22.08.2015 Views

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Akcja utworu dzieje się na Jamnej, osławionej „górzeGóry", <strong>po</strong>łożonej w Beskidzie Wys<strong>po</strong>wym, między Tarnowema Nowym Sączem - jednym słowem: w Mało<strong>po</strong>lsce.Kraina ta na mapie <strong>po</strong>lskiego katolicyzmu odgrywa<strong>po</strong>dobną rolę, jak Pas Stanów Biblijnych w USA - jest bastionemprawdziwego chrześcijaństwa i ostoją żarliwegopatriotyzmu. Mieszkańcy Mało<strong>po</strong>lski, według badań socjologicznych, sąbardziej przywiązani do religii i tradycji narodowej niż mieszkańcy innychregionów kraju.Tymczasem z literackiego re<strong>po</strong>rtażu Marka Millera wyłania się zupełnieinny obraz tamtejszych ludzi. Kiedy mieszkańcy Jamnej ws<strong>po</strong>minająII wojnę światową, to przeklinają partyzantów z AK. Mają im za złe, żepasożytowali na wiosce, urządzali zabawy i pijatyki i jeszcze ściągali nachłopów niemieckie represje. Zawiść i zazdrość są na <strong>po</strong>rządku dziennym.Konflikty o miedzę i o drzewo kradzione z lasu. Na ojca Górę sąsiedzipiszą donosy, nasyłają na niego komisje budowlane. On sam mówitak: „Gdyby na pieniądze zamieniono nienawiść tej pani zza drogi, to bytu nie stał kościółek świętego Jacka, a katedra, albo pałac kultury i nauki"Wcale lepsi nie są też okoliczni księża. Zazdroszczą, że do Góry w niedzielęna msze przychodzą ich parafianie - i u niego zostawiają pieniądzena tacy.S<strong>po</strong>dziewać by się można, że <strong>po</strong> takim odmalowaniu duchowego pejzażu,na tle którego przechadza się nasz bohater, to właśnie on będzie się<strong>po</strong>zytywnie wyróżniał z otoczenia. I rzeczywiście, daje się <strong>po</strong>znać jakosprawny organizator i charyzmatyczny przywódca, ale jest w jego <strong>po</strong>dgorączkowejnadaktywności jakaś rysa, jakaś ułomność, która nie dotyczybynajmniej trzeciorzędnej cechy działalności, lecz dotyka istoty jegomisji.Jan Góra <strong>po</strong>wiedział kiedyś, że nie lubi się zbytnio s<strong>po</strong>ufalać z młodzieżąi nie <strong>po</strong>zwala im być ze sobą na „ty". Każe się tytułować ojcem,gdyż chce być dla nich ojcem duchowym. Na Jamna ściągają z Polskidziewczęta i chłopcy, którym brakuje ojców, bo ich rodzice są wieczniezajęci i przepracowani. Przyjeżdżają, bo szukają ojcostwa.Sądząc z re<strong>po</strong>rtażu Marka Millera, czeka ich rozczarowanie. OjciecGóra robi dokładnie to samo, co robią ich ojcowie. Najczęstszą czynnością,jaką wykonuje opisywany na kartach książki dominikanin, są ciągłeZIMA 2008321

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!