lat później, otwarto wystawę obrazującą kulturę Prusówwe wczesnym średniowieczu, która jako ekspozycja stała, dała początek DziałowiArcheologicznemu. W latach 60. i 70. kilkakrotnie organizowano wystawę PradziejeWarmii i Mazur, wystawy poświęcone wykopaliskom z Niedanowa czy wystawy jubileuszowe:Badania archeologiczne na Warmii i Mazurach w latach 1948–1964, 20 latbadań archeologicznych w województwie olsztyńskim, 30 lat badań archeologicznych naWarmii i Mazurach. Dużym powodzeniem cieszyła się wystawa objazdowa, prezentowanaw różnych miastach naszego regionu w muzeobusie Historia zapisana w ziemi.W związku z Rokiem Kopernikowskim archeolodzy skupili się na zaprezentowaniudziedzictwa Fromborka w starożytności i średniowieczu oraz aktualnych prac wykopaliskowychw mieście i okolicach. Poza wystawami pracownicy Działu Archeologiiurządzali pogadanki dla dzieci, harcerzy i lokalnych społeczności, na terenie którychodbywały się wykopaliska. Pod koniec lat 70. rozpoczęto edukację poprzez lekcje muzealne.Działalność popularyzacyjna i edukacyjna Muzeum Warmii i Mazur w zakresiearcheologii wymaga jeszcze dogłębnego zbadania. Mimo to warto podkreślić, że tylkopozytywne myślenie o spuściźnie naszego regionu i wszechstronne uświadamianiespołeczeństwa mogą odnieść skutek w zakresie ochrony dziedzictwa archeologicznegoWarmii i Mazur.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 179Aneks źródłowy1APO, 501/II/8, teczka: „Korespondencja ogólna lata 1946–1957”, k. 21, PublicznaSzkoła Podstawowa w Czernikach do Muzeum Mazurskiego mgr JerzegoAntoniewicza, [Czerniki, 1948], rękopis.Wielce Szanowny Panie w pobliżu wsi Czerniki osadzie Karolewo, były ukryte przezNiemców zbiory muzeum archeologicznego z Królewca. Po objęciu kierownictwa szkoływ 1945 r. – jak tylko z Karolewa usunęło się wojsko sowieckie – z pomocą dzieci szkolnychdużą część książek przewiozłem do siebie – a zbiory przewiozłem do gimnazjum ogólnokształcącegow Kętrzynie wraz z dosyć dużą ilością książek. Zbiory te to były czerepy urn,narzędzia kamienne brązowe, groty oszczepów, naramienniki, broszki, szpilki do włosów– kości (części np. rogów) zwierząt kopalnych i in. Książki to roczniki archeologicznei etnograficzne, wśród których (przeważnie niemieckich, angielskich, fińskich) było kilkaksiążek w języku polskim. Część zbiorów o bardziej imponującym wyglądzie jak zbrojezabrało ze sobą podobno wojsko sowieckie. Nie wiem co zrobiło kierownictwo gimnazjumz przekazanymi mu przeze mnie zbiorami, ale w danej chwili w moim posiadaniu znajdujesię jeszcze kilkadziesiąt książek. Podczas pobytu na kursie żywego słowa InstytutuZNP zakomunikowałem o tem Prof. Dr Manteuflowi – który skierował tą wiadomość doMin. Kultury i Sztuki. Przed kilkoma dniami otrzymałem z Ministerstwa K.Szt. pismo– od P. Mgr. Witolda Kieszkowskiego – który polecił mi zwrócić się do Pana – i przekazaćMu protokólarnie wyżej wymienione książki dla działu prehistorycznego Muzeum Mazurskiegow Olsztynie. Prosiłbym żeby Szanowny Pan, lub ktoś przez Niego upoważniony,przybył do mnie – ponieważ w moich warunkach trudno jest zorganizować przesłanietakiej ilości książek do Olsztyna. W oczekiwaniu odpowiedzi łączę wyrazy należnego szacunku.Wkrajewskip.o. kier. szkołyKrajewski WłodzimierzPoczta KętrzynWieś Czerniki gm. Różana2WUOZ, teczka: „Barczewo, gm. Barczewo, grodzisko, st. II, nr rej. C-010”,J. Antoniewicz do UWO WKiS Konserwator Zabytków, Olsztyn,6 VII 1948 r.Na terenie miasta Barczewa w powiecie olsztyńskim znajduje się znane strażnicze grodziskowyżynne zwane „Krzyżowa Góra”. Według przeprowadzonego przeze mnie w ostat-


180Izabela Lewandowskanich dniach wywiadu – niemiecki zarząd miasta miał wykupić powyższy obiekt z rąkniejakiego Gutta celem stworzenia z niego rezerwatu archeologicznego.Na podstawie mojej rozmowy przeprowadzonej w dniu 3 lipca b.r. z ob. BurmistrzemBarczewa oraz ob. Przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej, Zarząd Miejski miastaBarczewa skłonny był na podstawie specjalnej uchwały Miejskiej Rady Narodowej przekazaćpowyższe grodzisko na rzecz Skarbu Państwa, celem stworzenia z niego rezerwatuarcheologicznego zostawającego pod opieką fachową Państwowego Muzeum Archeologicznegow Warszawie.W związku z powyższym proszę Obywatela:1. o tymczasowe zabezpieczenie tego obiektu2. polecenie Zarządowi Miejskiemu przeprowadzenia dochodzenia, czy istotnie powyższyobiekt jest własnością miasta3. wystąpienie do Miejskiej Rady Narodowej z wnioskiem o uchwalenie przekazaniaobiektu na rzecz Skarbu Państwa.Delegat P.M.A. dla sprawochrony zabytków przedhist.na woj. olsztyńskiemgr Jerzy Antoniewicz3WUOZ, teczka: „Nowe Bagienice, gm. Mrągowo, st. I, nr rej. C-020”, PMAdo UWO DRiRR WUR, Warszawa, 20 XII 1949 r.Państwowe Muzeum Archeologiczne, podejmując statutowy obowiązek wykonywania fachowejopieki nad zabytkami przedhistorycznymi na całym obszarze Polski (Roz. RadyMinistrów z dnia 2 IV 1928, art. 2 p.b. Rozporządzenia par. 2 p. 2 statutu. MonitorPolski Nr 129 z dnia 6 VIII 1928 poz. 216) w imieniu Ministerstwa Kultury i Sztukitworzy na terenie Rzeczpospolitej rezerwaty archeologiczne związane z przeszłościąprzedhistoryczna i wczesnodziejową naszych ziem, wychodząc z założenia, że tylko tąformą ochrony można zabezpieczyć dla przyszłych pokoleń dokumenty kultury narodowej.W tym celu P.M.A. podjęło na terenie wszystkich województw R.P, a tym samym naterenie woj. olsztyńskiego akcję zmierzającą do przejęcia z rąk prywatnych poszczególnychobiektów zabytkowych, oraz akcję wyłączenia ich z zapasu ziemi, będącej jeszcze w dyspozycjiUrzędu Wojewódzkiego.W miejscowości Nowe Bagienice gm. Marcinkowo, pow. Mrągowo, nad jeziorem Janowskim,przy drodze prowadzącej z Nowych Bagienic do Janowa, znajduje się zabytkowegrodzisko zwane „Szwedzki Szaniec” będące własnością Szarloty Żaczek zam. w NowychBagienicach. W/w uświadomiona o wartości zabytkowej grodziska postanowiła przekazaćpowyższy obiekt na cel państwowego rezerwatu archeologicznego wraz z otoczeniemna warunkach jakie przewiduje dekret z dnia 26 XI 1945 r. [...]DyrektorW/z Michał Drewko


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 1814MWiM DA, teczka: „Orło, pow. Giżycko”, PMA do UWO DRiRR WUR,Warszawa, 15 XII 1949 r.[...] W miejscowości O r ł o gm. Syrławki w pow. giżyckim znajduje się zabytkowy, dobrzezachowany, kopiec strażniczy będący w użytkowaniu przesiedleńca Jana S i d o r a zam.w Orłu. Wyżej wymieniony uświadomiony o wartości naukowej zabytku wyraził gotowośćprzekazania tego obiektu wraz z otoczeniem na cele państwow. rezerwatu archeologicznego[...].Dyrektorw/z J. Antoniewicz5MWiM DA, teczka: „Wejdyki, pow. Giżycko”, PMA do UWO DRiRR WUR,Warszawa, 2 XI 1949 r.[…] W miejscowości Wejdyki, a przysiółku Wielki Notyst w pow. giżyckim znajduje sięzabytkowy, na wpół zniszczony kopiec strażniczy, będący własnością młynarza HenrykaGreszika, zam. w Wielkim Notyście. Wyżej wymieniony uświadomiony o wartości naukowejzabytku wyraził gotowość przekazania tego obiektu wraz z otoczeniem i drogą dojazdowąna cele państwowego rezerwatu archeologicznego, prosząc zarazem władze, abymógł w zamian za to otrzymać ekwiwalent, jaki przewiduje dekret z dnia 28 XI 1945 r.[…]Dyrektorw/z Michał Drewko6MWiM DA, teczka: „Jeziorko, gm. Sterławki, pow. giżycki”, PMA do UWODRiRR WUR, Warszawa, 22 XII 1949 r.[…] W miejscowości Jeziorko gm. Sterławki pow. giżyckiego znajduje się zabytkowe grodziskoobwałowane, zwane „Grodziskiem”, leżące na gruntach przesiedleńca ob. FranciszkaJurewicza, zam. w Jeziorku. W/w uświadomiony o wartości zabytkowej tego obiektuzgodził się przekazać go na cel państwowego rezerwatu archeologicznego. […]DyrektorW/z Michał Drewko7WUOZ, teczka: „Szestno, gm. Mrągowo, grodzisko, st. III, nr rej. C-022”,PMA do UWO DRiRR WUR, Warszawa, 20 VIII 1949 r.Państwowe Muzeum Archeologiczne, podejmując statutowy obowiązek wykonywania fachowejopieki nad zabytkami przedhistorycznymi na całym obszarze Polski (Roz. RadyMinistrów z dnia 2 IV 1928, art. 2 p.b. Rozporządzenia par. 2 p. 2 statutu. Monitor


182Izabela LewandowskaPolski Nr 129 z dnia 6 VIII 1928 poz. 216) w imieniu Ministerstwa Kultury i Sztukitworzy na terenie Rzeczpospolitej rezerwaty archeologiczne związane z przeszłościąprzedhistoryczną i wczesnodziejową naszych ziem, wychodząc z założenia, że tylko tąformą ochrony można zabezpieczyć dla przyszłych pokoleń dokumenty kultury narodowej.W tym celu P.M.A. podjęło na terenie wszystkich województw R.P, a tym samym naterenie woj. olsztyńskiego akcję zmierzającą do przejęcia z rąk prywatnych poszczególnychobiektów zabytkowych, oraz akcję wyłączenia ich z zapasu ziemi, będącej jeszcze w dyspozycjiUrzędu Wojewódzkiego.W miejscowości Szestno, przysiółek Czarny Las, gm. Wyszembork, pow. mrągowski naterenie Państwowego Majątku w Szestnie leży zabytkowe grodzisko wyżynne, śródpagórkowe,położone na terenie użytkowym jako pastwisko. Ponieważ pasące się bydło obsuwazabytkowe stoki grodziska, a tym samym deformuje jego pierwotny wygląd – PaństwoweMuzeum Archeologiczne przyjmując, że grunta Państwowych Gospodarstw Rolnych jakowchodzące do zapasu ziemi są własnością Państwowego Funduszu Ziemi i wyłączeniu niepodlegają – prosi Wydział Urządzeń Rolnych o spowodowanie, aby Państw. Gosp. Rolnew Szestnie na podstawie art. 16 Rozporządzenia Prezydenta z dnia 6 III 1928 o opiecenad zabytkami (Dz.U.R.P. Nr 23, poz. 265), ogrodziło tymczasowo drutem kolczastymteren zabytkowy grodziska i podpisało zobowiązanie pisemne nie użytkowania go dla celówgospodarczych pod żadną postacią.Przesyłając w załączeniu: 1) kopię mapy katastralnej w/w obiektu z zaznaczonym naniej schematycznie grodziskiem oraz 2) opis orzeczenia uznającego grodzisko w Szestnieza zabytek, pozostający pod ochroną prawa, Państwowe Muzeum Archeologiczne prosiWydział Urządzeń Rolnych o spowodowanie powyższych zarządzeń ochronnych orazo przesłanie odpisów powyższych zarządzeń P.M.A. do wiadomości.DyrektorW/z Michał Drewko8APO, 501/II/38, teczka: „Archeologia. Sprawy ogólne lata 1947–1957”,k. 36, PMA do UWO DRiRR WUR, Warszawa, 20 XII 1949 r.[…] W miejscowości Pańska Wola, przysiółek Ostrów, gm. Talki, pow. Giżycko, leży zabytkowegrodzisko wyżynne, położone na terenie użytkowanym jako pastwisko, będące własnościąPaństw. Gospodarstw Rolnych (Dyrekcja Okręgowa w Giżycku) a należące do zespołuP.G.R. Wielki Gawlik. Państwowe Muzeum Archeologiczne, przyjmując, że gruntaPaństw. Gospodarstw Rolnych jako wchodzące do zapasu ziemi są własnością FunduszuZiemi i wyłączeniu nie podlegają – prosi Wydział Urządzeń Rolnych o spowodowanie,aby P.G.R. w Ostrowiu na podstawie art. 16 Rozporządzenia Prezydenta z dnia 6 III1928 o opiece nad zabytkami (Dz.U.R.P. nr 23, poz. 265) ogrodziło tymczasowo drutemkolczastym teren zabytkowy grodziska i podpisało zobowiązanie pisemne nie użytkowa-


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 183nia go dla celów gospodarczych pod żadną postacią, bez specjalnego zezwolenia WładzKonserwatorskich. […]Dyrektorw/z Michał DrewkoDo wiadomościMuzeum Mazurskie w Olsztynie9APO, 501/II/38, teczka: „Archeologia. Sprawy ogólne lata 1947–1957”,k. 34, PMA do Biura Regionalnego Państwowej Komisji Planowania Gospodarczegowydział Lokalizacji w Olsztynie, Warszawa, 22 XII 1949 r.[…] W miejscowości Gardyny gm. Szkotowo, w pow. nidzickim znajduje się obiekt zwany„Szwedzką Górą”, będący zamczyskiem wczesnohistorycznym, położonym na dawnychgruntach gromadzkich. Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego na podstawieopracowanego przez mgr J. Antoniewicza projektu, zaplanowała w granicach oznaczonychprzez tego za zabytkowe, stworzenie państwowego rezerwatu archeologicznego w ramach6-letniego planu zagospodarowania kulturalnego woj. olsztyńskiego. Obecnie jednak zestrony P.G.R. w Gardynach czynione są próby odbudowy zniszczonych budynków w granicachrezerwatu, mimo że w planie 6-letnim przewiduje się nawet usuniecie dotychczasowychzdatnych do zamieszkania budynków mieszkalnych i zabudowań gospodarczychwystawionych wbrew zasadom konserwatorskim, przez Niemców.Przesyłając w załączeniu: 1) kopię mapy katastralnej z zaznaczonymi granicami obiektuzabytkowego, 2) orzeczenie w odpisie konserwatora woj. olsztyńskiego, uznające powyższyobiekt za zabytkowy, 3) odpis pisma Wydz. Urządzeń Rolnych U.W.O w sprawie w/w zabudowańoraz 4) odpis pisma kons. woj. olsztyńskiego wstrzymującego roboty budowlanew Gardynach – Państwowe Muzeum Archeologiczne prosi P.K.P.G. – Wydział lokalizacjio oficjalne zatwierdzenie na piśmie projektu mgr J. Antoniewicza wyłączenia z zapasuziemi i rozbiórki w/w zabudowań zniszczonych podczas działań wojennych i niezniszczonychw ramach 6-letniego planu zagospodarowania kulturalnego woj. olsztyńskiego.Pismo z powyższą decyzją proszę przesłać Działowi Roln. i Ref. Rolnych Urzędu Woj.Olsztyńskiego – Wydział Urządzeń Rolnych – zaś odpis tego pisma przesłać P.M.A.w Warszawie do wiadomości.Dyrektorw/z Michał DrewkoDo wiadomości:Muzeum Mazurskie w Olsztynie


184Izabela Lewandowska10MWiM DA, teczka: „Okartowo (Zamczysko), gm. Drozdowo, pow. piski,woj. Suwałki”, PMA do UWO WKiS Konserwator Zabytków, Warszawa,28 II 1949 r.Na podstawie rozporządzenia Prez. Rzeczypospolitej z dnia 6 III 1928 o opiece nad zabytkamioraz Instrukcji Ministra W.R. i O.P. z dnia 2 III 1930 r. wydanej w porozumieniuz Ministrem Spraw Wewnętrznych o prawach i obowiązkach Konserwatorów par. 4,punkt a – Państwowe Muzeum Archeologiczne opierając się na art. 16 wyżej wymienionegorozporządzenia Prez. Rzeczypospolitej prosi Obywatela Konserwatora o skierowanie doDyrekcji Okręgowej Lasów Państwowych w Olsztynie – Wydział Ochrony Przyrody – formalnegowniosku o przydzielenie na okres 1 tygodnia w okresie letnim b.r. 7 sił roboczychna koszt Nadleśnictwa Państwowego w Giżycku (Leśnictwo Jelenia Góra) – delegatowiP.M.A. dla spraw ochrony zabytków prehistorycznych na woj. olsztyńskie mgr J. Antoniewiczowicelem uporządkowania pod kierunkiem wyżej wymienionego – terenu zabytkowegogrodziska w O k i e r t o w i e pow. piskiego, zniszczonego częściowo podczas działańwojennych przez wykopanie rowów strzeleckich i budowę schronów betonowych.Jednocześnie Państwowe Muzeum Archeologiczne prosi o nadesłanie odpisu zarządzenia,jakie skierowane będzie przez Dyrekcję Okręg. Lasów Państw. w Olsztynie do NadleśnictwaPaństw. w Giżycku, na podstawie którego Delegat P.M.A. będzie mógł żądaćdostarczenia przez odpowiednie Leśnictwo robotników dla wymienionych prac konserwatorskich.W Załączeniu P.M.A. przesyła kopię wyciągu mapy katastralnej z zaznaczeniem położeniazabytkowego grodziska.DyrektorW/z Michał Drewko11WUOZ, teczka: „Maruny, gm. Barczewo, grodzisko, st. I, nr rej. C-007”, PismoDyrektora PMA w Warszawie do Urzędu Wojewódzkiego [UW] WKiSKonserwator Zabytków, Warszawa, 28 II 1949 r.[...] Państwowe Muzeum Archeologiczne opierając się na art. 16 w/w rozporządzeniaPrez. Rzeczpospolitej prosi Obywatela Konserwatora o skierowanie do Dyrekcji OkręgowejLasów Państwowych w Olsztynie – Wydział Ochrony Przyrody – formalnego wnioskuo przydzielenie na okres 3 dni w okresie letnim b.r. 4 sił roboczych na koszt NadleśnictwaPaństwowego Wypsowo (leśnictwo Maruny) – delegatowi Państw. Muz. Archeologicznegodla spraw ochrony zabytków przedhistorycznych mgr J. Antoniewiczowi celem uporządkowaniaterenu zabytkowego grodziska w Marunach, zniszczonego częściowo podczas działańwojennych przez kopanie rowów strzeleckich. [...]


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 18512MWiM DA, teczka: „Rusek, pow. Szczytno”, Notatka Inspektora-RzeczoznawcyZabytków Archeologicznych mgr Odoj Romualda w sprawie zabytkowejłodzi, Olsztyn, 28 VII 1955 r. [rękopis].W dniu 27 VII 1955 – zostałem powiadomiony o wykopaniu jakiejś łodzi w miejscowościR. przez kier. Muz. w Szczytnie. W dniu 28 VII udałem się do owej miejscowości wrazz kierownikiem Muz. w Szczytnie. Na miejscu okazało się, że łódź została już wydobytado brzegu.W dn. 1 VII 1955 ob. Falk Emil zamieszkały w R. łowiąc siecią ryby zawadził siecią o cośw wodzie jeziora (patrz szkic). Po wyciągnięciu okazało się, że była to łódź drewniana wykonanaz jednego kloca drewna tzw. dłubanka. Stan jej zachowania jest stosunkowo dosyćdobry. Wykonana pp [prawdopodobnie] z drzewa iglastego trzy częściowa. [dalej opis]ZalecenieZalecam ob. Falk Emilowi zamieszkałemu w Rusku grom. Grzegrzółki pow. Szczytno,przeprowadzenie następujących prac:a) wydobycie z dna jeziora Ruskiego i przetransportowanie do brzegu – zabytkowejłodzi – dłubanki dębowej,b) przechowanie i zabezpieczenie przed zniszczeniem tej łodzi do czas zabrania jejprzez Muzeum w Szczytnie,c) załadowanie łodzi zabytkowej na środki transportowe Muzeum w Szczytniei zabezpieczenie jej przed uszkodzeniem w czasie transportu.Za pracę tę ob. Falk Emil otrzyma wynagrodzenie 100 zł (słownie sto zł) po uprzednimzłożeniu rachunku. Należność będzie płatna z funduszów Inspektora-rzeczoznawcy zabytkówarcheologicznych w Olsztynie i ma pokrycie w budżecie centralnym. Część 18,dz. 5, rozdz. 108, § 9.Opłaty i świadczenia podatkowe związane z umową ponosi ob. Falk Emil.[podpisy]Falk Emilmgr Odoj RomualdRusek dn. 28 VII 195513MWiM DA, Szeroki Bór, pow. Pisz, woj. Suwałki, notatka służbowa, Olsztyn,19 VIII 1956 r. [rękopis].Szeroki Wiartel, Poczta Wiartel, Pow. Pisz, St. 1 i St. 2Poprzez kol. Mgr J. Okulicza uzyskano wiadomość, że w Sz.B. wyorano przęślik zdobiony,skorupy i inne przedmioty zabytkowe pochodzące z okresu rzymskiego?Przeprowadzono w dn. 18 VIII 1956 r. na miejscu wywiad z inż. Witoldem Rutkowskimnadleśniczym w nadl. Sz.B., który podał nam bliższą lokalizację i charakterystykęw/w znalezisk.


186Izabela LewandowskaW jesieni zeszłego roku przy orce pługiem traktorowym części dawnego lasu wykarczowanegopod nowy, pług wyrzucił z głęb. 30–40 cm w/w przedmioty, które wraz z metryczkązostały przekazane P.M.A. Obecnie miejsce to już jest ... (P. plan)Równocześnie uzyskano kolisty ciężarek do sieci gliniany o wypale czerwonym. Średnicyok. 8 cm wys. 2,8 cm śred. otworu 1 cm, który został znaleziony w rozwidleniu drógdo Rucianego i st. Kolejowej Sz.Bór. Został wyorany przez leśniczego Stanisława Nadolskiegona jego deputacie rolnym (oddział 138, pododdział d-II) na gł. 15–20 cmw dn. 19.11.1955.Przeprowadzona wizja lokalna tego stanowiska nie ujawniła żadnych dalszych śladów.Stanowisko to oznaczono Nr 2.Inspektor-RzeczoznawcaZabytków ArcheologicznychMgr Odoj Romuald14MWiM DA, teczka: „Pielgrzymowo, pow. Nidzica”, Sprawozdanie z inspekcjikonserwatorskiej stanowiska archeologicznego, [Olsztyn], 8 X 1956 r.W dn. 8 X 1956 r. udano się na celem zlokalizowania dokładnego cmentarzyska kurhanowegoznanego z literatury. Poszukiwaniu go natknięto się na północ od P. (p.[atrz]szkic) w małym lasku wysokopiennym niedaleko od drogi w pewnego rodzaju siodłowatymobniżeniu terenu kilkanaście (co najmniej 20) nienaruszonych wzgórków pokrytychzwartym brukiem z polnych kamieni. Bruki mają średnicę ok. 2–3 kroków i [wznoszą]się ok. 20–40 ponad powierzchnię. W tym samym lasku w różnych miejscach podejrzanokurhanowate pagórki. Potrzeba je zweryfikować – zrobić ewent. próbne wykopy. Teren tennazwano stanowisko 2.Na wchód od P. znajduje się w szerokim zalewisku łąk Nidy lasek kilku hektarowy, w którymznajdują się 2 zachowane kurhany [wyraz nieczytelny] zachodni posiada szerokilejkowaty wkop środkowy. W samym środku znajduje się czworokątne obetonowane –obecnie zalane wodą i porośnięte zielskiem i drzewami. [...] Obiekt ten wymaga jak najszybszegozabezpieczenia albo w postaci rekonstrukcji lub też przekopania do reszty całegokurhanu. W okolicy obydwu kurhanów tak jak podaje literatura dotycząca tego stanowiskaznajdują się liczne bruki kamienne. Zaobserwowano też krąg kamienny.Całe stanowisko 1. wymaga natychmiastowego zabezpieczenia. Jest to własność P.G.R.w Kozłówku. Uznać cały lasek z obiektami archeologicznymi za zabytek.Robione poszukiwania wzdłuż Nidy nie ujawniły 3 kurhanu wg literatury mającego siętu znajdować.We wsi sami osiedleńcy – nic nie wiedzą o zabytkach archeologicznych.Inspektor-Rzeczoznawca ZabytkówArcheologicznychMgr Odoj Romuald


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 18715MWiM DA, teczka: „Wierzbowo, pow. Nidzica”, Sprawozdanie Inspektora-Rzeczoznawcy Zabytków Archeologicznych mgr Romualda Odoja, [Olsztyn],12 X 1956 r. [rękopis].W dn. 12 X 56 przeprowadzono poszukiwania miejsca znanego tylko z opisu literaturygdzie wykopano grób kul. amfor kulistych. Miejsce to udało się zlokalizować. Znajduje sięono na wzgórzu na zachód od rzeczki Szkotówki na wschód od zabudowań W. a na pół.od szosy. Jest to dawna żwirownia nieużywana.Konieczne jest jednak konkretne przebadanie tego obiektu, bowiem lisy lub zające swoimiwkopami niszczą p.p. [prawdopodobnie] jakiś grób, odkryto bowiem koło jednej z norfrag. kości ludzkiej z ok. kolana albo łokcia. Kość ma cechy starożytne. Odkryto też zaryswkopu dokonanego niegdyś przez archeologów niemieckich przy eksploracji grobu.Karta ewidencyjna Wierzbowo – cmentarzysko st. I, neolit ok. 2000–1800 p.n.e., kulturaamfor kulistych grupa wschodnia16MWiM DA, teczka: „Stare Kiejkuty, pow. Szczytno”, Notatka służbowa,[Olsztyn], 7 XI 1981 r.W dniu 7 XI 1981 wizytowałem stanowisko archeologiczne zgłoszone przez Janusza Dramińskiegoprezesa klubu płetwonurków przy PTTK w Olsztynie (Klub „Koral”).W r. 1977 członek tego klubu zamieszkały w Szczytnie Edward Bocianiak podczas nurkowaniaw jeziorze Łęczek (przedłużenie jez. Łęsk) koło Starych Kiejkut odkrył na głębokościok. 6 m w odległości ok. 50 m od brzegu (w miejscu X 1 – na załączonym szkicu)dłubankę. O odkryciu zgłosił do muzeum w Szczytnie, ale jak podaje pracownicy tego muzeumnie wyrazili wielkiego zainteresowania zgłoszeniem – prosili o dostarczenie ew. dłubankido muzeum.W dniu 7 I 1981 z udziałem 4 nurków zlokalizowana dłubanka została wyciągniętana brzeg po czym po przeprowadzeniu dokumentacji rysunkowej i fotograficznej zostałaponownie zatopiona ale w odległości ok. 25 m od brzegu i na głębokości 3 m. W trakciewyjmowania dłubanki stwierdzono, że pod nią głęboko w mule znajdują się widocznejeszcze dwie dalsze dłubanki których stanu zachowania w mule i słabej widoczności nieokreślono. Tuż obok odkryto częściowo tkwiący w mule fragment innej dłubanki, któryzatopiono razem z wydobytą dłubanką.[dalej opis dłubanki]Od odkrywcy łodzi uzyskano również wiadomość, że w r. 1967 miano odkryć na wyspiena jeziorze Łęsk (na szkicu – o2) miecz żelazny, który miał być nawet publikowany jako„miecz Jaćwingów” w prasie i różnych katalogach! Informator obiecał uzyskać bliższe daneznalezienia miecza.Romuald Odoj


188Izabela Lewandowska17MWiM DA, teczka: „Pielgrzymowo, pow. Nidzica”, Sprawozdanie W. Odojowejze stanowiska w Pielgrzymowie, [Olsztyn], 22 VIII 1980 r.W dniu 22.08.1980 r. wizytowałam wraz z Konserwatorem Zabytków Archeologicznychp. mgr Marią Wielgus stanowisko kurhanowe w Pielgrzymowie. W lesie odnaleziono2 kurhany badane w okresie międzywojennym. Na kopcu jednego z nich współczesne wkopy.W trakcie wywiadu we wsi dowiedziałam się o odwiedzinach tych zabytków przezautochtonów mieszkających aktualnie w RFN.W. Odojowa18MWiM DA, teczka: „Małga, gm. Jedwabno, d. pow. Szczytno”, Sprawozdaniedotyczące stanowiska Małga, [Olsztyn], X 1980 r.W 1980 roku będąc na urlopie w niemieckiej Republice Federalnej [notatka W. Odojowej]uzyskałam informacje dotyczące stanowisk nad Omulewem w miejscowości Małgad. pow. Szczytno. Informację przekazał mi Gerhard Kniess wraz z lokalizacją stanowisk.W. Odojowa19MWiM DA, teczka: „Małga, gm. Jedwabno, d. pow. Szczytno”, Sprawozdaniedotyczące stanowiska Małga, [Olsztyn], 10 XI 1989 r. [rękopis].8 listopada 1989 r. wraz z mgr W. Ziemlińską-Odoj penetrowaliśmy rejon nieistniejącejjuż wsi Małga.Celem wyjazdu była weryfikacja dwóch „stanowisk z Krzemieniami”, które znajdować sięmiały po obu brzegach Omulewa, w odległości 1600 m na SEEE od wsi. Fakt istnieniatych stanowisk oraz ich dokładne położenie, wskazał W. Ziemlińskiej-Odoj G. Kniess, któryprzed wojną pełnił funkcję społecznego Opiekuna zabytków archeologicznych na powiatNidzica.Na miejscu stwierdzono, że most na Omulewie już nie istnieje (został rozebrany przezwojsko), a teren na zachód od tej rzeki stanowi obecnie poligon wojskowy.W związku z tym istniała jedynie możliwość lustracji stanowiska położonego po wschodniejstronie Omulewa. W miejscu tym (na skarpie ok. 30-letniego lasu) znajdowało sięzapewne niegdyś wybierzysko piasku, które obecnie porośnięte jest rzadką trawą, która niepowstrzymuje jednak erozji stoku. Bezpośrednio na północ od stoku znajduje się stary okopwojenny na zboczu wydmy odkryto w piasku dwa „zabytki” krzemienne i dwa drobnei mało charakterystyczne ułamki ceramiki.Mirosław Hoffmann


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 18920MWM DA, teczka: „Pomielin, gm. Zalewo, pow. Morąg”, M.J. Hoffmann,Wielokulturowy obiekt grobowy w Pomielinie na Pojezierzu Iławskim [maszynopis,Olsztyn 1987 r.].Odkryty 2 czerwca 1927 r. przez dyrektora Muzeum Prussia w Królewcu dr WilhelmaGaerte obiekt [Pomielin, pow. Morąg] określono jako kurhan z epoki brązu. [...] Przed IIwojną światową był m.in. celem wycieczek organizowanych przez nauczycieli pobliskichszkół. Jedną z uczennic zwiedzających obiekt w 1938 r. była ówczesna i obecna mieszkankawsi Wieprz, pani Edelgard Herrmann, która poinformowała mnie [M. Hoffmanna],że miejscowy nauczyciel określał kopiec mianem „Hünengrab”. Ponowne zainteresowaniearcheologów wzbudził „kurhan” nad Jeziorakiem dopiero w maju 1986 r., gdy w wynikudwudniowej prospekcji terenowej udało się go odszukać w terenie. Pięć miesięcy później,podczas lustracji obiektu w większym gronie badaczy stwierdzono, że został on uszkodzonywkopem rabunkowym. Nastąpiło to chyba bezpośrednio z mojej winy, gdyż po zlokalizowaniustanowiska nie zachowałem należytej ostrożności, prowadząc wywiad terenowyz E. Herrmann w sklepie przepełnionym ludźmi oczekującymi na dostawę chleba i wędlin.Naruszenie pomielińskiego „kurhanu” wymusiło konieczność podjęcia ratowniczychprac wykopaliskowych, które w czerwcu i lipcu 1987 r. przeprowadził z ramienia MuzeumWarmii i Mazur w Olsztynie autor [M. Hoffmann] przy współpracy mgr IzabeliMellin.21WUOZ, teczka: „Nowe Bagienice, gm. Mrągowo, st. I, nr rej. C-020”, DelegatPMA dla spraw ochrony zab. prehistorycznych na woj. olsztyńskie mgr J. Antoniewiczdo UWO WKiS Konserwator Zabytków, Olsztyn, 18 VI 1949 r.Podczas objazdu służbowego stanowisk prehistorycznych i obiektów obronnych w pow. mrągowskimstwierdziłem, że w miejscowości Nowe Bagienice gm. Marcinkowo pow. mrągowskiegozostało w roku ubiegłym zaorane pod żyto grodzisko zwane „Szwedzkim Szańcem”stanowiące własność Charlotty Zaczek (Satschek) zam. w tejże miejscowości.Wyżej wymieniona właścicielka obiektu zabytkowego oświadczyła mi, że grodzisko to byłopod ochroną do 1945 r. i do jesieni 1948 r. leżało odłogiem. Na skutek ostrych poleceńStarosty powiatowego w Mrągowie – Sołtys gromady Nowe Bagienice na zebraniu gromadzkimw jesieni ub. roku kazał grodzisko w ślad za innymi kawałkami ziemi zaoraći zasiać zbożem. Komunikując o powyższym proszę Obywatel Konserwatora o wydanietymczasowego zakazu zabraniającego dalszej uprawy dla celów gospodarczych w/w gro-


190Izabela Lewandowskadziska poza zebraniem zasianego żyta, oraz odpis powyższego zarządzenia przesłać dowiadomości P.M.A. w W-wie do dalszego użytku służbowego. [...]Delegat P.M.A. dla spraw ochronyzab. prehistor.mgr Jerzy Antoniewicz22MWiM DA, teczka: „Długi Kąt, pow. Pisz, woj. Suwałki”, PMA w Warszawiedo Ob. mgr Janusza Biegańskiego, Biała Piska, Apteka, Warszawa, 24 XI1949 r.Potwierdzając pismo Pana Magistra z dnia 16 XI br. w sprawie t.zw. „Miejsca Kultu”położonego w miejscowości D ł u g i K ą t w pow. piskim – Państwowe Muzeum Archeologicznedonosi, że obiekt ten jest znany delegatowi naszego Muzeum na woj. olsztyńskiemgr J . A n t o n i e w i c z o w i oraz doczekał się już przed wojną krótkiego artykułusprawozdawczego, opublikowanego w czasopiśmie niemieckim, wychodzącym w Królewcup. nazwą „Prussia” t. 26 (1926) pióra W. G a e r t e pt. „Die Kultstätte von Klarheim,Kr. Johannisburg” str. 319 + 1 rycina. Obiekt ten niestety został już częściowo zdewastowanyprzez zniszczenie około 300-letniej jodły, która nadawała temu miejscu specjalniepiękną oprawę krajobrazową.Państwowe Muzeum Archeologiczne zaplanowało stworzenie wiosną 1950 roku specjalnegorezerwatu w tym miejscu, tym bardziej, że pod kręgiem kamiennym kryją się prawdopodobniegroby staropruskie z okresu rzymskiego.Dziękując Panu Magistrowi za dostarczoną wiadomość w sprawie D ł u g i e g o K ą t a ,który jest ważnym obiektem zabytkowym – P.M.A. jednocześnie donosi, że pismo w sprawienagrobków na cmentarzu w Białej Piskiej przekazało Konserwatorowi WojewódzkiemuOlsztyńskiemu według kompetencji.DyrektorW/z Michał Drewko23MWiM DA, teczka: „Giżycko m.p., woj. Suwałki”, List do Redaktora Naczelnego„Odry” w Katowicach, ul. 3 Maja 36a, Giżycko, 12 V 1947 r.W związku ze wzmianką o presłowiańskich łodziach wydobytych z brzegów Narwi, zawartaw artykule ob. Adama Chętnika pt. „Od Łaby i Odry do Łabny i Narwi”, „Odra”nr 18 (75), komunikuję, że z wiosną roku 1946 wychowankowie Centralnego OśrodkaWodnego Ligi Morskiej w Giżycku, zatrudnieni przy wydobywaniu zatopionych przezniemców [sic! Pisano wówczas małą literą wyrażając w ten sposób pogardę dla narodu,który wywołał II wojnę światową – przyp. I.L.] łodzi i kutrów, wydobyli z jeziora Niegocińskiegow powiecie Giżyckim łódź, podobną do opisanych w wym. artykule.


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 191Łódź ta, drążona z jednego pnia dębowego długości ok. 10 metrów, szr. 1,50 i wysoka na1,20 m., sczerniała i jakby zwęglona, jest zabezpieczona na terenie C.O.W. w Giżycku,osłonięta dachem z desek przed wpływami atmosferycznymi.Według wiadomości i zebranych od autochtonów w tut. „Heimatsmuseum” za czasówniemieckich przechowywano dwa wzgl. trzy okazy takich łodzi, które w czasie działańwojennych uległy zniszczeniu.Proszę, według swego uznania o przekazanie tej informacji autorowi artykułu wzgl.Prof. Kostrzewskiemu.Łączę wyrazy poważania[podpis odręczny nieczytelny]Giżycko, Bohaterów 4224MWiM DA, teczka: „Puchlin, pow. Pisz, woj. Suwałki”, PMA w Warszawie doKierownictwa Szkoły Podstawowej w Tuchlinie, poczta Orzysz, wieś Tuchlin,pow. piski, woj. olsztyńskie, Warszawa, 21 XII 1949 r.W związku z odkryciem przez Mgr Jerzego Antoniewicza na terenie wsi Tuchlin, przysiółekWielkie Zdęgowo, stanowisko „Zameczek” grobu kobiecego z III w. naszej ery – PaństwoweMuzeum Archeologiczne zapytuje uprzejmie Kierownictwo szkoły, czy znalezionyw grobie płaski kamień żarnowy został zabezpieczony w budynku szkolnym.Państwowe Muzeum Archeologiczne oddaje cały zespół powyższych zabytków, odkrytychw grobie kobiecym w Tuchlinie razem z kamieniem żarnowym w depozyt DziałowiPrehistorycznemu Muzeum Mazurskiemu w Olsztynie i w związku z powyższym prosiKierownictwo szkoły o porozumienie się listowne z w/w Muzeum w sprawie przekazaniakamienia do Olsztyna. Koszta przesyłki w/w kamienia żarnowego pokrywa MuzeumMazurskie w Olsztynie z własnych funduszów.Jednocześnie Państwowe Muzeum Archeologiczne dziękuje Kierownictwu szkoły za gościnę,jakiej doznał przedstawiciel Muzeum w Tuchlinie oraz uprzejmie prosi o powiadamianieDyrekcji P.M.A. o każdorazowym odkryciu w rejonie szkolnym zabytkówprehistorycznych. Prócz tego Muzeum prosi o zwrócenie uwagi młodzieży szkolnej, żeeksploatacji zawartości kulturowej z czasów prehistorycznych dokonywać może tylko upoważnionaprzez władze konserwatorskie osoba, posiadająca za sobą odpowiednie studiauniwersyteckie.DyrektorW/z Michał Drewko


192Izabela Lewandowska25MWiM DA, teczka: „Kończewo, leśniczówka Lipnik, pow. Giżycko”, GustawLeyding do Dyrekcji Muzeum Mazurskiego w Olsztynie, Szczytno, 18 XI1961 r.W tych dniach otrzymałem od kierownika szkoły w Wejsunach, pow. Pisz, ob. E. Bielawskiego,zawiadomienie następującej treści:„Szanowny Panie! Śpieszę się powiadomić W. Pana o nowym znalezisku prawdopodobniestaropruskiego cmentarzyska.W dniu 6 listopada 1961 r. zgłosił się do mnie znajomy leśniczy z Lipnik, gromadaWejsuny, pow. Pisz i opowiedział mi, że na terenie jego leśniczówki w czasie oraniazrębu w jednym miejscu pług wyorał kilka rozbitych przez pług garnków ze spalonymikośćmi. Na drugi dzień z wymienionym leśniczym p. J. Howorko udaliśmy się na tomiejsce. Jest to około 700 m na południe o jeziora Śniardwy i na południowy zachódod wioski Niedźwiedzi Róg. Teren falisty ze wzniesieniami, na jednym takim wzniesieniuznajduje się to miejsce najprawdopodobniej ze starym cmentarzyskiem urn ciałopalnych.Pełno tu skorup rozbitych garnków, jedne proste, grube, inne cieńsze lepiej wygładzonez ozdobami typu: [rysunek]. Pełno tu spalonych kości różnych części ciała jak żeber,czaszki, ślady szwów itp. Kilka kamieni w kształcie bochnów chleba, oraz dużych gęsichjaj.Pozbierałem trochę tych kamieni, skorup i urządziłem w szkole małą wystawkę dladzieci. Wszystko to zatrzymuję ewentualnie do dyspozycji Muzeum. Cieszyłbym się,gdyby ktoś potrafił to oglądnąć i poinformować nas o pochodzeniu tych eksponatów.Na terenie naszej gromady mam już zarejestrowanych takich miejsc trzy, to by byłoczwarte.Uprzejmie zawiadamiam, że tej zimy będzie wyrąb lasu w innym miejscu, gdzie sąślady starego cmentarzyska. Na wiosnę zaś będą w tym miejscu orać i na pewno wyorająurny ze śladami kości. Podaję to wszystko celem zarejestrowania tego miejscai faktu.Łączę wyrazy pełnego szacunku – E. Bielawski, nauczyciel”Podając uprzejmie drugostronne do wiadomości celem przeprowadzania szczegółowychbadań w terenie i zabezpieczenia w porozumieniu z władzami leśnymi odkrytego cmentarzyska,oraz dalszym miejscu z pochówkami galindzkimi, które będzie mógł wskazaćob. Bielawski, załączam poniżej szkic sytuacyjny.G. Leyding


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 19326MWiM DA, teczka: „Ryn, pow. Giżycko”, Notatka w sprawie znaleziska w Rynie,[13 X 1969 r.], rękopis.Dnia 7 X 1969 r. Przewodniczący M.R.N. w Rynie zawiadomił Muzeum Mazurskie,że p. Nowicki – bibliotekarz ze szkoły podstawowej w Rynie powiadomił MRN w Rynie,że na wzgórzu koło szkoły wykopano duże ilości ułamków naczyń.Dnia 10 X 69 r. pracownik działu archeologicznego w Muzeum Mazurskim – mgr B. Czarneckawyjechała do Rynu celem określenia znaleziska.Młodzież szkoły podstawowej w Rynie, kopiąc ziemie u podnóża wzgórza*, które znajdujesię ok. 150 m na północ od budynku szkoły podstawowej w Rynie natrafiła na duże ilościfragmentów ceramicznych, które określono na późne średniowiecze i czasy późniejsze.Oczyszczono w trzech miejscach, u podnóża południowego stoku wzgórza, profile, którewykazały, że ziemia w tym miejscu jest silnie przemieszana. Pochodzi bądź z obsunięciazboczy wałów, bądź też została tam wtórnie nawieziona.Do chwili wydania decyzji przez konserwatora wstrzymano tam wszelkie prace ziemne.Konserwator Zab. Arch. stwierdził, że jeśli wybieranie piasku nie będzie postępowałowgłąb, to nie widzi potrzeby wstrzymania prac ziemnych.(załączono pismo przystosowane do kierownictwa szkoły w Rynie)B. Czarnecka* na szczycie tego wzgórza znajdują się ruiny spalonego, a następnie skruszonego kościoła.27MWiM DA, teczka: „Kamień, k./Ruciane Nida, pow. Pisz, woj. Suwałki”,Marek Łannicki do Okręgowego Muzeum Mazurskiego w Olsztynie [rękopis,brak daty i miejsca].Kopałem rów pod kabel ziemny. W pewnym momencie zauważyłem naczynia. Przy kopaniujedno zbiłem a drugi to wysłałem. Rów był o głębokości 80 cm a odległość od jeziorawynosiła 150 m. A co jest charakterystyczne, że w tym miejscu jest żółty piasek a wokołoziemia gliniasta. Wykopałem te wazony na początku lipca 1972 r. W wazoniku było trochęprochu lecz nie dużo, żadnych innych szczątek nie zauważyłem. Przy odkryciu przezemnie tych wazoników był kierownik PTTK „Kamień”. Jeśli będzie potrzeba to jestem dodyspozycji.Marek Łannicki28MWiM DA, teczka: „Konopki, pow. giżycki”, Kierownik Działu Archeologiimgr Włodzimiera Odojowa do Anatola Pruda, Olsztyn, 27 XII 1973 r.Dział Archeologii naszego Muzeum dziękuje Ci bardzo za przekazanie toporka kamiennego.Toporek, który znalazłeś na terenie swojej wsi jest bardzo starym narzędziem pracy


194Izabela Lewandowska– używany był w czasach kiedy ludzie na znali jeszcze metalu i do wyrobu narzędzi używalikamienia, krzemienia i kości.Toporek przez Ciebie znaleziony został włączony do zbiorów Działu Archeologii. Bardzodla nas ważne jest dokładne miejsce znalezienia tego narzędzia. Prosimy zatem bardzoabyś napisał do nas w jakim miejscu i okolicznościach znalazłeś ten toporek – tzn. czy tobyło wzgórze, czy łąka, czy w pobliżu jest jakaś rzeka, lub jeziorko, czy teren znalezieniaznajduje się w obrębie wsi, czy poza nim.Dyrektor poinformował nas, że znalazłeś toporek w gruzowisku – jakiego rodzaju jest togruzowisko? – czy jest to zwalony dom, czy żwirownia, czy kamienie polne. Interesuje naskażdy szczegół, ponieważ tego rodzaju znaleziska mogą wskazywać na miejsce bardzo starejosady albo cmentarzyska. Postaraj się zatem przysłać nam jak najdokładniejszy opis.Polskie Towarzystwo Archeologiczne, które mieści się w naszym Muzeum przesyła Ci książeczkii pocztówki z podziękowaniem z przekazanie toporka.Kierownik Działu ArcheologiiMgr Włodzimiera Odojowa29MWiM DA, teczka: „Staświny, gm. Paprotki, pow. giżycki”, J. Antniewicz doUWO WKiS Konserwator Zabytków, Olsztyn, 27 VI 1949 r.Donoszę, iż w miejscowości Staświny gm. Paprotki pow. giżyckiego zostało zaorane grodziskowyżynne krawędziowo rozwinięte zwane „Świętą Górą” położone nad jezioremWoynowskim i tzw. „kanałem Staświńskim”. W jądrze grodziska i u podnóża dwóch jegowałów występuje masowo ceramika lepiona w ręku i toczona na kole, którą została wydobytana powierzchnię na skutek orki. Grodzisko to nie jest nadane nikomu i w akcjilikwidowania odłogów użytkuje go Sołtys wsi Staświny ob. Wacław Witkowski.Proszę Obywatela Konserwatora o wydanie tymczasowego zarządzenia zakazującegodalszego użytkowania grodziska zwanego „Świętą Górą” w Staświnach oraz odpis powyższegozarządzenia przesłać do Dyrekcji Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawiedo wiadomości.Po ustaleniu granic zabytkowych powyższego objektu prześlę Obywatelowi wniosek z prośbąo uznanie powyższego grodziska za zabytek w myśl art. 3, art. 1 i 2 rozporządzenia z dnia6 III 1928 r. [prośba o uznanie za zabytek odrębnym pismem z dn. 14 XI 1949 r.].Delegat P.M.A. dla spraw ochronyzabyt. prehistorycznychNa woj. olsztyńskieMgr J. Antoniewicz


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 19530MWiM DA, teczka: „Staświny, gm. Paprotki, pow. giżycki”, PMA do Ob. HenrykaDziegielewskiego, Kierownika Szkoły Podstawowej w Staświnach, pocztaMiłki, pow. giżycki, Warszawa, 19 VII 1949 r.Państwowe Muzeum Archeologiczne zawiadamia, że do Konserwatora WojewódzkiegoOlszyńskiego został zgłoszony wniosek o zaprzestanie uprawy terenu grodziska w Staświnach,zwanego „Świętą Górą”, którym dotąd z własnej inicjatyw się Pan opiekował.W związku z powyższym P.M.A. prosi Pana o powiadomienie, kiedy Sołtys gromady Staświnyma zamiar kopać kartofle na grodzisku oraz o dopilnowanie, aby tenże nie dokonałpo zebraniu zboża podorywek jesiennych w granicach terenu, określonego przez adiunktaP.M.A. mgr J. Antoniewicza jako zabytkowy.Jednocześnie P.M.A. dziękuje Panu za gościnność i serdecznie przyjęcie, z jakim spotkał siędelegat P.M.A. w Staświnach.Dyrektorw/z Michał DrewkoKierownik Wydziału Konserwacjii badań zabytków w terenie31MWiM DA, teczka: „Nidzica m.p”, Sprawozdanie z wyjazdu służbowego doNidzicy, [Olsztyn], 16 X 1970 r.Cel wyjazdu: ustalenie bliższych okoliczności znalezienia skarbu monet średniowiecznych,odkrytego podczas prac ziemnych-budowlanych przy ul. Stare Miasto 19.(Budowa podlega O.P.B.M. w Olsztynie, kierownik budowy Ob. Bruno Lorkowski)Po przeprowadzeniu rozmów z kierownikiem budowy Ob. Bruno Lorkowskim i bezpośrednimznalazcą skarbu cieślą – Józefem Szczepańskim, ustalono co następuje:naczynie z monetami zostało znalezione dwa tygodnie temu w okresie wykonywaniagłębokich wykopów pod fundamenty, na głębokości 6–7 m od powierzchni. Oprócz naczyniaznaleziono w tej warstwie dużo zwęglonych belek i fragmenty ceramiki (niestetynie zachowano ich do wglądu). Znalazca skarbu, nie zdając sobie sprawy jak twierdziz wartości znaleziska nie oddał go kierownictwu budowy; monety porozdzialali międzysiebie robotnicy, a naczynie oddano do biura przy budowie. Kierownik budowy nie zainteresowałsię zupełnie tą sprawą, a naczynie przy okazji wyjazdu do Olsztyna dostarczyłz własnej inicjatywy jeden z pracowników administracyjnych budowy – ob. TadeuszKlimek. Po szczegółowym omówieniu z kierownikiem budowy sprawy odkrycia skarbu– wagi tego znaleziska i wszelkich konsekwencji, jakie mogą być wyciągnięte z powoduominięcia obowiązujących przepisów w tym zakresie, uzyskano zapewnienie, że w ciągu2–3 dni kierownik zmobilizuje swoich pracowników do zwrotu w miarę możliwości całegorozproszonego skarbu, o czym niezwłocznie powiadomi telefonicznie Woj. KonserwatoraZabytków lub Muzeum Mazurskie.


196Izabela LewandowskaStopień zaawansowania robót budowlanych w obrębie dokonanego odkrycia (podciąganiemurów do 1-ej kondygnacji) nie pozwala obecnie na sprawdzenie układu warstw w profilu.W sąsiednim wykopie (przy narożniku ul. 1-go Maja) stwierdzono w profilu dużą ilośćgruzu oraz fragmenty budowli złożonej z dużych głazów i łuku murowanego z czerwonejcegły – orzeczenie wartości zabytkowej tej budowli wymaga fachowej ekspertyzy. Z uwagina to, że plac budowy znajduje się w odległości ok. 300 m na NW od zamku i w bezpośrednimsąsiedztwie zachowanego fragmentu muru obronnego, obecność wymienionychwyżej znalezisk może wiązać się z istnieniem średniowiecznej (o czym mówi znaleziskoskarbu) i być może nieco późniejszej zabudowy.Trwające obecnie prace budowlane wiążą się z podciąganiem murów budynku i nie wymagajądalszych prac ziemnych. Uzyskano jednak informację, że w ciągu najbliższychdni rozpoczną się wykopy pod fundamenty sąsiedniego budynku – na tym samym placubudowy. W tej sytuacji wydaje się konieczną obecność w czasie pracy ziemnych fachowegokonsultanta. (dokładnego terminu rozpoczęcia prac ziemnych nie uzyskano).Mgr Maria Mączkowska[dopisek odręczny]W dniu 20 X 1970 w informacji telefonicznej z panem mgr T. Kuflem nie otrzymaliśmyżadnych dalszych wytycznych działania mimo poinformowania go o braku wiadomości.WZO32WUOZ, teczka: „Jęcznik, gm. Szczytno, grodzisko, st. I, nr rej. C-005”, Notatkasłużbowa. Odpis, [Olsztyn], 28 III 1966 r.W związku z wyjazdem służbowym na teren pow. szczycieńskiego i nidzickiego w dniu28 III 1966 (delegacja nr 69/66) stwierdziłem co następuje:Przeprowadzając inspekcję stanowiska archeologicznego grodziska zwanego „Zameczek”położonego w lesie na północ od miejscowości Janowo pow. Szczytno – stwierdziłem, żegrodzisko, mimo iż uznane jest za zabytek i wpisane do rejestru zbytków przez Woj.Kon.Zab. w dniu 25 X 1948 r. pod nr PR-N-4/48 (pokwitowanie odbioru orzeczenia przeznadleśniczego Dmochowskiego z dn. 16 XI 1948), zostało w ostatnich czasach naruszonepoprzez wycięcie drzew na obszarze zabytkowym a także przez przeprowadzenie głębokiejorki i posadzenie młodych drzewek. Jak się zorientowałem w najbliższym czasie przewidywanejest również wykopywanie pozostałych w ziemi pni. Jako że w/w prace, a szczególniegłęboka orka, poważnie uszkodziła doskonale zachowany obiekt a prace te były wykonanebez porozumienia się z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, proszę uprzejmieo wyciagnięcie odpowiednich konsekwencji płynących z tytułu nieprzestrzegania ustawyo ochronie dóbr kultury i o muzeach w stosunku do nadleśnictwa Lasów Państwowychw Szczytnie, któremu podlega obszar, na którym znajduje się obiekt zabytkowy. Równocześnie,by zapobiec dalszej dewastacji, proszę o powtórne wysłanie orzeczeń uznaniaza zabytek do tegoż Nadleśnictwa a także do Dyrekcji Okręgowej Lasów Państwowychw Olsztynie z wyraźnym podkreśleniem zakazu wykonywania jakichkolwiek dalszych


Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwa archeologicznego regionu ... 197prac na obszarze zabytkowym. Obszar zabytkowy proszę określić podobnie jak w orzeczeniuz 1948 r. jako: grodzisko wczesnośredniowieczne lub średniowieczne, wyżynne zwane„Zameczek” lub „uroczysko Zamkowa Góra” położone ok. 1,5 km na północ od Janowa naterenie lasów państwowych Nadleśnictwa Szczytno, w oddziale 94 w północno-wschodniejczęści parceli nr 2b obrębu Korpele, ograniczonego od północny i wschodu korytem rzeczkiKobylochy, od zachodu krawędzią doliny tej rzeczki a od południa linią przebiegającąokoło 50 m na południe od fosy i wału grodziska z tej strony. […][Pieczęć]Konserwator ZabytkówArcheologicznychMgr Romuald Odoj33MWiM DA, teczka: „Muzeum w Szczytnie”, Notatka służbowa dot. zabytkówarcheologicznych na przedzamczu w Szczytnie, Olsztyn 15 IV 1978 r.Dyrektor Muzeum Warmii i MazurMgr W. OgrodzińskiW dniu 14.04.1978 roku stwierdziłam, że wskutek znacznego pogłębienia koparką terenuprzedzamcza uległy zniszczeniu skrzyniowe obudowy kamienne dwóch grobowcówkultury amfor kulistych usytuowane w narożniku dziedzińca zamkowego przy ścianachzamku.Według relacji kierownika muzeum p. s. Ostaszewskiej jeden z głazów obudowy zostałwywieziony.Unikalna architektura grobowa pochodzi z cmentarzysk z okolicy Szczytna z badańw okresie międzywojennym (La Baume, Prussia 1935). Jako ekspozycja typu skansen jestunikalna dla archeologii. W okresie powojennym była przedmiotem zainteresowania turystówz Niemiec Zachodnich.WniosekWnioskuję o zabranie z bezpośredniego nadzoru Muzeum w Szczytnie zabytkowej architekturygrobowej i przewiezienie jej do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie można jązmagazynować na międzymurzu lub ustawić rekonstrukcję na dziedzińcu zamku.Kierownik DziałuMgr WłodzimieraZiemlińska-Odojowa34MWiM DA, teczka: „Muzeum w Szczytnie”, Notatka archiwalna dot. makietykurhanu w MBL, Olsztyn, 2 VI 1978 r.W dniu 1.06.1978 r. wizytowałam skansen archeologiczny na terenie Parku Etnograficznegow Olsztynku. Stwierdziłam znaczną wyrwę po wybierzysku piasku na wzgórzu 176


198Izabela Lewandowskanotowanym jako „Schanzberg”. W planach zagospodarowania Parku Etnograficznegowzgórze to miało być makietą grodziska.W pobliżu wzgórza makieta kurhanu ze skrzynią kamienną nienaruszona. Dwóch dalszychelementów grobowych skrzyń kamiennych w wysokiej trawie nie znalazłem. Wyjaśnieniew tej sprawie spodziewam się uzyskać od Dyrektora Parku Etnograficznego.W. OdojowaDas Verhältnis der Behörden und der Gesellschaftin Ermland und Masuren zum archäologischen Erbeder Region nach 1945. Einführung ins ProblemZusammmenfassungDer Artikel behandelt das Problem des archäologischen Erbes in Ermland und Masuren in derNachkriegszeit. Er basiert auf Quellen aus dem Archiv der archäologischen Abteilung des ermländischenund masurischen Museums, dem Staatsarchiv Allenstein sowie den Sammlungendes Wojewodschaftskonservators. Anhand der analysierten Quellen kann festgestellt werden,dass das Verhältnis der polnischen Behörden und Bevölkerung zu den archäologischen Denkmälernim Gebiet Ermlands und Masurens nicht einheitlich war.An der Sicherung und dem Schutz dieses Erbes waren vor allem staatliche Behörden interessiert:Das Ministerium für Kultur und Kunst, das Archäologische Museum in Warschausowie die Mitarbeiter des Masurischen Museums (später Museum des Ermlands und Masurens)und der Inspektor für archäologische Denkmäler. In den ersten Jahren wurden die ehemaligendeutschen Sammlungen gesichert und Oberflächenuntersuchungen durchgeführt. Dieser Aufgabewidmete sich Jerzy Antoniewicz, der ein archäologisches Reservat einrichtete, die ArchäologischeAbteilung im Masurischen Museum aufbaute, Literatur sammelte und Ausstellungenorganisierte. 1955 wurde die Stelle eines Inspektors-Sachverständigen für die archäologischenDenkmäler eingerichtet, die Magister Romuald Odoj erhielt. Später waren im Bereich der Archäologieu. a. W. Ziemlińska-Odojowa, I. Sikorska-Ulfikowa, D. Lempke, M. Hoffmann undI. Mirkowska tätig.Ein positives und nachahmenswertes Beispiel war die Meldung von archäologischenFunden durch die Bevölkerung. Einige sicherten mit eigenen Händen Kulturgüter und informiertendie Presse. Der im Boden verborgenen vorgeschichtlichen Denkmäler waren sich dieFörster und die Lehrer bewusst. Wenn sich jemand vor Ort sehr für solche Denkmäler interessierte,konnte er zum ehrenamtlichen Denkmalpfleger ernannt werden.Leider kennen wir auch Fälle von Gleichgültigkeit und der Zerstörung von archäologischenDenkmälern. Diese Leute versuchten entweder Gewinn zu machen – z. B. im Falle vonMünzfunden oder waren einfach gleichgültig und ignorant. Es geschah ebenfalls, dass Arbeiterder Staatsforste durch gedankenlose Waldbewirtschaftung Kurgane und Burgwälle zerstörtenoder Arbeiter, die Reparaturarbeiten an geschützten Denkmälern ausführten, diese beschädigten.Dies stand jedoch nicht mit den historischen Ereignissen in Verbindung, Gleichgültigkeitder Bevölkerung gab es in allen Dekaden der Volksrepublik Polen und auch heute ist sich dieBevölkerung des Wertes des kulturellen Erbe häufig nicht bewusst.


II. Materiały i źródła


Joachim StephanDie Handfestendes Kammeramtes HuntenauAls in den sechziger und siebziger Jahren des vorigen Jahrhunderts die Handschriftender Landesbibliothek Hannover neu verzeichnet wurden, kam es zur „Entdeckung“des Ende des 14. Jahrhunderts angelegten Handfestenbuches der Komturei Brandenburg,das im älteren Handschriftenkatalog unter der Rubrik ‚Mark Brandenburg’ eingeordnetwurde und so der preußischen Landesgeschichte verborgen geblieben war. 1Insgesamt umfasst die aus zwei Teilen bestehende Papierhandschrift, die im16. Jahrhundert in Königsberg zusammengestellt wurde, 281 Blatt. Der zweite Abschnittab folio 188v enthält Handfestenabschriften des 16. Jahrhunderts. Den erstenTeil bildet das um 1400 entstandene Handfestenbuch der Komturei Brandenburg, womitauch für die Komturei Brandenburg wie für die meisten anderen Komtureien desOrdenslandes die Anlage eines Handfestenbuches im Zeitraum um 1400 nachweisbarist. Insgesamt zählte Helmar Hertel 508 Handfesten, die überwiegend aus dem letztenDrittel des 14. Jahrhunderts stammen: 109 im Kammeramt Domnau, 94 (statt 95) imKammeramt Huntenau, 81 im Kammeramt Kreuzburg, 92 im Kammeramt Knautenund 132 im Kammeramt Barthen.Von den 94 (95) Handfesten des Kammeramtes Huntenau liegen bislang 21 gedrucktvor, 72 der hier regestierten Handfesten dürften bislang unveröffentlicht sein.Seit dem sechsten und derzeit letzten Band des Preußischen Urkundenbuchs, der dieJahre 1362-1371 umfasst, werden die im Handfestenbuch überlieferten Urkunden imPreußischen Urkundenbuch gedruckt; Urkunden, die vor 1362 ausgestellt wurden,finden sich dort nur, wenn diese noch anderweitig überliefert waren. So sind von den29 vor 1362 ausgestellten Urkunden, die in der Handfestensammlung der KomtureiBrandenburg im Kammeramt Huntenau verzeichnet werden, acht bereits im PreußischenUrkundebuch gedruckt. Die meisten stammen aus dem Hochmeisterregister, indem allerdings die Zeugenlisten fehlen. Im Gegensatz z. B. zu dem im Ordensfolianten91 überlieferten Handfestenbuch der Komturei Elbing wurden im Handfestenbuchder Komturei Brandenburg die lateinischen Urkunden nicht ins Deutsche übersetzt.So sind alle bis 1348 ausgestellten Urkunden – insgesamt 20 – lateinisch, gleichgültig1H. Härtel, Entstehung und Schicksal der wiederaufgefundenen Handfestensammlung der Komturei Brandenburgin Ostpreußen, in: Preußenland. Mitteilungen der Historischen Kommission für ost- und westpreußischeLandesforschung und aus den Archiven der Stiftung Preussischer Kulturbesitz 14 (1976),S. 28-34. Der Verfasser gibt auch eine Beschreibung der Handschrift.Pruthenia, 2010, t. V, s. 201–249


202Joachim Stephanob sie von der Zentral- oder der Lokalverwaltung ausgestellt wurden; ab 1350 sind alleUrkunden deutsch geschrieben.Die insgesamt 95 Handfesten des Kammeramtes Huntenau – darunter eine Dublette– finden sich auf Blatt 94r bis 121r, wobei die Blätter 96-97 und 118-119 leersind.Grund für die Entscheidung, die Handfesten des Kammeramtes Huntenau inRegestenform zu edieren, war, dass die Blätter, auf denen diese Handfesten abgeschriebenwurden, vom Wasserschaden infolge des Leinehochwassers 1946 nur geringfügigbetroffen wurden und noch recht gut zu lesen sind. Die Regesten wurden anhand einerMikrofilmkopie erstellt, die mir von der Landesbibliothek Hannover dankenswerterweisezur Verfügung gestellt wurde. 2Das Kammeramt HuntenauDas Gebiet des Kammeramtes Huntenau umfasste zu großen Teilen altes prußischesSiedlungsland, wofür das zahlreiche Vorkommen von Burgwällen und Feldern in diesemGebiet spricht. 31340 wird das Kammeramt Slunie (Kalgen) erwähnt. Beide Orte dienten schonlange als zentrale Orte. Bereits im Christburger Vertrag von 1249 wird neben Wuntenoweder Ort Slinia genannt, an dem die Warmier eine Kirche errichten sollten. 4 DasKammeramt Huntenau erscheint urkundlich erstmals 1380, doch wurde der Sitz desKammeramtes wohl schon wesentlich früher verlegt, da bereits 1382 der alte Richthofin Huntenau erwähnt wird.1414 gab es im Kammeramt Huntenau 400 Bauernhaken, von denen 11 wüstlagen. 5 Das Zinsregister der Komturei Brandenburg von 1426 6 verzeichnet im KammeramtHuntenau folgende Siedlungen:2Da Quellenedition derzeit offensichtlich als nicht besonders förderwürdig gelten, war es leider nichtmöglich, Mittel für eine wünschenswerte Überprüfung der Transkription anhand der Originalhandschriftin Hannover zu erhalten. Einige unsichere Lesungen könnten in Zukunft möglicherweise amOriginal verbessert werden.3Zur Geschichte des Gebietes siehe die Ausführungen von E. J. Guttzeit in: Der Kreis Heiligenbeil. EinHeimatbuch, hg. v. d. Kreisgemeinschaft Heiligenbeil, Leer 1975, S. 120-147. Grundlegend zur Identifizierungder Ortsnamen ist die Kartenbeilage in: W. Guddat, Die Entstehung und Entwicklung derprivaten Grundherrschaften in den Ämtern Brandenburg und Balga, Marburg 1975 (WissenschaftlicheBeiträge zur Geschichte und Landeskunde Ost-Mitteleuropas 96). Außerdem: Der Landkreis Samland.Ein Heimatbuch der ehemaligen Landkreise Königsberg und Fischhausen, bearb. von P. Gusovius, Würzburg1966 (Ostdeutsche Beiträge aus dem Göttinger Arbeitskreis 38) und M. Rouselle, Die Besiedlungdes Kreises Preußisch-Eylau in der Ordenszeit, in: Altpreußische Forschungen 3 (1926), S. 5-45.4Preußisches Urkundenbuch, 6 Bde. Königsberg und Marburg 1882-2000 (im folgenden: PrUB), Bd. 1.1,218. Vgl. R. Wenskus, Zur Lokalisierung der Prußenkirchen des Vertrages von Christburg 1249, in: id.,Ausgewählte Aufsätze zum frühen und preußischen Mittelalter. Festgabe zu seinem siebzigsten Geburtstag,hg. v. Hans Patze, Sigmaringen 1986, S. 375-412, hier. S. 386.5Das große Zinsbuch des Deutschen Ritterordens (1414-1438), hg. v. P. G. Thielen, Marburg 1958, S. 4f.6GStAPK, XX. HA, OF 164, f° 34r-36v.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 203Ortsname Bauernhaken DiensteGodrienen 59Barken 22PodellenKorckinen6½9½Prappelen 15½ 3Spanden 5½ 3Aweiden (ausgestrichen) 5½ 10Balweniken9½Liepnicken 25½ 4Ramsen 18Dopsattel 9½ 4Barsen 29Sollecken27½Patranken 28Deteyn 28Perwilten 38Kopainen 4 3Wargitten 27Poplitten 25Legnitten 10½ 5Dagwitten 4 4Laukitten 14 1Maiden 7½ 3Kamnicken 6Pokarben19 (davon ein Dienstausgestrichen)Woymin 1Wendelau 3Droskin 1Kalgen 2Karplauken 2


204Joachim StephanOrtsname Bauernhaken DiensteRoyko villa 2Korschelken 2Summa 396 (statt 428,5) 77EditionsrichtlinienDa nach Auffassung des Bearbeiters nicht nur die einzelnen Handfesten einen Wertals historische Quelle besitzen, sondern auch der Zusammenhang, in dem sie überliefertwurden, werden sie im Folgenden in der Reihenfolge wiedergegeben, in der sieim Handfestenbuch der Komturei Brandenburg erscheinen. Um die Benutzung zuerleichtern, wurden nicht nur die bislang ungedruckten, sondern alle im Handfestenbuchim Kammeramt Huntenau verzeichneten Handfesten als Regest gegeben. 7Dabei wurden die Regesten in Anlehnung an die Publikation der Regesten ausdem Ordensfolianten 95 und der Handfesten des Komtureibuches Elbing folgendermaßengestaltet: 8In der ersten Zeile des Regestes finden sich Angaben über das Ausstellungsdatum,den Ausstellungsort, das Blatt, auf dem die Handfeste im Komtureibuch zufinden ist, sowie die laufende Nummer der Handfeste, die vom Bearbeiter vergebenwurde. Darauf folgt das eigentliche Vollregest, die Wiedergabe des Rechtsinhaltes derHandfeste. Bis auf die Namen von Ordensgebietigern, deren Schreibweise in der Literaturstandardisiert wurde, werden alle Namen in der originalen Schreibweise desKomtureibuches wiedergeben, was durch Kursivdruck kenntlich gemacht wurde. Dieebenfalls kursiv gesetzten originalen Ortsnamen wurden nach Möglichkeit identifiziertund in Klammern hinzugefügt.Auf den Rechtsinhalt folgen die formalen Urkundenteile in der Reihenfolge,in der sie in der Handfeste erscheinen. Die Ankündigung des Siegels des Ausstellersim Urkundentext wird vermerkt. Die Datumszeile wird im originalen Wortlaut aufgeführt,mit Ausnahme der Jahreszahlen, die mit arabischen Ziffern wiedergegeben7Vgl. K. Neitmann, Überlegungen zur archivalischen Erschließung von spätmittelalterlichen und frühneuzeitlichenAmtsbuchüberlieferungen, in: Archive und Forschung. Referate des 73. Deutschen Archivtags2002 in Trier, Siegburg 2003, S. 71-90 (= Der Archivar. Mitteilungsblatt für deutsches Archivwesen,Beiband 8). Für eine chronologische Ordnung der Handfesten bei einer eventuellen Fortsetzung desPreußischen Urkundenbuches plädiert dagegen: B. Jähnig, Möglichkeiten zur Fortführung des PreußischenUrkundenbuches, in: Stand, Aufgaben und Perspektiven territorialer Urkundenbücher im östlichenMitteleuropa, hg. v. Winfried Irgang und Norbert Kersten. Marburg 1998 (= Tagungen zur Ostmitteleuropa-Forschung,6), S. 29-37.8K. Neitmann, Handfesten des Hochmeisters Michael Küchmeister im Ordensfolianten 95 aus den Jahren1417 bis 1420, in: Altpreußische Geschlechterkunde. Neue Folge. Blätter des Vereins für Familienforschungin Ost- und Westpreußen 38 (1990), S. 403-430, hier S. 403f. J. Stephan, Die Handfestendes Elbinger Komtureibuches, in: Jahrbuch für die Geschichte Mittel- und Ostdeutschlands 54 (2008),S. 97-160, hier S. 100f.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 205wurden. Korrigierte Datumsangaben wurden in eckige Klammern gesetzt. In der Zeugenreihewerden die Zeugen in der originalen Schreibweise angeführt. Die häufigstenAmtsbezeichnungen wurden folgendermaßen abgekürzt:Gk.Hktr.HMKtr.LMOM.OSp.OTr.Tr.GroßkomturHauskomturHochmeisterKomturLandmeisterOberster MarschallOberster SpittlerOberster TrappierTreßlerAnschließend folgt wörtlich die Überschrift, unter der die Handfeste in das Komtureibucheingetragen wurde. Schließlich folgt gegebenenfalls die Angabe, wo die Handfestebereits gedruckt oder als Regest gegeben wurde.Die Handfesten in chronologischer Reihenfolge:Datum Ort Blatt Nummer1284 März 8. o.O. (f° 111r) Nr. 571285 April 30. Elbing (f° 114v-115v) Nr. 741290 Februar 14. Brandenburg (f° 110rv) Nr. 551296 April 26. o.O. (f° 101r) Nr. 171304 September 14. Brandenburg (f° 106r) Nr. 391323 April 9. o.O. (f° 100rv) Nr. 151323 April 9. o.O. (f° 120v-121r) Nr. 901328 Oktober 18. Marienburg (f° 102r) Nr. 231335 o.T. Kreuzburg (f° 117v) Nr. 851336 Juli 22. o.O. (f° 98r) Nr. 81340 Oktober 18. Brandenburg (f° 111v) Nr. 601340 Oktober 21. Königsberg (f° 108v-109r) Nr. 501341 August 9. Königsberg (f° 98r) Nr. 71341 August 9. Königsberg (f° 101r) Nr. 181343 Mai 15. Brandenburg (f° 103v-104r) Nr. 301343 Juni 22. o.O. (f° 98v) Nr. 10


206Joachim StephanDatum Ort Blatt Nummer1346 August 17. o.O. (114rv) Nr. 721347 Februar 22. o.O. (f° 121v) Nr. 931347 März 23. Marienburg (f° 103r) Nr. 281348 April 12. Marienburg (f° 113v) Nr. 691350 Mai 28. o.O. (f° 116r) Nr. 761352 November 11.-18. o.O. (f° 101v) Nr.191352 November 23. o.O. (f° 109v) Nr. 5213[5]5 Oktober 14. Marienburg (105v) Nr. 371355 November 11. o.O. (f° 111r) Nr. 581358 Oktober 24. Kreuzburg (f° 114v) Nr. 731358 Oktober 24. Kreuzburg (f° 117v) Nr. 861359 Juli 5. Brandenburg (f° 106v-107r) Nr. 4213[51-59] Juli 13. o.O. (f° 101v) Nr. 201363 Februar [9.] Königsberg (f° 106v) Nr. 411364 Februar 11. Brandenburg (f° 112r) Nr. 621365 Februar 11. Kreuzburg (f° 95r) Nr. 41365 August 6. Brandenburg (f° 107v) Nr. 461365 September 8. Balga (f° 120v) Nr. 891366 Januar 3. o.O. (f° 117r) Nr. 841367 Mai 4. Brandenburg (f° 94r) Nr. 11367 Mai 9. Tapiau (f° 95rv) Nr. 51367 August 31. Königsberg (f° 113r) Nr. 661367 Oktober 15. Marienburg (f° 102v) Nr. 251367 November 12. o.O. (f° 103v) Nr. 291367 Dezember 22. o.O. (f° 121v) Nr. 951370 August 24. o.O. (f° 103r) Nr. 261370 September 20. o.O. (f° 117r) Nr. 831371 August 3. o.O. (101v) Nr. 211371 September 9. Brandenburg (f° 98v) Nr. 91372 Juli 19. Knauten (f° 109v) Nr. 531374 Oktober 28. o.O. (f° 116r) Nr. 771373 Dezember 13. Marienburg (f° 108v) Nr. 49


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 207Datum Ort Blatt Nummer1374 Oktober 28. o.O. (f° 120r) Nr. 871374 Oktober 31. o.O. (f° 120r) Nr. 8813[7]6 Juli 8. o.O. (f° 121v) Nr. 941378 August 10. o.O. (f° 113r) Nr. 671380 Dezember 13. Kreuzburg (f° 104r) Nr. 311381 April 7. o.O. (f° 116r) Nr. 781381 April 7. o.O. (f° 117r) Nr. 821381 April 10. o.O. (f° 114r) Nr. 701381 Juli 25. Kobbelbude (f° 116v) Nr. 801381 August 19. o.O. (f° 107v-108r) Nr. 471382 Mai 25. o.O. (f° 111rv) Nr. 591382 August 15. o.O. (f° 104r) Nr. 321384 Februar 9. o.O. (f° 101v) Nr. 221384 Februar 11. o.O. (f° 103r) Nr. 271384 Februar 22. o.O. (f° 106rv) Nr. 401384 April 26. Kobbelbude (f° 116v-117r) Nr. 811385 Mai 10. Kreuzburg (f° 112v) Nr. 641385 Juni 11. o.O. (f° 104v) Nr. 331386 Dezember 5. Marienburg (f° 99r) Nr. 111386 Mai 25. o.O. (f° 115v) Nr. 751386 Januar 25. o.O. (f° 100v) Nr. 161386 Januar 21. o.O. (f° 105r) Nr. 351386 Januar 21. o.O. (f° 105rv) Nr. 361386 März 23. o.O. (f° 107v) Nr. 451386 Dezember 21. o.O. (f° 112r) Nr. 631386 August 10. o.O. (f° 113v) Nr. 681386 September 29. o.O. (107rv) Nr. 441387 Dezember 13. o.O. (111v-112r) Nr. 611387 Dezember 13. o.O. (f° 94rv) Nr. 21388 Oktober 30. Brandenburg (f° 110v) Nr. 561388 Dezember 13. o.O. (f° 116v) Nr. 791389 Januar 17. o.O. (f° 104v) Nr. 34


208Joachim StephanDatum Ort Blatt Nummer1390 Juni 23. o.O. (f° 94v-95r) Nr. 31390 August 10. o.O. (f° 99r) Nr. 121389 August 12. o.O. (f° 108r) Nr. 481389 September 1. o.O. (109v-110r) Nr. 541390 Mai 11. o.O. (f° 114r) Nr. 711390 Juni 19. o.O. (f° 100r) Nr. 141390 Juni 21. o.O. (f° 95v) Nr. 61390 Juni 24. o.O. (f° 109r) Nr. 511390 Juni 24. o.O. (f° 121r) Nr. 911390 Juli 10. o.O. (f° 106r) Nr. 381390 August 10. o.O. (f° 121r) Nr. 921391 Februar 26. o.O. (f° 102v) Nr. 241392 Februar 24. Natangen (f° 112v-113r) Nr. 651392 Dezember 15. Marienburg (f° 107r) Nr. 431393 Dezember 8. Marienburg (f° 99v) Nr. 13(94) dis sint der freyen briffe des kammeramtz zcu Huntenaw1367 Mai 4. Brandenburg (f° 94r) Nr. 1HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demNaglauden erblich 7 Hufen 6 Morgen in angewiesenen Grenzen beim Dorf Trodelyn(Trudelmel) frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Sein Wergeld wird auf 30 Markfestgesetzt. Dafür soll er nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrtenund Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: zcu Brandenburg ... 1367 ... am dinstage nach suntage misericordia.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Sweder von Pelland, Tr.; Kune von Hatzenstein,Ktr. zu Brandenburg; Nicclas, Kaplan des HMs.; Erwin von Kruftele, Marquard von Larheim,Kumpane des HMs.Überschrift: dis ist der von Trodelyn.Druck: PrUB 6, 532.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2091387 Dezember 13. o.O. (f° 94rv) Nr. 2Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verkauft mit Zustimmung seinerBrüder den getreuen Brüdern Ditterich Naglaudin und Hannus erblich 4½ Haken zuTrudelin (Trudelmel) in angewiesenen Grenzen und gibt sie ihnen ihrem alten Gutdaselbst zu Trudelino zum selben Recht zu Hilfe, damit sie dem Orden besser dienenkönnen. Außerdem verleiht er ihnen die Gnade, dass die Leute, die sie auf die besagten4½ Haken setzen, ihre Holzung zum Eigenbedarf zusammen mit den Einwohnerndes Ordensdorfers Codrynen (Godrienen) haben sollen. Vergehen ihrer Leute in denGutsgrenzen werden vom Orden gerichtetet, doch die Gerichtsgefälle sollen ihnenerblich gehören. Auch die Weide, die sie von alters mit denen von Codrinen hatten,sollen sie weiterhin ungehindert nutzen dürfen.Siegelankündigung.Gegeben: 1387 ... am tage Lucie virginis.Zeugen: Dittrich von Rode, Hausktr.; Wyprecht von Valczaw, Waldmeister; Fredrich vonCzolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: dis gehort zcu dem vorgeschreven gute.1390 Juni 23. o.O. (f° 94v-95r) Nr. 3Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen derBrüder den getreuen Sabarthin sowie Tautarymme und Jacob, dessen Vettern, erblich11 Haken zu Kalien (Kalgen) in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten, Zinsen undbäuerlicher Arbeit. Dafür sollen sie mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheitin Heerfahrten und Burgenbau dienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt, zudemerhalten sie freie Fischerei im habe (Haff ) mit den gemeinen Freien des Gebietes.Vom Krug daselbst erhalten sie jährlich 1½ Mark. Totschlag auf dem Gebiet des Gutesund von ihren Leuten wird vom Orden gerichtet, doch erhalten sie den dritten Pfennig.Sollten sie das Gut teilen wollen, so soll Sabarthe die Hälfte und Thauterymmeund Jocob die andere Hälfte haben.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 ... am abend sante Johannis Baptiste.Zeugen: Dittrich vom Rode, Hausktr.; Ditterich vom Notberg, Waldmeister; Gunther vonGuntersperg, Fischmeister; Hannus Rabe; Heinrich Marsc; Hannus Roder, Kumpan desKtrs.Überschrift: diser ist uber 11 hoken czu Kalien.1365 Februar 11. Kreuzburg (f° 95r) Nr. 4HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat seiner Mitgebietiger dem Prayder erblich4 Hufen zu Carpo (Karplauken) in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten und


210Joachim Stephanbäuerlicher Arbeit. Dafür soll er nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen inHeerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: czu Crutzburg am dinstag nach Scolastice virginis ... 1365.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Swider von Pelland, Tr.; Kuno von Hatczenstein;Nicclas, Kaplan des HMs.; Erwin von Cruftele, Marquard von Larheim, Kumpane desHMs.Überschrift: diser ist der von Carpo.Druck: PrUB 6, 347.1367 Mai 9. Tapiau (f° 95rv) Nr. 5HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demHanniken erblich 7 Hufen weniger 10 Morgen zu Angelniken (Kammnicken) bei denGrenzen des Dorfes Mansveld (Mahnsfeld) in angewiesenen Grenzen. Dafür soll ermit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: zcu Tapiow ... 1367 am suntage Jubilate.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Henning Schindekop, OM.; Swedir von Pelland,Tr.; Kune von Hatzkenstein, Ktr. zu Brandenburg; Nicclas, Kaplan des HMs.; Erwin vonCruftele, Marquard von Larhein, Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist der von Angelniken.Druck: PrUB 6, 536.1390 Juni 21. o.O. (f° 95v) Nr. 6Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Brüdern Tungen und Wayniken erblich 9 Hufen weniger 6 Morgenim Feld Warpein und einen Haken zu Pappelin (Poplitten) in angewiesenen Grenzenfrei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollen sie dem Orden nachLandesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt und sie erhalten erblich das Recht, mit denanderen gemeinen Freien freie Fischerei im habe (Haff ) zu haben. Außerdem erhaltensie das Recht, einen Teich zu stechen, auch falls die Uferbefestigung auf das Ordensgebietübergreifen sollte. Die Ordensuntertanen, die in ihrer Nachbarschaft wohnen,sollen diesen Teich ebenfalls als Tränke nutzen dürfen.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am nehestyn dinstag vor Johannis Baptiste.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Dittrich vom Notberg, Waldmeister; Hannus Rabe;Johann Grunwalt, Pfleger zu Kobbelbude; Hannus Rod[er], Kumpan des Ktrs.Überschrift: dis ist uff Warpein.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 211(f° 96—97 leer)1341 August 9. Königsberg (f° 98r) Nr. 7HM Dietrich von Altenburg verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder den getreuenBrüdern Nadraw, Kunkoni und Hankoni 3 Haken erblich im Feld Aweidin (Aweiden)in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten und dem Joch bäuerlicher Arbeit. Ihr Wergeldwird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür sollen sie dem Orden mit Pferden und Waffenin Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: datum et actum in Kunigsperg ... 1341 in vigilia sancti Laurencii martiris.Zeugen: Lutolfus Kunig, Gk.; Hako, Marschall; Siffridus de Zcikten, Spittler und Ktr. zuElbing; Sanderus de Kornre, Trappier und Ktr. zu Christburg; Theodericus de Spira, Ktr.zu Balga; Heinricus de Ebleibe, Ktr. zu Brandenburg; Jo Wernikonis, Vogt des Samlandes;Hinricus, Kanoniker der Samländischen Kirche, Kaplan des HMs.; Hinricus de Cranchfel,Jo de Falkenstein, Kumpane des HMs.; Enoten und Johannes, Notare des HMs.Überschrift: diser ist uber Aweidin.Druck: PrUB 3.384.1336 Juli 22. o.O. (f° 98r) Nr. 8Der Ktr. von Brandenburg Heinrich Ebeleben verleiht auf Befehl des HMs. Dietrichvon Altenburg Nadrawe, Hannix und Cuneke erblich einen halben Haken zum selbenRecht wie ihr Gut. Außerdem erhalten sie die Erlaubnis, 7 Morgen ihrer Wiesen inAcker zu verwandeln, und wenn in Zukunft ihre Güter vermessen werden sollten, sosind diese 7 Morgen als Wiese und nicht als Acker zu vermessen.Siegelankündigung.Gegeben: 1336 in die beate Marie Magdalene.Zeugen: Wernherus, Waldmeister; sowie die Brüder Adolfus, Conemundus und Lupoldus.Überschrift: additio ad predicta bona.1371 September 9. Brandenburg (f° 98v) Nr. 9HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demHanusse erblich vier Haken frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit zu Ewedin (Aweiden)in angewiesenen Grenzen. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soller dem Orden mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: zcu Brandenburg 1371 an der mittwoche nach nativitas Marie.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Gunther von Hohenstein, Ktr. zu Brandenburg;Nicclas, Kaplan des HMs.; Reinhard von Elnir, Kune von Libenstein, Kumpane des HMs.


212Joachim StephanÜberschrift: dis ist Hannus von Awedin. 91343 Juni 22. o.O. (f° 98v) Nr. 10HM Ludolf König verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder dem getreuen Kunarwoerblich 3 Haken im Feld Awedin (Aweiden) frei von Zehnten und dem Joch bäuerlicherArbeit. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soll er dem Orden inHeerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: 1343 proxima domenica ante Johannis Baptiste.Zeugen: Hinricus de Bovonentis, Gk.; Hinricus de Eblebein, Ktr. zu Brandenburg; Heroldus,Ktr. zu Leunenburg; Heinrich, Kanoniker im Samland, Kaplan des HMs; Hinricus deKranefeld, Jo de Falkensteyn, Kumpane des HMs.; Saulus, Notar des HMs.Überschrift: dis ist Kunarwen von Awedin. 101386 Dezember 5. Marienburg (f° 99r) Nr. 11HM Konrad Zöllner von Rotenstein verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietigerdem getreuen Fridrich von Sampoten erblich 27 Hufen und 4¾ Morgen in angewiesenenGrenzen auf den Feldern Carpaw (Karplauken) und Ragaw (Ragau), die HannikeManstens gehört hatten, frei von Zehnten, Zinsen und bäuerlicher Arbeit. Sollte beieiner Nachmessung weniger als die besagten 27 Hufen und 4¾ Morgen gefunden werden,so ist der Orden nicht verpflichtet das nachzubessern. Das Gut haben die Ehefrauvon Hannike Manstens und ihr ältester Sohn dem Orden aufgegeben, da sie über600 Mark schuldig waren und es vorzogen, auf das Gut zu verzichten, als die Schuldzu bezahlen. Fridrich erhält außerdem das große und kleine Gericht über seine Leuteinnerhalb der Grenzen des Gutes. Allerdings richtet der Orden, aber die Gerichtsgefällefallen Friedrich zu. Die Gerichtsgefälle von Gästen und dem Straßengericht behältsich der Orden vor. Außerdem erhält Friedrich das Recht, seine Bauern zu kulmischemRecht anzusetzen und im habe (Haff ) nach Landesgewohnheit zu Eigenbedarf zu fischen.Sein Wergeld wird auf 60 Mark festgesetzt. Dafür soll er dem Orden mit Pferdenund Waffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Marienburg ... 1386 ... an sand Nicclas abend.Zeugen: Cuno von Libenstein, Gk.; Cunrad von Wallenrod, OM.; Siffrid Walpod von Bassenheim,OSp. und Ktr. zu Elbing; Heinrich Gans, OTr.; Ulrich Hachingperg, Tr.; Mertin,Kaplan des HMs.; Wernher von Tettinge, Cuncze von Lichtenstein, Kumpane des HMs.Überschrift: dise ist hern Fridrichs von Sampoten.9Awedin über Nerwundin geschrieben.10Am Rand das Zeichen ^ und folgender Text, der sich auf Handfeste Nr. 18 bezieht: verte duo folia etscribe Awaydin.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2131390 August 10. o.O. (f° 99r) Nr. 12Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden beurkundet, dass er mit Rat undWillen seiner Brüder dem getreuen Frederich von Sapothin (Seepothen) erblich dasErbe, das Tungin gehörte, verkauft hat. Das Gut ist bei Ragow (Ragau) gelegen undgrenzt an das alte Gut des Fredrich und wird ihm seinem Dienst in Ragow zu Hilfe zumselben Recht wie dieses verliehen. Wenn Frederich dem Orden dient, so soll er einenKnecht mit einem Panzer mitführen.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 ... am tag Laurencii.1393 Dezember 8. Marienburg (f° 99v) Nr. 13HM Konrad von Jungingen verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger dem getreuenBarthus erblich 30 Hufen. 17 Hufen im Felde zu Jenseo (Schwanis) und 13 imFelde zu Kleynne Perronke (Klein Park) in angewiesenen Grenzen zu kulmischemRecht als Dienstgut. Von jedem Pflug soll er einen Scheffel Weizen und einen ScheffelRoggen, von jedem Haken einen Scheffel Weizen und als Rekognitionszins ein PfundWachs und einen Kölner oder fünf preußische Pfennige zu Martini geben. Er erhältdas das Gericht über seine Leute und die Gerichtsgefälle innerhalb der Grenzen desGutes. Ausgenommen ist das Straßengericht, das sich der Orden vorbehält. Rechtsstreitigkeitenzwischen ihm oder seinen Leuten und Ordensuntertanen sollen vor demKomtur im Richthof gerichtet werden, damit ein jeder bei seinem Recht bleibe. 11Siegelankündigung.Gegeben: 1393 ... an unser frouwen conceptionis czu Marienburg.Überschrift: Barthus von Jenseo.1390 Juni 19. o.O. (f° 100r) Nr. 14Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Vollmacht seiner Brüderdem getreuen Herman erblich 4 Haken zu Laukithin (Laukitten) in angewiesenenGrenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er nach Landesgewohnheitmit Pferden und Waffen dem Orden in Heerfahrten und Burgenbaudienen. Außerdem soll er Holzung und Viehweide mit dem Dorf daselbst haben. SeinWergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am nehesten suntag vor Jo Baptiste.Zeugen: Dittrich vom Rode, Hauskt; Dittrich von Notberg, Waldmeister; Hanus Rabe, Fridrichvon Czolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Herman von Laukithin.11Stark verblast, Lesung unsicher.


214Joachim Stephan1323 April 9. o.O. (f° 100rv) Nr. 15LM Friedrich von Wildenberg verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder dem Johanidicto Poleida 11 Hufen 9 Morgen, die ihm vom ehemaligen Ktr. zu Brandenburg Gebehardode Mansvelt [1309-1313] angewiesen wurden. Damit in Zukunft keine Zweifelüber die Grenzen dieses Gutes entstehen, werden sie folgendermaßen beschrieben:ausgehend vom Hof, in dem Jo Poleida wohnt, zur Brücke, die über das Wasser oderden Fluss führt, der Bersapele genannt wird, dann den Fluss entlang bis zur einemgroßen Wall, der den Wald und die Damerow teilt, und diesen Wall entlang bis zumWeg, der zur Stadt (civitatem) führt, die Sintyn (Zinten) genannt wird. Dann diesenWeg zurück bis zum Tor des Dorfes, das Ligeniten (Legnitten) genannt wird, beimHof, den besagter Johannes Poleide bewohnt. Vergehen von Personen, die er auf seinemGut ansetzt, sollen vom Orden gerichtet werden, aber die Hälfte der Gerichtsgefällesoll dem Johannes Poleida und seinen Erben zufallen. Der Besitz derer, die auf seinemGrund ohne Erben sterben, soll ihm ganz zufallen. Außerdem erhält er erblich einenGarten und Wiesen, die ihm vom erwähnten Bruder Gebehard de Mansfelt angewiesenwurden, sowie das Recht im Haff (mari recenti) zu Eigenbedarf zu fischen, allerdingsnicht mit großen Netzen. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soll erdem Orden mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Zeugen: Henricus de Sentzkowe, Ktr. zu Brandenburg: Rutgerus, 12 Hausktr. zu Brandenburg;sowie die Brüder Leo, Alf, 13 Fridrich de Libencelle und Jo de Swatzpurg.Gegeben: actum et datum anno domini 1323 V° Idus Aprilis.Überschrift: diser ist Johan von Poleida.1386 Januar 25. o.O. (f° 100v) Nr. 16Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Heinrich 4 Haken zu Lipeniken (Liepnicken) in angewiesenenGrenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er dem Ordenmit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wirdauf 30 Mark festgesezt.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 an Sand Pawels tag als er bekart wart des heiligen apostels.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Guntersperg, Fischmeister;Fridrich von Czolrn, Kumpan des Ktrs.,Überschrift: diser ist Henrich von Lipeniken.(f° 101) dieser briff sal steen am IX blate do ein spatium ist gelosen.12In der zweiten Abschrift der Urkunde auf folio 120v fälschlich Sentgerus.13In der zweiten Abschrift Als mit einem Kürzungszeichen.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2151296 April 26. o.O. (f° 101r) Nr. 17Der LM Meinhard von Querfurt beurkundet, dass er mit Rat und Willen der Brüderdem Prußen Pansdin erblich 2 Haken im Feld Slunien (Kalgen) frei von den apostolischenZehnten und dem Joch bäuerlicher Arbeit verliehen hat. Dafür soll er demOrden mit Pferden und prußischen Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Zeugen: Bertoldus Bruhanc, Ktr. in Königsberg; Ortoldus, Vogt im Samland; Arnestus,Kumpan des LMs.Gegeben: 1296 VI kalendis maii.Überschrift: dis ist uber 2 hokin zcu Slunien.1341 August 9. Königsberg (f° 101r) Nr. 18HM Dietrich Burggraf von Altenburg verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder demgetreuen Namir erblich 3 Haken im Feld Aweidin in angewiesenen Grenzen frei vonZehnten und dem Joch bäuerlicher Arbeit. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Dafür soll er dem Orden mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: datum et actum in Konigsperc ... 1341 in vigilia sancti Laurencii martiris.Zeugen: Lutolfus Kunig, Gk.; Hako, Marschall; Siffridus de Zcikten, Spittler und Ktr. zuElbing; Sanderus de Kornre, Trappier und Ktr. zu Christburg; Theodericus de Spira, Ktr. zuBalga; Henricus de Ebeleibe, Ktr. zu Brandenburg; Johannes Wernikonis, Vogt im Samland;Heinricus, Kanoniker der Samländischen Kirche und Kaplan des HMs.; Henricus de Kranchfel,Johannes de Falkensteyn, Kumpane des HMs.; Enoch und Johannes, Notare des HMs.Überschrift: dis ist Namir von Awedin. 14Druck: PrUB 3, 384.1352 November 11.-18. o.O. (f° 101v) Nr.19Der Ktr. von Brandenburg Erwin von Stockheim beurkundet, dass Tulnego einen viertelHaken zu Aweden (Aweiden) von Nalinken gekauft hat, den er nach dessen Toderblich besitzen soll.Siegelankündigung.Gegeben: 1352 infra octavas beati Martini confessoris.Überschrift: dis ist czu kauft zcu dem vorgeschrevin.14Am Rand das Zeichen ^, das auf die Handfeste Nr. 10 verweist.


216Joachim Stephan13[51-59] Juli 13. o.O. (f° 101v) Nr. 20Der Ktr. von Brandenburg Erwin von Stockheim [1351-1359] beurkundet, dass seinVorgänger Heinrich von Ebleiben mit Zustimmung der ältesten Brüder dem Scuddenund seinen Brüdern erblich einen halben Haken auf dem Feld zu Awedin (Aweiden)frei zum selben Recht wie sein altes Gut gab.Zeugen: Conemunt, Waldmeister; Wernher von Wertheim.Gegeben: 1300 etc. an sendte Margareten tag.Überschrift: dis gehort auch darczu.1371 August 3. o.O. (101v) Nr. 21Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein bestätigt, dass Wissegede vonAwedin mit seiner Zustimmung 1 Haken von Kunekyn von Awedin gekauft hat. Kunekedarf aber 3 Morgen auf Lebenszeit bebauen.Siegelankündigung.Gegeben: 1371 ... an sand Stepphani tage als er gefunden wart.Überschrif: dis gehort auch dorczu.Druck: PrUB 6, 924.1384 Februar 9. o.O. (f° 101v) Nr. 22Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Hannus Leywin erblich 1 Haken im Feld zu Aweidin (Aweiden)in angewiesenen Grenzen seinem ersten Dienst zu Hilfe, damit er dem Orden besserdienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: 1384 an dem nehesten dinstage nach circumdederunt me.Überschrift: dis gehort auch darczu.1328 Oktober 18. Marienburg (f° 102r) Nr. 23HM Werner von Orseln verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder dem getreuenNassauder Muntiloni und seinem Bruder Namir, Possancizem, Nerio, Tulegede, demSohn seines Bruders, Plensken und seinem Bruder Atnemo und ihren rechtmäßigenErben und Nachfolgern erblich Güter im Feld Awedin (Aweiden) frei von apostolischenZehnten und dem Joch bäuerlicher Arbeit in folgenden Grenzen: Ausgehendvon dem Graben bis zu dem Ort, wo sich die Felder Ponartin (Ponarth) und Aweidinscheiden, von dort bis zu einer gezeichneten Erle, von der Erle weiter bis zu einemgezeichneten Obstbaum, dann zurück zu einer Eiche, die oben beschnitten und vonSteinen umgeben ist, bis zu einer anderen Eiche in einem Sumpf, wo sich ein Weiden-


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 217gebüsch (rubetum salicuum) befindet. Weiter dem Flüsslein dieses Sumpfes entlang biszu dem Antrutz genannten Wald, von dort weiter bis zu einer Linde, wo ein andererFluss in diesen Wald fließt, und zurück dieses Flüsslein entlang bis zu einer mit einemKreuz gezeichneten Eiche, von dort bis zu einem nahen Weg, diesen Weg bis zu einerEiche bei einer Brücke, die Eiche steht auf einem kleinen Berg im Sumpf, von dortaus den Fluss entlang, der dort fließt, bis zu einem Dameraw genannten Eichenwaldund von dort zu einer mit einem Kreuz bezeichneten Eiche, von dort aus durch denSumpf zu einem Stein und weiter zu dem Graben, der bei den Wiesen der Vorgenanntenverläuft. Die Wiesen sollen innerhalb ihrer Grenzen liegen, und sie erhalten sie so,wie sie sie vorher besessen haben. Sie und die Bauern des Dorfes Aweiden sollen ihreHerden zusammen weiden lassen, aber sie sollen keine Wiesen in den Äckern der Bauernhaben. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür sollen sie dem Orden mitPferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Zeugen: Fridericus de Wildenberg, Gk.; Hermannus, OSp. und Ktr. zu Elbing; CondradusKessilberg, Tr.; Luderus de Brunswig, OTr. und Ktr. zu Christburg, preceptores principalesdomus nostre Marienburg; Rutcherus de Talheym, Ktr. zu Brandenburg; Gotfridus de Heineberg,Ktr. zu Königsberg; Theodericus de Aldinburg, Ktr. zu Balga; Siffridus de Hoenstein,Kumpan des HMs.Gegeben: datum et actum Marienburg ... 1328 indictione XII in die sancti Luce ewangeliste.Überschrift: diser ist Nassauden und seinem bruder von Aweidin.1391 Februar 26. o.O. (f° 102v) Nr. 24Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Brüdern Hindreo, Weiniken und Wayseln erblich 3 Hakenzu Aweidin (Aweiden), die Hannus Nadrotyn daselbst gehört hatten, frei von Zinsen,Zehnten und bäuerlicher Arbeit in angewiesenen Grenzen zum selben Recht und mitdemselben Wergeld, wie das bisher Hannus Nadrotyn und seine Erben besessen haben.Dafür sollen die genannten Waynike, Hindreo und Waissel dem Orden nach Landesgewohnheitmit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: 1391 ... am suntag Oculi.Zeugen: Gunther von Guntersperg, Hausktr.; Ditrich vom Notberg, Waldmeister; HannusRoder, Kumpan des Ktrs.Überschrift: dis ist Hindreo und sinen brudern zcu Aweidin.1367 Oktober 15. Marienburg (f° 102v) Nr. 25HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demWargitten erblich 2 Haken auf dem Felde zu Awedyn (Aweiden) in angewiesenen


218Joachim StephanGrenzen frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Sein Wergeld wird auf 30 Markfestgesetzt. Dafür soll er nach Landesgewohnheit dem Orden in Heerfahrten und Burgenbaudienen.Gegeben: Marienburg ... 1367 am fritag vor Galli.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Sweder von Pelland, Tr.; Kune von Haczenstein,Ktr. zu Brandenburg; Nicclas, Kapplan des HMs.; Erwin von Cruftele, Marquard von Larheim,Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist Wargitten uber Awedin.Druck: PrUB 6, 594.1370 August 24. o.O. (f° 103r) Nr. 26Der Ktr von Brandenburg Gunther von Hohenstein bestätigt den Verkauf eines Hakensdurch Peter Nadrowins von Awedin (Aweiden) an Jocob Worgikkens für 15 Mark. 15Den Haken überlässt der Ktr. dem genannten Jocob und seinen Brüdern zu einemDienst zu ihrem alten Gut.Gegeben: 1370 ... an sand Bartho[lomeus] tage.Zeugen: Hannus Rabe, Hausktr.; Gerhard, Waldmeister; Poppe von Regenstein; Albrechtvon Hoenstein; Kune von Libenstein, Kumpan des Ktrs.Siegelankündigung.Überschrift: diser gehoert zcu dem vorgeschrevin.Druck: PrUB 6, 860.1384 Februar 11. o.O. (f° 103r) Nr. 27Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von [Wenden] gibt mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Brüdern Mathesio und Michel erblich einen Haken im Feld Awedin(Aweidin) bei ihrem ersten Dienst gelegen in angewiesenen Grenzen, damit siedem Orden besser dienen können.Siegelankündigung.Gegeben: 1384 ... am nehsten donirstage nach circumdederunt.Überschrift: diser gehort auch zcu dem vorgeschreven.1347 März 23. Marienburg (f° 103r) Nr. 28HM Heinrich Dusemer verleiht mit Rat seiner Brüder den Brüdern Minautyn undJacobo 4 Hufen und 5 Morgen am Fluss Frissching frei von Zehnten und dem Joch bäuerlicherArbeit. Dafür sollen sie dem Orden mit Pferden und Waffen, die in Preußenüblich sind, in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Markfestgesetzt.15Im PrUB fälschlich 20 Mark.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 219Siegelankündigung.Zeugen: Wynricus de Knyprod, Gk.; Jo de Langerak, Tr.; Richwinus Specht, Hausktr. zu Marienburg;Jo, Kaplan des HMs.; Erwinus de Stockheim, Jo Falkenstein, Kumpane des HMs.;Paulus und Henricus, Notare des HMs.Gegeben: Marienburg 1347 ... feria quinta ante palmarum.Überschrift: diser ist Minawten und Jacobs vam Frissching.Druck: PrUB 4, 155.1367 November 12. o.O. (f° 103v) Nr. 29Der Ktr. von Brandenburg Kuno von Hachenstein verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Jakob und Henricus, seinem Brudersohn, eine halbe Hufe beiihrem Erbe an dem Feld zu Lypenik (Liepnicken) zum selben Recht wie ihr andererDienst diesem zu Hilfe.Siegelankündigung.Gegeben: 1367 ... am fritag nach Martini.Zeugen: Emmelrich von Stocheim, Hausktr.; Gerhart, Waldmeister; Kune Libenstein, Kumpandes Ktrs.Überschrift: diser gehort czu dem vorgeschreven.Druck: PrUB 6, 602.1343 Mai 15. Brandenburg (f° 103v-104r) Nr. 30HM Ludolf König verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder den getreuen BrüdernStengaude, Tustim und Slowot erblich den Drittteil der Güter Kalien (Kalgen) in angewiesenenGrenzen zu kulmischem Recht. Von jedem Pflug in diesen Gütern sollensie einen Scheffel Weizen und einen Scheffel Roggen und von jedem Haken einenScheffel Weizen und als Rekognitionszins einen Kölner oder 5 preußische Pfennigeund ein Pfund Wachs, das Markpfund genannt wird, zu Martini geben. Vergehen ihrerBauern auf ihrem Gut werden vom Orden gerichtet, wobei dem Orden die Hälfte derGerichtsgefälle und die andere Hälfte den genannten Brüdern Stengaude, Tustym undSlowot zufallen soll. Wenn ein Bauer auf ihren Gütern ohne Erbe stirbt, so erhält derOrden die Hälfte und die genannten Brüder die andere Hälfte des Nachlasses. Dafürsollen die genannten Brüder dem Orden mit Pferden und Waffen in Heerfahrten undBurgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: datum et actum in Brandenburg ... 1343 feria quarta proxima post dominica quacantatur Cantate.Zeugen: Hinricus de Boveten, Gk.; Hinricus Thusmer, Ktr. zu Straßburg; Hinricus de Ebleiben,Ktr. zu Brandenburg; Jo Nothaft, Ktr. zu Birglau; Fridericus de Rynstein, Ktr. zu Althaus;Hinricus, Kleriker der Diözese Samland und Kaplan des HMs.; Hinricus de Cranchfeld, Jode Falkenstein, Kumpane des HMs.; Johannes und Saulus, Notare des HMs.Überschrift: dise ist Stengaude und seiner bruder zcu Kalyen.


220Joachim Stephan1380 Dezember 13. Kreuzburg (f° 104r) Nr. 31Der Ktr. von Brandenburg Albrecht Herzog von Sachsen verleiht auf Anordnung desHMs. Wynrich von Kniprode und mit Rat und Willen der Brüder dem getreuen Milucken,Kämmerer zu Huntenau, erblich zu einem Dienst zwei Erbe und Güter, eines zuAweden (Aweiden) und eines zu Kalien (Kalgen). Sollten seine Erben die Güter teilen,so sollen sie nach Landesgewohnheit davon dienen; solange sie es nicht teilen, sollensie davon nur einen Dienst leisten.Zeugen: Hannus Rabe, Hausktr.; Gunther von Swartzpurk, Kumpan des Ktrs.; Guntersperg,Pfleger zu Domnau.Siegelankündigung.Gegeben: 1380 in die Lucie virginis zcu Crutzburg.Überschrift: diser ist uber dasselb gut und auch uber einiz zcu Awedyn.1382 August 19. o.O. (f° 104r) Nr. 32Der Ktr. von Brandenburg Albrecht Herzog von Sachsen beurkundet, dass er mit Ratund Willen seiner Brüder Milucken, dem ehemaligen Kämmerer von Huntenau, erblich6 Hufen in angewiesenen Grenzen bei Huntenau verkauft hat. Die 6 Hufen befindensich dort, wo der alte Richthof gelegen hat und werden ihm zum selben Recht wiesein altes Gut verliehen, damit er dem Orden besser dienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: 1382 am dinstage nach unser frauen tag wurtzwy.Zeugen: Dittrich Keczer, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Graf von Sein, Kumpan desKtrs.Überschrift: diser gehort auch darzcu.1385 Juni 11. o.O. (f° 104v) Nr. 33Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Brüdern Jone und Thorucken erblich 6 Hufen in den Felderndes Dorfes Corseen (Korschelken) in angewiesenen Grenzen und ein Teil der GüterTaut[ar]ynne, die ihr Vater seit alters besaß, frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicherArbeit. Dafür sollen sie dem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheitin Heerfahrten und Burgenbau dienen. In Anbetracht ihrer treuen Dienste wird ihrim alten Brief genanntes Wergeld von 16 Mark auf 30 Mark erhöht. Ihr alter Brief sollnicht mehr gültig sein.Siegelankündigung.Gegeben: 1385 an sand barnabas tag des heiligen apostel.Zeugen, Dittrich von Rodde, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Guntersperg, Kellermeister;Johan Sein, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diese ist Jone und Thorucken von Corseen (Korschelken).


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2211389 Januar 17. o.O. (f° 104v) Nr. 34Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Miluken erblich 1½ Hufen und 2 Haken zu Patranken (Patranken)in angewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafürsoll er dem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrtenund Burgenbau dienen. Sein Wergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1389 am tage sand Anthonii.Zeugen: Ditrich vom Rodde, Hausktr.; Wiprecht von Valczow, Waldmeister; Fridrich vonZolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Milucken von Patranken.1386 Januar 21. o.O. (f° 105r) Nr. 35Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Thomas Wormyn erblich 6 Hufen in angewiesenen Grenzen zuCarpaw (Karplauken), wie er sie von alters her besessen hat, frei von Zinsen, Zehntenund bäuerlicher Arbeit. Der Ktr. hat auf seine Bitte alle alten Briefe gebrochen unddiesen neuen Brief geschrieben. Der Ktr. hat Thomas mit seinem Vetter Guncze so geteilt,dass Thomas die 6 Hufen erblich in seinen Grenzen besitzen soll. Sollten bei einerspäteren Vermessung weniger als 6 Hufen gefunden werden, so ist der Orden nicht verpflichtetdas nachzubessern. Dafür soll Thomas dem Orden nach Landesgewohnheitmit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wir auf30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 am tage Agneten virginis.Zeugen: Ditterich von Rodde, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Guntersperg, Fischmeister;Fredrich von Czolr, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Thomas Wormyn uber 6 hubin zcu Carpolo.1386 Januar 21. o.O. (f° 105rv) Nr. 36Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Gunczen Wormyn erblich 7 Hufen zu Carpaw (Karplauken) inangewiesenen Grenzen, wie er sie von alters her besessen hat, frei von Zinsen, Zehntenund bäuerlicher Arbeit. Der Ktr. hat auf seine Bitte alle alten Briefe gebrochen unddiesen neuen Brief geschrieben. Außerdem hat der Komtur ihn mit seinem Vetter ThomasWormyn so geteilt, dass Guncze 7 Hufen in seinen Grenzen erblich besitzen soll.Sollten bei einer späteren Vermessung weniger als 7 Hufen gefunden werden, so istder Orden nicht verpflichtet das nachzubessern. Dafür soll Guncze dem Orden nach


222Joachim StephanLandesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Sein Wergeld wir auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 am tage Agneten virginis.Zeugen: Ditterich vom Rodde, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Guntersperg, Fischmeister;Cuncze von Gotinstete, Pfleger zu Domnau; Fredrich von Czolr, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Gunczen Wormyn daselbst.13[5]5 Oktober 14. Marienburg (f° 105v) Nr. 37HM Winrich von Kniprode erneuert mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger denBrüdern Pecze und Bartholomews sowie den Söhnen ihres Bruders Slawotis und Kirstanihre Handfeste und verleiht ihnen wie einst HM Luther von Braunschweig fünfHufen auf dem Feld Dapsidil (Dopsattel) frei von bäuerlicher Arbeit mit großem undkleinem Gericht, doch soll der Ktr. zu Brandenburg in den Gütern richten und ihnendie Hälfte der Gerichtsgefälle geben. Dafür sollen sie dem Orden mit Pferden undWaffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sie sollen gemeineViehweide mit ihren Nachbarn haben, außerdem erhalten sie das Recht in denGewässern innerhalb ihrer Grenzen zu fischen mit Angeln und allerlei Netzen, aberohne Wehr. Außerdem erhalten sie die Gnade, dass, falls sie ohne männlichen Erbensterben sollten, ihre nächsten weiblichen Verwandten das Gut zum gleichen Recht wiesie besitzen sollen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: Marienburg ... 1365 an der mitwochen vor sandte Gallen tag. 16Zeugen: Hinrich von Boventin, Gk.; Johan von Langerak, Tr.; Wicpold, Kaplan des HMs.;Wolf von Beldersheim, Rabe von Papenheim, Kumpane des HMs.Überschrift: dise ist Pecze und synem bruder zcu Daupsadils.1390 Juli 10. o.O. (f° 106r) Nr. 38Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Herman Hubenig und Jacob, Geschwistern, erblich die 3 Hakenin angewiesenen Grenzen, die sie von Werniken zu Doupsidel (Dopsattel) gekauft haben,zum gleichen Recht wie ihr altes Gut daselbst, damit sie dem Orden besser dienenkönnen. Außerdem hat er Herman und Jacob gestattet, 6 Hufen, die zu ihrem Dienstgehört hatten, den Einwohnern des Ordensdorfes Mansvelt (Mahnsfeld) zu verkaufen.Die Einwohner von Mansvelt sollen von den 6 Hufen dem Haus Brandenburg einenewigen Zins zahlen, wie die ihnen darüber vom Orden ausgestellten Briefe besagen.16Die Umdatierung ergibt sich daraus, dass der als Kumpan genannte Wolf von Beldersheim von 1360bis 1374 als Gk. bezeugt ist und der als Gk. genante Heinrich von Bovenden dieses Amt von 1352 bis1359 inne hatte.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 223Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am nehesten suntag vor Margareten.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Dittrich von Notberg, Waldmeister; Hannus Roder,Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser gehort zcu dem vorgeschriven.1304 September 14. Brandenburg (f° 106r) Nr. 39LM Konrad Sack bestätigt mit Rat und Willen seiner Brüder den Söhnen des PrußenGrude erblich 2 Haken im Feld Doupsadel (Dopsattel) frei von Zehnten und bäuerlicherArbeit. Dafür sollen sie dem Orden mit prußischen Waffen in Heerfahrten undBurgenbau dienen.Siegelankündigung.Zeugen: G. de Lichtenhain, Ktr. zu Brandenburg; G. de Mansfeld, Kumpan des Ktrs. zuBrandenburg; H. de Weder, Ktr. zu Nessau.Gegeben: Brandenburg ... 1304 XVIII kalendris octobris.Überschrift: diser ist Grude von Daupsidel.1384 Februar 22. o.O. (f° 106rv) Nr. 40Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Tuynen erblich 1 Haken im Feld des Dorfes Daupsadel (Dopsattel)frei von Zehnten, Zinsen und bäuerlicher Arbeit seinem ersten Dienst zu Hilfe,damit er dem Orden besser dienen kann. Außerdem wird aus besonderer Gnade seinWergeld auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1384 ... an sandte Peters tag kathedra.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Wiprecht, Waldmeister; Johan von Seyn, Kumpandes Ktrs.Überschrift: dis gehort zcu dem vorgeschriven.1363 Februar [9.] Königsberg (f° 106v) Nr. 41HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat seiner Mitgebietiger dem Heiniken erblich13 Hufen zu Bardyn, die vier im Gut gelegenen Werder eingerechnet, in angewiesenenGrenzen zu magdeburgischem Recht. Dafür soll er dem Orden mit einemPlatendienst in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Kunigsperg am sunnabende 17 vor Scolastice.17Fälschlich für vorabend


224Joachim StephanZeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Johan Schindekop, OM.; Swider von Pelland, Tr.;Kune von Hatczensteyn, Ktr. zu Brandenburg; Nicclos, 18 Kaplan; Daniel von Menden, Conradvon Calmente, Kumpane des HMs.Überschrift: dis ist Heinken von Bardyn.Druck: PrUB 6, 109.1359 Juli 5. Brandenburg (f° 106v-107r) Nr. 42HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger den getreuenBrüdern Fritczen und Staniken erblich die Hälfte des Feldes Claywis und denBrüdern Nadrowen und Astioten und den Kindern ihres Bruders Gunder, den BrüdernCuneken und Werniken, erblich die andere Hälfte des Felds Claywis in seinen Grenzenfrei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit mit Ausnahme eines Hakens, den der Ordenbehalten will. Er verleiht ihnen das kleine Gericht in ihrem Gut, aber das große Gericht,das an Hals oder Hand geht, behält sich der Orden vor. Dafür sollen sie dem Ordennach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbaudienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Als Rekognitonszins sollen sie einMarkpfund Wachs und 5 Königsberger Pfennige zu Martini geben.Siegelankündigung.Gegeben: Brandenburg an dem fritage nach Petri und Pauli ... 1359.Zeugen: Siffrid von Dahemila, OM.; Wernher von Rundorff, OTr.; Erwin von Stocheim,Ktr. zu Brandenburg; Wicpold, Kaplan des HMs.; Rudcher von Elner, Rabe von Papenheim,Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist Fritczen uf Clawys.1392 Dezember 15. Marienburg (f° 107r) Nr. 43HM Konrad von Wallenrod erneuert dem getreuen Friczen seine von Winfried vonKniprode erteilte Handfeste [Nr. 42], deren Siegel beschädigt war. Angesichts seinertreuen Dienste und da er seine Rechte vor dem dem HM und dessen Mitgebietigernbeweisen konnte, verleiht er ihm mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger erblich4 Hufen und 13 Morgen an dem Vrisschinge (Frisching) und 4 Morgen Wald außerhalbseines Gutes in angewiesenen Grenzen zu magdeburgischem Recht seinem altenGut zu Hilfe, damit er dem Orden besser dienen kann. Außerdem erhält er aus besondererGnade das Recht der freien Fischerei im Frisschinge innerhalb der Grenzen seinesGutes. Allerdings darf er keine Wehr in den Fluß legen.Siegelankündigung.Gegeben: 1392 am suntag nach Lucie ... czu Marienburg.18Fälschlich für Wicbold.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 225Zeugen: Wilhelm von Helfenstein; Gk.; Wernher von Tettingen, OM.; Siffrid Walpot vonBassenheim, OSp. und Ktr. zu Elbing; Johan Schonfeld, Ktr. zu Brandenburg; Peter, Kaplandes HMs.; Pawel Rulman von Sinczich, Ulrich von Jungingen, Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist des vorgeschriven Fritczen.1386 September 29. o.O. (107rv) Nr. 44Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen derBrüder den getreuen Friczen, Clauken, Wilken, Peter, Werniken von Konothin einenHaken daselbst, wie sie und ihre Vettern ihn von alters her in angewiesenen Grenzenbesessen haben, zum selben Recht wie ihr altes Gut, damit sie dem Orden besser dienenkönnen. Da sie bisher noch keinen Brief darüber besaßen, wurde der Ktr. vomgeistlichen Manne Kuno von Liebenstein, Gk., informiert.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 am tage Michaelis.Überschrift: diser gehort zcu dem vorgeschriven gute.1386 März 23. o.O. (f° 107v) Nr. 45Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden beurkundet, dass mit seinem Wissenund seinem Willen Fritcze von dem Frisschinge von Kuniken und Werniken erblich2 Haken zu Konothin in angewiesenen Grenzen gekauft hat. Angesichts seinerVerdienste verleiht der Ktr. ihm mit Rat und Willen seiner Brüder die 2 Haken zumselben Recht wie sein Gut, damit er dem Orden besser dienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 am nehestin fritag vor Oculi.Zeugen: Ditrich von Rodde, Hausktr.; Fridrich von Czolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist auch desselbin Fritczen.1365 August 6. Brandenburg (f° 107v) Nr. 46HM Winrich von Kniprode bestätigt Bartholomeus eine halbe Hufe, die er zu 6 Hufenin dem Frisschinge erhalten hatte. Die 6 Hufen hatte er weggetauscht und die halbeHufe behalten.Siegelankündigung.Gegeben: Brandenburg ... 1365 an der mitwochen nach sente Dominici tage.Überschrift: dis bekentnusse ist auch des vorgeschriven Fritczen.Druck: PrUB 6, 392.


226Joachim Stephan1381 August 15. o.O. (f° 107v-108r) Nr. 47Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Geheiß des HMs.Winrich von Kniprode und mit Rat und Willen seiner Brüder dem getreuen Drowonenerblich 10 Haken auf dem Feld zu Laukiten (Laukitten), die einst Kunike von Awedenbesessen hatte, in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten, Zinsen und bäuerlicherArbeit. Dafür soll er dem Orden mit Pferden und Harnisch nach Landesgewohnheitin Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Zur Beglaubigung hat Ktr. Herzog Albrecht von Sachsen sein Siegel an diesen Briefgehängt.Gegeben: 1381 assumptionis Marie.Zeugen: Dittrich von Katz, Hausktr.; Tettingen, Pfleger zu Barten; B[ra]ndenb[ur]g, Pflegerzu Domnau, Wiprecht, Kumpan des Ktrs.Überschrift: ditz ist Drowonen zcu Laukiten (Laukitten).1389 August 12. o.O. (f° 108r) Nr. 48Der Ktr. zu Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Jekil erblich 4 Haken zu Lepayn (Kopainen), wie er sie von altersher besessen hat, in angewiesenen Grenzen. Sollte bei einer späteren Nachmessung wenigergefunden werden, so ist der Orden nicht verpflichtet das nachzubessern. Dafürsoll er dem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrtenund Burgenbau dienen. Er soll das Gut frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeitbesitzen. Sein Wergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1389 am nehsten donrstag nach Laurentii.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Wiprecht von Valczaw, Waldmeister; Gunter vonGuntersperg, Fischmeister; Fredrich von Czolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: dis ist von Lepayn Jekils.1373 Dezember 13. Marienburg (f° 108v) Nr. 49HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat seiner Mitgebietiger Kirstan und Mattiserblich 10 Hufen und 3 Haken in dem Delbene (Albehnen) in angewiesenen Grenzenzu kulmischem Recht. Ihr Wergeld wird wie in ihren alten Briefen auf 60 Markfestgesetzt. Dafür sollen sie dem Orden mit Pferden und Waffen in Heerfahrten undBurgenbau dienen. Außerdem sollen sie von jedem Pflug einen Scheffel Korn und einenScheffel Weizen und von jedem Haken einen Scheffel Weizen sowie als Rekognitionszinsein Pfund Wachs und einen Kölner oder 5 preußische Pfennige zu Martinigeben.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 227Siegelankündigung.Gegeben: Marienburg ... 1373 in sand Lucian tag.Zeugen: Wolferam von Beldersheim, Gk.; Rudcher von Elnir, OM.; Ulrich Fricke, OSp. undKtr. zu Elbing; Conrad Czolner, OTr. und Ktr. zu Christburg; Sweder Pelland, Tr.; Gotfridvon Linden, Ktr. zu Balga; Nicclas, Kaplan des HMs.; Bernhart von Elner, Kune Lib[enstein],Kumpane des HMs.Überschrift: disser ist Kirstan und Mattis von Delbenen.1340 Oktober 21. Königsberg (f° 108v-109r) Nr. 50HM Dietrich Burggraf von Altenburg verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder demgetreuen Stantiken erblich 1½ Haken im Feld Genitz (Schwanis), 19 das zum Dietheinemgenannten Dorf gehört, und 1½ Hufen und 3 Morgen im Wald zwischen zweiFlüssen hinter dem Dorf, das Prusteinen (Rippen) genannt wird, frei von Zehnten unddem Joch bäuerlicher Arbeit. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soller dem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit in Heerfahrten undBurgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Kunigsperg ... 1340 die XI miliis virginis.Zeugen: Lutolfus Kunig, Gk.; Hako, Marschall; Theodericus de Spira, Komtur von Balga;Jo Wernikonis, Vogt im Samland; Jo Boemus, Vogt des Bischofs des Samlands; Henricus vonRechtern, Hausktr. zu Königsberg; Jo und Otto, Herzöge von Braunschweig; Cristanus, Kanonikerder Pomesanischen Kirche und Kaplan des HMs; Fridricus de Spangenberg; EbirhardusGriff; Henricus de Cranichfeld, Jo de Falk[enstein], Kumpane des HMs.; Enoch undJo, Schreiber des HMs.Überschrift: dis ist Stantiken von Gencze.Druck: PrUB 3, 338.1390 Juni 24. o.O. (f° 109r) Nr. 51Der Ktr. zu Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Mertyn von Banducken erblich 5 Haken zu Deteinen in angewiesenenGrenzen zum selben Recht wie sein Gut seinem Dienst zu Hilfe, damit er demOrden besser dienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am tage sand Jo Baptise.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Dittrich vom Notberg, Waldmeister; Hannus Rabe;Hannus Roder, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser gehort zcu dem vorgeschreven gute.19Im PrUB Thenitz, wobei der Bearbeiter bei der Lesung des ersten Buchstabens unsicher war.


228Joachim Stephan1352 November 23. o.O. (f° 109v) Nr. 52Der Ktr. von Brandenburg Emmelrich von Stockheim verleiht mir Rat und Willenseiner Brüder dem getreuen Trutin angesichts seiner Armut zu seinem alten Acker erblicheinen Haken auf dem Feld zu Perapilen (Prappeln) in angewiesenen Grenzen freivon Zehnten, Diensten und anderer bäuerlicher Arbeit. Dafür soll Trutin dem Ordenvom alten Acker und von diesem Haken mit Hengsten und Waffen nach Landesgewohnheitin Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: 1352 ... an sand Clementis tage.Zeugen: Cunemunt, Hktr.; Hinrich Taba, Kumpan des Ktrs.Überschrift: disser gehort zcu dem vorgeschreven gute. 201372 Juli 19. Knauten (f° 109v) Nr. 53Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein beurkundet, dass die frommenLeute Haneke Mastin, junge Fritcze von Kunetyn, Irutze von Armynne, Wernike vonPerapilen, bekannt haben, dass der ehemalige Ktr. von Brandenburg Emmelrich vonStockheim [1351-1359] erblich Elnuk von Perapilen das Gut, das Assagaus, seinemVetter, gehört hatte, unter der Bedingung verlieh, dass er dessen zwei Töchter aussteuertund zu Manne gibt. Da er das getan hat, verleiht der Ktr. dem genannten Elnukvon Parapilen erblich das Gut, das einst seinem Vetter Assagaus gehört hatte, zu einemDienst zu seinem alten Gut, damit er dem Orden besser dienen möge.Siegelankündigung.Gegeben: 1372 ... am mantag for Maria Magdalena im hove zcu Knauthen.Überschrift: diser gehort denselbin an.1389 September 1. o.O. (109v-110r) Nr. 54Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem Abedang erblich 4 Haken zu Perapelin (Prappeln), die er teils von altersbesaß und teils vom Orden gekauft hat, in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten,Zinsen und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er dem Orden nach Landesgewohnheit mitPferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wird auf30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1389 ... am tage sand Egidii.20Am Rand: vor steet dy [ha]ntfest dy czu [d]em gute geho[ret] an [dem] IX blatt. Mehre Buchstaben desVermerks, der sich auf Handfeste Nr. 17 oder 18 bezieht, sind offensichtlich später abgeschnitten worden.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 229Zeugen: Ditrich vom Rode, Hktr.; Wiprecht, Waldmeister; Marsilius von Risenburg, Kellermeister;Fridrich von Czolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Abedang von Perapilen.1290 Februar 14. Brandenburg (f° 110rv) Nr. 55LM Meinhard von Querfurt verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder dem Bussoniund dem Hertwigo für ihre treuen Dienste gegenüber dem Deutschorden das Feld Pocarwe(Pokarben), dessen Grenzen genau beschrieben werden. Das Feld grenzt an dasFeld der Deutschordensbrüder in Brandenburg und die Güter des Theoderici de Pinna(Pinnau) und des Eckehardi. Unter anderem dienen zur Grenzbeschreibung eine Naskantitegenannte Sperre (clausura) im Fluss Morcha (Morke), der Sumpf Garwonitenund die Wiese Kilpe. Die Güter sollen 60 Hufen umfassen. Sollten es mehr sein, sosoll das Übermaß den genannten Brüdern zufallen, sollten es weniger sein, so ist derOrden verpflichtet das nachzubessern. Die Güter werden ihnen mit dem Ertrag desZehnten und dem hohen und niederern Gerichten erblich zu kulmischem Recht verliehenDer Orden behält sich das Straßengericht vor, die Gerichte über private Straßenwie Holzwege und Pfade sollen aber ihnen gehören. Dafür sollen sie dem Ordenin Heerfahrten und Burgenbau in den Ordensländern Samie (Samland), Nathangie(Nathangen), Warmie (Ermland), Barthie (Barthen), Pogzanie (Pogesanien), Pomezanie(Pomesanien) mit einem gedeckten Ross (dextrario falerato) dienen, solange sie dieGüter ungeteilt besitzen.Siegelankündigung.Zeugen: Bertoldus Ghanen, 21 Ktr. zu Königsberg; Theodericus de Spira, Ktr. zu Tapiau; Ludwigusde Schip, Ktr. zu Brandenburg; Guntherus de Swartzpurg; Jo Saxo; Cunradus Saccus;Jo de Stasforde; Albertus, Hausktr. zu Brandenburg.Gegeben: 1290 in die beati Valentini martyris.Überschrift: diser ist der von Pokarwen.Druck: PrUB 1.2, 557.1388 Oktober 30. Brandenburg (f° 110v) Nr. 56HM Konrad Zöllner von Rotenstein verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietigererblich dem Gerlach von Sparwyn 11 Hufen weniger einen Morgen auf dem Feld Mayden(Maiden) sowie eine Hufe und einen Morgen Wiesen bei der Trumpe in angewiesenenGrenzen frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Aus besonderer Gnade erhälter das kleine Gericht über seine Leute und den dritten Pfennig des großen Gerichts,das sich der Orden vorbehält. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soller nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbaudienen.21Verschrieben für Bruhaven.


230Joachim StephanSiegelankündigung.Gegeben: uff unserm huse Brandenburg ...1388 ... am freitag nehst vor aller heiligen tag.Zeugen: Kunrad von Wallenrod, Gk.; Siffrid Walpod von Bassenheim, OSp. und Ktr. zu Elbing;Ulrich Hachinberger, Tr.; Fridrich von Wenden, Ktr. zu Brandenburg; Mertyn, Kaplandes HMs.; Cuncze von Lichtenstein, Johan von Ridern, Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist Gerlachs von Sparwin (Sperwienen).1284 März 8. o.O. (f° 111r) Nr. 57LM Konrad von Thierberg bestätigt dem Prußen Blywot und seinen Erben die VerschreibungLudwigs, des ehemaligen Landmeisters von Preußen [1264-1269], überdas Feld Wundilauches (Wendelau) im Tausch für das Feld Ardilouches (Groß-Karschau).Da das Feld damals nicht mit klaren Grenzen gekennzeichnet wurde, sollensie es in den Grenzen besitzen, die der Komtur von Balga Dietrich von Speyer durchUmreiten mit den Nachbarn festgesetzt hat. Dafür sollen sie Dienst mit den üblichenWaffen leisten. Was sie durch die Apostasie des Landes an Schaden erleiden, soll ihnender Orden ersetzen. Sollten sie getötet werden, so ist Hals durch Hals und Hand durchHand zu lösen. Allerdings ist es ihren Verwandten freigestellt, ob sie stattdessen Geldakzeptieren wollen. Sollten sie bei jemandem Besitz entdecken, der ihnen im Kriegabhanden kam, so können sie diesen durch Eid beweisen und wiedergewinnen. Solltendie Ordensbrüder das Feld mit ihnen vertauschen wollen, so soll es ihnen an einembesseren Ort ersetzt werden.Siegelankündigung.Zeugen: Meiniko, Ktr. zu Brandenburg; Helwicus, Vogt in Natangen; Ditricus, Vogt imSamland.Gegeben: 1284 octavo Idus Martii.Überschrift: ditz ist uber Wundelauken.Druck: PrUB 1.2, 435.1355 November 11. o.O. (f° 111r) Nr. 58Der Ktr. von Brandenburg Emmelrich von Stockheim beurkundet, dass Henneke Blewotineund seine Brüder Rutcher und Claus vor ihm offenbart haben, dass ihnen zuihrem alten Acker ein kleines Gut gegeben wurde, damit sie besser dienen können. Siebaten den Ktr., dass er das Feld messen lasse. Dabei wurden 16 Morgen gefunden, überdie er ihnen diesen Brief ausstellt. Sollten bei einer Nachmessung weniger als 16 Morgengefunden werden, so ist der Orden nicht verpflichtet das nachzubessern. Solltespäter ein Brief über die Vergabe dieses Gutes gefunden werden, so soll dieser ungültigsein.Siegelankündigung.Gegeben: 1355 ... an sand Mertens tag.Überschrift: diser gehort darzcu.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2311382 Mai 25. o.O. (f° 111rv) Nr. 59Der Ktr. von Brandenburg Albrecht von Sachsen verkauft mit Rat und Willen seinerBrüder den Brüdern Haniken und Mertyn erblich vier Hufen auf dem Feld Bluwotinen(Wendelau) in angewiesenen Grenzen. Die vier Hufen stoßen an ihr altes Erbe zuBlowatin und heißen Lauctin (Lauck); sie werden ihnen zum selben Recht wie ihr altesGut verliehen, damit sie dem Orden besser dienen können.Siegelankündigung.Gegeben: 1382 penthecostes.Zeugen: Dittrich von Katz, Hktr.; Wiprecht, Waldmeister; grave von Seyn, Kumpan desKtrs.; Hermann Melow, Brandenburg.Überschrift: diser gehort auch darczu.1340 Oktober 18. Brandenburg (f° 111v) Nr. 60HM Dietrich von Aldenburg verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder den getreuenBrüdern Tulekoite und Neydotz 3 Haken im Feld Wenkene im Kammeramt Slunie(Kalgen) frei von Zehnten und dem Joch bäuerlicher Arbeit. Dafür sollen sie dem Ordenmit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Brandenburg … 1340 in die Sancti Luce ewangeliste.Zeugen: Lutolfus Kunig, Gk.; Hinricus Ebeleibe, Ktr. zu Brandenburg; Kunemunt de Alhusen,dessen Kumpan; Thomas de Cunczingen, Hktr. zu Brandenburg; Alf de Humum, Hinricusde Plauen, Wernherus de Wirdir, Jesco de Schoneberg, Konventualen daselbst; Cristanus,Kanoniker der Pomesanischen Kirche; Hinricus de Cranchfelt.Überschrift: diser ist Tulekoite von Wenkene.Druck: PrUB 3, Nr. 334.1387 Dezember 13. o.O. (111v-112r) Nr. 61Der Komtur von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willenseiner Brüder den getreuen Marquard und Lubard erblich 2½ Haken zu Spandino(Spandienen) in angewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit.Dafür sollen sie dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen inHeerfahrten und Burgenbau dienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1387 am tage Lucie virginis.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hktr.; Wiprecht von Valczow, Waldmeister; Fredrich von Czolrn,Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Marquard von Spandino.


232Joachim Stephan1364 Februar 11. Brandenburg (f° 112r) Nr. 62HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demDiwitten 2 Haken auf dem dem Feld zu Ramsien (Ramsen) frei von Zinsen, Zehntenund bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferdenund Waffen dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Brandenburg am suntag invocavit 1364.Zeugen: Wolferam von Beldirsheim, Gk.; Swider von Pelland, Tr.; Cune von Hatzensteyn,Ktr. zu Brandenburg; Nicclas, Kaplan des HMs.; Erwin von Cruftele, Marquard von Larheim,Kumpane des HMs.Überschrift: diser ist Dywitten von Ramsien.Druck: PrUB 6, 247.1386 Dezember 21. o.O. (f° 112r) Nr. 63Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Sandar erblich 4 Haken zu Lypeniken (Liepnicken) in angewiesenenGrenzen frei von Zehnten, Zinsen und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er dem Ordennach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbaudienen. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 an sand Thomas tag des heiligen apostels.Zeugen: Dittrich von Rodde, Hktr.; Wiprecht von Valtz, Waldmeister; Fridrich von Czolrn,Kumpan des Ktrs.Überschrift: deser ist Sander Leiczman von Lypeniken.1385 Mai 10. Kreuzburg (f° 112v) Nr. 64Der Ktr. von Brdb. Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seiner Brüderdem getreuen Nicclos Maldemien erblich 3 Haken im Dorf Lyppeniken (Liepnicken) inangewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll erdem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffenin Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1385 an dem abend unsers herrn uffart zcu Cruczburg uff unsern huse.Zeugen: Dittrich vom Rode, Hktr.; Wiprecht, Waldmeister; Johan von Sein, Kumpan desKtrs.Überschrift: diser ist Nicclos Maldemien von Lippniken.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2331392 Februar 24. Natangen (f° 112v-113r) Nr. 65HM Konrad von Wallenrode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger denBrüdern Hartman und Hannus, Sandaus Söhnen, erblich 11 Haken zu Kalien (Kalgen)in angewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Ausbesonderer Gnade verleiht er ihnen freie Fischerei im habe (Haff ), wie sie die anderenFreien im Gebiet Brandenburg haben, die am Haff sitzen. Außerdem sollen sie dendritten Pfennig von Totschlag und Wunden haben, aber die Ordensbrüder richten darüber.Der Krug daselbst soll ihnen jährlich 1½ Mark zinsen. Ihr Wergeld wird auf30 Mark festgesetzt und das Gut soll in nicht mehr als 3 Teile geteilt werden. Dafürsollen sie dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrtenund Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: 1392 an sendte Mattis tage des heiligen apostels in unserm hofe Natangin.Zeugen: Wilhelm von Helfenstein, Gk.; Conrad von Jungingen, Tr.; Arnold von Burgelon,Ktr. zu Balga; Fridrich von Wenden, Ktr. zu Brandenburg; Peter, Kaplan des HMs.; Ulrichvon Jungingen, Kumpan des HMs.Überschrift: diser ist Hartmans und Hannus von Kalien.1367 August 31. Königsberg (f° 113r) Nr. 66HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger den BrüdernMilogeden, Napermaude und Tulne 5 Haken auf dem Feld zu Lypeniken (Liepnicken)frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollen sie dem Orden nach Landesgewohnheitmit Pferden und Waffen in Heerfahrten und Burgenbau dienen.Gegeben: Kunisperg am dinstage vor sente Egidien tag ... 1367.Zeugen: Wolferam von Beldersh, Gk.; Henig Sindekop, OM.; Swider von Pelland, Tr.; Kunevon Haczenst[ein], Ktr. zu Brandenburg; Nicclas, Kaplan des HMs.; Erwin von Kruftele,Marquard von Larheim, Kumpane des HMs.Überschrift: dis ist Milogeden und seinir bruder zcu Lypniken.Druck: PrUB 6, 586.1378 August 10. o.O. (f° 113r) Nr. 67Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Geheiß des HMs.Winfried von Kniprode und mit Willen seiner Brüder den getreuen Passiauten, Petirnund Sanketz drei Hufen und drei Haken und 2½ Morgen auf dem Feld zu Roukow inangewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollensie dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen in Heerfahrten undBurgenbau dienen. Sollten sie sich eines Tages teilen wollen, so sollen Posiaute undSanketz alles zu gleichen Teilen mit ihrem Vetter Montucke teilen.


234Joachim StephanSiegelankündigung.Gegeben: 1378 an send Lorencz tag.Zeugen: Boslow von Hertungen, Hktr.; Albrecht von Hoenstein, Waldmeister; Swarczburg,Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser ist Passiauten und siner bruder von Roukow.1386 August 10. o.O. (f° 113v) Nr. 68Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder den getreuen Brüdern Claus und Joniken 4 Haken im Feld zu Popelithin(Poplitten) in angewiesenen Grenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit.Dafür sollen sie dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen inHeerfahrten und Burgenbau dienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Ausbesonder Gunst erhalten sie das Recht, einen Gärtner auf das Gut zu setzen, dessenpalleide, falls er kinderlos sterben sollte, ihnen zufallen soll.Siegelankündigung.Gegeben: 1386 am tag Laurentii.Zeugen: Dittrich von Rodde, Hktr.; Heinricus Marsc, Pferdemarschall; Gunther von Gunthersberg,Fischmeister; Fridrich von Czolrn, Kumpan des Ktrs.Überschrift: dis ist Claus und Joniken von Popelithin.1348 April 12. Marienburg (f° 113v) Nr. 69HM Heinrich Dusemer verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger dem PrußenSupano im Dorf Ligeniten (Legnitten) drei Erbe. Das Erbe Kadavis, das Erbe Struttisund das Erbe Worneitis sowie das, was einst zwischen den Gütern Theselim und demFlüsslein Bersopis vermessen (mensurationem) und von Konrad von Thierberg [1273-1277 oder 1284-1287] verliehen wurde, frei von Zehnten und Diensten. Dafür soll ermit Lanzen und Brünnen in Heerfahrten und Burgenbau dienen. Sein Wergeld wirdauf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Zeugen: Winrich Kniprode; Hermannus Kudorff, OSp.; Lodowicus de Wolkinburg, OTr.;Johannes Langerak, Tr.; Jo, Kaplan; Wernherus de Brandis, Kumpan des Hms.Gegeben: Marienburg ... 1348 sabbato ante palmarum.Überschrift: diser ist Supan des prusen zcu Ligeniten.1381 April 10. o.O. (f° 114r) Nr. 70Der Ktr. von Brandenburg Herzog Albrecht von Sachsen verleiht mit Rat seiner Brüderden getreuen Hartman und Girdune erblich 2½ Haken auf dem Feld Ligeniten(Legnitten) in angewiesenen Grenzen zum selben Recht wie ihr sonstiges Gut, damitsie dem Orden besser dienen können.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 235Siegelankündigung.Gegeben: 1381 an der mitwoche vor ostirn.Zeugen: Ditrich von Kacze, Haustktr.; Guntersperg, Pfleger zu Domnau; Wiprecht, Kumpandes Ktrs.Überschrift: dis ist des vorgescreven und gehort darczu.1390 Mai 11. o.O. (f° 114r) Nr. 71Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verkauft mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Girdunen Suponyn zcu Ligenithin (Legnitten) erblich 1½ Hakendaselbst in angewiesenen Grenzen seinem Dienst zu Hilfe zum selben Recht wie seinanderes Gut, damit er dem Orden besser dienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 ... am abend unsers herren hymelfart.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hausktr.; Fridrich von Zolr, Kumpan des Ktrs.Überschrift: diser gehort auch darzcu.1346 August 17. o.O. (114rv) Nr. 72HM Heinrich Dusemer verleiht mit Rat und Willen seiner Brüder dem getreuenThome erblich 12 Hufen im Feld Wirsedarne in angewiesenen Grenzen zu kulmischemRecht. Dafür soll er nach sechs Freijahren dem Orden mit Pferden und Waffenin Heerfahrten und Burgenbau dienen.Siegelankündigung.Gegeben: 1346 in octava beati Laurentii martiris.Zeugen: Hinricus de Boventen, Gk.; Fridricus de Spira, Tr.; Ebelinus Grife dictus; Jo, Kaplandes HMs; Jo de Falk[enstein], Richwinus Specht, Kumpane des HMs.; Saulus und Paulus,Notare des HMs.Überschrift: dis ist Thomas von Wyrsedarne.1358 Oktober 24. Kreuzburg (f° 114v) Nr. 73HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat und Willen seiner Mitgebieter dem KirstanKilianyn erblich vier Hufen zu Wrissedarn seinem Gut zu Hilfe zum selben Rechtwie dieses, damit er dem Orden besser dienen kann.Siegelankündigung.Gegeben: Crutzburg ... 1358 an der mitwoche vor Symonis et Jude der aposteln tage.Zeugen: Hinrich von Boventhin, Gk.; Sweder von Pelland, Tr.; Erwin von Stockheim, Ktr. zuBrandenburg; Wigpold, Kaplan des HMs.; Rudcher von Elner, Rabe von Papenheim, Kumpanedes HMs.Überschrift: diser gehort zcu dem vorgescreven gute.


236Joachim Stephan1285 April 30. Elbing (f° 114v-115v) Nr. 74LM Konrad von Thierberg beurkundet auf Bitte seiner Lehensleute in Warmien (Ermland),nämlich Eckhardus, seine Söhne Nycolaus und Wernko, Burchard, Hartwich undNikolaus, sein Bruder, Kunzo, Wigandus, Ditricus Pynnouwe, Nicolaus von Vutenaw,Liborius, Berthold, Henczo de Mul sowie Georius und sein Verwandter (germanus) Joaus Natangia (Natangen), dass sie ihre Güter erblich nach Kulmer Recht besitzen, allerdingsmit Ausnahme des Berg- und Salzregals. Außerdem haben sie die großen undkleinen Gerichte, aber ohne die Straßengerichtsbarkeit; auch sollen sie Todes- undVerstümmelungsstrafen nicht ohne Zustimmung des Deutschen Ordens verhängen.Im Frischen Haff (recenti mari) haben sie die Fischerei für ihren Eigenbedarf außer mitdem nywat genannten Netz. Kriegsdienste und Burgenbau sollen sie mit leichten Waffenin Sambia (Samland), Natangia (Natangen), Barthia (Barthen), Pogezania (Pogesanien),Pomezania (Pomesanien) und Warmia (Ermland) leisten; außerhalb dieserGebiete nur, wenn sie es selbst wollen. Ihre Leute sind ebenso wie die des DeutschenOrdens zum Kriegsdienst verpflichtet. Sie und diejenigen, die sie auf ihren Güternansetzen, sollen von jedem Pflug ein Maß Weizen und Roggen, von jedem Haken einMaß Weizen zu Martini, und als Rekognitionszins einen Kölner oder 5 KulmischePfennige und ein Pfund Wachs geben.Siegelankündigung.Zeugen: Helwicus de Goltbach, Marschall in Preußen; Albertus de Misna, Ktr. zu Königsberg;Menico de Quernford, Ktr. zu Brandenburg; Kuno, Ktr. zu Elbing; Theodericus, Ktr.zu Christburg; Henricus de Wilenowe, Ktr. zu Marienburg; Hermannus de Schonenberg;Landkomtur des Kulmerlandes; dessen Kumpan Rudolfus; Theodricus, Vogt des Samlands;Conradus Stange; Guntherus de Swartzburg; Conradus Pincerna; Conradus Saccus.Gegeben: tempore capituli nostri generalis celebrati in Elwingo anno dominice incarnationis1285 pridie kalendas maii.Überschrift: dis ist der von Mulen und us Ermland und Natangen.Druck: Codex diplomaticus Warmiensis 1, 71; PrUB 1.2, 467.1386 Mai 25. o.O. (f° 115v) Nr. 75Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Arweiden und seinen Kindern Merawin, Heinken, Claws, Tulne,Pet[ir] und Hannus, Brüder, erblich 4 Haken zu Degawityn (Dagwitten) in angewiesenenGrenzen frei von Zinsen, Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollen sie demOrden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffen dienen. Ihr Wergeld wird auf30 Mark festgesetzt. Aus besonderer Gnade erhalten sie freie Fischerei im habe (Haff )und Viehweide und Holzung mit den Einwohnern des Dorfes Degawityn wie die anderenFreien daselbst.Siegelankündigung.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 237Gegeben: 1386 an dem tag Urbani.Zeugen: Dittrich vom Rodde, Hktr.; Wiprecht, Waldmeister; Fridrich von Czolr, Kumpandes Ktrs.Überschrift: diser ist Arworden und seiner gebruder zcu Degawityn.1350 Mai 28. o.O. (f° 116r) Nr. 76Der Ktr. von Brandenburg Heinrich von Ebleiben verleiht dem getreuen Nermox erblich2 Haken für Acker und den dritten Haken für Wiesen auf dem Feld Saucio frei vonZehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür soll er dem Orden nach Landesgewohnheitmit Hengsten und Waffen dienen. Sein Wergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1350 an dem negsten tage des heiligen lichnams.Zeugen: Heinrich von Taba, Hktr.; Konemunt, Waldmeister; Dithrich von Schonenberg,Kumpan des Ktrs.1374 Oktober 28. o.O. (f° 116r) Nr. 77Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Geheiß des HMs.Winfried von Kniprode den Brüdern Tulegeden und Tungato erblich 2 Haken zu Roykoin angewiesenen Grenzen frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollenTuleged und Tungato dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffendienen. Ihr Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1374 ... an sunte Symonis et Jude tage.Zeugen: Willem von Teclow, Hausktr.; Hannus Rabe, Pfleger zu Barthen; Albrecht vonHoenstein, Waldmeister; Gunther von Swarczburg, Kumpan des Ktrs.1381 April 7. o.O. (f° 116r) Nr. 78Der Ktr. von Brandenburg Herzog Albrecht von Sachsen verleiht verleiht mit Willenseiner Brüder Tunguten, Hartwigin, Tideken und Hinczeken 3 Haken in angewiesenenGrenzen auf dem Feld Royko ihrem Dienst zu Hilfe, damit sie dem Orden besser dienenkönnen.Gegeben: 1381 in die palmarum.Siegelankündigung.Zeugen: Dithrich, Hktr.; Gunther, Pfleger zu Domnau; Wiprecht, Kumpan des Ktrs.


238Joachim Stephan1388 Dezember 13. o.O. (f° 116v) Nr. 79Der Ktr. von Brandenbuurg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Gerlach von Sparwin 5 Hufen im Feld zu Mayden (Maiden) zumselben Recht wie sein altes Gut daselbst, damit er dem Orden besser dienen kann. Ausbesonderer Gnade erhält er freie Viehweide in der Damprow, die ihm am nächstenliegt.Siegelankündigung.Gegeben: 1388 an senthe Lucien tage.Zeugen: Dithrich von Rodde, Hktr.; Wiprecht von Valczow, Waldmeister; Dithrich von Notberg,Pfleger zu Kayn; Ffredrich von Czolr, Kumpan des Ktrs.1381 Juli 25. Kobbelbude (f° 116v) Nr. 80Der Ktr. von Brandenburg Herzog Albrecht von Sachen verkauft mit Rat und Willenseiner Brüder den Brüdern Haniken und Mertin von Blewotin (Wendelau) das Erbe,das Wuegaude daselbst besaß, zum selben Recht wie ihr alter Dienst, damit sie demOrden besser dienen können.Siegelankündigung.Gegeben: 1381 an sant Jacobs tage zu Kobelbude.1384 April 26. Kobbelbude (f° 116v-117r) Nr. 81Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Petir 3 Haken und eine Hufe zu Doupsadil (Dopsattel), die derRusildinen gewesen sind, zum selben Recht wie sein altes Dienstgut zu Kuxditin (Kussiten).Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1384 am nesten dinstage vor Philippi und Jacobi zu Kobilbude.Zeugen: Dithrich von Radde, Hausktr.; Johan von Seyn, Kumpan des Ktrs.; Wiprecht, Waldmeister.1381 April 7. o.O. (f° 117r) Nr. 82Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Anordnung des HMs.Winrich von Kniprode und mit Rat der Brüder den getreuen Brüdern Alsunen, Meriko,Hanik, Nobutz und Bandunen erblich 8 Haken auf dem Feld Laukiten in angewiesenenGrenzen frei von Zinsen und Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollensie dem Orden mit Pferden und Waffen nach Landesgewohnheit dienen. Ihr Wergeldwird wie in ihrem Brief über ihr altes Gut auf 30 Mark festgesetzt. Zur Beglaubigungläßt Herzog Albrecht von Sachsen sein Siegel an den Brief hängen.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 239Gegeben: 1381 am palmtag.Zeugen: Dithrich von Catz, Hausktr.; Gunthersberg, Pfleger zu Domnau; Wyprecht, Kumpandes Ktrs.1370 September 20. o.O. (f° 117r) Nr. 83Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein beurkundet, dass er den BrüdernAlsunen, Meriko, Haniko, Nobucz und Bandunen 1 Hufe weniger 1½ Morgen in angewiesenenGrenzen zu ihrem alten Gut verkauft hat.Siegelankündigung.1370 an senthe Mathias obend des aposteln.Zeugen: Hannus Rabe, Hausktr.; Gerhart, Waldmeister; Gunther von Swarczburg, Kumpandes Ktrs.1366 Januar 3. o.O. (f° 117r) Nr. 84Der Ktr. von Brandenburg Kuno von Hachenstein beurkundet, dass er dem Nadrowen2 Haken auf dem Feld Wangeniken (Wangnicken) in angewiesenen Grenzen frei vonZehnten und bäuerlicher Arbeit zum selben Recht wie sein Gut verkauft hat.Siegelankündigung.Gegeben: 1366 am sonobende vor Ephyfanye.Zeugen: Gotfryd vonn Vycheln; Hktr.; Gerhart, Waldmeister; Kune Libenstein, Kumpan desKtrs.Druck: PrUB 6, 427.1335 o. M. u. T. Kreuzburg (f° 117v) Nr. 85Der Ktr. von Brandenburg Erkenbrecht von Aldenberg beurkundet, dass er auf Bittenvon ...aus, 22 Hannus, Nadrius, Clausio, Darsuno, Strencio, Mabuno, Tungetis, Sangeto,Kirsutis, Cnysio, Mylayco, Tulnis und ihren Brüdern und Söhnen wegen ihrer Feinde,nämlich Wissegaudis, Nakeo, Passiautis, Tulagedie, Cantos, 23 Caltos, Wargaliten, Nawessio,Anyocs, Clensitis, Meraus, Kaysiris, Tungabuts, Nawaysas und ihre Brüder und Söhne,Frieden und Sicherheit errichtet und befiehlt. Sollten Wissegaudis und die Seinendiesen Frieden verletzen, so sind sie mit der doppelten Buße zu bestrafen.Gegeben: Cruczburg 1335 advocacie nostre subsigillo.22Ca. 6 Buchstaben unlesbar, evtl. ausgestrichen.23Lesung unsicher.


240Joachim Stephan1358 Oktober 24. Kreuzburg (f° 117v) Nr. 86HM Winrich von Kniprode erneuert mit Rat und Willen seiner Mitgebietiger demgetreuen Nadrowe seinen alten Brief, den er verloren hat, und verleiht ihm erblich3 Haken und 18 Morgen zu Wangnyken (Wangnicken) in angewiesenen Grenzen.Sein Wergeld wird auf 30 Mark festgesetzt. Dafür soll er dem Orden mit Pferden undWaffen dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Cruczeburg ... 1358 an der mitwochin vor Symonis et Jude.Zeugen: Henricus von Boventhin, Gk.; Sweder von Pellant, Tr.; Erwin von Stockheim, Ktr. zuBrandenburg; Wibold, Kaplan des HMs.; Rich von Elner, Rabe von Papinheim, Kumpanedes HMs.(f° 118—119 leer)1374 Oktober 28. o.O. (f° 120r) Nr. 87Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Geheiß des HMs.Winfried von Kniprode und mit Rat und Willen seiner Brüder den Brüdern Tulenund Jomis 2 1/3 Haken zu Degawiten (Dagwitten) auf dem Feld frei von Zehnten undbäuerlicher Arbeit. Dafür sollen Tule und Jomis nach Landesgewohnheit mit Pferdenund Harnisch dienen. Ihr Wergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1374 ... an sente Symonis et Jude tage.Zeugen: Willem von Teclow, Hktr.; Albrecht von Hoenstein, Waldmeister; Gunther vonSwarczburg, Kumpan des Ktrs.Überschrift: Degawitun. Camerampt zcu Huntenow.1374 Oktober 31. o.O. (f° 120r) Nr. 88Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein verleiht auf Geheiß des HMs.Winfried von Kniprode und mit Rat und Willen seiner Brüder dem getreuen Ditliferblich 2 1/3 Haken auf dem Feld zu Degawitun (Dagwitten) frei von Zehnten undbäuerlicher Arbeit. Dafür soll Ditlif dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferdenund Waffen dienen. Sein Wergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1374 ... an aller heiligen obende.Zeugen: Willem von Diclow, Hktr.; Albrecht von Hoenstein, Waldmeister; Gunther vonSwarczburg, Kumpan des Ktrs.Überschrift: Degawitun.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 2411365 September 8. Balga (f° 120v) Nr. 89HM Winrich von Kniprode verleiht mit Rat seiner Mitgebietiger den Brüdern Drewico,Swellite, Bitocz und Hannus 4 Hufen und 4 Morgen auf dem Feld Lepayn (Kopainen)in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten und bäuerlicher Arbeit. Dafür sollensie dem Orden mit Pferden und Waffen dienen.Siegelankündigung.Gegeben: Balga ... 1365 ... an dem tage der gebort unser Vrowin.Zeugen: Wolferam von Beldrishem, Gk.; Swider von Pelland, Tr.; Kune von Haczegensteyn,Ktr. zu Brandenburg; Niclaus, Kaplan des HMs.; Erwin von Kruftele, Marquard von Larhem,Kumpane des HMs.Überschrift: Lepayn.Druck: PrUB 6, 395.1323 April 9. o.O. (f° 120v-121r) Nr. 90 = Nr. 151390 Juni 24. o.O. (f° 121r) Nr. 91Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden beurkundet, das HM Konrad Zöllnervon Rotenstein dem Hanken Pillonen die Paladynische zu Legenithen gab. Er gibtihm auch die Hälfte des Erbes, auf das er das Gut verdienen und den Jungen halten soll,bis er zu einem Mann herangewachsen ist.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am tage sente Johannis Baptistin.Zeugen: Ditherich vom Rodde, Hausktr.; Fredrich von Zolr, Kumpan des Ktrs.1390 August 10. o.O. (f° 121r) Nr. 92Der Ktr. von Brandenburg Friedrich von Wenden verkauft mit Rat und Willen seinerBrüder dem getreuen Frederich von Sapotin das Erbe zu Ragow (Ragau), das Tungingehört hat, das an sein altes Gut grenzt, seinem alten Gut zu Hilfe, damit er dem Ordenbesser dienen kann. Wenn er von seinen Gütern dient, soll er einen Knecht miteinem Panzer mit sich führen.Siegelankündigung.Gegeben: 1390 am tage sente Laurencii.Zeugen: Gunther von Gunttersberg, Hktr., Ditrich von Nosberg, Waldmeister; Marsilius vonRisinburg, Kellermeister; Cuncze von Botinstete, Pferdemarschall; Hannus Rabe; HeinrichMarsch, Firmarienmeister; Cuncze von Effren, Kornmeister; Johann Grunenwalt, Pfleger zuKobbelbude; Hannus Roder, Kumpan des Ktrs.


242Joachim Stephan1347 Februar 22. o.O. (f° 121v) Nr. 93Der Ktr. von Brandenburg Heinrich von Ebleibe verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem Prußen Nermox 3 Haken Acker und einen Haken Weiden und Wiesen aufdem Feld Sausienis in angewiesenen Grenzen frei von Zehnten und dem Joch bäuerlicherArbeit. Dafür soll er dem Orden nach Landesgewohnheit mit Pferden und Waffendienen. Sollten Nermox oder seine Erben eines Tages zu arm sein, um zu dienen,so sollen sie Zehnten zahlen und nach bäuerlichem Recht von dem Gut dienen. SeinWergeld wird auf 16 Mark festgesetzt.Siegelankündigung.Gegeben: 1347 kathedra Petri.Zeugen: Jo Rychenbach, Hktr.; Wernhero, Waldmeister; Gerlaco, Pfleger in Domnau; Posio, 24Fischmeister; Wille, Kumpan des Ktrs.13[7]6 Juli 8. o.O. (f° 121v) Nr. 94Der Ktr. von Brandenburg Gunther von Hohenstein [1370-1380] verleiht auf Geheißdes HMs. Winfried von Kniprode und mit Willen seiner Brüder dem Muntil von Reukoerblich 2 Haken zu Reuko bei seinem alten Gut gelegen zum selben Recht wie diedieses Gut, damit er dem Orden besser dienen kann.Siegelankündigung.Zeugen: Her Tinberg, Hktr.; Albrecht von Hoenstein, Waldmeister; Gunther von Szwartzburg,Kumpan des Ktrs.Gegeben: 1326 an dem dinstag vor Margarethe.Überschrift: Reuko.1367 Dezember 22. o.O. (f° 121v) Nr. 95Der Ktr von Brandenburg Konrad von Hachenstein verleiht mit Rat und Willen seinerBrüder dem Iungato und den Kindern seines Bruders Tico, Artwig und Hinczkoeinen halben Haken auf dem Felde Roiko zum selben Recht wie ihr anderes Gut, damitsie dem Orden besser dienen können.Gegeben: 1367 in der mitwochin noch Thome.Zeugen: Emmelrich von Stokheym, Hktr.; Bernhart, Waldmeister; Kune Libenstein, Kumpandes Ktrs.Überschrift: Royko.Druck: PrUB 6, 622.24Lesung der letzten beiden Buchstaben unsicher.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 243OrtsregisterAlbehnen 49.Angelniken > Kammnicken.Ardilouches > Groß-Karschau.Aweden Awedin, Aweiden, Ewedin (Aweiden) 7-10,18-27, 31.Balga 89.Bardyn 41.Barthia, Barthie (Barthen) 55, 74.Bersapele, Bersopis, Fluss 15, 69.Blewotin,Bluwotine, Blowatin 80.Brandenburch (Brandenburg) 1, 9, 30, 39, 42, 46,55, 56, 60, 62.Carpaw, Carpow > Karplauken.Claywis, Clawys 42.Codrynen > Godrienen.Corseen > Korschelken.Cruczburg > Kreuzburg.Dapsidil, Daupsadel, Doupsadel (Dopsattel) 37-39, 40, 81.Degawiten, Degawitun, (Dagwitten) 75, 87, 88.Delbene > Albehnen.Deteinen, Dietheinem 50, 51.Elbing 74.Ermland 55, 74.Ewedin > Aweidin.Frissching (Frisching), Fluss 28, 43, 46.Garwoniten, Sumpf 55.Gencze, Genitz > Schwanis.Godrienen 2.Groß-Karschau > 57.Hab, habe, mare recens (Haff ) 3, 6, 11, 15, 55, 65,75.Huntenau 32.Jenseo > Schwanis.Kalien, Slunien (Kalgen) 3, 17, 30, 31, 60, 65.Kammnicken 5.Karplauken 4, 11, 35, 36.Kilpe, Wiese 55.Kleynne Perronke (Klein-Park) 13.Knauthen 53.Kobelbude (Kobbilbude) 80, 81.Konigsperc, Kunigsperg (Königsberg) 7, 18, 41, 50,66.Konothin 44, 45.Kopainen 48, 89.Korschelken 33.Kreuzburg 4, 31, 64, 73, 85, 86.Kuxditin (Kussiten) 81.Lauctin (Lauck) 59.Laukiten, Laukithin (Laukitten) 14, 47, 82, 83.Legenithen, Ligeniten (Legnitten) 15, 69, 70, 71,91.Lepayn > Kopainen.Lipeniken, Lippniken, Lypeniken (Liepnicken) 16,29, 63, 64, 66.Mansveld (Mahnsfeld) 5, 38.mare recens > Haff.Marienburg 4, 11, 13, 23, 25, 28, 37, 43, 69.Mayden (Maiden) 56, 79.Morcha (Morke, Nebenfluss des Frisching) 55.Naskantite, clausura 55.Natangia (Natangen) 55, 65, 74.Nerwundin 9.Pappelin (Poplitten) 6.Patranken (Patranken) 34.Perapelin, Perapilen 52, 53.Pinna (Pinnau) 55.Pocarwe (Pokarben) 55.Pogezania (Pogesanien) 55, 74.Pomezania (Pomesanien) 55, 74.Ponartin (Ponarth) 23.Popelithin (Poplitten) 68.Prusteynen > Rippen.Ragaw, Ragow (Ragau) 11, 12, 92.Ramsien (Ramsen) 62.Reuko, Roiko, Roukow, Royko 67, 77, 78. 94, 95.Rippen 50.Sambia, Samie (Samland) 55, 74.Sapothin (Seepothen) 12.Saucio, Sausienis 76, 93.Schwanis 13, 50.Sintyn > Zinten.Slunie > Kalgen.Spandino (Spandienen) 61.


244Sparwin (Sperwienen) 56.Tapiow (Tapiau) 5.Taut[ar]ynne 33.Trodelyn, Trudelin (Trudelmel) 1, 2.Trumpe, Fluss 56.Vrisschinge > Frisching.Wangeniken,Wangnyken (Wangnicken) 84, 86.Warmia, Warmie > Ermland.Warpein 6.Wendelau 57, 58.Wenkene 60.Wirsedarne, Wrissedarn 72, 73.Wundelaukes, Wundlaken > WendelauZinten 15.Joachim StephanPersonenregisterAbedang > Perapilen.Adolf 8.Albertus, Hausktr. zu Brdb. 55.Albrecht > Sachsen.Aldenberg (Aldinburg), Erkenbrecht, Ktr. zuBrdb. 85.Alf (Als) 15. > Humum.Humum, Alf, D. O. B. in Brdb. 60.Alhusen > Almenhusen.Almenhusen (Alhusen), Kunemunt, Kumpan desKtrs. zu Brdb. 60.Alsune 82, 83.Altenburg (Aldinburg) Dietrich v., Ktr. zu Balga23, HM 7, 8, 18, 50, 60, Erkenbrecht v., Ktr. zuBrdb. 85.Anyocs 85.Armynne, Irutze 53.Arnestus, Kumpan des LMs., 17.Arnold > Bürgeln.Artwig 95.Arweide 75.Assagaus 53.Astiote 42.Atnemo 23.Aweiden, Kuneke 21, 47, Wissege 21.Banducken, Martin v. 51.Bandune 82, 83.Bartholomeus 37, 46.Barthus 13.Bassenheim, Siegfried Walpod v., OSp. und Ktr. zuElbing 11, 43, 56.Beldersheim, Wolfram, Kumpan des HMs. 37, Gk.1, 4, 5, 9, 25, 41, 49, 62, 66, 89.Bernhard, Waldmeister in Brdb. 95 > Elner.Berthold > Bruhaven.Berthold 74.Bitocz 89.Blewotin, Haniken v. 58, 80, Martin v. 80, Claus58, Rutcher 58.Boemus, Jo, Vogt des Bischofs des Samlands 50.Boslow > Hertungen.Gotinstete, Cuncze, Pferdemarschall in Brdb. 92,Pfleger zu Domnau 36.Boventhen, Heinrich, Gk. 10, 30, 37, 72, 73, 86.Brandenburg 59, Pfleger zu Domnau 47.Brandis, Werner v., Kumpan des HMs. 69.Braunschweig, Jo und Otto, Herzöge v., 50, Luther,OTr. und Ktr. zu Christburg 23, HM 37.Bruhaven (Bruhanc), Berthold, Ktr. in Königsberg17, 55.Burchard 74.Bürgeln (Burgelon), Arnold v., Ktr. zu Balga 65.Busso 55.C > K.Dahemila > DahenfeldDahenfeld, Siegfried, OM. 42.Daniel > Menden.Darsuno 85.Delbenen, Kirstan und Mattis v. 49.Diclow > Teclow.Dietrich 78, D., Ktr. zu Christburg 74, D.Vogt desSamlands 74, D., Hktr. 78 > Altenburg, Catz,Naglaudin, Notberg, Rodde, Schönenberg.Ditlif 88.Diwitte 62.Drewico 89.Drowone 47.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 245Dusemer, Heinrich, Ktr. zu Straßburg 30, HM 28,69, 72.Ebeleben, Heinrich, Ktr. v. Brandenburg 7, 8, 10,18, 20, 30, 60, 76, 93.Ebirhard (Ebelinus) > Griff.Eckehard 55, 74.Effren, Cuncze v., Kornmeister in Brdb. 92.Elner, Bernhard v., Kumpan des HMs. 49, Rutcher(Reinhard) v., Kumpan des HMs. 9, 42, 49, 86,OM 49.Elnuk 53.Emmelrich (Erwin) > Stockheim.Erkenbrecht > Altenburg.Erwin > Kruftele.Falkenstein, Jo v., Kumpan des HMs. 7, 10, 18, 28,30, 50, 72.Fricke, Ulrich, OSp. und Ktr. zu Elbing 49.Friedrich (Fricze) 42-46 > Kunetyn, Liebenzell,Reinstein, Sapothen, Spangenberg, Speyer,Wenden, Wildenberg, Zollern.Gans, Heinrich, OTr. 11.Gebhard > MahnsfeldGeorius 74.Gerhard, Waldmeister in Brdb. 26, 29, 83, 84.Gerlach, Pfleger in Domnau 93 > Sparwin.Ghanen > Bruhaven.Girdune 70, 71.Goldbach, Helwicus v., Marschall in Preußen 74.Gottfrid > Heimburg, Linden, Vycheln.Griff (Grife), Ebirhard 50, 72.Grude 39.Grunwald, Johann, Pfleger zu Kobbelbude 6.Guncze 35, 36.Guntersberg, Kellermeister 33, Pfleger zu Domnau31, 70, 82; Gunther v. Fischmeister in Brdb. 3,16, 35, 36, 48, 68, Hausktr. in Brdb. 24, 92.Gunther (Gunder) 42 > Guntersberg, Hohenstein,Schwarzburg.Hachenberg (Hachinberger), Ulrich Tr. 11, 56.Hachenstein (Haczegenstein), Konrad v. 4, Ktr. zuBrdb. 1, 5, 25, 29, 41, 62, 66, 84, 89, 95.Haczegenstein > Hachenstein.Hako, Marschall 7, 18, 50.Hanke (Hanike, Hannus) > JohannHartman 65, 70.Hartwig 74, 78.Heineberg > Heimburg.Heimburg (Heineberg) , Gottfried, Ktr. zu Königsberg23.Heinrich (Heinken) 29, 41, 75, H. [v. Waldicke],Kanoniker im Samland, Kaplan des HMs. 7,10, 18, 30 H. [Nedaun], Notar des HMs. 28 >Boventhen, Gans, Ebeleben, Kranichfeld, Lipeniken,Marsch, Plauen, Rechtern, Sentzkow,Taba, Weder, Wilnowe.Helfenstein, Wilhelm v., Gk. 43, 65.Henneke (Henning) > Johann.Herman 14 > Hubenig, Lautkithin, Kudorff, Oppen,Melow, Schönenberg.Heroldus, Ktr. zu Leunenburg 10.Hertungen, Boslow v., Hktr. zu Brdb. 67.Hertwigo 55Hinczeke 78, 95.Hindreo, 24.Hohenstein, Albrecht v., 26, Waldmeister in Brdb.67, 77, 87, 88, 94, Gunther v., Ktr. zu Brdb. 9,21, 26, 47, 53, 67, 77, 82, 83, 87, 88, 94, Siegfriedv., Kumpan des HMs. 23.Hubenig, Herman 38, Jakob 38.Irutze >ArmynneIungato 95.Jakob 3, 28, 29 > Hubenig, Worgikkens.Jekil 48.Jesco de Schoneberg, D. O. B. in Brdb. 60Johann ( Jo, Henneke, Henning) 5, 7, 8, 9, 59, 65,75, 82, 83, 85, 89, J. Kaplan des HMs. 28, 69,72, J. Notar des HMs. 7, 18, 50 > Blewotin, Boemus,Braunschweig, Falkenstein, Grunwald,Langerak, Leywin, Mansten, Mastin, Nadrotyn,Naglaudin, Pillonen, Poleida, Rabe, Reichenbach,Ridern, Roder, Saxo, Sayn, Schindekop,Schönfeld, Schwarzburg, Stasfurt, Wernikonis.Jomis 87.Jone ( Jonike) 33, 68.Jonike > PopelithinJungingen, Konrad v. Tr. 65, HM 13, Ulrichv. Kumpan des HMs. 43, 65.Kadavis 69.Calmente, Conrad v., Kumpan des HMs. 41Caltos 85.Cantos 85.Catz (Kacze, Keczer), Dietrich v. , Hausktr. inBrdb. 32, 47, 59, 70, 82.Kaysiris 85.Kessilberg (Kesselhut), Conradus, Tr. 23.


246Christian (Kirstan) 37, 49, C. Kanoniker der PomesanischenKirche 60 und Kaplan des HMs.50 > Delbenen, Kilianyn.Kilianyn, Kirstan 73.Kirsutis 85.Clauke 44.Claus > Nikolaus.Clausio 85.Clensitis 85.Kniprode, Winfried v. 43, 69, Gk. 28, HM 1, 4, 5,9, 25, 31, 37, 41 42, 46, 47, 49, 62, 66, 67, 73,77, 82, 86, 87, 88, 89, 94.Cnysio 85.Konemund (Cunemunt) 8, Waldmeister in Brdb.20, 76, Hktr. in Brdb. 52. > Alhusen.König (Kunig), Ludolf, Gk., 7, 18, 50, 60, HM 10,30.Konothin, Wernike v. 44.Konrad > Hachenstein.Konrad (Cunze, Cuneke) 7, 8, 42, 45, 74, K.,Kuno, Ktr. zu Elbing 74 > Aweiden, Gotinstete,Calmente, Effren, Hachenstein, Jungingen,Kessilberg, Libenstein, Lichtenstein, Pincerna,Sack, Stange, Thierberg, Wallenrod, Zöllnerv. Rotenstein.Kornre > Kröner.Kranichfeld, Heinrich v., 60, Kumpan des HMs. 7,10, 18, 30, 50.Kröner, Sander v. , Trappier und Ktr. zu Christburg7, 18.Kruftele, Erwin 1, 4, 5, 25, 66, 89.Kudorff, Hermann, OSP. und Ktr. zu Elbing 23,69.Kunarwo 10.Cunczingen, Thomas v., Hktr. zu Brdb. 60.Kune (Kunze, Kuneke) > Konrad.Kunetyn, junge Friedrich v. 53.Czolr > Sapothen, Zollern.Langerak, Jo v., Tr. 28, 37, 69.Larheim, Marquard v., Kumpan des HMs. 1, 4, 5,25, 62, 66, 89.Laukithin, Hermann v. 14.Leiczman, Sander 63.Leo 15.Leywin, Hannus 22.Liborius 74.Lichtenhain, G. v., Ktr. zu Brdb. 39.Lichtenstein, Cuncze v., Kumpan des HMs. 11,56.Joachim StephanLiebenstein, Kune 29, Kumpan des Ktrs. 9, 26, 49,84, 95, Gk 11, 44.Liebenzell, Friedrich v. 15.Linden, Gottfried, Ktr. zu Balga 49.Lipeniken, Heinrich v. 16.Lubard 61.Ludolf > König.Ludwig > Wolkenburg.Lupoldus 8.Luther (Luder) > Braunschweig.Mabuno 85.Mahnsfeld, Gebhard v., Kumpan des Ktrs. zu Brdb.39, ehemaliger Ktr. 15.Maldemien, Nicclos 64.Mansten, Hannike 11.Marquard 61> Larheim, Spandino.Marsch, Heinrich, 3, Firmarienmeister in Brdb. 92,Pferdemarschall in Brdb. 68.Marsilius > Riesenburg, Kellermeister 54.Martin 59, M. Kaplan des HMs. 11, 56 > Banducken,Blewotin.Mastin, Haneke 53.Mathesio 27.Mattis 49 > Delbenen.Meißen (Misna), Albert v., Ktr. zu Königsberg 74.Melow, Hermann v. 59.Menden, Daniel v., Kumpan des HMs. 41.Meraus 85.Merawin 75.Meriko 82, 83.Michel 27.Milogede 66.Milucke, 34, M., Kämmerer zu Huntenau 31, 32.Minaute 28.Montucke 67.Mulen, Henczo v., 74.Muntil 94.Muntiloni, Nassaude 23.Mylayco 85.Nadrawe 7, 8, 42, 84, 86.Nadrius 85.Nadrotyn, Hannus 24.Nadrowins, Peter 26.Naglaude 1.Naglaudin, Dietrich und Hannus 2.Nakeo 85.Nalinke 19.Namir 18, 23.Napermaude 66.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 247Nassaude > Muntiloni.Nawaysas 85.Nawessio 85.Nerio 23.Nermox 76, 93.Neydotz 60.Nikolaus (Nicclos), 68, 74, 75, N., Kaplan desHMs. 1, 4, 5, 9, 25, (41), 49, 62, 66, 89 > Blewotine,Maldemien, Popelithin.Nobutz 82, 83.Notberg (Nosberg) Dietrich, Waldmeister in Brdb.3, 6, 14, 24, 38, 51, 92, Pfleger zu Kaym 79.Nothaft, Jo, Ktr. zu Birglau 30.Oppen, Hermann, Ktr. zu Elbing 23.Orseln, Werner v., HM 23.Ortoldus, Vogt im Samland 17.Otto > Braunschweig.Paladynische, die 91.Pansdin 17.Papenheim, Rabe v. Kumpan des HMs. 37, 42, 73,86.Passiaute, 67, 85.Paulus 72, P., Notar des HMs. 28 > Rulman.Pecze 37.Pelland, Sweder v. Tr. 1, 4, 5, 25, 41, 49, 62, 66, 73,86, 89.Perapilen, Abedang v. 54, Werner v. 53.Peter (Petir) 44, 67, 75, 81, P., Kaplan des HMs.43, 65 > Nadrowins.Pillone, Hanken 91.Pincerna (Schenk), Konrad (Schenk) 74.Pinnau (Pinna), Dietrich v. 55, 74.Plauen, Heinrich v., D. O. B. in Brdb. 60.Poleida, Johann v. 15.Popelithin, Claus und Jonike 68.Poppe > Regenstein.Posio, Fischmeister in Brdb. 93.Possantie 23.Prayder 4.Querfurt, Meinhard v. Querfurt LM 17, 55, Menicov., Ktr. zu Brdb. 74.Rabe > Papenheim.Rabe, Hannus 3, 6, 14, 51, 92, Hausktr. in Brdb.26, 31, 83, Pfleger zu Barthen 77.Rechtern, Heinrich, Hausktr. in Königsberg 50.Regenstein, Poppe v. 26.Reichenbach, Jo, Hktr.in Brdb. 93.Richwin > SpechtRidern, Johann v. Kumpan des HMs. 56.Riesenburg, Marsilius v., Kellermeister 54, 92.Rodde (Radde), Dietrich v., Hausktr. in Brdb. 2, 3,6, 14, 16, 33, 34, 35, 36, 38, 40, 45, 48, 51, 54,61, 63, 64, 68, 71, 75, 79, 81, 91.Roder, Hannus, Kumpan des Ktrs. 3, 6, 24,38, 51,92.Rudolf, Kumpan des Landkomturs des Kulmerlandes74.Rulman, Pawel v. Sinczich, Kumpan des HMs. 43.Rundorf, Werner v., OTr. 42.Rusildine, die 81.Rutcher (Rutgerus) R., Hausktr. zu Brdb. 15 > Blewotine,Elner, Thalheim.Reinstein (Rynstein), Friedrich, Ktr. zu Althaus30.Sabarthin 3.Sachsen, Herzog Albrecht v., Ktr. zu Brdb. 31, 32,59, 70, 78. 80.Sack, Konrad 55, 74, LM 39.Sandar 63.Sandau 65.Sander > Leiczman.Sangeto 85.Sanketz 67.Sapothen, Friedrich v. 11, 12, 92.Saulus, Notar des HMs. 10, 30, 72.Saxo (Sachs), Jo 55.Sayn, Johann Graf v. 33, 59, Kumpan des Ktrs.zuBrdb. 40, 64, 81.Schindekop, Johann, OM. 5, 41, 66.Schippe, Ludwig v., Ktr. zu Brandenburg 55.Schönenberg, Hermann v., Landkomtur des Kulmerlandes74, Dietrich v., Kumpan des Ktrs. zuBrdb. 76.Schönfeld, Johann, Ktr. zu Brdb. 43.Schwarzburg (Swartzburg) Gunther v. 55, 74,Kumpan des Ktrs. zu Brdb. 31, 67, 77, 83, 87,88, 94, Jo v. 15.Scudde 20.Sentzkow, Heinrich v., Ktr. zu Brdb. 15.Seyn > Sayn.Siegfried (Siffrid) > Bassenheim, Dahenfeld, Hohenstein.Sitten, Siegfried v., Spittler und Ktr. zu Elbing 7,18.Slawotis 37.Slowot 30.Spandino, Marquard v., 61.


248Spangenberg, Friedrich v. 50.Sparwin, (Gerlach) v. 56, 79.Specht, Richwin, Hausktr. zu Marienburg 28,Kumpan des HMs. 72.Speyer (Spira), Dietrich v., Ktr. zu Balga 7, 18, 50,Ktr. zu Tapiau 55, Friedrich v., Tr. 72.Stange, Konrad 74.Stanike (Stantike) 42, 50.Stasfurt, Jo v. 55.Stengaude 30.Stockheim, Emmelrich (Erwin) v., Hktr. 29, 95,Kumpan des HMs. 28, Ktr. zu Brdb. 19, 20, 42,52, 53, 58, 73, 86.Strencio 85.Struttis 69.Supano 69.Sweder > Pelland.Swellite 89.Taba, Heinrich v., Kumpan des Ktrs. 52, Hktr.76.Tautarymme 3.Teclow,Willem v., Hausktr. in Brdb. 77, 87, 88.Tettingen, Pfleger zu Barten 47, Werner v., Kumpandes HMs. 11, OM. 43.Thalheim, Rutcherus v., Ktr.zu Brdb. 23.Theodericus > Dietrich.Theselim 69.Thierberg, Konrad v.Thierberg, LM 74.Thomas > Cunczingen, Wormyn, Wyrsedarne.Thome 72.Thorucke 33.Thusmer > Dusemer.Tico 95.Tideke > Dietrich.Tinberg, Her, Hktr. in Brdb. 94.Trutin 52.Tule 87.Tulegede 23, 77, 85.Tulekoite 60.Tulne 66, 75.Tulnego 19.Tulnis 85.Tungabuts 85.Tungato 77.Tunge (Tungin) 6, 12, 92.Tungetis 85.Tungute 78.Tustim 30.Tuyne 40.Joachim StephanUlrich > Fricke, Hachenberg, Jungingen.Valczow (Valtz), Wiprecht v., Waldmeister inBrdb. 2, 16, 32-36, 40, 48, 54, 59, 61, 63, 64,75, 79.Vutenau Nicolaus 74.Vycheln, Gottfried v., Hktr. in Brdb. 84.Wallenrod, Konrad v., OM. 11, Gk., 56, HM 43,65.Wargalite 85.Wargitte 25.Waynike 6.Waysel 24.Weder, Heinrich, Ktr. zu Nessau 39.Weinike 24.Wenden, Friedrich v., Ktr. v. Brdb. 2, 3, 6, 14, 16,22, 27, 33-36, 38, 40, 44, 45, 48, 51, 54, 56, 61,63-65, 68, 71, 75, 79, 81, 91, 92.Werner (Werniko) 42, 45, 74, W. Waldmeister zuBrdb. 8, 93 > Brandis, Konothin, Perapilen,Rundorf, Tettingen, Wertheim, Wirdir.Werner > Orseln.Wernikonis, Jo, Vogt des Samlandes 7, 18, 50.Wertheim, Werner v. 20.Wigandus 74.Wigbold, Kaplan des HMs. 37, 41, 86, 42, 73.Wildenberg, Friedrich v. LM 15, Gk. 23.Wilhelm (Wilke) 44 > Helfenstein, Teclow.Wille, Kumpan des Ktrs. zu Brdb. 93.Wilnowe, Heinrich , Ktr. zu Marienburg 74.Winfried > Kniprode.Wiprecht, W., Kumpan des Ktrs. 47, 70, 78, 82 >Valczow.Wirdir, Werner v., D. O. B. in Brdb. 60.Wissegaudis 85.Wissegede > Awedin.Wolfram > Beldersheim.Wolkenburg, Ludwig v., OTr. 69.Worgikkens, Jakob 26.Wormyn, Thomas 35, 36.Worneitis 69.Wyrsedarne, Thomas v. 72.Zcikten > Sitten.Zollern, Friedrich v., Kumpan des Ktrs. 2, 14, 16,34, 35, 36, 45, 48, 54, 61, 63, 68, 71, 75, 79,91.Zöllner v. Rotenstein, Konrad, OTr. und Ktr. zuChristburg 49, HM 11, 56. 91.


Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 249Przywileje lokacyjne komornictwa HuntenauStreszczenieW artykule tym opublikowano przywileje lokacyjne komornictwa Huntenau z „odkrytej” w latachsiedemdziesiątych ubiegłego wieku księgi zawierającej regesty przywilejów lokacyjnychkomturstwa brandenburskiego.Rękopis rejestruje 94 (95) przywileje z lat 1284–1393 dla komornictwa Huntenau, z których21 wydrukowano już wcześniej. W przeciwieństwie do zachowanych w foliantach zakonnych91 przywilejów lokacyjnych komturstwa elbląskiego, w rejestrze komturstwa brandenburskiegodokumenty łacińskie nie zostały przetłumaczone na niemiecki. Tak więc wszystkiedokumenty wystawione do 1348 r. – łącznie 20 – sporządzone są po łacinie, niezależnie odtego, czy zostały wystawione przez administrację centralną, czy lokalną; od 1350 r. dokumentyzapisane są wyłącznie po niemiecku.Obszar komornictwa Huntenau obejmował głównie ziemie dawnego osadnictwa pruskiego,o czym świadczą występujące tam licznie obwarowania grodzisk i pola. W 1340 r.wzmiankowano komornictwo Slunie (Kalgen). Obydwie miejscowości od dawna odgrywałyrolę głównych ośrodków na tych terenach. Już w umowie dzierzgońskiej z 1249 r, wymienionoobok Wuntenowe miejscowość Slinia, gdzie Warmowie mieli wznieść kościół. KomornictwoHuntenau wyłania się z dokumentów dopiero w 1380 r., jednakże siedzibę komturstwa ulokowanotam zapewne dużo wcześniej, gdyż już w 1382 r. wspomniano o dawnym sądzie w Huntenau.W 1414 r. w komornictwie Huntenau było 400 radeł ziemi (Bauernhaken), z których11 leżało odłogiem. Rejestr czynszów komturstwa brandenburskiego z 1426 r. notuje w komornictwieHuntenau 33 osady, do których przypisanych było w sumie 428 i pół radła ziemioraz 77 służb.W artykule przywileje wydrukowano w kolejności, w jakiej występują one w księdzeprzywilejów komturstwa brandenburskiego. Opierano się przy tym na poniższych zasadachwydawniczych:W pierwszym wierszu regestu znajdują się informacje o dacie i miejscu wystawienia dokumentu,dalej podano oznaczenie karty, na której zamieszczony jest on w księdze komturstwa,a także jego numer porządkowy. Potem następuje właściwy regest, odtworzenie treści prawnejprzywileju. Z wyjątkiem nazwisk władców zakonnych, których sposób zapisu jest przyjętyw literaturze, pozostałe przytoczono, wyróżniając je kursywą, w oryginalnym zapisie z księgikomturstwa. Również wyszczególnione kursywą oryginalne nazwy miejscowe zostały, na ile tomożliwe, zidentyfikowane i ich właściwe nazwy podane w nawiasach.Po treści prawnej następują formalne części dokumentu w kolejności, w jakiej zamieszczonoje w przywileju. Po nazwiskach świadków, podanych w zapisie oryginalnym, następujedosłowny tytuł, pod którym przywilej zarejestrowano w księdze komturstwa. Na koniec występujeewentualnie informacja o tym, gdzie przywilej był już drukowany lub przytoczony w formieregestu.


III. Polemiki i dyskusje


Mateusz BoguckiWYSTĘPOWANIE DIRHEMÓWNA ZIEMIACH PRUSKICH 1Jako osoba częściowo związana z archeologią bałtyjską, a częściowo z numizmatyką,z dużą ciekawością sięgnąłem po IV tom „Pruthenii”, gdzie wśród wielu fascynującychtekstów, znajduje się również artykuł Roberta Klimka, poświęcony występowaniu dirhemówna ziemiach pruskich. Cieszy, że to niezmiernie frapujące zjawisko interesujecoraz szerszą grupę badaczy. Niestety, początkowy entuzjazm został szybko rozwiany.Zanim przejdę do dyskusji nad wnioskami Autora, czuję się w obowiązku krytyczniezrecenzować bazę źródłową, na jakiej opierał się R. Klimek.Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na istotne braki w literaturze, na jakiejopierał swoje rozważania Autor recenzowanej pracy. Dobór publikacji, z których korzystał,wydaje się bowiem w dużej mierze przypadkowy. Z jednej strony R. Klimek nieuwzględnił pozycji zupełnie podstawowych dla omawianego zagadnienia, z drugiejkorzystał z opracowań drugorzędnych czy wręcz popularno-naukowych. Najwięcejszkody spowodowało opieranie się na wykazie znalezisk dirhemów, autorstwa Mariana(nie Macieja) Gumowskiego z 1959 r. 2 Wykaz ten, podobnie jak i wiele innych practego Autora, jest niestety pełen pomyłek i błędów. Świadomość takich mankamentówprac M. Gumowskiego w środowisku numizmatyków jest powszechna, niestety przedstawicieleinnych dziedzin historycznych traktują dzieła tego bardzo płodnego, leczniedbającego o szczegóły Autora, jako obowiązujące. Z drugiej strony zaniedbaniemR. Klimka było pominięcie podstawowego źródła do badań znalezisk monet wczesnośredniowiecznychz ziem polskich, jakim jest seria inwentarzy Polskie Skarby Wczesnośredniowieczne(dalej PSW). W tomie II, poświęconym Pomorzu 3 , oraz w tomie IV,poświęconym między innymi terenom Warmii i Mazur 4 , zebrano cały, ówcześnie znanymateriał źródłowy z obszarów ziem pruskich, znajdujących się w granicach współ-1Uwagi o artykule Roberta Klimka, Występowanie dirhamów oraz próba rekonstrukcji dróg ich rozprzestrzenianiasię na obszarze plemion pruskich w VIII–X wieku, Pruthenia, 2008 (2009), t. IV, s. 215–239.2M. Gumowski, Moneta arabska w Polsce w IX i X wieku, Zapiski Historyczne, 1959, t. XXIV, z. 1,s. 7–61.3T. i R. Kiersnowscy, Wczesnośredniowieczne skarby srebrne z Pomorza, Polskie Skarby Wczesnośredniowieczne.Inwentarze II, Polskie Badania Archeologiczne 4, Warszawa–Wrocław 1959.4R. Kiersnowski, Wczesnośredniowieczne skarby srebrne z Warmii i Mazur, [w:] Wczesnośredniowieczneskarby srebrne z Małopolski, Śląska, Warmii i Mazur, Polskie Skarby Wczesnośredniowieczne. InwentarzeIV, Polskie Badania Archeologiczne 12, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966, s. 67–78.Pruthenia, 2010, t. V, s. 253–258


254Mateusz Boguckiczesnej Polski. Seria PSW, pomimo znajdujących się tam drobnych błędów, do dzisiajjest wzorcową publikacją tego rodzaju źródeł, która została skopiowana (i oczywiściezmodyfikowana) przez badaczy czeskich i szwedzkich 5 . R. Klimek pominął równieższereg drobniejszych prac, w których zawarte są istotne dane dotyczące znalezisk dirhemówna ziemiach pruskich 6 .Nieznajomość podstawowej literatury przedmiotu spowodowała, że załączonydo tekstu katalog znalezisk jest niestety pełen błędów. Ich liczba jest tak duża, że w zasadzienależy wyrazić nadzieję, że nikt nie będzie z niego korzystał, gdyż z pewnościądoprowadziłoby to do powstania i powielania kolejnych pomyłek. W tym miejscunie zamierzam wskazywać wszystkich popełnionych błędów, gdyż musiało by się tosprowadzić do opublikowania w niniejszej recenzji niemal pełnego katalogu znaleziskdirhemów z ziem pruskich. Ponieważ inwentarz taki zostanie wkrótce wydany w wersjiniemieckojęzycznej w serii Polskie Badania Archeologiczne (por. przyp. 5), pozwalamsobie w tym miejscu zwrócić uwagę tylko na najbardziej rażące niedociągnięcia orazzrezygnować z podawania pełnej literatury dotyczącej poszczególnych znalezisk, ograniczającsię tylko do tej, która nie została uwzględniona w pierwszym wydaniu PSW.5Prawie 50 lat, jakie upłynęły od czasu ukazania się serii PSW, spowodowały że powstała koniecznośćuaktualnienia tego wykazu. Projekt taki został zrealizowany pod kierunkiem Prof. Stanisława Suchodolskiegoi obecnie oczekuje na publikację (S. Suchodolski, Program reedycji inwentarza znalezisk monetwczesnośredniowiecznych z ziem polskich (VI-połowy XII wieku), [w:] Stan i potrzeby badań nad wczesnymśredniowieczem w Polsce – 15 lat później, red.: W. Chudziak, S. Moździoch, Toruń 2006, s. 41–50).Niedawno ukazał sie osobny tom poświęcony znaleziskom ze Śląska (B. Butent-Stefaniak, D. Malarczyk,Obieg pieniężny na Śląsku we wczesnym średniowieczu (od X do połowy XII wieku), Wrocław 2009).Pełna reedycja PSW, w niemieckiej wersji językowej, ukaże się niebawem w serii Polskie Badania Archeologiczne.6Z literatury powojennej: R. Kiersnowski, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego na obszarzePolski północno-wschodniej, Acta Baltico-Slavica, 1964, t. I, s. 87–97; T.S. Noonan, Ninth-centurydirhem hoards from European Russia: a preliminary analysis, [w:] Viking-Age coinage in the northern lands.The sixth Oxford Symposium on coinage and monetary history, t. I, Oxford 1981, s. 47–117; idem, Ninthcenturydirham hoards from northwestern Russia and the southeastern Baltic, Journal of Baltic Studies,1982, t. XIII, No. 3, s. 220–244; M. Czapkiewicz, M.F. Jagodziński, A. Kmietowicz, Arabische Münzeaus einer frühmittelalterlichen Handwerker- und Handelssiedlung in Janów Pomorski, Gem. Elbląg, FoliaOrientalia, 1988, XXV, s. 157–180; W. Łosiński, Chronologia napływu najstarszej monety arabskiej naterytorium Europy, Slavia Antiqua, 1988, t. XXXI, s. 93–181; A. Bartczak, Finds of Dirhams in CentralEurope Prior to the Beginning of the 10 th Century A.D., [w:] Origins of Central Europe, red. P. Urbańczyk,Warszawa 1997, s. 227–239; idem, Muntowo, gm. i pow. Mrągowo, Wiadomości Numizmatyczne, 2000,t. XLIV, z. 1, s. 70; W. Wróblewski, T. Nowakiewicz, M. Bogucki, Terra desolata. WczesnośredniowiecznaGalindia w świetle badań mikroregionu Jeziora Salęt, Studia Galindzkie, t. I, 2003, s. 157–180; M. Bogucki,D. Malarczyk, Szestno-Czarny Las, st. III, gm. i pow. Mrągowo, Wiadomości Numizmatyczne,2004, t. XLVII, z. 2 (176), s. 65–67; M. Bogucki, Wczesnośredniowieczny skarb ozdób srebrnych ze wsiBrodzikowo, pow. Mrągowo, Studia Galindzkie, t. I, 2003, s. 182–184; idem, Frühmittelalterliche Silberschätzeund Münzen aus dem ehemaligen Ostpreußen im Licht von Archivalien, [w:] Auf der Suche nachder verlorenen Archäologie, red. W. Nowakowski, M. Lemke, Warszawa 2003, s. 15–22; idem, Coin findsin Viking Age emporium at Janów Pomorski (Truso) and the „Prussian phenomenon”, [w:] Money circulationin Antiquity, the Middle Ages and Modern Times. Time, range, intensity. International Symposiumon the 50th Anniversary of “Wiadomości Numizmatyczne”. Warsaw 13–14 October 2006, red. S. Suchodolski,M. Bogucki, Warszawa s. 79–107.


Występowanie dirhemów na ziemiach pruskich 255Bartoszyce – odnaleziono trzy dirhemy, zaś informacja o monetach europejskichjest niepewna; Braniewo – nie zgadza się liczba monet z poszczególnych mennic(np. al-Kufa – wystąpiły dwa a nie dwanaście; Isbahan – rozpoznano trzy dirhemy a niepięć, itd.); Długobór – określone są trzy dirhemy a nie jeden, w publikacjach źródłowychnie określono za to żadnej z mennic; Łążyn – Autor nie uwzględnił informacjio monetach znajdujących się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie 7 ; Ramsowo– podano błędne terminus post quem – najmłodsza moneta pochodzi z 828/9, a niez 831 r.; Rudnia – dirhem z tej miejscowości jest określony (Haran ar-Rasid, mennicaal-Muhammadija, 180 AH.) 8 ; Sępopol – dirhem z tej miejscowości jest określony (al-Mahdi lub al-Hadi, mennica nieokreślona, 169 AH.); Zalewo – w rzeczywistości monetbyło co najmniej sto czterdzieści 9 .W zestawieniu brakuje również monet już opublikowanych. Wśród znaleziskz obecnych ziem polskich uwaga ta dotyczy jedynie dwóch połówek dirhemów odkrytychniedaleko Mrągowa, na grodzisku w Szestnie-Czarnym Lesie 10 oraz na osadziew Muntowie 11 . Jednak w odniesieniu do znalezisk z dzisiejszego obwodu kaliningradzkiegobraki są zdecydowanie poważniejsze. Autor uwzględnił bowiem zaledwie połowęznalezisk: Kaliningrad, Klincovka, Lobertshöff, Wiskiauten/Mohovoe (opróczwzmiankowanych pięciu dirhemów z kurhanu nr 184, znane są jeszcze dwa dirhemyz kurhanu nr 11; jeden z kurhanu nr 48 oraz pięć z kurhanu nr 72) 12 , Warnikam/Pierwomajskoje13 oraz Gerdauen/Żeleznodorożnyj. Pojedyncze dirhemy odkryto takżew Grebieten 14 , Dollkeim/Kovrovo 15 , Gross-Hubnicken/Sinjawino 16 , Wargenau 17 ,7M. Widawski, Monety z X i XI w. z dawnych znalezisk pomorskich w Muzeum Narodowym w Warszawie,Wiadomości Numizmatyczne, 2005, t. XLIX, z. 1 (179), s. 63–78.8nota, Altpreussische Monatsschrift, 1872, t. IX, s. 364.9G. Bujack, Sitzungsberichte der Altertumsgesellschaft Prussia vom 20. September 1878, AltpreussischeMonatsschrift, 1879, Bd. 16, H. 3/4, s. 324.10M. Bogucki, Malarczyk, Szestno-Czarny Las, s. 65–67.11A. Bartczak, Muntowo, gm. i pow. Mrągowo, s. 70.12nota, Sitzungsberichte der Altertumsgesellschaft Prussia zu Königsberg, 1883, Bd. VIII, s. 45; E. Hollack,Erläuterungen zur vorgeschichtlichen Übersichtskarte von Ostpreussen, Glogau–Berlin 1908,s. 184–185; B. v. zur Mühlen, Die Kultur der Wikinger in Ostpreussen, Bonner Hefte zur Vorgeschichte,IX, 1975, s. 124, 133, 134, 139.13W rzeczywistości dawne Warnikam obecnie nie istnieje, a Pierwomajskoje to dawne Kuggen.14E. Hollack, Erläuterungen, s. 44-b, 193; R. Kiersnowski, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego,s. 90; B. v. zur Mühlen, Die Kultur der Wikinger in Ostpreussen, s. 264.15B. v. zur Mühlen, Die Kultur der Wikinger in Ostpreussen, s. 264.16E. Hollack, Erläuterungen, s. 48; R. Kiersnowski, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego,s. 90.17E. Hollack, Erläuterungen, s. 173; R. Kiersnowski, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego,s. 90.


256Mateusz BoguckiCranz/Zelenogradsk 18 . Odnotowany jest też jeszcze jeden skarb z miejscowości nieznanej19 .Pewien sprzeciw budzi też wprowadzanie przez Autora nowych nazw miejscowychdla znalezisk o ustalonej już nazwie. Nawet jeśli R. Klimek ma rację (co z resztąuważam za bardzo prawdopodobne), że pochówek z 16 dirhemami znaleziono w bezpośredniejbliskości miejscowości Bogusze, to jednak pewności takiej mieć nie można.Biorąc pod uwagę, że znalezisko to funkcjonuje powszechnie w literaturze jako Grajewo-Prostkiwydaje się, że wprowadzenie nowej nazwy spowodować może tylko zamieszanie.Bardziej uzasadniona byłaby zmiana nazwy w odniesieniu do dirhema znalezionegona grodzisku, znajdującym się między jeziorami Szymbarskim a Silma podIławą. Znalezisko to, w literaturze przedwojennej funkcjonuje jako Klein Steinersdorf,w powojennej zaś jako Silma. Mimo, że mogłoby się wydawać, że przedwojenne KleinSteinersdorf to dzisiejsza Kamionka, to jednak Komisja Ustalania Nazw Miejscowościnadała tej wsi nazwę Silma 20 . Dodatkowo sprawę komplikuję fakt, że obecnie nazwata funkcjonuje wyłącznie w odniesieniu do części położonej nieco dalej na zachód wsiNejdyki 21 . Przy takim zamieszaniu wydaje się, że lepiej i bezpieczniej pozostać przyustalonej w literaturze nazwie.W kontekście wyżej wymienionych błędów, do roli ciekawostki można sprowadzićmocno już archaiczne spolszczenie nazw miast i mennic arabskich. Mimo, żetranskrypcja nazw arabskich nie jest sprawą łatwą i nawet orientaliści mają różne zdaniew niektórych kwestiach 22 (i nie chodzi tu o purystyczne stosowanie lub nie znakówdiakrytycznych), to jednak nazwy takie jak Bałga (gdy mowa o stolicy starożytnej Baktriia nie o siedzibie krzyżackiej komturii), Szasz czy Szasza, Wasyta, Zarenda, Abbazjai Basora (ponadto stosowane niekonsekwentnie), mimo że mają swoją historię w literaturzeprzedmiotu, są formą mocno archaiczną. Ponadto w całym tekście Omajjadomukradziono jedno ‘j’. O ile przed półwieczem można było wybaczyć taką terminologięwykształconemu w XIX w. Marianowi Gumowskiemu, to już po ukazaniu się książkio dirhemach, autorstwa wybitnych polskich orientalistów – Marii Czapkiewicz,Władysława Kubiaka i Tadeusza Lewickiego 23 , gdzie między innymi uporządkowanokwestie związane z transkrypcją, używanie tego rodzaju nazw jest trudne do zaakceptowania.18B. v. zur Mühlen, Die Kultur der Wikinger in Ostpreussen, s. 259.19R. Kiersnowski, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego, s. 90.20S. Rospond, Słownik nazw geograficznych Polski zachodniej i północnej, t. I. Wrocław 1951, s. 290.21Silma, identyfikator miejscowości: 1045890, http://www.stat.gov.pl/broker/access/performSearch.jspa? searchString=Silma&level=miejscSkl&wojewodztwo=&powiat=&gmina=&miejscowosc=&advanced=false22Chyba najlepszym przykładem jest termin określający srebrną monetę – część orientalistów używatradycyjnej formy dirhem, część zaś, nawiązując do transkrypcji obowiązującej w świecie anglosaskim,używa formy dirham.23M. Czapkiewicz, W. Kubiak, T. Lewicki, Niektóre wiadomości o monetach kufickich z VIII–XI w. znajdowanychna ziemiach polskich, Kraków 1956.


Występowanie dirhemów na ziemiach pruskich 257Lista różnego rodzaju błędów i pomyłek jest w recenzowanej pracy o wiele dłuższai nie sposób wykazać w krótkiej recenzji wszystkich 24 . Zdecydowana większośćz nich ma łatwo rozpoznawalną przyczynę, którą było czerpanie informacji główniez opracowania M. Gumowskiego, a nie z PSW. Przykład ten pokazuje, jak wielkie szkodymoże wyrządzić nierzetelne zestawienie źródeł. Rozpoczął ten proces M. Gumowski,niestety kontynuuje R. Klimek i oby na tym się to zakończyło.Przejdźmy jednak do wniosków jakie przedstawił Autor w swojej pracy. Stwierdziłon, że starsze monety, z VIII i IX w., dotarły na terytoria pruskie szlakiem morskim,przez Starą Ładogę i Skandynawię. Monety młodsze, z początku X w., dotarłyna południowo-wschodnie pogranicze prusko-słowiańskie drogą rzeczno/lądowąprowadzącą z Kijowa, wzdłuż Prypeci i Bugu. Z wnioskami takimi wypada się w pełnizgodzić, tym bardziej, że jest to koncepcja znana od dawna i stosunkowo dobrzeudokumentowana w literaturze przedmiotu 25 . Należy tylko zwrócić uwagę, że początki„wschodniej drogi” mogą mieć starszą metrykę 26 , zaś grupa X-wiecznych znaleziskznajduje się na pograniczu prusko-słowiańskim i monety takie do właściwych Prusw zasadzie nie docierały 27 .R. Klimek dużo miejsca poświęcił rekonstrukcji dróg lądowych wewnątrz terytoriówpruskich, którymi mieli przemieszczać się ludzie, biorący udział w dalekosiężnejwymianie handlowej i mający dostęp do zasobów srebra. Nie czuję się w pełni kompetentny,żeby dyskutować z tą częścią pracy, jednak metoda polegająca na liniowymłączeniu brodów na rzekach, grodzisk, osad i znalezisk monet i skarbów budzi pewneobawy. Szczególnie jeśli łączy się obiekty o nieustalonej chronologii, lub co również mamiejsce w recenzowanej pracy, łączy się linią obiekty o zdecydowanie różnej chronologii.Przykładem niech będzie rekonstruowany przez Autora szlak łączący Truso – rejonIławy – północne Mazowsze (s. 222). Został on wytyczony na podstawie osady w JanowiePomorskim (Truso), funkcjonującej jako interregionalne emporium od końca24Z bardziej rażących należy wspomnieć o „rzymskim systemie miar” funkcjonującym w strefie nadbałtyckiej(s. 218), o tym, że dirhemy c abbasydzkie wyróżniają się precyzyjniejszą robotą i wyraźniejszymnapisem od omajjadzkich (s. 217), o znalezieniu na Wolinie dirhema Buwajhidów z 1056 r., podczasgdy jest to końcowa data panowania tej dynastii (447 AH. = 1055/56 A.D.), a nie rok wybicia monety(s. 217).25R. Kiersnowski, Uwagi o znaleziskach monet wczesnośredniowiecznych z ziem pruskich, WiadomościNumizmatyczne, 1960, t. IV, s. 1–14; idem, Zagadnienie obiegu pieniądza wczesnośredniowiecznego,s. 87–97; T.S. Noonan, Ninth-century dirham hoards from northwestern Russia, s. 220–244; W. Łosiński,Chronologia napływu najstarszej monety arabskiej, s. 93–181; idem, W sprawie „wschodniej drogi”dopływu monet arabskich do Wielkopolski w X wieku, [w:] Moneta Mediaevalis. Studia numizmatycznei historyczne ofiarowane Profesorowi Stanisławowi Suchodolskiemu w 65. rocznicę urodzin, red. B. Paszkiewicz,Warszawa 2002, s. 183–192; A. Bartczak, Finds of Dirhams in Central Europe, s. 227–239.26S. Suchodolski, D. Malarczyk, Die Zustromwege der Dirhams nach Polen, [w:] Magister Monetae. Studiesin honour of Jørgen Steen Jensen, red. M. Andersen, H.W. Horsnaes, J.Ch. Moesgaard, Copenhagen2007, s. 93–100.27M. Bogucki, D. Malarczyk, E. Marczak, Skarb dirhamów z X wieku z grodziska w Truszkach Zalesiu,pow. Kolno, woj. podlaskie, Wiadomości Numizmatyczne, 2005, t. XLIX, z. 2 (180), s. 187–188;M. Bogucki, Coin finds in Viking Age emporium at Janów Pomorski, s. 79–107.


258Mateusz BoguckiVIII do poł. X w., przez kilka osad i grodzisk (większość niedatowana, część w ogólnychramach od IX do XIII w.). Punktem kluczowym na tym szlaku ma być grodzisko(wraz z odnalezionym tam skarbem – t.p.q. 1135 r.) w Łążynie, funkcjonujące w XIIi XIII w. W innym przypadku Autor rekonstruuje szlak prowadzący z Bałgi, przez całąWarmię w stronę północnej Barcji (s. 225). Ważnym znaleziskiem na tym szlaku mabyć pojedynczy dirhem z byłego Warnikam. Problem tylko w tym, że dirhem ten jestjedynym świadectwem tego, z grubsza licząc, 100-kilometrowego szlaku handlowego.To oczywiście najbardziej jaskrawe przykłady, pokazujące jednak, że rekonstruującszlaki handlowe nie należy łączyć wszystkich „wczesnośredniowiecznych” stanowisk,które układają się wzdłuż oczekiwanego kierunku. Jest to szczególnie istotne w odniesieniudo terenów byłych Prus Wschodnich, gdzie poza nielicznymi wyjątkami, stanrozpoznania archeologicznego utrzymuje się na poziomie z 1945 r. Podjęcie nowoczesnychbadań archeologicznych na dowolnym stanowisku wczesnośredniowiecznymz terenów dawnych Prus Wschodnich oznacza zazwyczaj wywrócenie całej dotychczasowejwiedzy do góry nogami. Stąd zalecałbym daleko idącą ostrożność w wytyczaniuszlaków handlowych na podstawie tak niepewnych danych.W literaturze można znaleźć wiele szlaków komunikacyjnych i handlowych,rekonstruowanych poprzez liniowe łączenie na mapie punktów oznaczających wyjątkoweznaleziska (skarby, pojedyncze monety i innego rodzaju cymelia), punkty przeprawy,grody, osady, itd. Jednak takie rekonstrukcje zazwyczaj nie uwzględniają całegoszeregu istotnych czynników, jak chociażby chronologia czy struktura znalezisk, czymożliwość istnienia wielu alternatywnych dróg łączących te same miejscowości. Niewątpliwiew kilku odosobnionych przypadkach można wskazać na konkretne drogi,którymi podążali starożytni i średniowieczni kupcy 28 , jednak w większości przypadkówjest to niemożliwe. Bezpieczniej jest zdefiniować „szlak” jako dość szeroką strefęprzepływu ludzi, towarów, a nawet idei między różnymi, często dość odległymi skupiskamiludzi 29 . Bez wątpienia wiele lądowych szlaków komunikacyjnych i handlowychfunkcjonowało w oparciu o system rzeczny. Ale pomijając duże spławne rzeki, wydajesię, że pomniejsze rzeki i jeziora wykorzystywane były nie tyle do spławiania się w głąbkontynentu, co mogły służyć jako drogowskazy. Poruszano się zapewne wzdłuż dolinrzecznych. Niekiedy blisko nich, niekiedy daleko. Powyższe uwagi nie oznaczają wcale,że kwestionuję istnienie szlaków w przeszłości. Uważam, że mogły one funkcjonowaćnawet formie zbliżonej do tej nakreślonej przez R. Klimka. Sądzę jednak, że ich rekonstrukcjapowinna być lepiej udokumentowana.28W. Filipowiak, Najstarszy trakt Pomorza, [w:] Munera Archaeologica Iosepho Kostrzewski quinquagesimumannum optimarum atrium studiis deditum peragenti ab amicis collegis discipulis oblata, red. K. Jażdzewski,W. Hensel, Poznań 1963, s. 383–395.29W. Wróblewski, T. Nowakiewicz, M. Bogucki, Terra desolata, s. 167–168. Nie wchodząc w szczegóły,trzeba zwrócić uwagę, że sam termin „szlak” nie jest jednoznaczny – A. Zalewska, Methodological reflectionsover the terms rzeka–szlak (river route) used in scientific discourse, Situne Dei 2009, s. 103–109.


Robert KlimekO DIRHAMACH, PRUSACHI POSZANOWANIU PRAWA,CZYLI W ODPOWIEDZIDR. MATEUSZOWI BOGUCKIEMUUcieszyła mnie recenzja M. Boguckiego, ponieważ jest świadectwem, że moja publikacjanie przeszła obojętnie. Z drugiej strony uważam, że nic nie robi autorowi skuteczniejszejreklamy, jak cenzura i ostra krytyka. Pierwszym celem mojego artykułu Występowaniedirhamów oraz próba rekonstrukcji dróg ich rozprzestrzeniania się na obszarzeplemion pruskich w VIII–X w. było ustalenie przypuszczalnej sieci komunikacyjnej, jakąmogły przemieszczać się dirhamy na obszarze ziem pruskich. Jest powszechnie wiadome,że wczesnośredniowieczne skarby i znaleziska monet są bardzo pomocne w ustalaniuprzebiegu dróg, gdyż wiążą się z działalnością kupiecką 1 . Materiał numizmatycznypozwala także pomóc datować skarby, co jest w takich badaniach szczególną zaletą informacyjną.W pracy skupiałem się głównie na znaleziskach położonych w głębi lądu,dokąd zapewne w wiekach średnich prowadziły drogi. Dotychczas powyższa problematykanie była w ogóle poruszana w literaturze. Drugim celem było zrealizowanie spisustanowisk z obszaru dawnych ziem pruskich, na których odkryto orientalne monety,ponieważ dotychczas taki nie powstał 2 . Postanowiłem nie dokonywać inwentaryzacjiwszystkich znanych dirhamów z danego stanowiska, tylko orientacyjnie podać ilośćmonet oraz czas wybicia najstarszej i najmłodszej. Oddając publikację do druku byłemprzekonany, że nie sposób odnotować w niej wszystkich znalezisk i oczywiście liczyłem1T. Wąsowiczówna, W sprawie metody badań przebiegu wczesno-średniowiecznych dróg lądowych Polski,Przegląd Zachodni, 1953, nr 9/10, 1953, s. 317.2Spis stanowisk, na których odkryto dirhamy opracował M. Gumowski, Moneta arabska w Polsce w IXi X wieku, Zapiski Historyczne, 1958–59, t. XXIV, z. 1, s. 7–61 oraz R. Kiersnowski, Uwagi o znaleziskachmonet wczesnośredniowiecznych z ziem pruskich, Wiadomości Numizmatyczne, 1960, R. 4, s. 1–14;idem, Wczesnośredniowieczne skarby srebrne z Warmii i Mazur, [w:] Wczesnośredniowieczne skarby srebrnez Małopolski, Śląska, Warmii i Mazur, Polskie Skarby Wczesnośredniowieczne. Inwentarze IV, PolskieBadania Archeologiczne 12, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966, s. 67–78. W powyższych publikacjachujęto jednak znaleziska dirhamów z ziem pruskich znajdujących się na obszarze Polski. W 2006 r.powstała praca na temat występowania monety arabskiej w obrębie południowo-wschodniego wybrzeżaMorza Bałtyckiego, która zawierała także katalog, jednak brakowało w nim wielu stanowisk. Poza tymautor popełnił wiele błędów odnośnie identyfikacji miejscowości – S. Brather, Early Dirham Finds in theSouth-east Baltic. Chronological Problem in the Light of Finds from Janów Pomorski (Truso), [w:] Transformatiomundi. The Transition from the Late Migration Period to the Early Viking Age in the East Baltic,red. M. Bertašius, Kaunas 2006, s. 133–142.Pruthenia, 2010, t. V, s. 259–265


260Robert Klimeksię z uzupełnieniami. M. Bogucki słusznie zwrócił uwagę, że w katalogu brakuje kilkustanowisk, na których w przeszłości odkryto pojedyncze dirhamy. Wśród wskazanychznalezisk jest: Szestno – grodzisko Czarny Las, Muntowo, Dollkeim/Kovorovo, GrossHubnicken/Sinjawino, Wargenau i Cranz/Zielenogradsk 3 . Recenzent zwrócił uwagę,że uwzględniłem 5, a powinienem 13 monet orientalnych z cmentarzyska Wiskiauten/Mohovoe. Przyznaję, że powyższe zarzuty postawione przez M. Boguckiego są uzasadnione.Niestety gorzej prezentują się jego dalsze dywagacje.Jednym z poważniejszych zarzutów Recenzenta jest korzystanie z opracowańdrugorzędnych czy wręcz popularnych 4 . Podana przez M. Boguckiego literatura,z której nie korzystałem, nie ma większego wpływu na ustalenie szlaków. Pominąłemkilka pojedynczych znalezisk dirhamów, które nic szczególnego nie wnoszą dla istotybadanej sprawy 5 . Uzupełniają katalog, ale nie pomagają w ustaleniu przebiegu szlakówkomunikacyjnych. Kolejnym zarzutem było jakoby moje bezkrytyczne opieranie się napublikacji M. Gumowskiego, z czym nie mogę się do końca zgodzić, gdyż przy całymszacunku dla tego autora, w kilku przypadkach zwróciłem uwagę na nieprawidłowąidentyfikację przez niego stanowisk – np. błędnie zaliczył miejscowość Krasnołąkę dopowiatu iławskiego oraz potraktował skarb z Mokajm, jako dwa osobne stanowiska(Bocianowo i Prakwice). M. Bogucki uznał, że jednym z najpoważniejszych moich błędówbyło nie skorzystanie z artykułu R. Kiersnowskiego opublikowanego w 1966 r. 6Po zapoznaniu się z powyższą pracą przyznaję, że nie wnosi ona nic nowego w sprawiestanowisk dirhamów na obszarze dawnych ziem pruskich 7 , ani też do problematykiszlaków komunikacyjnych. Poza tym interesujące mnie kwestie R. Kiersnowski poruszałw swoich poprzednich publikacjach, na których bazowałem podczas pisaniaartykułu.Kolejne sugestie dotyczyły datowania poszczególnych monet. W swojej publikacjinigdzie nie zaznaczyłem, że katalog ma formę inwentaryzacji wszystkich znalezionychmonet orientalnych na obszarze dawnych ziem pruskich, co ewidentnie pozostawiamdo zrealizowania numizmatykom. W literaturze przedmiotu problem ten w ogóle nie3Nie uwzględniłem Grebieten, ponieważ w źródłowej literaturze, na jaką powołuje się M. Bogucki nie mażadnej informacji o odkryciu dirhamu. Por. E. Hollack, Erläuterungen zur vorgeschichtlichen Übersichtskartevon Ostpreussen, Glogau–Berlin 1908, s. 44-b.4Nie zgadzam się z powyższym zarzutem. Jedyną pozycją popularną, na którą się powoływałem jestK. Skrodzki, Wczesnośredniowieczne związki Zalewa z Irakiem. Skarb z Bagdadu, Kurier Iławski, nr 17,z dnia 16.04.2003 r. s. 10. K. Skrodzki w swoim artykule wspominał o odkryciu w Zalewie, w latachpowojennych dirhamu, który obecnie znajduje się w prywatnej kolekcji. Powyższa informacja nie jestodnotowana w żadnej publikacji naukowej, stąd zaszła konieczność, aby ją wykorzystać w pracy.5Brak uwzględnienia 12 monet, przy znanych przeszło 1200 z obszaru ziem pruskich, nie powinno byćw mojej ocenie traktowane, jako poważne niedociągnięcie.6R. Kiersnowski, Wczesnośredniowieczne skarby srebrne z Warmii i Mazur..., s. 67–78.7Zobowiązany jestem odnieść się do kilku błędów, jakie zostały popełnione w tej publikacji: s. 73 – Krasnołąkanie była położona w powiecie Iławka, gdyż takiego w 1966 r. w ogóle nie było (w tym czasie wieśnależała do powiatu bartoszyckiego); s. 77 – Warnikajmy (pow. Pasłęk) błędnie zostały zidentyfikowane,gdyż sprawa dotyczy stanowiska w b. Warnikam na terenie Federacji Rosyjskiej.


O dirhamach, Prusach i poszanowaniu prawa, czyli w odpowiedzi dr. Mateuszowi Boguckiemu 261jest na dzień dzisiejszy rozwiązany. Moim zdaniem brakuje solidnej pracy inwentaryzacyjnej,która odnosiłaby się do wszystkich znanych znalezisk dirhamów z obszaru ziempruskich, ujmując obecny stan zachowania monety arabskiej w muzeach i w zbiorachprywatnych. Należy wziąć pod uwagę także fakt rozproszenia dirhamów z większychskarbów, co jest powodem wielu późniejszych rozbieżności. Często możemy mieć doczynienia z błędnym datowaniem, co zdaje się być nierzadkim przypadkiem w XIX w.Dirhamy także ćwiartowano, co jest kolejnym problemem w prawidłowej identyfikacji.Nie rozumiem tylko dlaczego M. Bogucki za taki stan rzeczy poddał mnie surowejkrytyce, a przemilczał na przykład wydany w 2006 r. katalog S. Brathera, który zawieraznacznie więcej tego typu niedociągnięć. Z drugiej strony zestawienie stanowiskS. Brathera, w środowisku badaczy zajmujących się napływem orientalnego srebra nawybrzeża Morza Bałtyckiego, uważane jest za wzorcową publikację 8 .Jednym z rażących błędów, jakie M. Bogucki poczynił w swej krytyce, jest zakwalifikowaniemiejscowości Warnikam/Pierwomajskoje i Gerdauen/Zeleznodoroznyj doobszaru sambijskiego. Dawne Warnikam 9 znajdowało się na ziemi przynależnej w czasachwczesnego średniowiecza do Warmii. Położone było bezpośrednio na wschódod ważnego warmińskiego grodu, na którego miejscu krzyżacy wybudowali w 1239 r.zamek Bałga. Poświadczają to zapiski źródłowe z Kroniki Piotra z Dusburga: Qui cumvenirent ad litus terrae Warmiensis, exierunt et circa illum locum, ubi nunc situm estcastrum Balga, viderunt castrum quoddam Pruthenorum, quod tamen propter paucitatemsuorum impugnare non audebant 10 . Od Sambii okolice b. Warnikam oddzielaładodatkowo Natangia. Z kolei miejscowość Gerdauen (pol. Gierdawy) położona jestw Barcji, czego świadectwem jest także opis z Kroniki Piotra Dusburga: Hoc temporequidam dictus Girdaw, cuius progenies adhuc dicitur Rendalia, zelator fidei et fideliumhabuit in terra Barthensi castrum dictum a nomine suo Girdaw 11 . Podobnie jak w przypadkuWarmów, Bartowie nie sąsiadowali bezpośrednio z Sambami, lecz ich terytoriarozdzielała Natangia oraz niezależna ziemia Wohnsdorf. W tej sytuacji wydaje się, żew ocenie M. Boguckiego do Sambii należał nie tylko obszar Półwyspu Sambijskiego,lecz także ziemie pruskie, obecnie administracyjnie zarządzane przez gubernatora obwodukaliningradzkiego.Kolejny zarzut Recenzenta dotyczy poprawienia przeze mnie obowiązującychw literaturze przedmiotu błędnych nazw miejscowych na właściwe. Wydaje mi się,że należy bezwzględnie korygować tego typu pomyłki nie zważając na fakt ich wy-8Por. M.F. Jagodziński, Zagadnienie obecności Skandynawów w rejonie ujścia Wisły we wczesnym średniowieczu,Pruthenia, 2008 (2009), t. IV, s. 190–191.9M. Bogucki zarzuca, że błędnie ustaliłem b. Warnikam jako Pierwomajskoje (b. Kuggen). W rzeczywistościb. Warnikam nie istnieje, natomiast grodzisko i cmentarzysko w rosyjskiej literaturze archeologicznejprzyporządkowywane jest obecnie do Pierwomajskoje, bezpośrednio sąsiadującego z b. Warnikam(W. Kulakow, Ot Wostocznoj Prussii do Kaliningradskoj oblasti, Kaliningrad 2002, s. 214).10Petrus de Dusburgk, Chronica Terrae Prusiae, wyd. J. Wenta, S. Wyszomirski, Kraków 2007, r. 18,s. 63.11Ibidem, r. 113, s. 127.


262Robert Klimekstępowania w dotychczasowych publikacjach. Pierwszy problem dotyczy stanowiskawystępującego pod nazwą Grajewo-Prostki. Po pierwsze nie ma takiej miejscowości.Po drugie dirhamy zostały odkryte w 1957 r., podczas poszerzanie szosy na trasie Grajewo–Prostki.Wydaje się oczywiste, że odkrycie miało miejsce między wymienionymimiejscowościami. W innym wypadku, w literaturze, występowałaby nazwa Grajewolub Prostki. Między powyższymi miejscowościami położone są Bogusze, przez któreprzebiega szosa i gdzie najprawdopodobniej doszło do odkrycia. Nie zgadzam sięz M. Boguckim, że tego typu poprawki mogą wprowadzić pewne zamieszanie, ponieważnazwa funkcjonująca w literaturze przedmiotu i tak już prowadzi do wielu nieścisłości.Takim przykładem jest między innymi praca S. Brathera, gdzie autor nie potrafiącznaleźć miejscowości Grajewo-Prostki, w końcu uznał, że jest to Grajwo, w gminieGiżycko 12 .Sprzeciw Recenzenta wzbudziła również nazwa grodziska, położonego przy północnymbrzegu jeziora Silm, leżącego na obszarze administracyjnym wsi Kamionka 13 ,na którym w 1908 r. odkryto połówkę dirhamu. Powyższe założenie obronne znajdujesię w odległości ok. 200 m na południowy-wschód od zabudowań Kamionki. PrzedII wojną światową stanowisko występowało pod nazwą Klein Steinersdorf 14 . Wkrótcepo wojnie Komisja Ustalania Nazw Miejscowości zmieniła Klein Steinersdorf naSilma 15 , ale po kilkunastu latach powrócono do Kamionki. Obecnie na obszarze gminyIława, jak i na całym terenie województwa warmińsko-mazurskiego nie występujemiejscowość Silma. Z uwagi na fakt, że trudno jest mi opisać, jakie zarzuty w przypadkustanowiska w Kamionce Autor recenzji miał na myśli, zmuszony jestem do zacytowaniafragmentu jego tekstu: „Uzasadniona byłaby zmiana nazwy w odniesieniu dodirhema znalezionego na grodzisku, znajdującym się między jeziorami Szymbarskima Silma pod Iławą. Znalezisko to, w literaturze przedwojennej funkcjonuje jako KleinSteinersdorf, w powojennej zaś jako Silma. Mimo, że mogłoby się wydawać, że przedwojenneKlein Steinersdorf to dzisiejsza Kamionka, to jednak Komisja Ustalania NazwMiejscowości nadała tej wsi nazwę Silma [przypis – S. Rospond, 1951]. Inna sprawa,że obecnie nazwa ta funkcjonuje wyłącznie jako część położonej nieco dalej na zachódwsi Nejdyki [przypis – internet]. Przy takim zamieszaniu wydaje się, że lepiej i bezpieczniejpozostać przy ustalonej w literaturze nazwie”. Przytoczony fragment tekstuM. Boguckiego nie jest dla mnie do końca zrozumiały, ale wydaje mi się, że z sentymentemodnosi się on do prac komunistycznej Komisji Ustalania Nazw Miejscowości12S. Brather, Early Dirham Finds in the South-east Baltic..., s. 141.13Obiekt prawem chroniony, wpisany przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do Rejestru ZabytkówArcheologicznych – Kamionka, gm. Iława, grodzisko wczesnośredniowieczne, dokumentacjanr C-049, z 25 listopada 1968 r.14H. Crome, Karte und Verzeichnis der vor- und frühgeschichtlichen Wehranlagen in Ostpreussen, Altpreussen,1937, Jg. 2, H. 3, s. 123. Grodzisko w literaturze niemieckojęzycznej nazywane było: Poganek,Kesselberg i Schwedenschanze.15Skorowidz nazw miejscowości województwa olsztyńskiego w brzmieniu nadanym przez Komisję UstalaniaNazw Miejscowości, oprac.: Z. Grabowski, A. Jarmoc, Warszawa 1951, s. 120.


O dirhamach, Prusach i poszanowaniu prawa, czyli w odpowiedzi dr. Mateuszowi Boguckiemu 263i sugeruje, aby nie wprowadzać „zamieszania” i pozostawiać nazewnictwo opracowanew latach 1946–1950, nawet pomimo późniejszych zmian. W cytowanym fragmenciezastanawia także literatura naukowa, na jaką się M. Bogucki powołuje.W dalszej części Recenzent skrytykował niezastosowanie przeze mnie transkrypcjinazw miast arabskich, gdyż użyłem ich polskich odpowiedników, co zostało uznaneza „formę mocno archaiczną”. Moja publikacja o dirhamach została napisana w językupolskim, do czasopisma „Pruthenia”, wydanego w 2009 r., na terenie RzeczypospolitejPolskiej. Tego typu kwestie reguluje ustawa z dnia 7 października 1999 r. o językupolskim. Mając na uwadze treść powyższej ustawy, uznaję za słuszne używanie pisownimiast arabskich w języku polskim, jeśli tylko mają swoje odpowiedniki.Dużo miejsca Recenzent poświęcił także na podważenie metod ustalenia przebieguprzypuszczalnych szlaków komunikacyjnych. Otóż zagadnienie drogowej siecilądowej na obszarze ziem pruskich, w okresie wczesnego średniowiecza, w zasadzie niejest opracowane 16 . Podczas pracy badawczej należy przede wszystkim wziąć pod uwagęzapiski źródłowe o dawnych drogach, brodach, targach, z których najwcześniejsze,w przypadku ziem pruskich pochodzą dopiero z XIII w. 17 Trzeba zwrócić uwagę, że naobszarze Prus sieć komunikacyjna nie ulegała gwałtownym przemianom i kronikarskieokreślenia via antiqua pozwalają przypuszczać, że droga istniała od starożytnych czasów.Kolejną ważną przesłanką są brody. Jest logiczne, że przeprawiano się przez rzekiw miejscach najdogodniejszych 18 . Były też one niezwykle chronione i strzeżone. Szlakikomunikacyjne zabezpieczały wały podłużne 19 , przesieki i strażnice zwane w źródłachpropugnaculi. Przy ustalaniu sieci drogowej należy uwzględnić także grodziska, osadnictwooraz znaleziska archeologiczne, opierając się na ich datowaniu. Pomocna jesttakże toponomastyka, gdyż nazwy miejscowe i terenowe, mające potwierdzenie w źródłach,często dostarczają informacji o drogach. Wszystkie z powyższych składnikównależy dostosować do warunków naturalnych, stąd w swoich badaniach analizuję przebiegprzypuszczalnego szlaku w terenie. W przypadku dawnych ziem pruskich powyższametoda jest nawet konieczna.16R. Klimek, „Baba” na drodze. Kontekst lokalizacji antropomorficznych rzeźb kamiennych wobec systemówkomunikacyjnych w Prusach, [w:] Pruskie baby kamienne, red. J.M. Łapo, G. Białuński, Olsztyn 2007,s. 80–99.17Scriptores rerum Prussicarum, hrsg. v. T. Hirsch, M. Töppen, E. Strehlke, Bd. I–VI, Leipzig 1861–1870;Codex diplomaticus Prussicus. Urkunden-Sammlung zur ältern Geschichte Preussens..., hrsg. v. J. Voigt,Bd. I, Königsberg 1836; Codex diplomaticus Warmiensis oder Regesten und Urkunden zur GeschichteErmlands, hrsg. v. C.P. Woelky, J.M. Saage, Bd. I, Mainz 1860; Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/1–2,Königsberg 1882–1909.18Por. E. Kowalczyk-Heyman, Kamień, Kamienne Brody. Przyczynek do organizacji szlaków drogowychw średniowieczu (na przykładzie Mazowsza), Archaeologia Historica Polona, 2005, t. XV/2, s. 87–107.19Por. R. Klimek, Funkcjonowanie i obecny stan zachowania średniowiecznych wałów podłużnych w południowejczęści dominium warmińskiego, Pruthenia, 2008, t. III, s. 163–206. W przypadku wałówpodłużnych problem ich chronologii wciąż jest sprawą otwartą, wymagającą zrealizowania badań archeologicznych.


264Robert KlimekM. Bogucki podważył moje metody badawcze, aby na koniec swoich rozważańodnaleźć swoiste określenie dla lądowego szlaku komunikacyjnego, które jestem zmuszonydosłownie zacytować: „Bezpieczniej jest zdefiniować »szlak« jako dość szerokąstrefę przepływu ludzi, towarów, a nawet idei między różnymi, często dość odległymiskupiskami ludzi”. Powyższy fragment tekstu nie ma nic wspólnego z metodologią historycznąi archeologią w zakresie badań nad ustaleniami przebiegu dróg lądowych.Na zakończenie pragnę zwrócić uwagę, że M. Bogucki zupełnie pominął bardzoważną kwestię, jaką poruszyłem w swojej publikacji. W ostatnich latach daje się zauważyćzwiększone zainteresowanie nielegalnymi poszukiwaniami monet przez osobyposługujące się wykrywaczami metalu. Niestety, często ich łupem padają także dirhamy.Problem powyższy daje się zauważyć także na obszarze dawnych ziem pruskich.W świetle przepisów obowiązującego w Polsce prawa, poszukiwanie ukrytych lubporzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciuwszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowaniawymaga zezwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków 20 . Podczas badań archeologicznychprowadzonych w latach 2001–2002 r. na grodzisku w Truszkach-Zalesiu21 znaleziono 5 dirhamów. Jakiś czas po zakończeniu prac badawczych, nieznanabliżej osoba, przy pomocy wykrywacza metalu, wykopała na grodzisku 11 kolejnychorientalnych monet. Jest to ewidentne przestępstwo, które powinno być zgłoszone odpowiednimsłużbom, natomiast osoby dokonujące tego czynu, doprowadzone przedwymiar sprawiedliwości. Powyższe kwestie regulują przepisy karne określone w ustawieo ochronie zabytków i opiece nad zabytkami 22 . W tej sytuacji rabunku dokonanoświadomie, na obiekcie wpisanym do rejestru zabytków, co ewidentnie kwalifikuje siędo sprawy karnej. Następnie w dziwnych okolicznościach doszło do kontaktu „dzikiegoposzukiwacza skarbów” ze środowiskiem archeologicznym 23 . W publikacji poświę-20Art. 36 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.21Obiekt znajduje się na pograniczu mazowiecko-pruskim (jaćwieskim). Ewa Marczak, autorka prowadzonychprac archeologicznych w Truszkach-Zalesiu przypuszcza, że grodzisko było związane z Prusami– eadem, Wyniki badań wykopaliskowych na wczesnośredniowiecznym kompleksie osadniczymw Truszkach Zalesiu, woj. podlaskie w 2003 r., Światowit, 2006, t. VI, fasc. B, s. 132; eadem, Średniowieczneosady wśród łąk nad Wincentą. Zaplecze gospodarcze grodziska „Okop” w Truszkach Zalesiu, ZeszytyKolneńskie, 2007, nr 2, s. 11.22Art. 108. ust 1. Kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcydo lat 5. ust. 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karzeograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.Art. 111. ust. 1. Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconychzabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych orazsprzętu do nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. ust. 2. W razie popełnieniawykroczenia określonego w ust. 1 można orzec: 1) przepadek narzędzi i przedmiotów, któresłużyły lub były przeznaczone do popełnienia wykroczenia, chociażby nie stanowiły własności sprawcy;2) przepadek przedmiotów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z wykroczenia; 3) obowiązekprzywrócenia stanu poprzedniego lub zapłaty równowartości wyrządzonej szkody.23Powyższa sytuacja została skrytykowana przez prof. E. Kowalczyk-Heyman, Stan badań archeologicznychnad wczesnym średniowieczem północno-wschodniego Mazowsza, Światowit, 2006, t. VI, fasc. B, s. 76.


O dirhamach, Prusach i poszanowaniu prawa, czyli w odpowiedzi dr. Mateuszowi Boguckiemu 265conej dirhamom odkrytym na grodzisku w Truszkach-Zalesiu, zamieszczone są zdjęcianielegalnie odkrytych zabytków. Fotografie monet zostały wykonane przez M. Boguckiego.Następnie dirhamy zostały zważone i oddane „dzikim odkrywcom”, o czymświadczą adnotacje przy inwentarzu, że znajdują się w „zbiorach prywatnych” 24 . Jestto bardzo poważne naruszenie obowiązujących w Polsce przepisów, ponieważ jednoznaczniew art. 35 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami jest określone,że „przedmioty będące zabytkami archeologicznymi odkrytymi, przypadkowo znalezionymialbo pozyskanymi w wyniku badań archeologicznych, stanowią własnośćSkarbu Państwa”. W dalszej części cytowanego przepisu, w sposób jasny i czytelny jestnapisane, że „miejsce przechowywania zabytków archeologicznych odkrytych, przypadkowoznalezionych albo pozyskanych w wyniku badań archeologicznych bądź poszukiwańokreśla wojewódzki konserwator zabytków”. W tej sytuacji, jeśli doszło dokontaktu archeologa z przestępcami, to nie powinien pozwolić na ponowne przekazanieim wykopanych nielegalnie dirhamów.24M. Bogucki, D. Malarczyk, E. Marczak, Skarb dirhamów z X wieku z grodziska w Truszkach-Zalesiu,pow. Kolno, woj. Podlaskie, Wiadomości Numizmatyczne, 2005, R. XXXXIX, z. 2 (180), s. 174–180.Z treści publikacji także wynika, że Recenzent otrzymał od „dzikich poszukiwaczy” wszelkie informacjena temat dokładnego położenia i cech odkrytego skarbu.


IV. Recenzje i omówienia


Algirdas Julien Greimas, O bogach i ludziach. Studia o mitologiilitewskiej, przekł. z francuskiego Bogusława Marszalik,Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2007, ss. 266.Publikacje poświęcone mitologii litewskiej czy ogólnie bałtyjskiej są na polskim rynkuwydawniczym ostatnich kilkudziesięciu lat niezwykłą rzadkością. Czytelnik chcącyzapoznać się z tym problemem ma do wyboru zaledwie kilka pozycji o różnej wartościnaukowej, m.in. Starożytną Litwę. Ludy i bogi. Szkice historyczne i mitologiczneAleksandra Brücknera z roku 1904 (wyd. II, 1979), Mitologię bałtyjską Jerzego Suchockiego(1991) czy też opracowania Marcelego Kosmana: Drogi zaniku pogaństwau Bałtów, 1976; Zmierzch Perkuna czyli ostatni poganie nad Bałtykiem, 1981; Litwapierwotna. Mity, legendy fakty, 1989. Materiał w nich zgromadzony jest już jednakczęsto nieaktualny, a zbudowany na jego podstawie obraz religii dawnych Litwinówzdecydowanie niepełny, czasem wręcz zafałszowany. Wart odnotowania jest więc faktukazania się niezwykle ważnej dla badań nad religioznawstwem bałtyjskim książki zatytułowanejO bogach i ludziach. Studia o mitologii litewskiej (tyt. oryg. Apie dievus iržmones: lietuvių mitologijos studijos, Chicago 1979; wyd. francuskie Des dieux et deshommes: études de mythologie lithuanienne, Paris 1985) autorstwa Algirdasa JuliusaGreimasa, litewskiego językoznawcy, semiotyka i badacza mitologii.Greimas znany jest przede wszystkim jako wybitny językoznawca, a dopiero późniejbadacz mitologii litewskiej, chociaż, jak sam podkreślał, jego przygoda z semiotykąrozpoczęła się właśnie od mitologii, od wygłoszonego w roku 1965 referatu poświęconegolitewskim mitom 1 . We wstępie do polskiego wydania Studiów MagdalenaZowczak pisze, że jest to jedyna obok kilku wczesnych artykułów praca poświęcona tejtematyce powstała w języku litewskim 2 , co jednak nie jest prawdą. W 1990 r. ukazałsię drugi zbiór szkiców do mitologii litewskiej Tautos atminties beieškant (W poszukiwaniupamięci narodu) i co więcej, ukazał się on w jednym tomie wraz z Apie dievus iržmones, z którym od tej pory stanowić będzie nierozerwalną całość. Ponadto, w DzialeRękopisów Uniwersytetu Wileńskiego przechowuje się 4579 kartek z wypisami doprzygotowywanego przez Greimasa słownika mitologii litewskiej, który stanowićmiał kontynuację dwóch wcześniejszych tomów 3 . W roku 2005 w wydanym na Litwieobszernym zbiorze Lietuvių mitologijos studijos (Studia o mitologii litewskiej) opróczwspomnianych już prac, ukazały się także rozproszone w czasopismach, niepublikowanewcześniej lub nieukończone pisma Greimasa dotyczące m.in. genealogii rodu1R. Repšienė, Mitinių prasmių beieškant: Algirdas Julius Greimas, Kultūrologija. Asmenybė: menas, istorija,dabartis, 2007, nr 15, s. 110.2M. Zowczak, O technikach tworzenia sensu według Algirdasa J. Greimasa, [w:] A.J. Greimas, O bogachi ludziach. Studia o mitologii litewskiej, Kęty 2007, s. 7.3K. Nastopka, Mitų archeologija, [w:] A.J. Greimas, Lietuvių mitologijos studijos, Vilnius 2005, s. 750.Pruthenia, 2010, t. V, s. 269–273


270Recenzje i omówieniaPalemona, Nykštukasa (Krasnoludka), Grigo ratus i Žvėruny Medeiny oraz przetłumaczonyz języka francuskiego tekst O poszukiwaniu strachu. Rozważania na tematpewnej grupy bajek ludowych (La quête de la peur. Réflexions sur un groupe de contespopulaires, 1970). Należy zauważyć, że prace poświęcone językoznawstwu powstawaływ języku francuskim, ale już te o mitologii prawie wyłącznie po litewsku.Zaskakujący jest fakt, iż o obszernym dziele W poszukiwaniu pamięci narodu niewspomniano we wstępie w ogóle, nie zostało ono również wymienione w spisie ważniejszychprac Greimasa, a przecież w tym właśnie tomie autor analizował jedyny znanydzisiaj litewski mit o Sowim, pisał o tak ważnych dla litewskiej mitologii postaciachjak Velnias, Kalevelis, Perkūnas czy Saulė, tłumaczył powody, dla których obie te pozycjew ogóle powstały. Istnieje jednak nadzieja, że Tautos atminties beieškant ukaże sięniebawem w języku polskim, a zwiastunem tego jest opublikowany w „Tekstualiach”niewielki fragment zatytułowany Saulė przetłumaczony z litewskiego przez ZuzannęMrozikową 4 .Oba tomy to właściwie zbiory pytań, na które Greimas poszukiwał odpowiedzi,nierzadko katalog hipotez, który pomóc miał innym badaczom w znalezieniu właściwegorozwiązania 5 . We wstępie do Tautos atminties beieškant badacz wyjaśniał, żepierwszy tom jego szkiców był jedynie wprawką początkującego mitologa, był poszukiwaniemodpowiedniego „tonu”, który z jednej strony pozwoliłby zachować charakternaukowy publikacji, a z drugiej – spowił ją w mityczną atmosferę i oddał intensywnośćreligijnego przeżywania codzienności, bez czego opis świata sakralnego byłby niemożliwy6 . Tom drugi zawiera rozważania na tematy bardziej istotne, dyskusyjne i z założeniamiał być bardziej ambitny niż pierwszy, aczkolwiek brak czasu i dostępu do źródełsprawił, że i w nim pozostało wiele znaków zapytania.W pierwszej recenzji do chicagowskiego wydania O bogach i ludziach Jonas Balyszarzucał Greimasowi przede wszystkim bezkrytyczne traktowanie źródeł takich autorówjak Jan Łasicki, Teodor Narbutt czy Mieczysław Dowojna-Sylwestrowicz oraznieznajomość najnowszych opracowań. Oskarżał go także o posługiwanie się w niektórychprzypadkach zbyt bujną wyobraźnią i stwarzanie mitologii z niczego 7 . Mimowszystko jednak Balys przyjął tę pozycję z radością i wdzięcznością, gdyż osobiściebardzo mu się podobało, że „znajdują się jeszcze tacy, którzy piszą książki na takietematy” 8 . Chociaż stosunek do badacza i jego rozważań nie uległ w ostatnich latachzasadniczej zmianie, to jednak wydanie w roku 2005 pism zebranych Greimasa ponowniespotkało się z dużym entuzjazmem zarówno ze strony badaczy religii i mitologii,jak i zwykłych czytelników. Trudności i pułapki, w które bez trudu wpaść możnastudiując bez przygotowania O bogach i ludziach oraz W poszukiwaniu pamięci narodu4A.J. Greimas, Saulė, Tekstualia, 2006, nr 4 (7), s. 127–131.5A.J. Greimas, Tautos atminties beieškant. Apie dievus ir žmones, Vilnius–Chicago 1990, s. 66.6Ibidem, s. 349–350.7J. Balys, Apie dievus ir žmones (Algirdas J. Greimas), Aidai, 1981, nr 1, s. 60.8Ibidem.


Recenzje i omówienia 271opisał najlepiej Gintaras Beresnevičius: „Dla mnie, powiedzmy, piszącego na mitologicznetematy, ważne jest rozpocząć od źródeł i innych autorów, dopiero po zagłębieniusię w temat sięgnąć można po Greimasa. Jeśli zrobić inaczej i rozpocząć objaśnianie»według Greimasa«, od razu dasz się ponieść jego poglądom, myślom, metodomi pozostaniesz pod ich wpływem. To w mitoznawstwie materiał wybuchowy, z którymtrzeba się obchodzić ostrożnie. Co prawda, jest pewien przypadek, który mnie nieraz ratował: kiedy znajdziesz się w ślepym zaułku, a twoje badania utkną w martwympunkcie, trzeba otworzyć Greimasa, który o tym pisał i w kilku zdaniach wyraził jakiśpogląd czy teorię. Wtedy na pewno, ujrzawszy problem w nieoczekiwanej perspektywie,znów, posługując się cytatem, odkryciem, ideą będziesz mógł pójść dalej” 9 . Istniejewięc niebezpieczeństwo, że polski czytelnik mając do dyspozycji starsze i nieaktualneopracowania poświęcone litewskiej mitologii oraz książkę Greimasa wybierze właśnietę drugą, a wówczas może go ona już na zawsze zaślepić. Wprowadzenie MagdalenyZowczak nie przygotowuje niestety na spotkanie z pracą Algirdasa Juliusa Greimasa,ani nawet z mitologią litewską. Na nieuzbrojonego czytelnika czyhają jednak w polskimwydaniu nie tylko liczne niebezpieczeństwa wynikające często z intuicyjnych poszukiwańautora, ale także i te, które zrodziły się w wyniku pośredniego tłumaczeniaz języka francuskiego.W wydaniu polskim zabrakło czterech dużych podrozdziałów rozdziału czwartegopoświęconych bóstwom Gabjaujis, Gabjauja i Gawenisowi oraz całego rozdziałupiątego – ostatniego, w którym Greimas omawia kilka mniejszych bóstw litewskichznanych z dziełka O bogach żmudzkich Jana Łasickiego (Pizius, Ganda, Tavvals i TratitasKirbixtu). W pozostałych partiach książki spotkać się można z innym uszeregowaniemakapitów, a niekiedy nawet z całkowitą rezygnacją z niektórych z nich. Tajemniczobrzmią tytuły niektórych rozdziałów i podrozdziałów, m.in. Człowiek bedalisi poszukiwanie laimė, Biciulystė, Martavimas, Czas i Gegutė, co można było przetłumaczyćjako Człowiek bez losu (doli) i poszukiwanie szczęścia, Przyjaźń, Od zmówin ponarodziny pierwszego dziecka, Czas i Kukułka. Taki jednak zabieg zastosowano wcześniejw wersji francuskojęzycznej i nie jest winą tłumaczki, że w niektórych miejscachnagromadzenie słów litewskich w istotnym stopniu zmniejszyło czytelność tekstu.Najwięcej błędów znalazło się w przekładach tekstów folklorystycznych, na którychGreimas nierzadko opiera przecież całe swe rozważania. Przykładowo, omawiającsymbolikę jabłek, autor odwołuje się do pieśni ludowej opowiadającej o tym, jak to„młodzieńcy przechadzają się po swym sadzie jabłoni, (jak) dziewczęta po rucianymogródku” 10 . Zarówno jabłonie, jabłka, jak i ruciany ogródek, symbolizują w tym przypadkunarodziny miłości, utratę niewinności, wkraczanie w dorosłość. Ten sam wersw tłumaczeniu na język polski ma już zupełnie inną wymowę: „młodzi ludzie space-9G. Beresnevičius, Žaibuojančios intuicijos ir struktūros, Šiaurės Atėnai, 2006, nr 799. Wersja on-line:http://www.culture.lt/satenai/?leid_id=799&kas=straipsnis&st_id=4015, dane dostępne: sierpień2009.10A.J. Greimas, Tautos atminties beieškant..., s. 126.


272Recenzje i omówieniarują po jabłkowych ogrodach, (jak) młode dziewczęta po ogródkach ulic” (s. 111).Przekłady tekstów folklorystycznych to jeden z najsłabszych punktów polskiego wydania,niejednokrotnie zatraciły one całkowicie swój urok i charakter, a poprzez błędyw tłumaczeniu stały się często bezużyteczne. W podrozdziale Laima nie zapraszaSaulė przeczytać można taki oto fragment ludowej piosenki: Przez dziewięć poranków/ Nie podnoszę się / A przez dziewięć innych poranków / Nie osuszam róży (s. 213), któryw rzeczywistości brzmi: Przez dziewięć poranków / Nie wzejdę / Przez innych dziewięć/ Rosy nie osuszę 11 . Inny podrozdział zawiera istotny dla prowadzonych rozważań diagram,który w wersji polskiej przedstawia się następująco:Laima Gwiazdy Saulė________ = ___________ = _________________morze dziewczęta starsza dziewczynachoć Greimas posłużył się takim zapisem:Laima Gwiazdy Saulė________ = ___________ = _________________matka córeczki starsza córka 12Szczególnie w tym ostatnim przypadku słowo ‘morze’ powoduje, że analiza przeprowadzonaprzez Greimasa staje się nieczytelna, niepełna, tym bardziej, że homologiata ma podkreślić „pewne hierarchiczne relacje pomiędzy z jednej strony Laimą,reprezentującą generację starszych bogów i gwiazdy, a Saulė należącą do generacjimłodszych istot mitycznych” (s. 214; w oryginale: „podkreśla jednak pewne hierarchicznerelacje pomiędzy Laimą – przedstawicielką starszego pokolenia, i Gwiazdamioraz Słońcem, przynależącymi do młodszego pokolenia istot mitycznych” 13 ). Takichnieścisłości, pomyłek oraz błędów tłumaczeniowych, nie wynikłych zapewne z winypolskiej tłumaczki jest w O bogach i ludziach niezmiernie dużo. Odbiór tekstu zakłócarównież pozostawienie w treści wyrazów litewskich, które z powodzeniem mogłybyzostać przetłumaczone na język polski:„Ostateczne wejście w »stan« kobiecy następuje, kiedy po chrzcie pierwszegodziecka „kobieta wychodzi po raz pierwszy do kościoła bez nuometas, uczesania bogatozdobionego, ale muturas – długiej chuście utkanej z lnu, której dwa końce opadająjej na ramiona”. I dalej: „[…] kobieta rozpoczynając życie jako młoda dziewczynaw warkoczykach, przekształca się w marti najpierw w koronie, następnie noszącą nuometas,ale dopiero ustroiwszy się w maturas, oznakę kobiety zamężnej i matki, kończyznaczący okres swojego życia” (s. 239).‘Nuometas’ to po prostu namiotka, ‘muturas’ – chusta czepcowa, a ‘marti’ –dziewczyna gotowa do małżeństwa i macierzyństwa lub bezdzietna mężatka. Po po-11Ibidem, s. 239.12Ibidem, s. 240.13Ibidem, s. 247.


Recenzje i omówienia 273prawieniu innych błędów, jakie wystąpiły w tym fragmencie, staje się on o wiele bardziejczytelny:„I w końcu, ostatecznie przechodząc w stan kobiecy, pierwszy raz po chrzcinachjadąc do kościoła, kobieta zawiązuje już nie namiotkę, to pięknie uszyte nakrycie głowyz woalką, ale chustę czepcową (w oryginale: moteres) – lnianą chustę z końcami opadającymina plecy. […] Tak więc, rozpoczynająca swoje życie dziewczyna w warkoczachprzemienia się w dziewczynę w wianku, potem – w kobietę w namiotce, a ostateczniejako kobieta w czepcu, osiąga końcowy etap tego procesu” 14 .Powyższe przykłady to jedynie drobny wycinek tego, z czym zmagać się musi odbiorcapolskiej wersji książki Algirdasa Juliusa Greimasa. Pozostaje tylko wyrazić żal, że takważna dla litewskiego religioznawstwa pozycja nie została potraktowana z należytymszacunkiem i uwagą. Nie ulega wątpliwości, że studia O bogach i ludziach powinnyukazać się raz jeszcze, tym razem w wersji poprawionej i tłumaczonej oczywiście z językalitewskiego.Justyna Prusinowska14Ibidem, s. 278.


Алексей Сергеевич Кибинь, Ятвяги в Х–XI вв.: «балтскоеплемя» или «береговое братство»? [Jaćwięgowie w X–XI w.:„bałtyjskie plemię” czy „bractwo brzegowe”?], Studia Slavicaet Balcanica Petropolitana, 2008, nr 2, s. 117–132Autorem omawianego artykułu jest Alieksiej Kibin, aspirant na Petersburskim UniwersyteciePaństwowym. W swojej pracy naukowej zajmuje się terenami Górnego Poniemniai ich miejscem w historii Bałtów i Słowian. Interesują go problemy przenikaniasię na tych ziemiach różnych wpływów kulturowych we wczesnym średniowieczu.Jest autorem rozprawy doktorskiej pod tytułem Górne Poniemnie w politycznej, socjokulturoweji etnicznej historii Słowian i Bałtów w VIII–XIII w. (2009).Badacz w swoim artykule poddaje analizie zagadnienia powstania i samoidentyfikacjiJaćwięgów. Stosuje przy tym część metod przyjętych przez F. Curtę (Makingof Slavs: History and Archeology of the Lower Danube Region), autora prac poświęconychdziejom Słowian. Dzięki nim analizuje, na podstawie źródeł pisanych i zabytkówarcheologicznych, proces tworzenia się nowej grupy etnicznej. Owo „tworzenie się”Jaćwięgów zawierało w sobie zarówno wyobrażenia o nich sąsiednich ludów, jak i samoidentyfikację.Wpływały na ten proces głównie przemiany kontekstu politycznego,społecznego i kulturowego zachodzące na określonym terenie.Autor na początku zwraca uwagę na interesujące słowo ‘ятвезь’, używane przezmieszkańców okręgu wołkowyskiego w obwodzie grodzieńskim, oznaczające „rzecznąkotwicę”. Zastanawia się w jaki sposób termin oznaczający w średniowieczu grupęetniczną stał się określeniem elementu wyposażenia łodzi. Oprócz tego A. Kibin analizującźródła z X–XIII w. stara się nie tylko wyjaśnić pochodzenie samego terminu(wypełniając tym samym wezwanie W. Toporowa), lecz bada również jego użycie przyrozróżnieniu grup etnicznych w X–XI w.Na przestrzeni wieków zmieniał się obraz Jaćwięgów. W XVI w. powstał, utrwalonyw dziele Macieja Stryjkowskiego, mit o wojowniczych mieszkańcach Podlasiai Poniemnia, nieustannie zmagających się z władcami Rusi oraz Polski i prawie zupełniewybitych w nierównej z nimi walce. Obraz leśnych dzikusów, żyjących z grabieżyi polowań, wpływał na poglądy uczonych jeszcze do końca XIX w. Pierwsze próby poważnychbadań naukowych pojawiły się w drugiej połowie XIX w. Choć zakres zawartychw nich informacji jest niewielki, to w ciągu ponad stu lat literatura poświęconaproblemowi jaćwięskiemu wzbogaciła się o setki nowych publikacji. W przytłaczającejwiększości prac Jaćwięgowie są określani jako plemię bałtyjskie (lub staropruskie, litewskie)– monolityczna grupa, odgraniczona od sąsiadów, mająca wspólne pochodzenie,odrębny język, kulturę, terytorium i własną nazwę.Badacze nie są zgodni co do określenia języka Jaćwięgów – jedni uznali ich zaBałtów Wschodnich, inni za Bałtów Zachodnich bliskich Prusom, jeszcze inni wydzielilioddzielną grupę jaćwięską, pośrednią między litewską a pruską. Pośredni charakterPruthenia, 2010, t. V, s. 275–283


276Recenzje i omówieniaich języka (między zrekonstruowanym pruskim a litewskim) wskazała leksyka słowniczkaPogańskie gwary z Narewu. Oprócz tego w latach dziewięćdziesiątych XX w. zapotomków Jaćwięgów byli uważani mieszkańcy kilku wsi rejonu zdzięciolskiego (obwódgrodzieński) posługujący się wspomnianym dialektem.Jeszcze bardziej złożonym problemem okazało się określenie terytorium zajmowanegoprzez Jaćwięgów. W badaniach ostatnich dziesięcioleci przyjęła się opinia,zgodnie z którą mieszkali oni na terenie dzisiejszej północno-wschodniej Polski, napółnoc od rzeki Narwi, w górnym biegu Biebrzy i Czarnej Hańczy, na Suwalszczyźniei przylegających rejonach Pojezierza Mazurskiego. W polskiej i litewskiej literaturzeuważa się, że nazwa Jaćwięgowie (litewskie Jotvingiai) odnosi się do terytorium „dużegoplemienia”, które dzieliło się na cztery „małe plemiona” – Sudowów, Dajnowów,Połekszan i właściwych Jaćwięgów.Materiał archeologiczny pochodzący z terytorium jaćwięskiego postawił przedbadaczami kolejną zagadkę. Znaleziska pozwoliły na wydzielenie tak zwanej „kulturysudowskiej”, która od I w. do VIII w. przeszła kilka etapów rozwoju, po czym jej obszarpogrąża się w archeologicznej próżni. Nowe cmentarzyska założono dopiero w drugiejpołowie XI w. W tym czasie lub trochę później zaczyna funkcjonować szereg grodzisk(najwcześniejsze znaleziska z Jeglińca datowane są na XII w.).Nie wszyscy uczeni byli skłonni ograniczać terytorium Jaćwięgów wyłącznie dopółnocno-wschodniej Polski. Badania hydronimii i toponimii na obszarze GórnegoPoniemnia (północny zachód dzisiejszej Białorusi) ujawniły, że wcześniej jego mieszkańcybyli bałtojęzyczni i ich ostateczna slawizacja zaszła dużo później niż w pozostałychrejonach Białorusi. Ostatnią pozostałością tych bałtyjskich terenów był dialektwołkowyski. Autor przypomina, iż chociaż część polskich i radzieckich badaczy wystąpiłaprzeciwko przesuwaniu granicy osadnictwa jaćwięskiego tak daleko na wschód, toteza o zamieszkiwaniu przez Jaćwięgów terytorium przyszłej Grodzieńszczyzny nadalznajduje poparcie. Badacz przypuszcza, że slawizacja Górnego Poniemnia zaczęła sięw VIII–IX w., o czym świadczy ceramika (datowana na IX–X w.) związana z kulturąŁuki Rajkowieckiej, pochodząca z grodzisk Łosośna Wielka i Radogoszcza. Powstaniedatowanych na drugą połowę XI w. osad w Indurze, Wołkowysku, Kulbaczinie i Kostieniewiejest wiązane z wchodzeniem tego regionu w strefę wpływów Rusi.Być może jedynym co nie budzi sporów we współczesnej historiografii jest to, żetermin ‘Jaćwięgowie’ dotyczy wspólnej bałtyjskiej nazwy, która potem została zapożyczonaprzez języki słowiańskie. Autor zaznacza, że przed przejściem do krytyki tegostanowiska, należy odpowiedzieć na pytanie dlaczego w większości prac Jaćwięgowiesą przedstawiani jako grupa etniczna z własną nazwą, językiem i terytorium?Badacz stwierdza, że w roli szablonu, przy pomocy którego opisywano w XX w.grupy etniczne występowała koncepcja ‘plemienia’, jako pierwszego etapu rozwoju społeczeństwa.Zgodnie z tą tezą, opierające się na więziach rodowych ‘plemię’ charakteryzowałosię wspólnym pochodzeniem, własną nazwą, językiem lub dialektem, kulturą,terytorium oraz dzieliło się na mniejsze plemiona i rody. Zdaniem autora schemat


Recenzje i omówienia 277taki wypacza pojmowanie historii wczesnego średniowiecza. Swoje stanowisko w tejkwestii opiera on na następujących argumentach:1. Wczesnośredniowieczne grupy etniczne nie były monolitycznymi zrzeszeniami,ale przeciwnie, heterogenicznymi strukturami o zmiennym składzie.2. Należy się zastanowić na ile prawidłowe jest w ogóle mówienie o ‘grupach etnicznych’?Określenie ich dokładnych granic jest niemożliwe, ponieważ granice teistniały przede wszystkim nie w przestrzeni rzeczywistej, lecz były „wyobrażone”.Kluczowa jest tu ‘etniczna identyczność’ – wyraz przynależności do osobnej grupy,kultury odróżniającej się od innych.3. Wyrażanie i przejawianie etnicznej identyczności zawsze zależało od konkretnejsytuacji. W różnych okolicznościach ten sam człowiek mógł utożsamiać się z kilkomagrupami i być w oczach innych członkiem różnych grup.4. Podstawę dla samoidentyfikacji stanowił szczególny obraz świata, właściwy każdemuczłowiekowi, wyrażony w mitach i wierzeniach, elementy kultury materialneji instytucji, podział na „swoich” i „obcych”.5. Powstawanie różnic etnicznych miało bliski związek z uzasadnieniem swego istnieniai działań przez grupy społeczne, instytucje, struktury polityczne. W jednoczeniusię grup grała rolę nie tylko „polityka”, ale i „tradycja”, której esencją był mito wspólnej genezie, zdolny związać i zjednoczyć pod jednym sztandarem ludzio różnym pochodzeniu.6. W powstawaniu grup nie mniej ważną rolę odegrały wspólne działania i symbolicznewyrażanie grupowej solidarności w kulturze materialnej.7. W źródłach historycznych ten sam „etnonim” może być używany w wielu znaczeniach(politycznych, społecznych, kulturowych lub językowych), zmieniającychsię pod wpływem czasu i w zależności od opisywanej sytuacji. Pod zmiennymiokreśleniami często nie skrywa się prawdziwy wyraz samoidentyfikacji, lecz obrazymentalnej geografii 1 , sformułowane by odzwierciedlać złożoną i zmienną rzeczywistość,którą koniecznie trzeba jakoś pojąć i określić. W innych przypadkach,użycie konkretnych etnonimów świadczy właśnie o wykorzystywaniu ich przezdaną grupę, przy tym obrazy istniejące w cudzej kulturze mogą wywierać wpływna same opisywane grupy.Uwzględniając powyższe argumenty, w miejsce monolitycznych grup etnicznych,których badanie jest niemożliwe, w centrum uwagi stają procesy ich „tworzeniasię” (pojawiania się nowych organizmów politycznych) i „rekonstrukcji” (związanejz przekazywaniem zbiorowej pamięci i tradycji).Autor stawia sobie za zadanie prześledzenie rozwoju etnonimu Jaćwięgowie(‘ятвяги’), wyjaśnienie kierunku zapożyczenia i rozprzestrzeniania się go w różnychpiśmiennych i ustnych tradycjach oraz określenie, kiedy pod tym terminem może skrywaćsię realna samoidentyfikacja, a kiedy tylko obraz mentalnej geografii.1Autor nie podaje definicji tego pojęcia


278Recenzje i omówieniaAnaliza źródeł pisanych pokazuje, iż przyjęty w niektórych opracowaniach schemat,zgodnie z którym Jaćwięgowie, Sudowowie, Dajnowowie i Połekszanie byli czteremaczęściami jednego „plemienia” nie odpowiada rzeczywistości: badacz uważa, żew XIII w. wszystkie te nazwy funkcjonowały w różnych tradycjach językowych dlaoznaczenia tej samej rzeczywistości.Nazwa „Jaćwięgowie” przez pierwsze kilka stuleci istniała tylko w latopisarskiejtradycji dawnej Rusi. Z X–XII w. zachowały się tylko cztery wzmianki, dodatkoworozdzielone znacznymi odstępami czasu i dotyczące akcji wojennych ruskich kniaziów(wyprawy z lat 983, 1038, 1112 i 1196). Posiłkując się nimi nie można określićjaka była to grupa i gdzie zamieszkiwała. Z początkiem następnego stulecia wiadomościo Jaćwięgach stają się bardziej szczegółowe i regularne. Z trzynastowiecznychwzmianek widać, że ruscy kronikarze nazywają tak grupy ludności bałtyjskiej (częściejw formie spalatalizowanej ‘ятвезе’), zamieszkujące północno-wschodnią Polskę i częśćpołudniowo-zachodniej Litwy. Informacje z latopisów i zachodnich kronik pokazują,że nie można mówić o ich politycznej i etnicznej jedności. Jaćwięskich „książąt” byłydziesiątki, a identyfikacja Jaćwięgów zachodziła w ramach niewielkich terytorialnychtworów. W walkach z ruskimi, polskimi, litewskimi książętami i oddziałami zakonukrzyżackiego kończy się epoka jaćwięskiej niezależności. Po 1283 r. współcześni praktyczniezapominają o nich jako o politycznym przeciwniku.W XIII w. termin ‘ятвяги’ przenika także do źródeł w języku łacińskim. Wiedziało nich Gerwazy z Tilbury i umieścił między Polską a Liwonią. Od połowy XIII w. ‘Jaczwyagi’,‘Yaczwagy’ są znani dzięki dokumentom kancelarii Konrada Mazowieckiego,mającego stałe związki z ruskimi kniaziami. W tym samym czasie pojęcie to zaczynabyć używane w kancelarii papieskiej jak też pojawia się w źródłach pochodzenia krzyżackiego.Autor stwierdza, iż nieobecność w Polsce tej nazwy do połowy XIII w. nie oznacza,że wcześniej nie funkcjonował osobny termin na oznaczenie mieszkańców obszarówpołożonych na północny wschód od Mazowsza. Razem ze śmiercią św. Wojciechaw 997 r. w łacińskich kronikach szeroko rozprzestrzenia się nazwa ‘Prusowie’ (‘Prusci’,‘Prutheni’). W XII w., kiedy Kazimierz Sprawiedliwy wyprawia się na pozostającychw sojuszu z drohiczyńskim kniaziem pogan, Kadłubek nazywa ich ‘Pollexiani’. Ten terminjest używany w kujawskich i zakonnych źródłach w odniesieniu do Jaćwięgóww połowie XIII w. Forma ‘Pollexiani’ nie jest jasna, szereg badaczy opowiadało się za jejsłowiańskim pochodzeniem (S. Zajączkowski, H. Łowmiański – od nazwy ‘Polesie’),inni – za bałtyjskim ( J. Nalepa – od rzeki ‘Łek’). Wedle badacza nazwa ta, używanana terytorium Polski, odpowiadała terminowi ‘Jaćwięgowie’. Natomiast w tradycjikrzyżackiej był wykorzystywany termin ‘Sudowowie’ (łacińskie ‘Sudovite’, niemieckie‘Sudowen’).A. Kibin zaznacza, iż: „Jeśli chodzi o języki bałtyjskie, którymi posługiwała sięwiększość ludności, zwanej w XIII wieku Jaćwięgami, to nie ma w nich żadnych świadectwużycia zrekonstruowanego przez lingwistów terminu jatvingiai lub jotvigiai”.


Recenzje i omówienia 279Grupy ludności identyfikowane z Jaćwięgami w litewskich („wschodniobałtyjskich”)dialektach nosiły nazwę ‘Deynowe’ (‘Dainavà’). O tożsamości tych pojęć – zdaniemautora artykułu – świadczy nadanie Mendoga z 1259 r., a także współczesne dane dialektuzetelskiego, w którym wieś położona 5 km od Zdzięcioła, nazywana po słowiańsku‘Ятвезь’, nosi nazwę ‘Dainavà’.W bałtyjskim materiale toponimicznym na terytorium współczesnej Litwy zewszystkich czterech rozpatrywanych terminów swoje odbicie znajdują Sudowowiei Daynowe (istnieje wiele wsi pod podobnymi nazwami w środkowym i górnym dorzeczuNiemna), ale nie toponimy pochodzące od ‘jatvingiai’ lub ‘Jatva’. Tymczasem na terytoriumGórnego Poniemnia można odnotować dziesiątki toponimów typu ‘Ятвезь’,wyprowadzanych z miejscowego słowiańskiego dialektu i stosowanych w odniesieniudo ludności bałtyjskiej.Autor podkreśla, że wspomniane nazwy mają swoją historię, pochodzenie i różniąsię w użyciu – nie są więc synonimami. We wszystkich przypadkach odzwierciedlająone spojrzenie z zewnątrz na jedną rzeczywistość i oznaczają mieszkańców Suwalszczyznyoraz okolicznych terenów. Wewnątrz tego jaćwięskiego obszaru prawdziwą rolęw grupowej identyfikacji odgrywały nie te „nadane” nazwy, ale określenia pochodząceod toponimów (np. Krismen, Pokima). Sytuacji politycznej z XIII w. nie można jednakautomatycznie przenosić na wcześniejsze stulecia, ponieważ informacje o Jaćwięgachpochodzące z X–XI w. są ograniczone, a z danych archeologicznych widać, żemocno różniła się ona od tej z XIII w. Ten niedostatek informacji w dużej części możnawypełnić dzięki odwołaniu się do etymologii rozpatrywanej nazwy.Przytłaczająca większość badaczy szukała bałtyjskiej etymologii terminu ‘Jaćwięgowie’.Wydawało się rzeczą logiczną, że grupa posługująca się w XIII w. językami bałtyjskamipowinna mieć także bałtyjską nazwę. W XIX w. i pierwszej połowie XX w.wysunięto wiele wariantów jej etymologii, często nieuzasadnionych lub fantastycznych.Najbardziej rozpowszechniona była teza J. Nalepy, który zrekonstruował jaćwięskąnazwę plemienną jako *Antivingas od przypuszczalnego hydronimu *Antia (rzekaCzarna Hańcza). Propozycja ta nie usatysfakcjonowała lingwistów. Polski uczonynie wziął pod uwagę, iż we wszystkich przykładach użycia tej nazwy brak samogłoskinosowej w pierwszej sylabie. W opinii autora uzasadnionej krytyce poddano równieżpogląd J. Ochmańskiego, widzącego w rdzeniu nazwy *jātvingas bałtyjski hydronim*Aitvā.Znaczną popularność zyskała wersja, którą zaproponował K. Būga, rekonstruującnazwę *jātvingas na podstawie *Jātvā – „ziemia Jaćwięgów”. Mimo że wielu badaczy towyjaśnienie zadowoliło, W. Toporow, choć przyjął ową wersją jako hipotezę, uznał glosę*jаtv-ing- w języku pruskim za „wybitnie umowną rekonstrukcję”. Jego wątpliwościbudził brak potwierdzenia istnienia tej nazwy w materiale toponimicznym oraz brakna całym „jaćwięskim” obszarze hydronimu *Jātvā.Ważki argument przeciw wysunął V. Mažiulis: sufiks -ing nie wydaje się produktywnyw bałtyjskiej etnonimii, wszystkie znane bałtyjskie nazwy grupowe (np. ‘Lietu-


280Recenzje i omówieniavis’) wytworzyły się z innego modelu. Litewski lingwista zrekonstruował nazwę własnąJaćwięgów w formie *jatuvis. Końcówkę słowiańskiego ‘ятвяг’ uznał nie za bałtyjską,ale związaną z określeniami ‘колбяг’, ‘варяг’ i ‘буряг’, w których ma ona staroruskiepochodzenie. Choć podtrzymywał hipotezę K. Būgi o istnieniu bałtyjskiej nazwy*Jat(u)va, zaproponowana przez niego rekonstrukcja wygląda – według autora – niemniej sztucznie. A. Kibin uznaje za potwierdzone staronordyckie pochodzenie nazw‘колбяг’, ‘варяг’ i ‘буряг’. Szeroko znane słowo Wareg, mające w języku staroruskimznaczenie „obcy przybysz, drużynnik”, najprawdopodobniej pochodzi od staronordyckiego‘váringr’ – „członek sojuszu, korporacji” (od ‘vár’ – „wierność, poręka, obietnica,klątwa”). Termin Kołbiagowie (‘колбяги’), znany z Ruskiej Prawdy, oznaczał wieloetnicznągrupę, która zajmowała się rolnictwem, zbieraniem danin, handlem oraz służbąw bizantyjskich i ruskich wojskach. W islandzkich sagach nazwa ta występuje w formie‘Kylfingr’ (związana ze staronordyckim ‘kylfa’ – „pałka”). Trzecia nazwa, Buriagowie(od ‘bår’ – „przewłoka”, lub ‘bur’ – „dom”), w odróżnieniu od dwóch poprzednich,została zrekonstruowana na podstawie toponimów i nie ma odbicia w źródłach pisanych.Prawdopodobnie oznaczała ona grupy ludności obsługującej przewłoki na „szlakuod Waregów do Greków” albo osobną korporację handlową. We wszystkich tychprzypadkach słowiańskiemu -ęg (-ѧг) na końcu słowa odpowiada skandynawski sufiks-ingr. Jaćwięgowie nie są tu wyjątkiem.Autor zadaje pytanie, jakie jest pochodzenie tego słowa? Rozpatrując latopisarskieinformacje o Jaćwięgach, należy wspomnieć najstarsze źródło zawierające ten „etnonim”.W traktacie kniazia Igora z Bizancjum (944 r.) jeden z posłów strony ruskiejnazywa się ‘Ятвяг Гунарев’. Większość imion posłów z tej umowy ma staronordyckiepochodzenie. Od ponad stu lat panuje opinia, że imię ‘Ятвяг Гунарев’ pochodzi odbałtyjskiego etnonimu, a on sam uznawany jest za drużynnika-Jaćwięga na służbie ruskiegokniazia lub namiestnika Kijowa w jaćwięskiej ziemi. Badacz stwierdza jednak,że nie ma żadnych podstaw by uznawać termin ‘ятвяги’ za bałtyjski, a jego końcówkawskazuje na staroruskie pochodzenie. Osiemnastowieczni i dziewiętnastowieczni badaczeproponowali skandynawskie odpowiedniki imienia ‘Ятвяг’, jedni ‘Astiäg’, drudzy‘Haufthing’. Choć te rekonstrukcje nie są przekonujące, ważne jest, iż już wtedyzauważono tożsamość końcówek w słowach ‘колбяг’, ‘варяг’ i ‘буряг’. Powraca więcpytanie o genezę tego imienia. Według autora największe fonetyczne podobieństwodo słowiańskiej formy imienia ‘Ятвяг’ wykazuje ‘Játvígr’ z Knytlinga saga. Odpowiadaon anglosaskiemu ‘Eádwíg’/’Edwy’ (‘eád’ – „szczęśliwy”, ‘wíg’ – „wojna”). Takie podobieństwotego imienia z analizowanym etnonimem nie może być przypadkowe. Choć-vigr nie wyjaśnia samogłoski nosowej w słowiańskim -вѧг. Prawdopodobnie zatemsłowiańskie ‘ятвяг’ pochodzi od staronordyckiego ‘játvígr’, patronimiku utworzonegood imienia ‘Játvígr’ i oznacza „potomek Ятвяга” lub „człowiek Ятвяга”.Autor opowiada się za staronordyckimi (szerzej, germańskimi) korzeniami tegoterminu. Stawia też ostatnie pytanie: jaka grupa figuruje pod tą nazwą w źródłach


Recenzje i omówienia 281z X–XI w. i w jaki sposób nazwa ta zaczęła oznaczać ludzi posługujących się bałtyjskaminarzeczami?Odpowiedzi można udzielić dzięki unikalnym danym dialektu wołkowyskiegoi wykopaliskom archeologicznym przeprowadzonym przez białoruskich archeologóww latach sześćdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w. Autor odwołuje się ponowniedo znaczenia słowa ‘ятвезь’. Zarejestrowano je wyłącznie na niedużym obszarze wokółWołkowyska, więc nie ma wątpliwości, że pojawiło się ono właśnie tu w rezultacieprzeniesienia nazwy z grupy na jeden ze związanych z nią atrybutów. Jest ono echemczasów, kiedy w okolicach Wołkowyska po rzece Rosi i jej dopływach pływały łodziewyposażone w żelazne kotwice, które w oczach miejscowych mieszkańców były „kotwicamijaćwięskimi”.W drugiej połowie X w., na Górnym Poniemniu istniały osady Łosośna Wielka,Radogoszcza (15 km od Nowogródka) oraz powstały nowe grody: Indura, Kulbaczinoi Murawielnik. W kulturze mieszkańców Kulbaczina i Murawielnika widoczne sąwpływy skandynawskie. Z pierwszego grodziska pochodzą lancetowate groty strzałi włóczni ze zdobioną tuleją. Natomiast w Murawielniku, oprócz grotów, odkrytoostrogi, żelazny klucz i wisiorki wykonane w stylu Borre. Z okolic Grodna pochodziprzypadkowo znaleziony miecz. J. Zwierugo, odpowiedzialny za wykopaliska w Wołkowysku,uznał ten i inne grody za punkty oparcia Rusi, zaczynającej w X w. kolonizacjętego regionu. Na interpretowanie tych osad jako ruskich nie pozwala jednak brakciągłości między nimi i właściwymi ruskimi grodami: życie w Kulbaczinie, Indurze,Murawielniku i Radogoszczy ustaje około połowy XI w. Większość tych grodzisk zostajespalona. Od połowy XI w. powstają nowe twierdze, które całkowicie zmieniajągeografię centrów politycznych (Grodno, umocnienia w Nowogródku, Wołkowysku,Słonimiu). W XII w. staną się one kluczowymi grodami stanowiącymi o kulturowymrozwoju regionu.Słowo ‘ятвезь’ wskazuje na żeglugę, jako jedno z głównych zajęć Jaćwięgów. Zdaniemniektórych archeologów Niemen służył jako magistrala handlowa na „szlakuod Waregów do Greków”, zanim powstał szlak na Wołchowie i Dźwinie. Chociaż niestwierdzono znalezisk z Poniemnia związanych ze Skandynawami wcześniejszych niżte z X w. i ich liczba jest dużo mniejsza niż w basenie Dźwiny i Wołchowa, materiałyarcheologiczne potwierdzają, że Niemen był jedną z magistrali łączących kurońskiewybrzeże Morza Bałtyckiego z Polesiem oraz terenami położonymi bardziej na południe.W VIII w. na Polesiu powstaje osada w Gorodiszczu (12 km od dzisiejszegoPińska), która w X w. staje się centrum regionu dzięki rozwojowi handlu i rzemiosła.W kulturze Gorodiszcza są widoczne, między innymi, wpływy skandynawskie (świadczyo tym znalezisko widelca z zagiętymi zębami). Gród miał obsługiwać dnieprzańskii niemeński szlak handlowy. Przestał funkcjonować na przełomie X i XI w. Znaleziskotrzewika pochwy miecza z Franopola (rejon brzeski obwodu brzeskiego), na którymprzedstawiono wyobrażenie walki Odyna z Fenrirem świadczy o rozwoju skandynaw-


282Recenzje i omówieniaskich tradycji zdobniczych w bałtyjskim środowisku i ma wyraźne analogie na wybrzeżuSambii. Po spaleniu Franopola w tym rejonie pojawia się Brześć.Ludność osad spalonych w końcu X i połowie XI w. można łączyć z Jaćwięgamiwspominanymi w przekazach z lat 983 i 1038. Zdaniem autora artykułu pod tą nazwąkryje się wielokulturowa, wojenno-handlowa grupa powstała w drugiej połowieX w. na Górnym Poniemniu i północnym Polesiu, która zajmowała się wojną i ochronąhandlu rzecznego na Niemnie, łączącego sambijski Kaup z dorzeczem Dniepru i Bugu(Kijowem i Grodami Czerwieńskimi).Badacz jest przekonany, iż Jaćwięgowie nie stanowili grupy jednolitej pod względemjęzyka i kultury. W ich skład wchodzili wychodźcy ze Skandynawii i ich potomkowie,miejscowi mieszkańcy i przybysze z wybrzeża bałtyckiego oraz Słowianie. Drużynnakultura Jaćwięgów przypominała kulturę Waregów lub Rusi.Powstanie oddzielnej nazwy dla tej grupy świadczy o potrzebie samoidentyfikacji,która odzwierciedlała zespolenie się kolektywu i jego odrębność. „Tworzenie się”Jaćwięgów należy odnosić do drugiej połowy X w. Autor stwierdza, iż proces ten dokonałsię przed latami osiemdziesiatymi X w., kiedy to Włodzimierz Wielki „zwyciężyłJaćwięgów, i wziął ziemię ich”. Wyprawa ta była związana z wcześniejszym zajęciemGrodów Czerwieńskich i wywołana dążeniem do przejęcia kontroli na całym bugoniemeńskimszlakiem handlowym. Spalenie grodów we Franopolu, Gorodiszczu i założenieBrześcia dobrze wpisuje się w plan ruskiej ekspansji końca X w. Ślady zniszczeńznaleziono również w Wołkowysku.W polityce związanej z Jaćwięgami szczególną rolę odgrywał syn WłodzimierzaWielkiego Światopełk władający w Turowie, do którego należał Brześć. Kiedy jego ojcieczmarł w 1015 r. zaczęła się walka Światopełka, w sojuszu z Bolesławem Chrobrym,przeciwko bratu Jarosławowi zakończona w 1019 r. zwycięstwem tego ostatniego.Brześć trafił jednak w ręce Polaków. Badacz przypuszcza, że i Jaćwięgowie dostali siępod wpływy polskie.A. Kibin nie wyklucza, iż po śmierci Bolesława Chrobrego region ten dostał siępod kontrolę księcia mazowieckiego Miecława, którego sojusznikami byli Jaćwięgowiei Litwini. Związki z Mazowszem wykazują znaleziska ceramiki z grodzisk Indurai Murawielnik. W 1031 r. Jarosław Mądry odebrał Mieszkowi II Grody Czerwieńskie,do których mógł należeć Brześć. Jaćwięgowie pozostali poza sferą wpływów kniazia,ale nie trzeba było długo czekać na wyprawę przeciwko nim. Ekspedycja ta była skutkiemsojuszu Jarosława Mądrego i Kazimierza Odnowiciela przeciwko Miecławowi.W 1038 r. Jarosław zaatakował Jaćwięgów, dwa lata później Litwinów, a w 1041 r.Mazowsze. Ostateczne zwycięstwo nastąpiło w 1047 r., kiedy to w rezultacie działańruskich oddziałów zginął Miecław. Wydarzenia te doprowadziły do zmiany strukturyosadniczej Górnego Poniemnia. W tym czasie zostają zniszczone osady w Indurze,Kulbaczinie, Murawielniku, Radogoszczy, potem w głębi ziem Jaćwięgów powstajeGrodno mające kontrolować niemeński szlak handlowy.


Recenzje i omówienia 283Autor podkreśla również, iż uważana za główne jaćwięskie terytorium Suwalszczyznado połowy XI w. pozostaje w archeologicznej pustce i dopiero od tego czasupojawiają się tu pierwsze cmentarzyska. Być może świadczy to o przejściu na te ziemiegrup jaćwięskich z Poniemnia. Zwraca uwagę, że nawet w późniejszym czasie istniałyokreślone kontakty Suwalszczyzny ze Skandynawią (wisiorki z grodziska w Jeglińcudatowane na XII w.). W taki sposób Jaćwięgowie przestali istnieć jako niezależne politycznieugrupowanie (lub kilka ugrupowań), zajmujące się w żeglugą oraz „promysłami”(‘промыслы’). Od połowy XI w. termin „Jaćwięgowie” stał się egzoetnonimemokreślającym bałtyjską ludność północno-wschodniej Polski, Pobuża i Górnego Poniemnia.Konkludując swój wywód, A. Kibin ostatecznie przyjmuje, że Jaćwięgowie niebyli pierwotnie „plemieniem bałtyjskim”. Znaczenie tej nazwy nie tylko zmieniało sięz upływem czasu, ale zależało też od tego kto i gdzie opisywał Jaćwięgów. W dwudziestowiecznychkręgach naukowych istniał obraz starożytnego „bałtyjskiego plemienia”,w środowisku intelektualistów z XVI–XIX w. – wizja wojowniczych „leśnych dzikusów”.Ze źródeł trzynastowiecznych wyłaniał się obraz mentalnej geografii, strukturyzującyzłożoną sytuację polityczną bałtyjskich społeczności Górnego Poniemnia,Biebrzy, Narwi, Gołdapi, oraz innych rzek Suwalszczyzny i Pojezierza Mazurskiego.Sam autor nazywa ich umownie „bractwem brzegowym” – Jaćwięgowie w X w. byli„ludem-bandą”, ich główne zajęcia stanowiły handel rzeczny i wojna na Górnym Poniemniu,Podlasiu i Polesiu.Podsumowując, otrzymaliśmy interesujący, aczkolwiek bardzo dyskusyjny obrazJaćwieży. Naszym celem było ukazanie tylko głównych tez i sposobu wnioskowania autorabez próby krytycznej jego oceny. Mamy jednak nadzieję, że wkrótce tak się stanie,być może już w kolejnych tomach „Pruthenii”.Krzysztof WróblewskiSzymon Mich


Joachim Stephan, Osadnictwo pruskie i kolonizacja krzyżackaw komturstwie Dzierzgoń, Studia Historica Slavo-Germanica,2006–2007 (2008), t. XXVII, aneks, mapa, abstract – j. ang.,zusammenfassung – j. niem., ss. 69–90.Od czasu wydania monografii poświęconej osadnictwu na obszarze komturstwadzierzgońskiego w XIII–XVI w. autorstwa Heide Wunder nie pojawiło się większeopracowanie dotyczące tego tematu 1 . Wyniki badań przedstawione przez autorkę spotykałysię zazwyczaj z uznaniem. Nie wyczerpała ona jednakże możliwości warsztatowychprzydatnych podczas studiów nad osadnictwem, szczególnie wczesnośredniowiecznym,które oferują źródła archeologiczne. Jak jednak zauważa w swoim artykuleOsadnictwo pruskie i kolonizacja krzyżacka w komturstwie Dzierzgoń Joachim Stephan:„Heide Wunder zrezygnowała świadomie z uwzględnienia rezultatów archeologii, bo40 lat temu stan badań był niedostateczny” (s. 71). Stwierdzenie to wymaga pewnejkorekty. Dość bogata baza źródłowa w postaci map archeologicznych oraz katalogówstanowisk, zawierających informacje głównie na temat obiektów warownych pojawiłasię już w końcu XIX w., nabierając rozmachu w latach 30. XX w. 2 i była autorce znana.Nie sposób jednak nie przyznać racji Stephanowi, który słusznie zauważa, że obecniew porównaniu do okresu, kiedy powstawała monografia H. Wunder posiadamyznacznie więcej danych archeologicznych, pozwalających określić zasięg osadnictwapruskiego przed kolonizacją krzyżacką.Dane te skompletowane zarówno w postaci wydawnictwa – Archeologiczne śladyosadnictwa między Wisłą a Pasłęką we wczesnym średniowieczu: Katalog stanowisk(dalej jako Katalog stanowisk) 3 , a także dokumentacji z badań powierzchniowych prowadzonychw ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski (AZP), stanowią cenne źródłouzupełniające dla źródeł pisanych.W swoim artykule J. Stephan łącząc dane archeologiczne z informacjami na tematrozmieszczenia wsi na prawie niemieckim oraz wsi radłowych i dóbr wolnych, wykazujepowiązania ich z dawnym osadnictwem pruskim. Jak zauważa już na wstępie swoichrozważań, problem dokładnego rozeznania w źródłach archeologicznych narasta wrazz próbami przeniesienia ich na obszar osadnictwa we wschodniej części komturstwadzierzgońskiego. Głównym źródłem danych są tu wyniki badań powierzchniowych,1H. Wunder, Siedlungs und- Bevölkerungsgeschichte der Komturei Christburg (13–16. Jhdt.), Wiesbaden1968.2A. Lissauer, Die prähistorischen Denkmäler der Angrenzenden Provinz Westpreussen und der Gebiete,Danzig 1887; E. Hollack, Erläuterungen. Vorgeschichtliche Übersichtskarte von Ostpreussen, Berlin–Glogau1908; H. Crome, Karte und Verzeichnis der vor- und frühgeschichtlichen Wehrlangen in Ostpreußen,Altpreußen, 1937, H. 2; idem, Verzeichnis der Wehranlagen Ostpreussens, Prussia. Zeitschrift für Heimatkundeund Heimatschutz, 1938–1940, Bd. 32–34.3M.F. Jagodziński, Archeologiczne ślady osadnictwa między Wisłą a Pasłęką we wczesnym średniowieczu:Katalog stanowisk, Warszawa 1997.Pruthenia, 2010, t. V, s. 285–292


286Recenzje i omówieniawykonanych w ramach AZP, które zazwyczaj nie są poparte systematycznymi badaniami.Znacznie lepiej sytuacja wygląda w zachodniej części komturstwa gdzie wynikibadań AZP zostały, co prawda nie kompletnie jak zdaje się to sugerować autor,ale bynajmniej częściowo zweryfikowane. W polu zainteresowań autora nie znalazłosię natomiast terytorium dawnej ziemi Rudencz, która po 1341 r. została wydzielonaz komturstwa dzierzgońskiego i przekazana komturstwu ostródzkiemu.Interdyscyplinarne podejście J. Stephana z pewnością zasługuje na uwagę, tymbardziej, że dotychczas nie prowadzono na szerszą skalę badań osadniczych na obszarzekomturstwa dzierzgońskiego jednakowo traktując źródła pisane oraz archeologiczne.Nie wszystkie jednak stwierdzenia autora zawarte w przedstawionym przez niegoartykule pozbawione są kontrowersji. W wielu przypadkach powstały one nie z winyautora, a głównie z uwagi na ograniczone możliwości rozpoznania, jakie dały mu wykorzystaneźródła.W pierwszej części artykułu (s. 71–74) autor stawia pod znakiem zapytania poglądH. Wunder, która uważała, że wsie lokowane na prawie niemieckim w większościzałożone zostały w wyniku kolonizacji obszarów leśnych. Rozpatrując wpierw wsie,które według Wielkiej księgi czynszów należeć miały do Dzierzgonia J. Stephan wykazuje,że w większości z nich znane są ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznegow postaci stanowisk archeologicznych.Niestety autor nie wykazał ich charakteru, jedynie podał numery, pod jakimiwystępują one w Katalogu stanowisk (s. 72, p. 11). Uzupełniając przy okazji pozostawionąprzez niego lukę warto wiedzieć, że w Kwietniewie są to cmentarzysko orazosada, brak natomiast w tym miejscu artykułu informacji o znajdujących się tamdwóch grodziskach, wspomnianych nie tylko w Katalogu stanowisk, ale znanych takżez opublikowanych wyników przeprowadzonych w 1996 r. prac wykopaliskowych 4 .O grodziskach dowiadujemy się dopiero na s. 85, p. 38. W Starym Mieście autor wykazałniepewne grodzisko zwane „Strażnik” (Wacht Berg), dwie osady i ślad osadnictwaw postaci dziewięciu fragmentów ceramiki. Brak tu jednak wzmianki o ważnymobiekcie, jakim jest położone na wschód od wsi grodzisko z XI–XIII w., które równieżwystępuje w Katalogu stanowisk (nr 471). Podobnie, jak i Kwietniewo znajdujemy jew dalszej części artykułu (s. 85, p. 38). Ze wsi Bągart wymieniono wśród stanowiskwczesnośredniowiecznych pomost drewniany, którego czas użytkowania jak wykazałyszczegółowe badania metodą C-14 oraz badania dendrochronologiczne odpowiadaokresowi wpływów rzymskich. Jedyny ślad wczesnośredniowieczny to fragment naczyniaceramicznego z IX–X w., który jednak nie musi mieć bezpośredniego związkuze stanowiskiem i czasem jego użytkowania 5 . W odniesieniu do Starego Targu (nr 471,4M.F. Jagodziński, M. Jonakowski, Z. Sawicki, G. Stasiełowicz, Grodzisko w Kwietniewie gm. Rychliki,st. 2 (24) – wyniki prac wykopaliskowych, [w:] Adalbertus. Wyniki badań interdyscyplinarnych,red. P. Urbańczyk, Warszawa 1998, s. 49–73.5J. Sadowska-Topór, „Pomosty” w dolinie Dzierzgoni, [w:] Pogranicze polsko-pruskie w czasach św. Wojciecha,red. M.F. Jagodziński, Elbląg 1999, s. 99–104.


Recenzje i omówienia 287500, 464, 501–503, 506) błędnie podano wspomniane wyżej przeze mnie grodziskow Starym Mieście (nr 471) oraz cztery osady znajdujące się również w Starym Mieście(nr 464, 500–503). W Starym Targu ze stanowisk wczesnośredniowiecznych znajdujemyw Katalogu stanowisk tylko informację o osadzie z XI–XII w. (nr 461) przezStephana zresztą z nieznanych powodów pominiętą. Ze Starego Dzierzgonia autorwykazał m.in. dwa grodziska. W stosunku do jednego z nich (Góra Zamkowa) nie mawątpliwości co do jego funkcji w okresie przedkrzyżackim. Brak natomiast bezsprzecznychdowodów na funkcjonowanie innego grodziska w okresie wczesnego średniowiecza,znajdującego się ok. 200 m na południowy-zachód od pierwszego, na lewymbrzegu Dzierzgonki. Brak materiału zabytkowego oraz milczenie na ten temat źródełpisanych nie pozwala na jakiekolwiek wnioski o jego funkcji, a tym bardziej chronologii.Spośród stanowisk znajdujących się w okolicy wsi Powodowo autor zwraca uwagęna znane z literatury grodzisko, niestety poszukiwania w ramach projektu „Adalbertus”nie dały jednoznacznej odpowiedzi na temat jego lokalizacji 6 .J. Stephan nie wykazał żadnych śladów osadnictwa wczesnośredniowiecznegoz obszarów wsi Królikowo, Tywęzy, Rychliki i Monasterzysko Wielkie, co według niegomoże, ale nie musi uwiarygodniać pogląd H. Wunder o ich późniejszej metryce i lokacjina obszarze leśnym. Tu zwrócić można uwagę na pominiętą przez autora informację,zawartą w opisie granic Królikowa z 1305 r., z której dowiadujemy się o położonymmiędzy Królikowem a Starym Miastem punkcie obronnym: ad locum qui iacet interKonyngisze villam et antiquam civitatem, quem nos lantwer dicimus 7 . Zapora ta mogłamieć związek z granicą dawnych jednostek terytorialnych niższego rzędu: Komor (?),Loypicz i Lingwar. Nie daje to oczywiście powodów do przypuszczeń, że na obszarzelub w bezpośredniej okolicy Królikowa istniało osadnictwo wczesnośredniowieczne,jednakże wykazanie poświadczonej źródłowo wzmianki o zaporze, uzupełnia wykładautora, który w innym miejscu uwzględnia tego typu obiekty.W dalszej części rozpatrzone zostały wsie, które według Wielkiej księgi czynszównależały do Zalewa. W oparciu o dane pochodzące z AZP, w dwóch przypadkach takżez Katalogu stanowisk wykazano istnienie przedkrzyżackiego osadnictwa w ośmiumiejscowościach. W przypadku miejsc znanych z Katalogu stanowisk autor równieżpodał jedynie ich numery, zaś do stanowisk znanych z badań AZP załączony zostałaneks w postaci Katalogu stanowisk wczesnośredniowiecznych (s. 86–88 – dalej jakoAneks).Problem w przedstawionym wykazie stanowisk stanowi oprócz niepewnegogrodziska w Janikach Małych (s. 87) kwestia stanowisk z Witoszewa i Dobrzyk. Autorpodaje w Aneksie (s. 87) jakoby w Witoszewie zanotowano fragment ceramiki zaśDobrzykach wał podłużny, mierzący około 1 km. Dodatkowo umieszcza ów wał napołudnie od jeziora Ewingi. Właściwie powinien zostać zaznaczony pomiędzy jezio-6M.F. Jagodziński, Archeologiczne ślady osadnictwa ..., s. 142.7Preussisches Urkundenbuch. Politische (allgemeine) Abteilung, hrsg. A. Seraphin, Bd. I/2, Königsberg1909, nr 830.


288Recenzje i omówieniarami Rucewo Wielkie i Rucewo Małe 8 . Brak natomiast wzmianki o wałach w okolicyWitoszewa, pomiędzy jeziorem Bucznik i Witoszewskim 9 . W stosunku do Dobrzykbrak ponadto konsekwencji u autora. W tekście artykułu informuje on, że z Dobrzykbrak jest znalezisk z okresu pruskiego (s. 74), jednakże w Aneksie informuje nas nietylko o wale, ale i o znaleziskach ceramiki. Dodatkowo nie zwrócono uwagi na znajdującesię niegdyś w okolicy Dobrzyk grodzisko wczesnośredniowieczne 10 oraz badanewykopaliskowo cmentarzysko 11 . Z badań przeprowadzonych przez Romualda Odojawiadomo także, że w odległości ok. 500 m na północ od grodziska w Janikach Wielkichprzebiega wał podłużny 12 .Autor w wykazie stanowisk pomija wieś Halbersdorf – Półwieś, gdzie na tzw. GórzeMichała (Michelsberg) odkryto skarb dirhemów (monety bite w okresie 700/775–808/809) 13 . W tekście artykułu nie wspomina o owym znalezisku, zaznacza je jednakw Aneksie przy Zalewie jako „Schatzfund”. Zwracam na to uwagę, głównie z tegopowodu, że przynależność Góry Michała do Półwsi, znanej już w 1299 r. jest przed1320 r. raczej pewne. Dopiero w dokumencie z 1320 r. mieszczanie z Zalewa otrzymalinadanie 40 łanów w Półwsi 14 , aczkolwiek i tu występują wątpliwości czy obszar tenobejmował Górę Michała.8AZP 23–52, st. 24.9Wał znany jest z notatki archiwalnej zachowanej w Staatliche Museen zu Berlin – Preussischer Kulturbesitz.Museum für Vor- und Frühgeschichte: Buchwalde, Kr. Mohrungen, Prussia Archiv, Sign.:PM-A 185/1, Archiv der vor- und frühgeschichtlichen Sammlung des Prussia-Museums Königsberg i.Ostpr. Wał został stwierdzony także podczas badań terenowych przeprowadzonych przez S. Szczepańskiegoi R. Klimka w grudniu 2008 r.10Grodzisko znane szczegółowo z notatki archiwalnej w Staatliche Museen zu Berlin – Preussischer Kulturbesitz.Museum für Vor- und Frühgeschichte: Weinsdorf, Kr. Mohrungen, Prussia Archiv, Sign.:PM-A 598/1: Archiv der vor- und frühgeschichtlichen Sammlung des Prussia-Museums Königsbergi. Ostpr.; E. Hollack, Erläuterungen..., s. 176; H. Crome, Verzeichnis der Wehranlagen..., 1940, Bd. 34,s. 137–138.11U. Kobylińska, Z. Kobyliński, D. Wach, Wczesnośredniowieczne cmentarzysko pruskie w Dobrzykach,st. XXVII, gmina Zalewo, województwo warmińsko-mazurskie, Warmińsko–Mazurski Biuletyn Konserwatorski,2000, R. 2.12Archiwum Naukowe Działu Archeologii Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie: Teczka Janiki Wielkie,gm. Zalewo. Wał został zlokalizowany podczas badań terenowych przeprowadzonych przeze mnie14.02.2009 r. Jego przebieg jest nieco inny niż podaje w notatce R. Odoj. Według niego wał mierzyok. 80–100 m długości i wysokość ok. 1 m. Podczas rozpoznania terenowego stwierdziłem dwa wałyznajdujące się ok. 500 m na NNE od grodziska, na skraju lasu. Pierwszy wał biegnie na linii E–W,począwszy od skraju wysoczyzny moreny dennej (opadającej łagodnie na E, w kierunku zabagnionegoobszaru rzeczki wypływającej z jeziora Łysk) do znajdującego się na W śródleśnego oczka wodnego.Długość wału ok. 80–100 m, szerokość u podstawy ok. 3 m, wysokość od poziomu fosy nie więcej niż1 m. Kolejny wał biegnie na linii E–W od wspomnianego oczka wodnego na E, do rzeczki Młyńskiejna W (rzeczka Młyńska płynie na linii N–S od jeziora Kęty do jeziora Młynek). Długość wału ok. 280–300 m, szerokość u podstawy 3–5 m, średnia wysokość od poziomu fosy 1–1,5 m.13M. Haising, R. Kiersnowski, J. Reyman, Wczesnośredniowieczne skarby srebrne z Małopolski, Śląska,Warmii i Mazur, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966, s. 78.14Preussisches Urkundenbuch, hrsg. M. Hein, E. Maschke, Bd. II/1, Königsberg 1939, nr 306.


Recenzje i omówienia 289Ostatni okręg osadniczy to wsie należące do Miłomłyna. Spośród trzynastu miejscowości,w tekście artykułu wyróżniono stanowiska w Wenecji – grodzisko i znaleziskaceramiki, Słoneczniku – fragmenty ceramiki oraz Urowie – grodzisko, określającje jako stanowiska związane z wcześniejszym osadnictwem pruskim (s. 74). Dodatkowow przypisie autor wymienia stanowiska w Liksajnach i Gilu Wielkim, natomiastw Aneksie pojawia się nie ujęta w tekście artykułu informacja o znalezieniu w Boreczniekamiennego posągu. Nie jest to jedyny tego rodzaju posąg z okolicy Boreczna,drugi znajdował się na granicy Boreczna i Śliwy, istnieją także przypuszczenia, że podobnyposąg znajdował się na granicy Boreczna–Śliwy–Janik Małych 15 . Brak zatemzrozumienia, idąc tokiem metodologicznych rozważań autora, dlaczego akurat te miejscowościnie zostały przez niego uwzględnione w tekście artykułu jako zamieszkiwanewcześniej przez Prusów, mimo iż w Aneksie wykazał występujące na ich obszarzeznaleziska pruskie?Warto dodać, że w Wenecji znajdują się dwa grodziska – jedno określone przezCromego jako pruskie, drugie zaś to relikt grodu strażniczego z XIV–XV w. 16 Topierwsze znajduje się na wyspie jeziora Bartężek, drugie na jego północnym brzegu.Na załączonej w artykule mapie znajdujemy jedynie zaznaczenie grodziska późnośredniowiecznego.W stosunku do Słonecznika i Wenecji warto zwrócić uwagę na pogląd autora,według którego osadnictwo położone po wschodniej stronie puszczy i jezior RudaWoda oraz Drwęckiego miało związek z obszarami ziem Paslauc (okolice Pasłęka)i Zambroch (okolice wsi Sambród) (s. 84–85). Pogląd ten tylko połowicznie wydajesię być uzasadniony. Rację można przyznać autorowi w przypadku identyfikacji Słonecznikai Wenecji jako południowo-zachodniego skraju ziemi Zambroch, która stanowinajbliższą tym miejscowościom znaną ze źródeł jednostkę terytorialną. Trudnojednak zaakceptować stwierdzenie autora w odniesieniu do identyfikacji ziem położonychna wschód od jezior Ruda Woda oraz Drwęckiego z terra Paslauc, która przecieżzajmowała obszar położony na północ od Zambroch, tym samym obszar położony napołudnie od wsi Sambród i na wschód od jeziora Ruda Woda – jak to ma miejsce z grodziskiemw Wenecji oraz Słonecznikiem, nie może być identyfikowany z obszarem ziemiPaslauc. Jeszcze bardziej nieprawdopodobne wydaje się identyfikowanie tejże ziemiz obszarem położonym na wschód od Jeziora Drwęckiego (okolice Ostródy!).Po omówieniu osadnictwa pruskiego na obszarze niemieckich wsi czynszowychautor rozpatruje rozmieszczenie wczesnośredniowiecznych stanowisk archeologicznychw bezpośredniej okolicy lub na obszarze wsi radłowych oraz dóbr wolnych pru-15E. Lemke, Volksthümliches in Ostpreussen, II Teil, Mohrungen 1887, s. 27; S. Szczepański, Antropomorficznarzeźba kamienna a ludowa świadomość historyczna Prus Wschodnich i Zachodnich, [w:] Pruskiebaby kamienne. Fenomen kulturowy czy europejska codzienność, red. G. Białuński, J.M. Łapo, Olsztyn2007, s. 106–107, 110.16H. Crome, Karte und Verzeichnis..., s. 108–109; M.J. Hoffmann, A. Mackiewicz, Średniowieczne założeniaobronne powiatu ostródzkiego, Ostróda 2004, s. 24.


290Recenzje i omówieniaskich (s. 75–83). Tu sytuacja wydawałaby się znacznie bardziej uproszczona. Pogląd jakobywsie radłowe oraz dobra wolnych stanowiły relikt dawnego osadnictwa pruskiegojest dość powszechny w literaturze. Często jednak zaznaczano, że zarówno jedne, jaki drugie częstokroć były poszerzane poprzez karczunek lasu, niektóre też powstawałyna surowym korzeniu. Jak się okazuje stwierdzenia te nie zawsze korespondują ze źródłamiarcheologicznymi.Spośród ośmiu wsi radłowych z komornictwa Morany znane są stanowiska z zaledwiedwóch miejscowości: Morany (ślady osad z XI–XII i XI–XIII w.) oraz Minięta(żelazny topór z XI w.). Podobną sytuację zastajemy w przypadku dóbr wolnych z tegoobszaru. Spośród dwudziestu ośmiu poświadczonych źródłowo dóbr, jedynie na obszarzesześciu znane są stanowiska archeologiczne: Linki, Chojty, Trankwice, Jordanki,Waplewo Wielkie oraz Minięta Szlacheckie. Przeważnie są to ślady osad datowaneszeroko na IX–XIII w., w przypadku Jordanek jest to grodzisko z VII/VIII–XII w.W Miniętach Szlacheckich autor wskazał na topór żelazny, nota bene ten sam, którywymienił przy Miniętach.W komornictwie Kiersyty sytuacja wygląda podobnie. Spośród trzynastu wsiradłowych zaledwie na obszarze czterech wykazano ślady wczesnośredniowiecznegoosadnictwa. Wśród stanowisk wczesnośredniowiecznych w Mokajmach zwróconouwagę na osady z VIII–IX w. i XII–XIII w., skarb dirhemów datowany na okres po818 r. oraz pomost drewniany. Do datowania tego ostatniego stanowiska, podobniejak pomostu z okolic wsi Bągart, należy podchodzić z dużą ostrożnością określając jegorzekomo wczesnośredniowieczną metrykę. Badania wskazują na jego znacznie wcześniejszyokres użytkowania 17 . Na obszarze piętnastu znanych dóbr wolnych autor wykazałm.in. istnienie grodziska w Powodowie – te jednak nie zostało zweryfikowane 18(czego autor nie zaznaczył).Spośród dwunastu wsi radłowych z komornictwa Przezmark tylko na obszarzedwóch autor wykazał istnienie stanowisk archeologicznych: ślady osad w Bajdachz X–XII w. i XI–XIII w. oraz znaleziska ceramiki w Matytach, nazywanych błędniejako „Matyky”. Nie zwrócił jednak uwagi na znalezisko z Rudni w postaci dirhemawybitego w mennicy al-Muhammadija (796/797) 19 . Z obszaru dóbr wolnych, którychw komornictwie znajdowało się piętnaście, J. Stephan wyróżnił m.in. pięć fragmentówceramiki z Jerzwałdu. Tu autor korzystał jedynie z danych AZP i pominął bardzo ważnestanowisko, jakim jest znajdujący się w lesie na zachód od wsi wał podłużny wrazz oddzielną fosą rozciągający się na długości ok. 500 m pomiędzy jeziorkiem Zdryńsk,a zabagnionym obszarem leśnego jeziorka Karpie 20 .17J. Sadowska-Topór, op. cit., s. 108.18M.F. Jagodziński, op. cit., s. 142.19M. Haising, R. Kiersnowski, J. Reyman, op. cit., s. 76.20E. Hollack, op. cit., s. 41; por też pełna dokumentacja rysunkowa: w Staatliche Museen zu Berlin –Preussischer Kulturbesitz. Museum für Vor- und Frühgeschichte: Gerswalde (Fö), Kr. Mohrungen,Prussia Archiv, Sign.: PM-A 363/1, Archiv der vor- und frühgeschichtlichen Sammlung des Prussia-


Recenzje i omówienia 291W komornictwie Niemoje spośród czternastu wsi radłowych wykazano jedynieistnienie stanowiska w Małdytach. Spośród dwudziestu trzech dóbr wolnych, znaleziskawczesnośredniowieczne w postaci ceramiki zanotowane zostały tylko w Bartach.W komornictwie Karpowo, na dziewięć wsi radłowych zanotowano obecnośćpruskiego osadnictwa w okolicy wsi Wieprz oraz Śliwa z jednym fragmentem ceramiki,bez zaznaczenia jednak wspomnianej wyżej przeze mnie rzeźby kamiennej znajdującejsię na granicy wsi Śliwa i Boreczno. Nie odnotowano natomiast znalezisk z obszarudóbr wolnych.Na zakończenie autor rozpatruje dawną strukturę osadniczą Prusów w obrębieutworzonego przez krzyżaków komturstwa dzierzgońskiego. Bardzo dobrym punktemwyjścia wg J. Stephana jest Traktat dzierzgoński z 1249 r., na mocy którego Prusowiezobowiązywali się wybudować kościoły w szeregu miejscowości, które mają swojeodpowiedniki w nazwach ziem wymienionych w dokumencie potwierdzającym utworzeniebiskupstwa pomezańskiego z 1250 r. Autor zauważa przy tym, że miejscowościte uznawane przez wielu za centra poszczególnych ziem, w świetle źródeł archeologicznychznajdują się raczej na obrzeżach osadniczych. Wnioskuje dodatkowo za ReinhardemWenskusem, że kościoły wspomniane w Traktacie miały zostać wybudowanenie w dawnych centrach poszczególnych ziem, lecz raczej w dobrach szlachty pruskiej(s. 84).Opierając się na rozmieszczeniu stanowisk archeologicznych autor określa przypuszczalnyzasięg ziemi Lingues znajdującej się według niego między Starym Dzierzgoniem,Dzierzgoniem i Andrzejewem. Tu nie dał jasno do zrozumienia, czy zalicza doziemi Lingues sam Dzierzgoń, który oddzielony od Andrzejewa na zachodzie i StaregoDzierzgonia na południu lasem oraz podmokłym dorzeczem Dzierzgoni, stanowićmógł w okresie przedkrzyżackim najbardziej wysunięty na południe gród ziemi Loypicz.Szczególną uwagę zwrócił autor na okolice Jerzwałdu. Według niego identyfikacjiGerii z dawną nazwą Jerzwałdu – Gerswalde, nie osłabia fakt, że pojawia się ona dopierow źródłach z XVI w., wcześniejsza nazwa znana od 1333 r. brzmiała Keyserswalde.Dopuszcza jednak możliwość współistnienia Gerswalde z nazwą XIV-wieczną (s. 85).Hipoteza o lokalizacji Gerii w okolicy Jerzwałdu umotywowana została dodatkowoinformacją o znajdującym się rzekomo w pobliżu Dobrzyk wale podłużnym, któryjak to zostało już wyżej wykazane łączyć należałoby z okolicą wsi Witoszewo. Autornie uwzględnił wału położonego na zachód od wsi, który wyznaczać mógł zachodniąrubież ziemi Geria. J. Stephan jedynie w przypisie zaakcentował pogląd R. Wenskusawiążący obszar Gerii z okolicami Girgajn, które w 1315 r. występują pod nazwą Girgheyne.Obie koncepcje wydają się równie prawdopodobne, jednakże warto zwrócićuwagę na to, co autor pominął, że w żadnej z tych miejscowości w XIII i XIV w. niezostał zanotowany kościół, a przecież Traktat dzierzgoński nakazywał wybudowanieMuseums Königsberg i. Ostpr. Wał również został rozpoznany podczas badań terenowych przeprowadzonychprzez S. Szczepańskiego i R. Klimka w grudniu 2008 r.


292Recenzje i omówieniaaż dwóch kościołów na obszarze Gerii. Z najbliższej okolicy Jerzwałdu znamy kościółz Dobrzyk, a w pobliżu Girgajn w Zalewie. Są one wspomniane dopiero w XIV w.,W sąsiedztwie Girgajn zostało także ustanowione komornictwo w Niemojach. Niewykluczone,że sama ziemia Geria była dość duża i obejmowała zarówno obszar Jerzwałdu,jak i Girgajn.Artykuł Joachima Stephana porusza w nowy sposób kwestię osadnictwa pruskiegona obszarze komturstwa dzierzgońskiego. Niestety, wykorzystanie w tym przypadkujako jedynegi źródła Katalogu stanowisk oraz danych z badań AZP, nie pozwala– moim zdaniem – na formułowanie szerszych wniosków 21 . Problematyczne wydajesię określanie osadnictwa na podstawie występowania pojedynczych fragmentów ceramiki.Po pierwsze – jego datowanie jest nierzadko bardzo hipotetyczne, po drugie zaśsamo pojawienie się ceramiki w wymienionych miejscach może mieć charakter czystoprzypadkowy.Sam autor zdawał sobie sprawę z faktu, że wykorzystane przez niego źródła mogąokazać się niedostateczne i niepełne, mimo to w niektórych miejscach zabrakło mukonsekwencji, szczególnie w traktowaniu jako wczesnośredniowiecznych stanowisko starszej metryce, rzekomych grodzisk, które nie zostały zweryfikowane. Szczególniedaje się we znaki brak uwzględnienia szerszej literatury. Autor stawiając na interdyscyplinarnośćmógł sięgnąć do źródeł pisanych, wykorzystać dane językowe oraz przeanalizowaćna nowo zasięg lasów i sieci hydrograficznej, w tym także bagien, dzięki czemujego wnioski dotyczące wczesnośredniowiecznego osadnictwa pruskiego na obszarzekomturstwa dzierzgońskiego byłyby zapewne bogatsze i lepiej uzasadnione.Tekst mimo pewnych mankamentów pokazuje nowe możliwości w badaniachnad osadnictwem pruskim. Nowością jest udowodnienie przez autora istnienia wczesnośredniowiecznegoosadnictwa na obszarach niemieckich wsi czynszowych, wobecktórych częstokroć wysuwano stwierdzenie jakoby powstawały one głównie w trakciekrzyżackiej akcji kolonizacyjnej. Z drugiej strony autor zwraca uwagę na brak znaleziskwczesnośredniowiecznych z obszarów wsi radłowych oraz dóbr pruskich, które częstoznajdowały się przecież na polach pruskich i jako takie wiązane były z osadnictwemprzedkrzyżackim. Aczkolwiek w tym przypadku argumentacja ex silentio de fontes wcalenie musi, co autor zresztą zauważa, być ostateczna.Seweryn Szczepański21Szerzej na ten temat: R. Klimek, Funkcjonowanie i obecny stan zachowania średniowiecznych wałów podłużnychw południowej części dominium warmińskiego, Pruthenia, 2008, t. III.


Kronika oliwska. Źródło do dziejów Pomorza wschodniego z połowyXIV wieku, tłum. Dominika Pietkiewicz, wstęp i komentarzBłażej Śliwiński, Wydawnictwo Muzeum Zamkowe w Malborku,Malbork 2008, ss. 155.Omawiana książka stanowi pierwszy pełny przekład czternastowiecznej, pisanej połacinie, Kroniki oliwskiej na język polski. Dotychczas źródło to, powstałe w klasztorzecysterskim w Oliwie, pod ówczesnym Gdańskiem, było przetłumaczone jedynie wefragmentach 1 .Niniejsza publikacja – jak zaznaczają autorzy – powstała w odpowiedzi na apelegrona miłośników historii Gdańska i Pomorza Wschodniego o udostępnienie Kronikioliwskiej w języku polskim. Autorzy postanowili nie czekać na wyniki badań źródłoznawczych,prowadzonych m.in. przez J. Wentę, „nie sądząc, by mimo wszystkoprzyszły postęp prac źródłoznawczych mógł radykalnie zmienić obraz wyłaniający sięz dotychczas publikowanego tekstu kroniki” i wyjść naprzeciw oczekiwaniom środowiskniezajmujących się profesjonalnie historią, a chcących zapoznać się z treściaminiesionymi przez Kronikę. Prezentowana publikacja powstała zatem z myślą o szerokimgronie odbiorców, którym korzystanie z tekstu oryginalnego Kroniki przychodziłonie bez trudności.Tom składa się z wprowadzenia, przekładu Kroniki oliwskiej, w której treści wydzielonoKronikę z Prus (Exordium Ordinis Cruciferorum seu Chronica de Prussia),oraz Dodatku w postaci tłumaczenia na język polski tekstów Tablic fundatorów i dobrodziejów.Całość książki dopełnia wykaz skrótów i bibliografia.Rozbudowany wstęp (s. 5–46), stanowiący 1/3 tekstu publikacji, pióra BłażejaŚliwińskiego został podzielony na osiem ponumerowanych części: 1. Wprowadzenie;2. Klasztor oliwski; 3. Autor kroniki; 4. Charakter kroniki; 5. Czas powstania; 6. Ocenarzeczywistości w Kronice oliwskiej; 7. Początek zakonu krzyżackiego albo Kronikaz Prus czyli Exordium Ordinis Cruciferorum seu Chronica de Prussia, 8. Sposób wydania.W części pierwszej znajdzie czytelnik informacje o zakresie chronologicznymKroniki, jej średniowiecznych i nowożytnych czytelnikach, pośród których byli Wigandz Marburga, Jan Długosz czy Johannes Bugenhagen. Zawarto tu także krótki opisjej losów, od połączenia w XVI w. w jedną kolekcję wraz z odpisami drewnianych tablicumieszczonych w klasztornym kościele oraz z rocznikiem Die mittlere Chronik vonOliva (Annales Olivienses), odnotowującym wydarzenia z lat 1356–1545 i będącymkontynuacją Kroniki oliwskiej, ponadto z odpisem epitafium pierwszego opata Ditharda,po czasy współczesne, kiedy to trwają wzmożone prace źródłoznawcze nad jej1Zob. By czas nie zaćmił i niepamięć. Wybór kronik średniowiecznych, oprac. A. Jelicz, Warszawa 1979,s. 95–98; W. Sieradzan, Podbój Prus w świetle Starszej kroniki oliwskiej, [w:] Zakon krzyżacki i jego państwow Prusach. Wybór tekstów źródłowych, red. A. Radzimiński, Toruń 2005, s. 105–107.Pruthenia, 2010, t. V, s. 293–296


294Recenzje i omówieniatreścią. B. Śliwiński zawarł tu także motywy powstania niniejszego przekładu. Dalszaczęść wstępu przedstawia historię klasztoru oliwskiego, po czym następują obszernerozważania poświęcone identyfikacji autora Kroniki oliwskiej. Charakteryzując kronikęŚliwiński przedstawia dwie hipotezy J. Wenty i H. Lingenberga dotyczące zależnościmiędzy jej treścią a treścią połączonych z nią odpisów owych dwóch drewnianychtablic. Autor nie dostrzegając za J. Wentą śladów bytu „kroniki fundacyjnej” wyraźnieprzychyla się do koncepcji H. Lingenberga, wspieranej uwagami B. Jakubowskiej, istnieniakroniki opata Rudigera, stanowiącej 3/4 treści owych tablic i będącej poprzedniczkąKroniki oliwskiej, gdyż jej autor przystąpił do pisania dzieła około 1300 r. Dalejnastępują rozważania dotyczące czasu powstania Kroniki i stosunku jej autora do opisywanejrzeczywistości. Odrębnie omówiono tu relację Kroniki oliwskiej do Exordium,który to utwór został włączony do kroniki już po jej napisaniu. Jest to – zdaniem B. Śliwińskiego– zgoła odrębne dzieło, powstałe około połowy XIV w., oparte w znacznejmierze na odpisie rymowanej kroniki Mikołaja Jeroschina 2 , poświęcone początkomzakonu krzyżackiego, walkom, jakie krzyżacy toczyli z Prusami oraz ich stosunkomz księciem wschodniopomorskim Świętopełkiem. Filolodzy łacińscy pracujący nadprzekładem wskazali na znaczące różnice między stylem pisania opata Stanisława a stylemautora Exordium. Utwór ten w odróżnieniu od Kroniki oliwskiej charakteryzujem.in. przejrzysta składnia oraz nie ujawnia się w nim narrator, podczas gdy w Kronicewystępuje on kilkakrotnie. Rozbieżności stylu, składni, sposobu zapisu nazw, stosowanychokreśleń czasowych itp. między obu dziełami przemawiają – zdaniem tłumacza,do którego przychyla się B. Śliwiński – za tym, że zostały one spisane przez różne osobyi stanowią odrębne całości, potwierdzenie tego wymaga jednak jeszcze szeregu badań.Część wstępną zamykają uwagi dotyczące sposobu wydania kroniki, cytowanych tuźródeł i wyboru literatury.Po Wstępie następuje właściwa cześć publikacji, czyli polski przekład Kroniki(s. 47–50; cd. s. 72–129), w której treści autorzy wydzielili jako odrębne, wspomnianedzieło: Początek zakonu krzyżackiego albo Kronika z Prus (s. 50–72). Dla ułatwieniapercepcji, analizy i cytowania utworów nadano kolejnym ich rozdziałom numery, przyczym dla Exordium przyjęto numerację rzymską rozdziałów, a dla Kroniki oliwskiejarabską. Koncepcja oznaczania poszczególnych rozdziałów za pomocą cyfr została zaczerpniętaz dziewiętnastowiecznych wydań Kroniki oliwskiej, które to stanowiły podstawęniniejszego przekładu. Autorzy przygotowując tłumaczenie właściwej Kronikii towarzyszących jej dzieł nie korzystali z rękopisów, ale właśnie z ich dziewiętnastowiecznychwydań, uznając za J. Wentą, że najlepszy tekst Exordium zawiera wydanieTh. Hirscha, zaś Kroniki oliwskiej – wydanie W. Kętrzyńskiego.Następnie w publikacji zawarto Dodatek: Kronika opata Rudigera (rekonstrukcjana podstawie „Tablic fundatorów i dobrodziejów”, którego treść została podzielonana trzy, oznaczone cyframi rzymskimi części. Pierwszą z nich stanowi komentarz2Die Kronike von Pruzinlant des Nicolaus von Jeroschin, hrsg. E. Strehlke, [w:] Scriptores rerum Prussicarum,Bd. I, Leipzig 1861, s. 291–624.


Recenzje i omówienia 295B. Śliwińskiego, po którym wydzielono – jako drugą część – pełny przekład zrekonstruowanegoprzez H. Lingenberga, powstałego ok. 1300 r., dzieła opata Rudigera(s. 130–138). Tekst owej kroniki, będącej poprzedniczką Kroniki oliwskiej, przechowałaTablica pierwsza fundatorów i część Tablicy drugiej dobrodziejów, umieszczonew klasztornym kościele, objaśniające wiszące obok wizerunki fundatorów i osób zasłużonychdla klasztoru. Autorzy oznaczyli w tekście Tablicę pierwszą fundatorów cyfrą„1”, zaś Tablicę drugą dobrodziejów cyfrą „2”. Ostatnią częścią Dodatku, poprzedzonąkrótkim wprowadzeniem B. Śliwińskiego, jest niewykorzystany przez H. Lingenbergaw rekonstrukcji Kroniki Rudigera, a uznany za późniejszy w stosunku do niej, dalszytekst Tablicy drugiej dobrodziejów.Niniejsze wydanie Kroniki oliwskiej ma charakter popularnonaukowy, trudno zatemczynić autorom zarzut, iż nie oparli owego przekładu na zachowanych tekstach rękopisów,tylko na dziewiętnastowiecznych wydaniach tego dzieła. Zamiarem autorównie było, jak zaznaczył we wstępie B. Śliwiński, podejmowanie kwestii źródłoznawczych,„nacisk położono na bardziej interesujące w tym wypadku Czytelnika wydarzeniahistoryczne”, co nie budzi wątpliwości w przypadku tego rodzaju publikacji,skierowanej do szerokiego grona odbiorców.Nie do końca jednak jasne zdają się być kryteria jakimi kierowali się autorzy, czyteż autor wstępu i komentarzy, przy wyborze owych wydarzeń historycznych interesującychCzytelnika. B. Śliwiński wyjaśnił we wstępie, że „przyjęto [...] zasadę stosowaniajak najbardziej skróconych komentarzy do wydarzeń lepiej znanych, tak z dziejówpowszechnych jak i polskich, a szerszego dla wydarzeń lokalnych, wschodniopomorskich,w tym zwłaszcza oliwskich”. Trudno jednak uznać, aby ledwie wspomniana przezautora kwestia motywów ufundowania klasztoru oliwskiego, związana z misją chrystianizacjiPrusów 3 należała do „lepiej znanych”, czy też nie związanych z klasztoremoliwskim. Opisując historię opactwa oliwskiego B. Śliwiński ograniczył się jedynie dowspomnienia postaci Sambora I i Kazimierza Sprawiedliwego, jako inicjatorów tegowydarzenia, nie podjął kwestii pobudek, jakie nimi kierowały i skupił się jedynie na„cysterskich korzeniach” oliwskiej placówki. W chronologicznym przedstawieniu historiiklasztoru Prusowie pojawiają dopiero w XIII w. (!), kiedy to w latach 1226 i 1234oraz kolejnych, mieli oni niszczyć klasztor i tym samym zakłócać jego rozwój 4 . Trudno,za wyczerpujące wyjaśnienie motywów sprowadzenia cystersów i podjętej działalnościmisyjnej klasztoru, uznać wzmiankę: „Za czasów książąt wschodniopomorskich klasztorodgrywał również bardzo ważną rolę polityczną. Początkowo wspierał rodzinęswoich fundatorów i dobroczyńców w misji chrystianizacyjnej w pogańskich Prusach,ułatwił księciu Świętopełkowi kontakt z zakonem rycerskim kalatrawensów (o hiszpańskimrodowodzie), który książe planował osadzić na pograniczu pruskim”. Dalej3M. Biskup, Średniowieczna sieć klasztorów w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach (do 1525 roku),Zapiski Historyczne, 1999, t. LXIV, z. 1, s. 35–61.4W literaturze mowa o najazdach pruskich na klasztor oliwski już od 1224 r., zob. M. Biskup, op. cit.,s. 37.


296Recenzje i omówieniazresztą mowa o fiasku owej inicjatywy, będącej – jak przyjmuje autor za M. Smolińskim– efektem konkurencyjnej działalności krzyżaków i braci dobrzyńskich 5 . W literaturzezwraca się również uwagę na słabość ówczesnej hiszpańskiej macierzy tegozakonu rycerskiego, co mogło być główną przyczyną niepowodzenia tego pomysłu 6 .Interesującym wątkiem zdaje się być również, nie poruszona przez autora, kwestia rywalizacjicystersów oliwskich i przedstawicieli klasztoru cysterskiego z Łekna na poluchrystianizacji pogańskich Prusów, czy też obecność w oliwskim klasztorze cystersaChrystiana, późniejszego biskupa Prus 7 .Wspomniany wątek ludności pruskiej, który przejawia się we wszystkich wydzielonychprzez autora częściach publikacji, nie będąc głównym przedmiotem zainteresowaniaze strony badacza, jawi się jako niezwykle zajmujący. Prusowie pojawiają się zarównow tekście Kroniki oliwskiej (s. 82–83, 112), Exordium (s. 52–53, 55–61, 63,65,67–72) jak i w Kronice Rudigera (s. 132–133). Wprawdzie wiele z treści owych źródeł,choćby zawartych w Exordium to powielenie przekazu Dusburga 8 , ale znajdujemy turównież rozbieżności i nowe wątki, które nie występują w kronice krzyżackiego dziejopisa,jak np. opisanie losu jaki spotkał Prusa Pipina. Ten zagorzały przeciwnik Zakonu,według Kroniki oliwskiej został skazany na okrutnie bolesną „karę kiszek” (s. 56),a według Dusburga Krzyżacy przywiązali go do końskiego ogona, powlekli do Toruniai tam powiesili na drzewie 9 . Warto uzupełnić komentarze odnośnie kilku postaci obecnychna kartach Kroniki. Prus Matto, syn Pipina, występuje również w Kronice ziemipruskiej 10 , podobnie jak inna postać z Kroniki oliwskiej Prus Kriske, Kriskon, głównodowodzącyw grodzie Welawa (s. 71), który pojawia się, w tym samym kontekście, w KroniceDusburga, ale pod imieniem Triskon 11 .Powyższe uwagi dotyczą przede wszystkim Wstępu i komentarzy, natomiastw stosunku do całej publikacji, można skierować uwagę natury redakcyjnej, a mianowiciebrak indeksów, co zdecydowanie nie ułatwia percepcji treści.Alicja Dobrosielska5M. Smoliński, Kalatrawensi w Tymawie na Pomorzu Gdańskim. Idea sprowadzenia zakonu nad MorzeBałtyckie, [w:] Mieszczanie, wasale, zakonnicy, Studia z Dziejów Średniowiecza, 2004, nr 10, s. 205–242.6M. Biskup, op. cit., s. 40.7Ibidem, s. 36–37.8Por. Petrus de Dusburgk, Chronicon Terrae Prussiae, wyd. J. Wenta i S. Wyszomirski, Pomniki DziejowePolski, seria II – t. XIII, Kraków 2007; polskie tłumaczenie: Piotr z Dusburga, Kronika ziemi pruskiej,tłum. Sławomir Wyszomirski, wstęp i komentarz J. Wenta, Toruń 2004.9Ibidem, III, 7.10Ibidem, III, 7, 84.11Ibidem, III, 73. Zbieżność opisywanych zdarzeń i niezgodność zapisu imienia czołowej postaci biorącejw nich udział nie zwróciła uwagi autorów przekładu kroniki oliwskiej, co ciekawe, umknęła onarównież uwadze twórcom tłumaczenia Kroniki Dusburga (s. 92), tu Triskon nieujęty także w indeksieosobowym.


Zakon krzyżacki w historii, ideologii i działaniu – symbole dziejowe.Der Deutsche Orden in Geschichte, Ideologie und Wirkung –historische Symbole, red./ hrsg. v. J. Gancewski, Olsztyn 2010,ss. 295, wydanie dwujęzyczne (język polski i niemiecki).Rocznice ważnych wydarzeń w dziejach narodów są pamiętane i czczone. Do szczególnychrocznic należy 600-lecie bitwy pod Grunwaldem. Jej obchody wiążą się z szeregiemwydarzeń okolicznościowych. Również w tym kontekście, 2 lipca 2010 r. odbyłasię na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie,u progu rocznicowych obchodów bitwy grunwaldzkiej, konferencja naukowa,której pokłosiem jest omawiana tu publikacja. Pomimo, iż niniejszy zbiór artykułówukazał się w okolicznościach upamiętniających ową bitwę, to jego tematyka nie jestwyłącznie jej poświęcona. Poruszane zagadnienia oscylują między innymi wokół kwestiiideologicznego, propagandowego i nieobiektywnego ukazywania zakonu krzyżackiego,jak również ściśle z nim związanego „mitu grunwaldzkiego” wykorzystywanegoprzez stronę polską i późniejszego „mitu tannenberskiego” wykorzystywanego przezstronę niemiecką. Poruszane są również zagadnienia analizujące i ukazujące faktyz dziejów zakonu. Każdy z ośmiu artykułów wydrukowany jest w języku polskim i niemieckim,co niewątpliwie zasługuje na pochwałę, gdyż przyczynia się to do swobodniejszegoprzepływu wiedzy, myśli i idei między Polakami a Niemcami.Artykułem otwierającym zbiór jest praca aktualnego Wielkiego Mistrza ZakonuKrzyżackiego Bruno Plattera, Der heutige Orden im Blick auf die charakteristischenhistorischen Merkmalle seins Wirkens (Zakon krzyżacki dzisiaj na tle charakterystycznych,historycznych cech jego działalności). Autor ukazuje tu duchowość zakonu na tledziałalności charytatywnej, pedagogicznej i kulturalnej na przestrzeni dziejów, kładziejednak nacisk na wiek XX. Dla przeciętnego, polskiego czytelnika niniejszy artykułmoże być swoistym novum, ukazującym zakon krzyżacki w zupełnie innych, niesienkiewiczowskichbarwach.Dużą część publikacji zajmują artykuły odnoszące się do szczegółowych zagadnieńi faktów z dziejów zakonu. Są to następujące prace: ks. Alojzy Szorc (UWMOlsztyn), Diecezja warmińska a zakon krzyżacki 1243–1525; Kazimierz Grążawski(UWM Olsztyn), Pierwsza faza Wielkiej Wojny – zajęcie przez zakon krzyżacki ziemidobrzyńskiej w 1409 roku; Jan Gancewski (UWM Olsztyn), Wybrane aspekty gospodarczez dziejów zakonu krzyżackiego w XV stuleciu i ostatni z tej grupy artykuł Wandelder Zeiten – Zeiten im Wandel – Das lange 19. Jahrhundert (Zmiana czasów – czasyw zmianach. Długi XIX wiek). Autor Frank Bayard, dyrektor Centralnego ArchiwumZakonu Krzyżackiego w Wiedniu, opisuje prawne i własnościowe przemiany zakonuw latach 1801–1939.O ile wymienione powyżej artykuły w sposób marginalny odnosiły się do kwestiiideologicznego wykorzystywania historii zakonu, o tyle dwa kolejne artykuły są ściślePruthenia, 2010, t. V, s. 297–298


298Recenzje i omówieniapoświęcone temu zagadnieniu. Udo Arnold (Uniwersytet w Bonn) w swej pracy DerDeutsche Orden als Objekt politischer Ideologie im 19.–20. Jahrhundert (Zakon krzyżackijako obiekt ideologii politycznej w wiekach XIX i XX) ukazuje wykorzystywanie historiii zmitologizowanych faktów jako podłoża ideologii i narzędzi propagandy politycznej.Wszystko to prezentowane jest na osi stosunków polsko-niemieckich i dwóch wielkichbitew – pod Grunwaldem (1410) i Tannenbergiem (1914). O związkach historiiz ideologią pisze również Dariusz Radziwiłłowicz (UWM Olsztyn), w swym artykuleWykorzystanie tradycji grunwaldzkiej przez polskie ugrupowania polityczne w walceo granice niepodległej Rzeczypospolitej w latach 1918–1920. Autor koncentruje się naprzedstawieniu nastawienia do tradycji grunwaldzkiej i jej wykorzystania w bieżącejpolityce dwóch głównych politycznych obozów – Piłsudskiego i Dmowskiego.Publikację zamyka praca Izabeli Lewandowskiej (UWM Olsztyn), Zamki państwakrzyżackiego w północno-wschodniej Polsce po II wojnie światowej (1945–2005).Autorka dość szczegółowo opisała powojenne losy dwóch zamków krzyżackich –w Nidzicy i Giżycku. Losy innych 38. zamków zostały ukazane w dość obszernej tabelizawierającej informacje o dziejach przedwojennych, powojennych i wybranej literaturzepoświęconej poszczególnym zabytkom.Niniejszy zbiór jest kolejną i zapewne nie ostatnią próbą, obiektywnego ukazaniazakonu krzyżackiego, jego losów, jak również dziejów ideologii i mitów wyrosłych nagruncie niefrasobliwego ukazywania historii zakonu. Dobrze charakter tej publikacjioddają słowa zamieszczone we Wprowadzeniu (s. 7) autorstwa Norberta Kasparka,Dziekana Wydziału Humanistycznego UWM: „Naukowa rekonstrukcja, wolna odnaleciałości politycznych i ideologicznych, pozwoli poznać lepiej i dokładniej splecionedzieje polsko-krzyżackie. Chodzi nie tylko o fakty, ale i o percepcję tego, co i jakbyło przedstawiane, i jakie to rodziło wyobrażenia o przeszłości”.Marek M. Pacholec


V. Sprawozdaniai komunikaty


SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCITOWARZYSTWA „<strong>PRUTHENIA</strong>” za ROK 2008W roku 2008 Towarzystwo Pruthenia realizowało zadania statutowe w dwóch podstawowychdziedzinach: działalności naukowo-badawczej i popularyzatorskiej. Kontynuowanoprojekty realizowane w latach wcześniejszych, podjęto również nowe inicjatywy,w szczególności w zakresie badań archeologicznych.DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWO-BADAWCZANajważniejszym wydarzeniem naukowym w roku sprawozdawczym 2008 była niewątpliwieinterdyscyplinarna konferencja naukowa COLLOQUIA BALTICA III.Konferencja odbyła się w dniach 8–10 października 2008 r. Obradujących gościłnajpierw Wydział Humanistyczny UWM, a następnie debata przeniosła się do MuzeumArcheologiczno-Historycznego w Elblągu, które obok Towarzystwa i OśrodkaBadań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego było organizatorem konferencji.Wygłoszono następujące referaty:––prof. dr hab. Wojciech Nowakowski, mgr Andrzej Maciałowicz, Z problematykikontaktów bałtyjsko-skandynawskich od wczesnej epoki żelaza po okresrzymski.––dr Adam Cieśliński, Goci nad Łyną, Pasłęką i Drwęcą oraz ich związki zeSkandynawią.––prof. dr hab. Magdalena Mączyńska, Archeologiczne ślady Gotów i Gepidówod stepów nadczarnomorskich po Hiszpanię.––prof. dr hab. Andrzej Kokowski, Goci i Bałtowie. Przyczynek do dziejówniełatwych kontaktów pomiędzy dwoma ludami okresu rzymskiego.––dr Anna Bitner-Wróblewska, O tzw. grupie olsztyńskiej i elbląskiej.––dr Jerzy Marek Łapo, Wokół Szwedzkiego Szańca. Obraz Szweda w ludowychpodaniach historycznych i mikrotoponimii na obszarze dawnych ziem pruskich.––dr Justyna Prusinowska, Skandynawowie w pruskiej legendzie etnogenetycznej.––dr Letas Palmaitis, Misja świętego Brunona w świetle zachodniobałtyjskiejhipotezy o pochodzeniu etnonimu Rus.Pruthenia, 2010, t. V, s. 301–311


302 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008––prof. dr hab. Władysław Duczko, Skandynawowie na południowym wybrzeżuBałtyku od VI do końca XI wieku.––dr Marek Jagodziński, Prusowie i Wikingowie. Obok, pomiędzy czy razem?––dr Rafał Simiński, Ziemie pruskie w świetle skandynawskich źródeł duńskichdo początku XIII wieku.––dr Wojciech Wróblewski, Wikingowie w interiorze pruskim.Konferencja spotkała się z dużym zainteresowaniem naukowców i była okazjądo wymiany poglądów i ożywionej dyskusji. Obradom towarzyszył objazd naukowycennych skandynawskich stanowisk archeologicznych, zlokalizowanych w okolicachElbląga: Truso, Weklice, grodzisko Tolkmita.Seminarium Prussicorummoderator: dr hab. Grzegorz Białuński.W roku sprawozdawczym seminarium zachowało swój interdyscyplinarny charakteri odbyło 5 posiedzeń zwyczajnych oraz jedno posiedzenie nadzwyczajne poświęconedyskusji nad książką Karola Modzelewskiego Barbarzyńska Europa.28 lutego 2008 r. − dr Joachim Stephan (UAM Poznań), Osadnictwo pruskie i kolonizacjakrzyżacka w komturstwie elbląskim; mgr Seweryn Szczepański (Iława), Pomezańskigród w Starym Dzierzgoniu.27 marca 2008 r. − dr Jacek Kowalewski (UWM Olsztyn), Metamorfozy kulturowegonurtu badań historycznych w XX wieku; mgr Alicja Dobrosielska (UWM Olsztyn),Udział Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej.24 kwietnia 2008 r. − dr Valdemaras Šimėnas (Wilno), Najnowsze badania nad okresemwędrówek ludów na Litwie; mgr Robert Klimek (Olsztyn), Znaleziska dirhemóworaz próba ustalenia dróg ich dotarcia na terytorium plemion pruskich w IX–XI w.29 maja 2008 r. − Barbarzyńska Europa – dyskusja panelowa: mgr Alicja Dobrosielska,„Barbarzyńska Europa” Karola Modzelewskiego; dr Kazimierz Grążawski (UWMOlsztyn), „Kolektywność” u barbarzyńców; mgr Seweryn Szczepański, Gościnność u barbarzyńców;dr Bogdan Radzicki (UWM Olsztyn), Czy nowy paradygmat w kulturowejwaloryzacji barbarzyńskiej Europy? Na marginesie książki K. Modzelewskiego.6 listopada 2008 r. − dr Kazimierz Grążawski, Chrystianizacja ziemi lubawskiej.4 grudnia 2008 r. − mgr Robert Klimek, Kamienie ofiarne na terenie Galindii;dr hab. Grzegorz Białuński, Biskup wśród barbarzyńców. Kilka uwag o misji pruskiejBrunona z Kwerfurtu.Wyjazd studyjny do Rumszyszek i Kernave na Litwiekoordynator: dr Bogdan Radzicki.W dniach 8–10 lipca 2008 r. Kanclerz Towarzystwa Pruthenia – B. Radzicki wrazz dr Justyną Prusinowską – jako tłumaczem odbyli, wspólnie z przedstawicielami MuzeumBudownictwa Ludowego w Olsztynku podróż na Litwę. Celem wyjazdu byłydwa ośrodki: Lietuvos liaudies buities muziejaus w Rumšiškės oraz Valstybinis Kernavės


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008 303Kultūrinis Rezervatas w Kernave. To pierwsze jest największym na Litwie muzeumetnograficznym – w pewnym zakresie odpowiednikiem olsztyneckiego Muzeum BudownictwaLudowego, m.in. ze względu na ogromny zbiór architektury ludowej z obszaruLitwy. Poza architekturą muzeum zgromadziło bogate zbiory etnograficzny zarównozabytków kultury ludowej, jak też dokumentów z badań terenowych. Podczaspółtoradniowego pobytu w muzeum wykonano dokumentację fotograficzną, zarównozabytków ruchomych tam się znajdujących, jak też dokumentacji rysunkowej zabytkóworaz niepublikowanych sprawozdań z wywiadów etnograficznych prowadzonychw latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. przez studentów litewskich wśródmieszkańców Litwy, dotyczących zwyczajów związanych z różnymi pracami. Podczasspotkania roboczego z dyrekcją Muzeum w Rumszyszkach rozmawiano o możliwościnawiązania bliższej współpracy między reprezentowanymi instytucjami.Drugim punktem programu wyjazdu był oddział Litewskiego Muzeum Narodowegow Kernave, koło Wilna − Valstybinis Kernavės Kultūrinis Rezervatas. Pozaobejrzeniem imponującego założenia grodowego, uczestnicy wyjazdu spotkali sięz przedstawicielem dyrekcji Rezerwatu oraz kierownikiem działu badań naukowych− dr. Gintautas’em Velius’em. Przedmiotem rozmów była m. in. możliwość wyjazdówstudyjnych członków Towarzystwa do Kernave (muzeum dysponuje znakomitymikolekcjami wczesnośredniowiecznych zabytków kultury materialnej – również organicznych– dla wczesnego średniowiecza). Zespół znalezisk z Kernave wydaje się byćniezwykle wartościową bazą źródłową (materiał porównawczy) dla rekonstrukcji życiacodziennego we wczesnym średniowieczu również na ziemiach pruskich. DyrekcjaKernave wyraziła gotowość goszczenia badaczy z Pruthenii oraz udostępnienie im dokumentacjiprowadzonych tam badań archeologicznych.Badania archeologiczne w Olsztynku, stan. IIIkoordynatorzy: dr Mirosław Hoffmann, dr Kazimierz Grążawski.W roku sprawozdawczym podjęte zostały badania archeologiczne domniemanegogrodziska pruskiego w Olsztynku, stan. III, położonego na Górze Czarownic (Hexenberg,Schanzenberg), w obrębie gruntów Muzeum Budownictwa Ludowego. Badania,którymi kierowali M.J. Hoffmann i K. Grążawski zrealizowano je w dwóch etapach.W dniach 11–13 marca 2008 r. przeprowadzono sondażowe rozpoznanie wstępne,a także wykonano odwierty celem określenia zasięgu warstwy kulturowej, z koleiw dniach 11–23 sierpnia 2008 r. odbyły się już planowe prace wykopaliskowe.Podczas pierwszego etapu badań założono 3 wykopy sondażowe oraz 29 odwiertów(na osiach N-S i E-W) w celu rozpoznania układu ewentualnych warstw kulturowychna majdanie domniemanego grodziska oraz na wywłaszczonych partiach terenupołożonego bezpośrednio na południe i wschód od majdanu, gdzie zakładano możliwośćistnienia osady przygrodowej.W rezultacie przeprowadzonych eksploracji i analizy odwiertów stwierdzonowystępowanie warstwy kulturowej o miąższości 0,25–0,4 m, a także uchwycone zarysy


304 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008możliwych obiektów. Wykonane sondaże pozwoliły zaplanować systematyczne badaniaarcheologiczne na sierpień 2008 r.Już wstępne badania z marca 2008 r. ujawniły jednak, że Góra Czarownic nie jestwczesnośredniowiecznym grodziskiem, lecz wysoczyznowym osiedlem z wczesnej epokiżelaza, co w pełni potwierdziły badania II etapu, prowadzone w sierpniu 2008 r.II etap badań stanowiska na Górze Czarownic przeprowadzono w dniach 11–23sierpnia 2008 r. Prawie dwutygodniowe prace prowadzone były przez dr.dr. KazimierzaGrążawskiego i Mirosława J. Hoffmanna z ramienia Towarzystwa Prutheniaw Olsztynie. Uczestniczyli w nich ponadto mgr Patrycja Godlewska (absolwentka InstytutuArcheologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu), student II roku archeologiiUniwersytetu Gdańskiego Michał Reda, zróżnicowana liczebnie (5–7 osób)grupa studentów II roku historii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynieoraz – dorywczo – absolwenci Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych tejuczelni, w liczbie 2–3 osób. Badania finansowane były przez Muzeum BudownictwaLudowego w Olsztynku, na gruntach którego znajduje się wzniesienie zwane GórąCzarownic użytkowane we wczesnej epoce żelaza jako osiedle wysoczyznowe.Zespół badawczy postawił sobie trzy zasadnicze cele badań: głównym było potwierdzeniewyników wiosennych sondaży, to znaczy ustalenie czy osiedle zasiedlonebyło wyłącznie we wczesnej epoce żelaza i nie użytkowano go we wczesnym średniowieczujako grodziska. Równie ważną kwestią było stwierdzenie na ile intensywnie zasiedlonybył majdan/plateau tego założenia obronnego. Trzecim celem zaplanowanymw trakcie tych prac było rozpoczęcie budowy parku archeologicznego – osady pruskiejAmalang. W ramach ostatniego zadania, którym kieruje dr Kazimierz Grążawskiwzniesiono na niedużym wzniesieniu na północ od Góry Czarownic półziemiankęszamana.W trakcie badań wytyczono i wyeksplorowano trzy wykopy badawcze o łącznejpowierzchni 70 m 2 :–– wykop nr 4/08 o wymiarach 5x5 m założono w północnej partii plateauosiedla;–– wykop 5/08 o wymiarach 10x2,5 m zorientowany był na linii N-S (zachodnieboki obu wykopów, a także wykopu 6/08 wytyczone zostały w tej samejosi);–– wykop 6/08 o wymiarach 8x2,5 m wytyczono na linii N-S między wykopami4/08 i 5/08. Wykop ten założono z zachowaniem świadków o szerokości1 m, które oddzielały południową krawędź wykopu 4/08 od północnej wykopu6/08 oraz południowy bok wykopu 6/08 od północnej krawędzi wykopu5/08.Usytuowanie wykopów badawczych pozwoliło na uzyskanie całego przekrojumajdanu/plateau osiedla wysoczyznowego od jego północnej, ostro zarysowanej krawędzido jego skraju południowego, łagodniej przechodzącego w stok osady.


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008 305Na podstawie wstępnej analizy odkrytych fragmentów ceramiki nie ulega wątpliwości,że osiedle na Górze Czarownic użytkowane było we wczesnej epoce żelaza.Dzięki odkryciu w wykopie 4/08 dużego fragmentu bogato zdobionego naczynia należącegodo grupy III wg klasyfikacji M.J. Hoffmanna, chronologię funkcjonowaniatego osiedla uściślić można do schyłku II fazy kultury kurhanów zachodniobałtyjskich,czyli do IV–III w. przed Chrystusem.Dla określenia charakteru osiedla kluczowa jest analiza odkrytych obiektów orazzasięg stwierdzonej warstwy kulturowej. Badania nie pozwoliły na wyprowadzeniewiarygodnych wniosków dotyczących sposobu zagospodarowania Góry Czarownic.Wśród czterech odsłoniętych obiektów nie odkryto reliktów domostw. Z drugiej jednakstrony stwierdzono warstwę kulturową o znacznej miąższości z dużą ilością ceramikii sporą kości zwierzęcych, którą odkryto tylko na obrzeżach majdanu/plateau,podczas gdy w centralnej części warstwa ta nie wystąpiła. Sugerować to może, żew osiedlu na Górze Czarownic – podobnie jak w innych osadach wysoczyznowychpołudniowo-wschodniej strefy nadbałtyckiej – zabudowa mieszkalna ograniczała siędo skrajów majdanu, podczas gdy centralna jego część pozostała niezabudowana. Takimodel rozplanowania przestrzennego osiedli charakterystyczny był nie tylko dla kulturykurhanów zachodniobałtyjskich, ale obowiązywał również na całym obszarze bałtyjskimstrefy leśnej północno-wschodniej Europy, między innymi w kulturze kurhanówzachodniolitewskich. Względnie duża miąższość warstwy kulturowej wskazywaćmoże na dość długi okres zasiedlenia osady na Górze Czarownic w Olsztynku, którywynosił najpewniej kilka pokoleń w ramach IV–III w. przed Chrystusem. Przedstawioneprzez kierowników badań wnioski mają charakter wstępnych propozycji i hipotez,które muszą zostać zweryfikowane podczas kolejnych sezonów badawczych.Badania archeologiczne w Swaderkach, stan. Ikoordynator: dr Arkadiusz Koperkiewicz.Stanowisko archeologiczne na wyspie jez. Świętego (obręb Swaderki, Gm. Olsztynek)odkryto w trakcie spływu kajakowego w maju 2007 r. Spływ „szlakiem Curcho” zorganizowałoTowarzystwo „Pruthenia” w Olsztynie. Udział wzięli członkowie Towarzystwa,studenci historii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz członkowieStowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich w Olsztynie. Celem rekonesansubyła weryfikacja stanowisk archeologicznych lokalizowanych wzdłuż rzeki Łynyw źródłach archiwalnych.Badania powierzchniowe w ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski przeprowadzoneprzez A. Walusia w 1996 r. wykazały obecność licznych stanowisk archeologicznychna północ od miejscowości Kurki. W okolicach jeziora Świętego nie udałosię zweryfikować stanowisk wymienianych w źródłach archiwalnych ze względu naniedostępność terenu porośniętego gęstym lasem.Jednym z takich stanowisk była wyspa na jez. Świętym. W latach 70-tych XIX w.wspominał o nim Max Töppen. W artykule dotyczącym starożytności w okolicach


306 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008Olsztynka Töppen przytacza relację proboszcza Riemera z Kurek, w której mowa jesto urnach odsłanianych przez wiatr na piaszczystym brzegu jeziora Świętego. Pojedynczefragmenty urn miały być także znajdowane na wysepce znajdującej się na jez. Świętym.Podjęte przez Töppena badania na wyspie nie przyniosły większych efektów. Pisałz zawodem, że pomimo wielogodzinnych prac nie znalazł żadnych dalszych śladówurn ani na wysepce, ani na wskazywanym przez księdza brzegu jeziora. Z przypisuTöppena pochodzi także sugestia, że być może reliktem z czasów pogańskich opróczwspominanych stanowisk jest także sama nazwa jez. Święte oraz pobliskiej miejscowościKurki, która nawiązuje do pruskiego bóstwa Curcho.Rekonesans na niewielkiej wyspie znajdującej się w centralnej części jeziora, pomiędzyzachodnim brzegiem i półwyspem od strony wschodniej, przyniósł pozytywnywynik. Na powierzchni terenu, głównie w kretowiskach, znajdowały się liczne fragmentyceramiki pradziejowej. Znaleziono około 50 kawałków, których chronologięokreślono głównie na wczesną epokę żelaza. Poza tym znaleziono także 1 przepalonyrdzeń krzemienny i fragment kości.W czerwcu 2008 r. wykonano plan warstwicowy stanowiska. Badania archeologiczneprzeprowadzono w terminie 05–09.08.2008 r. na podstawie pozwolenianr 619/08 z dnia 31.07.2008 r. wydanego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytkóww Olsztynie. Kierownikiem prac terenowych był dr Arkadiusz Koperkiewicz reprezentującyZakład Archeologii Uniwersytetu Gdańskiego. Konsultantem merytorycznymbył dr Mirosław J. Hoffmann reprezentujący Muzeum Warmii i Mazur. W skład ekspedycjibadawczej weszli studenci I roku archeologii ZAUG w Gdańsku oraz członkowieTowarzystwa Pruthenia w Olsztynie. Za część organizacyjną przedsięwzięciaodpowiedzialny był dr Bogdan Radzicki, kanclerz Towarzystwa Pruthenia.Stanowisko na wyspie jez. Świętego po pierwszym systematycznym sezonie badawczymmożna uznać za bardzo obiecujące. Należy je zaliczyć do kategorii osiedlinawodnych. Była to charakterystyczna i najlepiej jak dotąd rozpoznana forma osadnictwaplemion bałtyjskich z I tysiąclecia przed Chrystusem w południowo-wschodniejstrefie nadbałtyckiej. Cechą wspólna takich osiedli było położenie w miejscach otoczonychwodą na sztucznych lub naturalnych wysepkach. Większość z nich sytuowano nasztucznych wysepkach tworzonych na bazie drewnianych rusztów osadzanych w płytkichzatokach jezior. Do najlepiej rozpoznanych stanowisk tego typu należy osiedle najez. Orzysz. Składało się ono z prostokątnej platformy naprzemiennie poukładanychbali drewnianych, na których wzniesiono domostwa. Osiedle otoczone było trzemarzędami palisady. Od strony lądu do platformy przylegał pomost, który następnieprzechodził w most prowadzący do brzegu jeziora. Łatwiejsze w realizacji były zapewnesiedliska na wyspach naturalnych, z reguły niewielkich i słabo eksponowanych,w pobliżu brzegów jezior. Osada na jez. Świętym wpisuje się w ten schemat. Najbliżejzlokalizowane stanowiska tego typu to Ząbie, stan. VII i Pluski, stan. IX. Aktualnieprowadzone są tez prace badawcze przez ekspedycję Uniwersytetu Warszawskiego na


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008 307stanowisku „ptasia Wyspa” na jez. Salęt w miejscowości Szestno. Pośród śladów dośćintensywnego zasiedlenia zidentyfikowano tam także jamy zawierające muszle małży.Ze zbioru ceramiki bardzo niewielka cześć stanowiły fragmenty charakterystyczne.Były to fragmenty wylewów, zdobionych brzuśców oraz fragmenty den. Ceramikawykonana była ręcznie, wypalona w niskich temperaturach, w atmosferze utleniającej.Miała na ogół barwę jasnobrązową i szarą, a powierzchnie zewnętrzne chropowaconeze śladami obmazywania. Masa ceramiczna zawierała gruboziarnista domieszkę w postacitłucznia. Najczęstsze motywy zdobnicze zachowane na fragmentach brzuśców tonieregularne ukośne kreski bądź dołki powstałe wskutek odciskania paznokciem. Podwzględem morfologicznym wyróżnia się zbiór ceramiki z obiektu nr 15. Były to niecharakterystycznefragmenty naczyń o dość grubych ściankach. Ceramika wypalonabyła dość dobrze i miała barwę szarą i ciemnoszarą. Powierzchnie wewnętrzne naczyńbyły silnie wygładzane. Masa ceramiczna zawierała domieszkę drobnoziarnistego piasku.Jeżeli chodzi o zabytki krzemienne był to surowiec narzutowy, bałtycki. Na ogółbyły to odłupki nie noszące śladów obróbki. Pojedyncze sztuki to fragmenty wiórówze śladami odbić. Niektóre fragmenty krzemieni były przepalone. Zabytki te poddanezostaną dalszej analizie i badaniom traseologicznym. Nagromadzenie ich w kontekścieobiektów kulturowych może jednak świadczyć o jakiejś formie produkcji krzemieniarskiejna wyspie. Symptomatyczny jest brak jakichkolwiek zabytków metalowych nieliczą wspomnianej w źródłach łyżeczki.W materiale zabytkowym wydzielono trzy kamienie o wypłaszczonych powierzchniach.Trudno jest im jednak jednoznacznie przypisać funkcję osełek bez dalszychbadań petrograficznych. Jeżeli chodzi o doskonale zachowany kamień żarnowynależy on do kategorii zabytków, które szczególnie licznie występują w obrębie osadnawodnych. Z południowo-wschodniej strefy nadbałtyckiej znanych jest ponad 70 egzemplarzy.Jest to forma interkulturowa i ponadczasowa stąd też mniej przydatna w celachuściśleń chronologicznych.Na uwagę z pewnością zasługuje obecność obiektów zawierających muszle małży,obiekt nr 6 był niemal całkowicie nimi wypełniony. Na obiekty tego typu zwróconouwagę podczas badań cmentarzyska kultury łużyckiej w Nowym Łowiczu na PojezierzuDrawskim. Po kamieniami kurhanu 23 odsłonięto jamę w całości wypełnioną muszlamimałży. Cmentarzysko datowano na młodszą epokę brązu (IV–V okres epoki brązu).Dalsze analogiczne obiekty tego typu odkryte zostały przez kontynuatorów badań natym stanowisku. Kolejne jamy wypełnione były setkami muszli. Nie jest znana funkcjatego typu obiektów. Zakłada się, że mogły to być śmietniska pokonsumpcyjnie ewentualnierezerwuary wapnia wykorzystywanego następnie w celach gospodarczych.Wyspa stanowiła zapewne sezonowe miejsce zasiedlenia niewielkiej grupy ludziwykorzystujących naturalne zasoby wód jeziora. Niewielka jej powierzchnia uniemożliwiałaprowadzenie prac rolniczych. Jeżeli chodzi o chronologię stanowiska to większośćmateriału zabytkowego, głównie ceramiki, należy wiązać z wczesną epoką żelaza.


308 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008Najprawdopodobniej osadnictwo było tu jednak znacznie wcześniejsze o czym świadczyobecność ceramiki późno-neolitycznej i wstępne datowanie jednego z obiektów naten właśnie okres. Wydaje się jednak, że główna faza zasiedlenie przypadała na okresschyłkowego brązu i wczesnej epoki żelaza.działalność popularyzatorskaZadanie popularyzacji wiedzy o kulturze i historii Prusów Towarzystwo realizowałoz jednej strony kontynuując dotychczasowe programy z drugiej zaś przystępując dorealizacji sztandarowego projektu Towarzystwa – Ośrodka Archeologii Eksperymentalnej– AMALANG. I tak, kontynuowano z powodzeniem program WarsztatówBałtyjskich – cykl popularnonaukowych prelekcji w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.W niewielkim natomiast zakresie udało się realizować program prelekcji multimedialnychw szkołach naszego regionu, które niegdyś cieszyły się sporym powodzeniem(koordynator projektu: dr Izabela Lewandowska). udało się odbyć jedyniejedną prezentację, która odbyła się 11 stycznia 2008 r. w gimnazjum nr 13 w Olsztynie.Nauczyciel i uczniowie byli bardzo zadowoleni i chętnie przyjęliby studentów jeszczew innym terminie, ale zebranie grupy okazało się już niemożliwe. Równie słabym zainteresowaniemcieszył się konkurs wiedzy o dziejach i kulturze Prusów.Warsztaty Bałtyjskiekoordynator: dr Mirosław J. Hoffmann.Jak w latach ubiegłych na olsztyńskim zamku Towarzystwo Pruthenia wraz MuzeumWarmii i Mazur prezentowało szerokiej publiczności w cyklu popularnonaukowychprelekcji stan badań historii i kultury Prusów. Projekt realizowany przez draMirosława J. Hoffmanna służy z jednej strony zapoznaniu szerokiej publiczności z aktualniepodejmowaną przez uczonych problematyką, z drugiej zaś – stanowi promocjęmłodych uczonych związanych z Towarzystwem Pruthenia. Chociaż cykl ma charakterpopularnonaukowy, to poszczególny wykładom towarzyszą nierzadko poważne naukowedyskusje. W roku sprawozdawczym odbyło się osiem prelekcji:––10 stycznia 2008 r. − mgr Marek Mariusz Pacholec, Kat w Rzeczpospolitejw XVI–XVIII wieku.––14 lutego 2008 r. − inż. Sławomir Klec-Pilewski, Pilewscy, ród Prusów – jegodziedzictwo i tożsamość.––6 marca 2008 r. − dr Mirosław J. Hoffmann, Trzy listy Emila Hollacka doArtura Semraua – przyczynek do dziejów archeologii Prus Wschodnich i Zachodnich.––10 kwietnia 2008 r. − mgr Jerzy Marek Łapo, Strachy z mazurskiej chaty.Lokalna demonologia ludowa na marginesie książki „Tragarz duchów”.––8 maja 2008 r. − dr hab. Grzegorz Białuński, Ród Skomanda w XIII i XIVwieku.


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008 309––12 czerwca 2008 r. − mgr Seweryn Szczepański, Archeologia w służbie nazistów– SS Ahnenerbe na grodzisku w Starym Dzierzgoniu.––13 listopada 2008 r. − dr Jerzy M. Łapo, mgr Janusz Janowski, Galindzkaucha i mazurska głowizna z niedźwiedzia. Rzecz o najnowszych wykopaliskachw Kalu nad jeziorem Święcajty.––11 grudnia 2008 r. − dr Wiesław Skrobot, Mit ognia ukryty w reliktach osadnictwana zachodnim pograniczu Prus Wschodnich.Ośrodek Archeologii Eksperymentalnej – AMALANGPark Etnoarcheologiczny w Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynkukoordynator: dr Kazimierz Grążawski.W roku sprawozdawczym, w porozumieniu z Muzeum Budownictwa Ludowegow Olsztynku, Towarzystwo podjęło nowy projekt, który w zamierzeniu stanowić mapodstawową formę działalności popularyzatorskiej – Ośrodek Archeologii EksperymentalnejAMALANG – Park Archeologiczny w MBL-PE w Olsztynku.Park etnoarcheologiczny ma prezentować kulturę zachodnich Bałtów od momentuich pojawienia się na południowo-wschodnich wybrzeżach Bałtyku aż po czasyich zasymilowania się z chrześcijańską koncepcją świata przyniesioną przez ZakonKrzyżacki. Warto przypomnieć, że idea powstania takiego ośrodka 10 lat temu stałasię inspiracją dla Mirosława J. Hoffmanna i Bogdana Radzickiego do powołania doistnienia Stowarzyszenia Miłośników Dziejów i Kultury Prusów <strong>PRUTHENIA</strong> – takbowiem nazywało się u swoich początków Towarzystwo.W roku sprawozdawczym prace nad realizacją idei parku etnoarcheologicznegotoczyły się w trzech zasadniczych obszarach, za których odpowiedzialność wziął nasiebie dr Kazimierz Grążawski, któremu Towarzystwo powierzyło kierowanie projektem.Po pierwsze – prowadzono prace koncepcyjne dotyczące funkcjonowania ośrodka,zadań, jakie ma w przyszłości oraz samej formy rekonstrukcyjnej. Jednocześnie, napodstawie wstępnych założeń i prowizorycznych planów, przystąpiono do eksperymentalnejbudowy tzw. osady rzemieślniczej, gdzie mają zostać docelowo umiejscowionewarsztaty: kowalski i odlewniczy, garncarski, obróbki drewna, a w przyszłościbyć może również inne. Trzeci obszar realizacji projektu to opisane wyżej badania archeologicznena Górze Czarownic, które mają na celu przygotowanie terenu parku doprac rekonstrukcyjnych.W strukturę Ośrodka Archeologii Eksperymentalnej włączono zarazem Zespółrekonstrukcji kultury pruskiej, tworzony przez członków Towarzystwa, przede wszystkim:pp. Alicję Dobrosielską, Joannę Grzelak i Monikę Sabljak. W skład zespołuwchodzą również (w różnym stopniu angażując się w jego prace): Patrycja Godlewska,Irena Robak, Szymon Marchlewski i Paweł Łuszyński. W ramach współpracy przy organizacjiOśrodka Amalang MBL przekazało na potrzeby Towarzystwa pomieszczeniemagazynowe w litewskim spichlerzu oraz udostępniło chałupę litewską z miejscaminoclegowymi wykorzystywaną przez rekonstruktorów podczas prac w ośrodku. Ze-


310 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008spół rekonstrukcji wziął również udział w kilku imprezach organizowanych przez Muzeum:–– 8–10 sierpnia 2008 r. – grupa rekonstrukcji podczas weekendowego pobytuw Muzeum uczestniczyła w budowie pieca do wypału ceramiki. Piec budowałPaweł Szymański. Korzystając z jego pobytu w Muzeum oraz z możliwościpożyczenia koła sponowego z karczmy, Joanna Grzelak i Monika Sabljaknauczyły się obtaczania naczyń na kole sponowym.––15 sierpnia 2008 r. − podczas Jarmarku Pszczelarskiego grupa ceramikizorganizowała na osadzie Amalang pokaz wypału garnków w doleogniowym. Wypalono naczynia, które wcześniej lepiono w ciągu kilkuweekendów w Olsztynku. Całe przedsięwzięcie miało charakter eksperymentu,wykorzystując w praktyce umiejętności teoretyczne, oparte na literaturzeoraz przekazane przez garncarza Pawła Szymańskiego. Wydarzenieprzyciągnęło na „górkę” sporą liczbę zainteresowanych turystów. Wypałemzainteresowała się również dziennikarka z Radia Olsztyn, której MonikaSabljak udzieliła wywiadu na temat samego wypału, jak i życia codziennegopogańskich Prusów.––13 września 2008 r. − podczas III Targów Chłopskich grupa rekonstrukcyjnazorganizowała na osadzie Amalang pokaz wybranych elementów życiacodziennego Prusów. Demonstrowano ręczne lepienie garnków, wypałw dole ogniowym, tkanie krajek na krosienkach tabliczkowych, gotowanietradycyjnych pruskich potraw na ognisku w glinianych naczyniach. PatrycjaGodlewska wcieliła się w rolę pruskiej wieszczki, pokazywała sposobywróżenia popularne wśród Prusów, m.in. „przepowiadając przyszłość”, czymprzyciągnęła największą liczbę zainteresowanych.–– 26 września 2008 r. − Towarzystwo Pruthenia wspólnie Muzeum BudownictwaLudowego zorganizowało Noc Naukowców, odbywającą się w ramachEuropejskich Dni Dziedzictwa. Cała impreza składała się z dwóch paneli:części naukowej oraz praktycznej. W części naukowej członkowie Prutheniii pracownicy MBL wygłaszali referaty o tematyce regionalnej; w częścipraktycznej, kierowanej szczególnie do młodzieży, grupa rekonstrukcjiprzeprowadziła warsztaty ręcznego lepienia naczyń wzorowanych na ceramicepruskiej oraz tkania na krosienkach tabliczkowych.–– 11 października 2008 r. − ekipa gdańskiego Oddziału Regionalnego TelewizjiPolskiej (TVP INFO) realizowała program o ciekawych i mniej znanychmiejscach Warmii i Mazur. Jego część poświęcona była Muzeum BudownictwaLudowego w Olsztynku. Oprócz samego Muzeum została w nimprzedstawiona koncepcja Ośrodka Amalang. Dr Kazimierz Grążawskiopowiedział o całej idei rekonstrukcji pruskiej osady, Paweł Szymańskiomawiał tradycyjną produkcję naczyń, począwszy od przygotowania gliny


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2008 311do wypału, natomiast grupa rekonstrukcji odtworzyła codzienne zajęciaPrusów.Podręcznik Dzieje Warmii i Mazurkoordynator: dr Jan Gancewski.W 2008 r. odbyły się trzy promocje podręcznika połączone z warsztatami historyczno-metodologicznymidla nauczycieli szkół wszystkich szczebli. Począwszy od marca,a skończywszy na maju zespół redakcyjny wraz z koordynatorem projektu i wydawnictwem,w którym podręcznik jest przygotowywany do druku spotkał się z nauczycielamiw Olsztynie na UWM (zainicjowanie dyskusji na podręcznikiem i przedstawienieśrodowisku idei jego wydania). Później ten sam zespół odwiedził Ostródę i Elbląg. Pokonsultacjach zespół doszedł do wniosku o konieczności uzupełnienia podręcznikao jeszcze jeden rozdział autorstwa prof. Andrzeja Piskozuba z Uniwersytetu Gdańskiego,co jednak wydłuża czas realizacji całego projektu.Konkurs Aestiorum Genteskoordynator: dr Izabela Lewandowska.W roku sprawozdawczym odbył się pierwszy ponadregionalny konkurs adresowany domłodzieży ponadgimanzjalnej na temat historii i archeologii ziem pruskich od czasównajdawniejszych po średniowiecze. Do konkursu przystąpiły dwie szkoły: LO 4 z Olsztynai LO 1 z Ostródy. Eliminacje szkolne odbyły się 28 listopada 2008 r. Niestetypoziom pytań egzaminacyjnych i obszerność polecanej literatury znacznie utrudniłypoprawne odpowiedzi uczniów. W związku z tym nikt nie uzyskał wymaganej ilośćpunktów i nie zakwalifikował się do eliminacji centralnych. Po przeanalizowaniu nadesłanychprac i założeń konkursu Komitet Główny zadecydował, iż należy w rokunastępnym ograniczyć literaturę do kilku podstawowych i łatwo dostępnych pozycjii na tej bazie opracować pytania konkursowe.opracowali na podstawie sprawozdań Koordynatorów zadań:Izabela Lewandowska & Bogdan Radzicki


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 313SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCITOWARZYSTWA „<strong>PRUTHENIA</strong>” za ROK 2009Działalność Towarzystwa Pruthenia w roku 2009 stała pod znakiem dwóch głównychprojektów: tworzenia rozpoczętej w roku 2008 organizacji Ośrodka Archeologii EksperymentalnejAMALANG oraz nowego projektu popularyzatorskiego pt. FestiwalBałtyjski. W obszarze działalności naukowo-badawczej kontynuowano działania z latpoprzednich: seminarium prussicorum oraz badania archeologiczne osiedla wysoczyznowegona Górze Czarownic. Należy również odnotować opublikowanie w roku2009 IV tomu rocznika „Pruthenia”.W obszarze działalności popularyzatorskiej u edukacyjnej nastąpiła istotnazmiana. Dotychczasowe formy tej działalności: prezentacje multimedialne w szkołach,konkurs wiedzy historii i kulturze Prusów – zdają się wygasać; pojawiła się natomiastnowa inicjatywa związana ściśle z funkcjonowaniem Ośrodka Amalang – Festiwal Bałtyjski.DZIAŁALNOŚĆ NAUKOWO-BADAWCZASeminarium Prussicorummoderator: dr hab. Grzegorz BiałuńskiW roku sprawozdawczym seminarium odbyło siedem posiedzeń zwyczajnych orazjedno posiedzenie nadzwyczajne poświęcone dyskusji nad nową książką poświęconązakonowi krzyżackiemu. A oto szczegółowy wykaz posiedzeń.––8 stycznia 2009 r. – mgr Marek M. Pacholec (UWM, Olsztyn) Rytuał wojennyu Prusów; dr Mirosław J. Hoffmann, Carl Engel i jego działalność w KomisariacieRzeszy Wschód w latach 1941–1942.––26 lutego 2009 r. – mgr Seweryn Szczepański (Iława), Czy święte miejsca?Nazwy miejscowe i fizjograficzne w dokumentach krzyżackich.––5 marca 2009 r. − dr Jerzy M. Łapo (MKL, Węgorzewo), Podanie, bajka,legenda jako źródło historyczne do dziejów Prusów. Refleksja metodologiczna.––2 kwietnia 2009 r. − dr Justyna Prusinowska (UAM Poznań), System religijnyBałtów na tle porównawczym; dr Alina Kuzborska (UWM Olsztyn),Prusowie jako motyw literacki w literaturze niemieckiej, polskiej i litewskiej.


314 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009––7 maja 2009 r. – Posiedzenie nadzwyczajne Dyskusja panelowa: Prusowiea zakon krzyżacki (na marginesie książki „Państwo zakonu krzyżackiegow Prusach. Władza i społeczeństwo”, red. M. Biskup, R. Czaja) z udziałemprof. prof. Romana Czai, Wiesława Długokęckiego, Mariana Dygo i JanuszaTandeckiego.––29 października 2009 r. – mgr Alicja Dobrosielska (UWM Olsztyn), Zmianakulturowa a tożsamość. Uwagi na marginesie analizy przekazów rodowodowychszlachty pruskiej; mgr Seweryn Szczepański (Iława), 10 lat mitologiibałtyjskiej w Słowenii – „Studia Mythologica Slavica” (1998–2008).––26 listopada 2009 r. − dr Krzysztof Kwiatkowski (UMK Toruń), Elementybałtyjskie w organizacji militarnej zakonu niemieckiego w Prusach Dolnych.––17 grudnia 2009 r. − dr Jerzy M. Łapo (MKL Węgorzewo), Dzieje Mazuri Prus w folklorze; mgr Robert Klimek, Zamek w Stradunach.Badania archeologiczne w Olsztynku, stan. IIIkoordynatorzy: dr Mirosław Hoffmann, dr Kazimierz Grążawski.W roku sprawozdawczym Towarzystwo kontynuowało badania archeologiczne osadywysoczyznowej z wczesnej epoki żelaza na stanowisku Góra Czarownic w MuzeumBudownictwa Ludowego w Olsztynku. Wykopaliska realizowane były z ramienia TowarzystwaPruthenia w Olsztynie pod kierunkiem dr. Mirosława J. Hoffmanna, przywspółpracy mgr Patrycji Godlewskiej. Wyniki tegorocznych wykopalisk potwierdziływcześniejsze ustalenia, że stanowisko jest osadą wysoczyznową kultury kurhanów zachodniobałtyjskichz IV–III w. p.n.e. Dodatkowo pozwoliły one na wysunięcie przypuszczenia,że obiekt na Górze Czarownic miał charakter osiedla schronieniowego,zasiedlanego tylko w okresach zewnętrznego zagrożenia.W sezonie badawczym 2009 przebadano 144,5 m 2 stanowiska. W trakcie badańpozyskano łącznie 925 fragmentów jednorodnej technologicznie i stylistycznie ceramiki,potwierdzającej datowanie osiedla na IV–III wiek przed Chrystusem. Wśródodkrytej ceramiki można wyróżnić zarówno fragmenty naczyń kuchennych, z gruboziarnistądomieszką, jak też skorupy cienkościenne o charakterze stołowym, a możenawet sepulkralnym. Z zabytków zasługujących na szczególną uwagę, należy wymienićprawie kompletne naczynie, znalezione w wykopie 9/09 w warstwie ciemnoszaregopiasku. Wśród znalezionych fragmentów ceramiki, ciekawym znaleziskiem, są dwieczęści glinianej misy zdobione na krawędzi wylewu „wyciąganymi stożkami”. Z zabytkówwydzielonych odkryto jedynie gliniany przęślik. Podsumowując stwierdzićnależy, iż badane stanowisko wiązać należy z osadnikami ludności kultury kurhanówzachodniobałtyjskich. Stosunkowo nieduża ilość odkrytej ceramiki i bardzo skromnazwierzęcych kości sugerują, że osiedle miało charakter schronieniowy.


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 315Archeologiczne badania podwodnei weryfikacyjno-sondażowe w BratianieW pierwszej połowie września 2009 r. ekspedycja Towarzystwa Pruthenia pod kierownictwemdra Kazimierza Grążawskiego przy wsparciu finansowym Samorządu PowiatuBrodnickiego i zaangażowaniu Muzeum Brodnicy oraz Akademickiego Klububadań podwodnych przy Instytucie Archeologii UMK w Toruniu prowadziła badaniapodwodne i naziemne w ramach projektu Grunwaldzkiego realizowanego pod kierownictwemdr hab. Grzegorza Białuńskiego w Instytucie Historii i Stosunków MiędzynarodowychUWM. Celem badań było rozpoznanie stanowiska archeologicznegopod kątem przygotowania szerszego projektu badawczego obejmującego rejon zamkubratiańskiego, pomijanego dotąd w badaniach archeologicznych.Nieistniejący już dziś zamek w Bratianie był siedzibą wójta podległego komturstwuw Malborku. Wzniesiony został w latach 1340–1360, przy ujściu rzeki Wel doDrwęcy, około 4 km na północ od Nowego Miasta Lubawskiego. Współcześnie zameknie istnieje, pozostałości założenia obronnego wyznacza dzisiaj pagórek, na kulminacjiktórego stoi budynek mieszkalny wybudowany tu na przełomie XIX i XX w.; z fortyfikacjizamku zachowały się niewielkie fragmenty muru obwodowego i owalnej baszty.To w bratiańskim zamku wielki mistrz krzyżacki odbył ostatnią naradę wojenną przedklęską grunwaldzką. Zamek przechodził burzliwe koleje losu by ostatecznie zostać rozebranypod koniec XVIII w.Ze względu na brak dokumentacji kształt tego założenia obronnego rekonstruowanodotąd na podstawie schematycznych planów, tu i ówdzie zachowanej niepewnejikonografii i słabo uzasadnionych hipotez. Stąd wynika konieczność systematycznychbadań tego ważnego dla historii wielkiej wojny z zakonem miejsca.Badania archeologiczne prowadzone były w dwóch etapach. Etap pierwszy stanowiłyarcheologiczne badania podwodne w okolicach brodów-przepraw na Drwęcyw pobliżu Kurzętnika oraz dno wypełnionej wodami Drwęcy fosy zamku w Bratianie.Badania przyniosły spore ilości zabytków masowych bez wyraźnego kontekstu.Badania naziemne prowadzone na obszarze dawnego zamku w Bratianie miałycharakter weryfikacyjno-sondażowy. Wobec zupełnego braku jakichkolwiek badańodkrywkowych i inwentaryzacyjnych, a także skromnych środków, badania ograniczonodo otwarcia dwóch wąsko przestrzennych wykopów oraz odwiertów i dołkowań.W rezultacie przeprowadzonych badań zweryfikowano niektóre dotychczasoweteorie na temat konstrukcji tego założenia obronnego. Przede wszystkim stwierdzonona podstawie obserwacji powierzchni założenia, że przedzamcze było wydatnie mniejsze,niż to dotąd powszechnie przyjmowano. Mur obwodowy przedzamcza wymagajeszcze weryfikacji metodami archeologicznymi. Dalszych badań wymaga równieżkwestia ewentualnego powiązania z murami przedzamcza owalnej baszty położonejobecnie na wysepce rzeki Wel. Sam zamek został zbudowany na planie regularnegoczworoboku, o zabudowie trzech skrzydeł, prawdopodobnie zamknięty murem kurtynowymod północy. Przeprowadzone sondaże potwierdziły zasadność postulatu prze-


316 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009prowadzenia na tym stanowisku szerzej zakrojonych badań archeologicznych, którepowinny odsłonić fundamenty założenia obronnego a także dostarczyć interesującegomateriału archeologicznego dotyczącego życia codziennego mieszkańców fortyfikacji.DZIAŁALNOŚĆ POPULARYZATORSKA I EDUKACYJNAOśrodek Archeologii Eksperymentalnej AMALANGkoordynator: dr Kazimierz Grążawski.W roku 2009 Twórcy ośrodka Amalang kontynuowali zadania sformułowane w rokupoprzednim. Przede wszystkim prowadzono prace nad eksperymentalną rekonstrukcjązabudowy tzw. osady rzemieślniczej (powstały: kuźnia ze ścianami w konstrukcjiplecionkowej, półziemianki); trwały prace teoretyczne nad strukturą ośrodka i zakresemjego działalności. Kontynuowano badania archeologiczne na Górze Czarownic.W roku sprawozdawczym rozpoczęto również realizację nowego projektu w ramachAmalang – budowę rezerwatu sepulkralnego kultury kurhanów zachodniobałtyjskich,w ramach którego prezentowane będą rekonstrukcje najciekawszych zabytków architekturygrobowej z ziem pruskich. W ramach działalności Ośrodka podjęto równieżnowy projekt popularyzujący kulturę i historię Prusów – Festiwal Bałtyjski.Park etnoarcheologiczny ma prezentować kulturę zachodnich Bałtów od momentuich pojawienia się na południowo-wschodnich wybrzeżach Bałtyku aż po czasyich zasymilowania się z chrześcijańską koncepcją świata przyniesioną przez ZakonKrzyżacki.Park będzie się składał z trzech zasadniczych kompleksów kulturowych prezentującychróżne okresy rozwoju zachodnich Bałtów. Kulturę kurhanów zachodniobałtyjskichidentyfikowaną z najwcześniejszymi śladami obecności ludów bałtyjskichna południowo-wschodnich wybrzeżach Bałtyku będzie reprezentował składający sięz dwóch najbardziej charakterystycznych dla tego etapu obecności Bałtów elementówich kultury: rekonstrukcji cmentarzyska kurhanowego w wczesnej epoki żelaza, orazrekonstrukcja osady nawodnej. Oba typy rekonstruowanych obiektów mają szerokądokumentację archeologiczną z dużego obszaru dawnych ziem pruskich. Na obecnymetapie dokonano rekonstrukcji wczesnożelaznego kurhanu ze skrzynią kamienną odkrytegona początku XX w. koło miejscowości Sorthenen na półwyspie sambijskim.W następnej kolejności zostaną w ramach tzw. rezerwatu sepulklarnego zrekonstruowanekurhany z cmentarzyska w Piórkowie koło Braniewa oraz z miejscowości Rybnokoło Sorkwit i Głamsławki koło Górowa Iławeckiego.Drugim kompleksem prezentującym kulturę zachodnich Bałtów będzie wczesnośredniowiecznyzespół osadniczo-obronny z terenu ziem pruskich, zlokalizowanyw obrębie tzw. Góry Czarownic. Kompleks ten składał się będzie z: 1) tzw. osadyrzemieślniczej (w tej chwili w budowie), w której prezentowane będą elementy życia


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 317gospodarczego wczesnośredniowiecznych Prusów (garncarstwo, ciesielstwo, metalurgia,skórnictwo); 2) grodu refugialnego z wieżą obronną – siedzibą Kunigasa; oraz3) osady przygrodowej – której prezentowane będą aspekty życia codziennego, takprodukcyjne (np.: tkactwo, plecionkarstwo, bartnictwo), jak też związane z codziennątroską o życie – kuchnia, zielarstwo, uprawa ogrodu i roli. Każdy z elementów tegokompleksu będzie się charakteryzował inną zabudową i sposobami zagospodarowaniaprzestrzeni. Nad okolicą dominuje wieża grodu, strzeżonego przez wysokie wałyobronne i fosy. Zabudowa osady rzemieślniczej będzie miała charakter typowo gospodarczy,są tu ziemianki i półziemianki, budynki gospodarcze o konstrukcji słupowejze ścianami wyplatanymi gałęziami i oblepionymi gliną, piec garncarski, dymarki. Tonieskomplikowane i wymagające niewielkiego wysiłku budownictwo narażone jest bowiemw dużym stopniu na ogień, co zapewne bardzo często w historii się zdarzało.Trzeci kompleks obiektów prezentujących dzieje i kulturę ziem pruskich wprowadzanas już w wieki średnie – w okres podboju ziem pruskich przez zakon krzyżackii asymilację pruskich autochtonów w chrześcijańską kulturę i cywilizację pisma, żelazai kamienno-ceglanego budownictwa. Ten okres dziejów Prus reprezentowany jest przezrekonstrukcję zespołu składającego się z wieży mieszkalno-obronnej z Jemiołowa kołoOlsztynka wraz z budynkami towarzyszącymi (w budowie). W wieży znajdzie miejsceinteraktywna wystawa ukazująca życie i zadania spełniane przez jej mieszkańców.Park etnoarcheologiczny AMALANG stal się w roku 2009 miejscem organizacjiFESTIWALU BAŁTYJSKIEGO – imprezy popularyzującej dzieje i kulturę Prusówi ludów bałtyjskich.Festiwal Bałtyjskikoordynatorzy: Bogdan Radzicki & Kazimierz GrążawskiIdeą festiwalu jest odsłonięcie – odkrywanie bałtyjskiego charakteru dawnych ziempruskich, w jego różnych wymiarach, tak w historii jak i we współczesności. Pierwszyfestiwal realizował to zadanie poprzez:–– organizację i udostępnienie dla szerokiej publiczności warsztatów z zakresuarcheologii doświadczalnej, wczesnośredniowiecznego rzemiosła i elementówkultury duchowej ludów bałtyjskich.–– wykłady i prezentacje multimedialne na temat dziejów i kultury Prusów;–– spektakle i inscenizacje z zakresu rzemiosła rycerskiego oraz kultury Bałtów.Festiwal odbył się w dniu 29 sierpnia 2009 r. w Muzeum Budownictwa Ludowegow Olsztynku. Na obszarze osady Amalang umiejscowiono szereg warsztatówarcheologii eksperymentalnej: kowalski (Adam Gutowski), garncarski (Monika Sabljak),tkacki (Alicja Dobrosielska), rogownika i brązownika; rzemiosło dawne cieszyłotradycyjnie sporym zainteresowaniem zwiedzających. Wielu klientów miała takżeeksperymentalna kuchnia bałtyjska, w której pod opieką Joanny Grzelak można byłowyprodukować twaróg używając do tego rekonstrukcji historycznych naczyń sitowatych,„ugotować” w popiele jaja i spróbować polewki gotowanej w glinianym garnku,


318 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009czy suszonego mięsa zagryzając je świeżo właśnie wypieczonym w kopułkowym glinianympiecu chlebem. Drużyna Jaćwięgów – „Pera Sudinoi” z Suwałk zbudowała prowizorycznyobóz leśny, oraz prowadziła warsztaty z techniki rzutu włócznią, szermierkii strzelania z łuku.Szczególną atrakcją Festiwalu była szkoła języka pruskiego prowadzona przez zaprzyjaźnionegoz Towarzystwem instruktora – p. Macieja Piegata. W trwających całydzień zajęciach wzięło udział aż 14 uczniów.Warsztatom i pokazom towarzyszyły również prelekcje i prezentacje multimedialne.W trakcie Festiwalu członkowie Towarzystwa wygłosili 4 prelekcje:––mgr Marek M. Pacholec (Pruthenia), Broń i strój wojska pruskiego w okresieplemiennym.––dr Ewa Stryczyńska-Hodyl & dr Justyna Prusinowska (UAM Poznań): Bóggrzmotu w folklorze Bałtów.––dr Mirosław Hoffmann (Pruthenia), Najsłynniejsze odkrycia archeologicznena ziemiach Pruskich.––dr Kazimierz Grążawski (Pruthenia), Pruskie Grody i urządzenia obronne.Prelekcje wygłaszane były w odstępach dwugodzinnych, tak by goście festiwalowimogli uczestniczyć w międzyczasie w innych wydarzeniach festiwalowych.Ważnym wydarzeniem festiwalowym była również zorganizowana przez Towarzystwoekspozycja archeologiczna poświęcona wykopaliskom prowadzonym przezTowarzystwo Pruthenia na tzw. Górze Czarownic w Muzeum Budownictwa Ludowegow Olsztynku. Zwiedzający mogli obejrzeć fotografie oraz zabytki pozyskane w czasiedwóch sezonów badań. Po wystawie oprowadzała i opowiadała o wykopaliskachPatrycja Godlewska.Zakończenie spotkania z kulturą dawnych Prusów miało miejsce wieczoremw osadzie Amalang, gdzie wystąpiła grupa z Ośrodka „Kacze Bagno” z misteriumognia, co przydało pewnej atmosfery tajemniczości finałowi imprezy.Rewitalizacja kurhanu z Sorthenenkoordynatorzy: Mirosław Hoffmann & Bogdan RadzickiW okresie między 27 maja 2009 r. a 10 czerwca 2009 r. Towarzystwo we współpracyz MBL-PE zrealizowało projekt rewitalizacji znajdującego się na terenie MBL-PE, zabytkuarcheologicznego – rekonstrukcji kurhanu z wczesnej epoki żelaza z miejscowościSorthenen w północnej Sambii. Rewitalizacji towarzyszyło przeniesienie kurhanudo nowej lokalizacji – do tworzonego w ramach projektu Amalang – rezerwatu sepulkralnegokultury kurhanów zachodniobałtyjskich.Celem programu rewitalizacji kurhanu z Sorthenen było możliwie wierne odtworzeniegrobowca przeniesionego do Olsztynka w latach czterdziestych XX w.z Prussia-Museum w Królewcu. O ile jednak rekonstrukcja kurhanu wykonana w Królewcubyła dość wierna oryginałowi, o tyle kolejna rekonstrukcja, wykonana po przeniesieniuzabytku do Olsztynka została wykonana niedbale, nie zachowywała bowiem


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 319rzeczywistej formy założenia grobowego, a lokalizacja obiektu w kontekście pobliskiejchałupy warmińskiej i sposób jego ekspozycji sprawiła, że całkowicie zatracił on swójsepulkralny charakter.Atrakcyjność obiektu i jego zabytkowe znaczenie, podkreśla fakt, że jest to jedyny,znany nam w Prusach, wypadek przeniesienia oryginalnych kamieni tworzącychskrzynię kamienną grobowca, a zatem sam jego rdzeń i udostępnienia w ten sposóbpubliczności zabytku archeologicznego. Wysiłek niemieckich archeologów z początkuXX w. wart był tego, by zrealizować do końca pierwotne zamierzenie rekonstrukcyjne.Możliwość realizacji projektu w zaoferowanej przez MBL przestrzeni pozwoliła równieżrozszerzenie pierwotnego zamierzenia do postaci rezerwatu sepulkralnego w którymzaprezentowane zostaną rekonstrukcje i kopie łącznie czterech najciekawszychzałożeń grobowych kultury kurhanów zachodniobałtyjskich.Współczesna historia kurhanu z Sorthenen zaczyna się w roku 1907, wówczas tobowiem p. Lemke – właściciel majątku w Sorthenen (miejscowość dzisiaj nie istnieje,położona była w okolicach dzisiejszej wsi Romanowo /b. Pobethen/, w północno-zachodniejczęści półwyspu sambijskiego) zgłosił odkrycie, podczas rozkopywania jednegoz pagórków położonych na terenie jego dóbr, kamiennej komory grobowej orazpozostałości ciałopalnych pochówków. Z ramienia Towarzystwa Starożytności Prussiai Prussia-Museum badania obiektu prowadzili: Emil Hollack i Adalbert Bezzenberger,do których dołączył również Felix Ernst Peiser.Podczas prac wykopaliskowych odkryto w skrzyni trzy popielnice, ponadtow nasypie kurhanu E. Hollack odkrył fragmenty 5–6 naczyń, przemieszanych ze spaleniznąi przepalonymi kośćmi.Różnorodność obiektów odkrytych w kurhanie pozwala przypuszczać, że był onwielokrotnie wykorzystywany dla celów sepulkralnych. M.J. Hoffmann określił zabytekjako wczesnożelazny grobowiec kurhanowy, należący do najbardziej rozpowszechnionegotypu kurhanów w południowo-wschodniej strefie nadbałtyckiej (typ III).Kurhan z Sorthenen można uznać za wzorcowy dla tego typu, co dodatkowo uzasadniaideę jego rekonstrukcji.Głównym elementem architektonicznym kurhanu jest komora grobowa w formieprostokątnej skrzyni kamiennej, usytuowanej w południowo-wschodniej częścigrobowca, związanej konstrukcyjnie u podstawy z kilkuwarstwowym wieńcem kamiennymtworzącym krąg kurhanu (w Sorthenen były prawdopodobnie trzy warstwy)i przykrytej kamienno-ziemnym lub ziemnym nasypem.Popielnice znalezione w kurhanie z Sorthenen zaliczyć można do grupy III ceramikizachodniobałtyjskiej, występującej m.in. w kurhanach typ III. Mamy tu przykładtypu I tej grupy naczyń – naczyń wazowatych (naczynie III z Sorthenen), tu dodatkowoz wpuszczaną pokrywą; wygładzane i zdobione grupami ukośnych kresek. Do tegosamego typu należy chyba zaliczyć pozostałe naczynia odkryte w skrzyni kamiennejoraz jedno z naczyń wydobytych z płaszcza kurhanu. Można zatem przyjąć, że wszyst-


320 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009kich pochówków w tej pradziejowej mogile dokonano w stosunkowo nieodległym czasie.Wobec luk w dokumentacji wykopaliskowej obiektu (autorzy projektu rewitalizacjidysponowali danymi wyłącznie z publikacji A. Bezzenbergera) i faktu, że kurhanzostał dość znacznie uszkodzony jeszcze przed badaniami, przyjęto zasadę, że podczasrekonstrukcji należy przede wszystkim wyeksponować tzw. elementy pewne, dobrzeudokumentowane; dlatego postanowiono odtworzyć tylko południowo-wschodniąpartię kurhanu (skrzynię kamienną i fragment zewnętrznego muru kamiennego). Pozostałaczęść kurhanu – co do konstrukcji której nie ma pewności – została odtworzonaw postaci nasypu kamienno-ziemnego. Przyjęto również, że inwentarz ceramiczny(ceramika grobowa) zostanie zrekonstruowana i eksponowana in situ, czyli w skrzynikamiennej.Wizja lokalna dotychczasowej lokalizacji i konstrukcji kurhanu wykazała, że eksponowanyna terenie MBL kurhan z Sorthenen nie odpowiada w żaden sposób anioryginałowi, ani też jego pierwotnej rekonstrukcji. W związku z tym zaproponowanorekonstrukcję maksymalnie zbliżoną do wielkości podanych przez pierwszych badaczyi rekonstruktorów obiektu.––Średnica kurhanu u podstawy (średnica zewnętrznego muru kamiennego)– 18 m.––Wysokość kurhanu – wg M.J. Hoffmanna kurhan w momencie jego odkryciamiał ok. 2,5 m wysokości. Można zatem szacunkowo przyjąć, że oryginalnyobiekt mógł mieć około 3 m wysokości.––Skrzynia kamienna kurhanu : na schemacie kurhanu opisano kamienietworzące pierwotną skrzynię kurhanu; wynika z niego, że przednią częśćzachodniej ściany kurhanu tworzyły dwie płyty kamienne o niewielkiejgrubości; tymczasem w obiekcie zrekonstruowanym w MBL-PE w Olsztynkuznajduje się w tym miejscu jeden kamień o grubości blisko 30 cm.Należy zatem wątpić, czy pierwotna skrzynia grobowa została zrekonstruowanadość wiernie; zgodnie ze sprawozdaniem z badań kurhanu A. Bezzenbergeraskrzynia grobowa miała następujące wymiary wewnętrzne: długośćok. 2,25 m; szerokość ok. 1 m i wysokości ok. 1,2 m.Rewitalizację przeprowadzono w dwóch etapach w odstępie dwóch tygodni.Założenia teoretyczne i opracowanie dokumentacji historycznej potrzebnej do rewitalizacjiprzygotował M.J. Hoffmann, natomiast pracami terenowymi kierował BogdanRadzicki. W pracach wzięli udział – jako wolontariusze – studenci I roku historiiUWM w Olsztynie: 1) Kasparowicz Krzysztof, 2) Pytel Zbigniew, 3) Wypyski Tomasz,4) Zarzycki Michał, 5) Żukowski Sebastian.Sprzętu niezbędnego do przeprowadzenia rewitalizacji oraz niezbędnych materiałówdostarczyło MBL-PE, które częściowo również pokryło koszty pobytu zespołu.


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 321W pierwszym etapie prac odsłonięto skrzynię kamienną w jej dotychczasowejlokalizacji, dokonano jej inwentaryzacji, dokumentacji fotograficznej i rysunkowejby dokonać porównania z danymi z zachowanej dokumentacji kurhanu. Jednocześnietrwały prace nad przygotowaniem miejsca nowej lokalizacji. W tym celu splantowanoplac o średnicy 19 m, na jednej ćwiartce zdejmując przy tym warstwę darni. Naprzygotowanym miejscu wyznaczono kierunki geograficzne, ponieważ przyjęto, żew nowej lokalizacji kurhan zostanie usytuowany zgodnie z oryginalnym założeniem.Na wyrównanej ćwiartce na osłoniętym piasku zaznaczono miejsce usytuowania przeniesionejskrzyni. Jednocześnie trwało gromadzenie kamieni na trójwarstwowy mórkamienny oraz płaszcz kamienny. Inwentaryzacja grobu i porównanie z posiadaną dokumentacjąwykazało, że kamienie tworzące komorę grobową nie zostały ustawionepodczas rekonstrukcji w Olsztynku we właściwej kolejności. Podjęto w związku z tymdecyzję o rekonstrukcji kurhanu nie wedle stanu zastanego, ale zgodnie z wynikamianalizy zachowanej dokumentacji. Pierwszy etap prac zakończono po ustawieniu kamiennejskrzyni grobowej w nowej lokalizacji w taki sposób, by zachować jej pierwotnewymiary i formę.Drugi etap prac rewitalizacyjnych (trwał od 8 do 10 czerwca 2009 r.) polegałna ułożeniu okalającego kurhan wieńca kamiennego, który w odsłoniętej ćwiartcez komorą grobową zbudowano, zgodnie z dokumentacją z badań, z trzech warstw kamienioraz wykonania nasypu ziemnego i uformowania stożka o wysokości 3 m. Abyzapobiec osypywaniu się ziemi odkrytą ćwiartkę z komorą grobową obkładano darnią,na koniec rozpoczęto pracę nad częściową rekonstrukcją płaszcza kamiennego. Zamówionorównież kopie ceramiki grobowej do wstawienia do wnętrza skrzyni oraz ramęze szkłem zabezpieczającym. Do końca 2009 r. prac tych nie ukończono.Zespół rekonstrukcji kultury pruskiejkoordynator: mgr Monika Sabljak.W ramach Ośrodka Archeologii Eksperymentalnej AMALANG w 2009 r. funkcjonowałzespół rekonstrukcji kultury pruskiej. Zespół brał czynny udział w organizacjiFestiwalu Bałtyjskiego, a także w imprezach realizowanych przez MBL-PE. Podkierownictwem mgr Joanny Grzelak Zespół rekonstrukcji przygotował i zrealizowałstanowisko archeologii eksperymentalnej podczas Jarmarku Jakubowego w Olsztyniew dniach: 25–26 lipca 2009 r. Do zespołu w roku sprawozdawczym przyłączyły sięnowe osoby, a jego członkowie doskonalili swoje umiejętności praktyczne w zakresieplecionkarstwa na zorganizowanym przez Towarzystwo szkoleniu.Rekonstrukcja osady Starych Prusówpodczas Jarmarku Jakubowego w Olsztyniekoordynator: Joanna GrzelakZespół rekonstrukcji kultury pruskiej wziął udział w roku sprawozdawczym w przygotowaniuolsztyńskiego Jarmarku Jakubowego, organizowanego przez Miejski Ośro-


322 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009dek Kultury w Olsztynie. Tematem inscenizacji była osada pruskich rzemieślnikówz wczesnego średniowiecza. Zorganizowano pokaz tkactwa, garncarstwa i ciesielstwa,a także gotowania na żarze w glinianych garnkach i wróżby starych Prusów. W niedzielę– 26 lipca chętni wzięli udział w wycieczce do Lasu Miejskiego na stanowiskoarcheologiczne – Zaklęty zamek i wieś Sędyty. Członkowie Towarzystwa opowiadalio wykopaliskach archeologicznych prowadzonych na tym stanowisku w roku 2006,a wycieczka zakończyła się ogniskiem z kiełbaskami na pobliskiej strzelnicy. W realizacjiinscenizacji wzięli udział: Joanna Grzelak (koordynator projektu); Alicja Dobrosielska(tkactwo); Monika Sabljak, Magdalena Kobiałko-Nowak, Tomasz Nowak,Szymon Marchlewski (garncarstwo); Irena Robak (kuchnia Prusów); Patrycja Godlewska(wróżbiarstwo); Grzegorz Pepłowski, Paweł Łuszyński (ciesielstwo); obsługętechniczną i transport zorganizował Bogdan Radzicki.Doskonalenie umiejętności praktycznych członkówZespołu rekonstrukcji kultury pruskiejW ramach działalności Zespołu rekonstrukcji zorganizowano w roku sprawozdawczymdwa szkolenia praktyczne dla członków zespołu.Warsztaty koszykarskie. W dniach 6–9 października 2009 r. – w prywatnejwytwórni koszyków w Radziejach odbyły się warsztaty wyplatania koszyków. Uczestnikamibyli: Joanna Grzelak, Monika Sabljak, Tomasz Wypyski, Michał Zarzycki.Warsztaty prowadził Mieczysław Gajlewski, wikliniarz, twórca ludowy. Za obsługęodpowiedzialni byli Alicja Dobrosielska oraz Bogdan Radzicki. Szkolenie obejmowałopełen cykl wyrobu produktów plecionkarskich – od wyboru, oceny i pozyskaniapodstawowego materiału czyli wikliny, poprzez jego właściwą obróbkę, aż do samodzielnegowykonania koszyka przez każdego z uczestników.Warsztaty garncarskie dla kandydatów na członków Towarzystwa. W dniach27–28 sierpnia 2009 r. Monika Sabljak przeprowadziła warsztaty garncarskie dla kandydatówna członków Pruthenii. W warsztatach wzięli udział: Joanna Tomaszewska,Alicja Szydłowska oraz Michał Zarzycki. Uczestnicy zapoznali się z właściwościamii techniką obróbki gliny, sposobami przygotowania jej do lepienia oraz z technikamilepienia ręcznego. Przedstawione zostały charakterystyczne formy i wzornictwo naczyńkultury kurhanów zachodniobałtyjskich oraz pruskich, po czym podjęto próbyrekonstrukcji tychże naczyń.Pokazy zrealizowane przez Zespół rekonstrukcji kultury pruskiejw ramach współpracy z MBL-PE––2 maja 2009 r. – wraz z IV edycją Targów Chłopskich został rozpoczętysezon działalności grupy. Zorganizowano pokazowe szycie strojówśredniowiecznych, które miały później służyć podczas innych imprez w sezonie.


Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009 323––23 września 2009 r. – w ramach Olsztyńskich Dni Nauki zorganizowanowarsztaty na osadzie Amalang dla dzieci i młodzieży. Warsztaty prowadziłyAlicja Dobrosielska i Monika Sabljak. Pokazano ręczne wylepianie naczyń,tkanie krajek, pieczenie chleba oraz gotowanie na ognisku w garnkach glinianych.Warsztaty Bałtyjskiemoderator: dr Mirosław J. Hoffmann.Już kolejny sezon Towarzystwo Pruthenia we współpracy z Muzeum Warmii i Mazurprezentowało na olsztyńskim zamku warsztat naukowy tematy podejmowane przezbadaczy podejmujących problematykę bałtyjską. W roku sprawozdawczym odbyło sięsiedem prelekcji:––12 lutego 2009 r. − dr Mirosław J. Hoffmann, Carl Engel i jego misja w krajachbałtyckich w latach 1941-1942.––12 marca 2009 r. – mgr Seweryn Szczepański, Okolice Susza we wczesnymśredniowieczu.––23 kwietnia 2009 r. − mgr Alicja Dobrosielska, Gotfried Zamehl (1629–1684) – elbląski patrycjusz, poeta, historyk...––14 maja 2009 r. − mgr Robert Klimek, Próba lokalizacji zaginionych zamkówpruskich.––22 października 2009 r. − dr Ryszard Sajkowski, Południowa strefanadbałtycka w świetle antycznych źródeł pisanych.––19 listopada 2009 r. − dr Adam Waluś, Obrzędy pogrzebowe i wierzeniareligijne zachodnich Bałtów w świetle badań wykopaliskowych cmentarzyskw Piórkowie i Stolnie, woj. warmińsko-mazurskie.––17 grudnia 2009 r. − dr Marek F. Jagodziński, Truso – nowe spojrzenie nahistorię wczesnośredniowiecznej Europy.Projekty edukacyjne Towarzystwa Prutheniakoordynatorzy: Izabela Lewandowska i Jan GancewskiW roku sprawozdawczym niektóre działania edukacyjne traciły wyraźnie swój impeti znaczenie w kontekście całej działalności Towarzystwa. I tak, w 2009 r. odbyła siętylko jedna prezentacja multimedialna poświęcona Prusom w IV Liceum Ogólnokształcącymw Olsztynie. W dniu 6 maja członkowie Towarzystwa Pruthenia: IrenaRobak (wierzenia Prusów), Małgorzata Wojtczak (życie codzienne), Alicja Dobrosielska(życie codzienne) oraz Mateusz Przybysz (dzieje polityczne, wojskowość) przygotowaliprezentację, której w obecności nauczyciela mgr Henryka Falkowskiego wysłuchałydwie klasy. Brakowało innych chętnych szkół do zaproszenia Towarzystwa naspotkanie.Również konkurs wiedzy o historii i dziejach Prusów – Aestiorum Gentes nie cieszyłsię szerszym zainteresowaniem, zgłosiła się jedna szkoła – Liceum Ogólnokształ-


324 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” za rok 2009cące im. Jacka Kaczmarskiego w Olsztynku z jednym uczestnikiem. Mimo że uczeńzdobył minimalną ilość punktów, etap centralny został odwołany. W ostatnich miesiącach2009 r. rozpoczęły się dyskusje wokół zmiany charakteru konkursu.Także sytuacja wydawnicza podręcznika Dzieje Warmii i Mazur od kilku latpozostaje na tym samym etapie. Wydawnictwo Elżbiety Skóry „Elset” zapewnia, żeprzygotowuje materiał do druku, rzeczywiście prace posuwają się, ale w bardzo wolnymtempie. Do końca 2009 r. zdołano zebrać materiał ilustracyjny zaledwie do trzechrozdziałów. Do uzupełnienia pozostają jeszcze rozdziały IV–VII, korekty autorskiei redakcyjne. Pozostaje liczyć na przyspieszenie prac w 2010 r.Zebrał i opracował na podstawie sprawozdań koordynatorów projektówBogdan RadzickiAutorzy sprawozdań cząstkowych:Grzegorz Białuński, Jan Gancewski, Kazimierz Grążawski, Joanna GrzelakMirosław J. Hoffmann, Izabela Lewandowska, Monika Sabljak


326Pruthenia, 2010, t. V, Spis treściSpis treściOd redakcji 5Bartosz Kontny, Profesorowi Jerzemu Okuliczowi-Kozarynowiw osiemdziesiątą rocznicę urodzin 7I. Studia i artykułyMateusz Bogucki, Między wagą a mieczem. Kupcy wikińscy w świetleźródeł pisanych i archeologicznych 17Marek M. Pacholec, Pruskie obrzędy religijno-magiczne sfery wojny 67Grzegorz Białuński, Ród Pipina 91Alicja Dobrosielska, Uwagi o udziale Jaćwięgów w kolonizacji krzyżackiej 113Seweryn Szczepański, Czy pruskie miejsca święte? Nazwy miejscowe i fizjograficzne z obszaruhistorycznej Pomezanii i obszarów sąsiednich w dokumentach krzyżackich 133Izabela Lewandowska, Stosunek władz i społeczeństwa Warmii i Mazur do dziedzictwaarcheologicznego regionu po 1945 roku. Wprowadzenie do zagadnienia 161II. Materiały i źródłaJoachim Stephan, Przywileje lokacyjne komornictwa Huntenau 201III. Polemiki i dyskusjeMateusz Bogucki, Występowanie dirhemów na ziemiach pruskich 253Robert Klimek, O dirhamach, Prusach i poszanowaniu prawa, czyliw odpowiedzi dr. Mateuszowi Boguckiemu 259IV. Recenzje i omówieniaV. Sprawozdania i komunikatyA.J. Greimas, O bogach i ludziach. Studia o mitologiilitewskiej ( Justyna Prusinowska) 269А.С. Кибинь, Ятвяги в Х–XI вв.: «балтское племя» или«береговое братство»? (Krzysztof Wróblewski, Szymon Mich) 275Joachim Stephan, Osadnictwo pruskie i kolonizacja krzyżackaw komturstwie Dzierzgoń (Seweryn Szczepański) 285Kronika oliwska (Alicja Dobrosielska) 293Zakon krzyżacki w historii, ideologii i działaniu – symboledziejowe, Der Deutsche Orden in Geschichte, Ideologie undWirkung – historische Symbole (Marek M. Pacholec) 297Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia” zarok 2008 (Izabela Lewandowska, Bogdan Radzicki) 301Sprawozdanie z działalności Towarzystwa „Pruthenia”za rok 2009 (Bogdan Radzicki) 313


Pruthenia, 2010, Bd. V, Inhaltsverzeichnis 327InhaltsverzeichnisVon der Redaktion 5Bartosz Kontny, Professor Jerzy Okulicz-Kozaryn zum achtzigsten Geburtstag 7I. Studien und ArtikelMateusz Bogucki, Zwischen Waage und Schwert. Die frühmittelalterlichenKaufleute im Ostseeraum 17Marek M. Pacholec, Die mit Krieg verbundenen prußischen religiös-magischen Riten 67Grzegorz Białuński, Das Geschlecht Pipins 91Alicja Dobrosielska, Bemerkungen zur Beteiligung von Jadwingern amLandesausbau des Deutschen Ordens 113Seweryn Szczepański, Sind es heilige Orte der Prußen? Ortsnamen und physiographischeNamen aus dem historischenRaum Pomesanien und denNachbargebieten in Dokumenten des Deutschen Ordens 133Izabela Lewandowska, Das Verhältnis der Behörden und der Gesellschaft inErmland und Masuren zum archäologischen Erbe derRegion nach 1945. Einführung ins Problem 161II. Materialien und QuellenJoachim Stephan, Die Handfesten des Kammeramtes Huntenau 201III. Polemiken und DiskussionenMateusz Bogucki, Das Vorkommen von Dirhems in den prußischen Gebieten 253Robert Klimek, Über Dirhems, Prußen und die Achtung des Rechts,oder eine Antwort an Dr. Mateusz Bogucki 259IV. Rezensionen und BesprechungenV. Sprawozdania i komunikatyA.J. Greimas, O bogach i ludziach. Studia o mitologiilitewskiej ( Justyna Prusinowska) 269А.С. Кибинь, Ятвяги в Х–XI вв.: «балтское племя» или«береговое братство»? (Krzysztof Wróblewski, Szymon Mich) 275Joachim Stephan, Osadnictwo pruskie i kolonizacja krzyżackaw komturstwie Dzierzgoń (Seweryn Szczepański) 285Kronika oliwska (Alicja Dobrosielska) 293Zakon krzyżacki w historii, ideologii i działaniu – symboledziejowe, Der Deutsche Orden in Geschichte, Ideologie undWirkung – historische Symbole (Marek M. Pacholec) 297Tätigkeitsbericht des Vereins „Pruthenia” für das Jahr2008 (Izabela Lewandowska, Bogdan Radzicki) 301Tätigkeitsbericht des Vereins „Pruthenia” fürdas Jahr 2009 (Bogdan Radzicki) 313

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!