22.08.2015 Views

FRONDA

Adidasik - Fronda

Adidasik - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Pamiętam pewną przerażającą sytuację, w której uczestniczyłam w czasiepraktyk zawodowych w jednym ze szpitali w 1988 roku. Na oddział zostałaprzyjęta kobieta z podejrzeniem obumarcia ciąży. To był 10-11 tydzień.Okazało się, że ta kobieta została przyjęta do szpitala za porozumieniemz lekarzem. De facto chodziło o „legalną" aborcję. Rozumowanie było takie:nie zrobimy tej aborcji tak po prostu, tylko rozpoznamy „obumarcie" i kiedywszystkie formalności zostaną załatwione, zrobimy, co będzie trzeba. Jednąz formalności było wykonanie USG. Zawiozłam pacjentkę na badanie i czekającna jego koniec, rzuciłam okiem na monitor. Ze zdumieniem stwierdziłam,że dziecko się rusza, wiec o obumarciu nie mogło być mowy. Badanie przeprowadzałlekarz, który umówił się z tą kobietą, a ja byłam świadkiem jakiegośniewiarygodnego teatru. Nie chcę teraz dokładnie opisywać procedurszpitalnych, ale badanie miało na celu głównie określenie wieku ciąży. Nikogonie interesowało nic poza tym. Po badaniu wróciłam z pacjentką na oddział,ale nie zamieniłyśmy ze sobą ani słowa - jakby nam obu odebrało mowę- obie wiedziałyśmy, o co chodzi, ale żadna nie miała odwagi o tym rozmawiać.Zabieg miał się odbyć po południu i do tego czasu unikałam spotkaniaz tą panią, nie wiedząc, jak się zachować. Potem przyszła do gabinetu zabiegowego.Położyła się na fotelu i nastąpiły przygotowania: badanie, wkłuciedożylne przed podaniem środka usypiającego. Wtedy ta kobieta zaczęła sięwyraźnie denerwować. Potem zasnęła. Następnie lekarz wykonał łyżeczkowanie,co de facto oznacza uśmiercenie dziecka. Sytuacja była dla mnie trudna,bo nie mogłam odmówić lekarzowi towarzyszenia przy zabiegu. Byłam wtedyw szkole położnych, a uczennica nie mogła odmówić asystowania przy jakimkolwiekzabiegu. Gdybym to zrobiła, miałabym niezaliczone zajęcia, a przezto problem z zaliczeniem praktyk na oddziale. Mój szok wynikał z tego, żeczułam się wciągnięta w sytuację, z którą wewnętrznie się nie zgadzałam.Fotel ginekologiczny ma mocowanie na pojemnik na odpadki, tam po łyżeczkowaniuznalazło się ciało dziecka - całe, nieuszkodzone. Po zabiegu zostałyśmysame z koleżanką, żeby umyć narzędzia i wstawić je do sterylizacji. Całąresztą - w tym opróżnieniem pojemnika - zająć się miała salowa. Przyszła i kunaszemu przerażeniu chciała całą zawartość pojemnika wyrzucić do śmieci.Powiedziałyśmy jej, że same całą salę wysprzątamy. Nie wiedziałyśmy, jaksię zachować - koleżanka, jak się okazało, była w takim samym szoku jak ja.Coś takiego widziałyśmy po raz pierwszy - przecież nie wyrzucimy dzieckaZIMA 200611

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!