22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

spis rzeczy - Fronda

spis rzeczy - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

mogłaby uczyć w szkole pielęgniarskiej... Jej szacunek dla życia jest ogromny!Za to straciła całkowicie zaufanie do polskiej służby medycznej, do placówekochrony zdrowia. Tego, co ona przeszła, nie życzyłabym nikomu! Ponieważod wielu lat jest w czterech ścianach sama z synem – ma bardzo mały krągznajomych, a więc praktycznie zupełnie nie otrzymuje znikąd wsparcia, niema nikogo, kto zająłby się synem i dał jej w ten sposób chwilę wytchnienia.To wszystko było ponad jej siły. Przyjechała do nas 8 marca zobaczyć, czyspełnimy jej oczekiwania... i chyba spełniliśmy, skoro 12 marca Krzysztofprzyjechał do nas.A więc chciała śmierci dla swojego syna, czy nie?– To nie była prośba o śmierć. Kiedyś, mając wykłady dla młodzieży,pytałam, jakie według nich są argumenty za eutanazją. Oni określili tojednoznacznie – tam, gdzie jest wielki ból, stosuje się leki. A kiedy uśmierzonesą cierpienia, a człowiek nadal domaga się śmieci, to znaczy, że potrzebnyjest... drugi człowiek. I tak było w przypadku pani Barbary – to było wielkie,rozpaczliwe wołanie o pomoc, o wsparcie, o obecność drugiego człowieka:„Pomóżcie mi w pielęgnacji mojego syna, ja już nie daję rady”.Podobno w mediach mówiła: „Dajcie mi zastrzyk, ja sama go zrobięmojemu synowi”. Zapytałam ją o to, kiedy przyjechała do fundacji,i powiedziałam jej wtedy: „Jak pani mogłaby to zrobić, kiedy widzę, jakbardzo pani troszczy się o płatek jego ucha, o paznokietek, o łysinkę nadczołem?”. Ciało jej dziecka jest jej tak dobrze znane, że teraz, kiedy dzwonido nas, wypytuje o każdy szczególik. Jej wielką troską jest natomiast pytanie,które nurtuje wielu rodziców naszych pacjentów: co stanie się z moimdzieckiem, kiedy mnie zabraknie? Kto będzie się nim opiekował?Nie wiem, czy Krzysztof będzie u nas do końca życia, dlatego że paniBarbara nie umie żyć bez niego. Tam w domu, w Warszawie, bez przerwysiada przy jego pustym łóżku, gładzi je i płacze... Kiedy przywiozła go donas – a była tu cztery dni – na dwóch stronach napisała, jak mamy się nimopiekować, opisała wszelkie szczegóły, jakie towarzyszyły jej przez 24 lataopieki, a poźniej powiedziałam jej: „A teraz, pani Barbaro, proszę spokojniejechać do domu, zająć się sobą, odpocząć”. Ale ona nie wiedziała, co toznaczy odpocząć! Kiedy była u nas, w Toruniu, zabierałam ją na spacer, doteatru – było jej jednak bardzo trudno oderwać się od syna. A teraz jestz koleżanką w sanatorium w Kołobrzegu – ale codziennie do nas dzwonii pyta o Krzysztofa. Po latach przykrych doświadczeń bardzo trudno było jej

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!