22.08.2015 Views

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

<strong>po</strong>mocą środków naszego języka". Nie ma różnicy między gestem i sensem,między s<strong>po</strong>sobem użycia języka w konkretnej sytuacji a znaczeniemwy<strong>po</strong>wiadanego wtedy tekstu. Rozumienie to nie „doświadczanie tego,co jest". Rozumienie to umiejętność, żadna tam ogólna, lecz konkretna,np. umiejętność <strong>po</strong>dania dwóch cegieł <strong>po</strong> usłyszeniu tekstu: „<strong>po</strong>daj dwiecegły" - w sytuacji używania cegieł do czegoś. Jeżeli zaś chcemy tworzyćteorię - to znaczy abstrahujemy od konkretnej sytuacji - wówczas<strong>po</strong>szukiwana semantyka (czyli teoria znaczenia) musiałaby być zbioremdyrektyw dotyczących s<strong>po</strong>sobów użycia słów. Przy czym dyrektywa jestmożliwa do sformułowania wyłącznie p o, nigdy nie „przed", nigdy niejest na przykład narzędziem do uczenia się języka. „Jeżeli osoba A chceod osoby B otrzymać dwie cegły, to mówi do osoby B: «<strong>po</strong>daj dwie cegły»"- czy tak uczymy się języka?Na czym <strong>po</strong>lega rozumienie niniejszego tekstu? Czy na znajomościreguł gramatycznych, pragmatycznych i semantycznych? Na teorii? Raczejna czymś innym, na przykład na umiejętności <strong>po</strong>wiedzenia go sobieinnymi słowami, <strong>po</strong>czuwania się do zgody lub sprzeciwu w niektórychmomentach czytania. W niektórych momentach <strong>po</strong>wiedzenia do siebiew myślach: „acha!" albo: „co?" i <strong>po</strong>tem: „acha". Rzeczywiście - zamiasto teorii znaczenia, gramatyce, semantyce i pragmatyce, wygodnie jestmówić o grze językowej. I że w każdej grze występują reguły. Że są, żewyznaczają granice możliwym s<strong>po</strong>sobom użycia języka w danej sytuacji.Jednakowoż - już <strong>po</strong>wyższe trzy zdania to teoretyzowanie. A zdanie,które nastąpiło <strong>po</strong> nich, to teoretyzowanie na temat teoretyzowania.„Rzecz sama" ucieka z prędkością myśli. W jakimś momencie takiegomyślenia wszystko staje się płynne, słowo „reguły" czy „dyrektywy" przestajemieć sens. Nie wiadomo, czy gra jest meczem, układanką, udawaniem,loterią czy salonowcem. I w tym właśnie sensie filozofia jest gromadzeniemprzy<strong>po</strong>mnień: wskazuje kierunek <strong>po</strong>wrotu, cofa do sytuacji,zanim reguły stały się płynne, do gry, którą znamy: <strong>po</strong>dawania cegieł, wybieraniaczerwonego przedmiotu. Jest to taki <strong>po</strong>wrót, żeby przy<strong>po</strong>mnieć.Żeby <strong>po</strong>kazać, że takie myślenie, teoretyzowanie na temat teoretyzowania,nie jest już użyciem, lecz nadużyciem języka. Racjonalność jest tusługą, nie panem. Logika - milcząc, obserwuje, nie organizuje. W tens<strong>po</strong>sób filozofia staje się terapią, której celem jest wyleczyć z samej siebie.Bardzo trudno oderwać się od takiego Wittgensteinowskiego mówienia,ZIMA 2008 477

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!