Anna Maria Szewczuk, Kryszta³owe myœli, Zwi¹zek Literatów Polskich, Zielona Góra<strong>20</strong>07, 28 s.Zielonogórska poetka wydaniem kolejnego, pi¹tego zbiorku, chyba swoich czytelników niecozaskoczy³a. Spodziewa³em siê, ¿e bêd¹ to po prostu wiersze, jak do tej pory, a tu okaza³o siê, i¿ s¹to krótkie, dwu lub trzyzdaniowe generalnie tekœciki opatrzone bardzo wymownym tytu³em:„Kryszta³owe myœli”. I s¹ to myœli w formie literackiej przypominaj¹ce w przewa¿aj¹cym stopniuaforyzmy. A wiêc najnowsza ksi¹¿eczka Szewczuk nacechowana jest filozoficznoœci¹, to dobrze, bonie tylko rzecz w tym, by prze¿ywaæ, ale te¿ wnosiæ do ¿ycia literackiego nowe formy wyrazu.Trzeba zauwa¿yæ, ¿e do tej pory w lubuskim œrodowisku literackim nikt nie próbowa³ tego gatunkuuprawiaæ. No wiêc mamy jakieœ novum. Ksi¹¿eczka nie jest du¿a objêtoœciowo jak w³aœnie na zbióraforyzmów przysta³o. Zaledwie dwudziestoszeœciostronicowa, a trzeba pamiêtaæ, ¿e spor¹ jejczêœæ, dok³adnie osiem stron zajmuje „Pos³owie” dr Roberta Rudiaka, napisane w tonie podnios³ym,z którym mo¿na dyskutowaæ, zastanawiaj¹c siê nad s³usznoœci¹ jego podejœcia. No powiedzmyuczciwie, stawianie tych „myœli, które od innej strony mówi¹ o mi³oœci przede wszystkim, pasji tejoddaje siê poetycko Szewczyk od dawna, wiêc jeszcze raz potwierdza, i¿ to jej g³ówny temat, wiêcstawianie ich na pu³apie uniwersalizmu intelektualnego nie jest uprawnione, bo nie w tym kierunkuosobowoœæ poetki idzie. Na pewno nie s¹ to aforyzmy w klasycznym znaczeniu, choæby z tegowzglêdu, ¿e prawdziwie intelektualny aforyzm lub sentencja obejmuje ca³¹ kondycje cz³owieka,kontempluje j¹ i rozwa¿a w odniesieniu do wszystkich mo¿liwych doœwiadczeñ, st¹d tak chêtniebierzemy do rêki tego rodzaju utwory wielkich myœlicieli jak np. Elzenberga czy Erazma. A myœliSzewczyk, co naznacza je swoistoœci¹, có¿, maj¹ jedn¹ tezê. Jest ni¹ mi³oœæ jako jedyna wielkoœæ.Ca³a retoryka tego zbiorku jest podporz¹dkowana s³usznoœci tej kategorii duchowej. Mi³oœæ jestuzasadniana i egzemplifikowana. Mo¿na wiêc potraktowaæ te krótkie zdania jak rodzajfilozoficznego wsparcia obranej drogi w poezji. Mo¿e te¿ stanowi¹ swoiste remedium na problemyegzystencjalne. Co trzeba doceniaæ. Nic ponadto. Tym bardziej, ¿e wiele z nich brzmi doœæ typowo,¿eby nie powiedzieæ stereotypowo: „W Mi³oœci chêæ czynienia dobra drugiej osobie jestniewyczerpana”. Na pewno nie mamy do czynienia ze stworzeniem w³asnego systemu myœlowego,ale z prawdami bêd¹cymi w u¿yciu spo³ecznym. Ujêtymi doœæ zgrabnie. To, co jest w nichinteresuj¹cego, to to, ¿e umia³a Szewczyk dodaæ pewn¹ szczyptê poetyckoœci, stworzy³a klimat,zaznaczy³a te¿ tu i ówdzie swoje emocjonalne ja. S³uszniej jest wiêc traktowaæ „Kryszta³owe myœli”jak rodzaj dziennika duchowego, jako zapis osobistych przekonañ w danym momencie ¿yciowymczy sytuacji. A nie absolutne pewniki, których nie da siê podwa¿yæ. Ten rys osobisty ci¹gle zreszt¹o sobie daje znaæ. Choæby kwestia ju¿ obecna w wierszach, totalne wrêcz traktowanie kategoriimi³oœci jako warunku ¿ycia. Gra siê toczy bowiem o sam podmiot -„Kto nie kocha ten nie istnieje”,o to wszystko, co dawa³oby gwarancje przezwyciê¿ania bie¿¹cego relatywizmu. St¹d takieprzywi¹zanie do wszechogarniaj¹cej mi³oœci, bowiem: „Mi³oœæ nie podlega wzglêdnoœci”. Poetkachce, by mi³oœæ sprawia³a, jako nadrzêdna treœæ duchowa, i¿ pozosta³e wartoœci, takie jak prawda,wiara nie by³y ju¿ abstraktami, ale ¿ywymi treœciami. Aby mi³oœæ traktowaæ siê da³o jako byt. Czy¿nie tak? Zastanawiam siê, czy kategorycznoœæ postawienia akcentu tylko na „Mi³oœæ prawdziw¹i absolutn¹” jest tu zalet¹ czy wad¹. <strong>Pro</strong>pozycja boskiej pe³ni czy podporz¹dkowania. Oczywiœcieautorka wygrywa jedn¹ wa¿n¹ rzecz, zmusza odbiorcê do zastanowienia siê, mo¿e nawetdo kontemplacji, treœci zawartej w zdaniu. Odbiorca musi zweryfikowaæ w sobie, czy jest abys³uszne to wszystko, co czyta. Nie wy³¹cznie efekt estetyczny, ale podmiotowe myœlenie jest wiêcskutkiem lektury. Dobrze, ¿e ta ksi¹¿eczka nie jest zbyt obszerna, bo jednak problemy, zaprezentowanew jeszcze wiêkszej dawce, mog³yby w pewnym momencie okazaæ siê nu¿¹ce. Podobno têksi¹¿kê wyda³ oddzia³ ZLP w Zielonej Górze, ale czy to na pewno prawda?Czes³aw Sobkowiak108
Fraszki na Wojtaszka (rymowanki te¿) lub o bractwie po piórze, eMBePe MiejskaBiblioteka Publiczna, ¯ary <strong>20</strong>07, 16 s.Fraszka jest prawie nieobecna jako gatunek liryczny we wspó³czesnej literaturze polskiej. Ach,mo¿na by³oby dociekaæ przyczyn. Mo¿e czasy inne. Gorsze. Nikt ju¿ pod lip¹ nie wysiaduje, wiêci forma w odwrocie. Chyba jednak nie do koñca zapomniana. ¯art i lekkoœæ przystoj¹ poezji.Wystarczy okazja, czyli okolicznoœæ, by mówiæ do siebie fraszkami, no i potrzebny jest sprzyjaj¹cyklimat, a one na jêzyk same siê cisn¹. Zw³aszcza w czasie biesiady. Nie ciê¿kie wiersze, ale fraszkimog¹ byæ znakiem wysokiej kultury. Fraszki pisz¹ u nas g³ównie poeci gorzowscy, ale powstaj¹tak¿e w ¯arach. Janina E. Lorenc w tomiku „Zosta³am iluzjonistk¹” opublikowa³a ich ca³kiem sporo.Niedawno mieliœmy do czynienia z kolejnym oddechem klimatu figlikowego za spraw¹ otoczonegolegend¹ mecenasa miejscowej kultury Andrzeja Wojtaszka. Ten „górski ptaszek” (wed³ug okreœleniaGra¿yny Rozwadowskiej), to cz³owiek biznesu generalnie, zmagaj¹cy siê z wielorakimi ekonomicznymiproblemami. I nie musia³by sobie sztuk¹ ani poezj¹ g³owy zawracaæ, a jednak od tychdziedzin nie stroni, co nale¿y zaliczyæ do dobrego obyczaju, choæ jeszcze nie doœæ powszechnego.Nie stroni w tym sensie, ¿e mecenasuje w ¯arach spotkaniom autorskim indywidualnym jaki zbiorowym. Jak napisa³a Janina Jurga: „Ludzi pióra szanuje”. S¹ to sympatyczne gesty. Bez nichjak¿e inny wymiar mia³yby coroczne, w maju organizowane przez Jana Tyrê w Bibliotece spotkaniapoetyckie „Pod Magnoli¹”. Koñcz¹ce siê w³aœnie biesiad¹ w „Hajduku”, co wesz³o jakby ju¿ dotradycji. Kojarz¹ siê przeto ¯ary jako przestrzeñ goœcinna, przyjazna. Tak by³o i w tym roku.Ta biesiada by³a jednak szczególna, bowiem z inspiracji Jana Tyry ³¹czy³a siê z prezentacj¹ fraszekpoœwiêconych wytrwa³emu sponsorowi. Okazuje siê, ¿e poeci dopisali. Trochê wygl¹da³o to jakrealizowanie zamówienia, ale jednak realizacja wypad³a zadowalaj¹co. Wspomniany wy¿ejMecenas powinien byæ usatysfakcjonowany. Uda³o siê sprostaæ tematowi, i to ciekawie,zadziwiaj¹co, ró¿norodnie od strony tematu. ¯artobliwie i uszczypliwie. Najlepsz¹ fraszkê, a raczejwiersz biesiadny „Bigos u Wojtaszka” napisa³ Zygmunt Kowalczuk. Zosta³ przez Gospodarzauhonorowany za swoje dzie³o specjaln¹ nagrod¹ kulinarn¹, godn¹ pozazdroszczenia. Pozostaliautorzy za fakt uczestniczenia i zaprezentowania utworu otrzymali szampany. Drobiazg a cieszy³.Zebra³o siê tych tekstów sporo. Fraszki czternastu poetów, na szesnastu stronach, przybli¿a zbiorek„Fraszki na Wojtaszka”, wydany przez Bibliotekê w ¯arach (zapewne osobno wyjdzie publikacjao bibliotekach), co te¿ do dobrego obyczaju zaliczyæ mo¿na. Gdyby jeszcze tak siê sta³o, ¿e fraszkana sta³e w ¯arach osi¹dzie i bêdzie siê rozwijaæ, to o tê formê bez w¹tpienia mog³aby wzbogaciæsiê lubuska poezja. Wiem jednak, ¿e to nie takie proste.Czes³aw SobkowiakKrystyna Kamiñska, Ireneusz Krzysztof Szmidt, Byliœmy w teatrze, WAG „Arsena³”,Gorzów <strong>20</strong>06, 188 s.Od razu, na samym pocz¹tku, bez wdawania siê we wstêpne uwagi, muszê pochwaliæ faktwydania albumu (ja raczej dopatrywa³bym siê w tym dziele quasi monografii), obejmuj¹cego 60 latistnienia Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie. Jego autorami s¹: Krystyna Kamiñska i IreneuszK. Szmidt. Ukaza³o siê ono poniek¹d dlatego, i chyba tylko dlatego, ¿e okazja by³a dwojakiegorodzaju. Z jednej strony, sk³ania³ do ca³oœciowego objêcia Jubileusz kulturalnej instytucji, i to ju¿mog³oby wystarczyæ za koniecznoœæ publikacyjn¹, a z drugiej, 750 lat istnienia Gorzowa. Autorzywybrali metodê prost¹, racjonaln¹ i s³uszn¹. Oczywiœcie o teatrze, bo to bogactwo materia³u i sprawdaj¹cych siê przedstawiæ, mo¿na pisaæ ró¿norako, np. spojrzeæ anegdotycznie, od strony bardzoprywatnych impresji czy doœwiadczeñ recenzenckich. Jednak stworzenie pracy fundamentalnej,RECENZJE I OMÓWIENIA109
- Page 2 and 3:
Zrealizowano w ramach Programu Oper
- Page 4 and 5:
Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 6 and 7:
Spis treœciAndrzej K. Waœkiewicz,
- Page 8 and 9:
Andrzej K. WaœkiewiczWtedy i teraz
- Page 10 and 11:
(a pewnie i agentka) specjalizuj¹c
- Page 12 and 13:
Wci¹¿ blisko tradycjiZ Jurijem Ko
- Page 14 and 15:
„Domowina” prze¿y³a ju¿ wiel
- Page 16 and 17:
Brückenteil wieder zwischen die Pf
- Page 18 and 19:
wirtschaftlich genutzt, bevor sie a
- Page 20 and 21:
Hobbyhistorikern und Einheimischen
- Page 22 and 23:
W³adys³aw £azuka* * *Zdzicza³a
- Page 24 and 25:
namowie. Onieœmieleni towarzyszymy
- Page 26 and 27:
ym tu, przy tym biurku, w dzisiejsz
- Page 28 and 29:
wygl¹da nad Sekwan¹ lub w Krakowi
- Page 30 and 31:
ci¹g dalszy, nawet jego konieczno
- Page 32 and 33:
Zenon Musia³owskiWspomnienie Jadwi
- Page 34 and 35:
jekt publikacji rysunków Niemena.
- Page 36 and 37:
Idalia RoszczykNabieranienabieram c
- Page 38 and 39:
Anna BilonBracia w Bogu,ale czy bra
- Page 40 and 41:
Tego typu spotkania i debaty sprzyj
- Page 42 and 43:
40i w koñcu nawarzy³a kory akacjo
- Page 44 and 45:
Mieczys³aw J. WarszawskiW moim sad
- Page 46 and 47:
Peter MannsdorfPeter MannsdorfAuf d
- Page 48 and 49:
gewesen oder hatte es einfach verge
- Page 50 and 51:
Schule seien und dass sie keine Sch
- Page 52 and 53:
Ein Student mit langen strähnigen
- Page 54 and 55:
NA GRANICYJacek Weso³owskiPowabna
- Page 56 and 57:
Przejrza³em ten numer wasz ostatni
- Page 58 and 59:
niemiecki jest z jego najnowszej ks
- Page 60 and 61:
Zw³aszcza kasowych - w Niemczechpr
- Page 62 and 63:
Goldberg do Rappaporta. Oczywiœcie
- Page 64 and 65: serdecznoϾ. Wie i rozumie, ze Ni
- Page 66 and 67: oku i dziœ na nowo przecie¿ dziel
- Page 68 and 69: tematy. Jak polsko-niemiecki - czyn
- Page 70 and 71: Romuald SzuraMalarz w plenerzeBo cz
- Page 72 and 73: Cottbus, 22.08.2007Cottbuser Festiv
- Page 74 and 75: PREZENTACJEIgor MyszkiewiczTrylobit
- Page 76 and 77: Galera, infografia, 2007Canibalix M
- Page 78 and 79: Z cyklu Ulro, rysunek, 1997
- Page 80 and 81: OBRAZY PROWINCJI SZLACHECKIEJJaros
- Page 82 and 83: œl¹ska z domem Borów Polski rozw
- Page 84 and 85: cesarz mianowa³ go starost¹ ksiê
- Page 86 and 87: g³ogowscy Rechenbergowie po 300 la
- Page 88 and 89: Die Renaissance hatte bestimmt eine
- Page 90 and 91: PRZYPOMNIENIA LITERACKIECzytanie Ÿ
- Page 92 and 93: „Nie chcê byæ pos¹dzony o z³o
- Page 95 and 96: KRAJOBRAZY LUBUSKIEZygmunt Kowalczu
- Page 97 and 98: strefy z hipotetycznymi Wenetami. K
- Page 99 and 100: tetem moralnym. Znani bowiem byli z
- Page 101 and 102: jest budynek bramny. Zbudowany w XV
- Page 103 and 104: Bo¿e s³odkiej czereœniw œrodku
- Page 105 and 106: RECENZJE I OMÓWIENIAAdam Wierzbick
- Page 107 and 108: Zdarza siê jednak, przy zidentyfik
- Page 109 and 110: Bevor man noch zu einem „Aber”
- Page 111 and 112: Werner nie opowiada siê oczywiœci
- Page 113: Henryk Szylkin, S³owa i obrazy, To
- Page 117 and 118: Hauptmanns Zeit. Oft wird auf Kolle
- Page 119 and 120: kartach tej ksi¹¿ki, to jej niew
- Page 121 and 122: polskiej estrady: Lady Pank, Bracia
- Page 123 and 124: za ma³o, by widzieæ”. Pokaz prz
- Page 125 and 126: AUTORZY NUMERUAnna BilonUr. w 1983
- Page 127: KSI¥¯KI OFICYNY WYDAWNICZEJWOJEW