22.08.2015 Views

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

Seks po katolicku - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

dorośnie. Takie najmłodsze dziecko nigdy niczego nie zrozumie, bo jestzawsze na wszystko za małe i trzeba je chronić przed złem i nieprzyjemnościamioraz wzruszeniami. Jestem więc chroniona przed rzeczywistościąi uświadamiana przez osiedlowych kolegów. Noszę o<strong>po</strong>rnik wpiętyw sweter i prowokuję s<strong>po</strong>jrzeniem zomowców pilnujących osiedlowealejki. Ale kto by się przejął bezczelnym wzrokiem dwunastolatki? Myślęjednak, że jestem bardzo odważna.Jesień 19851 <strong>po</strong>temLiceum wybieram katolickie, i na dodatek rodzice się zgadzają na prywatne.To moja <strong>po</strong>stawa wobec systemu - liceum ma tradycje przedwojenne,<strong>po</strong>tem zostało zamknięte i dopiero rok wcześniej zwrócono mujeden z budynków i <strong>po</strong>zwolono uczyć. Szybko jednak wpadam w sidłainnego systemu, a <strong>po</strong>za tym <strong>po</strong>znaję towarzystwo uczniów liceum plastycznego.Czujemy się lepsi. „Szara rzeczywistość" nas przygniata, a mysię z tym obnosimy. Wszystko dokoła jest do niczego, osądzamy każdego,kto tylko się nawinie. Zmieniam swoje lektury. Pod ławką czytam Witkacego.W antykwariacie kupuję Albo-Albo Kierkegaarda. Odstawiamoczywiście na półkę, bo nie jestem zdolna zrozumieć kilku pierwszychkartek. Wy<strong>po</strong>życzam Sartrea - o, w tym to się zaczytuję. Nie tylko ja.Zakładamy z kolegami zespół punkowo-nowofalowy, który nazywamyKopenhaga (oczywisty związek z Kierkegaardem), a <strong>po</strong>tem chcemy przemianowaćgo na Mdłości (jeszcze bardziej oczywisty związek z Sartre'm).Ubieram się na czarno, wzruszam ramionami na komunę, <strong>po</strong>dziemiei Kościół. Piję wino w słoikach, a herbatę mieszam drugą stroną pędzla,przesiaduję <strong>po</strong><strong>po</strong>łudniami w bursie szkół artystycznych i w kawiarniach.Na koncertach przejmuję się Salwadorem, który płonie.Wiosna 1987Z kolegami i koleżanką szwendamy się <strong>po</strong> Cytadeli - jest <strong>po</strong><strong>po</strong>łudnie, <strong>po</strong>zimowe<strong>po</strong>wietrze nareszcie trochę cieplejsze. Palimy papierosy, kopiemykamienie - bo przecież jeszcze nie puszki. Głośno się śmiejemy i wygłupiamy.Nagle zza zakrętu wyłania się grupa harcerzy w mundurach. Majączarne chusty, jeden z nich niesie pro<strong>po</strong>rzec, idą dwójkami, a traperki naZIMA 2008187

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!